kicerOO

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    3
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O kicerOO

  • Ranga
    Obywatel
  1. kicerOO

    Konkurs Dead Island Riptide na długi weekend

    Myślałem, że wygrana w takim konkursie internetowym to niemożliwość, ale jednak troche pracy i marzenia się spełniają. Moja pierwsza wygrana, ale mam nadzieje, że nie ostatnia. Gratuluję pozostałym wygranym, a reszcie życzę powodzenia w innych konkursach :D Pozdrawiam
  2. kicerOO

    Konkurs Dead Island Riptide na długi weekend

    Jest to wersja ostateczna, która bierze udział w konkursie Proszę nie patrzeć na poprzednią odsłonę tekstu, ponieważ jest on nieważny. Przepraszam, za dość dłuższy tekst, jednak nalegam do przeczytania. Pozdrawiam Godzina 23:00, noc, Nowy Jork - jedna z nielicznych baz wojskowych poziom infekcji w mieście: 98% Epidemia zaatakowała nagle i zabójczo zarażając i niszcząc wszystkie cechy ludzkie normalnego człowieka i przeradzając go w bezmózgie i wiecznie poszukujące świeżego mięsa zombie. Ten mężczyzna, którego widzicie na zdjęciu to niejaki Thomas Nowicki, przeciętny chłopak z prowincji, który chcąc uciec od szarego i bezlitosnego świata zapuszcza się do wojska w poszukiwaniu swojej drogi życia oraz nadziei dla życia swojego i jego młodszej siostry Jenny. Thomas obiecał siostrze, że wyrwie ją z tego obłędu zwanego biedą i kiedyś ich życie się odmieni. Tak wyruszył do Afganistanu. Los jednak chciał , aby niedługo potem wrócił do domu. Jedyne co dręczyło młodego żołnierza, ta jedna myśl, która utkwiła mu w głowie - to jego siostra - Jenny. Jeszcze podczas nocnej warty, dzielny młodzieniec wyrwał się ze swojego obozu i ruszył w stronę dzielnicy mieszkalnej, w której jak sądził przebywała jego siostrzyczka. Stąpając cicho i przechadzając się między ulicami niczym duch udało mu się nie zauważonym dostać na bloku mieszkalnego, w którym miał nadzieje spotkać siostrę. Wchodząc w przedsionek drzwi Thomas czuł, że może nie wyjść z tego cało, jednak myśl o Jenny wciąż napędzała jego serce odwagą i przezwyciężała strach który, kroczył za nim niczym cień. Ciemność. Głucha cisza. Thomas powoli stąpa po spróchniałych deskach podłogi, które aż skrzypią z starości. W powietrzu czuć rozkład trupów i zapach zgniłego mięsa. Sytuacja jak z niejednego horroru. Młodzieniec zwartym krokiem udaje się w stronę drugiego piętra.Lecz to była tylko kwestia czasu. Jeden nie przewidziany krok i podłoga zaczęła się walić. Młody chłopak w ostatnim momencie odskoczył od zapaści i wyratował się. Cały wywołany rumor sprosił do siebie nieproszonych gości. Młody chłopak nie miał wiele czasu, cała banda bezlitosnych potworów ruszyła znikąd i prosto na niego. To był odruch. Thomas ruszył do pomieszczenia naprzeciwko, powalił kilku zimnych, zamknął drzwi i zabarykadował. Miał pojęcie, że w ten sposób zyskał chwilę na odpoczynek i ucieczkę. Łapiąc dech w piersi odwrócił się. W tym momencie zamarł. Stał jak wryty, a w czterech ścianach było słychać tylko bicie jego serca. Bum bum...bum bum.... Tego widoku nie mógł się spodziewać w najskrytszych koszmarach. A może raczej nie chciał. Ku jego wzrokowi ukazała się postać. Dziewczynki. Wyłoniająca się z ciemności, na przekór odbicia blasku księżyca twarz świadczyła tylko o jednym. Jenny... Thomas nie mógł nic zrobić. Stracił kontrolę nad swoim ciałem, jakby jakaś nieograniczona siła pozbawiła go umiejętności mowy i ruchu. A potwór wciąż się zbliżał. Jednak on nie mógł tego zrobić. Nie mógł posunąć się do zabójstwa. Jedne co miał przed oczami to twarz. Twarz jego małej siostrzyczki, która uśmiechała się do niego i spoglądała na kochającego ją brata. Tak nie będąc racjonalnie przytomny młodzieniec nawet nie poczuł bólu, jaki zadał mu potwór zatapiając zęby w jego skórze i wyjadając wnętrzności. I tak chcąc, nie chcąc miłość do drugiej bliskiej nam osoby ponownie zatriumfowała nad przetrwaniem oraz dalszym życiem tworząc paradoks, którego człowiek jest więźniem. .....A czy ty posunął byś się do zabójstwa bliskiej ci osoby, byle tylko przetrwać w tym świecie, które zwiemy dżunglą ?
  3. kicerOO

    Konkurs Dead Island Riptide na długi weekend

    Przepraszam, za dość dłuższy tekst, jednak nalegam do przeczytania. Pozdrawiam Godzina 23:00, noc, Nowy Jork - jedna z nielicznych baz wojskowych poziom infekcji w mieście: 98% Epidemia zaatakowała nagle i zabójczo zarażając i niszcząc wszystkie cechy ludzkie normalnego człowieka i przeradzając go w bezmózgie i wiecznie poszukujące świeżego mięsa zombie. Ten mężczyzna, którego widzicie na zdjęciu to niejaki Thomas Nowicki, przeciętny chłopak z prowincji, który chcąc uciec od szarego i bezlitosnego świata zapuszcza się do wojska w poszukiwaniu swojej drogi życia oraz nadziei dla życia swojego i jego młodszej siostry Jenny. Thomas obiecał siostrze, że wyrwie ją z tego obłędu zwanego biedą i kiedyś ich życie się odmieni. Tak wyruszył do Afganistanu. Los jednak chciał , aby niedługo potem wrócił do domu. Jedyne co dręczyło młodego żołnierza, ta jedna myśl, która utkwiła mu w głowie - to jego siostra - Jenny. Jeszcze podczas nocnej warty, dzielny młodzieniec wyrwał się ze swojego obozu i ruszył w stronę dzielnicy mieszkalnej, w której jak sądził przebywała jego siostrzyczka. Stąpając cicho i przechadzając się między ulicami niczym duch udało mu się nie zauważonym dostać na bloku mieszkalnego, w którym miał nadzieje spotkać siostrę. Wchodząc w przedsionek drzwi Thomas czuł, że może nie wyjść z tego cało, jednak myśl o Jenny wciąż napędzała jego serce odwagą i przezwyciężała strach który, kroczył za nim niczym cień. Ciemność. Głucha cisza. Thomas powoli stąpa po spróchniałych deskach podłogi, które aż skrzypią z starości. W powietrzu czuć rozkład trupów i zapach zgniłego mięsa. Sytuacja jak z niejednego horroru. Młodzieniec zwartym krokiem udaje się w stronę drugiego piętra.Lecz to była tylko kwestia czasu. Jeden nie przewidziany krok i podłoga zaczęła się walić. Młody chłopak w ostatnim momencie odskoczył od zapaści i wyratował się. Cały wywołany rumor sprosił do siebie nieproszonych gości. Młody chłopak nie miał wiele czasu, cała banda bezlitosnych potworów ruszyła znikąd i prosto na niego. To był odruch. Thomas ruszył do pomieszczenia naprzeciwko, powalił kilku zimnych, zamknął drzwi i zabarykadował. Miał pojęcie, że w ten sposób zyskał chwilę na odpoczynek i ucieczkę. Łapiąc dech w piersi odwrócił się. W tym momencie zamarł. Stał jak wryty, a w czterech ścianach było słychać tylko bicie jego serca. Bum bum...bum bum.... Tego widoku nie mógł się spodziewać w najskrytszych koszmarach. A może raczej nie chciał. Ku jego wzrokowi ukazała się postać. Dziewczynki. Wyłoniająca się z ciemności, na przekór odbicia blasku księżyca twarz świadczyła tylko o jednym. Jenny... Thomas nie mógł nic zrobić. Stracił kontrolę nad swoim ciałem, jakby jakaś nieograniczona siła pozbawiła go umiejętności mowy i ruchu. A potwór wciąż się zbliżał. Jednak on nie mógł tego zrobić. Jedne co miał przed oczami to twarz. Twarz jego małej siostrzyczki, która uśmiecha się do niego i spogląda z niecierpliwieniem, aż ten się z nią pobawi i opowie, jakich to rzeczy doświadczył na wojnie oraz w wojsku. I tak chcąc, nie chcąc miłość do drugiej bliskiej nam osoby ponownie zatriumfowała nad przetrwaniem oraz dalszym życiem tworząc paradoks, którego człowiek jest więźniem. .....A czy ty posunął byś się do zabójstwa bliskiej ci osoby, byle tylko przetrwać w tym świecie, które zwiemy dżunglą ?