Zaloguj się, aby obserwować  
Amaadi

"Kompania braci" lepsza książka czy film?

29 postów w tym temacie

Ja mam wszystkie części filmu "Kompanii braci" ale również mam dodatkowy odcinek w którym są komentarze weteranów, i jak robili film, bardzo fajne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.12.2006 o 15:03, Amaadi napisał:

Ja mam wszystkie części filmu "Kompanii braci" ale również mam dodatkowy odcinek w którym są
komentarze weteranów, i jak robili film, bardzo fajne:)


Te dwa dodatkowe odcinki jak najbardziej ciekawe - dla mnie najlepsza atrapa ciężkiego karabinu maszynowego .... hehe lekkiego raczej ;)

Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.12.2006 o 15:10, Normandy1944 napisał:

> Ja mam wszystkie części filmu "Kompanii braci" ale również mam dodatkowy odcinek w którym

> komentarze weteranów, i jak robili film, bardzo fajne:)

Te dwa dodatkowe odcinki jak najbardziej ciekawe - dla mnie najlepsza atrapa ciężkiego karabinu
maszynowego .... hehe lekkiego raczej ;)

Pozdrawiam :)

Ty interesujesz się zapewne II W.Ś. no nie, bo ja też, uwielbiam to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Naturalnie, że interesuję się historią II Wojny Światowej. b00gzy ma rację po obejrzeniu serialu łatwiej wyobraźić sobie akcję książki ... u mnie to było tak, że najpierw film a dopiero później książka ... co ciekawe czytając książkę wyobrażałem sobie żołnierzy tych z filmu, dlatego Kapitan Richard Winters był zawsze dla mnie aktorem Damianem Lewisem ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.12.2006 o 19:24, Normandy1944 napisał:

Naturalnie, że interesuję się historią II Wojny Światowej. b00gzy ma rację po obejrzeniu
serialu łatwiej wyobraźić sobie akcję książki ... u mnie to było tak, że najpierw film a dopiero
później książka ... co ciekawe czytając książkę wyobrażałem sobie żołnierzy tych z filmu, dlatego
Kapitan Richard Winters był zawsze dla mnie aktorem Damianem Lewisem ... :)

no ja tez najpierw oglądałem film, a dopiero po tym przeczytałem książkę, a w książce są zdjęcia Wintersa, a ja go sobie zupełnie inaczej wyobrazałem, sa takie róznice jak sie najpierw film obejrzy;)
pozdro:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Film jak i książka są efektem propagandy jaką podjęły amerykańskie media - przecież Szeregowiec Rayan (tutaj To Hanks) i wiele innych filmów w tym Band of Brothers wspierają amerykańskie US Army. Bez wątpienia film BoB w podobnej konwencji został stworzony, a jego rozmach zadziwia nie jednego i chcąc nie chcąc ukazuje okropieńśtwo wojny, śmierć jednak bardziej nakreśla tą ''braterską'' więź kompani E(zzy), zachęcając nas wstąpienia do armii. Jednak Ja bym zadał pytanie - na ile ten mit jest prawdziwy? Ile oddziałów, było rzeczywiście ze sobą na tyle zżytych aby wykreować taką historię jaką przedstawia film Kompania Braci? A jeśli uznamy, że to jest realne i kompania E jak i wiele innych były ze sobą tak mocno zżyte to bym zadał pytanie - dlaczego nie Anglicy, Francuzi, Polacy czy Ruscy nie mogli by mieć takich oddziałów? Może i mieli lepsze relacje ze sobą. Bo w końcu Ci trzej ostatni walczyli na własnym ogródku. Zmierzam do tego, że o takich nikt nie pamięta bo nie nakręcono o nich super fajnego filmu. Tutaj zaczyna tworzyć się legenda o Kompani E. Ale czy oni byli sławniejsi od innych wojsk Allianckich aż tak byśmy ich na tym forum wielbili i bili im pokłony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2007 o 07:58, s2nto napisał:

Film jak i książka są efektem propagandy jaką podjęły amerykańskie media - przecież Szeregowiec
Rayan (tutaj To Hanks) i wiele innych filmów w tym Band of Brothers wspierają amerykańskie
US Army. Bez wątpienia film BoB w podobnej konwencji został stworzony, a jego rozmach zadziwia
nie jednego i chcąc nie chcąc ukazuje okropieńśtwo wojny, śmierć jednak bardziej nakreśla tą
''braterską'' więź kompani E(zzy), zachęcając nas wstąpienia do armii. Jednak Ja bym zadał
pytanie - na ile ten mit jest prawdziwy? Ile oddziałów, było rzeczywiście ze sobą na tyle zżytych
aby wykreować taką historię jaką przedstawia film Kompania Braci? A jeśli uznamy, że to jest
realne i kompania E jak i wiele innych były ze sobą tak mocno zżyte to bym zadał pytanie -
dlaczego nie Anglicy, Francuzi, Polacy czy Ruscy nie mogli by mieć takich oddziałów? Może i
mieli lepsze relacje ze sobą. Bo w końcu Ci trzej ostatni walczyli na własnym ogródku. Zmierzam
do tego, że o takich nikt nie pamięta bo nie nakręcono o nich super fajnego filmu. Tutaj zaczyna
tworzyć się legenda o Kompani E. Ale czy oni byli sławniejsi od innych wojsk Allianckich aż
tak byśmy ich na tym forum wielbili i bili im pokłony?

Każdy dba o siebie. Jeśli Polacy chca pamięci to muszą o nią sami zadbać, a jak nie potrafią to nie wina Amerykanów. Ci i tak już sporo wnieśli do kina historycznego na naszą korzyść (Lista Shindlera, Pianista, Jakub Kłamca) jesli chcemy czegoś efektownego o naszych chłopakach to musimy zrobić sami. A znając naszych wspaniałych reżyserów wyszloby jak zawsze czyli bez rewelacji. Możnaby przeciez nakręcić świetny film o zalodze jakiegoś pociągu pancernego. Jest to tak samo świetny materiał jak filmy o okrętach podwodnych ale trzeba to wykorzystać. Film musi być nakręcony przez kogoś młodego a nie jakiegoś starego dziada z uznaniem krytyków, którzy gówno się znają. Co z tego, że młody tego nie widział na własne oczy, młody będzie lepiej wiedział jak dobajerować film. Trzeba też uniknąć kręcenia w szarej scenerii. Irytujące w polskich filmach wojennych było właśnie to, że w przeciwieństwie do filmów amerykańskich operatorzy dają zbyt duży widok na na okolice, które wychodzą baaardzo smutno (tak wiem klimat wojny musi być smutny ale to nie dotyczy drzew). Trzeba unikać szarości, która w polskich filmach jest pospolita nawet w kolorze. Należy robić większe zblizenia na aktorów, mniej tych szarych sosen w lesie, mniej brukowych ulic. Pamiętacie szturm na stanowiska z 88"? Pamiętacie walki w lesie pod Bastogne? Najwięcej było widać bohaterów i tego jak giną. Tego potrzebuje widz oglądając wojnę. I jak widać Polak potrafi, bo operatorem był Polak. Teraz trzeba go sprowadzic do nas albo znaleźć jego następcę. Takich ludzi nam potrzeba do zrobienia takiego filmu.
Zostawmy Amerykanów. Kręcą to co mają prawo kręcić, o czym wiedzą najlepiej. D-Day należał do nich, wiekszosc sił należala do USA, oni wyłożyli czołgi, karabiny i mnóstwo samolotów. Bratanie sie w woju było i jest powszechne w czasie wojny i tego im nie wolno wytykać.
Jedyna wina leży po naszej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować