Zaloguj się, aby obserwować  
Lailonn

Świąteczna zabawa z AMD - napisz recenzję - Wklejajcie swoje teksty

60 postów w tym temacie

Okej, niech stracę :) Oto moje dzieło:


Jeszcze raz

Założę się, że każdy z was śnił o byciu wielkim herosem czy potężnym magiem. Niestety, matula Ziemia nie kwapi się do spełniania tych pragnień (z innymi też różnie bywa). Na szczęście Jeszcze raz da wam poczuć moc płynącą przez ciało (a przynajmniej przez palce). Wiem, wiem. Każde RPG to obiecuje. Ale ta gra jest bliższa spełnienia waszych fantazji, niż jakakolwiek inna do tej pory.

Szóstego dnia Bóg stworzył człowieka
Najnowsze dziecko, debiutującego na polskim rynku wydawniczym DVDZgred, jak każde szanujące się RPG, rozpoczyna się od wybrania swojego alter-ego. I od razu szok! Pamiętacie możliwość kształtowania własnej twarzy w Oblivionie? Tu, w podobny sposób, można wymodelować całe ciało! Zresztą, to nie koniec wzorowania się na serii Elder Scrolls. Jednym ze sposobów określenia własnych statystyk jest odpowiadanie na pytania. Nie będą jednak miały na celu określenia waszego charakteru czy postrzegania świata, lecz rzeczywistych cech. Tak, tak – możecie stworzyć samych siebie!
Natkniecie się na pytania z różnych dziedzin, np. historii, zdacie skrócony test na inteligencję, opowiecie o swoim wykształceniu, zainteresowaniach, a nawet stanie zdrowia. Na podstawie zebranych informacji, gra wygeneruje postać o cechach i zdolnościach odpowiadających waszym rzeczywistym. Staniecie się współstwórcami samych siebie, a to nie byle co! Oczywiście, możliwe jest samodzielne ustalenie parametrów (w ramach pewnych ograniczeń), ale za pierwszym razem najfajniej wcielić się w siebie i sprawdzić, jak poradzilibyście sobie w zaplanowanych przez autorów gry sytuacjach. To niesamowita frajda! I pozwala mocno związać się ze swym komputerowym odpowiednikiem.

Gdy szedłem dziś Krakowskim Przedmieściem…
Kiedy będziecie gotowi do drogi, wciśnijcie odpowiedni przycisk. Pojawi się intro. Zobaczycie w nim, swobodnie kroczącego jedną z ulic Krakowa, samego siebie. Nagle zrobi się ciemno, jakby nadeszła burza. Na końcu, w pobliski słup uderzy piorun.
Graficznie filmik nie powala, ale spełnia swoją rolę – pozostawia gracza w niepewności, wyczekującego, co stanie się dalej. Na odpowiedź nie trzeba długo czekać. Już po chwili kontrolujecie swoje alter-ego. W sensie geograficznym wciąż jesteście w tym samym miejscu, choć sceneria trochę się zmieniła. Cofnęliście się w czasie i stoicie na przedmieściach Krakowa. Czas sprawdzić, co właściwie się dzieje.

Polacy nie gęsi, swój język mają
Koniecznie trzeba zaznaczyć, że gra ukarze się w pięciu wersjach językowych. To niesie konsekwencje. Po pierwsze, w zależności od wybranego przy tworzeniu postaci języka ojczystego, zostanie określone miejsce, z którego rozpoczniecie grę. Dla włoskiego będzie to Wenecja, francuskiego – Lyon, angielskiego – Liverpool, niemieckiego – Monachium, a dla polskiego, oczywiście, Kraków. Ponadto, możemy określić stopień znajomości języków. Jeśli podamy, że biegły – wszystkie kwestie zostaną wyświetlone w takim, w jakim działa cała gra. W pozostałych czterech poziomach zaawansowania część kwestii zastąpią niezrozumiałe krzaczki.
Zabieg ten bardzo podnosi realizm gry, ale wiążą się z nimi dwa mankamenty. Po pierwsze, gra zajmuje bardzo dużo miejsca na dysku, choć przy instalacji można zaznaczyć, z której wersji językowej chcecie korzystać. Po drugie, zaledwie najważniejsze kwestie czytają lektorzy. Na szczęście, nie przeszkadza to w grze.

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami…
Nie zdradzę tajników fabuły. Sami się przekonajcie, jak wciąga! Powiem tylko, że dzieli się na dwie istotne części. W pierwszej próbujecie odnaleźć się w nowej sytuacji – w Europie połowy XV w. Szukacie zatrudnienia (albo innego sposobu na utrzymanie), nauczycieli, którzy pomogą wam poszerzać horyzonty, próbujecie założyć rodzinę. W tych działaniach coraz bardziej przekonujecie się, że ten świat odbiega od znanego wam z podręczników od historii, że inkwizycja miała podstawy do oskarżania ludzi o magię, a prawdziwi posłańcy Boga mogli cieszyć się jego łaską.
Gdy odkryjecie, że to, co się wam przydarzyło, nie było całkiem przypadkowe, zaczyna się druga część zabawy – jeszcze bardziej emocjonująca. W dodatku czasy, w które się przenieśliście, są przełomowe. Koniec średniowiecza, początek renesansu. Ludzkość rozpoczyna wielki technologiczny postęp, a Kościół – utratę dominującej pozycji. Słowem – finał ciemnogrodu!
Dzięki grze możecie się przekonać, że magia zawsze była wpisana w życie człowieka, tylko zawieruchy historii (przy znacznym udziale inkwizycji) starły ją z powierzchni Ziemi. Jeszcze raz pozwoli wam pokierować losem świata.

Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!!!
Nie ma to jak społeczna siła. Gra oferuje więc możliwość przyłączenia się do różnych frakcji, m.in. gildii złodziei czy najemników, choć najważniejszym jest opowiedzenie się po stronie jednej z sił ówczesnego świata – postępu, wiary lub magii. Na szczęście, nie musicie trwać przy dokonanym wyborze. Możecie próbować działać na korzyść każdej z frakcji, jednak nie zawsze będzie to wykonalne. Jedno jest pewne – tylko od waszych decyzji zależeć będzie, jak zakończy się przygoda.

A jednak się kręci
Jeszcze raz została stworzona w pełnym 3D, z możliwością przybliżania i oddalania kamery oraz ustawienia jej tak, jak w FPS-ach. W trakcie gry spotkacie wiele postaci, które zechcą dołączyć do waszej kompanii (będzie to możliwe dopiero w drugiej części zabawy). Na raz wolno wam mieć maksymalnie pięcioosobową drużynę. Na szczęście DVDZgred znów zaczerpnął z dobrego źródła i skorzystał z rozwiązania znanego z Neverwinter Nights 2 – w każdej chwili można wrócić do odpowiedniego miejsca na danym terenie (czasem będzie to karczma, czasem wasza posiadłość), gdzie czekają pozostali kumple, którzy akurat z wami nie podróżują. Ze względu na możliwość własnoręcznego kontrolowania każdej z postaci, niektóre elementy rozgrywki, zwłaszcza walka, mogłyby się okazać mocno chaotyczne. Twórcy pomyśleli i o tym, przewidzieli aktywną pauzę w dowolnym momencie i wyposażyli towarzyszy w naprawdę skuteczną sztuczną inteligencję.

Pij mleko, będziesz wielki!
Na koniec o tym, co tygryski lubią najbardziej: Jak rozwija się wasza postać? Otóż, wraz z pokonywaniem przeciwności losu, zdobywacie kolejne poziomy doświadczenia. Na każdym z nich dostajecie punkty. Dzięki nim możecie zwiększyć swoje cechy, poprawić umiejętności lub nauczyć się nowych. Problem w tym, że najpierw trzeba poświęcić trochę czasu, by taką zdolność posiąść – nikt nie pozna tajników walki mieczem ot tak. Musicie znaleźć nauczyciela i spędzić z nim trochę czasu na praktykach lub nałykać się wiedzy, jak dobrego mleka, czyli postudiować odpowiednie tomiszcza.

Jak tu pięknie!
No dobra, przesadziłem. Gra wizualnie odbiega od tego, co czasem widzicie u konkurencji, ale może się podobać. Tym bardziej, że jej kod został dość dobrze dopracowany, więc Jeszcze raz powinien spokojnie ruszyć również na starszych maszynach. Do tego zróżnicowany krajobraz, podróż po słynnych europejskich miastach, dzikich puszczach, mrocznych jaskiniach i wysokich górach. A wszystko przy zmieniającej się pogodzie i porach roku.
Oprawa muzyczna prezentuje się podobnie, jak wizualna. Nie porywa i nie przeszkadza. Ptaszki ćwierkają, miasto tętni życiem – chyba że akurat nie bardzo ma ku temu powody – a w tle przygrywa muzyczka, oczywiście odpowiednia do sytuacji.

I jeszcze jeden, i jeszcze raz…
Pracownicy DVDZgred mogą być z siebie dumni – wykreowali świat, w którym swobodnie się poruszacie. W pełni kontrolujecie poczynania i decydujecie o kierunku własnego rozwoju. Do tego wciągająca fabuła, którą możecie odkrywać na różne sposoby, wiele pobocznych zadań i dbałość, by wirtualna Ziemia jak najbardziej przypominała tę, którą znacie z książek. To wszystko przed wami. Czas więc wracać do gry! Żeby Jeszcze raz zmienić losy świata! A potem jeszcze i jeszcze, i Jeszcze raz!

Plusy:
- wciągająca, nieliniowa fabuła
- swoboda rozgrywki
- możliwość stworzenia samego siebie
- niezłe AI
- realizm
- stosunkowo niskie wymagania
- pięć wersji językowych

Minusy:
- grafika odstaje od dzisiejszych standardów
- w ciasnych pomieszczeniach kamera trochę szwankuje

Ocena: 95%

Korneliusz „Khornel” Tabaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach



I.

" Skąd przybywa strumień lat? Dokąd one odpływają? Gdzie strony swoje wielobarwne ukrywają we mgle? Oglądam się na przeszłość, lecz ona ciemno się jawi w barda oku, niby promienie księżyca, odbite w dalekim jeziorze. Tutaj wstają pałające płomienie wojny! Tam mieszka milczący i słaby ród. Żadnego roku czynami nie naznacza, z wolna przemijając! Ty, co mieszkasz między tarczami! Ty, co obudzasz gasnącą duszę! Znijdź ze ściany arfo o trzech głosach! Przybądź z tym, co przeszłość ożywia; co budzi znikłe postaci w ich czrnośniadych latach! "

Najnowsza gra, wydana przez firmę EneCompany wręcz rzuca na kolana, choć z technicznego punktu widzenia nie jest żadnym novum. Grafika na najwyższym poziomie, jednak nie wychodzi generalnie poza standardy gier strategicznych, ustalone przez Medievala II. Jednak wszystkich swoich konkurentów SLAVS UPRISE przewyższa niesamowitym klimatem, rozbudowaną fabułą i olbrzymimi możliwościami ingerencji gracza w świat gry. Ale po kolei.
SLAVS UPRISE, strategiczna gra historyczno-fantastyczna czasu rzeczywistego jest pierwszą grą na rynku, której akcja toczy się w śród naszych przodków- Słowian, łącząc nieliczne znane nam fakty historyczne z ciekawą wizją rozwoju ziem Europy środkowo-wschodniej z czasów przedhistorycznych. W niezwykle klimatycznym intrze poznajemy barda-lirnika, który od tego momentu będzie naszym przewodnikiem po świecie gry, doradcą a także kronikarzem, wytrwale opiewającym nasze sukcesy potężnymi Pieśniami Chwały, przewagi militarne Pieśniami Krwi lub porażki Pieśniami Łez.
Na początku VI wieku n.e., kiedy to ludy słowiańskie dotarły do Europy i minie jeszcze pięćset lat zanim brutalnie misjonarze chrześcijańscy spalą pogańskie świątynie, utopią w rzekach posągi bogów i wytną święte gaje, obejmujemy przywództwo nad jednym z wybranych plemion słowiańskich. Tylko od nas zależy czy staniemy na czele Plemienia Zachodniego, wyznającego potężne bóstwo leśne Borewita, Peruna i boga wojny Jarewita, Plemienia Południowego, składającego ofiary mrocznym bogom chaosu i śmierci Czarnobogu i Niji czy poprowadzimy ku chwale Plemię Wschodnie, z agrarnymi bóstwami Pogody, Radogosta i Światowida.

:
Perun, bóg piorunów, daje swojemu ludowi siłę, dzięki której są w stanie pokonać najsilniejszych nawet wrogów.
Czarnobóg, budzące strach mroczne bóstwo, kochające krew.
Radogost, swoim wyznawcom zsyła dostatek, urodzaj i pomyślność.

II.
PLEMIĘ ZACHODNIE I STARCIE Z ŻYWIOŁEM GERMAŃSKIM

" Powoli wstawała mgła z jeziora i przechodziła w kształcie starca po milczącym błoniu. Ogromna jego postać nie ruszała się w stąpaniu: duch płynął powietrzem. Szedł ku sali króla i rozpłynął się krwawym deszczem. Sam tylko król dostrzegł to widziadło i odgadł śmierć ludu. Milcząc, wszedł do sali i wziął oszczep swego ojca. Na jego piersi zachrzęściła kolczuga. Wkoło skupili się bohaterowie. W milczeniu patrzyli na siebie i śledzili wejrzenie króla. Ujrzeli na jego obliczu bitwę- na jego oszczepie- śmierć wojska. Ich barki chwyciły naraz tysiąc tarcz; tysiąc mieczów dobyto. Rozjaśniła się sala. Podniósł się szczęk oręża. Szare psy zawyły w swoich kątach. Potężni wodzowie nie wymówili ani jednego słowa. Każdy zważał na oczy króla i przygotowywał swój oszczep. "

Gdy plemiona polskie przybywają nad Wisłę, jest to kraina niezamieszkała, dzika, mroczna. Książę Wojsił na czele swego ludu i nielicznych jeszcze wojów osiada nad jeziorem Gopło i tutaj decyduje się założyć pierwszą osadę- stolicę nowopowstałego właśnie państewka. W tym momencie musimy już zdecydować, któremu z bogów dostępnych naszej nacji ofiarujemy główny kult w naszym państwie. Każdy z nich umożliwia niepowtarzalny rozwój naszej cywilizacji, werbowanie unikalnych jednostek bojowych i ewolucję ekonomiczną,. Wybierając kult Peruna, otrzymujemy niesamowicie silne jednostki ciężkiej jazdy oraz magów, władających siłami powietrza. Borewit swym wyznawcom zsyła urodzaj, a w świętych gajach szkolą się leśni woje i posiadające umiejętności przywoływania duchów matecznika driady, natomiast kult Jarewita obdarzy nas silną piechotą- wojami topora oraz wybitnymi wodzami. Oczywiście wraz z rozwojem kultów, który jest zależny od ilości ofiar i datków, jakie wnosimy do świątyń, będą przed nami otwierały się coraz to nowe możliwości. Z czasem sami będziemy mogli stworzyć własne, unikalne jednostki, zadecydujemy, czy nasza piechota używać ma toporów czy ciężkich mieczy, być jednostkami zakutymi w stal czy półnagimi, wytatuowanymi i umazanymi krwią wroga natchnionymi i fanatycznymi demonami, siejącymi zniszczenie.
Gra daje niesamowite możliwości w kreowaniu obrazu własnej cywilizacji, zdobywając, dzięki wygranym bitwom, mądrej dyplomacji lub udanym decyzjom, punkty cywilizacyjne, możemy rozwijać potęgę naszego plemienia, zakładać kolejne osady i przekształcać je w prężnie rozwijające się centra handlowe lub warowne grody.
Gdy, jako książę Wojsił, umocnimy władzę własnej dynastii nad Gopłem, możemy zacząć myśleć o rozwoju naszego państwa. Generalnie możemy próbować walczyć z ludami bałtyckimi o dostęp do Bałtyku i zawładnięcie bardzo dochodowym handlem bursztynu, gdy nam się to uda i założymy sieć warownych grodów na Pomorzu, broniących naszych interesów w tej części, możemy stworzyć emporium handlowe i stać się państwem dominującym na tym obszarze. Gdy jednak marzymy o podbojach militarnych, zawiązując sojusz z innymi plemionami słowiańskimi, możemy ruszyć na Germanów, dysponujących jednak silą, ciężkozbrojną piechotą i postarać się zdobyć legendarny gród słowiański Arkonę, gdy to osiągniemy, do naszego skarbca zaczną płynąć datki innych plemion słowiańskich, a my staniemy się centrum Słowiańszczyzny.
Do prowadzenia wojen potrzeba oczywiście złota, ale też namaszczenia boskiego, stąd przed każdą wyprawą musimy odwiedzić naszą główną świątynię ( każde plemię może mieć tylko jedną), złożyć ofiarę, a zapewnimy sobie pomoc bóstwa oraz dodatkowe jednostki militarne- silne, natchnione ale też bezlitosne i lubiące łupić. Zarządzając kilkoma miastami i grodami na terenie Wielkopolski i Małopolski możemy już myśleć poważnie o ekspansji militarnej, prowadzonej przez młodych wojewodów, członków nasze dynastii.
Same bitwy wyglądają imponująco, choć są silnie zależne od Medievala, okraszone niesamowicie klimatyczną, złowrogą i mroczną muzyką i przepiękną, ale i tajemnicza grafiką. Na polu bitwy, jako dowódcy, używamy tak jednostek bojowych, jak i magów, driad i wiedźminów, rzucających na wroga efektowne i efektywne zaklęcia i czary osłabiające bądź też siejące zniszczenie. Zajmując kolejne tereny, musimy też myśleć o wprowadzaniu naszego kultu, kontroli miast i grodów, a dążąc na Zachód, pamiętać, iż wcześniej czy później natkniemy się na potężną monarchię Franków. Zdobywając punkty cywilizacyjne, rozwijamy naszą technikę wojskową, ale nie można zapominać także o takich wynalazkach jak radło czy żelazna brona oraz o handlu.
Z biegiem czasu, gdy nasze państwo się umocni i rozrośnie, zetkniemy się z cywilizacją zachodnią, w tym i chrześcijaństwem. I tutaj kolejna miła niespodzianka, przygotowana dla nas przez EneCompany, możemy, zgodnie z prawdą historyczną, przyjąć wreszcie chrześcijaństwo, albo też, co jest niezwykle trudne, ale i ekscytujące, pozostać państwem pogańskim aż do końca rozgrywki, czyli po 1492 rok.


III.
BAŁKAŃSKI TYGIEL KULTUROWY I SPORY Z BIZANCJUM

"Wtedy niebieskotarczy król zszedł ze swego omszonego wzgórza. Poprowadził szerokoskrzydłą bitwę i obcy pierzchnęli! Otoczyli go czrnobrewy wojownicy- w tarcze uderzyli z radości. Niby przyjazny wiatr rozeszły się słowa z królewskiej sali. Ale wodzowie na przemian rozkazywali na wojnie, dopóki nie nadeszło wielkie niebezpieczeństwo- wtedy przychodziła kolej na króla, zwyciężać na polu bitwy. „Nie są nieznane- rzecze Kromaglas, wódz wielu tarcz- czyny naszych ojców. Któż jednak ma teraz przewodzić wojsku, dopóki nie wystąpi ród królewski? Na te cztery wzgórza popada mgła. Niechaj każdy wojownik uderzy w swą tarczę we mgle. Niechaj duchy opuszczą się ku nam w pomroku i dadzą nam znak do bitwy!” Rozeszli się, każdy na swój mglisty pagórek. Bardowie nasłuchiwali głosu ich tarcz. „Grzbiet twojej tarczy, Dutmarunie, zabrzmiewał najdonośniej. Ty musisz prowadzić w boju!” Nieprzyjaciele spotkali się przy strumieniu. Potoczyli się jak strome fale. Wymieniają dźwięczne cięcia. Mroczna śmierć przelatuje nad zastępami. Byli jak chmury gradu, niosące porywiste wichry w swoich skrzydłach. Ich deszcze huczą pospołu. Pod nimi wzdyma się ciemnowzburzona głębia. Bitwo nad pochmurnym jeziorem, jakże zdołam policzyć twoje rany!"



Chcąc tworzyć legendę Słowian Południowych, pamiętać musimy, że ich charakter jest tak samo porywczy jak rzeki Dunaju i zmienny jak pogoda w Karpatach. Zamieszkujący niedostępne tereny na Równinie Panońskiej i tereny dzisiejszej Rumunii, ich obyczaje i życie są surowe, a bóstwa mroczne i żądne krwi. Najważniejszym jest Czarnobóg, który daje swoim wyznawcom siłę zabitych wrogów i Nija, pani podziemi. Gdy wcieliwszy się w wodza plemion karpackich i bałkańskich i dostarczymy do naszych świątyń odpowiedniej ilości jeńców wojennych na krwawe ofiary, możemy liczyć na potężnych magów ognia oraz przerażających jeźdźców mroku, samym już wyglądem przyprawiających wrogów o drżenie.
Zanim jednak osiągniemy hegemonię na Bałkanach, musimy zmierzyć się z walecznym i potężnym plemieniem Awarów, żyjących na terenach dzisiejszych Węgier. Jest o tyle trudnie, gdyż początkowo dysponujemy słabą infrastrukturą, gospodarką i posiadamy jeszcze prymitywne jednostki typu walecznych ale słabo uzbrojonych górali karpackich i drużyną toporników. Jeżeli jednak pokonamy wroga, oprócz wspominanych wyżej jednostek, otrzymamy możliwość szkolenia górskich jeźdźców i bałkańskich myśliwych. Nie można jednak zapominać o rozwoju gospodarki i handlu, przy odrobinie szczęścia możemy opanować niezwykle dochodowy handel z Bizancjum, ale grozi to wpływem bizantyjskiej religii, z czasem herezji a nawet wojnami domowymi na tle religijnym. Generalnie, Słowianom Południowym bardzo trudno będzie zachować własną tożsamość plemienną i po początkowych sukcesach militarnych, twoim największym wyzwaniem będzie utrzymanie odrębności pomiędzy własnym plemieniem a południowymi sąsiadami, a będzie to bardzo trudne, gdyż zostaniesz oddzielony do reszty plemion Karpatami. Jedyną drogą do sukcesu będzie więc dla ciebie sojusz z ludami zachodnimi i pielęgnowanie zawiązków z legendarną Arkoną, co jest kosztowne.
Obok sukcesów militarnych, ważne z SLAVS UPRISE jest rozwój własnego terytorium. Zakładaj wsie, osady rzemieślnicze i przekształcaj je w miasta, wielkie ośrodki handlu, a wreszcie zakładaj warowne grody na trudnodostępnych przełęczach górskich. Pamiętaj! Tylko od Ciebie zależy, gdzie powstanie dana osada i tylko ty będziesz w późniejszych czasach cierpiał z powodu pochopnej i nieprzemyślanej decyzji.
Plemiona Południowe dają kilka możliwości kreowania własnej armii. Głównie będziesz wybierać między ciężką piechotą a lekką kawalerią, świetnie walczącą na szlakach górskich. Pamiętaj jednak o rozwoju miast, gdyż w przeciwnym razie grozi ci zmiana w cywilizację rolniczą, bardzo podatną na wpływy bizantyjskie.



Bogowie karpaccy kochają krew i żądają często ofiar z ludzi. Im więcej tego wytoczysz życiodajnego płynu z wrogów twego plemienia ty większą cię łaską obdarzą. Wesprą cię zastępy jeźdźców mroku i nagich, natchnionych fanatyków, niezwykle silnych wojów, czerpiących swą siłę z dusz zabitych i krwi wrogich ludów, którą malują na swych ciałach magiczne znaki. Po swojej stronie mieć także będziesz magię ognia i żywiołów zdolną niekiedy do zasypania lawiną całych wrogich armii!



IV.

NA STEPACH POMIĘDZY EUROPĄ I AZJĄ

„Któż to schodzi ze wzgórza, podobny chmurze, ubarwionej promieniami zachodu? Czyj to głos, donośny jak wiatry, lecz słodki jak arfy? To mój kochanek w blasku stali; ale smutne jego czoło i zachmurzone! Czy żyje potężny ród króla? Przyniosę ci tarczę mojego ojca, tarczę podobną do księżyca w pełni. Ona jednak nie zasłoniła mego ojca. Zginął od oszczepu i ty także, ukochany, możesz polec.”
„Mogę zginąć! A wtedy postaw mi grób! Siwe kamienie i kurhan przekażą moje imię przyszłym czasom. Nachyl zaczerwienione oczy ku mojej mogile, uderzaj żałośnie w swe wzdychające łono. Kochanko moja, chociaż jak światło jesteś piękna, weselsza, niż wietrzyk na wzgórzu, jednak nie mogę zostać. Postaw mi grób!”
„Daj mi więc tę błyszczącą zbroję, ten miecz i tę dzidę stalową. Obok ciebie będę walczyła z wrogiem, będę wspierać mojego kochanka. Żegnam was moje stepy, już nie zobaczę waszych strumieni i waszych pagórków. Już nie wrócimy. Daleko stąd nasze groby!”



Plemiona wschodnie, zamieszkujące krańce europejskiego świata, cechują się specyficzną naturą, pewnego rodzaju rozmarzenie łączą oni z zamiłowaniem do zabawy i umiłowaniem pokoju. Jednak jako przeciwnicy są nieustępliwy z powodu silnego fatalizmu, zakorzenionego w ich sercach. Bóstwa rolnicze, Radogost i Światowid, obdarzyli ich żyznymi polami Ukrainy, zamiłowaniem do wolności i przestrzeni. Nie mają naturalnych wrogów, jednak niechętnie uznają niezależność swoich współbraci: plemion zachodu i południa. Ogarnięci ideami jedności Słowiańszczyzny, przekonani są, że właśnie oni powinni zjednoczyć Europę Środkową pod swoim przywództwem.
Prowadząc ku chwale wolnych wojowników stepów, nie możesz zapominać, że największym wyzwaniem dla ciebie jest kolonizacja olbrzymich terenów na Wschodzie i Północy. Moc Światowida obdarzy cię silną gospodarką rolniczą i kulturą miejską. A zastępy twoich wojów będą wiedli do boju lirnicy- uduchowieni wodzowie, gotowi na wszystko i podnoszący morale każdego żołnierza. Jednak największym mankamentem tej nacji jest brak naprawdę ciężkiej piechoty i jazdy. Kozacy świetnie spisują się jako wojska zaczepne a szybka i lekka piechota jest doskonała przy urządzaniu zasadzek oraz wojnie podjazdowej, ale w bezpośrednim starciu z ciężką jazdą Zachodu lub piechotą Południa nie ma większych szans. Na szczęście, ogromne terytoria, którymi zawładniesz, dadzą ci dodatkowych najemników a czary, płynące z kultu Pogody, będą w stanie zatrzymać każdy przemarsz wrogich sił przez twoje ziemie.


Bogowie Wschodnich Słowian są niezwykle zazdrośni o swój lud. Plemiona te nieustannie walczą o zachowanie swojej tradycji i tożsamości. Wśród pól i chutorów narodził się naród nieustępliwych i walecznych wojów o poetyckiej duszy i zamiłowaniu do poezji, ale też i do siania zniszczenia i śmierci wśród swoich najbliższych sąsiadów. Utrzymują się zarówno z pracy na roli jak i wypraw łupieżczych. Poprowadź ich ku chwale! Zdobądź miejsce w ich nieśmiertelnych dumach o bohaterskich czynach!


V.

Nowy tytuł EneCompany zapowiada się naprawdę wyśmienicie. Nie jest w stanie zrazić do niego, podkreślana tutaj już wielokrotnie, wtórność rozwiązań. Rekompensuje to bowiem z nawiązką atmosfera, muzyka i grafika gry. SLAVS UPRISE zapewnia ponad stugodzinną rozgrywkę w trybie kampanii, przy czym należy zaznaczyć, ze każda gra jest niepowtarzalna, bowiem wraz z wyborem ścieżki rozwoju, otrzymujemy dostęp do niepowtarzalnych i unikalnych jednostek, które dodatkowo, możemy sami dowolnie uzbrajać, zgodnie z potrzebami i wyobrażeniami. Prowadzimy niezależną politykę dynastyczną, dyplomację (która znacznie przewyższa rozwiązania znane chociażby z Medievala II) i ekspansję militarną, tworząc legendy Słowian! Już czas, abyś i ty został bohaterem mitów!

W tekście wykorzystano swobodne interpretacje mitologii i panteonu bóstw słowiańskich a także fragmenty Pieśni Osjana w dziewiętnastowiecznym tłumaczeniu Seweryna Goszczyńskiego i reprodukcje prac Luisa Royo, udostępnionych na stronie www.imagenetion .com

I jak??? były jeszcze obrazki ale sobie je tutaj darowałem... czekam na opinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@Evil Khan w tym co mowisz jest sporo prawdy...juz wiele osob pisalo na forum, ze nie ma chyba konkursu, w ktorym bys nie zgarnal 1 lub wiece nagrod :P Monk of War tez ostro wygrywa ;]

@Khornel jesli chodzi o wymyslona gre to fanem takich rpg nie jestem(szkoda mi czasu na gry gdzie 2h sie tworzy postac :P) co do recki natomiast to dziwi brak konsekwencji. 5 wersji jezykowych ok ale skoro lektor czyta tylko czesc tekstow a czesc zdan widzimy jako niezrozumiale znaczki to chyba plusem tego nazwac nie mozna? Raz piszesz ,ze grafika odbiega od konkurencji a za chwile, ze jest pieknie i mnostwo szczegolow. IMHo troche zbyt chaotycznie ale tekst zrozumialy wiec ok :}

@Aenneus na wstepie piszesz, ze gra choc nie powala wygladem to zachwyca mozliwosciami. Nie zauwazylem jednak bys wymienil cos z tych smaczkow. W podsumowaniu natomiast piszesz, ze nie zniecheca wtornosc. W pewnym momencie napsiales, ze walki zalezne sa od medievala - tego nie rozumiem. W koncu to jest podobna gra ale oddzielna a nie mod czy dodatek?

Jesli ktos mialby mi za zle krytyke to sprostuje. Slodzenie co jest ok nie pomoze w pisaniu lepiej a konstruktywna krytyka pokazujaca gdzie sa/moga byc bledy owszem. Z checia naturalnie poczytam co byscie poprawili w moim tekscie :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Laihlon - wersji językowych jest pięć, co oznacza, że instalując grę wybierasz język, od którego zależy lokacja, z której znajdziesz, a krzaczki widzisz tylko wtedy, gdy nie znasz w wystarczającym stopniu języka, którym włada mieskzaniec danej części wirtualnej Europy.
Co do grafiki - jej jakość w sensie "ładność" nie powala, ale jest szczegółowa i pokazuje sporo smaczków znanych nam z prawidziwej Europy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.01.2007 o 18:39, Khornel napisał:

Laihlon - wersji językowych jest pięć, co oznacza, że instalując grę wybierasz język, od którego
zależy lokacja, z której znajdziesz,


Ma być: "z której rozpoczynasz grę"

PS - jak tu się edytuje posty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie da sie edytowac :P

Co do wersji jezykowych to sie jako tako domyslilem sam ale nie do konca. Gram Polakiem i wybieram w opcjach, ze znam np niemiecki. Wiec jak pojde do niemiec to bedzie ok. A jak zaznacze, ze nie znam to beda krzaczki? Po co wiec ktos mialby zaznaczac, ze jezyka nie zna? Tak to chcoiaz slownik pomoze ;P

Co do grafiki to tak jak teraz powinienes imho napisac w recenzji. Zmaiast 2 sprzeczncyh zdan, 1 zlozone :}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 02.01.2007 o 18:28, Lailonn napisał:


@Aenneus na wstepie piszesz, ze gra choc nie powala wygladem to zachwyca mozliwosciami. Nie
zauwazylem jednak bys wymienil cos z tych smaczkow. W podsumowaniu natomiast piszesz, ze nie
zniecheca wtornosc. W pewnym momencie napsiales, ze walki zalezne sa od medievala - tego nie
rozumiem. W koncu to jest podobna gra ale oddzielna a nie mod czy dodatek?



w założeniu jak najbardziej miałaby to być oddzielna aczkolwiek podobna gra. w recenzji, w przeciwieństwie do Twojej, chciałem skupić się na oddaniu klimatu gry, nie na podawaniu suchych faktów z wyimaginowanej produkcji. co jest lepsze nie wiem...?a niekonsekwencje w tekscie zawsze jakieś się pojawią,...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to świetnie. :/ Napisałem komentarz do każdej pracy i dodałem pod tym mój tekst. Chciałem dać jeszcze screeny z mojej recenzji, ale podczas ich wrzucania coś się skopało i moje komentarze się usunęły. :/ Więc ich niestety nie przeczytacie, bo nie chce mi się znowu tego wszystkiego pisać. :P Muszę przyznać, że dosyć często znajduję w Waszych tekstach błędy interpunkcyjne. :) Na razie najbardziej podoba mi się praca Lailonna. :) Chociaż pozostałe też nie są najgorsze. :)

A teraz nadszedł czas na moją recenzję. :P Życzę miłem lektury i proszę o jakiś komentarz - głównie zależy mi na tym, żebyście wypisali błędy, jakie popełniłem. :) Będzie to wersja bez screenów (nie chcę, żeby znowu cały tekst sie usunął). :P


Recenzja gry „Życie”

Od dłuższego czasu mam przyjemność poznawania bardzo interesującej gry. Jest ona niesamowicie rozbudowana, a swoboda i możliwości rozwoju bohatera wydają się nieograniczone. Z pewnością wiele z tego, co mogę odkryć (bo tego wszystkiego jest po prostu mnóstwo!), jeszcze nie zostało przeze mnie poznane, ale uważam, że już teraz jestem w stanie napisać coś na temat tej wspaniałej gry.

Została ona stworzona przez tajemniczą firmę GOD, która jest także jej wydawcą. Jeśli chodzi o określenie gatunku, to są z tym duże problemy. Można powiedzieć, że jest to RPG, ale trzeba przyznać, że świat składa się tylko i wyłącznie z „żywych” graczy, więc większość twierdzi, że „Życie” to gra MMO. Podczas przemierzania świata patrzymy na wszystko z perspektywy pierwszej osoby. I tutaj pojawia się pierwsza wada – nie da się zmienić ustawień kamery. Ale na wady i zalety przyjdzie czas. Teraz napiszę, jak wygląda początek gry i jak jest ona zbudowana.

Przygoda naszego bohatera zaczyna się… No właśnie – nie wiadomo, jak, gdzie i kiedy się zaczyna! Jest to dość kontrowersyjne rozwiązanie – nie ma praktycznie żadnego wyboru, jeśli chodzi o naszego bohatera! Nie da się ustawić jego wyglądu (niektórzy bardzo na to narzekają. Swoją drogą - nie dziwię się im), a miejsce startu jest absolutnie losowe. Możliwe, że urodzisz się w najlepszym szpitalu na świecie jako syn najbogatszego człowieka na świecie. Z drugiej strony, możesz być dzieckiem jakiegoś biedaka.. Jednak zazwyczaj początkowe miejsce bohatera w hierarchii znajduje się mniej więcej pośrodku. Oczywiście są wyjątki, bo ktoś przecież musi być tym miliarderem.

Można powiedzieć, że gra jest podzielona na kilka części, które bardzo się od siebie różnią. Na początku przeżywamy Dzieciństwo. Podczas pierwszych kilkunastu miesięcy nie mamy jednak praktycznie żadnego wpływu na to, co robimy. Jest to dosyć dziwne rozwiązanie, ale nic na to poradzić nie można. Po mniej więcej dwóch latach gry uzyskujemy bardzo przydatne umiejętności – chodzenie, mówienie i wiele innych. Umiejętności te (a w szczególności druga) są rozwijane przez praktycznie cały czas – ciągle poznajemy nowe słowa i ich znaczenia. Istnieje także możliwość nauczenia się kilku języków.

Podczas tego etapu gry zaczynamy dostawać wiele przeróżnych zadań. Na początku ograniczają się one głównie do „sprawdź, jak to smakuje” albo „zobacz, czy da się to zniszczyć”. Bardzo popularnym zadaniem, które powtarza się u wielu graczy jest „zdobądź i zjedz te tabletki, które rodzice przed tobą ciągle ukrywają”. Trzeba przyznać, że jego wykonanie jest naprawdę trudne, a efekt może okazać się dosyć nieprzyjemny. Ale więcej na ten temat już nie napiszę, bo nie chcę zdradzać fabuły.

Po dziesięciu latach gry nasz bohater staje się Nastolatkiem. Jest to bardzo trudny etap, na którym - podobnie, jak w Dzieciństwie - w dalszym ciągu poznajemy świat. I w tym miejscu zaczynamy zauważać jego ogrom. Praktycznie w każdej chwili można dokonać jakiegoś wyboru. Czasami są one niezbyt istotne, natomiast innym razem podjęcie jakiejś decyzji może mieć wielki wpływ na dalsze losy bohatera. Ponieważ właśnie opisuję etap, w którym jest się Nastolatkiem, posłużę się przykładem z tego fragmentu gry. Jeden z wyborów mniej istotnych polega na dobraniu kąta, pod jakim za kilka sekund kopnie się ten głupi i przeszkadzający wszystkim kamień, po wyjątkowo nieudanym dniu (czyli praktycznie każdym). A do decyzji „poważnych” należy, na przykład wybór szkoły, do której będzie się chodzić. Ma to kolosalne znaczenie i zazwyczaj po dokonaniu tego wyboru, zmiana decyzji wiąże się z dosyć nieprzyjemnymi konsekwencjami.

W tym okresie gry zaczyna się też prawdziwa interakcja z innymi bohaterami. Jej początki, jak zwykle, mogą się okazać niezbyt przyjemne („dlaczego ta dziewczyna mnie uderzyła?!”), ale po jakimś czasie można nad tym wszystkim, przynajmniej w niewielkim stopniu, zapanować. Po pewnym czasie można zauważyć, że w otoczeniu bohatera zaczynają się pojawiać gildie, które zazwyczaj składają się z przedstawicieli tej samej płci. A jeśli już o tym mowa, muszę zaznaczyć, że różnica między mężczyzną i kobietą jest, w przeciwieństwie do innych gier, ogromna. Różnice widać prawie na każdym kroku: inny sposób ubierania się (no właśnie, w „Życiu” jest podział na ubrania męskie i damskie!) lub odmienne zadania. Różnic jest oczywiście o wiele więcej, ale napisanie o każdej z nich zajęłoby zdecydowanie zbyt dużo miejsca.

Następnym etapem gry jest Dorosłość, która rozpoczyna się po osiemnastu latach zabawy. Tutaj zaczyna się już poważna rozgrywka, dokonywane wybory mają jeszcze większy wpływ na otaczający bohatera świat, a konsekwencje, które ponosi się po popełnieniu błędnej decyzji – ogromne. Miejsca na błąd jest jeszcze mniej, co stanowi naprawdę duży problem, ponieważ pomyłki są nader często popełniane przez każdego gracza. Po jakimś czasie pojawi się możliwość stworzenia rodziny i, jeśli gracz się na to zdecyduje, dalsza część gry diametralnie się zmieni. Pojawiają się wtedy nowe zadania (jedno z ciekawszych to „ukryj tabletki przed dzieciakiem” oraz jeszcze więcej miejsc, w których należy podejmować decyzje. Można nawet stwierdzić, że cała gra składa się tylko i wyłącznie z wyborów. Jest to ciekawe rozwiązanie, chociaż po jakimś czasie codzienne podejmowanie decyzji „czy zrobić sobie kanapkę z dżemem, czy szynką” może nudzić. I tutaj dochodzimy do największej wady „Życia”, a jest nią monotonia. Pojawia się ona niestety u każdego gracza, a pozbycie się jej jest niesamowicie trudne. Daje się ona we znaki już podczas Dzieciństwa („mamo, a dlaczego znowu muszę iść spać?”) i ciągnie się za graczem przez cały czas. Można spróbować jakoś z monotonią walczyć (na przykład poprzez czytanie książek, słuchanie muzyki lub znalezienie sobie jakiegoś hobby), ale to nie zawsze pomaga, ponieważ to… też zaczyna nudzić! No, ale w sumie kto by chciał sklejać modele samolotów przez cały dzień? Po jakimś czasie gracz dochodzi do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem jest zajmowanie się wszystkimi możliwymi rzeczami, ale w umiarze. Wszystko jest dobre w odpowiednich ilościach.

Moment pojawienia się kolejnych etapów jest różny u każdego gracza, a niektóre z nich nawet się nie pojawią. Podczas Dorosłości może nastąpić fragment gry, który jest nazywany Wiekiem Średnim. Wtedy głównym celem jest wykonanie zadania „pokonaj kryzys wieku średniego”. Jest to bardzo trudne i wielu graczy nie może sobie z tym poradzić, przez co tracą ochotę do dalszej gry. Jeśli bohater poradzi sobie z tym zadaniem, przez jakiś czas ma trochę spokoju. Ale sielanka nie trwa zbyt długo, ponieważ po osiągnięciu pewnego wieku zaczynają pojawiać się prawdziwe kłopoty. Zazwyczaj są to choroby (niektóre naprawdę poważne), brak siły, a co za tym idzie, utrata pracy oraz wiele innych komplikacji. Gracz początkowo jest w stanie radzić sobie z tym wszystkim, ale w końcu zacznie odczuwać słabość i straci nadzieję na odzyskanie zdrowia i siły. W pewnym momencie następuje najgorszy moment rozgrywki – śmierć bohatera. W tym momencie pojawia się największa zagadka: co się dzieje po śmierci gracza? Na to pytanie niestety nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi, ponieważ jeszcze nie udało mi się spotkać osoby, która by zginęła (dziwne, nie?). :) I tutaj ciekawostka: słyszałem, że podobno istnieje gildia, której członkowie mówią na siebie Hinduiści. Twierdzą oni, że po śmierci mogą rozpocząć grę od nowa (mówią na to reinkarnacja). Nie wiem, ile w tym prawdy i raczej nie będę mógł tego sprawdzić. Ale informacja ta jest bardzo interesująca. Mam nadzieję, że twórcy „Życia” umieścili w swojej grze więcej takich smaczków.

Po krótkim i bardzo ogólnym opisie samej rozgrywki (bo w tym opisie zawarłem naprawdę mało szczegółów), nadszedł czas na napisanie czegoś o oprawie. A trzeba przyznać, że jest o czym pisać. Oprawa graficzna jest naprawdę powalająca. Czy widzieliście kiedykolwiek te wszystkie bajery, ogrom detali i najdrobniejszych szczegółów w jakiejś grze? Bo ja nie. Efekty robią o wiele większe wrażenie niż to, co najlepsi programiści są w stanie zrobić z Unreal Engine 3. Uważacie, że oprawa w Crysisie powoduje opad szczęki? Jeśli tak, to podczas oglądania grafiki w „Życiu” spadnie wam cała głowa (jeśli tylko ona…). Gdziekolwiek spojrzę, widzę genialnie odwzorowane cienie, niesamowite wrażenie trójwymiarowości wnętrz i wszystkich elementów świata oraz brak jakichkolwiek błędów i przekłamań graficznych. Gracz nie jest w stanie znaleźć nieostrych tekstur, a w żadnym miejscu nie można natrafić na przenikające się obiekty (chyba że w danej sytuacji te obiekty mają się tak zachowywać, gdyż jest to po prostu oczywiste). A teraz napiszę o pewnej rewolucji. Chodzi mi o wymagania sprzętowe. Jeśli twierdzicie, że do uruchomienia tej gry potrzebny jest dwusturdzeniowy procesor o częstotliwości 100 GHz każdy, kilkadziesiąt kart graficznych najlepszej jakości i setki gigabajtów pamięci RAM, to jesteście w niewiarygodnie dużym błędzie. Do odpalenia „Życia” nawet komputer (sic!) nie jest potrzebny. Wydaje się niemożliwe? Ale to jest prawda. Natomiast czerpanie przyjemności z poznawania świata w tej grze wymaga czegoś innego – i to też jest ogromne zaskoczenie. Trzeba po prostu wystarczająco dużo jeść, pić i spać, czyli wykonywać czynności, których w większości gier nawet nie uświadczymy. Rozwiązanie to może na początku wydawać się głupie i bezsensowne, ale muszę przyznać, że po jakimś czasie można się do tego przyzwyczaić! Pozyskiwanie pożywienia jest banalnie proste i z pewnością nie kosztuje tyle, ile komputer najnowszej generacji, a znalezienie miejsca do spania to błahostka (szczególnie jeśli masz jakiś dom, o co w „Życiu” naprawdę nietrudno).

Na osobny akapit zasługuje fizyka. Podziwialiście możliwości, jakie niesie ze sobą Havok? Tutaj będziecie się z tego śmiać. Mogę się założyć, że nigdzie nie znajdziecie gry, w której fizyka jest lepiej odwzorowana, niż w Życiu. Wystarczy rzucić jakimkolwiek przedmiotem w jakikolwiek cel. Za przykład mogą posłużyć kamień, kartka papieru i ściana. Gdy rzucimy pierwszym przedmiotem w drugi z odpowiednio dużą siłą, kamień zrobi dziurę w kartce w dokładnie taki sposób, jak wyglądałoby to w prawdziwym życiu. Natomiast gdy spróbujemy zrobić to samo ze ścianą, zauważymy, że nie uda nam się jej zniszczyć całkowicie (ale za to po pewnym czasie na ścianie pojawią się pęknięcia i farba zacznie odpadać – rewelacja!). Wszystko zgodnie z wszelkimi prawami fizyki. Rzucone przedmioty realistycznie spadają, popchnięte – toczą się (chyba że siła tarcia jest zbyt duża).

A teraz kilka zdań o dźwięku, który także robi niesamowite wrażenie. Gdy do uszu naszego bohatera docierają jakieś odgłosy, jesteśmy w stanie dokładnie określić, z jakiego kierunku (a czasami też z jakiej odległości) te dźwięki dochodzą. Wszystko to sprawia, że cały świat w grze jest (nie zawaham się użyć tego słowa!) realistyczny. Bo chyba nie widzieliście jeszcze gry, której oprawa aż tak przypominałaby prawdziwy świat.

Teraz nadszedł czas na napisanie kilku słów o sterowaniu postacią. I tutaj po raz kolejny jesteśmy zaskakiwani – do gry nie jest potrzebna klawiatura ani mysz! Natomiast samo poruszanie bohaterem jest iście intuicyjne – zarówno w przenośni, jak i dosłownie. W tej grze żadne klawisze nie są potrzebne. Jeśli chcemy gdzieś pójść, po prostu… robimy to. Tak samo jest z bieganiem, skakaniem, kucaniem i, na przykład, machaniem ręką. Kolejną rewolucją jest także to, że możemy poruszać praktycznie każdym mięśniem, a wykonanie ruchu poszczególnymi palcami nie sprawia żadnych problemów! Podczas zabawy z „Życiem” gracz może nawet poczuć, że świadomie porusza poszczególnymi częściami ciała! Muszę przyznać, że wrażenie jest naprawdę niesamowite.

Interfejs także zaskakuje. Czytając o tym, jaka ta gra jest szczegółowa, pewnie zaczęliście myśleć, że w Życiu właściwy ekran gry jest zasłonięty setkami okienek, na których znajdują się informacje o praktycznie wszystkim. Nic bardziej mylnego. W tej grze interfejsu nie uświadczymy! Nigdzie nie można znaleźć żadnego paska, który pokazywałby ilość punktów życia, zmęczenie (które w „Życiu” występuje i ma duże znaczenie) lub poziom znudzenia. Jest to dosyć zaskakujące, ale da się do tego przyzwyczaić, ponieważ gdy nasz bohater jest głodny, możemy to po prostu… poczuć. Być może brzmi to dziwnie, ale mechanizm ten działa perfekcyjnie i bezbłędnie.

Podobnie jest z wszelkimi okienkami, dotyczącymi statystyk, umiejętności i innych parametrów, opisujących bohatera. Po prostu ich nie ma. I to rozwiązanie nie do końca mi się podoba. No bo skąd mamy wiedzieć, jak rozwijać naszą postać, jeśli nie znamy nawet jej podstawowych cech? Jest to tym bardziej dziwne, ponieważ statystyki można zmieniać podczas gry (wydaje mi się, że tak jest – w końcu sprawdzić tego się nie da). Jeśli chcemy zwiększyć inteligencję, zaczynamy częściej odwiedzać lokację, która nazywa się Szkoła (swoją drogą, uczęszczanie do niej przez jakiś czas jest obowiązkowe; można uznać, że przebywanie w tym miejscu pełni w jakimś sensie rolę samouczka). Gdy chcemy zwiększyć siłę, idziemy do Siłowi albo po prostu wykonujemy dane ćwiczenia w domu. System ten działa podobnie, jak w Oblivionie – cechy i umiejętności się poprawiają, jeśli z nich często korzystamy. Co nie zmienia faktu, że i tak nie wiemy, jakie atrybuty nasz bohater posiada…

Z profesjami jest na szczęście inaczej. Po zakończeniu „szkolenia” (czyli wydostaniu się ze Szkoły), możemy wybrać jakąś pracę. W tym momencie tradycyjnie jesteśmy zasypywani setkami możliwości. Lecz wybór profesji dla siebie nie jest aż tak trudny, ponieważ wiele z nich odpada już na samym początku. Jest to spowodowane tym, że do rozpoczęcia jakiejkolwiek pracy, trzeba spełnić określone wymagania.

Rozpoczęcie pracy przynosi wiele korzyści. Po pierwsze, bohater zarabia w ten sposób pieniądze, które są potrzebne na każdym kroku (i których zazwyczaj brakuje…). Po drugie, w miejscu pracy można poznać wiele nowych osób, a z takich znajomości może wiele wyniknąć. Z drugiej strony, wykonywanie ciągle tych samych czynności (dotyczy to naprawdę wielu zawodów) powoduje, że ponownie atakuje nas, już wcześniej wspominana, monotonia, co nie wpływa zbyt dobrze na naszą postać.

Nadszedł czas na wypisanie i krótki opis głównych zalet i wad Życia. Największym plusem jest ogromna ilość praktycznie wszystkiego i fakt, że na każdym kroku można dokonać jakiegoś wyboru. Kolejną zaletą jest oprawa - zarówno graficzna, jak i dźwiękowa. I tutaj chyba każdy musi się ze mną zgodzić – żadna gra nie wygląda lepiej, niż „Życie”. Następny plus to ilość innych graczy i nieograniczone wręcz możliwości interakcji – z każdą osobą można porozmawiać, a wypowiadane prze innych kwestie bardzo rzadko się powtarzają. Swoją drogą, ciekawi mnie to, jak programiści poradzili sobie z problemem, jakim niewątpliwie są lagi. W „Życiu” one nie występują, mimo że ilość graczy jest niesamowita. Jeszcze większe zdziwienie budzi to, że do gry nie jest nawet potrzebne połączenie z Internetem! Nie wiem, jak oni to robią, ale ci programiści są chyba cudotwórcami (być może stąd wzięła się nazwa firmy…). Tak czy inaczej, jest to kolejny duży plus dla ekipy z firmy GOD. Ogromne wrażenie robi też ilość wszelkich przedmiotów. I tutaj nie chodzi tylko o ubrania. W Życiu nie da się znaleźć dwóch identycznych osób, mieszkań ani miast. Trzeba przyznać, że istnieje wiele par tych samych spodni. Ale nawet jeśli dwie osoby będą tak samo ubrane, nadal będą różnić się wyglądem. Nie wiem, jak programiści poradzili sobie z tym problemem, ale nigdzie nie uświadczymy dwóch tak samo wyglądających bohaterów.

Ale „Życie” nie jest grą idealną. Jest w niej także wiele błędów, a niektóre są wyjątkowo irytujące. Już po kilku minutach gry ze zdenerwowaniem szukamy klawisza F5, który odpowiada za zapisywanie bieżącego stanu gry. Szukamy, szukamy, ale niestety – w tej grze nie istnieje możliwość zapisu gry! Nie spodziewałem się aż takiego braku, chociaż, jeśli ktoś bardzo by się starał, mógłby nawet sensownie to wyjaśnić. No bo jaka byłaby przyjemność z gry, gdyby po każdym błędzie dało się cofnąć czas o kilka minut i wykonać daną czynność poprawnie? Według mnie, zabiłoby to całą przyjemność z gry.

Wiem, że może to was zdziwić, ale powiem, że więcej błędów w „Życiu” nie znalazłem! Pewnie pomyślicie „Jak to?! A co z nudą i wieloma innymi wkurzającymi rzeczami?”. Fakt – jest to denerwujące (i to bardzo), ale nie należy to do błędów gry! No, bo czy bieda, wszelkie choroby, grupa ludzi należąca do gildii Dresy, która z wielką chęcią i przyjemnością dokucza innym graczom, a nawet nuda, są błędami programu? Moja odpowiedź brzmi: nie! To, że ludzi nie potrafią się niczym zająć i się nudzą jest tylko i wyłącznie ich winą. Wiele chorób jest spowodowane niewłaściwym zachowywaniem się bohatera. Bomby atomowe (i inne śmiercionośne narzędzia), które sieją zniszczenie na całym świecie, są efektem pracy graczy. To samo dotyczy wojen, powiększającej się dziury ozonowej i wielu innych „wad gry”. Każdy kij ma dwa końce i można to w „Życiu” zauważyć. Programiści dali graczom nieograniczoną swobodę, a to, że została ona wykorzystana niewłaściwie, absolutnie nie jest ich winą.

Jeśli miałbym porównać „Życie” do jakiejś innej gry, byłoby to chyba „The Sims 2”. Wiem, że całkiem spora część graczy nie przepada za tą grą (ja też zresztą do tej grupy należę), ale już spieszę z wyjaśnieniami. Te dwie gry są z jednej strony bardzo podobne, lecz trzeba przyznać, że bardzo wiele je różni. Jeśli chodzi o rzeczy wspólne, to jest to z pewnością sam sens i cel – po prostu „żyjemy” daną postacią i wykonujemy wiele czynności, zarówno prozaicznych, jak i trudnych i szczególnie ważnych. Ale na tym podobieństwa się chyba kończą. Różnic jest jednak zdecydowanie więcej. Pierwszą, która od razu rzuca się w oczy, jest to, że w „The Sims 2” wszystkiego jest po prostu mniej. Niby da się tam samodzielnie zdefiniować wygląd i charakter swojej postaci, ale możliwości są jednak ograniczone. W Życiu sterujemy tylko jedną postacią, a w „Simsach” możemy kierować poczynaniami całej rodziny. Oba programy różnią się także sposobem przedstawienia świata – w Życiu na wszystko patrzymy z perspektywy pierwszej osoby, a w „The Sims 2” oglądamy świat „z góry”. Ale nie to jest istotne. Najważniejsze jest to, że gra firmy Maxis nie dorasta do pięt projektowi stworzonemu przez firmę GOD. „Życie” jest lepsze, a najlepiej świadczy o tym grafika i stopień rozbudowania obu gier (a raczej tylko jednej, bo „The Sims” w tej sytuacji nie można nazwać produktem rozbudowanym).

Mógłbym pisać jeszcze o wielu rzeczach, ale to ma być krótka (no, z tym może trochę mi nie wyszło) recenzja, a nie jakiś naukowy wywód. Nie da się jednak ukryć, że „Życie” jest grą niesamowitą. Zaskakuje przede wszystkim grafiką i praktycznie nieograniczonymi możliwościami, a jeśli ktoś się uprze, będzie mógł nawet powiedzieć, że produkt ten jest bezbłędny, a za wszystkie wady odpowiadają sami gracze. Według mnie, „Życie” jest grą, którą każdy powinien poznać. Tym bardziej dlatego, że – kolejny szok – można to zrobić za darmo! Gdybym miał wystawić tej grze jakąś ocenę, to byłoby to zdecydowanie 10 punktów na 10 możliwych. I zrobiłbym to bez chwili zastanowienia – „Życie” to po prostu genialna gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Klimat jest bardzo wazny ale jesli piszesz, ze jest mnostwo mozliwosci po czym ich nie wymieniasz to tak na prawde jakby ich "nie bylo". Gdyby w recenzji nie podawali ci jak dziala gra, co mozna a czego nie itd to kupilbys bo recenzent napisal "cudowny klimat" ?

DLatego wlasnie po podaniu faktow staralem sie nakreslic jaki klimat panuje w grze, mozliwosc sterowania jednostkami i bezposredni udzial w walce, piekne krajobrazy i mozliwosci ingerencji w mape. Ogormne bitwy itd itp. Czy mi sie udalo - mam nadzieje, ze tak :P

a tak robia maly OT obaj pisalismy wzorujac sie w pewnym stopniu na Total War, cos w tym musi byc ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm pierwsze 2 akapity sa zbyt zagmatwane. Interface i sterowanie postacia to jedne z pierwszych rzeczy jakie powinno sie imho opisywac.Napisales, ze sie nie uzywa klawiszy ani niczego - jak sie wiec steruje?| Mimo wszystko to przeciez recenzja ;]

W podsumowaniu wymieniles jedynie brak save''a jako blad a wczesniej pisales o braku mozliwosci wyboru postaci, miejsca startu i monotonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.01.2007 o 19:14, Lailonn napisał:

Hmm pierwsze 2 akapity sa zbyt zagmatwane.

No bo określenie gatunku tej gry jest trudne, więc musi to być zagmatwane. ;D

Dnia 02.01.2007 o 19:14, Lailonn napisał:

Interface i sterowanie postacia to jedne z pierwszych rzeczy jakie powinno sie imho opisywac.

A ja uważam, że tak nie musi być. :)

Dnia 02.01.2007 o 19:14, Lailonn napisał:

Napisales, ze sie nie uzywa klawiszy ani niczego - jak sie wiec steruje?

No tutaj chyba muszę przyznać, że niezbyt jasno to wyjaśniłem. :D Chociaz jest napisane, że bohaterem kieruje sie intuicyjnie (w przenośni i dosłownie) i można poruszać każdym mięśniem. :P Ale chyba rozumiem, o co Ci chodzi. :)

Dnia 02.01.2007 o 19:14, Lailonn napisał:

W podsumowaniu wymieniles jedynie brak save''a jako blad a wczesniej pisales o braku mozliwosci
wyboru postaci, miejsca startu i monotonie.

Brak możliwości wyboru postaci i miejsca startu można pominać (:P), ale jeśli chodzi o monotonię, to napisałem, że można tego nie uznawać za wadę. No bo przecież wynika ona tylko i wyłącznie ze sposobu gry. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wystarczylo napisac, ze to MMORPG bedace symulacja prawdziwego zycia :]

Co do kolejnosci opisywanych aspektow gry to oczywiscie zalezy od autora tekstu dlatego dalem tam "imho" :P

Moze mozna pominac pewne minusy ale nalezlaoby chyba uzasadnic dlaczego uwazasz, ze mozna je pominac :P Np "ze wzgledu na charakter gry xxx nie nalezy jednak traktowac jako wade" czy cos w tym stylu :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.01.2007 o 19:51, Lailonn napisał:

Wystarczylo napisac, ze to MMORPG bedace symulacja prawdziwego zycia :]

No może tak by było lepiej... :)

Dnia 02.01.2007 o 19:51, Lailonn napisał:

Moze mozna pominac pewne minusy ale nalezlaoby chyba uzasadnic dlaczego uwazasz, ze mozna je
pominac :P Np "ze wzgledu na charakter gry xxx nie nalezy jednak traktowac jako wade" czy cos
w tym stylu :]

W trzecim akapicie od końca jest wyjaśnione, dlaczego nie będę wypisywał większości minusów. :) Chociaż o tym braku możliwości wyboru postaci i miejsca startu mogłem jednak napisać. Chociaż i tak dobrze, że wspomniałem o tym przynajmniej raz. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hehehe, kurde matiz123 wysłałem bardzo podobną (ideowo) recenzję do twojej. Moja gra nazywa się Vitae, twórcą jest Bóg i jest to gra MMORPG:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem napisać recenzję o strategii - Garden Party - urządzało się w niej przyjęcia - różne przyjęcia. Ale recki nie napisałem i cholernie tego żałuję ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>
Nieźle,nieźle...
Szkoda tylko że pomysł jest od dawna wykorzystywany, i pojawiał się wielokrotnie w innych konkursach. Sam miałem pisać o życiu,ale spodziewałem się że wiele osób ten temat na gre wybierze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.01.2007 o 18:48, Lailonn napisał:

Co do wersji jezykowych to sie jako tako domyslilem sam ale nie do konca. Gram Polakiem i wybieram
w opcjach, ze znam np niemiecki. Wiec jak pojde do niemiec to bedzie ok. A jak zaznacze, ze
nie znam to beda krzaczki? Po co wiec ktos mialby zaznaczac, ze jezyka nie zna? Tak to chcoiaz
slownik pomoze ;P


To nie tak działa - przykładowo: wybierasz język gry jako polski. Tworząc postać zaznaczasz, że jesteś z Polski, znasz biegle angielski, trochę niemiecki i wogóle nie znasz francuskiego czy włoskiego. Wtedy, w czasie gry, będąc w Polsce i w Anglii widzisz wszystkie eksty po Polsku, w Niemczech cześć po Polsku, a część krzaczki, a we Francji i we Włoszech same krzaczki - ma to oddać znajomość danego języka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować