Olamagato

Moderator
  • Zawartość

    11482
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Olamagato


  1. Ostatnio odpalam swoje stare dobre gry, w szczególności te, które trochę ulepszyłem i/lub spolszczyłem.
    Dlatego jeżeli ktoś jeszcze nie grał w pozycje, których lista poniżej, to myślę, że warto:
    1. Jedyna strategia bez tur w Star Wars, czyli Rebellion (również znana w UK jako Supremacy).
    Chętnie pograłbym sieciowo z kimś, kto już tę grę ogarnie (wygrywa często w trybie expert, mała galaktyka, zwycięstwo wojskowe)
    Spolszczenie tutaj: http://ja.gram.pl/Olamagato/16

    2. Poprawiona przeze mnie Knights of The Old Republic (Rycerze Starej Republiki aka KotOR 1)
    Szukam przy okazji starych wyjadaczy jako beta testerów do swojego patcha na tę grę. Do obadania i pobrania tutaj:
    http://ja.gram.pl/Olamagato/17
    Oprócz tego polecam tę grę, wszystkim którzy jeszcze jej nie widzieli bo wciąż niewiele jest lepszych - szczególnie pod względem fabuły. A już zupełnie na stare studenckie laptopy (nawet takie małe jak Asus Eee). Nic lepszego się nie znajdzie na słabsze grafiki i tablety z Intelem. Oczywiście polecałbym z moim patchem na poziomie łatwym - gra jest wtedy przednia, ciesząca i widowiskowa bo można wyłączyć wszelkie autopauzy bez wielkiej obawy, że trzeba będzie ładować zapis.

    3. Dla tych, którzy zamęczyli się z Baldur's Gate i czasem przytłaczającą tam wolnością polecam Icewind Dale 1 i 2 (tą nawet bardziej bardziej) pod warunkiem zainstalowanych wszystkich oficjalnych poprawek. Gra prowadzi tam za rączkę i fabularnie bardziej przypomina film z kilkoma wariantami. Ale trochę całkiem zmyślnych zagadek jest.

    4. Z Wciąż odpalam C&C Generals oraz drugą część Zero Hour, żeby przekręcić 10 tys. zwycięstw ;) To znaczy, że chyba warto w to nadal pograć (przynajmniej dla mnie - nic tak nie uspokaja jak widok planowo masakrowanej bazy wroga ;) ). A jest na pewno za grosze. Wystarczy tylko ustawić zgodność z XP SP2 lub czymś starszym, żeby wszystko działało.

    5. Sid Meier's Pirates! - warto poznać na pamięć mapę Karaibów przed udaniem się na wakacje w tamte rejony. :) Wersja wznowiona zachowała klimat pierwowzoru z sprzed 30 lat. Ta pozycja też jest za grosze, a najnowszy oficjalny patch usuwa problem z potrzebą CD.

    6. Civilization IV - najnowszy patch nie wymaga potrzeby CD/DVD, a jak niektórym wiadomo poza pierwszą tylko parzyste numerki Cywilizacji są dobre i dopracowane.

    7. Locomotion - bezpośredni następca Transport Tycoon Deluxe tego samego autora - rzut izo, działa nawet na komórkach z windozą jak się zakombinuje.


  2. Z wyników wyborów wynika prosta informacja. Wszyscy, którzy zagłosowali na PO, ale również przeciwko PIS, czyli wyborcy Nowoczesnej oraz Kukiza stanowili bezwzględną większość. I to nie używając argumentu frekwencji i hipotetycznych preferencji. Od dekad prawdą jest również iż wszyscy niegłosujący w wyborach mają większość konstytucyjną. Sprawdzałem to wiele razy i jest to tym większa przewaga im mniejszy procent osób bierze udział w wyborach.
    Krótko mówiąc obie wygrane PiSu w 2005 i w 2015 wynikały głównie z lenistwa (słoneczny weekend) lub zniechęcenia dotychczasowych wyborców PO, a w 2015 również przeniesienie swoich głosów na Nowoczesną i Kukiza, co spowodowało rozdrobnienie głosów. Ponieważ w wyborach głosuje się jednak za czymś, a nie przeciwko czemuś, to oczywiste jest, że musiał wygrać PiS, który ma ok. 5 mln karnych wyborców, którzy zawsze głosują (wracając z kościoła.:))
    Z drugiej strony PiS ma największy negatywny elektorat, więc jeżeli na czymkolwiek powinie się obecnej władzy noga w taki sposób, że zaboli to dotychczas niegłosujących, to szanse na reelekcję spadną do zera bo jak się zbierze elektorat negatywny plus obojętni, to nawet w przypadku niewielkiego wzrostu frekwencji (a ta wzrasta w Polsce głównie w wyniku niezadowolenia), te 5 mln karnych wyborców będzie niczym przy np. 10 mln przeciwników. Szczególnie jeżeli następcy nie zapowiedzą likwidacji 500, albo nawet podbiją to do 1000+ od jednego dziecka (co przy niewielkim sprycie jest do wyciągnięcia z banków i całego sektora finansowego).


  3. Dnia 28.02.2016 o 15:42, Kubelo napisał:

    Hej.

    Poszukuję monitora w FHD 22 - 23 cale, najlepiej z matrycą IPS. Głównym przeznaczeniem
    będą gry komputerowe, ale też filmy itp. Znalazłem kilka interesujących mnie pozycji,
    Co o nich myślicie?

    Pierwszy ma tę zaletę, że ma matową matrycę, co będzie Ci potrzebne jeżeli chcesz ustawić monitor w miejscu nasłonecznionym lub będziesz miał za sobą lampę. Poza tym jeżeli masz dobre głośniki, to nie musisz przepłacać ponad 100 zł za parę badziewnych głośniczków o wartości 2 zł wbudowanych w obudowę. Krótko mówiąc cena jest też zaletą oraz fakt, że masz dwa złącza HDMI. Natomiast olej bzdury o eliminacji migotania w tym LCD. Od 10 lat nie widziałem migotania w płaskim monitorze, co można sobie sprawdzić lampą stroboskopową, albo po prostu nagrywając obraz kamerą z szybkością 120 kl/s i puszczając dwa razy wolniej. Piksele w płaskich monitorach nigdy nie gasną tak jak w CRT gdy tylko schodzi z nich promień elektronów. Tak więc nie wiem po co ta marketingowa bajeczka dla naiwnych. :)

    Drugi monitor ma tylko tę zaletę, że ma wejście DVI i głośniczki - cechy, które jako zalety są wątpliwe. Zaletami jest cienka ramka oraz 22W poboru energii - ale to też jest dyskusyjne jako zalety. Realną zaletą są dziury na wieszak w standardzie VESA (w modelach LG wszystkie monitory kiedyś je miały). Tak więc za to płacisz 125 zł więcej. Nie wiem czy warto.

    Trzeci to realnie większa powierzchnia obrazu, co jest widoczne oraz dziury do wieszaka. Jednak cena jest chyba trochę wygórowana i policzona za markę.
    Ja bym się po prostu zastanowił nad najtańszym monitorem IPS mającym 24" bo to realnie wpływa na jakość używania. Ewentualnie wersję ze zmienną wysokością/pivotem.
    Ale to możesz sobie wygooglować lub użyć skąpca lub ceneo. Różnice są takie, że nie przepłacasz 150 zł za czegoś czego się nie potrzebuje.


  4. Dnia 24.01.2016 o 23:49, ts04 napisał:

    Szukam uchwytu do montażu monitora na ścianie, 27 cali, Vesa 100x100. Raczej slim/płaski
    aby był dosyć blisko ściany bez regulacji. Ktoś coś doradzi?

    Nie ma niestety filtrowania po standardzie, ale standard uchwytu jest zależny od wielkości (i ciężaru) ekranu, także łatwo sobie znajdziesz.
    http://www.skapiec.pl/cat/97/sort/rating


  5. Dnia 01.12.2015 o 11:36, conradzik napisał:

    Przymierzam się do kupna nowego monitora i po kilkunastu dniach obczajania rynku mam
    nie lada zgryz. Liczę więc na Waszą pomoc. Przeznaczenie - CAD i gry.

    Zależy jakie gry...
    Jeżeli zależy Ci na dynamicznych grach typu FPS, gdzie niektórzy chcą się fetyszyzować absurdalnymi ilościami generowanych ramek w sekundzie, to potrzeba Ci monitora z maksymalnie szybkim odświeżaniem obrazu, co oznacza zazwyczaj, że od samej matrycy będą wymagane czasy przełączania na poziomie 2 ms jakie można dzisiaj bez problemu uzyskać na wszystkich matrycach TFT/TN. Ale niestety paleta kolorów na poziomie 256K, zamiast 16M eliminuje ten typ wyświetlacza z zastosowań CAD/Grafika. A kąty odwzorowań kolorów i luminacji eliminują ten typ matrycy z wszelkich zastosowań. Jest to po prostu przestarzały typ ekranu bo nie ma realnie żadnych zalet w stosunku do innych matryc, a w szczególności do tych, które stały się standardem, czyli IPS.

    Dnia 01.12.2015 o 11:36, conradzik napisał:

    1) Czy z perspektywy ''przeciętnego'' gracza warto interesować się modelami Free-/G-Sync?
    Czy różnice w płynności będą zauważalnie lepsze w porównaniu do modeli np. 90-144 Hz
    bez owych Syncow?

    Prosta matematyka. 144 Hz odświeżania oznacza, że cały ekran musi zostać wymieniony na inny w czasie nie dłuższym niz 6,94 ms. Biorąc pod uwagę, że elektronika wyrobi się z przekazaniem sterowania do matrycy dużo szybciej niż w 1 ms, to mamy w zapasie prawie 6 ms. A taki czas przełączania mają najgorsze matryce IPS. Większość ma 5 ms (LG), a podrasowane schodzą do 4 lub 3,6 ms. Szybkie przełączanie pikseli ma znaczenie tylko przy pracy w trybie 3D bo zużywa on dwa razy więcej czasu, żeby poprawnie odwzorować efekt stereoskopowy (ze względu na bezwładność naszego oka). Ponieważ nasze oko rejestruje zmiany nie częściej niż 25-30 obrazów na sekundę, więc wymiana ekranów w tempie 60 ramek na sekundę jest aż zbyt dobra, Dla efektu 3D będzie więc potrzeba 120 ramek na sekundę i to z małą tolerancją odchyłek od regularnych okresów, żeby uzyskać płynny odbiór zmian obrazu. Jeżeli więc będziesz potrzebować 3D, to druga opcja, a jeżeli nie, to pierwsza. Zwykle jednak gracz do niczego tego nie potrzebuje - więc po co?

    Dnia 01.12.2015 o 11:36, conradzik napisał:

    2) Czy matryce TN wyraźnie odstają od IPSów?

    Pod każdym względem za wyjątkiem szybkości przełączania pikseli. Tylko, że pamiętaj iż w TN poziomów przełączania jest 256 tys., a w IPS 16 milionów. Typowa TFT/TN przełąćza w 2 ms, a typowa IPS w 5 ms. Jak podałem wyżej jest to absolutnie wystarczające nawet do pełnego obrazu 3D. Chyba, że ktoś wsadzi do monitora jakąś porytą elektronikę na częściach z chińskiej manufaktury..

    Dnia 01.12.2015 o 11:36, conradzik napisał:

    Będę szczególnie wdzięczny za opinie oparte na własnym doświadczeniu.

    Moje doświadczenie wynika z 25 lat siedzenia przed monitorami. IPS jest w tej chwili technologią w całości zastępującą najlepsze rozwiązania CRT, ale bez jakichkolwiek wad geometrii bo ta wynika z ułożenia elementów matrycy. TN był etapem rozwojowym płaskich ekranów i nie jest już potrzebna.

    Dnia 01.12.2015 o 11:36, conradzik napisał:

    Nie ukrywam również, że niestety (?) nie jestem fanem designu niektórych gamingowych monitorów

    Monitor gamingowy brzmi mniej więcej tak jak gamingowa ciężarówka. Sprowadza się do fikuśnie powykrzywianej obudowy, zazwyczaj w stylu F-117 Stealth. Jak dla mnie obciachowe. ;)

    Myślę, że na tej podstawie samo sobie możesz wybrać najlepszy monitor z listy, którą podałeś.
    Ja sobie kupuję absolutnie najprostszy, najtańszy i kompletnie najgłupszy monitor z IPS, w którym nie ma żadnych bajerów udających kolejny komputer, a nawet głośników (byle był demultiplekser z HDMI na analogowe wyjścia głośników). Kwestią wyboru jest tylko czy elektronika będzie obsługiwać tryby wysokich częstotliwości odświeżania oraz przełączanie parzyste/nieparzyste (do 3D). Ale ponieważ różnice w koszcie najlepszej elektroniki od najgorszej, to różnice rzędu kilku dolarów w produkcji, to płacenie za to sum, które czasem życzą sobie niektórzy producenci jest już niemoralne. ;)


  6. Dnia 25.01.2016 o 15:24, lis_23 napisał:

    PIS nie może tylko jednej rzeczy, nie może zmienić Konstytucji.
    Chociaż ... wystarczy, że część posłów opozycji nie pojawi się na sali, wyjdzie, itp.
    i PIS będzie mógł przegłosować taką zmianę podobnie jak na komisjach.

    Właśnie dlatego opozycja musi grać w tę samą grę i do tego nie dopuścić. To wszystko jest skutkiem obniżenia progów konstytucyjnych dzięki czemu niewielka absencja części posłów może zmienić ustrój państwa, a nie generalna zgoda rządzących i opozycji co do zmian strukturalnych państwa.
    Ale obniżenie progóe konstytucyjnych z dawnych 3/4, na późniejsze 2/3, a następnie znowu zmiana do 3/5, to nic innego jak osłabianie konstytucji, a w efekcie brak stabilności ustrojowej.

    Polska potrzebuje kilku poprawek do konstytucji, ale nie potrzebuje, żeby banda kolesi, którzy uzyskali władzę przy pomocy 1/5 uprawnionych do wyborów mogła ją całkowicie przebudować na potworka prawnego w którym logiki i spójności można by szukać bezowocnie.

    Dnia 25.01.2016 o 15:24, lis_23 napisał:

    Wczoraj na TVP Info był program, bodajże " Bez Retuszu " i tam mówiono, że aby uciszyć
    opozycję, KOD i UE, PIS po prostu MUSI zmienić Konstytucję.

    Tak, tylko to obrazuje że jest to nic innego jak działanie kogoś kto przy pomocy opłaconych oprychów eliminuje konkurencję po to, żeby mieć monopol na lokalnym rynku. To nie tylko chodzi o brak uczciwości i uczenie tego kolejnych pokoleń, ale bardziej o to, że ktoś kto musi uciekać się do takich metod nie grzeszy rozumem bo to samo można osiągnąć lepszymi metodami - wystarczy przekonać innych, że ich diagnoza problemów oraz metody ich pokonywania są najlepsze. To jest łatwe dla mądrych, ale niestety nie do przeskoczenia dla głupców.
    Stąd rozwiązania przy pomocy bejzbola. Głupcy tylko nie rozumieją, że używanie siły obróci się przeciwko nim. No, ale rolą głupców jest nieustanne przekonywanie się o tym. Inaczej nie byliby głupcami. :)

    Dnia 25.01.2016 o 15:24, lis_23 napisał:

    Potem był też chyba szef kancelarii prezydenta Kaczyńskiego, który stwierdził, że ludzie którzy protestowali w
    ramach KOD u to biedni ludzie zmanipulowani przez mierne dziennikarstwo.
    Są też głosy z PISu, chyba od Brudzińskiego, że protestują ludzie w futrach z norek,

    Tak naprawdę, to oni przeczą sami sobie bo zjawiska w ogóle nie rozumieją. Dokładnie tak samo jak Putin. Są po prostu ludzie oporni na fakty oraz tego jak działa psychika indywidualnych ludzi i jak to się przekłada na działania zbiorowe.

    Dnia 25.01.2016 o 15:24, lis_23 napisał:

    którzy boją się o swoje wysokie renty i emerytury.

    Sztandarowym oskarżeniem hipokrytów jest oskarżanie innych o własne strachy. Ludzie, którzy coś potrafią i mają poczucie własnej wartości nie muszą się bać o to, że coś stracą bo jedyną realną stratą może być tylko strata życia. A jak fakty dowodzą w przyznawaniu wysokich rent specjalnych oraz manipulowaniu przy emeryturach specjalizuje się obóz obecnej większości parlamentarnej.
    Oczywiście, że obecny system emerytalny, to nic innego jak piramida finansowa ze złotymi udziałami. Prędzej czy później zwykła matematyka doprowadzi jednak do jej likwidacji. Oczywiście pociągnie to za sobą generalny upadek finansów państwa, ale z mojego punktu widzenia będzie to korzystne.

    Dnia 25.01.2016 o 15:24, lis_23 napisał:

    Co do rządów większości to Masz obecnie przykład pod postacią rządów PISu.

    Taka większość nie byłaby żadnym zagrożeniem gdyby nie zapędy do władzy absolutnej. Moim zdaniem gdyby konstytucja wymuszała maksymalnie wysoką odpowiedzialność polityków za rządzenie, tak jak jest to w krajach anglosaskich, gdzie kolejne partie wygrywające nie mają nawet planu zmiany zasad i podstaw działania państwa mimo posiadania co każde wybory podobnej siły rządzenia jak obecnie PiS, a wcześniej PO. Tylko ludzie muszą zrozumieć, że jeżeli co kolejne wygrane wybory każdy kolejny wygrywający będzie zmieniać zasady działania kraju, to taka destabilizacja uderzy wszystkich po kieszeni. Tak naprawdę Ci, którzy nie rozumieją dlaczego każde pierdnięcie w Azji powoduje ostrą biegunkę wskaźników akcji oraz kursu złotego powinni przemyśleć czy aby właśnie rynek wyceniał wartość naszej państwowości, a ta jest ściśle powiązana z ochroną ich biznesu na jakimś terenie. Jeżeli każda kolejna partia wygrywająca będzie co cztery lata odwracała wszystkie zmiany/reformy poprzednika (nawet te, które się sprawdziły), to dotrzemy do sytuacji, w której nic nie może się polepszyć, a będzie tylko gorzej.

    Dnia 25.01.2016 o 15:24, lis_23 napisał:

    Ja uważam takie rządy za niebezpieczne - chyba, że będzie bufor bezpieczeństwa pod postacią
    prezydenta z innego ugrupowania.

    Amerykanie doszli do tego problemu już w 18. wieku, kiedy po kilku strasznych kryzysach paraliżu rządzenia zakazali w poprawce do konstytucji aby wybierać prezydenta i wiceprezydenta z innych partii. U nas prędzej czy później musimy dość do tych samych wniosków bo jest on po prostu wzorcem projektowym. :)
    Tyle, że dłużej będziemy się tego uczyć bo jako naród jesteśmy bardzo opornym uczniem. Musimy długo posiedzieć w kozie i wiele razy dostać po łapach zanim się nauczymy co należy, a czego nie.

    Dnia 25.01.2016 o 15:24, lis_23 napisał:

    Chociaż wtedy są głosy, że nie będzie współpracy na
    linii mały i duży pałac i wydaje się, że Duda wygrał właśnie na tej niwie. Gdyby Komorowski
    jednak wygrał, nie byłoby tych problemów z TK, mediami, itp.

    Byłyby, tylko na innym poziomie. Poza tym gdyby wygrał Komorowski, to PiS nie wygrałby wyborów. Tak naprawdę Komorowski i jego pycha i buta, które wtedy okazał przyczyniły się do późniejszej klęski w parlamencie. A to dlatego, że jego przypadek udowodnił, że jeżeli ludzie są na kogoś źli, to mogą wiele zmienić. I zmienili. A Komorowski nauczył się na własnych błędach, że okazywanie innym lekceważenia bardzo się mści.

    Dnia 25.01.2016 o 15:24, lis_23 napisał:

    Z nowości: Rada Europy nie zajmie się na razie polska, co Szydło uznała za swój wielki
    sukces, a cała " afera " w EU to wina opozycji, która nie potrafi się pogodzić z przegraną
    w wyborach.

    UE ma swoje problemy, które są całkiem podobne do naszych - biurokracja, przerost gadania nad działaniem oraz niemoc decyzyjna. Jak tego nie rozwiąże, i to szybko, to szybko przestanie istnieć. Możliwe nawet, że w tempie detronizacji Komorowskiego. :)


  7. Dnia 22.01.2016 o 11:37, lis_23 napisał:

    Jak sobie wyobrażasz utratę władzy przez PIS?
    PIS ma większość w sejmie, w senacie, oraz swojego prezydenta i właściwie może robić
    co zechce.

    Niestety nie może. Kaczyńskiego najbardziej boli to, że w jego pojęciu nie wszystko może. A to jest dla niego straszliwy ból tyłka. Przecież gdyby nie to, nie byłoby tej całej awantury o TK. Bo jakby nie kombinować, to dla Kaczyńskiego ludzkie działania powodowane rozumem są jakimś spiskiem.
    A ponieważ w swoich szeregach ma mnóstwo głupców, którzy sami niczego sensownego stworzyć nie umieją, to taki TK, który opiera się wyłącznie na logice jest barierą nie do pokonania dla każdego potworka legislacyjnego spłodzonego w umysłach takich ludzi.

    Dnia 22.01.2016 o 11:37, lis_23 napisał:

    Partia Kaczyńskiego przejęła już największe spółki Skarbu Państwa, Trybunał
    Konstytucyjny, media oraz wymiar sprawiedliwości.

    To nie wystarczy, żeby rządzić. Żeby skutecznie wprowadzić jakieś zmiany potrzebne jest przynajmniej trochę dobrej woli ludzi, którzy mają je wprowadzać. A o to nie jest łatwo kiedy Ci ludzie są zdecydowanymi wrogami zmian. Dlatego nasza śmieszna narodowo-socjalistyczna partia wymienia ludzi, a tych których nie może próbuje wyeliminować lub szantażować.
    Tyle, że nie wystarczy wymiana samych kierowników, dyrektorów itd. bo oni sami nie wykonują konkretnej pracy. Dlatego będą narastać konflikty coraz niżej, będą zwolnienia, wymiany, szukanie alternatyw itd. I to w połączeniu ze skutkami, których nowa władza nie potrafi przewidzieć - choć skutki tego co robią są banalne do przewidzenia - spowoduje, że coraz więcej skażonych pisowską bezmyślnością instytucji zostanie dotkniętych paraliżem. To tylko kwestia czasu i przecież raz już tak było. Paradoksalnie w latach 2005-2007 nie było katastrofy dlatego, że PIS sparaliżowany walką z drugorzędnymi problemami nie był zdolny do poważnego zepsucia czegokolwiek.
    Teraz zepsuć będzie im łatwiej, ingerencja będzie pewnie głębsza, ale ostatecznie będzie to działało na plus tak jak asteroida, która zmiotła dinozaury po to, żeby szansę dostały ssaki.

    Państwo Polskie od dekad działa źle i wymaga ogromnych reform tych reform nie zrobiła PO zajmując też się tylko drugorzędnymi sprawami. Nie zostały wykonane praktycznie żadne strukturalne obietnice wyborcze PO ani z 2005, ani nawet z 2007 r., chociaż prawie już ich nie było.
    Ani razu nie został zrównoważony budżet, ani nie zajęto się coraz większym rozwarstwieniem dochodów, ani nie naprawiono skutecznie prawa i wymiaru sprawiedliwości, co do dzisiaj jest jednym z największych hamulców Polski, ani nie tylko nie zlikwidowano nadmiernej biurokracji, to jeszcze ją rozbudowano. To są winy, za które płaci się przegranymi wyborami.
    Tym bardziej, że jedyną barierą było 20-30 głosów w Sejmie, które można było zdobyć nawet w ówczesnej opozycji, czyli wśród posłów SLD czy nawet PIS. Można też było bez żadnego problemu poprawić ustawy około-konstytucyjne i na przykład całkowicie znieść próg ważności referendum, dzięki czemu można by było wprowadzić zmiany nawet do samej konstytucji. Można było zrobić mnóstwo rzeczy za pomocą tego co było do dyspozycji. No, ale prościej było rzucić to wszystko w cholerę i wyjechać do Brukseli...

    Najśmieszniejsze jest to, że te wszystkie dostępne wtedy PO instrumenty bez żadnego oporu wykorzysta PIS. Co prawda wykorzysta do zmian, które skończą się bankructwem państwa i porządnym chaosem, ale tak już jest, że żadna silna zmiana nie może się pojawić kiedy wszystko jako tako działa. Zmiany mogą się pojawić dopiero kiedy wszystko z hukiem się rozpieprzy. I tego właśnie trzeba życzyć rządzącej chwilowo partii bo z dużego dystansu ich bezmyślne rządy, w których nie będzie się dopinać nawet dodawanie są najlepszym zjawiskiem jakie mogło się temu choremu państwu zdarzyć. Co prawda mnóstwo ludzi będzie miało gorzej i pojawi się mnóstwo frustracji, ale tylko taki kop w dupsko ruszy wreszcie tych, którzy wybierają w wyborach lub całkowicie je olewają, żeby ruszyli tyłek i wreszcie zaczęli się interesować tym w jakim szambie żyją.

    >Jedyne czego PIS owi brakuje, to miasta,

    Dnia 22.01.2016 o 11:37, lis_23 napisał:

    gdyż w 50 z nich rządzi PO lub PO i PSL i to Kaczyńskiego bardzo boli.

    I będzie boleć. Zastanawia mnie tylko to czy Kaczyński zdaje sobie sprawę, że te wybory, które wygrał są ostatnimi wygranymi przez niego wyborami. Bo tego, że spróbuje skrócić kadencje samorządów, to jestem prawie pewien. Co prawda w polskim społeczeństwie jest cała masa oportunistów, którzy zawsze opowiadają się po stronie, która aktualnie ma władzę, ale jest też nie mniejsza grupa tych, którzy uważają zdrowy rozsądek i brak fanatyzmu za coś najważniejszego. Prawdopodobnie Ci ostatni są również wśród obecnych posłów PiS, dlatego nie jest wykluczone rozwalenie się obecnego klubu partii rządzącej mimo iż dzisiaj wydaje się ona monolitem. Ten monolit jednak trochę skruszenie kiedy skutki rządów dotrą do zwykłych ludzi, wśród których zapewne mają mnóstwo znajomych.

    Dnia 22.01.2016 o 11:37, lis_23 napisał:

    Niestety, w polskim parlamencie nie ma obecnie opozycji: według wielu komentatorów, PO
    już nie istnieje ( moim zdaniem to przedwczesny osąd ), Nowoczesna ma tylko 20 posłów?
    i nie ma struktur politycznych, lokalnych, które posiada PO. Niestety, ie zanosi się
    na jakiś sojusz Nowoczesnej z PO ( o co miał zabiegać ponoć były prezydent Komorowski
    ) a tylko to byłoby szansą dla obu partii i zagrożeniem dla PISu.

    W Polsce dopóki nie zacznie panować przeświadczenie, że celem parlamentu jest sprawianie, żeby obywatelom żyło się lepiej i taniej, nie zmieni się nic. Nowoczesna to nic innego jak ludzie, którzy od zawsze byli liberalnym skrzydłem każdej polskiej partii centrowej. Tak jak KLD kiedyś oddzieliła się od UW, tak jak UW oddzieliło się od AWS, tak samo Nowoczesna powstała z odebrania liberalnego skrzydła wyborców od PO (a nawet częściowo ruch Kukiza).
    Posłowie PO powinni zrozumieć, że to dzięki tym wyborcom (bo jest to ich twardy elektorat) mieli spokojne 8 lat rządzenia, które zmarnowali. Dlatego mimo iż mają tymczasowo więcej posłów, to tak naprawdę oni są tylko przystawką. PO powstała przez połączenie liberalizmu z niezdecydowanymi oportunistami. Oportuniści wspierają dziś większość, czyli PiS, Nowoczesna zabrała im praktycznie cały twardy liberalny elektorat, a to co im zostało, to te 15% niezdecydowanych, których PiS przekonać nie zdołał (i już nie zdoła).

    Dnia 22.01.2016 o 11:37, lis_23 napisał:

    Dlaczego tak uważam? Ano dlatego, że koalicja jest lepszym wyborem niż rządy większości

    Kompletnie się z tym nie zgadzam. Kiedy trzeba coś zmienić silna jednolita większość jest dużo lepszym wyborem niż niepewna koalicja oparta wyłącznie o rachunki wyborcze lub sympatie swoich kacyków partyjnych.
    Koalicje, to przez dotychczasowe 25 lat był totalny wrzód na dupie tego kraju. Sprawiły to machinacje wyborcze dzięki dziurom w konstytucji, którymi są ustawy około konstytucyjne. Czyli ustawy, które mają siłę konstytucji, ale jednocześnie uchwala się je zwykłą większością głosów, czyli co nowy rząd, to prawo w tych obszarach można zmienić, nagiąć lub zepsuć. I to się działo. To właśnie dzięki temu od prawa do lewa istnieje przeświadczenie, że walka o władzę (w założeniu po to żeby zrobić coś dla ludzi) jest tak naprawdę walką o stołki i kasę.

    Dnia 22.01.2016 o 11:37, lis_23 napisał:

    ( przykładem niech będą rządy PIS ), potrzebny jest tylko dobry koalicjant, a nie od
    dziś uważam, że PSL był wrzodem na rządach PO.

    Był wrzodem, który można było bardzo łatwo przeciąć. Było na to co najmniej kilka sposobów, żeby zdemoralizowaną nepotyzmem i stołkami partyjkę wyeliminować z gry - od zjedzenia przystawki, przez rządzenie bezpośrednie referendami, aż po rozpisanie nowych wyborów w szczycie poparcia dla siebie z konkretnymi propozycjami reform, tak aby głosowanie w wyborach było w istocie decydującym referendum. Ale na to trzeba było nie odpuszczać tak jak zrobił to Tusk.

    Dnia 22.01.2016 o 11:37, lis_23 napisał:

    Nowoczesna byłaby o wiele lepszym partnerem, bo w wielu dziedzinach ma zbieżne poglądy z PO

    Bo tak jest. Tylko, że w PO nie rozumieją, że w dzisiejszym świecie tzw. lokalne struktury partii są o wiele mniej istotne niż się komuś wydaje. Taki Kukiz praktycznie bez żadnych struktur wykroił 20% poparcia, podobnie jak Nowoczesna. Za pomocą internetu można łatwiej zorganizować wszystko to co jest wielkim problemem dla lokalnych kacyków partyjnych. Odpada przy okazji problem nepotyzmu jaki w każdej lokalnej strukturze w końcu narasta. To tak samo jak sklepy internetowe wygrywają ze sklepami stacjonarnymi. Ten sam mechanizm.

    Dnia 22.01.2016 o 11:37, lis_23 napisał:

    wielu komentatorów uważa, że ich projekty ekonomiczne są równie szkodliwe jak obecne ustawy PISu.

    Zawsze tak jest, że ktoś uzna coś za coś szkodliwego. Ludzie są różni i mają różne poglądy. Z punktu widzenia członków PO coś co chce Nowoczesna może być do kitu, choć to co chce PiS jest jeszcze bardziej do kitu. W odwrotną stronę też tak jest. Jednak nie myli się tylko ten kto nic nie robi.

    Dnia 22.01.2016 o 11:37, lis_23 napisał:

    Z innej beczki: śmieszy mnie wypowiedź chyba rzecznika prezydenta, że opozycja, domagając
    się zaprzysiężenia trzech sędziów TK wybranych przez poprzedni sejm namawia prezydenta
    do złamania Konstytucji - przecież prezydent już ją złamał, min. nie przyjmując przysięgi
    od tych trzech sędziów.

    Mnie najbardziej cieszy to, że wreszcie do czegoś przyda się konstytucyjna instytucja Trybunału Stanu. W to, że Duda zostanie pierwszym pozbawionym stanowiska prezydentem w Polsce w tej chwili nie wątpię. Być może również jeżeli zdarzą się siłowe pomysły przeciw sędziom TK, to kandydatów do osądzenia i skazania zdarzy się więcej.

    Dnia 22.01.2016 o 11:37, lis_23 napisał:

    Dziwi mnie też, dlaczego w mediach nie mówi się o zwolnionych dziennikarzach w TVP i
    o tym, że na ich miejsce przychodzą ludzie z TV Trwam i Republika.

    Przede wszystkim nie mówi się o tym, że w TVP narosła zdemoralizowana kadra kierownicza oportunistów, którzy zwolnią bez problemu dziennikarzy z tego powodu, że nakazał to zwierzchnik, który się właśnie zmienił. To jest prawdziwy rak w TVP. To Ci ludzie rządzą, choć w istocie zawsze przyjmują rolę marionetek. A marionetki są jak wiadomo wygodne dla każdej władzy.


  8. No nie desperujmy. Moim zdaniem Rosja zanim się zreflektuje to straci jeszcze kilka samolotów, a F-16 podciągną sobie jeszcze statystyki rzeczywistych zestrzeleń. ;) Może zresztą zrobi się z tego jakaś lokalna potyczka żeby do szeregowych Rosjan dotarły przez internet filmiki z zestrzeliwania ich samolotów. To taka mała wojenka psychologiczna między NATO, a Rosją. Putin robi z siebie twardziela, ale jak przychodzi co do czego to struga wielce pokrzywdzonego. Teraz będzie tylko ciekawiej bo skoro Rosjanie już zapowiedzieli, że będą wysyłać swoje samoloty w grupach nie czując się bezpiecznie, to może się z tego zrobić w jakimś miejscu potyczka. A jak widzę z reakcji całego NATO, które zapowiedziało pełne poparcie dla działań Turcji i ledwie sugestie, żeby się w tym zestrzeliwaniu rosyjskich maszyn zbytnio nie zagalopowało, to zestrzelenie kilku intruzów stosujących sztuczki z zimnej wojny było już od dłuższego czasu uwzględniane. Wydaje mi się, że sami Amerykanie mają trochę dość prowokacji Rosyjskich samolotów i samemu Putinowi dają w ten sposób do zrozumienia, że w Syrii jest on persona non grata, a jego wojska mieszające w tym rejonie nie będą tolerowane.


  9. Dnia 24.11.2015 o 14:52, Zekzt napisał:

    Turecki F-16 zestrzelił rosyjskiego SU-24. Ciekawa sytuacja. Zapewne skończy się na wzajemnym
    tłumaczeniu "nieporozumienia", bo nie daję wiary, że Putin ruszy z jakimś odwetem na
    Turcję która jest członkiem NATO

    Takie rzeczy nie dzieją się przypadkiem. Moim zdaniem tureccy wojskowi od dawna mieli zielone światło na pokazanie Rosji, że NATO nie będzie się patyczkować. Gdyby to nastąpiło nad krajami bałtyckimi, to byłby dużo większa afera, a tak wszystko można zrzucić na krewką armię turecką, która co prawda jest w NATO, ale tych, którzy od dawna przyzwyczaili do posługiwania się siłą traktuje się o wiele łagodniej. W razie czego dowództwo NATO może zawsze zakomunikować "to nie my to oni", zwalić na zawieruchę wojenną w tamtym rejonie, płynne granice oraz to, że Rosjanie się sami o to w tamtym rejonie prosili.
    I właśnie o to chodzi. O przekazanie komunikatu, że z rosyjskimi samolotami wojskowymi nikt nie będzie się już obchodził jak z jajkiem, żeby tylko nie pojawił się jakiś incydent. A że Rosja rozumie tylko prawo siły jak każdy kraj z barbarzyńskimi władzami, to sądzę, że ten komunikat raczej pozytywnie wpłynie na sytuację. Teraz bowiem Putin miał dwie drogi - albo przybrać na wojowniczości i wypowiedzieć pełnowymiarową zimną wojnę na co Rosja nie jest przygotowana, albo poskarżyć się na to jacy to oni biedni, europejscy i że nie powinni być tak traktowani. Jak widać z pierwszych reakcji Putin zgodnie z przewidywaniami wybrał drugą drogę, co paradoksalnie raczej zbliży postrzeganie rosyjskie do euroatlantyckiego niż odwrotnie. A o to właśnie chodzi. Co prawda jest to droga nieintuicyjna, ale w przypadku takiego kraju jak Rosja może się okazać jedyną skuteczną.
    Na tej samej zasadzie dzisiejsze społeczeństwo japońskie też jest dzisiaj społeczeństwem raczej pokojowym i szanującym wspólnotę międzynarodową, której jest częścią. Ale żeby tak się stało musieli oberwać dwiema atomówkami, żeby zdali sobie sprawę, że walka o swoje interesy przy użyciu siły może się słabo skończyć. A już szczególnie z pomocą fanatyzmu. Po wojnie Japonia zaczęła walczyć o swoje interesy przy pomocy handlu i kultury, które znacznie mniej krzywdzą ludzi. :)
    Podobnie mogłoby być z Rosją. Skoro całe dekady pokojowego wpływania na nich, żeby przestali zachowywać się jak barbarzyńcy nic nie zmieniły, to pora przyjąć inną strategię. Zacząć traktować rosyjskich militarystów tak jak oni sąsiadów.


  10. Dnia 20.11.2015 o 20:39, destro177 napisał:

    Mam problem z głośnikami 2.1 Modecom MC-MHF60U. Czasem przestaje grać lewy głośnik, coś
    tam się z niego wydobywa, ale na takim poziomie że jest to słyszalne tylko przy odłączeniu
    drugiego głośnika.

    Prawdopodobnie uszkodzony jakiś kondensator w elektronice wzmacniacza lewego kanału.
    Może powodować zwarcie/duży przepływ, dzięki czemu karta dźwiękowa ogranicza moc na takim wyjściu bo tak działa zabezpieczenie przeciwzwarciowe.


  11. Dnia 11.11.2015 o 16:40, pawbuk napisał:

    działania spekulantów mogą wpędzać miliony ludzi w biedę, podczas gdy
    bardzo wąska grupa najbogatszych zwiększa przychody.

    Poczytaj jak rozwiązano to na Islandii. Jest to najstarsza demokracja w kulturze zachodniej bo jej parlament ma już 1000 lat. Ludzie wyrzucili złych polityków polityki, zredukowali też możliwość spekulowania do minimum.
    Spekulacja pojawia się wszędzie tam gdzie są jakieś różnice wynikające z przyczyn administracyjnych. W przeciwnym wypadku jest to po prostu część gospodarki.
    Wąska grupa najbogatszych powstała bo głupia, słabo wyedukowana większość ludności na to pozwoliła aby najbardziej przedsiębiorcze jednostki zostały wychowane bez poczucia przyzwoitości. Bo nie ma co się oszukiwać - bardziej inteligentni będą nadal rządzić i nic na to nie poradzisz bo de facto nie ma żadnej równości. Można tylko starać się o równość szans rozwoju.

    Dnia 11.11.2015 o 16:40, pawbuk napisał:

    Jednak mniej więcej od 30 lat obserwujemy liberalizacje
    rynków i równoczesny wzrost nierówności. Mozę to też świadczyć o tym, że na różnym poziomie
    rozwoju gospodarki potrzebne są bardzo różne polityki gospodarcze.

    Dla mnie liberalizm oznacza wolność. Bo to w istocie oznacza.
    Wolność handlu nie jest niczym złym. Zła jest tylko wolność, która niszczy czyjąś wolność.
    A tak się dzieje ponieważ na to pozwalają, wspierają, albo nawet wręcz promują różne państwa. Choćby mimowolnie przez sam fakt różnych systemów prawnych i podatkowych.
    Natomiast prawdą jest, że system monetarny ewoluował w celu zachowania bogactwa władzy i majątku tych którzy już je mieli. Początki obecnego systemu pojawiły się wraz z potrzebą skredytowania wypraw do Ameryki. Można oczywiście to zmienić lub naprawić, ale pamiętaj, że w ten sposób trzeba podważyć praktycznie cały światowy system monetarny w którym państwa zadłużają się w bankach prywatnych, a te w państwowych bankach centralnych, a te ostatecznie zadłużają nasze dzieci i wnuki na podstawie wyłącznie oszacowań jak nasi potomkowie będą gospodarować. Oszacowania te są oczywiście wyssane z palucha bo jedyną liczbą jaką możemy trochę przewidzieć jest prognozowana dzietność w skali globalnej. I to pod warunkiem, że nie będzie żadnej wojny lub innej katastrofy globalnej.
    Jest możliwa zmiana systemu monetarnego. Na przykład na model inflacyjny, który stosowali królowie w średniowieczu unowocześniony do naszych czasów gdzie na poziom założonej inflacji byłby wynikiem decyzji politycznej i jednocześnie jedynym źródłem podatków. System nie wymagający rozbudowanego aparatu podatkowego, administracji, powszechny oraz niezbyt trudny do kontrolowania. Ale jak na razie są to tylko mrzonki. Nie ma ani jednego kraju, który by zastosował inny model monetarny niż powszechnie obowiązujący system zadłużania się u kolejnych pokoleń potomków. Są kraje takie jak Norwegia, które wraz z tym systemem pozostawiają dla potomków również zasoby naturalne do wykorzystania jako przeciwwagę dla zadłużania potomków, ale takie kraje można policzyć na palcach.


  12. Dnia 09.11.2015 o 23:56, Budo napisał:

    Muzyczka w porcie, to konto premium- prawdopodobnie dostałeś dzień premki, jak inni :)

    No to szkoda. :|
    A już się cieszyłem. Co ciekawe okazało się, że w WoT jest to wspólne, więc wykorzystałem to na czołgi. :)


  13. Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Obawiam się, że jest tak, jak mówisz... Niestety, podobnie ma się sprawa z CITem, ale
    nie znaczy to, że powinno się te podatki zlikwidować. Bez tych podatków niedługo 1% najbogatszych
    skumulowałby pewnie z 90% światowego dochodu. Nadmierna wolność gospodarcza prowadzi
    do coraz większych nierówności.

    Moim zdaniem mylisz się. To co się dzieje na świecie od czasów ostatniej wojny światowej, to zmniejszanie się wolności gospodarczej, a nie zwiększanie. Historycznym przykładem na zaprzeczenie temu twierdzeniu były Stany Ameryki przed wojną o niepodległość. Była tam absolutna wolność gospodarcza, państwo nie refundowało dokładnie nic. Nie było dużych firm bo brytyjskie korporacje miały tylko interes w dostarczaniu towarów na teren kolonii i sprzedawanie ich po zawyżonych cenach. Koszty pracy były bardzo wysokie bo osadników było mało i bardzo wiele potrafili zrobić sami. Z tego też powodu szybko się uczyli robić nowe rzeczy. Między innymi wkrótce w każdej wsi, w każdym warsztacie niemal każdy rolnik był w stanie wyprodukować własną broń palną, która wtedy była najnowszą technologią. To tak jakby dzisiaj każdy sklepik przydomowy sprzedawał części do rakiet nośnych i satelitów do montażu i samodzielnego wystrzelenia. Wkrótce spowodowało to, że każda wieś mogła wystawić tylu uzbrojonych ludzi do własnej obrony ilu było ludzi zdolnych do noszenia broni. Oczywiście rozwinął się też bardzo szybko jednostkowo mały, ale coraz nowocześniejszy przemysł metalurgiczny. Kuźni i kowali było mnóstwo. Rzecz nie była w wielkości, ale w tym że było ich mnóstwo, a to oznaczało ogromną konkurencję. Jednocześnie dzięki temu, że nikt nie był promowany i nie mógł uzyskać nawet lokalnego monopolu wszyscy bogacili się w bardzo równy sposób. Rozwarstwienie dochodów nie przekraczało 20%. Nie było w tym żadnej roli państwa.
    Wszystkie instytucje od szkół, przez banki, po telegraf, koleje były prywatne i nie promowane, ani nie dotowane przez państwo. Jednocześnie obowiązywało powszechne prawo, które było powszechnie honorowane bo było prawem brytyjskim, a te było w praktyce prawem zwyczajowym. Czyli tak mocno związanym z praktyką jak było to możliwe. Wszelkie przestępstwa rozpatrywano jako miarę tego ile i jakiej szkody dopuścił się przestępca oraz polegało to na negocjacjach obu stron w kwestii ustalenia kary. Nawet więzienia oraz łapanie przestępców było prywatne. Kaucja była oszacowaniem kosztów ponownego złapania przestępcy gdyby uciekł przed lub w trakcie wymierzania kary.
    Dlatego mimo iż to Wielka Brytania była wtedy imperium i mimo jej rewolucji przemysłowej musiała sobie połamać zęby na tworzących się Stanach Zjednoczonych. Bo tam rewolucja przemysłowa była oparta na absolutnej wolności gospodarczej, konkurencji we wszystkim, a jednocześnie na bardzo silnej podstawie prawnej jaką była amerykańska konstytucja oraz z drugiej strony prawo zwyczajowe. Dopiero 150 lat później Amerykanie zaczęli mieć problemy z rozwarstwieniem dochodów, ale właśnie wraz z rozwarstwianiem następowała stopniowa centralizacja dochodów, prawa oraz coraz więcej drobnych ograniczeń tworzonych przez kastę urzędniczą oraz potomków ludzi, którzy już odnieśli jakieś sukcesy gospodarcze i polityczne. To ludzie, którzy odziedziczyli spore majątki, a nie stworzyli ich są najczęściej przyczyną pojawiania się czynników, które w efekcie rozwarstwiają dochody w społeczeństwie. Głównie po to aby ja najtańszym kosztem zachować swoje majątki i wpływy lub wręcz powiększać je nie wkładając w to prawie żadnego wysiłku czy własnej pracy. Tak narodził się dziewiętnastowieczny kapitalizm. Oczywiście na całym świecie, nie tylko w USA.
    Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej co jest tak naprawdę przyczyną rozwarstwienia dochodów w społeczeństwie, to znajdź sobie w bibliotece książkę Davida S. Landes która nazywa się "Bogactwo i nędza narodów". Wtedy zorientujesz się jak czasem bardzo mylne wyciąga się wnioski z obserwacji tylko swojego kurnika. :)

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Zastanawiam się tylko jaka jest konkluzja Twoich wywodów - nic nie zmieniać? Pozwolić
    dalej najbogatszym omijać prawo i kumulować coraz większe bogactwo?

    Zmienić się musi bo obecny stan prowadzi wprost do IV rozbioru Polski.
    Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego kiedy w Nowym Jorku giełda choć trochę piernie, to w Polsce złoty nagle dostaje energicznych zmian kursu?
    Dzieje się tak dlatego, że tak rynek wycenia ryzyko upadku waluty, a tym samym upadku naszego państwa. Jest ono ogromne. Jest ono praktycznie takie same jak w przypadku Grecji. A może nawet większe bo jesteśmy jako społeczeństwo 3-4 razy biedniejsi od Greków, a jednocześnie mamy realne długi na ich poziomie.
    Polacy uciekają z Polski i jest to największy exodus w dziejach. Większy i nawet szybszy niż emigracja po zajęciu I Rzeczypospolitej przez zaborców. A to wszystko załatwiliśmy sobie sami. Kolejne rządy od 1997 r. są de facto antypolskie. Najgorszy wróg Polaków nie rządziłby tak źle bo miałby interes, żeby trochę na tym zarobić. Przyczyną są niedokończone, a de facto przerwane reformy państwa obywatelskiego, które zakończyły się ich zatrzymaniem ich przez SLD oraz uchwaleniem zgniłej kompromisowej konstytucji, która w połączeniu z totalną demoralizacją kodeksowego systemu sprawiedliwości wykonywanego przez ludzi PRL. Ustawa Wilczka, która dała Polsce kopa przez pierwsze 5-7 lat dziewięćdziesiątych dzisiaj nie istnieje. Ilość koncesji, obostrzeń, zakazów i prawa tak zawiłego, że ledwo radzą z nim sobie największe kancelarie wynajmowane przez największe korporacje (tylko je na nie stać) jest tak tak ogromna, że nie ma mowy o wolności gospodarczej w Polsce. Dzisiaj mała firma założona od zera ma 90% szans na bankructwo. Bo w przypadku najmniejszego sporu, najmniejszej pomyłki musi stracić pieniądze które dla niej są równe zakończeniu egzystencji. Dla dużej firmy, z którą zwykle jest w sporze tej skali pieniądze, to kieszonkowe bez większego znaczenia.
    Różnica między nami, a dawnym USA jest taka, że tam sądy zasądzały od dużych firm horrendalne odszkodowania w przypadku gdy zaszkodziły małej firmie. Na przykład jeżeli duża firma nie zapłaciła za towar, którego wartość była równa połowie wartości małej firmy, to zasądzone odszkodowanie było wartości połowy tej dużej firmy. W Polsce odszkodowania za szkody są zawsze kwotowe, a nie proporcjonalne. Mała firma w przypadku wygranej ledwie odzyska wartość swojej straty. Dla dużej firmy to drobiazg, a nie jest tak, że małe firmy wygrywają w każdym sporze. Zwykle rozkłada się to jak 3-1 na korzyść dużych firm ponieważ one mają lepszych i lepiej opłacanych prawników. Wspominałem już o tym prawda?
    To jest właśnie jedna z wielu przyczyn rozwarstwiania dochodów.
    To powoduje, że coraz mniej osób chce zakładać w Polsce firmy, a przez to stają się przez to łatwym łupem dla korporacji, które mogą w ten sposób stale obniżać płace ze względu na (wciąż) nadpodaż pracowników. Nie muszą przy tym nawet się mocno starać. Ponieważ w konstytucji zapisany jest antypolski cel Narodowego Banku Polskiego jakim jest utrzymywanie inflacji na poziomie 2,5% rocznie oznacza to, że pracownik który co roku nie będzie się starał o podwyższenie swojej płacy o te 2,5% realnie co roku o tyle obniża swoją płacę. Mają tak absolutnie wszyscy bo wszyscy płacą podatek inflacyjny za wyjątkiem skarbu państwa i dużych firm, które potrafią sobie to łatwo skompensować na rynku walutowym i transferami międzynarodowymi.
    Oznacza to, że po dwudziestu latach pracy Twoja płaca jest o połowę niższa ze względu na ustrój państwa polskiego. Krótko mówiąc nasze państwo promuje ubożenie ludności, a tym samym relatywnie większe zarobki firm w stosunku do pracowników, a ze względu na strukturę prawa - dużych firm. A duże firmy już zwykle nie są własnością Polaków ponieważ aby wpiąć się w system gospodarczy świata zachodniego i jednocześnie wierząc w redukcję długów sprzedaliśmy większość naszego majątku firmom zagranicznym. To wszystko w połączeniu ze spadającym poziomem szkolnictwa, nauczania matematyki praktycznej musi dać efekt w postaci postępującego niewolnictwa ekonomicznego. A tym de facto jest postępujące rozwarstwienie dochodów. Tego typu procesy kończą się na dwa sposoby - krwawą rewolucją, jak rewolucja październikowa w Rosji lub upadkiem państwa, rozbiorami lub podobnym procesem w którym fasadowa państwowość przestaje być fasadowa bo po prostu znika.
    Tak więc najbardziej prawdopodobny proces jaki nastąpi w Polsce, to za jakiś czas albo zarząd komisaryczny UE (de facto Niemiec), albo państwo kadłubkowe pod ogromnymi wpływami Rosji. Obie możliwości praktycznie nieakceptowalne dla Polaków, którzy mają jeszcze jakiekolwiek poczucie patriotyzmu.
    Niestety jak na razie wszystko prowadzi do tego co powiedział Bismarck o Polakach. Dajcie im władzę, sami się rozwalą.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Doskonale sobie zdaję sprawę, że podstawą jest uszczelnienie systemu podatkowego, zwłaszcza
    poprzez uproszczenie prawa podatkowego, głównie w zakresie VATu. Tylko problem ze ściągalnością
    podatków jest w wielu państwach. Ostatnio okazało się, że Facebook w Wielkiej Brytanii
    zapłacił 5000 funtów podatku za cały rok...

    Bo VAT choć jest pozornie najsprawiedliwszy, to jednocześnie zakłada uczciwość każdego podmiotu, albo bardzo silny aparat państwa, który będzie tą uczciwość sprawdzał. Problem w tym, że to promuje gwałtowny rozrost biurokracji ponieważ powszechna uczciwość występuje tylko w nielicznych krajach, a jej przyczyną jest zdrowa kilkusetletnia edukacja społeczeństwa. Realnie jest to nie do zastosowania globalnie bo ludzie są uczciwi, ale tylko do jakiejś ceny. Tą ceną jest perspektywa niepracowania do końca życia żyjąc w dostatku. W biedniejszych krajach jest ona oczywiście niższa. To dlatego łatwiej jest korumpować małe państwa niż duże.
    Podatek VAT skłania do jak największych kosztów działalności bo podatku VAT tak naprawdę nie płacą firmy. Jeżeli myślisz, że te 5000 funtów zapłacił Facebook, to się mylisz. Te 5000 funtów zapłacili *europejscy* użytkownicy Facebooka, który wykupili usługi na kwotę 33 333 funtów. A ponieważ każda usługa jest w Europie obciążona VAT-em, więc łącznie o 5000 funtów Facebook musiał podwyższyć ich rachunki.
    I tu właśnie wychodzi brak edukacji ekonomicznej. Większość podatników VAT (którymi zwykle są konsumenci) myśli, że go nie płacą, a Ci, co go nie płacą (firmy) myślą, że go płacą. To też jeden z problemów dla których VAT jest niedostosowany do naszej percepcji bo jest po prostu nieintuicyjny. Każde pójście do sklepu lub fryzjera powoduje, że płacimy podatek. Małe kwoty, których nie widzimy lub bagatelizujemy. To sposób na to jak bez protestów państwo nas jako obywateli skubie. Bo jesteśmy głupi, niewyedukowani i coraz mniej myślimy.
    Jedyny podatek, który jest naprawdę zgodny z intuicją oraz dość sprawiedliwy oraz przeciwdziałający rozwarstwieniu dochodów, to podatek przychodowy.
    Płacisz tę samą stawkę procentową od kwoty Twoich przychodów bez względu na to czy i ile na tym zarabiasz. Ten rodzaj podatku występował kiedyś w USA. Dlatego tak szybko się tam rozwinął przemysł filmowy, który generuje ogromne przychody przy znikomych kosztach. A jeżeli koszt nie jest czynnikiem obniżającym podatki, to źródłem rentowności Twojego biznesu jest również obniżanie kosztów - zupełnie przeciwnie niż w wypadku podatku VAT. Nie ma też potrzeby utrzymywania państwowej biurokracji bo ty sam jako przedsiębiorca pilnujesz tego aby Twoje koszty były jak najmniejsze. Państwa nie obchodzi wtedy ile na jakiejś działalności zarabiasz, państwo nie musi tego nawet wiedzieć. Musi jedynie wiedzieć ile sumarycznie inkasujesz w ciągu roku. Z punktu widzenia państwa nie ma znaczenia czy podatek zostanie ściągnięty od 1000 małych firm czy od jednej firmy o wielkości tysiąca małych. Jednak w małej łatwiej przeprowadzić kontrolę skarbową i ma ona mniejsze możliwości ukrywania przychodów - właśnie dlatego, że jest mała. Przy czym ze względu na prawa ekonomii, że grupa ma zawsze mniejszą efektywność od jednostki, duża firma ma relatywnie większe koszty niż 1000 małych. Podatek jest ten sam, ale małe firmy mają większe szanse w starciu z dużymi. Nie są dyskryminowane na podatku. Jednak nadal podstawą jest dobre i egzekwowane prawo. Te bodźce powodują, że władza preferuje małe firmy nad duże, w szczególności władza wybieralna spośród ludzi, dla których ta wiedza, której fragmenty podałem wyżej, jest powszechna.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Koniecznością jest współpraca międzynarodowa, żeby taki Luxemburg nie pomagał wielu korporacjom
    unikać płacenia podatków w innych krajach europejskich.

    Problem w ogóle nie leży w podatkach, ani w Luksemburgu. Problem nawet nie leży w samej Unii Europejskiej. Patrzysz na to z perspektywy mrówki. Jak nie będzie to Luksemburg, to będzie Andorra, Szwajcaria czy dowolny kraj w którym prawo jest pod jakimś względem inne niż w całej reszcie, a traktowane będzie tak samo. Raje podatkowe powstają tam gdzie ludzie nie potrafią stworzyć sobie raju ekonomicznego ze względu na własną krótkowzroczność, brak edukacji i głupotę. W Polsce też jest raj podatkowy. Wszyscy, którzy prowadząc działalność muszą kupować środki produkcji z pełną stawką VAT, ale sprzedawać towary i usługi ze stawką obniżoną mogą prowadzić nawet działalność ze stratą ponieważ państwo gwarantuje im zysk na poziomie nawet do 23%. A nie wiem czy wiesz jest sporo sklepów gdzie marża, czyli de facto zysk wynosi 5%.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    W Polsce problemem jest też podejście do podatków - traktowane są jako okradanie obywateli,
    i w sumie się nie dziwię.

    W naszym kraju przede wszystkim od 25 lat więcej wydajemy niż zarabiamy, czyli de facto sami się zniewalamy. Są u nas tylko dwie grupy społeczne, które pasą się na tym stanie. Milion urzędników różnych szczebli oraz przedsiębiorcy mający tyle szczęścia lub układów zwanych też znajomościami, że byli w stanie przebić się przez szklany sufit prawno-podatkowy. Pierwsi rozrastają się ilościowo w tempie geometrycznym, drudzy swoje dzieci posyłają do szkół poza granicami naszego kraju ponieważ doskonale wiedzą, że ich dzieci nie będą chciały i nie będą musiały płacić długów tych, którzy tu zostaną. Nie tylko długów w postaci pieniędzy, ale również w postaci poziomu życia czy jego jakości.
    Bo nie ma co ukrywać Polska przez 25 lat ponownie zbankrutowała. Nasze zobowiązania przekraczają dobrze 200% PKB mimo wpisania w konstytucji progu 60%, który był w czasie projektowania konstytucji w 1991 r. niewyobrażalny.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Przede wszystkim pieniądze z podatków są źle wydawane, niesprawiedliwie
    (niektóre grupy zawodowe są uprzywilejowane), zbyt hojnie (rolnicy)

    Sam sobie odpowiadasz na pytanie dlaczego Polska stała się przez ostatnie 25 lat krajem rolniczym. W rolnictwie nie ma podatku VAT, ropa jest dotowana przez państwo, opłaty na emerytury i renty prawie nie istnieją. Tak powinno być w całym obszarze gospodarki. A jest tylko w jednej gałęzi gospodarki. I tylko ta jedna gwałtownie się rozwija.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Jeśli obywatele zobaczyliby, że pieniądze pochodzące z podatków są rzeczywiście wydawane
    z głową na rzeczy istotne, to też zmieniłby się stosunek do nich.

    Być może tak, ale żeby tak się stało trzeba naprawić edukację. I to od najmłodszych lat. Majstrowanie przy niej spowodowało, że stajemy się narodem niewolników ekonomicznych. Coraz głupszych bo jednostki, które wybiją się ponad przeciętność momentalnie wyjeżdżają za granicę. Na zawsze. Oni już nigdy nie wrócą jeżeli ich dzieci urodzą się tam. A tak właśnie się dzieje.
    Do tego dołóż polskie prawo sprzyjające rozbijaniu istniejących rodzin i nawet porzucaniu dzieci, to będziesz miał pełny obraz pokojowej eksterminacji naszego narodu.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Tam też najbogatsi uciekają za granicę :D Tylko nawet bez nich system sobie dobrze radzi.
    Podstawą ich systemu gospodarczego jest to, że państwo wrąca się w życie obywateli, a
    obywatele w "życie" państwa. Większy nacisk położony jest na małe społeczności, ludzie
    dbają przede wszystkim o najbliższą przestrzeń. Dominuje tam też tzw. sprawiedliwość
    społeczna, pomoc najbiedniejszym, słabszym.

    Państwo jest tak silne jak silni są jego obywatele. To świetnie, że tam człowiek jako jednostka oraz małe społeczności są najwyższym dobrem, tylko że wyrzucanie z kraju najbardziej przedsiębiorczych ludzi, którzy swoimi pomysłami i swoją pracą dużo łatwiej pomogliby tym społecznościom jest moim zdaniem marnotrawstwem. To jest przegięcie w drugą stronę. Ktoś inny korzysta z potencjału tych ludzi i nie są to Szwedzi. Ich państwo działa na zasadzie non-profit. Czyli tak jak firma rezygnuje z potencjalnego zysku na korzyść obniżenia cen oraz zwiększenia płac pracownikom. Jednak taki model uniemożliwia też szybki rozwój bo bardzo mało jest zapasów na kolejne inwestycje (na przykład rozszerzenie działalności).
    W tym czasie państwa, które podbierają tych najbardziej przedsiębiorczych rozbudowują armie i w sytuacji konfliktowej narzucają państwom mniejszym warunki korzystniejsze dla siebie niż dla państw, które o własną przyszłość nie zadbały - właśnie wyrzucając z kraju te najbardziej przedsiębiorcze jednostki. Efekt jest taki, że może w Skandynawii żyje się dobrze, ale aż do momentu w którym ktoś coś narzuci tym państwom siłą lub zostaną one rozerwane wewnętrznie przez nieintegrującą się i stale wzrastającą imigrację (np. jak w Danii). To tylko kwestia czasu.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    To jest w ogóle zupełnie inna mentalność
    niż nasza. U nas każdy niech liczy na siebie, każdy jest kowalem własnego losu itp. głupoty
    :D

    Polacy nigdy nie byli grupą potrafiącą przewidywać. U nas edukacja i myślenie o przyszłości zawsze kulało. To niestety naleciałości wieków, które stały się powszechną mentalnością. Jedyne za co się zabieramy grupowo, to sytuacja w której nasza durnota doprowadziła do sytuacji w której wszyscy są zagrożenie egzystencjalnie. Zazwyczaj wojną. Dopóki mamy to gdzieś, to mamy też gdzieś przyszłość i mamy też gdzieś oczywiste skutki naszej głupoty.
    Ale nie ma co się obrażać na to co jest. Skoro tak, to powinniśmy się dostosować do naszych cech narodowych i korzystać z nich. Zauważ, że u nasz wszelkie sukcesy są indywidualne. Sukcesy grupowe to raczej wypadki przy pracy. Jako naród jesteśmy palantami. Można na to narzekać lub traktować to jak zaletę. Bo każda sytuacja ma jakieś zalety. Jeżeli nie chce się z nich korzystać, to jest się tak głupim, że niektórzy mogą kwestionować nasze prawo do tego miejsca zwanego Polską, albo nawet wręcz prawo do życia.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    W Skandynawii rzeczywiście bardziej szanują prawo, ale może to wynikać też z tego, że
    to prawo jest pisane właśnie pod nich. A u nas raczej przeciw obywatelom :D

    Tylko zastanów się czego jest to przyczyną i jak ją wyeliminować.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Być może jednak powoli nadchodzi czas, kiedy do władzy dojdą osoby, które nie pamiętają
    PRLu, nie są nim skażone.

    Te osoby uczą się języków i momentalnie wyjeżdżają bez żalu za granicę. Nigdy nie wrócą.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Zgadzam się z Tobą, tylko nie wiem o co Ci chodzi z tym promowaniem pojedynczych ludzi
    kosztem firm - mógłbyś wyjaśnić?

    Przede wszystkim dobre prawo konsumenckie. Na szczęście to nam narzuca UE i to jest ok bo nasi palanci w Sejmie nie doszliby do tych rozwiązań przez kolejne 50 lat.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Nasza gospodarka niby ma się dobrze, ale jednocześnie jest bardzo chora - ot, nasza lokalna
    patologia :D

    Nieprawda. Gospodarka jest dość zdrowa, to prawda, ale chore jest wyłącznie nasze państwo, a nie gospodarka. To państwo musimy naprawiać i to szybko bo inaczej gospodarka padnie. To tylko kwestia czasu. Dzisiejsze firmy, to skutek ustawy Wilczka z lat 90-tych. Te firmy szybko wzrosły i dzisiaj są duże - te które przetrwały. One zamiast walczyć z konkurencją, często międzynarodową, muszą walczyć z naszym państwem, naszym debilnym systemem podatkowym i koncesyjnym.

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Dlatego bardzo chętnie zobaczę efekty zmian gospodarczych poczynione przez
    PiS. Od razu mówię, że ich nie skreślam. Z gospodarką jest tak, że wszelkie teoretyczne
    rozważania mogą okazać się nietrafione, zbyt dużo jest zmiennych do uwzględnienia.

    Jest na to prosty sposób - zmniejszenie liczby zmiennych. Najprościej przez uproszczenie prawa, uproszczenie podatków zlikwidowania koncesji, obostrzeń i różnych absurdalnych przepisów dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej.
    PiS nie będzie miał teraz wyjścia. Albo zacznie reformować państwo, albo on bardzo szybko upadnie. I to jest pocieszające, że cokolwiek się stanie stanie się szybko. :)

    Dnia 11.11.2015 o 02:52, pawbuk napisał:

    Jeśli chodzi o bankructwo tego kraju, to na pewno na nie nie czekam - to trochę tak,
    jakby z nadzieją wyczekiwać wojny. Zbyt dużo czytałem o bankructwie Argentyny, żeby mnie
    ta wizja nie przerażała.

    Z naszym państwem jest tak, że można się odbić od dna. Ale najpierw trzeba go dosięgnąć, zamiast pogłębiać.


  14. Dnia 08.11.2015 o 18:40, pawbuk napisał:

    Tak, oczywiście chodziło mi o przychody ;) Jednak coś mi sie nie chce wierzyć, że urzędy
    podatkowe kosztują aż tyle... Jakieś dokładniejsze wyliczenia?

    Sprawdź raport szczegółowy z wykonania budżetu. Tam wszystko jest. Kupa czytania i wszystko rozbite regionalnie, żeby było trudniej, ale dane są.

    Dnia 08.11.2015 o 18:40, pawbuk napisał:

    Sporo się mówi o likwidacji PITu, jednak ten podatek (jeśli jest progresywny) pelni też
    rolę Robin Hooda - odbiera bogatym i daje biednym :D Tak w uproszczeniu :)

    Niestety nie. Ominięcie PITu jest dla ludzi bogatych bajecznie proste. Płacą go praktycznie tylko frajerzy lub nowobogaccy, którzy jeszcze się nie nauczyli jak łatwo go omijać.
    Średnia efektywna stawka opodatkowania osób zarabiających ponad 1 mln zł rocznie, to od 10 lat ok 13% (w tym VAT). Jak to możliwe? Cud? Nie - matematyka, swoboda gospodarcza, prawo kodeksowe oraz ograniczone.
    To oznacza, że wszelkie progresywne stawki, a już szczególnie tak idiotycznie trudne do policzenia jak polskie są kompletnie bez znaczenia. Możesz ustawić nawet 90%, ale jedyne co zrobisz, to przestraszysz ludzi, którzy potrafią organizować firmy, że będą musieli zainwestować horrendalne pieniądze w nielegalne łapówki lub różne trudniejsze konstrukcje biznesowe gdy już nic innego nie zostanie. Uważanie ludzi inteligentnych - a zwykle takimi są przedsiębiorcy - za nieumiejących liczyć idiotów jest wyjątkowo ciężką i częstą przypadłością ludzi głupich. Niestety demokracjami rządzi większość, która jest w Polsce bardzo słabo wyedukowana matematycznie i ekonomicznie. To się mści i musi się mścić.
    Człowiek przedsiębiorczy zorganizuje sobie biznes nawet na cudzych długach, a już szczególnie jeżeli te długi emituje urzędnik w imieniu anonimowej większości. Realnie ta większość staje się niewolnikami ekonomicznymi, za to ludzie będący bezczelnie przedsiębiorczy idą dalej do przodu omijając głupie problemy zamiast je pokonywać lub co gorsze dać się doić.

    Dnia 08.11.2015 o 18:40, pawbuk napisał:

    Generalnie progresywna stawka tego podatku skutkuje zwiększeniem egalitaryzmu, zmniejszeniem nierówności dochodowych.

    Przyczyna rozwarstwienia dochodów leży zupełnie gdzieś indziej. Kraje skandynawskie mają przede wszystkim dobrze napisane prawo oraz przede wszystkim powszechną zgodę na jego egzekwowanie.
    U nasz wymiar sprawiedliwości praktycznie nie istnieje. Mamy fatalne anachroniczne prawo oraz z powodu lat PRL-u powszechne odczucie omijania go przy każdej okazji. Kompletną niesprawiedliwość przy dystrybucji budżetu państwa oraz korupcjogenność na poziomie sejmu gdzie co chwilę jest jakaś aktualizacja jakieś ustawy, co sprawia wrażenie, że są to nowelizacje na zamówienie. I to po dość niskiej cenie. To bardzo demoralizuje.
    Przyczyną nierówności w dystrybucji dochodu narodowego ( z którym budżet państwa ma bardzo niewiele wspólnego) jest jego niesprawiedliwość, promowanie ogromnych przedsiębiorstw kosztem małych, a pojedynczych ludzi kosztem firm. W zdrowym państwie pracownik może być za chwilę szefem swojej firmy - u nas praktycznie to się nie zdarza.

    Dnia 08.11.2015 o 18:40, pawbuk napisał:

    Szczerze mówiąc ja bym progresywną stawkę podatku zastosował również w przypadku CITu.

    No cóż - zapewne nowa ekipa tego spróbuje. Przekonasz się co będzie. Poniekąd jest to dla mnie korzystne. Państwo takie jakie jest w obecnej postaci szybciej upadnie. To co zrobiła PO przez te lata, to wydrenowanie wszelkich zasobów pieniędzy. To oznacza, że albo nowy rząd będzie musiał się wziąć za prawdziwe reformy, albo po prostu szybciej się wyłoży. Dotychczas to PIS stosował tę strategię, teraz skorzystała z tego PO. Musimy sprawdzić co z tego będzie. :)


  15. Najważniejsza różnica między SSD, a HDD jest taka, że gdy z tym drugim upadnie Ci laptop, to laptopa masz do naprawy, a pozbywasz się dysku, systemu i danych a jak ten pierwszy, to laptopa masz do naprawy, a dysk system i dane są nienaruszone.
    Poza tym jeżeli wyłączysz ekran, to laptop na ssd będzie chodził o 0,5-1 godziny dłużej niż na HDD.

    Szybki procesor na laptopie ma znaczenie tylko i wyłącznie gdy laptopa podłączasz do czegoś jako sterownik pracujący w czasie rzeczywistym, natomiast wadą jest zwykle większe grzanie i krótszy czas pracy na bateriach. Powolne CPU, w którym mniej używane rdzenie są wyłączane, zwykle powodują, że laptop jest chłodny i dłużej pracuje na bateriach. Chłód i czas pracy na bateriach mają ze sobą wiele wspólnego.

    Pozostałe sprawy jak napisano wyżej.


  16. SSD w laptopie ma kilka zalet jednocześnie:
    1. Upadnie, zostanie stuknięty i nie musisz kupować nowego dysku, przeinstalowywać systemu, ratować danych, tracić zapisów gier... :) Będzie działał nadal.
    2. Wszystkie operacje dyskowe polegające na wpisach w wielu różnych plikach w wielu miejscach (czyli tak jak działa baza danych i niektóre z gier strategicznych) będą miały ogromne przyspieszenie jeżeli ich wąskim gardłem były operacje dyskowe.
    3. Będzie działał idealnie cicho i zwykle nie będzie się grzał. Szczególnie jeżeli będziesz grał na słuchawkach chowając się przed islamistami. Nie usłyszą Twojego dysku, być może również wiatraka. ;D
    4. Drugim największym poborcą prądu, którego można wyłączyć, jest po LCD właśnie HDD (pomijając MOBO bo ona zawsze musi działać). SSD bierze prądu sporo mniej.

    Co do kupowania, to ja nie preferuję kupowania dysków i pamięci w worku pod nazwą laptop. Albo sklep oferuje mi możliwość wybrania jaki dokładnie chcę mieć w środku model dysku/pamięci RAM, albo żegnają się z moimi pieniędzmi. Dopóki nie zapłacisz za to czego nie chcesz jesteś królem i masz możliwości negocjacji. Jak już zapłacisz, to po ptakach. :)


  17. Dnia 08.11.2015 o 17:21, pawbuk napisał:

    Roczne dochody z PIT-u do budżetu to ok. 45 mld zł - koszty jego ściągania przewyższają tę kwotę?

    Jeżeli mówisz o przychodach, to tak (dochody już uwzględniają koszty, więc to to samo co rentowność)
    Ostatni raz kiedy był rentowny, to był moment przed wprowadzeniem ulgi na dzieci.
    Większość urzędów skarbowych można by zlikwidować gdyby zlikwidowano ten podatek ponieważ referaty VAT i innych podatków są w porównaniu do PIT malutkie, a spora część rozliczeń leci już elektronicznie, przy czym rozliczenia nierzadko bywają kwartalne lub roczne.
    Co prawda rentowność PIT może jeszcze wzrosnąć i wzrasta ze względu na wprowadzone w międzyczasie rozliczanie się przez internet, ale równocześnie nie zlikwidowano nawet części urzędów skarbowych, więc jest to oszczędność głównie na formularzach, które są zamawiane w drukarniach.


  18. >Wczoraj inny filmowy portal podawał, że nikt już nie będzie zwolniony z abonamentu radiowo telewizyjnego, a
    > sam abonament będzie prawdopodobnie doliczany do rachunku za energię elektryczną.
    To niestety będą musieli zmienić konstytucję. Dlaczego?
    Ponieważ ludzie, którzy mają mieszkania i je wynajmują zazwyczaj mają też umowę na dostarczanie energii elektrycznej, a jednocześnie nie mogą lub nie powinni płacić dwóch lub więcej podatków RTV za kogoś. Z drugiej strony osoby, które tylko wynajmują mieszkania nie zgodzą się, ani nikt ich nie zmusi aby przekazywać właścicielowi opłatę RTV. A to tylko jeden z przykładów absurdów.
    Jeżeli coś ma być powszechne, to musi być pogłówne. Jeżeli ma być opłata za DVBT, to musi mieć ona formę ściągania taką samą jak podatek PIT, a skoro tak to po jakiego grzyba robić z tego osobną kategorię podatku skoro wystarczy podnieść o kwotę opłaty podatek i opłacać zbiorczo całą opłatę RTV od wszystkich przez budżet państwa. W końcu głupie podniesienie PIT o 1% z płacy minimalnej netto to 228 zł, więc dołożenie do tego głupich 20 zł, poprzez urzędy skarbowe wielu może nawet nie zauważyć. A ile biurokracji można by zwolnić z powodu zaprzestania zajmowania się pierdołami związane z RTV, to można liczyć w ciężkich milionach. Jestem nawet skłonny podejrzewać, że rozwiązanie biurokracji do obsługi opłaty RTV pozwoliłoby w ogóle sfinansować całość potrzebnej kwoty. W tej chwili podatek PIT jest nierentowny, czyli koszt jego obsługi jest wyższy niż dochody budżetu z tytułu tego podatku. Ale opłata abonamentowa licząc wszystkie instytucje, które się tym zajmują jest jeszcze bardziej nierentowny. Wykazuje się oczywiście jej zysk, ale tylko dlatego, że koszty przerzuca się na pocztę, windykację itp., których w ogóle się nie wlicza do liczenia rentowności.