One_of_the_Many

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    969
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez One_of_the_Many


  1. "skoro Activision „krzyczy sobie” za wersję Remastered małe-niemałe (w końcu ostatecznie warstwę audio-wizualną tylko odświeżono) piętnaście dolarów?"

    Chciałbym zauważyć, że do tej pory właśnie tyle kosztowała oryginalna wersja. Więc po prostu za tę samą cenę dostajemy teraz coś lepszego. Oczywiście można narzekać, że teraz stara wersja jest darmowa i za 15$ dostajemy jedynie graficzny lifting, ale z drugiej strony nadal jest lepiej niż przed remasterem, prawda? Te 15$ zapłacą sobie fani, a reszta może za darmo zagrać w starą wersję


  2. juri777 napisał:

    Czyli 1/4 tego co Rainobw Six Siege? Coś nie ogarniam, Siege przebilo by CS i PUBG?

    Po pierwsze, 2.3 miliona graczy grało w RSS tego samego dnia, ale nie w tej samej chwili.

    Po drugie, statystyki Steam obejmują jedynie wersję gry z tej platformy, i według statystyk RSS na Steam nigdy nie przekroczyło 70k graczy naraz. http://steamcharts.com/app/359550


  3. Aurelinus napisał:
    Dnia ‎2017‎-‎07‎-‎12 o 17:39, Henrar napisał:

    Obudź mnie, jak modderzy będą w stanie przeportować grę na inne platformy i przenieść je na 64 bity.

    No to się budź, i zapoznaj się z czymś takim jak GemRB. Owszem, praca nie została dokończona, bo 3.m ludziom na krzyż widocznie się nie chciało, ale firma, która ma ludzi i wiedzę...? W dokumentacji GemRB jest prawie kompletna analiza exe od Baldur's Gate 1 poczynając, po IWD2.

    One of The Many ---> Nie jest prawdą, że tylko skrypty są w LUA, wszystko jest w LUA, oprócz exe.

    Po pierwsze, nie pisałem, że tylko "skrypty są w LUA".

    Po drugie, jeśli masz kod LUA w plikach tekstowych, tj. kod nieskompilowany, to masz skrypty. Małe wyjaśnienie: "skrypty" przeważnie oznaczają kod w postaci jawnej, który nie jest kompilowany, a jest interpretowany.

    Po trzecie, jeśli masz kod LUA skompilowany, czyli w postaci kodu maszynowego, to dekompilacja da takie same efekty jak przy dekompilacji C.

    Po czwarte, kod, który jest modyfikowany w przypadku remastera znajduje się w tym exe. Tam jest cały kod odpowiedzialny za grafikę, "rozmawiający" z systemem operacyjnym i sprzętem, zarządzający pamięcią i danymi.


  4. Do tego dochodzi jeszcze kryterium wygody - mogę instalować grę ze starych płytek, pobierać mody, grzebać w ustawieniach i emulatorach żeby odpalić grę. Albo mogę trochę zapłacić i mieć te problemy rozwiązane. Większość starych gier na GoG również jest dostępna w necie za darmo. Czasem trzeba pogrzebać z dosboxem itp. Dla wielu osób jest wygodniej kupić grę na GoG i bez problemu pobrać i odpalić grę. Przecież ludzie w GoG w ogóle nie ingerują w kod, najwyżej skonfigurują dosboxa i tyle.

    Stosunek udogodnienia do ceny to inna sprawa. Rozumiem, że można uważać cenę za wysoką. Ale nie rozumiem narzekania, że Beamdog nie chce włożyć więcej wysiłku, tj. pisać gry od nowa. Po prostu jest to finansowo nieopłacalne - co w tym dziwnego?


  5. Fang napisał:

    3 godziny temu, One_of_the_Many napisał:

    Moderzy dali radę z czym? Bardzo niewiele jest modów, które rzeczywiście ingerowałyby w kod gry. Znakomita większość ogranicza do zmiany tzw. assetów. A w remasterze chodzi właśnie o ty by dostosować silnik do obecnych standardów, trochę go ulepszyć, nie zmieniając przy tym zbytnio samej zawartości.

    Czy widziałeś inne remastery które zrobiła ta firma? Są to tylko drobne poprawki graficzne i dodanie większej rozdzielczości. Nic czego nie dodali by wcześniej moderzy...

    Plus wydanie gry na inne platformy (linux, tablety, mac <dotychczasowa wersja wymagała chyba emulowania>) i dodatkowe postaci / questy.

    Na tym przecież polegają remastery - poprawki graficzne, obsługa wyższych rozdzielczości, obsługa nowszych systemów i sprzętu. 

    Czy remaster Homeworlda był czymś więcej? Gra była taka sama, tylko wyglądała lepiej. Też były mody dla wyższych rozdzielczości. Jakby się jakiś modder uparł to mogłby również pozmieniać modele statków. 


  6. Fang napisał:
    9 godzin temu, One_of_the_Many napisał:

    Czy próbowałeś kiedyś dekompilować kod napisany w C? Wiesz jak to wygląda? Równie dobrze mogliby zacząć pisać grę od nowa. 

    Moderzy jakoś dali radę bez kodu źródlowego ale firma która ma od tego ludzi i którym się za to płaci nie dadzą rady spoko...

    Moderzy dali radę z czym? Bardzo niewiele jest modów, które rzeczywiście ingerowałyby w kod gry. Znakomita większość ogranicza do zmiany tzw. assetów. A w remasterze chodzi właśnie o ty by dostosować silnik do obecnych standardów, trochę go ulepszyć, nie zmieniając przy tym zbytnio samej zawartości.


  7. Aurelinus napisał:
    53 minuty temu, One_of_the_Many napisał:

    Czy próbowałeś kiedyś dekompilować kod napisany w C?

    O ile mi wiadomo, to cała gra jest napisana w LUA, które da się odczytać nawet w notatniku, a narzędzia modderskie umożliwiają bezproblemowe zerknięcie w każdy zakątek gry bez żadnego kodu źródłowego. Jedyny problem to plik exe sam w sobie, ale z nim poradzi sobie w RE chyba nawet dziecko. "Rżniemy głupa od samego początku, by naciągnąć frajerów, ale sprzedaż naszych wynalazków spada na łeb na szyję, więc tej konwersji już nie zrobimy, bo po pokracznym PST wiemy, że wszyscy mają nas w du**e...". I tak to należy rozumieć co opowiadają.

    LUA w postaci nieskompilowanej można odczytać w notatniku. Tak jak każdy inny kod. Wątpię by ten kod jednak był w takiej postaci - raczej kompiluje się go do bilbiotek (do kodu maszynowego, tak jak C), które potem można sobie wykorzystać. Przeważnie w C. Sam silnik na pewno był napisany w C (albo podobnym języku). No i oczywiście pozostaje ten silnik, ten exe. Nie wiem dlaczego sądzisz, że poradzi sobie z nim nawet dziecko. Oczywiście, każdy może obsługiwać jakiś program do RE, ale przeważnie kod, jaki się dostaje, jest bezużyteczny. No, chyba że dekompilujemy javę albo c#, które nie są kompilowane do postaci kodu maszynowego, ale to już zupełnie inna bajka. 

    Zresztą, nawet gdyby RE czy napisanie gry było tylko trochę (zamiast "dużo") bardziej kosztowne - dlaczego ludzie się oburzają? Jeśli koszty produkcji rosną, to logicznym jest, że całe przedsięwzięcie może być nieopłacalne. Co w tym oburzającego? Że i tak mało wysiłku wkładają? Oczywiście, to remaster. Nie ma sensu pisać gry od początku jeszcze raz, bo na pewno nie sprzeda się tak dobrze jak oryginał. I na pewno nie w tej samej cenie. 


  8. Fang napisał:

    "Oster podkreślił, że w teorii grę dałoby się zdekompilować, ale przekopanie się przez uzyskane w ten sposób wyniki i wyciągnięcie czegokolwiek użytecznego wymagałoby o wiele zbyt dużego wysiłku."

    Ojejku musielibyśmy trochę bardziej popracować to już nam się nie opłaci. Firma zgarnia kasę za robienie tego co moderzy od lat robili za darmo a jak teraz trzeba się bardziej wysilić to już są na to za ciency...

    Czy próbowałeś kiedyś dekompilować kod napisany w C? Wiesz jak to wygląda? Równie dobrze mogliby zacząć pisać grę od nowa. 


  9. Soporowski napisał:

    Przeprasza, że zawęziłem nasza dyskusje do ostatniego akapitu. Śpieszę się wyjaśnić. Zarzuciłeś mi, że snuje teorie spiskowe i wyrażam się o oponentach w liczbie mnogiej budując nieistniejące podziały. To, że serwis o grach skręcił w lewo widać chyba gołym okiem.  Dodatkowo ideologiczne manifest głoszone na jego stronach, nie są oryginalnymi myślami jego redaktorów, ale stanowią część szerszego zjawiska. Czytając ich teksty czuje się czasami jakbym czytał GW lub Krytykę Polityczną. Jeszcze jakiś czas temu te treści były przemycane w miarę delikatnie, później otwarcie, a dziś jesteśmy świadkami szczucia na konkretnych autorów z sugestią, że takich typów spod ciemnej gwiazdy należy wykluczyć ze środowiska. Ja tu dostrzegam próbę budowanie barykad, stawianie zasieków i murów nie pomiędzy ale wokół konkretnych osób. Walcząc z tym nie czuję się winny budowaniu podziałów. 

    Super, więc wracamy do bardziej merytorycznej dyskusji. Dziękuję.

    Już nie mam czasu czytać pozostałych komentarzy, więc odniosę się tylko do tego jednego. 

    Nie wydaje mi się, żeby serwis skręcił w lewo. Wydaje mi się raczej, że to duża część społeczeństwa skręciła w prawo. Cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Od lat obracam się w środowisku ludzi, którzy podzielają lewicowe poglądy. Nie mają problemu z homoseksualistami, a nawet jeśli to nikomu źle nie życzą. Chociaż ostatnio kilka osób zaczęło się... radykalizować w prawo, ale tylko kilka. Z drugiej strony irytują nas TVNy i inne prywatne media gloryfikujące i wynoszące homoseksualizm na piedestał. No ale cóż - ten temat zawsze przykuwa uwagę, więc robią sobie show, niczym pokazywanie dziwolągów w cyrku. Poglądy wyrażane przez autora nie są dla mnie niczym nowym - były dla mnie od lat rzeczą naturalną. Jednak ostatnio zaczął się wielki ruch przeciw nim. Tak wygląda mój punkt widzenia. I z tego punktu to wygląda tak, że to nie zaczęła się "lewicowa machina propagandowa", ale nagle pojawił się mocny opór przeciw takim poglądom. 

    Dalej, dotykamy tu kolejnego zjawiska, jakim jest upadek kultury w mediach i polityce. Pełne agresji i obrzucania błotem po obu stronach. Nie śledzę pana Ziemkiewicza, ale te kilka cytatów, które widziałem, skutecznie zniechęciło mnie do tego. Jeśli ktoś się nie potrafi wypowiadać kulturalnie i urządza pyskówkę, to szkoda mi na niego czasu. I nieważne jak inteligentny, jak dobry w polemice, jak ciężko go przegadać. Trudno mi uwierzyć w dobre zamiary kogoś, kto się publicznie tak wypowiada. Niestety, ostatnio wiele osób taki styl przejmuje (za co w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność media i politycy - ile to razy widziałem jak ktoś się wypowiada przeciw rządowi a następnego dnia prześwietlany jest jego życiorys i każda pierdoła wyciągana żeby człowieka zdyskredytować) i uznaje za naturalne prowadzenie dyskusji poprzez jak najbardziej wulgarne obrzucenie przeciwnika błotem, często już nie dyskutując z poglądami, ale atakując osobę wprost. Ktoś nie potępia homoseksualizmu? Pieprzony lewak, komuch, zdrajca, powiesić go i spalić dom. Ktoś wypowiada się w obronie kościoła? Cholerny katoliban, pedofil, pisior, na krzyż z nim. A może to tylko płatne trolle takie komentarze wysuwają. Wątpię... Nie pozostały już żadne normy i świętości. Cała polityczna poprawność, razem ze zwykłą grzecznością i szacunkiem do drugiej osoby została wylana z kąpielą. 

    Boję się, że kulturalnie się z tego nie podniesiemy i zjawisko będzie eskalować. Bez szansy na kompromis może dojść do sytuacji gdy wszystkie strony skaczą sobie do gardeł dopóki któraś nie zostanie wgnieciona w ziemię. Ale politykom to jest na rękę. Od wieków ludźmi rządzono poprzez wskazywanie wroga i mówienie "on chce cię zniszczyć, chodź za mną, zniszczymy go. I to stawianie barykad i rysowanie frontów jest tego skutkiem. Gdy powstaje podział my-oni osoba o przeciwnych poglądach już nie jest osobą. Jest wrogiem, albo jest trybikiem w wielkiej machinie wroga, z którym się nie rozmawia, ale zwalcza. 

    I wracając do szczucia, wolności i sedna artykułu - co zrobić w sytuacji gdy ktoś zaczyna łamać przyjęte normy? Niby wolność nakazuje pozwolić mu, ale ta wolność zawsze była iluzoryczna. Społeczeństwo zawsze dokonywało "autokorekty" poprzez odrzucanie osobników, które nie chciały do niego się dostosować. Wydaje mi się, że gdyby niektórzy publicyści próbowali pisać kilkanaście lat temu na tym samym poziomie co teraz, to szybko zostaliby odsunięci - czy to ze względu na brak kultury czy też naciąganie faktów. Ale teraz to się nie liczy. Teraz tak wolno. Ważne tylko by dobić przeciwnika i wywrzeć odpowiednie wrażenie na odbiorcach. 

    A pośrodku zwykli ludzie, szczuci na siebie nawzajem. Coraz bardziej wkurzeni, z coraz mniejszą ilością cierpliwości by rozmawiać i sprawdzać fakty, coraz bardziej skłonni akceptować najprostsze rozwiązania - likwidację strony przeciwnej. Powoli stają się motłochem pod banerem swojego "wodza" - czy to KODu, czy Schetyny, czy Kaczyńskiego, czy Rydzyka - któremu ślepo ufają. 


  10. naczelnyk napisał:

    "Trzeba jednak powiedzieć wprost: homofobia to nie pogląd, podobnie jak rasizm czy antysemityzm. To, co robi Card to jedynie szukanie usprawiedliwień dla swoich własnych uprzedzeń."

    -------------------

    Jasne. Negatywne stanowisko wobec meżczyzn, którzy wsadzają w odbyt członka innemu mężczyźnie to 'usprawiedliwienia dla swoich własnych uprzedzeń'. Niech będzie. Możecie próbować liberalnej cenzury, ale głosów nam nie odbierzecie. NAwet jeżeli trzeba będzie wam wrzucić do urny milczące 'NIE', dalej to będzie NIE - i nie musimy się przed nikim tłumaczyć. Nie ważne ile feliotonów poprawnych politycznie wysracie, mój głos będzie na tego, kto powie wam 'NIE'

    "Nam"? Czyli komu dokładnie?

    "Wy?" Czyli kto dokładnie?

    Znowu to rysowanie frontów. 

    Poza tym - dlaczego ludzie tak bardzo pilnują tego, co inni, zupełnie obcy ludzie, robią razem ze sobą prywatnie, za pełną zgodą obu stron?


  11. Soporowski napisał:

    Ty rozumiem należysz do tej lepszej części ludzkości - wyedukowany, dalekowzroczny i szukasz trudnych rozwiazań. Natomiast ludzie o innych pogladach to, jak raczyłeś się wyrazić "motłoch" wypychajacy do władzy kreatury. Szkoda, że tych żyjacych z Tobą w jednym kraju gorszych ludzi nie można odróżnić od Ciebie po kolorze skóry. Było by zdecydowanie łatwiej.

    Ojojoj, jak brzydko odwracasz kota ogonem. A więc po kolei.

    Nie wiem czy do takiej części ludzkości należę, ale się staram. 

    Użyłem słowa "motłoch" w odniesieniu do ludzi, którzy ślepo podąrzają i dają się prowadzić oraz manipulować populistom oraz bez namysłu zwalczają tych, z którymi się nie zgadzają. I tak, tacy ludzie wypychają do władzy kreatury (albo raczej kreatury same wychodzą do władzy na grzbiecie motłochu). Jeśli z mojej wypowiedzi zrozumiałeś "motłoch" jako ludzi, z których poglądami się nie zgadzam, to albo źle zrozumiałeś, albo brzydko próbujesz naginać moją wypowiedź, by pasowała pod Twoją tezę. Tak więc, jest wręcz przeciwnie do tego, co napisałeś - poglądy można mieć różne, to jest normalne i nie mam z tym problemu. Byle tylko wynikały z jakiegoś procesu myślowego, im bardziej przenikliwego tym lepiej, a nie były jedynie papugowaniem tego, co powiedział ten czy inny "wódz", albo selektywnym wyborem faktów, i by nie opierały się na zniszczeniu ludzi o przeciwnych poglądach. A z tym mamy do czynienia coraz częściej.

    Dalej, zarzucasz mi, że się wywyższam. Ostatnio nieraz padają takie zarzuty.  Zwykle w dyskusjach, gdzie jedna strona jest mocno agresywna  i gdy próbuję studzić jej zapamiętanie lub zwrócić uwagę na jego destrukcyjność. Wydaje mi się, że takie osoby po prostu albo rozpoznają, że za bardzo się zagalopowały (i zaczynają tracić swój tzw. "high moral ground"), ale zamiast to poprawić, to wolą ustrzelić posłańca wiercącego im dziurę w sumieniu (czyli zniszczyć kogoś, u kogo zauważają "even higher moral ground"), albo nie mogą sobie pozwolić by ktoś rozsądkiem studził ich gniew (albo gniew ludzi, których próbują podburzać) i "autorytet" więc muszą go ośmieszyć lub pozbyć się w inny sposób. 

    Z drugiej strony - jak inaczej mam pisać, żeby nie być posądzonym o wywyższanie się? Każdy, mam nadzieję, stara się być jak najlepszą osobą, tak? To działa też w oparciu o zauważanie wad u siebie i innych a w końcu unikanie tych wad. Taką wadę zauważam u większości ludzi - porywczość, krótkowzroczność, kierowanie się emocjami a nie rozsądkiem. Staram się tych wad unikać. 

    Na koniec - gdyby można mnie było odróżnić po kolorze skóry, to jak by to pomogło? Przecież obecnie większości ludzi i tak wystarczy jedno zdanie by szybko zaszufladkować kogoś do "lewaków" czy "katoli" i zacząć go zwalczać albo stanąć w nim ramię w ramię. Już takie uproszczenie jest za trudne więc chciałbyś jeszcze dodatkowo znaczyć ludzi? W jakim celu? Żeby można było z marszu go ignorować? To jest właśnie to szukanie najprostszych rozwiązań i krótkowzroczność... zamiast szukać kompromisu i rozmowy najlepiej wytyczyć jasno granicę, oznaczyć wrogów i przyjaciół, a potem naparzać tych pierwszych.

    • Upvote 1

  12. To uczucie gdy czytam newsa, w ogóle go nie rozumiem, scrolluję w górę i widzę, że pisała go pani Katarzyna. I wiem, że ona, tak samo jak ja, też nie rozumie tego, co napisała... 

    Zwykle wtedy klikam w źródło by się czegoś dowiedzieć. Ale tym razem źródło ma niewiele wspólnego z treścią tego newsa (zapewne zły link). Dla innych zbłąkanych - poprawny link do źródła: https://www.vg247.com/2017/07/11/original-half-life-gets-new-patch-19-years-after-release-probably-has-nothing-to-do-with-a-half-life-3/

    • Upvote 1

  13. Soporowski napisał:

    Jakiś przykład wyjątkowo rażącego błędu w jego książkach czy publicystyce? Czy może przeczytał Pan w Wyborczej lub Krytyce Politycznej, że "z tym panem się nie dyskutuje", bo pomylił się w jakimś wpisie na twitterze? Tak sie składa, że facet jest wyjątkowo bystry i w dyskusji ciężko go zagiąć. Czego sam byłem świadkiem podczas kilku paneli dyskusyjnych. Ciężko z nim wygrać, więc czepiają się pierduł typu: "obraził kobiety" lub "przekręcił czyjeś imię". Jeśli nie mają innych argumentów, to to samo świadczy na jego korzyść. Swoją drogą zabawne, że jakiś jego drobnych błędów czepiają się ludzie ze środowisk, które kłamią świadomie. 

    Na wasze nieszczęście jego pisarstwo i publicystyka bronią się same, o czym świadczy jego popularność. Na spotkaniach autorskich średnia wieku pokazuje, że rosną kolejne pokolenia fanów. Rozumiem, że nie dając rady w dyskusji chcecie oskarżeniami o faszyzm, rasizm, czy homofobię zamknąć ludziom takim jak on usta. W Polsce to nie przejdzie. Nie dacie rady. Kojarzy Pan protest przeciwko uczestnictwu Ziemkiewicza w Krakowskich Targach Książki? Słabo wyszło, nie?

    Wydaje mi się, że odpływasz w swoich teoriach spiskowych i postrzegasz czyjeś osobiste poglądy jako wyraz jakiejś propagandy realizowanej przez bliżej nieokreślony byt. A co najważniejsze - znowu budujesz barykady w jakiejś wojnie i próbujesz rozstawiać ludzi po obu jej stronach, na co wskazuje namiętne używanie liczby mnogiej w drugiej osobie, w drugim akapicie.

    A samo to, że ktoś jest popularny nie znaczy, że ma rację. Historia świata pełna jest populistów, którzy przy ogromnym poparciu motłochu robili rzeczy straszne i obrzydliwe. Niestety, większość ludzi jest krótkowzroczna, niewyedukowana i uznaje tylko najprostsze rozwiązania.

    Jestem ciekaw, czy gdy Twoja opcja polityczna zdobędzie niekwestionowaną władzę, to czy będziesz bronił jej przeciwników gdy będzie się im zamykać usta? Czy może wtedy to już nie będzie potrzebne, bo to przecież zwyrodnialce i lepiej żeby ich w ogóle nie było?


  14. Soporowski napisał:

    Rozumiem, że szczucie człowieka za poglady i wzywanie do jego bojkotu jest tym rodzajem szacunku i tolerancji, do jakiego dążymy?

    Nie. No chyba, że ktoś nawołuje do zbrodni i łamania prawa.

    "Normalnośc jest wtedy, gdy na konwencie mogą bez histerii fanatyków z jednej lub drugiej strony być zaproszeni pisarze zarówno popierający jak i sprzeciwiający się homopropagandzie. Nie wyobrażam sobie bym protestował przeciwko zapraszaniu na konwent miłośniczki LGBT, Rowling."

    Zgadzam się.

    "Kto ma więc problem z pogladami innych? "

    Ci, którzy nawołują do bojkotu. 


  15. Silin_Xeadon napisał:

     Wydawało mi się, że w Polsce mamy wolność słowa i poglądów. Nie wiem oczywiście w jaki konkretnie sposób wypowiedział się ma temat homoseksualizmu, czy kogoś w wprost nie obraził, jednak nie zapraszanie człowieka na event że względu na jego poglądy zdaje się nie mieć nic wspólnego z "wolnością" - "albo myślisz i mówisz jak my chcemy, albo publiczne nie istniejesz".

     Trochę słabe, nie uważacie?

     

    Z drugiej strony, wolność nakazywałaby każdemu pozwolić na zaproszenie, bądź nie zaproszenie, kogokolwiek, na imprezę organizowaną przez siebie. 

    Wolność słowa dotyczy braku prawnych konsekwencji za wyrażanie poglądów i jest pewnym zobowiązaniem rządu wobec obywatela. Ale nie dotyczy ona relacji między obywatelami. Innymi słowy - wolność słowa pozwala Ci mówić co chcesz, ale nie oznacza, że każdy musi tego słuchać :)

    Ale to już tak abstrahując od tematu. A wracając do niego - denerwuje mnie takie wpychanie tematów w miejsca gdzie one nie pasują. Mamy Pyrkon dotyczący fantastyki, a tu nagle gadanie o czyichś poglądach dotyczących homoseksualizmu. Jeszcze żeby ten autor wylewał swoije poglądy na karty swoich książek - to mógłbym zrozumieć. Ale tak nie jest.


  16. Cóż, jednemu do normalności wystarczy niechęć do homoseksualistów i innego koloru skóry albo religii.

    A ja wolę taką normalność gdzie ludzie nie są szczuci na siebie, nie skaczą sobie do gardeł i mogą mieć różne poglądy bez dzielenia na "komuchów", "lewaków", "tam gdzie stało zomo" i "katoli". I w tym kontekście jesteśmy coraz dalej od normalności. 


  17. A, już widzę. Ktoś źle czyta te statystyki (oczywiście nie pani Katarzyna, ponieważ jedynie przepisała inny artykuł. W takim razie autor tamtego artykułu).

    Liczby wyciągnięte z http://store.steampowered.com/hwsurvey/directx/

    3,23% - to procent z graczy z Win 10 i kartą zgodną z DX12. Nie obejmuje graczy z innym systemem niż win 10, ani słabszymi kartami graficznymi, nieobsługującymi DX12.

    trzeba patrzeć tutaj i użyć kalkulatora: http://store.steampowered.com/hwsurvey/videocard/


  18. Danoniero napisał:

    Szczerze myślałem że większość graczy wydaje więcej kasy na pc. Wychodzi na to że topowe pc ma niewiele osób co mnie dziwi bo takie gtx1080 idą jak woda, był czas ze nigdzie nie mogłem zamówić. Co do danych dla 4k to się nie dziwie bo za wcześnie moim zdaniem na to. Nawet mając gtxa 1080 gry działają różnie w 4k, nie mówiąc już o samej cenie karty, i faktem że przecież musisz mieć monitor 4k a jak już kupuje się monitor to na lata więc dobrze by było żeby był odpowiednio duzy i miał już ten g-sync,freesync, a topowe monitory dla graczy 4k są w cenach kosmicznych, już tańsze są gtxy1080ti.

    A mnie zdziwiło, że tak dużo graczy ma juz karty z linii 10X0. Pamiętaj, że do tego zestawienia łapią się wszyscy gracze - nie tylko ci, którzy kupowali kompa ostatnio. Ale również ci, którzy kupowali go 2,3, 4 lata temu, jak również gracze niedzielni siedzący na laptopach. 

    Poza tym coś mi się w tych danych nie zgadza. http://store.steampowered.com/hwsurvey/videocard/

    Pokazuje, że wśród kart z DX12 (które stanowią 76,84% wszystkich kart) Nvidia 1060 obecnie (czerwiec) stanowi 6.29%, co się przekłada na 4,83 % wszystkich graczy

    Skąd w takim razie liczba 3,23%?