One_of_the_Many

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    969
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez One_of_the_Many


  1. > A mi się ta implikacja podoba:-) Jak ktoś jest zdrowy psychicznie i dorosły to nie widzę
    > powodu, dla którego "gore" w grach nie mogłaby sprawiać mu przyjemności, a jeżeli ktoś
    > ma coś z głową to i "Bolek i Lolek" go zniszczy ;-) Zwłaszcza, że nikt do grania w takie
    > gry nikogo nie zmusza. Choć z uśmiechem na twarzy ćwiartowałem przeciwników w Soldier
    > Of Fortune 1 i 2, nigdy w realu nikomu nie zrobiłem (ani nie zamierzałem zrobić) krzywdy.
    > Nie dręczę zwierząt i brzydzę się przemocą w realnym świecie. Wzrost przemocy można wiązać
    > z grami (i innymi mediami) tylko i wyłącznie w połączeniu ze schizofrenią, lub brakiem
    > dojrzałości emocjonalnej, ale to już wina opiekunów.

    Nie wiem czy się dobrze zrozumieliśmy. Tu nie chodzi o samo "gore", ale o uznawanie, że łamanie reguł i brak hamulców automatycznie stworzy coś fajnego. Niech liczba łamanych reguł nie będzie wyznacznikiem jakości gry.

    Bo jakby tak było to strony pedofilskie, których twórcy przecież nie mają żadnych hamulców, powinny być czymś super, nie? A jakby jeszcze zrobili grę to dopiero byłby diament, nie?

    Przepraszam za taki paskudny przykład, ale ostatnio trudno znaleźć coś takiego by każdy się zgodził, że jest to obrzydliwe i niepożądane.

    Dla podkreślenia powtórzę - nie próbuję bronić jakichś określonych reguł, nie obchodzi mnie czy gra zostanie zablokowana czy nie, nie twierdzę, że przemoc w grach jest zła, nie próbuję zrzucić winy za różne tragedie na gry. Myślę jedynie, że oczekiwanie wysokiej jakości dlatego, że ktoś uznał grę za zbyt brutalną jest dość... płytkie. A nawet niebezpieczne, gdyż daje twórcom przyzwolenie na opieranie swojej twórczości na łamaniu zasad, a nie na tworzeniu czegoś wartościowego. Oceniajmy gry na podstawie tego ile frajdy z nich płynie, a nie tego jak szokujące są.


  2. Wszystko fajnie, ale przeskoki od "przynajmniej wciąż istnieją gry, których twórca nie był ograniczony czymkolwiek" do "najprawdopodobniej pozytywnie świadczy o jakości gry" lub od "są też indywidua, które chcą jej [przemocy] więcej" do "jeśli gra jest zbyt mocna na jakiś kraj to znaczy, że będzie w sam raz dla całej reszty" są, według mnie, zbyt dużą generalizacją.

    To, że ktoś wprowadził reguły, które mogą się wydawać być przykładem hipokryzji albo ograniczeniem wolności słowa nie oznacza automatycznie, że cokolwiek łamiące te reguły jest obiektywnie jakościowo lepsze.

    Nie przeszkadza mi, że taka gra istnieje i nie obchodzi mnie specjalnie czy została zablokowana czy nie. Przeraża mnie jedynie implikacja: twórca nie ma hamulców -> gra musi być super.


  3. Nie rozumiem implikacji "Nie wiadomo co dokładnie zniesmaczyło osoby oceniające grę, ale cokolwiek to było, to najprawdopodobniej pozytywnie świadczy o jakości gry" i "jeśli gra jest zbyt mocna na jakiś kraj to znaczy, że będzie w sam raz dla całej reszty". Czyli im bardziej zryta (przepraszam za określenie) gra tym lepsza? Dla mnie to raczej powód do obaw.

    Nie wydaje wam się, że troszkę przeginacie? Jakoś tak sobie utworzyłem teraz obraz jakiegoś twórcy gry dorzucającego do niej najbardziej obrzydliwe i okrutne sceny, jakie tylko sobie mogę wyobrazić (wyobraźnię mam dość bogatą, ale wymienianie tych scen na pewno łamie połowę punktów z regulaminu forum), a gram przyklaskuje.


  4. Z całym szacunkiem, ale nie widzę w jaki sposób znajomość i analiza gry Mario miałaby być niezbędna lub przynajmniej pomocna w tworzeniu gier typu Cywilizacja, Settlers czy Heroes of Might and Magic.

    Chyba że coś przegapiłem? Grałem tylko w jakieś Mario na gameboyu jakieś 15 lat temu i jakoś nie widzę czym miałoby się wyróżniać spośród tysięcy innych platformówek.


  5. Nie będzie :)
    Opóźnienia przy przesyle obrazu i akcji użytkownika raczej uniemożliwiłyby przyjemną zabawę przy grach FPS itp. Już nie mówiąc o wymaganiach co do łączy internetowych zarówno po stronie Sony jak i graczy. Jakkolwiek by na to nie patrzeć - byłby to krok wstecz pod względem jakości gier. Co najwyżej byłaby to opcja dla mało wymagających gierek

    Oprócz tego byłoby to przesunięcie sprzętu na stronę Sony. Coś w końcu musi mielić tę grafikę i samą symulację. Mogłoby się wydawać, że i tak potrzeba mniej sprzętu w takiej konfiguracji - w końcu mało kto używa konsoli non-stop. Ale wyobraź sobie wtedy dzień premiery takiego GTA VI, gdy ponad 10 milionów ludzi w tej samej chwili próbuje odpalić jedną grę.

    Na dodatek, mam wrażenie, że coraz więcej ludzi zaczyna wierzyć w bzdury typu "symulacja wspomagana chmurą", które to tak mocno próbowało promować EA przy premierze Simcity. Co oczywiście okazało się bzdurą - ostatecznie chmura okazała się być wymuszonym DRMem. Naprawdę, nasze maszynki w domu mają łączną moc przerobową wiele razy większą niż te chmury. Jeśli chmura miałaby pomóc, to by oznaczało, że jej właściciel musiałby każdemu użytkownikowi z niej korzystającemu udostępniać podobną moc przerobową do, tej posiadanej przez niego, maszyny. Co jest kompletnie nieopłacalne.


  6. Dnia 03.10.2013 o 10:39, theZoSo napisał:

    Supreme Commander - zestaw - 39,99zł
    Gra + dodatek, kupione pojedynczo - 20zł

    Że cu? :]


    Z tego, co rozumiem, to zestaw jest dostępny przez cały czas trwania promocji urodzinowej. A poszczególne części z -75% rabatem - tylko dzisiaj. Jutro poszczególne części zapewne wrócą do pierwotnych cen, a paczka rzeczywiście będzie tańsza


  7. Ach, a Maxis wszystkie obawy potwierdza:
    ( http://forum.ea.com/eaforum/posts/list/9729407.page)

    User Generated Content Guidelines – first draft:
    Acceptable UGC and mods do not jeopardize the integrity of the gameplay or harm the experience of others.

    UGC that effects the simulation for multiplay games and features are not allowed.

    Examples of acceptable UGC include swapping art assets, like buildings and vehicles.

    Maxis reserves the right to take disciplinary action against players who break the rules.


  8. Nie patrzyłbym na skalę, ale raczej na liczbę i gęstość ulic. I wtedy to porównanie z SA już nie wypada tak pomyślnie. Mapka z SA ma o wiele więcej ulic, a więc, zapewne, więcej różnego rodzaju lokacji interesujących dla gracza.

    Bo tak naprawdę nie liczy się ile kilometrów kwadratowych ma mapa, ale ile interesujących miejsc na niej zostało umieszczonych. Co mi po 5 kilometrach kwadratowych góry, jeśli nie ma na niej nic oprócz paru domków?