Rusty-Luke

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2414
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rusty-Luke

  1. Rusty-Luke

    Wiedźmin 3 - temat ogólny

    Na pewno graliśmy w tę samą grę? ;) W2 to nie Diablo, bieganie poza osadą to nie przedzieranie się przez hordy wrogów. Wcale nie ma ich tak dużo, by utrudniały esksplorację, a już na pewno nie po tym, jak się wykona zadanie na ich wytępienie. Zresztą mapy w grze są małe i ograniczone (to największa wada Wiedźmina...), że za dużo do zwiedzania i tak nie ma...
  2. Nie rozumiem, co chciałeś przez to dać do zrozumienia. Po pierwsze, ojcem Aleksandra II był Mikołaj (a nie Aleksander I), a po drugie, tak jak pisałem, Królestwo Polskie miało na zawsze zostać w unii z cesarstwem, co nie oznacza, że nie było oddzielnym bytem. Unie personalne były rzeczą normalną. Ty możesz sobie takie rzeczy wypowiadać bez żadnych konsekwencji, bo nigdy nie będziesz w sytuacji, w której mógłbyś o granicy polskiej decydować. Co innego słowa następcy tronu, który zresztą od razu po koronacji mianował na stanowisko ministra spraw zagranicznych człowieka, któremu się w ten sposób zwierzył, a potem trzymał go przez wiele lat w radzie państwa i traktował jako jednego z najbliższych doradców. Czyżbym gdziekolwiek napisał, że tak napisałeś? Po prostu daję Ci do zrozumienia, że fakt, że coś odbywa się z korzyścią dla dwóch osób nie znaczy, że umniejsza to wagę czynu. Aleksander, choć z pewną zwłoką, zrobił niemal wszystko, czego można było oczekiwać od monarchy państwa zaborczego, z czego wniosek, że był dobrym władcą. Podczas wojen napoelońskich ziemie późniejszego królestwa polskiego i zaboru rosyjskiego przeszły zupełnie inne doświadczenia cywilizacyjnego, z czego najważniejszym było zniesienie przywiązania chłopów do ziemi. Zresztą powstanie KP było dyskutowane na kongesie wiedeńskim, inne mocarstwa były przeciwko temu pomysłowi, więc Aleksander nie miał całkowicie wolnej ręki.
  3. Rusty-Luke

    Książki - temat ogólny

    Pewnie konieczność konkurowania z piratami też ma znaczenie. W ostatnich latach upowszechniły się czytniki, a co za tym idzie - ebooki. Masa książek oferowanych przez np. Amazon ma już kopie pirackie, nie problem je ściągnąć i nic nie zapłacić. Do tego masa klasyków, dzięki projektom takim, jak Gutenberg, jest dostępna za darmo w pełni legalnie. Ja np. akurat czytam "Wojnę i pokój", którą właśnie ściągnąłem bez opłat z Gutenberga i nie jest to jedyna pozycja, którą stamtąd pobrałem. W Polsce wydawcy mają "szczęście", bo trudniej wyłowić pirata po polsku niż po angielsku. :D Nie mają sensu. EoT. :D W 1791 roku w Stanach nałożono pierwszy wewnętrzny podatek federalny. Był to podatek na... whisky. Doprowadziło to do tego, że na zachodzie nikt nie płacił, a poborców podatkowych oblewano smołą i tarzano w pierzu (w zasadzie tylko w Pennsylvani, chyba nigdzie indziej nikt nie był na tyle odważny, by w ogóle probować zbierać ten podatek). Kolaboranci mogli się liczyć z podpaleniem dobytku. Jednym z argumentów było to, że jeśli pozwoli się na jeden taki podatek, to jutro wszystko będzie opodatkowane. Prorocze słowa.
  4. Jak mógł się bać odtworzenia Polski skoro sam odtworzył państwo polskie, które istniało w unii personalnej z cesarstwem? W Królestwie obradował niezależny parlament, wspólna była w zasadzie tylko polityka zagraniczna i wynikało to przede wszystkim z tego, że na mocy postanowień kongresu wiedeńskiego suwerenem tego królestwa miał być po wsze czasy car rosyjski (a więc jego brat nie miał za bardzo szans na tron...). Dlatego właśnie wojna polsko-rosyjska 1830-1, od momentu detronizacji cara przez parlament, z legalistycznego punktu widzenia była skazana na porażkę (i właśnie dlatego legaliści, np. książę Adam Czartoryski, się temu sprzeciwiali). Znamienne jest zresztą to, że do pierwszego powstania doszło dopiero 5 lat po śmierci samego Aleksandra (notabene prawdopodobne jest to, że było to morderstwo motywowane jego liberalnymi zapatrywaniami). Warto zresztą dodać, że sam Aleksander nosił się z zamiarem utworzenia Królestwa Polskiego jeszcze zanim w ogóle został cesarzem. W rozmowach z Czartoryskim z tego okresu jasno mówił, że nie pochwalał działań Katarzyny, a pomysł przywrócenia Polsce odrębnej państwowości nazywał nawet jego ulubioną koncepcją. Napoleon też robił tylko to, co było dla niego korzystne, a jest nawet wspominany w hymnie. Różnica pomiędzy Aleksandrem i innymi monarchami państw zaborczych i Napoleonem jest taka, że on faktycznie odtworzył królestwo polskie i nie traktował tego jako twór czysto marionetkowy (oczywiście śmierć Aleksandra i kolejne powstania doprowadziły do tego, że królestwo takie jednak się potem stało). Czy było to dla niego korzystne? Pewnie tak, bo dzięki temu zyskał sobie poparcie i lojalność wielu Polaków. To, że jakieś działanie jest korzystne dla dwóch stron nie oznacza, że umniejsza to wagę sytuacji. To prawda, że nawet Aleksander w pierwszej kolejności kierował się interesem Rosji (mógł odtworzyć Królestwo Polskie znacznie szybciej), ale spośród wszystkich suwerenów mających realny wpływ na Polskę poszedł najdalej. Należy przy tym dodatkowo pamiętać o tym, że Aleksander - choć teoretycznie monarcha absolutystyczny - miał też pewne obawy, które musiał brać pod uwagę. Groźba zamachu na życie monarchy była w Rosji zawsze realna (sam Aleksander objął tron w następstwie morderstwa jego ojca), a pomysł odrodzenia Polski miał potężnych przeciwników.
  5. Nie musiał nic robić. Prowincje polskie mógł zostawić nadal bezpośrednio podległymi cesarstwu. Jakoś ani Habsburgowie, ani Hohenzolernowi nie starali się odtworzyć państwa polskiego.
  6. Akurat aneksja Krymu czy Noworosji ma ogromne poparcie społeczeństwa, więc ta uwaga jest bez sensu... Więcej sensu miałoby to, co tu napisałeś, gdyby Putin nie robił nic, by pozyskać te terytoria. A poza tym Aleksander I był w porządku. Stworzył państwo - Królestwo Polskie - z najbardziej liberalną konstytucją w Europie.
  7. Rusty-Luke

    GTA 5 (V) - Temat Ogólny

    Są, w sumie dziwne, że sam nie zauważyłeś, bo jeśli pojawiasz się na miejscu takiego wyścigu w dzień, to powinna pojawić się informacja, żebyś wrócił np. po 20-ej.
  8. Rusty-Luke

    Książki - temat ogólny

    No nie do końca. Może w /p/ nie ma audbile release, ale nadal słychać tam ten dźwiek, choć nie jest całkiem wyartykułowany. Nie jestem specem od fonetyki (moja specjalizacja to historia i kultura), ale nigdy nie widziałem, żeby "rope" (czy słowa analogiczne) było gdziekolwiek przetranskrybowane jako /rəʊ/.
  9. Rusty-Luke

    CD-ACTION

    Sprawa jest prosta. Rosja to nazwa kraju, a więc określenie geograficzne. Federacja Rosyjska (a kiedyś: ZSRR, Imperium Rosyjskie itd.) to nazwa państwa. Z tym, że ludzie najczęściej stosują nazwy krajów do określenia państw, bo jest to łatwiejsze - nazwy krajów raczej nie zmieniają się tak często, a poza tym są krótsze (szybciej jest powiedzieć/napisać i zapamiętać "Polska" niż "III Rzeczpospolita Polska" czy "Polska Rzeczpospolita Ludowa"). Inna sprawa, że większość ludzi przy okazji nie zdaje sobie sprawy, że słowa kraj i państwo to niekoniecznie synonimy, mimo że potocznie często używa się ich zamiennie. Na marginesie, obozy koncentracyjne stosowali już Brytyjczycy podczas wojen burskich, a gdzieś tam wyczytałem, że nawet wcześniej stosowali je bodajże Hiszpanie, ale nie jestem pewien, nie znam historii tego kraju/państwa. ;)
  10. Rusty-Luke

    CD-ACTION

    A czy ktoś temu przeczy? Napisanie, walczyli naziści nie wyklucza tego, że byli to też Niemcy, tak samo jak stwierdzenie "ten samochód jest niebieski" nie wyklucza tego, że może to być Mercedes. Oba stwierdzenia są jednocześnie prawidziwe, mimo że dotyczą tego samego obiektu (bo opisują inne jego właściwości).
  11. Rusty-Luke

    CD-ACTION

    Tylko że to nie jest zakłamywanie historii. Podczas II WŚ walczyli naziści, a na dobrą sprawę nie ma powodu, żeby obozów koncentracyjnych na ziemiach polskich nie nazwać polskimi. Określenie odnosi się do geografii, a nie jurysdykcji. Na tej samej zasadzie w XIX wieku o ogromnych połaciach terenu w Europie środkowo-wschodniej też pisano "Polska", mimo że te terytoria znajdowały się pod jurysdykcją domów panujących Prus, Rosji i Austrii.
  12. Rusty-Luke

    CD-ACTION

    LOL, czy wg Cieie autor powinien liczyć, ile razy użył słowa "Niemcy", a ile "naziści", żeby czasem nie urazić jakichś "propolskich" czytelników z za dużą ilością wolnego czasu (i mających zacięcie do statystyki?). A są jakieś tabele pokazujące jaki stosunek Niemców do nazistów jest akceptowalny?
  13. Rusty-Luke

    Książki - temat ogólny

    Możesz podać kontekst, w którym /p/ zniknęłoby ze słowa "rope"? A co do odróżnienia robe od rope to sprawa jest o tyle o prosta, że - choć długość dyftongu jest oczywiście inna - w angielskim nie ubezdźwięcznia się końcówek, więc "b" w pisowni to po prostu /b/, a "p" - /p/. I odwrotnie: raczej nie ma udźwięcznien, więc nawet jeśli mamy "rope and", to mimo że następny dźwiek po słowie "rope" to samogłoska (a więc coś dzwięcznego), to "rope" zakończy się na /p/, a nie /b/.
  14. Rusty-Luke

    Wiedźmin 2 - temat ogólny

    LOL. A mnie ciekawi, ile osób piszących o tym słowiańskim klimacie ma jakiekolwiek pojęcie o dawnej kulturze Słowian. Osobiście obstawiam, że mały procent (albo promil). No, ale napisać zawsze można.
  15. Marusik jest związany z środowiskiem kon-lib ze 20 lat i świat o nim usłyszał dopiero jak dostał się do europarlamentu. Dziambor miał swoje 5 minut z powodu tego swojego transparentu o poparciu dla Rona Paula, od tego czasu o nim cicho. Kim jest Wilk w ogóle nie wiem (co najwyżej kilka razy obiło mi sie o uszy to nazwisko), a raczej uważnie śledzę sytuacji tej partii. Takich "liderów" można znalaźć wszędzie, nawet w UPRze. EDIT: przy okazji uściślę, że na szczeblu lokalnym faktycznie mogą być dobrymi liderami, ale jednak patrząc z perspektywy całego kraju, to nie za bardzo.
  16. Raczej żadna się, niestety, nie dostanie. Już wcześniej jak komuś nie odpowiadał Korwin, ale zgadzał się z programem, to mógł głosować na UPR.
  17. Rusty-Luke

    GTA 5 (V) - Temat Ogólny

    Tylko w niewielu państwach tak jest. W większości oznaczenie PEGI służy wyłącznie jako sugestia dla nabywcy i nie ma żadnego odzwierciedlenia w prawie. Tak jest na przykład w Polsce (przynajmniej wg Wiki - sam nie znam się na rynku gier, ale też nigdy nie widziałem, żeby ktokolwiek się tym przejmował). A wcześniej napisałeś Zwyczajnie napisałem, że Rockstar raczej nie mógłbym brać takiej opcji pod uwagę podawanie wymagań przed Świętami, bo rodzice chcą swoim małym pociechom kupić sprzęt pod GTA V), ponieważ oficjalnie jakoś PEGI ich chyba obowiązują. Te dwa stanowiska są ze sobą sprzeczne. Nawet jeśli PEGI byłoby prawnie uznanym wymogiem (a w większości państw nie jest), to i tak Rockstar na pewno brałby pod uwagę dostępność gry dla osób młodszych niż 18 lat, bo w praktyce takie osoby w tę grę grają bez względu na to, jak wygląda stan prawny. Z uwagi na możliwe konsekwencje pewnie nigdy by się do tego nie przyznali, ale to nie zmienia faktu, że tak nie jest.
  18. Rusty-Luke

    GTA 5 (V) - Temat Ogólny

    Chyba odwrotnie. Osoby <18 to znaczna część graczy GTA, gdyby Rockstar nie brałby ich pod uwagę, strzeliłby sam sobie w kolano. PGI (czy jak to się tam nazywa?) to nic więcej niż rekomendacja. Rekomendacja, która jest tak oderwana od rzeczywistości, że nikt normalny nie bierze jej na serio. Ja mam kompa od 5-6 roku życia, moi rodzice do dzisiaj nie wiedzą, że coś takiego jak PGI w ogóle istnieje i nie znam ani jednej osoby, której rodzice w przeszłości zwracaliby na to uwagę.
  19. Przecież napisałem, że nie chodzi mi o sam PiS. Mimo wszystko jednak, w sferze deklaratywnej przynajmniej, PiS jest relatywnie pro-katolicki, choćby w kwestii homo-małżeństw i eutanazji. No tak, to chyba logiczne? Ty zapraszasz do domu i/lub chodzisz na imprezy z osobami, które na Ciebie lżą? Chyba nie. Nie, ekskomunika. To dobrze. Liczy się jakość, a nie ilość: "Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych" (Mt 22, 14).
  20. Jeśli postulaty partii X zgodne są z nauczaniem Kościoła, a postulaty partii Y są jawnie antyklerykalne, to Kościół powinien nawet ekskomunikować członków partii Y i ich sympatyków. To już inna sprawa. Jasne, nie zgadzam się co do tego, że Kościół powinien promować PiS (bo PiS jest pro-katolicki co najwyżej powierzchownie), ale co do zasady uważam, że w politykę jak najbardziej "mieszać" się powinien. Jak zresztą każdy, komu zależy na zmianach.
  21. Wręcz przeciwnie. Moralnym obowiązkiem Kościoła jest prowadzenie ludzi ku zbawieniu i wychowanie w cnotach chrześcijańskich.
  22. A nie przeszkadza Ci, że w grze są czary? Albo potwory? Czy ktoś udowodnił istnienie potworów? Albo sejwy? Przecież w prawdziwym życiu nie można robić sejwów, giniesz i koniec. A tutaj co? Zupełny brak realizmu. Żal, a nie gra. Nie wspominając o tym, że w grze nie trzeba jeść i pić. Przyjrzałbym się też temu, czy Geralt na pewno płaci podatki w Temerii. Niektórzy zachowują się co najmniej tak, jakby oczekiwali od Wiedźmina, że będzie to symulator rycerza...
  23. Rusty-Luke

    CD-ACTION

    Chyba pierwszy raz od dawna kupię CDA, z uwagi na EIC, choć gra nie zebrała zbyt dobrych recenzji. Lubię klimaty kolonializmu, a poza tym dawno już nie grałem w strategię z mocno zarysowanym wątkiem ekonomicznym.
  24. Rusty-Luke

    Piractwo

    Przecież chodnik, po którym pójdę do sklepu został zbudowany z pieniędzy podatników mieszkających w tym rejonie, a nie państwa, które żadnych pieniędzy nie wypracowuje. Dlatego też każdy region w państwie powinien mieć prawo secesji razem z całą infrastrukturą (bo została ona zbudowana z pieniędzy zabranych mieszkańcom). Z każdego regionu - każda gmina. I jeśli w praktyce dałoby się przeprowadzać ten proces dalej, to tak należałoby czynić. I problem rozwiązany. Czyli, mówiąc w skrócie, należy przenieść do Polski rozwiązania z Liechtensteinu. Nie, to jest logiczne doprowadzenie Twojego toku rozumowania do jego ostatecznych konsekwencji. Nie tylko w Polsce, ale również w Polsce. Ee, nie, dlaczego? Z niczego, co napisałem, nic takiego nie wynika. To człowiek jest istotą świadomą i to człowiek podejmuje decyzje i działa, nie komórka. Właśnie przez całą dyskusję próbuje Ci pokazać, że tak nie jest. Takie rozumowanie można odnieść tylko i wyłącznie do organizacji takich jak spółki, stowarzyszenia, związki wyznaniowe (częściowo). W tych przypadkach jednostka faktycznie zgadza się przystąpić do pewnego gremium i wspólnie podejmować decyzje (i podporządkować się decyzjom większości nawet jeśli osobiście ma inne zdanie) lub oddelegować podejmowanie decyzji na wyższy poziom - ale najpierw wyraża zgodę na stowarzyszenie się z innymi ludźmi w ramach jakiejś tam organizacji. W przypadku państwa, po raz kolejny, jest zupełnie inaczej. Tutaj człowiek jest zmuszony do stowarzyszenia się z innymi, często wbrew jego woli. Tylko nie pisz mi po raz kolejny, że człowiek mieszkając na pewnym terytorium automatycznie wyraża zgodę na "członkowstwo" w tym państwie, bo - jak pokazałem w poprzednim poście - to błędny krąg, którego nie da sie uzasadnić. Ja tam nie uważam, że demokracja per se zawsze i wszędzie jest złym rozwiązaniem. W jakichś elitarnych kręgach pewnie jest dobrym rozwiązaniem, gdzie wszyscy mają podobne kompetencje itd. Po prostu nie można usprawiedliwać przymusu państwa demokracją. Przymus i przemoc zawsze będą przymusem i przemocą, bez względu na to, czy są dokonywane za aprobatą większości czy w tajemnicy. A najlepszą alternatywą jest wielość systemów politycznych, w różnych warunkach różne będą sprawdzać się najlepiej. Mieliśmy kiedyś w Europie realne monarchie, republiki (w których poziom zdemokratyzowania się różnił), wolne miasta, niezależne majątki. Ba, na terenie samych Niemiec, aż do szaleństw Napoleona, było więcej jednostek politycznych niż dzisiaj jest na całym świecie! Do tego modelu, stopniowo, należy starać się wrócić. Jak już pisałem, mamy dobry wzór: Księstwo Liechtenstein. Jednocześnie powinno się dążyć do jak największej denacjonalizacji, wtedy będzie to prostsze. Na złość lemingom takim jak kerkas można zacząć od denacjonalizacji bibliotek. ;) Ale nie podałeś żadnej różnicy (oprócz tego, że państwo czasem coś tam daje w zamian, ale mafia czasem też tak robi). W III Rzeszy ogólnie przyjętemy porządkiem prawnym było gazowanie Żydów, czy to znaczy, że takie zachowanie jest akceptowalne? Nie. Generalnie przyznaję, że działania państwa są bardziej subtelne niż działania mafii, ale sam charakter tych działań jest taki sam. Nie rozumiem uwagi. Ja po prostu stwierdziłem fakt, nie za bardzo wiem, z czym można tutaj polemizować. Definicją pieniądza jest powszechny środek wymiany. Bitcoin nie jest powszechnym środkiem wymiany (używa go zbyt mało ludzi, by można byłoby go uznać za powszechny, nie można normalnie funkcjonować posługując się bitcoinem), z czego bezpośrednia wynika, że nie jest pieniądzem. Gdyby złoty nie był w Polsce walutą uprzywilejowaną, to z czasem też pewnie straciłby status pieniądza. Pisałeś o EULA w kontekście gier, stąd nawiązałem do xboxa. Naprawdę nie wiem, co to jest. :) Dyskusja jest wartościowa też wtedy, kiedy argumenty drugiej osoby pokazują inny punkt widzenia i pozwalają na przemyślenie własnego stanowiska i dopracowanie go, niekoniecznie trzeba się od razu przekonywać. W jakiś tam sposób odniesienia do piractwa w tle tej dyskusji się przewijają. :P
  25. Rusty-Luke

    Piractwo

    Nie. Chcę się wycofać z transakcji z państwem, co oznacza, że nie chce płacić podatków i jednocześnie nie chce korzystać z infrastruktury państwa i podlegać przywilejom monopolistycznym, które państwo sobie i wybranym przez siebie podmiotom nadało. Oznacza to, że godzę się na nie korzystanie z państwowej edukacji, szeroko pojętej ochrony, jakichkolwiek świadczeń w jakimkolwiek charakterze, nawet z infrastruktury takiej jak drogi, kolej etc. Tyle że państwo, oprócz zwolnienia ludzi z podatków (tych, którzy tego chcą) musiałoby jednocześnie pozwolić na wolną konkurencję w tych sektorach. Na przykład prywatyzacji i prywatnym drogom poświęcona jest cała książka amerykańskiego ekonomisty, swoją drogą wydana za darmo, bo autor jest infoanarchistą. http://mises.org/document/4084/The-Privatization-of-Roads-and-Highways Inna sprawa, że gdyby tak się stało, to państwo przestałoby być państwem, bo państwo z definicji opiera się na przymusie. Ok, myślę, że wystarczy skupić dyskusję w tym punkcie - bo to właśnie jest punkt sporny, a reszta jest po prostu bezposrednią pochodną konsekwencji wynikających z tego punktu widzenia. Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się, że przyznasz to, co przyznałeś właśnie tutaj. Spójrzmy po kolei: Zgodnie z punktem widzenia, który tutaj prezentujesz, państwo - jako jedeny właściciel wszystiego, co znajduje się na terytrium, gdzie rozciąga się jego jurysdykcja - może zrobić wszystko i czegokolwiek by nie zrobiło, nie będzie to pogwałceniem niczyich praw własności (bo de facto nikt, prócz samego państwa, żadnej własności nie ma, ludzie co najwyżej zarządzają czymś w imieniu państwa). Oznacza to, że na przykład masowa nacjonalizacja po II wojnie przeprowadzona przez PRL nie była niczym złym. Państwo po prostu przejęło bezpośrednio kontrolę nad środkami produkcji, które i tak do niego należały - tyle że wcześniej były dzierżawione przez jakieś tam osoby. Jako jedyny ich właściciel, państwo mogło te dzierżawę wypowiedzieć. Nie było to zabranie cudzej własności (bo nikt jej przecież nie ma). Jeśli ktoś nie chce kontynuować tej współpracy z państwem, to może emigrować. Po drugie, nie wiem dlaczego narzekasz na przepisy dot. piractwa w Polsce. III RP, jako jedyny właściciel wszystkiego na swoim terytrium, ma moralne prawo do decydowania o użytkowaniu wszystkiego na tym terytorium. Należałoby również się zastanowić, skąd wynika prawo państwa do terytorium i wszystkiego, co na nim jest. Wg Ciebie wynika ono z tego, że przebywając na terytorium państwa akceptujemy prawo, zgodnie z którym jest to terytorium państwa. Ale... na podstawie czego państwo może stanowić prawo na pewnym obszarze? Logiczną odpowiedzią byłoby to, że ten obszar należy do państwa. Tylko że tutaj cofamy się do punktu wyjścia: na podstawie czego to terytorium miałoby należeć do państwa? Na podstawie prawa, które stanowi... Jest to błędne koło. Żadna inna instytucja nie działa w ten sposób. Działają tak tylko mafie - tyle że mafie są bardziej szczere, nie ukrywają swoich działań pod płaszczykiem prawa. Po raz kolejny zacytuję Spoonera: "Oczywiście rząd nie napada ludzi na pustkowiu, nie wyskakuje z krzaków przy drodze i nie przetrząsa im kieszeni, przystawiwszy pistolet do skroni. Jednakże wcale nie przestaje być z tego powodu złodziejem i to tym bardziej podłym i godnym potępienia. Rabuś bierze na siebie odpowiedzialność, ryzyko i konsekwencje swojego czynu. Nie udaje, że ma jakiekolwiek prawo do twoich pieniędzy albo że zamierza ich użyć dla twojego dobra. Nie udaje, że nie jest złodziejem. Nie jest na tyle bezczelny, żeby oświadczyć, iż jest tylko „obrońcą”, który pobiera opłaty od uwielbiających go podróżnych, a w zamian zapewnia im ochronę, nawet jeśli jej nie potrzebują lub nie życzą sobie skorzystać z jego specyficznego systemu ochrony. Ma na tyle zdrowego rozsądku, żeby nie wygłaszać takich oświadczeń. Co więcej, zabrawszy pieniądze, zostawia cię w spokoju. Nie depcze ci po piętach wbrew twojej woli. Nie narzuca swojego „suwerennego” zwierzchnictwa ze względu na „ochronę”, którą oferuje. Nie daje ci „ochrony”, każąc sobie bić pokłony i usługiwać, polecając robić to czy tamto, to znów zabraniając czegoś. Nie napada cię ponownie za każdym razem, kiedy potrzebuje pieniędzy lub przyjdzie mu na to ochota. Nie nazywa cię buntownikiem, zdrajcą i wrogiem ojczyzny, nie rozstrzeliwuje cię bez litości, jeśli próbujesz podważyć jego autorytet albo odmawiasz mu posłuszeństwa. Jest zbyt przyzwoity na to, żeby dopuścić się tych wszystkich oszustw, obelg i nieprawości. Po prostu, pozbawiwszy cię pieniędzy, nie usiłuje zrobić z ciebie głupka ani niewolnika." Wracając do samego początku, dyskusja zaczęła się od cytatu ("If taxation without consent is not robbery, then any band of robbers have only to declare themselves a government, and all their robberies are legalized"), z którym się nie zgodziłeś, twierdząc, że na opodatkowanie zgadzamy się, mieszkając na pewnym obszarze. Dokładnie w ten sam sposób "zgadzamy" się na haracz pobierany przez mafię. Tylko że mafia, the band of robbers, nie zadaje sobie trudu, by nazwać siebie państwem, swoich działań prawem, a zasięgu swojego wpływu - swoją własnością. Czyli: tak jak napisałem, charakter działań państwa i mafii jest ten sam, różnice wynikają z semantyki. Jak pewnie napisałby Spooner, mafia jest po prostu mniej bezczelna. ;) Gdyby mafia nazwała się państwem, musiałbyś (zgodnie z rozumowaniem, jakie przedstawiłeś) respektować wszystkie decyzje mafii. Spooner miał rację! ... i płacą podatek od nieruchomości. Poza tym, zgodnie z Twoim punktem widzenia, ich tej działki nie można pozbawić, bo ona nigdy ich nie była. Zawsze należała do państwa, oni działali tylko w charakterze managerów. Nie pokazałeś, że przymusu nie ma, po prostu nie jesteś w stanie prześledzić dłuższego łańcucha przyczynowo-skutkowego. Fakt, że posługiwanie się walutą inną niż euro jest nieopłacalne wynika wprost z faktu, że istnieje przymus podatkowy, tj. przymus płacenia podatków w tej, a nie innej walucie. No właśnie, jak pokazuje od kilku postów, w transakcji z państwem nie za bardzo to działa, bo państwo, będąc monopolistą w pewnym zakresie na pewnym terytorium wymuszającym korzystanie z jego usług, wymusza na mnie posługiwanie się złotym. Nie mogę zrezygnować ze złotego, bo nie mogę zrezygnować z transakcji z państwem na terytorium, na którym rozciąga się jurysdykcja tego państwa. I o tym właśnie piszę - gdyby nie przymus podatkowy, to złoty nie miałby statusu uprzywilejowanego. Good try, ale mylisz się. Pieniądz to powszechny środek wymiany. Bitcoin w żadnym razie nie jest powszechny, jest używany przez jakąś mikroskopijną grupę ludzi. Wśród moich znajomych, nie licząc osób związanych z pewną filozofią polityczną, niemalże nikt nie wie co to w ogóle ten bitcoin jest. Nie wspominając już o tym, jak mało osób go używa (i jak mało instytucji akceptuje). Co jednak najbardziej istotne, sposód tych, którzy go jednak używają, spora część (nie wiem, może nawet większość) robi to z powodów ideologicznch, a nie praktycznych, co właściwie oznacza, że dla tych ludzi bitcoin nie jest pieniądzem pustym - mógłby być to ciekawy temat na pracę naukową. PS. Nie mam pojęcia co to EULA, może dlatego, że gram na Xboxie. :P