Zaloguj się, aby obserwować  
Lailonn

Świąteczna zabawa z AMD - napisz recenzję - Wklejajcie swoje teksty

60 postów w tym temacie

Chcialbym aby uczstnicy konkursu podzieleili sie swoimi pracami. Termin zglaszania prac minal wiec nie bedzie obaw o plagiat ;] Komentarze rowniez mile widziane, byleby konstruktywne :>

Fani strategii już dawno nie dostali niczego oryginalnego. „Nowości”, jakie się nam oferuje to klony Age of Empires bądź Warcrafta. Nic, więc dziwnego, że na ten tytuł czekali wszyscy. Obiecano nam produkt wyjątkowy, wykorzystujący najlepsze jak dotąd pomysły całej branży. Całość naturalnie ze wspaniałą oprawą graficzną, świetną ścieżką dźwiękową i rewolucyjnym AI – skąd my to znamy? W każdym razie tak właśnie miało wyglądać Scenario: World Domination. Jak jest faktycznie dowiedzą się ci, którzy wytrzymają do końca artykułu.

Już w momencie dostania przesyłki z grą wiedziałem, że to produkt wyjątkowy. Wyobraźcie sobie pudełko z hologramową okładką, na której przy poruszaniu odbywa się zaciekła batalia! Zwykły bajer? Może i tak, ale wątpię by ktoś przeszedł obok niego obojętnie. W środku znajdziemy dwie płyty DVD i obszerny poradnik zawierający między innymi opis najważniejszych dla świata wydarzeń czy też występujących w grze jednostek i budynków. Proces instalacji przebiega bezproblemowo. W czasie jego trwania możemy zobaczyć szkice jednostek oraz budynków a ponadto posłuchać miłej dla ucha muzyki.

Gdy już udało mi się uruchomić grę, przeżyłem kolejne zaskoczenie. Bez wątpienia intro w Scenario jest jednym z najlepszych, jakie powstały. Można śmiało nazwać je filmem, bowiem tym właśnie jest. Przedstawia on zarys historyczny świata, w który lada moment wkroczymy. Dowiadujemy się kto jest kim, kto kogo nie lubi i dlaczego oraz jak wyglądał świat Merios’u do czasu naszego pojawienia się. Najciekawsze jednak jest to, że występują w nim prawdziwi aktorzy!! Nie jakieś tam wyrenderowane postacie, lecz normalni ludzie. Nie można powiedzieć żeby autorzy poskąpili funduszy, takich efektów specjalnych nie powstydziłby się nawet Matrix.

Menu gry jest bardzo przejrzyste. Możemy wybrać kampanię, potyczkę, spróbować sił w trybie multiplayer, pogrzebać w opcjach lub ponownie obejrzeć intro i poczytać na temat autorów gry. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to zbyt imponująco, ale…nie uprzedzajmy jednak faktów. Po uruchomieniu kampanii mamy możliwość wyboru jednej z pięciu nacji. Każda z nich charakteryzuje się odmiennym stylem gry oraz jednostkami. Erathul - potężny i wojowniczy naród, skupiający się na potędze militarnej, którą bezlitośnie wykorzystują przeciw innym nacjom. Krash’owie to wspaniali naukowcy, poświęcają lata na studiowanie wielkich ksiąg i rozwijaniu technologii. Ziemie Pelon’u zamieszkują bardzo religijne ludy wierzące w wielkie bóstwa. Oddając im hołd i składając ofiary mogą liczyć na wsparcie niebios. Tajemniczy Karoshi to wojownicy cienia. Bezszelestni, szybcy i śmiertelnie skuteczni – skojarzenia z ninja jak najbardziej na miejscu – są postrachem wrogów. Markale natomiast to typowe osiłki. Ich życiowe motto można opisać jednym zdaniem „I Herkules dupa, kiedy wrogów kupa”...

Jak widać w końcu przełamano schemat „2 + 1”, który od wielu lat towarzyszy RTSom. Co więcej dokonując tego nie zagubiono charakteru poszczególnych nacji. Dzięki temu nie ma jednej skutecznej strategii na pokonanie wroga. Wszystko zależy od tego, kim i przeciw komu walczymy. Kampania jest najlepszym miejscem na poznanie tajników gry. Można by rzec, że to bardzo rozbudowany samouczek. Nie znaczy to jednak, że jest nudna. Wręcz przeciwnie. Po wyborze strony konfliktu rozpoczynamy nasz podbój. Jak łatwo się domyślić celem w Scenario: World Domination jest opanowanie całej planety. Różne natomiast są powody, dla których poszczególne nacje postanawiają walczyć. Markale to „chwasty”, które przemieszczając się niszczą wszystko na drodze. W ich działaniach nie ma głębszego sensu. Ludy Pelon’u pragną zniszczyć niewiernych, aby przypodobać się swym bóstwom. Krash’ami kieruje chęć dokonania nowych odkryć. Aby jednak w spokoju prowadzić swoje badania muszą pozbyć się „tubylców”. Karoshi poszukują starożytnego artefaktu, który został im skradziony w tajemniczych okolicznościach. Nie mając pewności, która nacja dokonała tego haniebnego czynu postanawiają zniszczyć wszystkie. Do całej tej wesołej gromadki dołączają Erathulianie, którzy uważają, iż panowanie nad światem to ich przeznaczenie.

Grę podzielono na dwa tryby. Na mapie świata, co turę poruszamy naszymi wojskami i zarządzamy podbitymi terenami, natomiast walki odbywają się w trybie rzeczywistym. Pomysł znany i sprawdzony chociażby w serii Total War, ponownie okazuje się strzałem w dziesiątkę. Bardzo ułatwia to ogarnięcie całego imperium. Naszym zadaniem poza tworzeniem wojska oraz opracowywaniem technologii jest rozwój prowincji. Drogi, szpitale, farmy, laboratoria, fortece, koszary i wiele innych. Jednym słowem musimy dopilnować by wydobywano surowce, mieszkańcy żyli w dostatku, naukowcy opracowywali nowe wynalazki a żołnierze bronili terytorium i walczyli z wrogiem. Aby to wszystko było możliwe dokonano pewnego uproszczenia. Prowincji nie rozbudowujemy ręcznie, lecz wyznaczamy lokalnym władzom cele do wykonania. Wraz z ich rozwojem uzyskujemy nowe profity w postaci większych dochodów złota, dodatkowych surowców, lepszych warunków obronnych czy też szybszej produkcji wojsk.

W przeciwieństwie do Total War gra w trybie rzeczywistym nie ogranicza się jedynie do samej walki. Możemy w nim budować okopy, polowe szpitale i kuchnie, umocnienia obronne, koszary a nawet mosty. Dzięki temu nasza armia może zregenerować siły, jeśli okaże się, że starcie zbytnio ją osłabiło. Nie możemy natomiast rekrutować nowych wojsk. Te, szkolone w trybie turowym mogą jednak dołączyć do walki jako posiłki. Dzieje się tak, ponieważ w czasie walki nie dochodzi do zatrzymania czasu na mapie świata. Jeśli więc poczekamy wystarczająco długo możemy liczyć na dodatkowe siły z sąsiednich prowincji – należy uważać, bowiem to dotyczy także przeciwnika. Oznacza to również, że po długiej batalii nasze prowincje mogą wyglądać inaczej, niż gdy je pozostawiliśmy. W konsekwencji system ten sprawia, że w czasie trwania jednej bitwy może dojść do kolejnej w innym miejscu. Rozwiązano ten problem dość prosto. W opcjach rozgrywki wystarczy uruchomić doradców, którzy zajmą się rozbudową naszych prowincji czy też walką pod naszą „nieobecność”. Zależnie od ustawień będą oni skupiać się na rozbudowie infrastruktury bądź armii. W razie konieczności pokierują naszymi wojskami a nawet przeprowadzą atak na inną prowincje gdy uznają ją za łatwy cel. O ich poczynaniach jesteśmy na bieżąco informowani tak by w razie konieczności móc przenieść się z jednego miejsca w drugie. Wydaje się skomplikowane, ale w praktyce to szalenie proste, logiczne i wygodne rozwiązanie.

Jeśli już mowa o walce to ponownie przeżyłem szok. Ogromne armie zderzające się na polu walki sprawiają niesamowite wrażenie. Tym bardziej, że zarówno one jak i otoczenie są piękne. Ogromne maszyny kroczące Krash’ów, tabuny Markali czy egzotyczni wojownicy Pelonu zsyłający na wroga burze, trzęsienia ziemi czy nawet stada dzikich zwierząt. A wszystko to w otoczeniu poruszanych przez wiatr drzew i krzewów, szumiących rzek czy też trzeszczącego pod stopami śniegu. Nie można, bowiem powiedzieć by Merios była mało zróżnicowaną planetą. Znajdziemy tu zarówno zielone łąki jak i pustynie, bagna czy śnieżne doliny. Każdy teren posiada charakterystyczną florę i faunę. Jakby tego wszystkiego było mało Scenario posiada autorski system fizyki. Dzięki temu jesteśmy w stanie podpalić las – a ten naturalnie odrośnie z czasem – i ukrywających się w nim wrogów. Możemy również zmienić tor biegu rzeki, niszczyć napotkane budowle(np. wspomniane fortece i mosty) a ziemia, na której stoczymy walkę już nigdy nie będzie taka sama. Co więcej ukształtowanie terenu wpływa na wynik bitwy. Musimy zarówno pilnować formacji i tego, jaki typ jednostki wysyłamy do walki z wrogiem jak i tego, na jakim terenie dojdzie do starcia. Ostrzeliwanie łucznikami kawalerii znajdującej się na wyżej położonej pozycji nie będzie, więc dobrą zagrywką. Ukrycie się w lesie, gdy wróg ma pochodnie i płonące strzały też może nas słono kosztować.

Miało być zaawansowane AI, dające się mocno we znaki graczowi i owszem jest bardzo dobre. Nasze jednostki wykonują wszystkie niemalże rozkazy. Jednak w przypadku, gdy wróg posiada druzgoczącą przewagę mogą zdezerterować. Problem ten nie dotyczy Karoshi, dla których najważniejszy jest honor i zrobią wszystko byleby tylko się nie zhańbić. Oddziały sprawnie tworzą i zmieniają formacje a nasi doradcy zachowują się racjonalnie. Jeśli zaś chodzi o przeciwnika to sprawa wygląda bardzo ciekawie. W przeciwieństwie do innych RTSów tutaj wróg nie wie gdzie dokładnie się znajdujemy. Tak jak i my musi przeprowadzić zwiad. Nawet, jeśli nas odnajdzie nie znaczy to, że zaatakuje. Może uznać, że lepszym pomysłem będzie przygotowanie zasadzki w jakimś wąwozie czy lesie. Przeprowadzane na nas ataki również są dość finezyjne. Próby oflankowania, ataki z kilku stron na raz, walka podjazdowa czy w końcu bezpośrednia szarża. Bez wątpienia dobre AI jest powodem ogromnej frajdy z rozgrywania kampanii.

Gdy już podbijemy cały świat możemy zabrać się za pozostałe tryby. Potyczka umożliwia stoczenie walki z określonymi warunkami. Nacja, podłoże, wielkość mapy, limit czasu, liczebność armii a co najważniejsze cel bitwy. Do wyboru mamy oblężenie lub obrona fortecy, całkowita anihilacja przeciwnika, zdobycie artefaktu, utrzymanie określonego terenu czy też zabicie głównodowodzącego wrogiej armii. Tryb multiplayer – do 5 graczy – oferuje ponadto kampanię w trybie cooperative. Rozgrywka z żywym graczem to ogromna porcja adrenaliny. Walka jest bardzo dynamiczna i wymagająca. Możemy w pełni wykorzystać potencjał Scenario podczas nawet kilkugodzinnych bitew.

Miała być jednak rewolucja, dlatego na całym tym pysznym torcie znajduje się jeszcze smakowita wisienka. Pamiętacie może Dungeon Keeper? Innowacją tej gry między innymi była możliwość wejścia w ciało danej jednostki. Wiecie już, o co chodzi? Tak! Również tutaj możemy w dowolnym momencie przejąć sterowanie nad wybraną postacią. Czy to kawalerzysta, piechur czy też wielka maszyna. Nic nie stoi na przeszkodzie byśmy własnoręcznie rozprawili się z wrogiem. Tryb ten jest bardzo intuicyjny. Po wybraniu celu, naszą armię przejmuje doradca a my możemy oddać się przyjemności bezpośredniej walki. Wybraną jednostką sterujemy w trybie FPP, co potęguje doznania. Naturalnie przejmując kontrolę mamy dostęp do wszelkich umiejętności naszego wybrańca. Rzucanie czarów i zaawansowane ciosy, wszystko to jest do naszej dyspozycji. Największe wrażenie zrobiło na mnie sterowanie jedną z maszyn Krash’ów. Potężny kolos miażdżący swoich wrogów – musicie to przeżyć!

Jeśli chodzi o oprawę dźwiękową to ponownie brawa dla autorów gry. Odgłosy jednostek, budynków i świata sprawiają bardzo pozytywne wrażenie. Jeśli zaś chodzi o muzykę to, choć należę do ludzi wyłączających ją, w Scenario mi zupełnie nie przeszkadzała, co jak dotąd zdarzyło się tylko kilka razy. Miła dla ucha, dobrze dobrana do sytuacji na ekranie, uzupełnia całokształt.

Mam spore wątpliwości czy ktoś dotarł do podsumowania. Dla tych jednak, co wciąż mają wątpliwości czy biec do najbliższego sklepu – WARTO!. Scenario: World Domination to najlepsza strategia od czasu nieśmiertelnego Starcrafta. Wspaniała trójwymiarowa grafika, niezwykłe możliwości, prostota obsługi, wymagające AI, dobra oprawa audio a co najważniejsze po raz pierwszy spełniono obietnice. Ta gra to zbiór wszystkich najlepszych pomysłów branży. Jedynym minusem może być brak dyplomacji, który jest wynikiem wrogości nacji względem innych oraz spore wymagania sprzętowe – choć w pełni uzasadnione w przypadku takiej grafiki i fizyki. Mimo to nie zastanawiajcie się ani chwili! Nie pożałujecie żadnej wydanej złotówki a zapewnicie sobie świetną rozrywkę na wiele, wiele godzin.

Wady
-Chciałoby się więcej i więcej
-Wymagania sprzętowe
-Brak dyplomacji


Zalety
-5 zróżnicowanych nacji
-Grafika
-Sztuczna inteligencja
-Fizyka świata
-Tryb bezpośredniej kontroli
-Oprawa audio
-Oryginalność
-Dynamizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.01.2007 o 15:04, syriusz.b napisał:

moja recenzja jest "trochę" dłuższa ... ma 7955 znaków ...


eee "troche dluzsza" twoja? Moja ma:

10 219 znakow bez spacji ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.01.2007 o 16:29, Lailonn napisał:

> moja recenzja jest "trochę" dłuższa ... ma 7955 znaków ...

eee "troche dluzsza" twoja? Moja ma:

10 219 znakow bez spacji ;>


ehh... na forum ten tekst taki mały się wydaje ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tylko syriusz sie chcial wymigac od wklejenia, e niby za dlugi jego tekst ;]

No panowie dalej. Zobaczmy kto co wymyslil. Skad nagle te obawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.01.2007 o 11:55, zpawelz napisał:

A jak się liczy znaki?:P


W wordzie - Plik->Właściwości, zakładka statystyka. Ewentualnie na palcach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.01.2007 o 14:14, Khornel napisał:

> A jak się liczy znaki?:P

W wordzie - Plik->Właściwości, zakładka statystyka. Ewentualnie na palcach :)

A rzeczywiście:) W OpenOffice też tak jest:) W takim razie ja mam 7200 coś znaków:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzieki aczkolwiek na wygrana nie licze. Tekst nie jest smieszny a to jeden z ocenianych elementow pracy ;\

Pozostaje mi satysfakcja z wymyslania i pisania :}

Ciekawe tylko dlaczego nikt poza mna nie wkleil swojego tekstu ;[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tia, koro napisales cos to wklej tu. Conajmniej 3 osoby, ktore wziely udzial w konkursie sie tu wypowiedzialy. Tylko, ze ograniczyly sie do podania ilosci znakow :o

Panowie chodzi o zabawe. Zobaczenie jak inni pisza, co wymyslili itd. Jesli ktos napisal bardzo fajnie to pewnie zostanie pochwalony a jak bardzo zle to co? Nic, co najwyzej doradzi mu ktos co moglby poprawic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 02.01.2007 o 15:57, Lailonn napisał:


Panowie chodzi o zabawe. Zobaczenie jak inni pisza, co wymyslili itd. Jesli ktos napisal bardzo
fajnie to pewnie zostanie pochwalony a jak bardzo zle to co? Nic, co najwyzej doradzi mu ktos
co moglby poprawic...


Po prostu, boli mnie, jak mnie krytykują :p ... Dlatego nie wklejam na razie, czekam aż więcej osób zaprezentuje prace:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.01.2007 o 15:57, Lailonn napisał:

Panowie chodzi o zabawe. Zobaczenie jak inni pisza, co wymyslili itd. Jesli ktos napisal bardzo
fajnie to pewnie zostanie pochwalony a jak bardzo zle to co? Nic, co najwyzej doradzi mu ktos
co moglby poprawic...

Co tam pochwała 3 osób, mi zależy na milionach!;)

Ps. W swojej recenzji mam screeny bez których ta recenzja wyglądała by tu blado. Można je wkleić pod recenzją ale co to za zabawa:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować