Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Curtiss w obronie języka

100 postów w tym temacie

" w kraju bez przyszłości - Polsce..." eee ? jesteś w UK ? to sobie tam siedź i powstrzymaj się od takich komentarzy bo są nieprawdopodobnie wręcz głupie ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tam się nie czepiam polskich wydać, zawsze wolę posłuchać, lub poczytać dialogów w ojczystym języku, choć to nie oznacza, że angielskiego nie znam :)
Chociażby polskie wydania NWN 2 i dodatku stoją na wysokim poziomie tłumaczeń, ba nawet osoby podkładające głos do postaci są wyśmienite. Podam przykład Kelemvor w polskiej wersji jest dla mnie fantastyczny, głos idealnie pasuje, ma w sobie to coś nie wiem jak to dokładnie określić, ale gdy usłyszałem go w wersji angielskiej złapałem się za głowę i zapytałem sam siebie WTF co to jest !? Najbardziej uwielbiam słuchać Ammona Jerro głos jest taki, jaki powinien być czyli pasuje do charakteru postaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

najpierw przepraszam ale pisze ten komentarz uzywajac Playstation 3 wiec bedzie bez polskich liter, szkoda bo to dosc komiczne, szczegolnie jesli sie komentuje artykul dotyczacy jezyka polskiego :DNajpierw sama kwestia pojawiania sie lokalizacji. Dla mnie totak oczywiste jak tome jako konsument w Polsce mam prawo wymahac by kazdy produkt sprzedawany w moim kraju mial opnapisy w moim jezyku,instrukcje rowniez itp itd. I tak sam jest dla mne oczywiste, ze nieakceptowalnym jest gdy mam nalepke na zupce "chinskiej" w "niby" polskim jezyku, bez znakow diaktrycznych i z mnostwem bledow.Akurat mam przyjemnosc wladac i jezykiem angielskim i francuskim oraz takimi cudakami jak turecki. Ale po pierwsze zasady a te wymagaja by w Polsce produkt byl "polski" i gry tutaj nie sa wyjatkiem. A jakosc? To w ogole nie powinno byc dyskutowane, wymagam by byla mozliwie wysoka...Inna sprawa czy nalezy ograniczac konsumenta w wyborze wersji jezykowej. Jak kupuje film to moge zrezygnowac z lektora i puscic sobie jedynie napisy. I podobne rozwiazanie powinno byc mozliwe w przypadku gier. I to w dodatku nie tylko audio angielskie lecz to naprawde oryginalne (najczesciej japonskie ale i tez czasem francuskie, pamietajmy ktotak naprawde robi gry).I wlasnie w tej kwestii wzial mnie pusty smiech jak przeczytalem ze oryginal = angielski i tak ma byc i tak zostac :D(Panie i) Panowie, zapominacie, ze grajac w gry w wersji angielskiejto w przypadku sporej ilosci i tak juz macie do czynienia z okropnie odleglym od oryginalu materialem :D Aczkolwiek nie wyobrazam sobie skumania odniesien kulturowych i to w dodatku w "krzaczkach" japonskich :D(btw, ostatnie filmy mangowej coraz silniej mnie pchaja do tego by jednak troche sie podszkolic w tym jezyku, mam niedparte wrazenie ze i w grach ginie mi sporo przekazu autorskiego jak tak sobie slucham i czytam tlumaczenie :) )Reasumujac, w Polsce nie wyobrazam sobie gry nie po polsku ale zyczylbym sobie, zeby branza wydawnicza wziela sobie do serca jakosc lokalizacji to raz a dwa bysmy mieli mozliwosc wylaczenia lokalizacji jesli chcemy sie otrzec o oryginal (tak, ne tylko po angielsku :D )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystko fajnie, ale jak był wywiad z ekipą robiącą głosy do Wiedźmina, to tam wyraźnie podano jak robi się, najczęściej, lokalizację gry. Otóż ani tłumacz, ani lektor nie widzi gry na oczy - dostają tekst, ewentualnie jakiś opis godny sklepu internetowego. I jazda. Nie ma co porównywać do filmów - tam przecież dubbingo robi się pod obraz, widać jak porusza się postać, która wypowiada daną kwestię, o ile się też nie mylę, jest w każdej chwili dostęp do oryginału. Do książki tym bardziej nie porównujmy - tam tekst jest od początku do końca wszystkim - siadając do tłumaczenia książki tłumacz ma wszystko przed sobą.

Gry to produkty o wiele bardziej skomplikowane niż książka czy film. Z tej też przyczyny trudniejsze w lokalizacji. Jak napisałem wyżej, wychodzi na to, że w większości przypadków lidzie od lokalizacji nie widzą gry, a widzieć ją powinien reżyser tejże oraz tłumacz, by wiedział w jakiej sytuacji używa się danego sformułowania - czy jest to wypowiedź postaci pod ostrzałem, czy może napis w menu. Słowem produkt trudniejszy i na dobitkę lokalizacja jest przeprowadzana na jego fragmentach. Więc czego mam oczekiwać? Cudów? Naprawdę nie wiem jak to się stało, że Baldur''s Gate, Planscape Torment oraz Icewind Dale zostały tak genialnie przetłumaczone. Tam się nie czuje, że to jest zachodnia gra. Może specyfika? Wszak we wszystkich tekst był tekstem - tak był prezentowany graczowi - i tak go otrzymywał tłumacz. Dubbingu było tam dość niewiele i raczej też nie wymagał wczuwania się w postać oraz zgrywania się do ruchu warg animacji? CDP zapewne powinno umieć wskazać różnice w pracy nad tłumaczeniem owych gier w porównaniu z tym, co można zobaczyć na przykład w World in Conflict. A może to jeden z walorów złotej ery Infinity Engine, który takie właśnie odbicie znalazł w polskich realiach?

Nie sądzę, aby była szansa na poprawę. To po prostu wymagałoby pracy z twórcami danej gry, tak jak w przypadku Wiedźmina.

Jest jescze inna sprawa, która tu po części była przytoczona. Języki się różną. Czasem w jednym z nich wystarczy rzucić jedno słowo a drugi potrzebuje całego zdania by wyrazić to samo. Różne gry słowne, jak we wspomnianym Warhammerze. To wszystko jest istotne a często pomijane. Jeśli się tłumaczy na polski grę wojenną to czy nie lepiej podpatrzeć jak polscy żołnierze mówią do siebie w sytuacjach bojowych (no tak - Amerykanie kult Gwiaździstego Sztandaru i swoich żołnierzy rozpowszechnili na cały świat, Biało-czerwony nie ma takiej siły przebicia i nawet rodacy nie wiedzą jak żołnierze do siebie mówią - bo skąd? - wiemy tylko, że jest tam całą masa przecinków w postaci określenia kobiety lekkich obyczajów - wiem też, jak są takie długie dygresje w nawiasach to człowiek traci wątek zdania...) niż tłumaczyć na pałę, co będzie wyglądało sztucznie i, co gorsza, głupio? Co mówi polski czołgista, gdy dostaje rozkaz ruszenia pełnym gazem? Że "kręci tymi gąsienicami"? Nie sądzę. Zatem potrzebna jest lokalizacja kreatywna - wrzucenie gry w polskie realia. Bez tego znanie nazwiska jakości nie dodadzą. Udało się to zrobić w bardzo niewielu grach, trzy z nich już wymieniłem, dorzucę jeszcze Larry 7: Miłość na Fali - tam też nie czuło się, że gra się w zachodni produkt choć tematyka i styl trochę nie polski był.

Przed rozpoczęciem lokalizacji (tu miał być cytat z filmu "Chłopaki nie płaczą" ale jest trochę niecenzuralny) wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajefejnie, ale to zajefejnie ważne pytanie: czy umiemy to zrobić. A potem to robić lub zrobić lokalizację kinową - znający angielski napisów nie czytają, więc byków i nieścisłości nie wytkną. Ci nie znający również ich nie wytkną z oczywistych powodów (co najwyżej będą mieć niejasne odczucie, że coś nie gra). Istotnie, złoty środek ale bym prosił, by owe menu pokazać tłumaczowi - to można zrobić bardzo szybko i z małymi kosztami.

Wiem - łatwo mi mówić. Nikt jednak nie wpadnie na taki pomysł by zatrudnić mnie jako reżysera lokalizacji więc za tekst "jakbyś robił lokalizację, to byś taki mądry nie był" z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja zwykle wole kupić wersję angielską i kupuję ją nie ze względu na to, że nie lubię wersji polskich tylko dlatego, że lubię angielskie. Grając w grę po angielsku gdzie tekstu jako takiego jest naprawdę sporo jak na przykład RPG można sobie trochę język podszlifować, zawsze jakieś słówko wpadnie do głowy. :) W gry po angielsku gra mi się po prostu odrobinę ciekawiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nic przeciwko polskim wersjom. Są tańsze od tych w oryginalnej wersji i na pewno mają wiekszą sprzedaż bo żyjemy w Polsce. Fajnie by było jednak, gdyby istniała możliwość zakupienia gry w oryginalnej wersji językowej, a to się zdarza rzadko i raczej przed lub tuż po premierze (a czasami w ogóle - patrz pecetowa wersja Tomb Raider Anniversary od Cenegi) dystrybutor polski oferuje taką możliwość. Wszyscy, którzy grzmią na forach, że wersje polskie są be i tak grają na piratach (gdyby tak wszyscy którzy uważają że gry w oryginalnym języku są takie super to by ich sprzedaż wzrosła a tego jakoś nie widać).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

„ Boszhe, żeby tylko nie robili tłumaczenia”
„Ale będzie kiszka jak wyjdzie w polskiej wersji językowej”

Zastanawiam się z jakiego forum dla debili (chciałem napisać coś bardziej dosadnego, ale pewnie przyjąłbym bana na ryj) wzięto te cytaty.
Kurczaczki, z jedynymi poprawnie przeprowadzonymi „pełnymi polonizacjami” spotkałem się grając w serię gier Black Isle opartą na świecie Forgotten Realms. Nawet w wariackim Planescape lekko irytował głosami dogrywanymi w szopie, a o trzech wypowiedziach nagranych w Ice Wind Dale (I i II) nie warto wspominać. Dlatego trele-morele, boshe nie lubię pełnych polskich wersji językowych - taki ze mnie krejzol, spoksik. Joł.

(mam nadzieję, że moja wypowiedź zabrzmiała na adekwatnym poziomie do tego jaki został użyty w rzekomych cytatach - może dzięki temu sam zacznę być cytowany)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Wszyscy, którzy grzmią na forach,

Dnia 25.02.2008 o 08:05, tolman19 napisał:

że wersje polskie są be i tak grają na piratach (gdyby tak wszyscy którzy uważają że
gry w oryginalnym języku są takie super to by ich sprzedaż wzrosła a tego jakoś nie widać).


Wybacz, ale jakoś nie jestem w stanie dostrzec tu logiki... Od połowy lat 90tych, czyli od czasu, kiedy powstał w Polsce prawdziwy rynek legalnych gier, nie kupiłem, nie pożyczyłem ani w żaden inny sposób nie pozyskałem pirackiej gry. Wszystkie gry, które mam w swojej kolekcji, są oryginalne. I jakoś nie przeszkadza mi to w krytykowaniu badziewnych tłumaczeń, robionych przez ludzi, którzy nie mają pojęcia o języku.

Żeby dobrze tłumaczyć, trzeba nie tylko znać język (bo tego można się nauczyć na kursie), ale trzeba się nim umieć posługiwać na codzień. Trzeba wiedzieć, jak ten język wygląda w wersji potocznej, bo ta zwykle różni się od tego, czego uczą szkoły językowe. Trzeba znać slang, pewne podstawowe odniesienia kulturowe. Ale przede wszystkim trzeba znać tematykę, zarówno w oryginalnej, jak i docelowej wersji językowej. Bo czy można uznać za profesjonalne tłumaczenie, robione przez człowieka, który do mnie dzwoni, i pyta, czy po polsku na Dark Jedi mówi się "Mroczny" czy "Ciemny". Zaraz, to JA mam to wiedzieć? To jemu płacą, nie mnie.

Naprawdę ciekawi mnie, co by było, gdyby zrobić eksperyment, i na jednej półce, w tej samej cenie, postawić obok siebie dwie wersje tej samej gry: angielską i polską (w pełni zlokalizowaną), i porównać, która wersja lepiej by się sprzedawała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 23:16, Ringno5 napisał:

Mam nadzieję, że Polska nie zmierza w kierunku, jaki wybrali np. Niemcy, lokalizując
wszystko, co im wpadnie w ręce, gry, filmy, kreskówki... Jeszcze trochę, i płyty z muzyką
zaczną lokalizować:/


w Niemczech dochodzi jeszcze kwestia prawa i to rygorystycznego, tam mają obowiązek tłumaczenia prawie wszystkiegoa a swoją drogą to oni lubią swój dubbing zwłaszcza w filmach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Parę osób powyżej pochwaliło tłumaczenia niektórych gier. Oczwiście niektóre gry są genialne jak np.BG, ale nie zamierzam poraz kolejny pisać tego samego. Postaram się streścić dlaczego ja nie lubie tłumaczeń. Zacznę od najbardziej dla mnie oczywistej odpowiedzi: Tłumaczenia nie nadają się bardzo często do gier on-line. Wchodzisz do gry i od razu ktoś rzuca nazwę typu "talon" (przykład z warcraft III). To był przykład, bo ja po przejściu kampanii w wersji polskiej, załatwiłem sobie angielką wersję. Nawet jak poraz drugi przechodziłem kampanię, to miałem wrażenie innej gry. W filmikach zauważyłem, że jest różnica muzyce granej w tle, bardziej wyraźna i np. odgłosy walki w filmiku po kampanii orków są lepszej jakości.
Wracając do tych nazw. Każdy gracz na BN z polską wersją, musi uczyć się nazw map na pamięć. Bardzo często widze jak na jakimś kanale, ktoś proponuje np. solo na mapie TS. W tym momencie posypuje się mnogo zapytać co to jest TS? Oczywiście wszyscy z angielką wersją, albo wdrożeni w temat, wiedzą, że chodzi o Szaniec Terenasa. Tak samo podczas gry. Sypie się skrótami nazw angielkich "morts, wiws, wyrms, dry, talons". Dla niektórych którzy pewnie to czytają to wydaje się strasznie oczywiste, ale zapewniam was, że w praktyce widać, że ludzie mają z tego straszne problemy w grze. Nadal jadąc na przykładzie Warcrafta słysze, że wiele wypowiedzi zostało wyciętych. Porównałem z ciekawości w edytorze map taki bonus od Blizzarda, jak teksty unitów w momencie jak się na nie wielokrotnie klika. Jak się nie myle brakuje około kilkunastu tekstów, a jeszcze inne kilkanaście zostało kompletnie przeroione ponieważ, albo nie miały szensu, albo poprostu nikt nie zauważyłby z polskiej widowni w tym nic śmiesznego np. "We comming pease''es". Nie jestem pewien czy dobrze napisałem to po angielsku, ale po poslku to by brzmiało coś jak "Przychodzimy w poko...kawałkach.". Tu akurat nie dziwie się, że zostało to nie umieszczone. Lecz znalazłe się i u nas conajmniej jedna perełka "Trup tu tupta".
Teraz trochę o udźwiękowieniu w grze. Niektóre głosy są genialnie dopasowane, a inne jakoś nie pasują. Najlepiej zostali potraktowani oczywiście główni bohaterowie, a creepy, czy bohaterowie z tawerny zostali już przetłumaczeni z mniejszym zaangażowaniem.
Jest jednak jedna rzecz, którą fani napewno wyłapali. Wielu jednostką podkłada głos jedna osoba. To jest przykre, ale mamy za mało ludzi w tej branży. Jest w internecie taka ciekawa mapka jak "The weakest link". Jednostka tam mówi swój tekst, a ty musisz kliknąć na nią. Ciekawa sprawa, ale w polskiej wersji nie sprawiało mi to przyjemności.

W całokształcie jest to naprawdę dobre tłumaczenie, ale ma dużo wad, do których gracz chcący wyciągnąć wszystko z tak genialnego produktu, może się przyczepić. Jednak jest to jedno z najlepszych (nie licząc perełek) przetłumaczonych gier.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Świetny temat poruszyliście. Mnie osobiście bardziej pasuje polityka Cenegi - wydawanie gier w podwójnych wersjach językowych, bo zawsze mogę sobie wybrać. Wiem, że gry gra jest przetłumaczona całkowicie, wydawca może taką wydać taniej, jednakże zawsze wolę mieć jakąś alternatywę. U mnie jest tak: tłumaczenie gier akcji uważam za totalną głupotę i brak piątek klepki, za to tłumaczenie gier przygodowych, co często wypada rewelacyjnie, i gier RPG jest jednak nieocenioną pomocą. Kiedy patrzę na swoje wszystkie półki z grami widzę tam mrowie wspaniałych tytułów - część, około połowa, jest w wersji PL, reszta ANG, ewentualnie ANG/PL. Doceniam fakt tłumaczeń, gry pokroju Barldur''s Gate, Icewind Dale, seria Gothic (ale bez "trójki") i np. Larry 7 - wszystkie wydane przez CDP - uważam za mistrzostwo. Ale kwiatków pokroju H5 nie trawię. Tłumacze, starać się! To od was zależy, czy sztuka zwana grami pozostaje sztuką czy nie...

PS: Po co CDP tłumaczy teraz gry Unreal 1 i 2 oraz Unreal Tournamenty z Antologii do swoich wydań w "Platynie"...? Po co tłumaczyć gry akcji?! Jeszcze pewnie nie obejdzie się rozmaitych kwiatków. Ech... :\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co do swojego przedmówcy, przyznam, że sam miewałem kłopoty w Diablo II na battle.necie - samo tłumaczenie jest wzorowe, zresztą wszystkie gry w tamtym czasie były świetnie tłumaczone, ale było to kłopotliwe, gdyż na ogół nie znałem nazw własnych przedmiotów i czasami trudno było się dogadać z obcokrajowcami, np. o jaką część łącznej zbroi mi chodzi, gdy próbowałem się na taką z kimś czymś wymienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To taka polska maniera, że co polskie to złe. Ci "eksperci" co tu wytykają błędy w polskim tłumaczeniu gier w połowie nawet nie rozumieją tekstów pisanych po angielsku. No ale przecież trzeba ponarzekać jak to tłumacz źle przetłumaczył nazwę jakieś broni czy nazwę zaklęcia bo przecież taki "ekspert" to się zna na angielskim bo dwa razy w życiu murzyna widział. no nie?
Skąd ta niechęć do języka polskiego? Zapewne stąd, że go dobrze nie znają. Posługują się średnio 300 słowami i myślą, że jak rozumieją tekst głupawej piosenki w jęz. angielskim typu "Open your heart, close your eyes" to już są ekspertami językowymi. No cóż, to że ktoś w sklepie w Londynie umie kupić dwa batony to nie znaczy, że zna jęz. angielski. Zresztą większość tych "ekspertółw" ma problemy z wysławianiem się w rodzimym języku co widać po tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie bedę sę rozpisywał jak moi przedmówcy ale po prostu stwierdzę że o ile w grach rpg dubbing ma przyszłość to już w takim World in Conflict czy nadchodzącym Assasin''s Creed (??!!) dubbing nie powinnien mieć miejsca ponieważ psuje klimat. (to tak jakby gra o powstaniu warszawskim została zdubbingowana po francusku:/)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pafun nie bądź taki pewien swojej teorii. Zapewniam cię, że masa osób wypowiadająca się na temat polonizacji jest lepza z angielskiego niż myślisz. Ja w swojej wypowiedzi nie czepiałem się tłumaczonych nazw, gdyż wiem, że po polsku wiele tekstów nie ma fajnego oddźwięku, gdyż taki mamy język. Wywodzi się on z innego języka, niż angielski dlatego, według mnie, nie jest taki melodyjny i nigdy nie będzie.

Lecz wracając do twojej wręcz dosadnej, a nawet głupiej wyopwiedzi. Skąd ty to możesz człowkieu wiedzieć? Pamiętaj, że jest kłamswto, większe kłamstwo i statystyki, a chyba na tym ostatnim się opierasz, a do oceniania ludzi, których najprawdopodobniej nigdy nie spotkałeś, to jest naprawdę duży błąd. Nie zamierzam cię pouczać, gdyż to nie moja działka, ale mam nadzieje, że następnym razem trochę pomyślisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

w grach RPG, przygodówkach czy grach z dobrą wciągającą fabułą dubbing jak najbardziej jest na miejscu.
Jeśli chodzi natomiast o takie gry jak UT3 czy WIC i podobne to moim zdaniem tłumaczenie takich gier jest bez sensu!
No bo co w takich grach przekładać na polski? przyciski w menu?....

Mam kilka gier po polsku i kilka w wersji multilingua... i tak np. NFS:PS oraz C&C3:TW zainstalowałem sobie z językiem angielskim ( dla mnie dubbing w filmikach z C&C3 byłby nie do przyjęcia! a napisy są tak umieszczone że po prostu wkurzają :/ ) z kolei UT3 mam PL, próbowałem zmienić na angielski ( na forum było jak to zrobić ) ale niestety z mizernym efektem...

Dużo też zależy od jakości lokalizacji. Jeśli wszystko jest pięknie zrobione i wygląda tak jak choćby w Wiedźminie to się przyjemnie w takie gierki gra, bez względu na to czy to będzie CRYSIS czy NWN2.
Ja tam wolę jednak grać w wersje angielskie i tak już zostanie.

ah.. zapomniałbym podobała mi się jeszcze lokalizacja STALKER''a oryginalne głosy pozostawiono, dodano za to lektora zamiast robić dubbing :) w moim odczuciu bardzo fajnie to wyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.02.2008 o 08:05, tolman19 napisał:

Wszyscy, którzy grzmią na forach,
że wersje polskie są be i tak grają na piratach (gdyby tak wszyscy którzy uważają że
gry w oryginalnym języku są takie super to by ich sprzedaż wzrosła a tego jakoś nie widać).

A wiesz dlaczego nie widać? Bo jedyna możliwość zakupu to sprowadzenie drogiej paczki z zagranicy lub osobiste odwiedziny kraju, w którym poszukiwany tytuł jest dostępny po angielsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe ze ludzi denerwuje i przeszkadza dubbing, a nie maja nic przeciw lektorowi (zdecydowanie preferowany przez Polakow). Gruby meski glos czyta kwestie malych dziewczynek - wspaniale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować