Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Jak pogodzić dziewczynę/żonę/kochankę z graniem? - felieton

68 postów w tym temacie

Dnia 12.02.2013 o 17:53, Wipu napisał:

> Osobiście z tym problemu nie mam bo jestem samotnikiem z wyboru. Kobiety/dzierwczyny

> jakoś nigdy mnie nie interesowały.
Robię badania socjologiczne, czy mógłbyś napisać ile masz lat?

A jakie ma znaczenie mój wiek? Nie nie mógłbym? Jedyne co ci moge napisać to że nie jestem typowym Hardcore-em który cały swój wolny czas spędza na graniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po prostu pewien odsetek społeczeństwa jest zwyczajnie aseksualny. Nie wiem czy kolega wyżej jest ale nie można zaprzeczyć istnieniu takich osób a w konsekwencji tego, że dla nich przykładowo granie może być atrakcyjniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czytam sobie ten "felieton", czytam sobie komentarze i dochodzę do wniosku, że albo z tym światem jest coś nie halo, albo ze mną. Jeszcze byłbym w stanie zrozumieć pytanie w stylu "w jaki sposób pogodzić zamiłowanie do hazardu z koniecznością spłacania kredytu mieszkaniowego?", ewentualnie "w jaki sposób pogodzić obżarstwo z chęcią bycia szczupłym?", ale "jak pogodzić ''kobietę'' z graniem?"? A to, przepraszam, to się wzajemnie wyklucza w jakiś sposób?

Niektórzy tu piszą o "układach", na jakie idą ("czy jak pozmywam, to mogę pograć?"), inni o tym, że stawiają swoim kobietom ultimatum i tak dalej. A ja nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Czy naprawdę tak ciężko jest wygospodarować chwilę dla siebie? Odpowiedź brzmi - NIE. Wcale nie jest ciężko. Da się pogodzić życie towarzyskie, pracę zawodową, rodzinę i hobby (kolejność przypadkowa). A jeśli ktoś w tym celu musi iść na jakieś "układy" (to jak dziś pozmywam, będę mógł 15 minut pograć?), powinien się zastanowić, czy aby na pewno jest we właściwym związku i czy rozumie, na czym polega idea "partnerstwa".

Moja małżonka nie jest graczem (graczką? graczycą? graczynią?), z gier toleruje co najwyżej "Kulki" w ramach relaksu, co nie przeszkadza mi w spędzaniu wolnego czasu przy kompie - każde z nas w wolnych chwilach robi to, na co ma ochotę: ja gram, ona coś np. majsterkuje. Bez czasu dla siebie tracimy część własnego "ja", a to nie wróży dobrze żadnemu związkowi. I stawianie tu jakiegoś ultimatum ("albo ja, albo gry", ewentualnie "albo zaczniesz grać, albo koniec z nami") jest, jak dla mnie, chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety w Polsce kobiet grających w gry, jest bardzo mało w porównaniu do facetów a kobiet które je tolerują też nie jest zbyt wesoło.

Z drugie strony te co są to siedzą cicho bo jeżeli się ujawnią to zaraz zaczyna się seksizm na czacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli druga połówka nie lubi grania, to za nic się do tego nie przekona, tak bynajmniej
> sądzę z własnego doświadczenia. Aczkolwiek myślę, że można jakoś pogodzić ze sobą gry
> i dziewczynę, ale UWAGA, trzeba stawiać swoją kobietę zawsze na pierwszym miejscu! :D
> Kobieta nie może czekać, jeśli Cię woła, to znaczy, że masz tam iść, no chyba że masz
> jakiś sensowny argument aby akurat tego nie zrobić [gry nie są takim argumentem].
> No i myślę, że wystarczy tyle, aby żyć szczęśliwie, w zgodzie i móc sobie od czasu do
> czasu pograć :)
Jeżeli chcesz usługiwać postępuj tak dalej. Ja nie jestem na każde skinienie żony, choć nie wiem jaką głupotę miałbym robić nie lecę od razu jak woła, chyba że chodzi naprawdę o coś poważnego.

Jest jeszcze jeden sposób, który nie został opisany w artykule. Artykuł zakłada, że kobieta choć trochę gra, a przecież może być ogólnie anty, wtedy najprostszym sposobem jest jej własne hobby i to w nim trzeba pomóc naszej wybrance np. lubi książki - kup jej tyle książek, że będzie miała co czytać długi czas, a wtedy ty grasz spokojnie (lub ewentualnie na tej podstawie tłumacz czym dla ciebie są gry)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja żona gra w Heroesów III i coś tam na facebooku, doskonale rozumie moją chęć do grania (ostatnio gram coraz mniej niestety) i nie ma nic przeciwko temu, że powiedzmy raz w tygodniu przychodzi kolega i sobie gramy w fife przez pół popołudnia i wieczór:)

Także ja nic godzić nie muszę, wszystko wychodzi naturalnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować