Zaloguj się, aby obserwować  
Liqid

Do boju żołnierzu!

483 postów w tym temacie

W baraku obok....
wilkas powoli sie budził. Wstał z łożka, przeciera oczy i patrzy za okno. A tam pełno rekrutów, którzy odbywają ciężkie ćwiczenia. Szybko spojrzał na zegarek... cholera mowi juz po 15.00. Wczoraj za długo balowałem. Bede miał przesrane. I jeszcze ten cholerny kac. Normalnie nie wytrzymam. Ide do kucharza. Byłem zły, bo raczej dzis nie dostane grochówki... Wilkas włozył cos na siebie i wyszedl. Po drodze natrafił na inny oddział, tylko ze żeński... Długo sie nie zastanawiał. Umowił sie z jedna panna w pobliskim baraku. Niecierpiwie na nia czekał, ale gdy tylko weszła to korzystajac z okazji... zapytał sie czy mogłaby mu ugotować jakąs zupke. Niestety nic nie wskurał. Zdenerwowany poszedl do kucharza po wode. Spragniony wypił 2 litry... Wracajac, pełen energii dołączyl do swego oddziału i kontynuował ćwiczenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Może byłoby realistyczniej, gdybyśmy trzymali się czasu aktualnego, tzn opisywali budzenie się żołnierzy we wczesnych godzinach-tak do południa a wydarzenia wieczorne wieczorem? Wilkas np budzi się z kacem o 20:32...;P]

P8R szedł spać z ciężką głową. Nie pił, nie był śmiertelnie zmęczony treningiem, a przynajmniej nie aż tak fizycznie zmęczony. Męczył go brak celności z otrzymanego Springfielda. -Jakiś baran musiał się bawić i rozkalibrował celownik. Kimkolwiek jest, dzięki, czosnek. [;-p]
W tarczę z 80 metrów (w tą na 100 m nie starczyło mu cierpliwości) trafiał tylko wtedy, gdy...nie celował w nią a gdzieś zupełnie indziej, żeby sprawdzić, w którą stronę kalibrować. Trochę pokręcił i było lepiej, ale ciągle nie ufał swojej broni. Poprosił majora Liquida o Lee Enfielda, lecz ten wtedy tylko skinął głową i mruknął "Pomyślimy, żołnierzu. Na razie poćwicz z tym."

Tej nocy śnili mu się Niemcy na tych tarczach do których strzelał. Nie trafiał w nich, a oni śmiali się do rozpuku i też do niego strzelali i choć wydawało się, że z tego śmiechu ledwo powinni być w stanie pociągnąć za spust, ale zawsze trafiali. Uderzenie cholernie bolały i deprymowały, ale nie zabijały go. W pewnym momencie obudził się, ogarnął, że to tylko chory sen, osunął ciężko głowę na wielką, wojskową poduchę i, siarczyście, lecz cicho zaklnąwszy, ponownie zasnął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[obiad]
Adham przyglądał się swojej grochówce. Nie wyglądała na bardzo apetyczną, ale cóż... No ale na froncie nie będzie nawet takiej. Żołnierz zamknął oczy i pośpiesznie zjadł obiad.

[ćwiczenia]
Adham podszedł do skrzyni i nałożył bagnet na swoją broń. Nigdy nie lubił walki wręcz, ale teraz nie miał wyboru... Miał tylko nadzieję, że nie będzie musiał często tak robić.
- Ech - westchnął. - Nie można dostać jakiegoś noża?
Nie czekając na odpowiedź wbił bagnet w szyję manekina i w miejsce, gdzie byłoby serce człowieka. Przy kolejnym pchnięciu broń wyślizgnęła mu się z ręki, ale i tak wbiła się w manekina.
- Ała - Adham skrzywił się. - Nie chciałbym tak dostać.
Po chwili wyczyścił bagnet i czekał na dalsze rozkazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ pierwsze słyszę, bym Cię przyjmował...]
Rano po raz kolejny żołnierze zostali obudzeni przez majora, tyle, że tym razem o piątej rano.
-Co jest? - spytał jeszcze w większości śpiący lukmistrz
- Major bawi się w budzik - odpowiedział mu sarkastycznie fanfilmu - Wstawaj!
Po chwili wszyscy byli ubrani i czekali na Liqida.
Liqid zjawił się z mapami w dłoni i rzekł:
- Dzisiaj trening nawigacji. Macie tu mapy z zaznaczonymi celami. Jesteście dzieleni na drużyny. Oto one:
Pierwsza - Marcinos07, Delis, asior sita i mallard, Ardaren.
Druga - Lamb3rt, syriusz.b micaa, Darkstar, bonan.
Trzecia - Adham, NFSU2.00, wiadroman, Normandy1944, fanfilmu.pl, venpl
Czwarta: P8R, Avalon67, rick90 lukmistrz, adamido, Maximussel.
Musicie dotrzeć na miejsce pokazane na mapie, przynieść pewien ważny przedmiot tam się znajdujący i wrócić z nim. Po drodze będą na Was czekały różne przeszkody. Dodatkowa motywacja: pierwsi dostaną na śniadanie coś specjalnego, reszta tą samą grochówkę. Zrozumiano?
- Tak jest majorze! -odpowiedzieli wszyscy chórem.
Liqid rozdał mapy. Dodatkowo spełnił ich życzenie z poprzedniego dnia i każdy dostał porządny, wojskowy nóż.
- Łał, ale cacka . - emocjonował się Normandy1944 - EEE, majorze, dlaczego tu jest napis "US Army".
- Prezent od naszych "przyjaciół" zza Atlantyku. - ruszać. Wszyscy rozeszli się. Drużyna Adhama puściła się pierwsza, biegiem. Już niemal oddalili się o 100 m, gdy Wiadroman potknął się i upadł.
- AAAch, moja noga.
Liqid wezwał medyków.
- Złamana. - ten orzekł. - Nie będzie mógł ćwiczyć. Musi zostać odesłany do domu.
- Cóż, miałeś pecha, ale moze dzięki temu będziesz dłużej żył - mrugnął Liqid. Zwrócił się do reszty. - Biegiem, lenie, grochówka czeka, tym razem zimna - uśmiechnął się. Każda z drużyn pobiegła w innym kierunku. Wiadroman wrócił do domu, był Anglikiem, więc to nie tak daleko.
[ wiadroman postanowił odejść powód- brak czasu.
Co do tego szkolenia - proszę o długie, ciekawe posty, opis wędrówki przez las etc. . Zwycięstwo będę ustalał ja po najciekawszych postach. Do klawiatur!]



Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Adham, Gdzie teraz mamy iść w prawo czy w lewo?- Spytał się NFSU2.00 nie pewnie krocząc po ziemii.
- Co tak nie pewnie stawiasz kroki?- Spytał się fanfilmu.pl
- Sprawdzam czy nie ma jakiś ukrytych pułapek, żebyśmy wrócili bez ubytków w składzie drużyny.- Odpowiedział NFSU2.00. Gdy stawiał noge na kamieniu zauwarzył linke śięgającą do drewa po przeciwnej stronie, popatrzył w góre i zobaczył siatke.
-Uwaga pułapka!- Krzyknął NFSU2.00- Musimy przeskoczyć tą linke inaczej w padniemy w siatke.- Wyjaśnił i jako pierwszy przeskoczył, Lecz trafił na jeża.- Ał! ! !- Krzyknął z bulu.- Ale ze mnie głupek, Wpaść na jeża. . . Ech. . . Trudno musimy iść dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- NFSU2, weź się w garść! - zgromił go Fanfilmu. Tymczesem sam mało co nie wpadł w dziurę ukrytą pod gałęziami. Spytał czy idą dalej czy penetrują dziurę, czy idą dalej. Wszyscy postanowili iść dalej.
- Więc idę sam - oznajmił, po czym skoczył w dół. Latarką oświetlił ściany i zobaczył kartkę - Pomóżcie wyjść! - krzyknął. Niezwykle dzisiaj uczynni koledzy podali mu rękę. Pokazał im kartkę. Narysowany był kawałeczek mapy.
- To ustalmy, gdzie jesteśmy teraz - zaproponował Fanfilmu.
- Tu! - Radośnie krzyknął NFSU2
- Nie tu, idioto, tylko tu! - Równie radośnie odkrzyknął Adham.
- Ale z was żołnierze, mapu nie potraficie czytać - smętnie odparł Normandy1944. - Oczywiście, że tu!
- Ech. Może się rozdzielimy? Idziemy sto kroków w każdą stronę, a potem tu wracamy. Może wreszczcie ustalimy, gdzie jesteśmy.
Drużyna się rozeszła. Wróciła po kilku minutach.
- Tam mapa nie pokazuje tego rejonu lasu! - Z niezrozumiałą, choć nadzwyczajnie naturalną radością powiedział venpl. Wszystko okazało się po jego następnych słowach - Jeśli pójdziemy tam - pokazał na kierunek z którego przyszedł - znajdziemy się tu! - pokazał na mapę. Wszyscy ruszyli za venpl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Avalon spojrzał na mapę i zaczął wyczytywać położenie celu. - 2kilometry na północ od bazy, a potem powinniśmy iść jakieś 180metrów na zachód, a następnie tyleż samo na południe. Hmm, to zabieramy się do roboty.
-Tak, ale musimy uważać na te pułapki o których mówił major. - stwierdził rick90. Avalon mruknął coś pod nosem i ruszył do przodu, razem z P8R. Po chwili Adamido krzyknął - Stójcie!!!
-Co???
-Musimy iść na około, bo na tym drzewie...

I racja Adamido zobaczył linkę rozściągnięto na wysokości pasa. Drużyna ruszyła wokół drzewek i po chwili byli zupełnie gdzie indziej. Avalon usiadł i popatrzył na mapę trzymaną przez P8R.
-Fajnie, skoro jesteśmy tu to powinniśmy pójść na zachód z jakieś 100 metrów i będziemy musieli iść przez tą dolinkę.
Drużyna zmieszała się i zaczęła kląć na dolinę. Jak w tym lesie cicho...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.09.2006 o 21:23, mallard napisał:

-Mam już dość. Sił nie mam.


-Racja powiniśmy chwilke odpocząć -sapnoł Sita.
-Ciągle idziemy i idziemy powiniśmy dokładnie przejżeć mapy i zastanowić jak dalej iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mallard w tym czasie narzekał na swój mundur.
- Ciekawe czy major będzie się darł, jeżeli zobaczy te dziurę.
Kiedy biegli mallard spostrzegł, że z jego torby na magazynki wypadło kilka magazynków.
- O cholera!
I pospiesznie zaczął szukać po ziemii magazynków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- No to wy dziewczynki prowadzicie, a ja oglondam widoki... - mówi syriusz.b
- Haha chyba kpisz... Bierz mape i kieruj nami - mówi Darkstar
- Dawaj ją... - syriusz.b bierze mape
- Prosto i niech już się to skończy bo chce tą niespodziankę do jedzenia...
I szli, szli, szli ...
- Chyba się zgubiliśmy - mówi Lamb3rt
- My ? - pyta się syriusz
- A kto pacanie. Jesteśmy tu już 3 raz - Mówi zły Bonan
- TRZYMASZ MAPE DO GÓRY NOGAMI !!! - Krzyczy Lamb3rt
- O fakt... - mówi z głupim uśmiechem syriusz.b
- Zaraz Cie ZABIJE !!! - Bonan rzuca się na syriusza
Gdy Darkstar odciągał Bonana od syriusza, Lamb3rt poszedł po mape, która wypadła z rąk syriuszowi i leżała teraz na kamieniu...
- Panowie !!! - Zaczął ...
- Wcale tak daleko nie jesteśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drużyna czwarta szła przez gęsty las tak powoli, jak nakazywał rozsądek. Gdzieniegdzie znajdowali między drzewami i tuż nad ziemią linki, uruchamiające jakieś pułapki. Maximussel już zabierał się do przecięcia nożem jednej z nich, stojąc w pozycji umożliwiającej natychmiastowe odskoczenie i bacznie obserwując co się stanie.
Stój! - P8R niemal krzyknął - nie tnij! A co jeśli będzie sprzężona z jakimś cholernym mechanizmem połączonym z granatem? Granat prawdziwy raczej nie będzie, bo to ćwiczenia, ale dostaniemy błysk albo siwy dym i kończymy rywalizację. Po prostu spróbujmy je omijać.
-Hrmph...patrz przed siebie - zmieszał się Maximussel.
-Tej, słyszeliście?? -zapytał nagle Adamido.
-Łajno słyszałem, bo gadacie -burknął Avalon.
-A spodziewamy się kogoś poza innymi drużynami? - spytał niemal retorycznie lukmistrz.
-Kto wie, co przygotował dla nas major..-refleksyjnie odrzekł Adamido.
-Mam pomysł. Rozewrzyjmy nieco szyki, na tyle, żebyśmy się dobrze widzieli i mogli słyszeć, nie krzycząc. Pójdziemy w grupach po dwóch, ja z rickiem90 prawą stroną, Adamido z lukmistrzem środkiem, a Avalon z Maximusselem lewą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drużyna po kilkudziesięciu minutach marszu dotarła do miejsca, które na mapie wskazał im venpl. Nierozwiązana pozostała jednak kwestia co do kierunku, w którym mają dalej podążać.

- Nareszcie jesteśmy. Myślałem, że ten marsz nigdy się nie skończy. - powiedział Normandy1944, który niezbyt przepadał za pieszymi wędrówkami.
- To dopiero początek naszej wędrówki a Ty już narzekasz. Pomyśl lepiej o specjalnym śniadaniu, które obiecał major Liqid - zaraz wstąpią w ciebie siły. - pokrzepił kompana NFSU2.00
- Dobra, tylko gdzie my teraz mamy iść? - zapytał Adham
- Według mnie powinniśmy iść na północny-zachód - tak przynajmniej wynika z mapy. - rzekł na to venpl i ruszył w kierunku niewielkiego pagórka na skraju lasu.

Drużyna podążała za venpl i dotarła na szczyt pagórka. Ich oczom ukazał się las przedzielony wąskim strumykiem. Po jednej ze stron ujrzeli grupkę manekinów - te same imitacje niemieckich żołnierzy na których ćwiczyli walkę bagnetem.

- Spokojnie panienki - pewnie chcą sprawdzić jak udaje się nam walka w terenie. - powiedział Normandy1944
- Adham, NFSU2.00 - Stanowicie pierwszą sekcję i bedziecie ostrzeliwać manekiny od frontu. Normandy1944, venpl i ja - jesteśmy drugą sekcją - zajdziemy od prawej flanki. - dowodził kolegami fanfilmu.pl

Szybko uporali się manekinami i ruszyli wzdłuż ścieżki prowadzącej nad rzeką. Czekał ich jeszcze długi marsz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


-Spokojnie mallard nic nic się niestało tak strasznego- Choć po chwili sastanowieńa - Wiesz lepiej pomoge ci sukać tych magazynków bo major może się wkużyć...- i odrazuSita zabrał się za szukanie zagubionych magazynków mallarda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Syriusz, dawaj tę przeklętą mapę,zanim się pozabijacie! Dobrze,poświeć mi trochę latarką... dobrze...cholera, co z tego że mniej więcej wiemy gdzie jesteśmy,skoro wszędzio ciemno...nie mam pojęcia gdzie iść...
-Gdyby,nie Syriusz może byśmy byli już na miejscu-odpowiedział złośliwie Lamb3rt
-Właśnie, co ty robisz w wojsku-wtórował Bonan
- ZAMKNIJCIE SIĘ WRESZCIE!!!- wrząsnął Darkstar

nastała chwilowa cisza

-No to co teraz? -zapytał syriusz.
-Jeżeli sie nie myle, to przy odrobinę szczęścia znajdziemy to,czego szukamy jakieś 200 metrów na pólnocny-wschód.-odpowiedział Darkstar. A teraz ruszajmy! Inne grupy i tak mogły nas już sporo wyprzedzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

....
- I co wy się czepiacie...? - pyta się syriusz
- W szkole miałem z geografi 3, a z procy zawsze trafiłem kumpla w głowe :p, dlatego jestem w wojsku - odpowiedział oburzony
- ZAMKNIJ SIE JUŻ - odpowiada nieźle wkurzony Bonan
- Nie płacz już - powiedział syriusz i się zaśmiał
I tak szli w ciszy: Bonan czekał na przeprosiny, a syriusz.b za nic nie przeprosi... To nie w jego naturze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Avalon spytał się w końcu P8R: -Kto tu dowodzi???
-Nikt.
- usłyszał w odpowiedzi. Druzyna doszła w końcu do zbocza dolinki i zaparło im dech w piersiach, bo widok był wspaniały, na zachodzie widać było wodospad i rzeczkę, a Avalon wziął mapę od Maximusella i zerknął nań.
-Z tego co wyczytałem z mapy...jesteśmy dokładnie na celu.
Adamido spojrzał z niedowierzaniem na Avalona i krzyknął. -Ty głąbie!!! Przecież trzeba iść do wodospadu, przegapiłeś też wąwóz który nas odgradza od wodospadu, musimy iść lasem, pewnie przegramy i witaj grochówko!!!
Avalon ruszył powoli za Adamido i postanowił nie dotykać już mapy, a dzień zapowiadał się tak wspaniale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mallard znalazł wszystkie magazynki, i wrócił do drużyny.
- Hej panowie! A może któryś z nas wespnie sie na drzewo?
I nie czekająć na odpowieć podbiegł do wysokiej sosny. Nie zauważył jednak, że na którymś konarze jest rozciągnięta linka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Nie ma co się zachłystywać widokiem, tylko trzeba zejść i szukać jakichś znaków - rzucił P8R.
-Sobie szukaj, znaków na niebie - rzucił zgryźliwie Avalon. Może jakaś gwiazda spadnie...
-...wam na łeb. Przymcie się! - rozkazał władczym tonem Adamido. - Trzeba zejść z tej skarpy...
-To chodźcie wskoczymy do tego stawku! - Maximussel już szykował się do zdjęcia butów i munduru.
-Co za płytka wyobraźnia. Wolę zejść - mówi P8R, a pozostali przytaknęli z zamyśleniem.
-Nie ma zejścia przecież! - szedł w zaparte Maxim, wyraźnie mając ochotę na kąpiel.
-Znajdziemy. Chodź stary, nie kombinuj - zawołał Rick.
-Może za wodospadem coś będzie? - spytał grupy Lukmistrz.
-Właśnie, czytasz mi w myślach. - przyznał P8R.- To co, schodzimy. Uważajcie na śliską trawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No więc ruszamy.-Rzekł Adamido.Poszedł dalej przez las i po dłuższym czasie sprawdził położenie.Teraz w lewo-Powiedział Adamido do reszty oddziału.Ok-powiedział Avalon.Wszyscy ruszyli za Adamidem.Już niedaleko!Truchtem!Ruchy ruchy!-Mowił Adamido.I ruszyli truchtem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować