gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Dnia 03.01.2011 o 21:06, Wtorek1001 napisał:

Zaraz, Zaraz! Zapytałem się kulturalnie JCL''a o to czy wyrywa dupy, który punkt regulaminu
złamałem?


Nie widzę, by się ten użytkownik w ostatnim czasie udzielał, więc po co go zaczepiasz? po to żeby znów była okazja do wyśmiewania?
Chyba gdyby chciał się pozwierzać to by napisał sam posta prawda?
Nie odpisuj bo uznam za spam, chcesz się odwołać od mojej decyzji proszę odpowiednią drogą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 03.01.2011 o 19:29, Tyler_D napisał:

A po co ateista miałby brać ślub kościelny? Bo wierzący/a partner/ka chce?


Wiesz, kiedyś miałem na to podobny pogląd, jak Ty teraz, ale wydaje mi się, że... z tego wyrosłem? :) No wybacz, są przypadki, kiedy jedna osoba w związku dla drugiej rzucała całe swoje życie, a Ty byś dla ukochanej nie zdecydował się nawet na taki ślub "jednostronny" ? I to tylko po to, żeby pokazać światu, że ty jesteś ponad tymi "bzdurami" ? Przecież to jest skrajnie dziwne, przynajmniej dla mnie. Skoro jesteś w rzeczywistości ateistą, to jesteś nim dla siebie, a nie po to, żeby pokazać innym ludziom, że jesteś fajniejszy, bo nie bawisz się w religie.
Zawsze wydawało mi się, że w obu tych kwestiach - zarówno w religii, jak i w miłości - chodzi o szczerość przede wszystkim z samym sobą, a także o zaakceptowanie delikatnie innego punktu widzenia od skrajnego egoizmu, jaki teraz prezentujesz. Przyznasz przecież, że to co piszesz obejmuje tylko dobro jednej osoby - Ciebie - co w zdrowym związku międzyludzkim nie ma prawa istnieć :)
No, ale w końcu co ja tam wiem, przecież jestem jeszcze niedoświadczony w życiu :)

Pozdrawiam,
M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hm, nie wiedziałem o możliwości jednostronnego poślubienia, to znacznie ułatwia mi życie. Chociaż z drugiej strony, pokazuje to, że dla KrK znacznie ważniejsza jest kasa uzyskana, dzięki takiej możliwości, niż, że tak to ujmę, "czystość ideologiczna", konsekwencja poglądów ;) ale to już nie mój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2011 o 21:46, Vandaeriel napisał:

Hm, nie wiedziałem o możliwości jednostronnego poślubienia, to znacznie ułatwia mi życie.



Potwierdzam, jest taka możliwość. Jestem z tym w miarę na bieżąco bo w czerwcu będę na ślubie swojej siostry ciotecznej która będzie brała taki ,,jednostronny" ślub. Jak to wyjdzie w praktyce, okaże się za pare miesięcy^ ^ Bardzo jestem ciekaw przebiegu ceremonii bo jeszcze nie byłem na tego typu ślubie;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2011 o 21:46, Vandaeriel napisał:

Hm, nie wiedziałem o możliwości jednostronnego poślubienia, to znacznie ułatwia mi życie.
Chociaż z drugiej strony, pokazuje to, że dla KrK znacznie ważniejsza jest kasa uzyskana,
dzięki takiej możliwości, niż, że tak to ujmę, "czystość ideologiczna", konsekwencja
poglądów ;) ale to już nie mój problem.


Masz za to zupełnie inny problem... :D Wg ciebie jak należałoby rozwiązać sytuację, gdy katolik pokocha ateistę? Zakazać takiego związku, bo ateista jest fuj i nie wypada (czyli cofnąć się do czasów średniowiecza), czy zastosować trochę bardziej tolerancyjne podejście i zezwolić na taki związek i ślub z ateistą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dla ateisty ślub kościelny będzie tylko 2 godzinną szopką ale dla katolika będzie on bardzo ważny to nie widzę w tym niczego głupiego, żeby ateista na ten ślub się zgodził (szczególnie w momencie gdy jest możliwa przedstawiona wyżej opcja). Rozumiem Tyler, że w twoim przypadku nie istnieje w związku coś takiego jak poświęcenie czy kompromis? Jest po twojemu albo wcale? Bo tak by to pewnie wyglądało gdybyś jednak trafił na wierzącą dziewczynę i ona zaczęła by przebąkiwać o ślubie. Jeżeli ateista nie jest w stanie wykrzesać z siebie tyle dobrej woli, żeby iść z lubą/lubym do ołtarza to równie dobrze, może sobie odpuścić ten związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lubę (czy istnieje taka forma?) chcą w 99% ślub tylko dla zabawy. Chodzi przecież o imprezę, misteria, piękną suknię, ładny widok z ołtarza, wzruszające zdjęcie i publiczny pocałunek, aby panienka mogła się pochwalić facetem przed wszystkimi. Z wiary, czystej wiary ślub bierze błąd statystyczny.
W filmach i kretyńskich serialach karmią nas za każdym razem piękną, idealistyczną wizją ślubu. Ludziom się to podoba i chcą tak samo. Bo tak. Bo zazdrość. Tradycja. Moda. Szpan. Wiara? chyba sobie kpisz.
Dlaczego ateista wychodzi na tego złego?
Czemu to on ma się dostosować, a nie na odwrót?
Zgodzenie się na ślub to zaprzeczanie moim zdaniem swoim przekonaniom. Ja za ateistę się nie uważam, ale za wierzącego też nie, już o katoliku nie wspominając. Nie zgodziłbym się, aby stary pryk pieprzył(nie solił) mi farmazony i uważał je za święte.
Jeżeli ktoś wierzy, że ślub będzie wzmocnieniem związku to życzę mu dużej wiary, bardzo dużej!

ps: w czwartek wolne:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.01.2011 o 02:06, In_The_End napisał:

Lubę

Lube:>
Zgodzenie sie na slub to nie przeczenie swoim przekonaniem, a pojscie na kompromis. W zwiazkach to nieuniknione, a na pewno lepsze niz egoizm:) Oczywiscie tez nie zawsze, ale mowie o wzieciu slubu koscielnego ze wzgledu na wspolmalzonka, ktoremu/ej na tym bardzo zalezy, z przyczyn ideologicznych/other. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.01.2011 o 02:06, In_The_End napisał:

Lubę (czy istnieje taka forma?) chcą w 99% ślub tylko dla zabawy. Chodzi przecież o imprezę,
misteria, piękną suknię, ładny widok z ołtarza, wzruszające zdjęcie i publiczny pocałunek,
aby panienka mogła się pochwalić facetem przed wszystkimi.


Aby to osiągnąć wystarczy ślub cywilny.
A uwierz mi, ten "błąd statystyczny" naprawdę istnieje, w przeciwieństwie do statystyk które sobie wymyśliłeś. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam dyskusję odnośnie ślub kościelny z ateistą. A co potem będzie jak taka para doczeka się potomstwa? Co jak ojciec nie wierzący, nie będzie chciał wychowywać dziecka na katolika? To też wyjdzie na to, że jest egoistą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.01.2011 o 14:31, Osiol napisał:

Tak sobie czytam dyskusję odnośnie ślub kościelny z ateistą. A co potem będzie jak taka
para doczeka się potomstwa? Co jak ojciec nie wierzący, nie będzie chciał wychowywać
dziecka na katolika? To też wyjdzie na to, że jest egoistą?

Jezeli dobrze kojarze, ateista zgadzajac sie na slub koscielny, zobowiazuje sie wychowac z wspolmalzonkiem (katolikiem) dziecko w wierze. Tzn dopuscic do sakramentow itp I jest to chyba jedyne jego zobowiazanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.01.2011 o 14:31, Osiol napisał:

Tak sobie czytam dyskusję odnośnie ślub kościelny z ateistą. A co potem będzie jak taka
para doczeka się potomstwa? Co jak ojciec nie wierzący, nie będzie chciał wychowywać
dziecka na katolika? To też wyjdzie na to, że jest egoistą?


To już jest chyba problem takich par, a nie ludzi na tym forum ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.01.2011 o 14:31, Osiol napisał:


Rodział VI, Kan. 1125 Kodeksu Kanonicznego:
''1° strona katolicka winna oświadczyć, że jest gotowa odsunąć od siebie niebezpieczeństwo utraty wiary, jak również złożyć szczere przyrzeczenie, że uczyni wszystko, co w jej mocy, aby wszystkie dzieci zostały ochrzczone i wychowane w Kościele katolickim;
2° druga strona winna być powiadomiona w odpowiednim czasie o składanych przyrzeczeniach strony katolickiej, tak aby rzeczywiście była świadoma treści przyrzeczenia i obowiązku strony katolickiej;
3° obydwie strony powinny być pouczone o celach oraz istotnych przymiotach małżeństwa, których nie może wykluczać żadna ze stron.''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się odpisywać każdemu z osobna więc będzie tak zbiorczo.

Po pierwsze ktoś tu pisał że taki ślub zbliżałby wierzącego do życia wiecznego w tak zwanym Niebie, zbawienia wiecznego i takich tam. A co w przypadku gdy taka osoba żyłaby sobie w związku ale bez ślubu kościelnego / tylko w cywilnym? Czy byłaby przez to potępiona lub jakaś gorsza [ pomijając stada fanatycznych zaślepionych katoli - nie mylić z normalnymi katolikami ]? Czy związek takiej osoby byłby rzeczywiście gorszy? Wątpię. Wydaje mi się że takie ceremonie to w zatrważającej większości odklepanie ceremoniału żeby inni nie mieli powodów do obgadywania, żeby mieć spokój w najbliższej rodzinie, okolicy, żeby mieć papierek i twardy dowód "jesteśmy ze sobą". Tylko czy to ma sens? Według mnie nie. Z drugiej strony - co taki ślub daje? Umacnia związek? Różne rzeczy mogą umacniać więzi międzyludzkie ale szczerze wątpię że takie bzdety mają jakieś większy sens, przecież ludzie są ze sobą bo się kochają a nie dlatego że mają jakiś świstek - zresztą wystarczy popatrzeć na ilości rozwodów - imo już lepiej żyć sobie na tak zwaną kocią łapę [ lub w ślubie cywilnym który z intercyzą jest chyba najlepszym wyjściem ] i w razie czego względnie bezproblemowo zerwać relację i zacząć od nowa niż babrać się z księżmi i sądami by dostać ten rozwód. Krótko mówiąc ślub [ rzecz jasna nie zawsze ] tak umacnia związek że ho ho ... Jedyne co może dawać to chyba nieco iluzoryczne mniemanie o całym związku jaki to on pełny i dojrzały jest.

Neeext ... poświęcenie dla drugiej osoby? A czy jest ono tak konieczne? Jak już pisałem wyżej - mam przeczucie że takie ceremonie w większości przypadków nic nie dają - jedna strona ma się poświęcać? A dlaczego akurat nie druga? A i ostatnia sprawa w tym przypadku - ilu znasz takich prawdziwych, nie ślepo zapatrzonych katolików, nie ludzi którzy odklepują zdrowaśki na ilość? Ilu spośród nich ma takich partnerów ateistów z takim ślubem? Myślę że niewielu - jak nie to mnie popraw.

"Chwalenie się" ateizmem? No to na pewno nie w moim przypadku. I to nie byłoby na zasadzie - "nie zgadzam się na żadne kościelne bzdury" tylko oparte byłoby na rzeczowej rozmowie. Jeżeli trzymanie się swoich zasad i nie łamanie ich pod naporem innych bzdurnych "reguł" to egoizm - to tak, jestem egoistą. Spłonę na stosie za swe niegodziwości, o ja biedny.

Neeext - tu nie chodzi o brak związków ateista - wierzący w cokolwiek tylko o paranoiczność ślubów kościelnych w tym przypadku. Mam nadzieję że nie będę musiał tego enty raz powtarzać.

Neeext - poświęcenie i kompromis? Najwidoczniej mnie nie znasz zbyt dobrze więc odpowiem po prostu że mylisz się przeokrutnie. Szanuję kobiety i to bardzo [ no chyba że jest wybitną jędzą to nie ma lekko ] i jestem zdolny do bardzo wielu rzeczy, tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.01.2011 o 16:25, Tyler_D napisał:

Neeext ... poświęcenie dla drugiej osoby? A czy jest ono tak konieczne? Jak już pisałem
wyżej - mam przeczucie że takie ceremonie w większości przypadków nic nie dają - jedna
strona ma się poświęcać? A dlaczego akurat nie druga? A i ostatnia sprawa w tym przypadku
- ilu znasz takich prawdziwych, nie ślepo zapatrzonych katolików, nie ludzi którzy odklepują
zdrowaśki na ilość?

Przez pierwsze slowa przebrzmiewa egoizm. Tu nie chodzi o licytacje, ktore ma sie poswiecac, tylko o chec uszczesliwienia drugiej osoby-ktora to powinna byc dobrowolna. Czy poswiecenia sa konieczne? Zadaj to pytanie na glos i zastanow sie czy chcesz ponownie zadac to pytanie. I znam ludzi, ktorzy nie klepia zdrowaski na ilosc (bo to dewocja), ale sa to osoby glebo wierzace, uduchowione i mamy obowiazek byc tolerancyjnymi wobec takowych. Upraszczasz wszystko niemilosiernie.

>jestem egoistą. Spłonę na stosie za swe niegodziwości, o ja biedny.
Nie mam nic do dodania tutaj, jezeli bagatelizujesz egoizm, a tym bardziej probujesz przejaskrawiac to zjawisko ironia, szyderstwem.

Dnia 04.01.2011 o 16:25, Tyler_D napisał:

Neeext - poświęcenie i kompromis? Najwidoczniej mnie nie znasz zbyt dobrze więc odpowiem
po prostu że mylisz się przeokrutnie. Szanuję kobiety i to bardzo [ no chyba że jest
wybitną jędzą to nie ma lekko ] i jestem zdolny do bardzo wielu rzeczy, tyle.

Dziwie sie tylko ze jestes tak tolerancyjny i nieelastyczny, ze nie potrafisz probowac zrozumiec tego ze slub koscielny moze byc dla kogos bardzo waznym przezyciem, bardzo waznym obrzadkiem. Sa ludzie, ktorzy naprawde powaznie podchodza do sakramentow, nie popadajac w dewocje, ktora pragniesz wmowic wszystkim ''katolom''. Ja nie jestem osoba wierzaca, jednak te sprawy sa dla mnie dosyc oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.01.2011 o 16:43, Pateus napisał:

Przez pierwsze slowa przebrzmiewa egoizm. Tu nie chodzi o licytacje, ktore ma sie poswiecac,
tylko o chec uszczesliwienia drugiej osoby-ktora to powinna byc dobrowolna.

Chyba mnie nie zrozumiałeś - cały czas mówię o tym danym poświęceniu dla tych wspominanych enty raz "dwóch godzin" nie o ogólnym poświęceniu wobec drugiej osoby. A czy to ją naprawdę uszczęśliwi czy tylko sprawi pozory takowego szczęścia to już zupełnie inna bajka.

Dnia 04.01.2011 o 16:43, Pateus napisał:

I znam ludzi, ktorzy nie klepia zdrowaski na ilosc (bo to dewocja), ale sa to osoby glebo
wierzace, uduchowione i mamy obowiazek byc tolerancyjnymi wobec takowych.

Ale ja jestem tolerancyjny [ przecież pisałem chociażby że należy odróżniać fanatyków od ludzi głęboko wierzących ] ale zauważ że tolerancja nie równa się akceptowaniu każdego pod każdym względem.

Dnia 04.01.2011 o 16:43, Pateus napisał:

Dziwie sie tylko ze jestes tak tolerancyjny i nieelastyczny, ze nie potrafisz probowac
zrozumiec tego ze slub koscielny moze byc dla kogos bardzo waznym przezyciem, bardzo
waznym obrzadkiem.

A gdzie ja to zakwestionowałem? Nigdzie. Stwierdzam tylko swoje przypuszczenia [ nie znam żadnego związku katolika i ateisty zakończonego wyżej wspomnianym ślubem ].
>Sa ludzie, ktorzy naprawde powaznie podchodza do sakramentow, nie

Dnia 04.01.2011 o 16:43, Pateus napisał:

popadajac w dewocje, ktora pragniesz wmowic wszystkim ''katolom''.

Tak, pragnę im wmówić gdy po raz kolejny apeluję o odróżnianie katoli od katolików. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.01.2011 o 16:53, Tyler_D napisał:

> A czy to ją naprawdę
uszczęśliwi czy tylko sprawi pozory takowego szczęścia to już zupełnie inna bajka.

Celny strzal

Dnia 04.01.2011 o 16:53, Tyler_D napisał:

Ale ja jestem tolerancyjny [ przecież pisałem chociażby że należy odróżniać fanatyków
od ludzi głęboko wierzących ] ale zauważ że tolerancja nie równa się akceptowaniu każdego
pod każdym względem.

Zgadzam sie. Ja oczywiscie biore pod lupe tylko osoby szczerze wierzace. Dewocji nie komentuje, bo to jest dla mnie zalosne zjawisko:)

Dnia 04.01.2011 o 16:53, Tyler_D napisał:

A gdzie ja to zakwestionowałem? Nigdzie. Stwierdzam tylko swoje przypuszczenia
[ nie znam żadnego związku katolika i ateisty zakończonego wyżej wspomnianym ślubem ].

Moze i to jest przyczyna?:) Aczkolwiek teze postawic moze kazdy, tu masz racje-grunt to ja obronic:)

Dnia 04.01.2011 o 16:53, Tyler_D napisał:

Tak, pragnę im wmówić gdy po raz kolejny apeluję o odróżnianie katoli od katolików. ;-)

Tu wszystko jasne:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem krótko: generalizujesz i nie rozumiesz ludzi naprawdę wierzących. Dla nich to naprawdę coś ważnego, ale chyba szkoda tłumaczyć...

Dnia 04.01.2011 o 16:25, Tyler_D napisał:

Neeext - poświęcenie i kompromis? Najwidoczniej mnie nie znasz zbyt dobrze więc odpowiem
po prostu że mylisz się przeokrutnie. Szanuję kobiety i to bardzo [ no chyba że jest
wybitną jędzą to nie ma lekko ] i jestem zdolny do bardzo wielu rzeczy, tyle.

Dziwne, bo jakbym nic o tobie nie wiedział, to na podstawie twoich postów stwierdziłbym że jesteś zgorzkniałym starym dziadkiem, który znajomych ma niewielu, a miłości nigdy nie miał. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio jakoś trafiam na tzw. "dajki" i zastanawiam się czasami co jest złego w tym co robią, skoro to lubią?
Wolę sam to robić z kimś kogo się kocha, z uczuciem, ale jeśli nadarzy się okazja to czemu nie skorzystać? Człowiek ma też biologiczne potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.01.2011 o 21:57, Jcl napisał:

Wolę sam to robić z kimś kogo się kocha, z uczuciem, ale jeśli nadarzy się okazja to
czemu nie skorzystać? Człowiek ma też biologiczne potrzeby.

Masz na mysli to stare powiedzenie facetow, przekazywane z pokolenia na pokolenie? Mianowicie: ''nawet kot przy jednej dziurze zdechnie''? wybacz prostote ale przekaz doslowny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się