Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Konkurs! Do wygrania 3 filmy na DVD!

34 postów w tym temacie

Dla mnie jego wyjątkowa rola to nieprzewidywalny kpt. Michaił Polenin w filmie K-19. Oglądanie tej kreacji w jego wykonaniu to czysta przyjemność. Ten aktor ma w sobie dystans, który pogłębia odbiór jego pracy. Idealnie wkomponował swoją postać w fabułę filmu. Po prostu majstersztyk!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim typem jest „Non-Stop” i przede wszystkim, że jest to jeden z lepszych filmów akcji jaki przyszło mi obejrzeć. Świetna kreacja aktorska Neesona, który wg mnie nie powinien eksperymentować w inne gatunki filmowe, tylko trzymać się twardo mocnej sensacji. W tym jest po prostu fenomenalny. Nie ma co więcej kadzić, znamienita sensacja, napięcie, Liam Neeson – kunszt aktorski w pełnej krasie. Kolokwialnie „mówiąc” kawał dobrej roboty panie Neeson !!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza część "Uprowadzonej" i "Starcie Tytanów" jako Zeus. W tych rolach podobał mi się najbardziej. Kreacja postaci w obu filmach była wyśmienita i naprawdę wznosiła obie produkcje na wyższy poziom. Polecam te filmy i wszystkie inne z Neesonem.
Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie najlepszą jego rolą jest rola doktora Harrisa w filmie "Tożsamość". Świetny film trzymający w napięciu do ostatniej minuty i rola godna Oskara .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.12.2014 o 22:29, aTF-KUDLaTY666 napisał:

Rob Roy, może nie jest to całokształtem dzieło wybitne, ale Liam pasował tam lepiej,
niż Gibson jako William Wallace : )


Raczej nie wygram nic w konkursie, bo bym sie tylko powtórzę.

Ale chcialem własnie o Rob Royu pisać. Gienialny film - ale to też dzięki głównemu czarnemu charakterowi. Neeson idealnie zagrał twardego szkota, dla którego honor to rzecz święta.

Mój głos na ten film

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie Gwiezdne Wojny I - to był mój pierwszy film, w którym zobaczyłem (albo zapamiętałem) tego aktora. Zapewne dlatego, że straszliwie przejąłem się losem Qui-Gona, pamiętam, jak oczy zaszkliły mi się w kinie - to była jedna z najbardziej dramatycznych walk w Gwiezdnych Wojnach i jeden z moich argumentów na to, dlaczego Nowa Trylogia TEŻ jest dobra. Bo, widzicie - mógł być Jar Jar i inne głupotki, które wkurzają, ale aktorstwo Neesona ratowało pierwszy epizod. Dodać należy - aktorstwo, u boku którego rozwijał się niesamowity talent Evana McGregora - doceniam też symbolikę, kiedy mistrz umiera, a uczeń wstępuje na własną ścieżkę - tak było też w przypadku aktora... no, mniej więcej, bo Neeson nie umarł przecież, a pokazuje swój talent aktorski w wielu filmach - i nawet w tych gorszych nie można odmówić mu świetnej gry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jaki jest mój ulubiony film z Liamem Neesonem?
Zdecydowanie jest to seria filmów " Uprowadzona ". Szczerze mówiąc nie jestem w stanie wybrać, która z tych części jest najlepsza. Wszystkie po prostu były wyśmienite, wiele scen mroziło krew w żyłach i trzymały w niepewności aż do końca filmu.. To było po prostu genialne. Z niecierpliwością oczekuje " trójki ". Zapewne w najbliższym czasie udałbym się na ten właśnie film, jednakże o wiele wygodniej byłoby mieć już zapewnione bilety i miejsce w kinie. Pełen wypas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Lista Schindlera" to mój ulubiony film z udziałem Liama Neesona. Decyduje o tym tematyka filmu,gra Neesona,reżyseria Stevena Spielberga,muzyka Johna Williamsa.... No i w końcu 7 zdobytych Oscarów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pięknolicemu Liamowi nie zawsze udawało się "grać twarzą", bo był jeden film, w którym musiał grać bandażami. Nosił tytuł "Darkman" i był postbatmanowską produkcją w reżyserii Sama Raimi, który jeszcze wtedy (był rok 1990) nie splamił się kiszkowatymi filmami ku pokrzepieniu portfeli hollywoodzkich bonzów. Dzięki czemu "Darkman" epatował makabrycznymi scenami, soczystymi dialogami, konkretnymi nawalankami oraz naprawdę charyzmatycznym i przerażającym badguy'em - Durantem. Zresztą, tytułowemu zakapiorowi (bo nazwać go herosem raczej ciężko) w wybuchowy sposób pozbawionemu twarzy Liama też nie można odmówić drapieżnego magnetyzmu. Od pospołu (anty)bohaterów odróżnia go wyższe profesorskie wykształcenie oraz brak ochoty na ratowanie świata - myśli tylko o zemście i odzyskaniu swojej własności. Twarzy, znaczy się. To typ krzykacza, awanturnika i schizofrenika w jednym, z minuty na minutę coraz mocniej zatracającego się w mordowaniu innych. A wszystko to w takt mistrzowskiej muzyki Danny'ego Elfmana. Dziś takiego krzyczącego z obleśną chrypą Liama Neesona już nie ma, takich świrniętych herosów też już nie robią, a o kategorii innej niż PG-13 dawno możemy zapomnieć. Jest za to co wspominać, bo historia Peytona Westlake to kawał dobrego, mrocznego kina o komiksowym zacięciu, doprawiony sporą dawką czarnego humoru (w końcu to Raimi). No i zdaje się jedyny horror w karierze Neesona. Jak dla mnie kultowa rewelka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Największe wrażenie Liam zrobił na mnie w Uprowadzonej 2. Owszem, Uprowadzona (1 część) to klasyka gatunku, trzymający w napięciu do ostatniej minuty - czyli to, co fani sensacji lubią najbardziej. I właśnie dlatego nie obiecywałam sobie zbyt wiele po drugiej części - po pierwsze kontynuacje rzadko dorównują pierwszej części, po drugie, ciężko mi było sobie wyobrazić 60-letniego aktora wiarygodnego w bieganiu po dachach ze spluwą. Ale Liam dał radę, był równie dobry, co w pierwszej części (czyli świetny) i za to wielki szacun :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mimo wielu dobrych ról, uważam, że najlepszym filmem z udziałem Liama Neesona jest Lista Schindlera, od której to w gruncie rzeczy zaczęła się jego międzynarodowa kariera. Sam film jest bardzo szczególny, nie tylko pod względem raczej ciężkiej tematyki , ale też czarno-białej estetyki i doboru aktorów. Moim zdaniem nominacja do Oskara była w pełni zasłużona – Neeson świetnie zagrał bardzo ciekawą postać kanciarza załatwiającego wszystko za pieniądze i uważającego, że tylko na wojnie można zarobić, który na przestrzeni filmu zmienia swoje podejście do ludzi i ludzkiego życia. Wybór może i oklepany, może i filmowi niektórzy zarzucają, że kręcony był ''pod Oskara,'' ale na pewno nie można obok niego przejść obojętnie - a to chyba najbardziej się liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spośród wielu znakomitych ról Liama Neesona, moje szczególne miejsce zajmuje główna rola w filmie "Rob Roy". Ten przepiękny film z roku 1993 opowiada o szkockim mężu, Robercie Roy''u MacGregorze, który w nieoczekiwany okolicznościach (został oszukany) wpada w intrygę zachłannego Anglika Cunnighama oraz podstępnego markiza Montrose''a (i jeszcze bardziej zepsutego do szpiku kości). Co gorsza, jego żonę haniebnie wykorzystują a całe gospodarstwo puszczają z dymem. Mimo tych przeciwnościom losu, MacGregor wychodzi obronną ręką i dokonuje pomsty na swych oprawcach. Tym samym Liam Neeson stworzył swoją podajże najlepszą rolę - zagrał człowieka, któremu sprawa honoru była największą wartością, swoistym celem życia, które należy strzec i zabiegać. Bo czy w dzisiejszym świecie ktoś jeszcze wie, co dawniej znaczyła "ujma na honorze"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować