Zaloguj się, aby obserwować  
Ksar666

Ateizm

6335 postów w tym temacie

Dnia 21.12.2009 o 17:31, MrKubu napisał:

Jest horror. Horror to horror. Horror psychologiczny to horror. Slasher to horror. Gore
to horror. Horror to horror. Ale, co tam, to w końcu... inna sprawa.

Nie każdy horror to horror psychologiczny - definicja horroru psychologicznego nie może być użyta do opisania horroru. Nie każdy horror to slasher - definicja slashera nie może być użyta do opisania horroru. Nie każdy horror to gore - definicja gore''u nie może być użyta do opisania horroru. Każdy horror to horror - tylko i wyłącznie definicja horroru może być użyta do opisania horroru. Trudno to pojąć?

Dnia 21.12.2009 o 17:31, MrKubu napisał:

To logicznie wytłumacz sobie dlaczego wystąpiłeś przeciw poprawnemu sformułowaniu "ateizm
neguje". Zdanie poprawne. Negacja więc jest... fałszywa. :)

Boże, daj mu rozum... Ateizm niekoniecznie implikuje negację. Negacja za to koniecznie implikuje brak wiary i ateizm. W Twoim horrorowym świecie: ateizm to horror; negacja to slasher - jedna z odmian horroru. Aż tak trudno to pojąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 17:38, Miklak napisał:

- definicja horroru psychologicznego nie może
być użyta do opisania horroru.

Ateizm neguje. Kropka. Ateizm=brak wiary w istnienie bóstw. Kropka. Oba są prawdziwe. Oba były użyte błędnie(wg. Twojej skrupulatności). Bronisz się "rencami i nogami" zasłaniając się samouczkiem Katarzyny Paprzyckiej, a zauważ że nie ma to żadnego znaczenia. Bo na Twoje to definicja ateizmu nie istnieje. Znaczy są jego składowe, ale to co innego.

Dnia 21.12.2009 o 17:38, Miklak napisał:

Nie każdy horror to slasher - definicja slashera nie może
być użyta do opisania horroru. Nie każdy horror to gore - definicja gore''u nie może
być użyta do opisania horroru. Każdy horror to horror - tylko i wyłącznie definicja horroru
może być użyta do opisania horroru. Trudno to pojąć?
Boże, daj mu rozum...

Nie mam wiary, że Bóg jest, ale Boże jeśli jesteś to podaruj mu mądrość :)

Dnia 21.12.2009 o 17:38, Miklak napisał:

W Twoim horrorowym świecie: ateizm to horror; negacja
to slasher - jedna z odmian horroru.

Nawiązując do tego com wyżej pisał. Przeczytaj wyjaśnienie ateizmu w wiki w podrozdziale Klasyfikacja poglądów dotyczących istnienia boga w haśle "Teizm"

Dnia 21.12.2009 o 17:38, Miklak napisał:

Aż tak trudno to pojąć?

Pojmij sam siebie wpierw ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 17:57, MrKubu napisał:

Ateizm neguje. Kropka.

To nie jest prawda... Czytasz w ogóle co ja do Ciebie piszę, czy nie?

Dnia 21.12.2009 o 17:57, MrKubu napisał:

Ateizm=brak wiary w istnienie bóstw. Kropka. Oba są prawdziwe.
Oba były użyte błędnie(wg. Twojej skrupulatności). Bronisz się "rencami i nogami" zasłaniając
się samouczkiem Katarzyny Paprzyckiej, a zauważ że nie ma to żadnego znaczenia. Bo na
Twoje to definicja ateizmu nie istnieje. Znaczy są jego składowe, ale to co innego.

Zaczynam wątpić, czy nie zaczynasz się ze mnie nabijać... zaczynasz być bądź co bądź robić zabawny :)
Pokaż mi dokładny cytat, w którym piszę, że definicja, ateizm = brak wiary w istnienie bóstw, jest błędna. Nie przypominam sobie, abym takie coś pisał.

Dnia 21.12.2009 o 17:57, MrKubu napisał:

Nie mam wiary, że Bóg jest, ale Boże jeśli jesteś to podaruj mu mądrość :)

Liczyłem na jakąś ostrzejszą ripostę. Specjalnie otworzyłem furtkę... :)

Dnia 21.12.2009 o 17:57, MrKubu napisał:

Nawiązując do tego com wyżej pisał. Przeczytaj wyjaśnienie ateizmu w wiki w podrozdziale
Klasyfikacja poglądów dotyczących istnienia boga w haśle "Teizm"

# ateizm - w sensie ogólnym brak wiary, że istnieje Bóg lub bogowie albo opinia że nie istnieją.
Czyli jednak potwierdza się moja definicja, a nie Twoja - opinia, że nie istnieją implikuje brak wiary, więc ten fragment zdania jest zbędny; samo zaznaczenie, że ateizm jest brakiem wiary, obala Twoją definicje, która brzmi po prostu "negacja istnienia bóstw". Poza tym w tym zdaniu są dwa błędna interpunkcyjne, więc wątpię w jego stuprocentową wiarygodność (bynajmniej nie chodzi o to, że ja ich nie robię). Lepiej przeczytaj coś, co poświęca problemowi więcej czasu: http://www.positiveatheism.org/writ/smithdef.htm

Dnia 21.12.2009 o 17:57, MrKubu napisał:

Pojmij sam siebie wpierw ;]

Yassir. Your turn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.12.2009 o 15:06, rob006 napisał:

> Zwłaszcza, że była alternatywa dla bezdzietnych: oddać wszystko państwu.
Już chyba kiedyś słyszałem tą gadkę. Wtedy chyba też ci wypomniałem, że to złe i okropne
państwo coś robi z pieniędzmi, które dostaje - utrzymuje szkoły, szpitale, służby mundurowe
i infrastrukturę. Drogę do twojego domu prawdopodobnie wybudowało państwo, kanalizację
i wodociągi też. Dzięki temu państwu żyjesz jak cywilizowany człowiek a nie małpa na
drzewie. Ale państwo jest złe, za to Kościół, który doi nie wiadomo jak dużo kasy, i
z którą właściwie nie wiadomo co się dzieje, jest jak najbardziej w porządku.

Nie mogłem Ci w porę odpowiedzieć, bo zbanowałem forum. Na tydzień, ale ten tydzień trochę się przeciągnął.
Nie wciskaj mi, proszę, ciemnoty o dobroczynnej działalności państwa. Tak, PAŃSTWO cos robi z pieniędzmi, które nam zabiera. Zabiera, to mało adekwatne słowo. PAŃSTWO z nas te pieniądze zdziera! perswazją, a jak perswazja nie pomaga, to zdziera siłą. Jak był król, czy cesarz, też zdzierał, ale zdzierał ledwie 5% dochodów i w zamian oferował mniej więcej tyle, ile oferuje nam dzisiaj PAŃSTWO, za nieporównywalnie większe zdzierstwo. I koniecznie zapamiętaj to słowo: przymus. Na PAŃSTWO płacisz przymusowo.
Kościół mało mnie obchodzi. Chcę - to płacę, nie chcę, to nie płacę. Moja wolna wola. Płaciłem dobrowolnie (znowu: zapamietaj to słowo: dobrowolnie) na budowę kościoła w mojej dzielnicy. I kościół został wybudowany. Płace podatek drogowy w cenie kupowanej benzyny, ale za przejazd autostradą i tak muszę dodatkowo płacić. Dodatkowo!

Dnia 13.12.2009 o 15:06, rob006 napisał:

/.../
> Tylko nie rozumiem, dlaczego Państwo ściga tych, co mu coś zabierają, skoro i tak
dostaje
> zwrot...
Nie wiem do czego pijesz w tej chwili.

No to nie znasz życia.
Państwo właśnie myśli, jak opodatkować sąsiedzką wymianę usług - ja wymaluję sąsiadowi mieszkanie, a w zamian sąsiad skopie mi ogródek. Jak ja sobie skopię ogródek, a sąsiad sobie wymaluje mieszkanie, to podatku za "usługi" nie ma i być nie może, każdy (nawet Ty!) taki podatek by wyśmiał. Ale jak ja skopię ogródek sąsiadowi...
Albo inaczej, mam z dziećmi wspólnotę majątkową. Ponadto jestem zobowiązany do wspomagania ich w potrzebie. Nie wiem, czy Ty masz dzieci (raczej nie ;-P) ale jeśli masz, daj im pieniądze, żeby kupili sobie mieszkanie. Zobaczysz, co z tego będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.12.2009 o 21:05, Miklak napisał:

> /.../ Tylko że to skutek
obserwujemy i to on zachodzi później, więc de facto to od zajścia skutku zależy czy była
przyczyna czy nie. /.../

Czyli skutkiem jest jednak następstwo czasowe?
Kupa filozofów zastanawiała się nad tym. I spora część z nich, po naprawdę głebokich przemyśleniach, twierdzi, że to, co nazywamy skutniem, to tylko następstwo czasowe, które występuje bardzo często (ale nie zawsze); więcej, czasem nawet nie da się określić, co jest przyczyną, a co skutkiem. Właśnie ze względu na następstwo (a raczej jego brak) czasowe...

Dnia 12.12.2009 o 21:05, Miklak napisał:

No i co w związku z tym? Jak nie wybuchnie, to nie ma skutku i przyczyny.

Hihihi... A co jest przyczyną tego, że woda przegrzana "nie wybuchła"? Bo skutek (brak wybuchu) jest...
Przepraszam, że nie odpowiedziałem od razu, ale jak pewnie wiesz, zbanowałem forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 17:31, MrKubu napisał:

Wciaż to tylko gdybanie jest, ale co istotne - na raz wszystkiego nie da się zrozumieć,
podobnie jak podczas nauki. Z czasem, z doświadczeniem i głębszym poznawaniem, człowiek
pojmuje kolejne rzeczy. Tak i ma się to do wiary.

Czyli w skrócie - "nie ma to sensu, więc zakładam że to jednak ma sens, tylko jestem za głupi żeby go pojąć"? ;)

Dnia 21.12.2009 o 17:31, MrKubu napisał:

Procesy kanonizacyjne itp. są długotrwałe,

Mhm, bo łatwiej jest ocenić świętość kogoś żyjącego 5 wieków temu :D. Poza tym sam wcześniej zwracałeś uwagę na to że człowiek nie może do końca pojąć sposobu w jaki "działa" Bóg, niby czemu w przypadku oceniania świętości miałoby być inaczej? Może tu też człowiek też niczego nie rozumie?

Dnia 21.12.2009 o 17:31, MrKubu napisał:

Ewangelista :D

Znaczy się, "sprzedawca" wiary :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 18:11, Miklak napisał:

To nie jest prawda... Czytasz w ogóle co ja do Ciebie piszę, czy nie?

Owszem :]

Dnia 21.12.2009 o 18:11, Miklak napisał:

Pokaż mi dokładny cytat, w którym piszę, że definicja, ateizm = brak wiary w istnienie
bóstw, jest błędna. Nie przypominam sobie, abym takie coś pisał.

No tak, uważasz ją za poprawną. A ja po prostu chcę zwrócić uwagę na pewną rzecz - [patrz niżej]

Dnia 21.12.2009 o 18:11, Miklak napisał:

Liczyłem na jakąś ostrzejszą ripostę. Specjalnie otworzyłem furtkę... :)

Domyśliłem się ;p

Dnia 21.12.2009 o 18:11, Miklak napisał:

Czyli jednak potwierdza się moja definicja, a nie Twoja - opinia, że nie istnieją
implikuje brak wiary,

[Znaczy tu]
Nie wierzę, bo nie istnieją. Nie można wierzyć w coś, co nie istnieje. Nie jest więc tak jak mówisz, że to z siebie wynika, bo - w tym przypadku - pozmieniany jest sens stwierdzenia. Nie można więc też użyć wyrażenia "brak wiary" jako definicji ateizmu, bo sytuacja jest taka sama jak przy użyciu "negacja".(oczywiście o Twoje spojrzenie chodzi)

Dnia 21.12.2009 o 18:11, Miklak napisał:

Poza tym w tym zdaniu są dwa błędna interpunkcyjne, więc wątpię w jego stuprocentową
wiarygodność

Tu niewiarygodne, PWN niewiarygodne. To może bravo?

Dnia 21.12.2009 o 18:11, Miklak napisał:

Yassir. Your turn.

Nie powinieneś wierzyć we wszystko | i bynajmniej nie odnosi się to do wiary w Boga | :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 18:24, rob006 napisał:

Czyli w skrócie - "nie ma to sensu, więc zakładam że to jednak ma sens, tylko jestem
za głupi żeby go pojąć"? ;)

Ha. Ha.
Wszak fizyki kwantowej nie uczysz się w I klasie podstawówki? Czy się mylę? ;P

Dnia 21.12.2009 o 18:24, rob006 napisał:

Mhm, bo łatwiej jest ocenić świętość kogoś żyjącego 5 wieków temu :D. Poza tym sam wcześniej
zwracałeś uwagę na to że człowiek nie może do końca pojąć sposobu w jaki "działa" Bóg,
niby czemu w przypadku oceniania świętości miałoby być inaczej? Może tu też człowiek
też niczego nie rozumie?

Ufność Bogu. To jest właśnie wiara - człowiek ułomny i mylący się, pokłada nadzieję w Panu który jest wszechmocny. A człowiek nie rozumie może całości, ale na pewno nie niczego.

Dnia 21.12.2009 o 18:24, rob006 napisał:

Znaczy się, "sprzedawca" wiary :D

Darczyńca ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 18:12, KrzysztofMarek napisał:

Jak był król, czy cesarz, też zdzierał, ale zdzierał ledwie 5% dochodów i w zamian oferował mniej
więcej tyle, ile oferuje nam dzisiaj PAŃSTWO, za nieporównywalnie większe zdzierstwo.

Ekhem... Mógłbyś trochę rozwinąć temat? Bo 5% brzmi trochę jak fantastyka, ja jeszcze z lekcji historii pamiętam dziesięcinę, czyli 2x5%, która szła tylko i wyłącznie na Kościół, a człowiek nie dostawał za to praktycznie nic. Do tego podatki typu cła, myta czy inne cuda. O jakim okresie ty w ogóle mówisz że porównujesz go do czasów dzisiejszych, gdzie administracja jest nieporównywalnie większa?

Dnia 21.12.2009 o 18:12, KrzysztofMarek napisał:

I koniecznie zapamiętaj to słowo: przymus. Na PAŃSTWO płacisz przymusowo.

Zawsze możesz zbanować ten kraj i przenieść się do jakiegoś państwa katolickiego gdzie podatki nie są obowiązkowe ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 18:32, MrKubu napisał:

Ha. Ha.
Wszak fizyki kwantowej nie uczysz się w I klasie podstawówki? Czy się mylę? ;P

Mówisz tak jakbyś liczył że kiedyś to zrozumiesz. Jakoś od 2 tysięcy lat nikt nie potrafił tego sensownie wytłumaczyć. ;]

Dnia 21.12.2009 o 18:32, MrKubu napisał:

Ufność Bogu.

Nie ufność Bogu, tylko ufność ludziom którzy o tym Bogu mówią. Pamiętaj że żaden Bóg ci się nie objawił, a sam znasz go tylko z opowieści innych ludzi. Tak naprawdę to oni uformowali jego obraz w twojej głowie, podchodzenie do niego całkowicie bezkrytycznie jest trochę naiwne, bo ostatecznie ufasz bezkrytycznie ludziom, "twórcom" Boga.

Dnia 21.12.2009 o 18:32, MrKubu napisał:

Darczyńca ;]

IMO słowo sprzedawca bardziej pasuje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 18:24, KrzysztofMarek napisał:

Przepraszam, że nie odpowiedziałem od razu, ale jak pewnie wiesz, zbanowałem forum...

Tak, tak, wiem. Zapomniałem już o czymś była rozmowa.

Dnia 21.12.2009 o 18:24, KrzysztofMarek napisał:

Czyli skutkiem jest jednak następstwo czasowe?
Kupa filozofów zastanawiała się nad tym. I spora część z nich, po naprawdę głebokich
przemyśleniach,

Kupa filozofów... a można prosić nazwiska, czy to tylko taki frazes, żeby wzmocnić swoją wiarygodność? ;]

Dnia 21.12.2009 o 18:24, KrzysztofMarek napisał:

twierdzi, że to, co nazywamy skutniem, to tylko następstwo czasowe, które
występuje bardzo często (ale nie zawsze); więcej, czasem nawet nie da się określić, co
jest przyczyną, a co skutkiem. Właśnie ze względu na następstwo (a raczej jego brak)
czasowe...

Może i twierdzą, co w związku z tym? Filozofowie twierdzą różne rzeczy. Dopóki ktoś mi nie udowodni, że zasada przyczynowości jest fałszywa, zostanę przy swoim. Wybacz, ale analogia z wybuchającą wodą jest zupełnie, moim zdaniem, nietrafiona, bo zakłada, że jeśli coś raz było przyczyną jakiegoś skutku, to wtedy zawsze dla tego czegoś powinien być wywoływany ten sam skutek - nie rozumiem tego założenia - przecież skutek, to pojedyncze, ściśle określone zdarzenie, a nie jakaś ogólna zasada.

Dnia 21.12.2009 o 18:24, KrzysztofMarek napisał:

Hihihi... A co jest przyczyną tego, że woda przegrzana "nie wybuchła"? Bo skutek (brak
wybuchu) jest...

Jeśli coś się nie dzieje, to nie musi mieć przyczyny. Albo inaczej: przyczyną braku skutku jest brak przyczyny, która by ten skutek spowodowała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>> /.../> Ekhem... Mógłbyś trochę rozwinąć temat? Bo 5% brzmi trochę jak fantastyka,/.../
Mam Encyklopedię Handlową z roku 1891. Informację o podatkach właśnie z tej Encyklopedii czerpię.
Wiem też, że w średniowiecznej Francji chłop płacił podatek w wysokości całego zbioru z uprawianej ziemi. Tyle, ze raz na 20 lat, co również daje 5% podatku rocznie. Tyle, ze w tym co 20 roku chłopa gu...zik obchodziło, ile tego roku zbierze z pola.

Dnia 21.12.2009 o 18:37, rob006 napisał:

/.../
Zawsze możesz zbanować ten kraj i przenieść się do jakiegoś państwa katolickiego gdzie
podatki nie są obowiązkowe ;).

Znany Ci zapewne Cejrowski przeniósł się do innego, katolickiego, kraju, gdzie poszanowanie prywatnej własności jest większe, a podatki mniejsze. Co do mnie, chętnie, ale nie starczy mi na koszta przeprowadzki, a na zaczynanie wszystkiego od początku to już stanowczo za późno. Niestety... ale pogadać sobie jeszcze mogę. Jeszcze, bo niedługo za niepoprawność polityczną będą banowali. Żebyż tylko banowali...
>

20091221185437

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 18:54, KrzysztofMarek napisał:

>> /.../> Ekhem... Mógłbyś trochę rozwinąć temat? Bo 5% brzmi trochę jak fantastyka,/.../
Mam Encyklopedię Handlową z roku 1891. Informację o podatkach właśnie z tej Encyklopedii
czerpię.

Stuletniej encyklopedii nie mam i miał pewnie nie będę, ale do tej pory zawsze i niezmiennie słyszałem że podatki były utrapieniem dla chłopów, a większość kasy i tak była przejadana przez dwór i pośredników, więc twoje rewelacje o 5-procentowym podatku za których obywatel otrzymywał więcej niż teraz, brzmi równie wiarygodnie co informacja że Ziemia jednak jest płaska... ;]

Dnia 21.12.2009 o 18:54, KrzysztofMarek napisał:

Znany Ci zapewne Cejrowski przeniósł się do innego, katolickiego, kraju, gdzie poszanowanie
prywatnej własności jest większe, a podatki mniejsze.

Mówisz o Meksyku? Z tego co wiem to administracji to tam niewiele, a samo miasto chyba nawet sam Cejrowski określił jako chaos który jakoś sobie żyje i nie wybucha. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 18:42, Miklak napisał:

/.../ > Kupa filozofów... a można prosić nazwiska, czy to tylko taki frazes, żeby wzmocnić swoją
wiarygodność? ;]

Z pamięci, to David Hume. Starczy, czy mam szukać dalej? Powinno starczyć, chyba Hume''go i jego poglądy znajdziesz, jak sądzę, w wikipedii. A książki o filozifii mam w piwnicy. Zawsze byłem zdumiony głebokością przemyśleń filozofów i jednocześnie tym, jak mało z tych głębokich przemyśleń wynikało. Zresztą przyłączam się do jednego z filozoficznych poglądów, że filozofia przestała już być "królową nauk" a stała się kroniką nauk. Po prostu filozofowie nie nadążają z ogarnięciem wszystkiego, co się w nauce dzieje.

Dnia 21.12.2009 o 18:42, Miklak napisał:

> /.../

>/.../

Dnia 21.12.2009 o 18:42, Miklak napisał:

Jeśli coś się nie dzieje, to nie musi mieć przyczyny. Albo inaczej: przyczyną braku skutku
jest brak przyczyny, która by ten skutek spowodowała :)

To znaczy, że to co się dzieje, nie ma swojej przyczyny? Bo nie stało się to, co stawało się zwykle z takiej , a nie innej przyczyny? No sam się złapałeś w pułapkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 18:54, KrzysztofMarek napisał:

>> /.../> Ekhem... Mógłbyś trochę rozwinąć temat? Bo 5% brzmi trochę jak fantastyka,/.../
Mam Encyklopedię Handlową z roku 1891. Informację o podatkach właśnie z tej Encyklopedii
czerpię.

Was wierzacych cos ciagnie do starych ksiag. Najpierw mitologia chrzescijanska, a teraz to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 19:06, rob006 napisał:

> >> /.../ więc twoje rewelacje o 5-procentowym podatku za których obywatel
otrzymywał więcej niż teraz, brzmi równie wiarygodnie co informacja że Ziemia jednak
jest płaska... ;]

Zauważ, że jednak przeinaczasz to, co napisałem. Bo napisałem, że król czy car zdzierał ledwie 5% dochodów i w zamian oferował mniej więcej tyle, ile oferuje nam dzisiaj Państwo za nieporównywalnie większe zdzierstwo.

Dnia 21.12.2009 o 19:06, rob006 napisał:


>
Mówisz o Meksyku? Z tego co wiem to administracji to tam niewiele, a samo miasto chyba
nawet sam Cejrowski określił jako chaos który jakoś sobie żyje i nie wybucha. ;)

O ile pamiętam, Cejrowski przeniósł się do Urugwaju.
Meksyk znany jest z socjalistycznych ciągot. Już przed wojną wyzwalał dzieci od tyranii Kościoła i rodziców i zabierał je do państwowych placówek wychowawczych. W wieku 5 lat. Niedościgniony ideał dla całej UE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 19:14, KrzysztofMarek napisał:

Z pamięci, to David Hume.

To ten co podważył w prosty sposób wszystkie świadectwa, na które tak lubisz się powoływać? "żadne świadectwo nie wystarczy do wykazania autentyczności cudu, jeśli nie jest ono tego rodzaju, że jego fałszywość byłaby większym cudem aniżeli fakt, który ma być na jego podstawie wykazany" :)

Miałem przeczytać jakąś jego książkę, więc dzięki za dodatkową motywację. Może jak zapoznam się dokładnie z tą argumentacją, to będę mógł się odnieść do Twoich argumentów.

Dnia 21.12.2009 o 19:14, KrzysztofMarek napisał:

To znaczy, że to co się dzieje, nie ma swojej przyczyny? Bo nie stało się to, co stawało
się zwykle z takiej , a nie innej przyczyny? No sam się złapałeś w pułapkę...

ZWYKLE? Ciągle powtarzam, że nie ma żadnego zwykle ani zawsze ani nigdy ani nic podobnego. Jeśli rozpatrujemy zasadę przyczyny i skutku, jest tylko i wyłącznie tu i teraz. Nie wchodzisz dwa razy do tej samej rzeki. Podgrzewając wodę, za każdym razem robisz to w innych warunkach - inne czynniki mają wpływ na tą czynność - jest więcej przyczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 19:17, SoundWave napisał:

> /.../ > Was wierzacych cos ciagnie do starych ksiag. Najpierw mitologia chrzescijanska, a teraz
to.

Za to innych ciągnie do przerabiania historii w zależności od potrzeb konkretnego etapu. Orwell się kłania, ze swoim "Ministerstwem Prawdy".
A Orwell miał okazję poznać zjawisko dogłębnie. W końcu był zwolennikiem socjalizmu, walczył w Hiszpanii po stronie socjalistów, ale w porę zmądrzał i dzięki temu uszedł z życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 19:24, Miklak napisał:

> /.../. Podgrzewając wodę, za każdym
razem robisz to w innych warunkach - inne czynniki mają wpływ na tą czynność - jest więcej
przyczyn.

No to co, to nie podgrzanie wody powoduje jej "wybuch" tylko stuknięcie w naczynie, w którym jest podgrzewana?
Acha, jest więcej przyczyn. Ale każda z nich działa, czy tylko działają razem? Jako jedna zbiorcza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2009 o 19:21, KrzysztofMarek napisał:

Zauważ, że jednak przeinaczasz to, co napisałem. Bo napisałem, że król czy car zdzierał
ledwie 5% dochodów i w zamian oferował mniej więcej tyle, ile oferuje nam dzisiaj Państwo
za nieporównywalnie większe zdzierstwo.

To dla mnie nic nie zmienia, ciągle brzmi jak bajki. ;]

Dnia 21.12.2009 o 19:21, KrzysztofMarek napisał:

O ile pamiętam, Cejrowski przeniósł się do Urugwaju.

Eee to nie wiem, wiem że ma dom w Meksyku i bardzo ciepło wypowiadał się o tym mieście.

EDIT: Na wiki nie ma nic o Urugwaju, jest info o Ekwadorze, może o niego ci chodziło ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować