Zaloguj się, aby obserwować  
Vuko_Drakkainen

Otyłość, Anoreksja - co o tym myślicie?!

333 postów w tym temacie

Dnia 08.07.2011 o 23:42, KrwawaMary napisał:

Ja i bikini? Chyba w pijanym widzie :D

Jeżeli Twoje zdjęcie jest prawdziwe i ważysz rzeczywiście tylko 53 kg, to mogę Cię zapewnić, że mieścisz się w kategorii kobiet, które spokojnie mogą chodzić w bikini bez spowodowania zamieszek. :D
Jest sporo facetów z jeszcze większymi kompleksami dla których możesz być zbyt niedostępna właśnie z powodu wyglądu - zbyt dobrego wyglądu. Przetraw to sobie.

Dnia 08.07.2011 o 23:42, KrwawaMary napisał:

Wiesz, wg mnie ważniejsze to jest to jak się ze sobą czujesz niż jak Cię inni widzą.
Bo jeśli będzie się ktoś źle czuł i nie będzie się sobie podobał to ludzie to zauważą.

Właśnie o to chodzi. Dopóki nie zmienisz swojego poczucia siebie, to nic się nie zmieni. Będziesz wyglądać na taką jaką nie chcesz wyglądać bo tak właśnie o sobie myślisz. Anoreksja, to choroba psychiczna, a nie fizyczna. I jest ona wyleczalna.

Dnia 08.07.2011 o 23:42, KrwawaMary napisał:

Nie dlatego, że wyglądam jak kaszalot.

Spójrz jeszcze raz na swoją odpowiedź. Każda kobieta o dowolnym wyglądzie, ale właściwym stosunku do siebie samej powinna się w odpowiedzi obruszyć, a przynajmniej zaprzeczyć. Ty zrobiłaś dokładnie odwrotnie. Akceptujesz opinię iż wyglądasz jak kaszalot, chociaż nie jest to prawda. Przyjmij to do wiadomości choćby na wiarę. Nie wyglądasz jak kaszalot. Chcesz czy nie chcesz mieścisz się spokojnie w kategorii kobiet, które mogą być zagrożone gwałtem.

Dnia 08.07.2011 o 23:42, KrwawaMary napisał:

Po prostu seks mnie nie interesuje. A przynajmniej nie teraz. Może kiedyś jak wyjdę za mąż. Jeśli wyjdę za mąż, bo to różnie może być.

Pozwól, że przedstawię Ci swoją opinię. Z takim podejściem nie ma obawy abyś kiedykolwiek wyszła za mąż. Przynajmniej tak długo nie ma o to obawy, aż swojego podejścia nie zmienisz.
Seks (lub jego perspektywa) jest jedną z najważniejszych przyczyn zarówno zaistnienia dzieci jak i małżeństwa. Jeżeli więc seks, małżeństwo i dzieci Cię nie interesują, to w takim razie po co w ogóle przejmujesz się swoim wyglądem?

Przestań oszukiwać samą siebie. Wygląd jest dla Ciebie bardzo ważny ponieważ źle się czujesz z obecnym.
Tyle, że przyczyna tego samopoczucia nie leży w Twoim wyglądzie. Jest ona tylko w Twojej głowie.
To samo co napisałem radzą różni spece od wizerunku, różny psychoanalitycy, specjaliści od odchudzania - wszystko za mniej lub bardziej grubą kasę. Tu masz porady za friko m.in. od żonatego faceta (niejednego). Skorzystaj z niej, albo męcz się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.07.2011 o 15:28, Olamagato napisał:

> Ja i bikini? Chyba w pijanym widzie :D
Jeżeli Twoje zdjęcie jest prawdziwe i ważysz rzeczywiście tylko 53 kg, to mogę Cię zapewnić,
że mieścisz się w kategorii kobiet, które spokojnie mogą chodzić w bikini bez spowodowania
zamieszek. :D .


To zdjęcie akurat jest sprzed dwóch lat. Pisałam, że ważyłam, nie ważę. Moje aktualne fotki są na blogu.

Dnia 09.07.2011 o 15:28, Olamagato napisał:


> Bo jeśli będzie się ktoś źle czuł i nie będzie się sobie podobał to ludzie to zauważą.
Właśnie o to chodzi. Dopóki nie zmienisz swojego poczucia siebie, to nic się nie zmieni.
Będziesz wyglądać na taką jaką nie chcesz wyglądać bo tak właśnie o sobie myślisz. Anoreksja,
to choroba psychiczna, a nie fizyczna. I jest ona wyleczalna.


Wiem, że anoreksja jest wyleczalna. Poza tym ja do niej nie dążę. Po prostu chcę być chuda, by już więcej nie usłyszeć "grubasie". A słyszałam i to wiele razy. Więc to jak się widzę nie jest bezpodstawne.

Dnia 09.07.2011 o 15:28, Olamagato napisał:


> Nie dlatego, że wyglądam jak kaszalot.
Spójrz jeszcze raz na swoją odpowiedź. Każda kobieta o dowolnym wyglądzie, ale właściwym
stosunku do siebie samej powinna się w odpowiedzi obruszyć, a przynajmniej zaprzeczyć.
Ty zrobiłaś dokładnie odwrotnie. Akceptujesz opinię iż wyglądasz jak kaszalot


Lata przyzwyczajenia.

>Jeżeli więc seks, małżeństwo i dzieci Cię nie interesują, to

Dnia 09.07.2011 o 15:28, Olamagato napisał:

w takim razie po co w ogóle przejmujesz się swoim wyglądem?


Dla dobrego samopoczucia.

Dnia 09.07.2011 o 15:28, Olamagato napisał:


Przestań oszukiwać samą siebie. Wygląd jest dla Ciebie bardzo ważny ponieważ źle się
czujesz z obecnym.
Tyle, że przyczyna tego samopoczucia nie leży w Twoim wyglądzie. Jest ona tylko w Twojej
głowie.
To samo co napisałem radzą różni spece od wizerunku, różny psychoanalitycy, specjaliści
od odchudzania - wszystko za mniej lub bardziej grubą kasę. Tu masz porady za friko m.in.
od żonatego faceta (niejednego). Skorzystaj z niej, albo męcz się dalej.


Przemyślę to, chociaż ciężko jest zmienić siebie i wieloletnie przyzwyczajenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/.../

Dnia 09.07.2011 o 21:22, KrwawaMary napisał:

> To samo co napisałem radzą różni spece od wizerunku, różny psychoanalitycy, specjaliści

> od odchudzania - wszystko za mniej lub bardziej grubą kasę. Tu masz porady za friko
m.in.
> od żonatego faceta (niejednego). Skorzystaj z niej, albo męcz się dalej.

Przemyślę to, chociaż ciężko jest zmienić siebie i wieloletnie przyzwyczajenia.

Hihihi.. Olamagato ma rację. To głównie, chociaż nie tylko, przypadłość kobiet: jak zapłacą, to od razu czują, że lepiej wyglądają. Im więcej zapłacą, tym lepiej się czują. Ja już wielu proponowałem, żeby, przepraszam za wyrażenie, smarowały jeden półdupek kremem. Jak po roku zauważą różnicę na korzyść tego smarowanego, zobowiązywałem się fundować im krem do końca życia. I, wyobraź sobie, żadna nie chciała. Czyli podświadomie wiedzą, że to nic nie pomaga, ale mimo to, jak zapłacą za coś, co i tak nie pomoże, czują się lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 09.07.2011 o 21:22, KrwawaMary napisał:

Wiem, że anoreksja jest wyleczalna. Poza tym ja do niej nie dążę. Po prostu chcę być
chuda, by już więcej nie usłyszeć "grubasie". A słyszałam i to wiele razy. Więc to jak
się widzę nie jest bezpodstawne.

Co to za sformułowanie "dążyć do anoreksji" ? ;) Nikt nie dąży do anoreksji, co najwyżej do tego żeby być chudym (a jeśli robi to chorobliwie, nazywamy to anoreksją). Tak sobie czytam twoje posty i wyłania mi się z nich obraz osoby, która mimo podkreślania że nie obchodzi jej zdanie innych, tak naprawdę bardzo się z nim liczy. Osoba, którą znam miała dosyć podobnie - była często wyzywana i obrażana, do czasu aż trochę schudła. Wtedy usłyszała kilka pozytywnych uwag i już nie mogła przestać się odchudzać, tak bardzo ich chciała. Potrafiła nic nie jeść cały dzień i budzić się w nocy tylko po to by robić brzuszki. A mimo tego, że udało jej się złagodzić objawy do minimum (bo wyleczyć tego do końca się pewnie nie da), po dziś dzień mówi, że zdanie innych ją nie obchodzi - i jest to po części prawda. Problem w tym, że zdanie innych ukształtowało jej negatywną opinię o sobie. Ja obawiam się, że tobie można mówić cały czas, że dziewczyny nie wyglądające jak kościotrupy są atrakcyjniejsze, a ty i tak swoje wiedzieć będziesz ;) Zastanawia mnie tylko jedno, czy masz chociaż jedną osobę na której ci naprawdę zależy ? Przyjaciela, członka rodziny itd. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.07.2011 o 11:58, dzej_bi napisał:

Co to za sformułowanie "dążyć do anoreksji" ? ;) Nikt nie dąży do anoreksji, co najwyżej
do tego żeby być chudym (a jeśli robi to chorobliwie, nazywamy to anoreksją).


A co z ruchem Pro Ana? Tak zwane Motylki dążą do anoreksji. Tak, do chudości, ale też i choroby, Chcą być chore na własne życzenie.

Dnia 10.07.2011 o 11:58, dzej_bi napisał:

Ja obawiam się, że tobie można mówić cały czas, że dziewczyny nie wyglądające
jak kościotrupy są atrakcyjniejsze, a ty i tak swoje wiedzieć będziesz ;) Zastanawia
mnie tylko jedno, czy masz chociaż jedną osobę na której ci naprawdę zależy ? Przyjaciela,
członka rodziny itd. ?


Nie jestem socjopatką, a to znaczy że zależy mi na kimś. Na rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2011 o 12:32, KrwawaMary napisał:

A co z ruchem Pro Ana? Tak zwane Motylki dążą do anoreksji. Tak, do chudości, ale też
i choroby, Chcą być chore na własne życzenie.

Szczerze mówiąc, nie znam tego ruchu, ale pobieżnie zapytałem wujka Google i imho gloryfikowana w nim jest głównie chudość, zaś anoreksja jest tylko drogą do niej. Nie na odwrót.

Dnia 10.07.2011 o 12:32, KrwawaMary napisał:

Nie jestem socjopatką, a to znaczy że zależy mi na kimś. Na rodzicach.

A zastanawiałaś się kiedyś co oni sądzą o tobie ? Co czują gdy nie jesz ? Co czuli gdy się okaleczałas ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.07.2011 o 12:45, dzej_bi napisał:

Szczerze mówiąc, nie znam tego ruchu, ale pobieżnie zapytałem wujka Google i imho gloryfikowana
w nim jest głównie chudość, zaś anoreksja jest tylko drogą do niej. Nie na odwrót.


To co znalazłeś to część pro any. Ja znam ten ruch od środka.

Dnia 10.07.2011 o 12:45, dzej_bi napisał:

A zastanawiałaś się kiedyś co oni sądzą o tobie ?


Ostatnio właśnie najwięcej obraźliwych komentarzy słyszałam od nich jeśli chodzi o moją wagę. Wiem, byłam trochę grubsza niż powinnam, no ale bez przesady.

>Co czują gdy nie jesz ?

To zależy od tego kiedy nie jem. Jakiś czas temu mama sama namawiała mnie żebym mniej jadła, a jak głodowałam to to popierała, bo wolała żebym nie jadła niż jadła za dużo. Jak ważyłam 53kg to już było inaczej. Zmuszali mnie do jedzenia. Ale tylko do czasu, bo wiedzieli że nie uda im się. Grozili mi na różne sposoby. Nawet laptopa kupili mi pod warunkiem, że zacznę normalnie jeść.

>Co czuli gdy się okaleczałas ?

Bali się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.07.2011 o 12:55, KrwawaMary napisał:

To co znalazłeś to część pro any. Ja znam ten ruch od środka.

Kłócił się nie będę, choć jakbyś rzuciła jakimś linkiem który to potwierdza, to byłbym wdzięczny ;)
>/.../
Te trzy odpowiedzi trochę mnie martwią, bo pokazują, że twoi rodzice są w tej całej sytuacji równie zagubieni co ty. Nie wiedzą jak ci pomóc, co rodzi desperacje a w konsekwencji metody które nie tylko nie działają ale też pogarszają sprawę.
Czy twoi rodzice (albo jedno z nich) są perfekcjonistami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.07.2011 o 13:02, dzej_bi napisał:

Kłócił się nie będę, choć jakbyś rzuciła jakimś linkiem który to potwierdza, to byłbym
wdzięczny ;)


Wystarczy poprzeglądać blogi tzw. Motylków. Może znajdę jakiś ciekawy to podam link. Jak na razie dodaję do swojego wpisu poświęconego PA: http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=672724&n=166

Dnia 10.07.2011 o 13:02, dzej_bi napisał:

>/.../
Te trzy odpowiedzi trochę mnie martwią, bo pokazują, że twoi rodzice są w tej całej sytuacji
równie zagubieni co ty. Nie wiedzą jak ci pomóc, co rodzi desperacje a w konsekwencji
metody które nie tylko nie działają ale też pogarszają sprawę.
Czy twoi rodzice (albo jedno z nich) są perfekcjonistami ?


Raczej nie są. Ale za pewne chcieliby żebym ja była perfekcyjna. Tak wywnioskowałam z ich zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.07.2011 o 13:24, KrwawaMary napisał:

Raczej nie są. Ale za pewne chcieliby żebym ja była perfekcyjna. Tak wywnioskowałam z
ich zachowania.

Widzisz i tu pojawia się problem. Ludzie tacy jak ja czy Olamagato mogą z tobą rozmawiać, dawać ci dobre rady, przekonywać itd. tylko my dla ciebie nic nie znaczymy, jesteśmy jak nieznajomy podchodzący na ulicy i mówiący : "powinnaś zrobić A albo B" ;) A problem w tym, że tkwisz w toksycznym związku ze swoimi rodzicami, którzy są jednocześnie dla ciebie ratunkiem, ale także powodem twoich problemów. Moim zdaniem bardzo trudno będzie Ci poradzić sobie z problemem bez osoby która będzie cie bezgranicznie wspierać, a w twoim wypadku rodzice nie mogą pełnić tej roli. Pewna pani psycholog, którą bardzo szanuje mówiła, że jeśli sprawy zajdą za daleko to ktoś powinien z rodzicami przeprowadzić poważną rozmowę, tyle że wyjścia z niej są tylko 2: albo się bardzo polepszy albo bardzo pogorszy. Wyjść pośrednich nie ma. Moim zdaniem, twoi rodzice powinni poszukać porady psychologa, który powie im jak radzić sobie ze sobą, a jednocześnie pomóc tobie. Ja Ci życzę z całego serca, żebyś znalazła sobie osobę, której naprawdę na tobie zależy - przyjaciela albo i chłopaka. Może i jest taka osoba w twoim otoczeniu, tylko jej nie dostrzegasz ? Życzę Ci także, żebyś z jej pomocą potrafiła zdystansować się do swojej sytuacji w domu, żebyś dzięki temu potrafiła sobie poradzić z problemami.
PS; Przeczytałem komentarze do twojego wpisu, zobacz ile osób ci dobrze życzy ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.07.2011 o 14:06, KrwawaMary napisał:

Ja to wszystko co piszecie biorę sobie do serca. Zawsze słucham rad. Ale nie zawsze udaje
mi się zrobić coś dobrze.

Samoocena kluczem do sukcesu ;) Poza tym pamiętaj, że perfekcyjni ludzie są nudni. Miałem w klasie taką dziewczynę, która była idealna i w opinii wszystkich chłopaków w klasie najładniejsza. Tyle, że żaden się nią nie interesował, bo ta "idealność" była krępująca i odpychająca (pomimo przemiłego usposobienia posiadaczki ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2011 o 14:16, dzej_bi napisał:

Poza tym pamiętaj, że perfekcyjni ludzie są nudni. Miałem
w klasie taką dziewczynę, która była idealna i w opinii wszystkich chłopaków w klasie
najładniejsza. Tyle, że żaden się nią nie interesował, bo ta "idealność" była krępująca
i odpychająca (pomimo przemiłego usposobienia posiadaczki ;) )


Dobrze wiedzieć :) Dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować