Zaloguj się, aby obserwować  
Mumin

Komnata Bractwa Smoczego Serca w Karczmie ,,Smoczy Kufel,,

1142 postów w tym temacie

>Witaj hunterze. Cieszę się, że widzę Cię całego... - rzekł egan

Też się cieszę, że cię widzę, eganie. Na szczęście nie zostałem ranny.

>Ja tymczasem zobaczę co za "krzaki" przyniosłeś.

"No tak zapomniałem o tych ziółkach, rzuć na nie okiem" - hunter z kieszeni wyciągnął spory worek krzaków i dał go druidowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ha! Coś dla ciebie, walgierzu - roześmiał się Mumin.
- Skarbiec?! - po minie walgierza wcale nie było widać radości. Wygladał jakby go opanowała jakaś gorączka raczej - Ciekawe czy mocno chroniony...
- Nie ma co zwlekać. Aneland czuje się już lepiej. Nie musimy przy nim czuwać. Proponuję, abyśmy niezwłocznie ruszali. Musimy wykorzystać zamieszanie i podejść wroga. Wykończymy nekromantę i zagrnę skarbiec. To znaczy zagarniemy - poprawił się niechętnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.11.2005 o 22:17, walgierz napisał:

- Skarbiec?! - po minie walgierza wcale nie było widać radości.
Wygladał jakby go opanowała jakaś gorączka raczej - Ciekawe czy mocno chroniony...

- To się okaże na miejscu. Zresztą, to nie skarbiec jest tutaj najważniejszy prawda, walgierzu?

Dnia 19.11.2005 o 22:17, walgierz napisał:

- Nie ma co zwlekać. Proponuję, abyśmy niezwłocznie ruszali.

- Daj mi chwilę na przyglądnięcie się mapie. Potem możemy ruszać. - z tymi słowami Mumin począł studiować mapę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- To się okaże na miejscu. Zresztą, to nie skarbiec jest tutaj najważniejszy prawda, walgierzu?
- Nie skarbiec?! A co? - zdziwił się szczerze krasnolud - Aaaa! Nekromanta... No tak, on też jest ważny. Porachujem mu kości, sługusów jego powycinamy, a potem skarbiec przejrzymy - zatarł ręce krasnolud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Noo wreszcie sie wszyscy zeszli - prawie :] powiedz mi Anelandzie, jak mamy sie posłużyć księgą co ją nam dostarczył jeden z twoich sług ? A swoją drogą - mam wrażenie jakbym juz skądś znał owego nekromantę ?
Chyba sie nie myle, co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.11.2005 o 22:48, walgierz napisał:

- Nie skarbiec?! A co? -
zdziwił się szczerze krasnolud - Aaaa! Nekromanta... No tak, on też jest ważny. Porachujem mu kości, sługusów jego powycinamy,
a potem skarbiec przejrzymy - zatarł ręce krasnolud.

- Właśnie. Nekromanta czy kto tam stoi za tym wszystkim. Skarbiec jest jeno dodatkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Przyjrzałem się roślinom, które przyniósł hunter. Jedna z nich nadaje się na całkiem niezłą truciznę, którą zresztą zrobiłem przez noc. Chce ktoś? W zasadzie na broń walgierza nie ma potrzeby, bo jest magiczna i od razu zabijaja, a kostur Dema nie rani do krwi, więc się nie przyda trucizna. Podobnie moje bronie. Zostają strzały Mumina i broń huntera. Ma ktoś pomysł na jeszcze jakieś zastosowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.11.2005 o 11:22, Egan Wolf napisał:

- Przyjrzałem się roślinom, które przyniósł hunter. Jedna z nich nadaje się na całkiem niezłą truciznę, którą zresztą zrobiłem
przez noc. Chce ktoś?

- Spróbować? Jasne - zaśmiał się Mumin.

Dnia 20.11.2005 o 11:22, Egan Wolf napisał:

- Zostają strzały Mumina i broń huntera. Ma ktoś pomysł na jeszcze jakieś zastosowanie?

- Zatrute strzały? Ciekawy pomysł. Podoba mi się. Jak długo trucizna zachowa swoje właściwości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aneland stanol juz na nogah ale ciagle sie nieco chwila
-Ksiega ? pufff jak chceszja tylko dostarczam potrzebne skladniki pozatym jestem ciekaw co wymyslisz.Aneland spojrzal w niebo i westchnol
-ehh.. jak ja nie lubie takiej pogody . Jego oczy sie zaswiecily klasnol w rece i wszyscy poza nim przenisli sie to tej samej komnaty w zamczysku co ostatnio wteleportowal sie tam aneland tle ze tym razem komnata byla pusta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Zatrute strzały? Ciekawy pomysł. Podoba mi się. Jak długo trucizna zachowa swoje właściwości?
- Trucizna - skrzywił się walgierz - To nie po krasnoludzku... Ja tam wolę stanąć twarzą w twarz z niemilcem i czaskę mu rozłupać. No, są też sytuacje, gdy lepszym rozwiązaniem jest ciąć przez plecy, ale ja nigdy nie miałem problemów z kwestiami etycznymi - Cicho zaśmiał się krasnolud.
- Ale nie zmienia to faktu, że trujace strzały mogą się w naszej misji przydać. Przejrzałeś już mapy, łowco? Bo każda chwila zwłoki zwiększa niebezpieczeństwo. Proponuję niezwłocznie wyruszyć na nekromantę. Ale w końcu toś ty jest przywódcą, więc rozkazu posłucham - dodał niechętnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.11.2005 o 13:58, walgierz napisał:

- Trucizna - skrzywił się
walgierz - To nie po krasnoludzku... Ja tam wolę stanąć twarzą w twarz z niemilcem i czaskę mu rozłupać. No, są też sytuacje,
gdy lepszym rozwiązaniem jest ciąć przez plecy, ale ja nigdy nie miałem problemów z kwestiami etycznymi - Cicho zaśmiał się krasnolud.

- Jeśli istota zasługuje na śmierć to nieważne z której strony ona nadejdzie, czyż nie? - zgodził się z walgierzem Mumin.

Dnia 20.11.2005 o 13:58, walgierz napisał:

- Ale nie zmienia to faktu, że trujace strzały mogą się w naszej misji przydać. Przejrzałeś już mapy, łowco?
Bo każda chwila zwłoki zwiększa niebezpieczeństwo. Proponuję niezwłocznie wyruszyć na nekromantę. Ale w końcu toś ty jest przywódcą, więc rozkazu posłucham - dodał niechętnie.

- Zgodziliśmy się, że każdy powinien robić to, co uzna za słuszne i jednego przywódcy nie mamy. Mapy przejrzałem i możemy ruszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Zgodziliśmy się, że każdy powinien robić to, co uzna za słuszne i jednego przywódcy nie mamy. Mapy przejrzałem i możemy ruszać - rzekł Mumin.
- To własnie chciałem usłyszeć - zatarł ręce krasnolud - Ja gotów będę za niedługo. Tylko prowiantu trochę spakuję, topór naostrzę i ruszać możemy. Skorzystajmy z zamieszania i nie straćmy okazji sorzystania z zamieszania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Heh. Wreszcie cos się dzieje. Koniec z partyzantką dwuosobowych odziałów i uciekania przed liczniejszym wrogiem - Demo uśmiechnął się szeroko pokazując ostre zęby.
Powiedzcie mi jeszcze tylko, czy trucizną możnaby pokryc te nabijane kolcami kastety, które znalazłem przy jednym z najemników? I czy taka trucizna zrobi coś żywiołakom? Jak myślicie? - Demo wyciągnął zza pazuchy spore kawałki rzemieni, wzmacniane w miejscu kości małymi metalowymi blaszkami, i nabite niewielkimi, centymetrowimi kolcami.
- Wprawdzie wolę walczyć swoim kosturem, lecz pożądny cios pięścią też szybko kończy walkę - Demo wykonał kilka szybkich ciosów w powietrzu, by pokazać, że potrafi naprawdę dobrze udeżać.

- To jak. Ruszamy w drogę? Po skarby i chwałę! - Demo wzniósł rękę w górę.
- I wałaśnie. Miałem spytać. Walgierzu nie szkoada ci kolejnego zarobionego amuletu, któy przepadł ci? Mogliśmy przecież przebijać się z powrotem - Na twarzy pandarianina pojawił się sarkastyczny uśmiech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.11.2005 o 16:10, DemoBytom napisał:

- Heh. Wreszcie cos się dzieje. Koniec z partyzantką dwuosobowych odziałów i uciekania przed liczniejszym wrogiem - Demo uśmiechnął się szeroko pokazując ostre zęby.

- Spokojnie. Z tego co mówiliście, to wciąż oni mają nad nami znaczną przewagę liczebną, więc frontowymi drzwiami raczej nie wejdziemy...

Dnia 20.11.2005 o 16:10, DemoBytom napisał:

- Powiedzcie mi jeszcze tylko, czy trucizną możnaby pokryc te nabijane kolcami
kastety, które znalazłem przy jednym z najemników?
I czy taka trucizna zrobi coś żywiołakom? Jak myślicie? - Demo wyciągnął

- Myślę, że tak choć nie wiem jaki ma to sens, skoro używasz ich do kończenia walki. Wtedy przeciwnikowi trucizna krzywdy już nie zrobi. A z tego co wiem, to żywiołaki nie mają krwi, więc trucizna nie ma się jak przenosić po organizmie. Chyba jednak nie będzie na nie skuteczna - mówiąc to Mumin pokrywał kilka grotów swoich strzał trucizną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.11.2005 o 16:29, Aneland R. Kain napisał:

czy wy wogule czytacie co ja pisze ? bah ! nie music wyruszac juz jestescie w zamku ! ale kto by sie przejmowal gadaniem
zramolaego dziada nie ?


---off-topic---
Generalnie tak, ale ostatniego posta jakimś trafem ominąłem. Hihi. Trudno - uznajmy, że ten eksperyment z teleportem się nie powiódł, skoro wszyscy jakoś go przeoczyli ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> - Zatrute strzały? Ciekawy pomysł. Podoba mi się. Jak długo trucizna zachowa swoje właściwości? - Zapytał Mumin.
- Powinna wytrzymać kilka dni, lecz nic na pewno. I lepiej nie zurzyć jej całej od razu, lecz nakładać, gdy się skończy.

> Powiedzcie mi jeszcze tylko, czy trucizną możnaby pokryc te nabijane kolcami kastety, które znalazłem przy jednym z najemników? I czy taka trucizna zrobi coś żywiołakom? Jak myślicie? - Demo wyciągnął zza pazuchy spore kawałki rzemieni, wzmacniane w miejscu kości małymi metalowymi blaszkami, i nabite niewielkimi, centymetrowimi kolcami.
- Nałożyć można, i owszem, lecz na żywiołaki się z tym nie porywaj. Trucizna nie ma żadnych właściwości magicznych. To zwykłe rośliny. Tylko, że trochę doprawione.

> Wtedy Aneland wstal na nogi ciagle sie nieco chwejąc.l
-ehh.. jak ja nie lubie takiej pogody . Jego oczy sie zaswiecily, klasnol w rece i wszyscy poza nim przenisli sie to tej samej komnaty w zamczysku co ostatnio wteleportowal sie tam aneland tle ze tym razem komnata byla pusta

Może tak być? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Komnata pojawiła się na chwilę i zaraz zniknęła. Znowu stali na polanie. Widać Aneland był zbyt wyczerpany po odniesionej ranie.
- Nic to pieszo tam pójdziemy - skonkludował walgierz.

--> Demo
- I wałaśnie. Miałem spytać. Walgierzu nie szkoada ci kolejnego zarobionego amuletu, któy przepadł ci? Mogliśmy przecież przebijać się z powrotem - Na twarzy pandarianina pojawił się sarkastyczny uśmiech.
- Bo liczyłem, że za uratowanie życia smok mi coś zapłaci... Ale jak widać niezbyt drogo swe życie ceni - warknął krasnolud.

--> Mumin
- Spokojnie. Z tego co mówiliście, to wciąż oni mają nad nami znaczną przewagę liczebną, więc frontowymi drzwiami raczej nie wejdziemy...
- A masz inny plan? Przedstaw go śmiało. Zgodzę się na wszystko, byle do skarbca się dostać. I ruszajmy jak najszybciej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.11.2005 o 16:34, Mumin napisał:

- Spokojnie. Z tego co mówiliście, to wciąż oni mają nad nami znaczną przewagę liczebną, więc frontowymi drzwiami raczej nie wejdziemy...


- Nie chodziło mi, że mamy już przewagą liczebną - Demo popił sobie z kufla. Wreszcie pił z kufla a nie podróżnych manierek..
- Chodziło mi raczej o to, że teraz mamy większe szanse w otwartej walce. Gdy byliśmy tam we dwóch czy trzech, bardzo ciężko było stawić czoła choćby odziałowi szkieletów. Ale teraz, gdy wśród nas są i wprawni w walce w zwarciu i łucznicy mamy szansę odeprzeć każdy zwykły atak. Niemniej nadal musimy poruszać się ostrożnie i każdy krok dokładnie przemyśleć, coby nie ściągnąć sobie na głowy za dużo mieczy na raz.

Dnia 20.11.2005 o 16:34, Mumin napisał:

- Myślę, że tak choć nie wiem jaki ma to sens, skoro używasz ich do kończenia walki. Wtedy przeciwnikowi trucizna krzywdy już nie zrobi. A z tego co wiem, to żywiołaki nie mają krwi, więc trucizna nie ma się jak przenosić po organizmie. Chyba jednak nie będzie na nie skuteczna - mówiąc to Mumin pokrywał kilka grotów swoich strzał trucizną.


- Oj.. Ja nie tylko używam rąk do kończenia walki. Jestem mnichem. Potrafię doskonale walczyć rękoma, czy nogami i często z tych umiejętności kożystam. Gdy przyjdznie nam walczyc w ciasnych korytarzach nieraz jeszcze mi podziekujecie, gdy wy nie będziecie mieli gdzie się mieczami zamachnąć. - Demo uśmiechnął się dumnie.
>- Nałożyć można, i owszem, lecz na żywiołaki się z tym nie porywaj. Trucizna nie ma żadnych właściwości magicznych. To zwykłe rośliny. Tylko, że trochę doprawione. - Egan wtrącił się do rozmowy.
- Czyli na żywiołaki nie zadziała. Szkoda. Liczyłem, że wreszcie uda mi się stać dla nich niebezpiecznym. Do zwykłej walki z ludźmi trucizna mi niepotrzebna. Moje ciosy i tak łamią kości, więc trucizna nie będzie już potrzebna... - Demo zmartwił się trochę, że nadal jest bezbronny wobec żywiołakom.
- Zawsze mogę po prostu załatwić maga, sprawującego kontrolę nad tą bestią - Pandarianin starał się dodać sobie oruchy.

Dnia 20.11.2005 o 16:34, Mumin napisał:

Wtedy Aneland wstal na nogi ciagle sie nieco chwejąc.l

-ehh.. jak ja nie lubie takiej pogody . Jego oczy sie zaswiecily, klasnol w rece i wszyscy poza nim przenisli sie to tej samej komnaty w zamczysku co ostatnio wteleportowal sie tam aneland tle ze tym razem komnata byla pusta
- Ech... Smoki.. A ja myślałem, że wy to bardziej rozważne jesteście stworzenia. Przecież mówiłem, że trzeba dokładnie przemyśleć kiedy i którędy wejdziemy - Demo najwyraźniej nie był początkowo zadowolony z takiego obrotu sprawy. Nie zdążył wszak wyspać się i pożądnie napić...
- I co ja mam zrobić ze swym zdobionym drogim kuflem? - Demo spojżał na chwilę na przedmiot, który trzymał w ręce. Zawsze zostawiał go w obozie, gdyż nie chciał by kufel się uszkodził...
- Choć z drugiej strony, szybciej komuś skopiemy tyłki! I mam jeszcze jeden pomysł.
- ژ٤χ٣زצתֿגוџїљкىچдфσς ЗωКرضث٨٩ך Оѓиώјגћaїљ
Demo wymówił przydługą inkantację, po czy, wkoło niego pojawił się świetlisty krąg, który objął wszystkich kompanów. Następnie podobne, mniejsze kręgi pojawiły się wkoło każdej z postaci, najpier na podłodze przy stopach, lecz niemalod razu magiczna energia zaczęła przybierać postać walców sięgających czubka głowy każdego. W końcu każdy magiczny walec błysnął jasnym światłem i zniknął.
- I co to ma niby być za sztuczka? Nic się nie stało- pytali kompani.
- Na pewno? - Demo wyjął z torby przy pasie małe lusterko. O dziwo każdy kto w nie patrzył nie widział swego odbicia.
- To magiczna zasłona niewidzialności. Przez jakiś czas będziemy nie do wykrycia dla zwykłego oka. My siebie widzimy, ale inni nawet cienia nie ujżą. Ale uważajcie towarzysze. Magowie często kożystają z magii odkrywającej, a same żywiołaki wyczuwają ruch powietrza. Dla nich będziemy widoczni. I pamiętajcie. Zasłona może, choć nie musi, zniknąć w momencie ataku na przeciwnika. Przy każdym następnym ataku zasłona niknie szybciej. Więc lepiej unikać walki, póki nie zbadamy dokładnie terenu.
Właśnie to proponuję zrobić. Niech każdy wyruszy innym korytarzem i dokładnie zbada gdzie są przeciwnicy, a gdzie można by się ukryć i odpocząć. Co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.11.2005 o 18:16, walgierz napisał:

- Bo liczyłem, że za uratowanie życia smok mi coś zapłaci... Ale jak widać niezbyt drogo swe życie ceni - warknął krasnolud.

-Podejżewam, że to miała być jego zapłata. - Demo rozejżał się po sali. A tak chciałem, się jeszcze przespać kilka godzin...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować