Zaloguj się, aby obserwować  
Mumin

Komnata Bractwa Smoczego Serca w Karczmie ,,Smoczy Kufel,,

1142 postów w tym temacie

aneland siegnol do kieszeni i wyciagna zlota kule wielkosici piesci w wyrytymi runami naniej.
- ja tam niewiem jak tyl ale to male cudenko jest ware wiecej niz tyche ma w tych sfoich skrzyneczkach hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nieróbżesz otrząsnąl się z zaskoczenia zasłyszawszy, że zszokowaly go sprawki starych poczciwych Czarodziejów z Dalekiej Północy. Wiedział, że zbliża się do Karczmy. Szedł, jak zwykle podróżując po krainach, tym samym gościńcem. Zbliżał się juz do karczmy kiedy usłyszał i poczul pod stopą cichy trzask drewna.
-O jeny! Czyżby to strzała Mumina była? Znaczy, że w Karczmie są starzy znajomi! - powiedzial do siebie lekko radosnym głosem.
Zaszedł do Karczmy od południa zerkając w stronę blatu na Karczmarza.
-Witaj, Karczmarzu, zobacz li kogo przywiało po latach. Wieki mnie tu nie było! - Zagadał dość głośno, wcale nie zwarzając czy przystoi i czy wogóle ktoś zwraca na niego uwagę w Karczmie.
-To co zwykle! - powiedział i dodał czy starzy znajomi przebywają w Karczmie akurat, rozglądając się za siebie w stronę rożna i ław. Wiedział że musi niedługo odpocząć i zdrzemnąć się. Zosanie w Karczmie conajmniej kilka dni.
-Może chociaż Mumin? Patrzaj Waść com znalazł! - mówił patrząc głęboko w oczy Karczmarza jakby niedowierzał, że nikogo nie ma i wyciągnął z worka na pasie na ramieniu kawałki strzały muminowej, jak mniemał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- ... i tak zabiłem nekromantę - dokończył walgierz swe opowiadanie. Popił miodu rozejrzał się poz znudzonych twarzach kompanów - Co jest, nieciekawie opowiadałem?
- Byliśmy tam, gdybyś nie pamiętał - padło stwierdzenie z sali.
Walgierz zarechotał.
- No faktycznie, ale warto powspominać, nie? No i w końcu mam opowiadanie, w którym nie giną na końcu wszyscy oprócz mnie. Karczmarzu! Miodu, a chyżo...
Od czasu powrotu krasnolud nie robił nic innego, tylko przechwalał się swoimi przewagami bitewnymi, zajadał pieczyste i popijał miód. W przerwach (w jedzeniu, bo w piciu przerw sobie nie robił) opowiadał o ostatniej wyprawie, a za każdym razem jego rola w zwycięstwie się powiększała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.12.2005 o 20:57, walgierz napisał:

- No faktycznie, ale warto powspominać, nie? No i w końcu mam opowiadanie, w którym nie giną
na końcu wszyscy oprócz mnie. Karczmarzu! Miodu, a chyżo...
Od czasu powrotu krasnolud nie robił nic innego, tylko przechwalał się swoimi przewagami bitewnymi,
zajadał pieczyste i popijał miód. W przerwach (w jedzeniu, bo w piciu przerw sobie nie robił)
opowiadał o ostatniej wyprawie, a za każdym razem jego rola w zwycięstwie się powiększała...


- Ech, krasnoludzie, zeby nasze złoto mnożyło sie tak szybko jak Twoje wspaniałe czyny, to nie musiałabym martwić się o finanse na najbliższe tysią..... no, uwzględniając wydatki, 5 lat... - westchnęla Tyhe i łynęła miodu. - Swoją drogą mnie tym bardziej będzie bawić opowiadanie jak to nic nie zrobilam (bo, jak już słyszelismy, Ty zabiles wszystko co sie ruszalo) a i tak dostałam połowe skarbu. Mysle, ze kazdy krasnolud któremu to opowiem doceni Twoj.... to znaczy mój talent do interesow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ech, krasnoludzie, zeby nasze złoto mnożyło sie tak szybko jak Twoje wspaniałe czyny, to nie musiałabym martwić się o finanse na najbliższe tysią..... no, uwzględniając wydatki, 5 lat... - westchnęla Tyhe i łynęła miodu. - Swoją drogą mnie tym bardziej będzie bawić opowiadanie jak to nic nie zrobilam (bo, jak już słyszelismy, Ty zabiles wszystko co sie ruszalo) a i tak dostałam połowe skarbu. Mysle, ze kazdy krasnolud któremu to opowiem doceni Twoj.... to znaczy mój talent do interesow...
- W to, że nic nie zrobiłaś, to akurat każdy krasnolud uwierzy. Wszak święta to prawda jest. Gdyby nie fakt, że swoje słowo szanuję, to wcale bym się nie dzielił - wyszczerzył się do czarodziejki walgierz - A rozpowiadać o złocie nie radzę, bo nie każdy krasnolud tak miły jak ja jest. Zdarzają się też łobuzy, co to elfki nie uszanują...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.12.2005 o 23:50, walgierz napisał:

- W to, że nic nie zrobiłaś, to akurat każdy krasnolud uwierzy. Wszak święta to prawda jest.

- Czy to nie krasnoludzkie powiedzienie, ze prawdy to są trzy? Chyba Ci sie, drogi druhu, pomyliła pierwsza z trzecią... - oczy elfki zamigotały na czerwono, wyraźnie się zezłościła.

Dnia 07.12.2005 o 23:50, walgierz napisał:

Gdyby nie fakt, że swoje słowo szanuję, to wcale bym się nie dzielił - wyszczerzył się do czarodziejki
walgierz

Tyhe uniosła brew i nagle uśmiechnęla sie szelmowsko.
- Gdyby nie to ze Ty słowo swoje szanujesz, ja nie przywiązywalabym wagi do dotrzymywania danego Tobie mojego słowa ...a złoto nadal jest u mnie. Tak więc jesteśmy kwita .

Dnia 07.12.2005 o 23:50, walgierz napisał:

- A rozpowiadać o złocie nie radzę, bo nie każdy krasnolud tak miły jak ja jest. Zdarzają się też łobuzy, co to elfki nie uszanują...

- Byli tacy... Może wpadniesz do mojej Sfery obejrzec trofea ...z... polowan... - wyszczerzyła ząbki elfka. - Niektóre głowy mają dorodne poroża... rogi... a inne okazałe brody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Gdyby nie to ze Ty słowo swoje szanujesz, ja nie przywiązywalabym wagi do dotrzymywania danego Tobie mojego słowa ...a złoto nadal jest u mnie. Tak więc jesteśmy kwita .
- Hola, hola - wzburzył się walgierz - Kwita to będziemy jak moja połowa radośnie wypełni moje sakwy...
***
- Byli tacy... Może wpadniesz do mojej Sfery obejrzec trofea ...z... polowan... - wyszczerzyła ząbki elfka. - Niektóre głowy mają dorodne poroża... rogi... a inne okazałe brody...
- Jeśli tam wpadnę, to tylko w charakterze kolejnego trofeum - mruknął krasnolud, wyraźnie przejawiając brak ochoty na magiczne eksperymenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.12.2005 o 00:05, walgierz napisał:

- Hola, hola - wzburzył się walgierz - Kwita to będziemy jak moja połowa radośnie wypełni moje
sakwy...

- Bez obaw, krasnoludzie, czyż mozna mi nie ufac? :)

Dnia 08.12.2005 o 00:05, walgierz napisał:

- Jeśli tam wpadnę, to tylko w charakterze kolejnego trofeum - mruknął krasnolud,

- Hehehe - elfka wybuchnęla śmiechem - moze jak sie bardzo postarasz, obsypiesz podarunkami... Nie skreślam Cie z góry... - dalej mówić już nie mogła :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Bez obaw, krasnoludzie, czyż mozna mi nie ufac? :)
Walgierz akurat przełykał kolejną porcję miodu i omal się nie zadławił. Wstrzymał się jednak od komentarza.
***
- Hehehe - elfka wybuchnęla śmiechem - moze jak sie bardzo postarasz, obsypiesz podarunkami... Nie skreślam Cie z góry... - dalej mówić już nie mogła :))))
- Na chowańca to radzę sobie przygarnąć coś łagodniejszego ode mnie. Bo ja wiem, może jakiegoś tannari... Swoją drogą to ja też wolałbym stawić czoło rozwścieczonemu liszowi, niż w takowe popaść terminy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.12.2005 o 00:16, walgierz napisał:

Walgierz akurat przełykał kolejną porcję miodu i omal się nie zadławił.

Cholerka, uodpornil sie....

Dnia 08.12.2005 o 00:16, walgierz napisał:

- Na chowańca to radzę sobie przygarnąć coś łagodniejszego ode mnie.

- Mam już Quasita.

Dnia 08.12.2005 o 00:16, walgierz napisał:

Bo ja wiem, może jakiegoś tannari... Swoją drogą to ja też wolałbym stawić czoło rozwścieczonemu liszowi, niż w takowe
popaść terminy...

- Tannari, lisze... już wszystkie w kolekcji... Niestety wytrzymywały przy mnie tylko kilka minut.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Mam już Quasita.
- A po co Ci, jeśli wolno spytać - zaciekawił się walgierz - latająca mysz? Czy to na wypadek ataku wściekłego chomika? Bo do niczego innego się nie przydają. A smakują też niezbyt ciekawie...
***
- Tannari, lisze... już wszystkie w kolekcji... Niestety wytrzymywały przy mnie tylko kilka minut.... :(
Walgierz popijał miód i nie wyglądał na specjalnie zdziwionego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.12.2005 o 00:25, walgierz napisał:

- Mam już Quasita.
- A po co Ci, jeśli wolno spytać - zaciekawił się walgierz - latająca mysz? Czy to na wypadek
ataku wściekłego chomika? Bo do niczego innego się nie przydają. A smakują też niezbyt ciekawie...

- To nie jest mysz. To stworzenie chochlikowate, gadopodobne. Ma zatrute pazurki i słodki dziobek z ząbkami jak piła , skrzydła jak nietoperz i rozdwojony język. Poza tym ma paskudny charakter, trochę śmierdzi i ciągle coś psuje. To mój pupil ^^ A co do chomików to znałam kiedyś jednego faceta, który używał chomika do walki... Krótko go znałam, bo skrócilam jego cierpienia.

Dnia 08.12.2005 o 00:25, walgierz napisał:

- Tannari, lisze... już wszystkie w kolekcji... Niestety wytrzymywały przy mnie tylko kilka
minut.... :(
Walgierz popijał miód i nie wyglądał na specjalnie zdziwionego.

A Tyhe, po krótkim ożywieniu związanym z entuzjastycznym opowiadaniem o chowańcu, popadła w cichą, smętną zadumę nad kielichem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

aneland powoli obracal zlocista kule w rekach popijajac kolejne lyki jablecznika kontem oka spojrzal jak tyhe probuje zdominowac walgierza poczym sie usmiechnol i wrucil do studiowanie runow probujac sobie przypomniec jakie bylo zaklecie uruchamiajace to sfere

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.12.2005 o 20:57, walgierz napisał:

A Tyhe, po krótkim ożywieniu związanym z entuzjastycznym opowiadaniem o chowańcu, popadła w
cichą, smętną zadumę nad kielichem...



W kominku trzeszczały polana, towarzysze napełnili żołądki i dość cicho i leniwie rozmawiali, było ciepło od ognia i miodu.
Oczy elfki zaczęły się kleić. Zasypiając bezwiednie poszukała najbliższej miękkiej rzeczy i potraktowała ją poduszkowo. Zaczęła cichutko pochrapywać.
- Złaź z mojej brody, bo pić nie mogę - syknął walgierz.
- Mhmmm, brda... zaczrwnaaana brda... mhm... - Tyhe uśmiechnęła się przez sen.
Krasnolud łypnął w stronę pełnego miodu kielicha, czekającego na stole.
- Może słomkę - zaproponował Demo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przyjemnie było siedzieć znów w ciepłej karczmie i karmić sie pysznymi świeżymi i gorącymi potrawami.
Wokół wszystko jak zwykle. Ludzie wchodzili, lecz wychodzili jeszcze szybciej widząc kolejną kłótnię między krasnoludzkim wojownikiem a elfią czarodziejką.
Dla obeznanych z karczmiennymi zwyczajami nie było to nic nowego, czy strasznego.
- Przyjemnie tak na was patrzeć. Ładnie razem wyglądacie. - Demo niby od niechcenia odezwał się w kierunku TYHE leżącej na ramieniu walgierza.
- Pasowalibyście do siebie. - Na te słowa krasnolud omal nie udławił się miodem a TYHE aż zaliczyła glebę ze ździwienia.
- Ja i ta.. TA!! TAA!! Elfka!! - Cała sala zadrżała na efekt krzyku jaki z siebie wydobył walgierz.
- Swoją drogą ciekaw jestem jakby wyglądały wasze dzieci - Demo z trudem, przez łzy śmiechu, wypowiedział te słowa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Narrenturm drzemał sobie w najlepsze przy kominku gdy nagle wszystko poczeło się trząść a do jego uszu dobiegło .

- Ja i ta.. TA!! TAA!! Elfka!! - Cała sala zadrżała na efekt krzyku jaki z siebie wydobył Walgierz.

- Ciszej jeśli łaska, spać mi się chce i nie mam zamiaru wysłuchiwać takiego basu prawie nad uchem ... rzekłą Narrenturm przysłuchując się słowom Dema ..
- Swoją drogą ciekaw jestem jakby wyglądały wasze dzieci - Demo z trudem, przez łzy śmiechu, wypowiedział te słowa..
Narrenturm na te słowa zaniósł się takim śmiechem, iż łzy poczeły mu kapać po policzkach a całą sale wypełnił gromi głos radości roznoszący się po wszytkich kątach ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rechot walgierza ucichł raptownie. Rozejrzał się ponuro po kompanach i powiedział tylko:
- Głupie żarty. Jakbyście swatali niedźwiedzia ze żmiją... Nas łączą tylko interesy. A że czasem się poprzekomarzamy, pogrozimy sobie śmiercią lub kalectwem, to nic takiego.
- Lepiej porozmawiajmy o przygodach - zmienił temat krasnolud, odchylając głowę i wlewając zawartość pucharka do gardła. Widać znalazł sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.12.2005 o 22:32, walgierz napisał:

Rechot walgierza ucichł raptownie. Rozejrzał się ponuro po kompanach i powiedział tylko: - Głupie żarty. Jakbyście swatali niedźwiedzia ze żmiją... Nas łączą tylko interesy. A że czasem się poprzekomarzamy, pogrozimy sobie śmiercią lub kalectwem, to nic takiego.


- Mógłbyś mi choc podziekować. Dzięki mnie choć na chwilę ta elfka znikła z twego ramienia i nie ślini ci brody - Demo spojżał na TYHE zbierającą się z podłogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

aneland postawil zlocista kule na stole na ktorej zaczely juz swiecic poszczegulne runy poatrzyl sie w strone walgierza poczym powiedzia
-l to by byly elfoludy widizalem kiedys taka kombnacje nie czekaj ciagle ja widze to przecierz ludzie.-
poczym sie rozesmial i wrucil do obracania kuli i studiowania ronow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Egan wszedł do karczmy, podszedł do baru i poprosił o przygotowanie racji żywnościowych. Następnie zwrócił się do niedawnych towarzyszy broni:
-Wyruszam w drogę. Dostałem informację od moich braci druidów, że mam stawić się w świętym gaju. Nie będzie mnie przez kilka dni. Mam nadzieję, że przez ten czas nie traficie na żadnego przeciwnika. Ostrzegam, że wskrzeszać nie potrafię. Na wszelki wypadek nie ruszajcie się z karczmy. No, to tyle. Bywajcie.
Egan spakował do torby racje i wyszedł z karczmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować