gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Dnia 01.09.2007 o 22:39, Bonzaii napisał:

Wiecie co dziś mój kolega oznajmił że jego luba Agnieszka jest głupią,nędzną szmata. Ponieważ
doiła z niego kasę drogie prezenty itp a on tego nie zauważył a ja mu ciągle to mówiłem.

Morał z tego taki że głupie zauroczenie daje klapki na oczy...

no tak! jak dziwczyna jest ładna to próbuje to wykorzystać choćby na wyciągniecie pieniędzy. Mnie coś takiego jescze nigdy nie spotkało bo zazwyczaj nie mam przy sobie pieniędzy ale raz porzyczyłem 50 groszy i małpa mi nie oddała ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co jak byś się zachował przy pięknej dziewczynie z za przeproszeniem wielkimi cyckami, pięknymi granatowymi oczami. Sory chciał bym cię widzieć w takiej samej sytułacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.09.2007 o 22:42, Bonzaii napisał:

Wiesz co jak byś się zachował przy pięknej dziewczynie z za przeproszeniem wielkimi cyckami,
pięknymi granatowymi oczami. Sory chciał bym cię widzieć w takiej samej sytułacji

Jeśli o mnie chodzi to... nie lubię takich z dużym biustem ;P A poza tym nie lubię kokietek i wyzyskiwaczek, jak do tej pory od razu udawało mi się rozpoznać takie delikwentki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.09.2007 o 23:17, Graffis napisał:

A poza tym nie lubię kokietek
i wyzyskiwaczek, jak do tej pory od razu udawało mi się rozpoznać takie delikwentki ;)

Fakt, myślą, że są takie ''fajne'' i cwane i naciągną faceta na to i tamto. Ja rozumiem, na urodziny można taką zabrać do kina czy kupić jakiegoś misia czy książkę, ale bez przesady. Lody raz na jakiś czas rozumiem (nie takie w knajpie za 10 zł, te pucharki, tylko takie gałkowe xD). Niektóre niestety takie są... trzeba się w porę opamiętać bo może być krucho. Niestety... JEDNOZNACZNE sygnały, że dana osoba jest z nami dla kasy są trudne do rozpoznania... bo podejrzewać to można, gorzej udowodnić.

(swoją drogą... mi by było głupio jakby mi chłopak ciągle coś kupował... nie myślcie że kłamie, taka prawda :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.09.2007 o 23:21, mała16 napisał:

Niestety... JEDNOZNACZNE sygnały, że dana osoba jest z nami dla kasy są trudne do rozpoznania... bo
podejrzewać to można, gorzej udowodnić.

A po co udowadniać? To związek, nie sala sądowa lub komisja śledcza. Jeśli masz uzasadnione podejrzenia, ze coś jest nie tak jak być powinno i masz prawo wszystko zerwać od ręki. Możesz wyjaśniać i udowadniać, ale dopóki nie ma małżeństwa jesteś wolna, by podejmować takie decyzje.

Dnia 01.09.2007 o 23:21, mała16 napisał:

(swoją drogą... mi by było głupio jakby mi chłopak ciągle coś kupował... nie myślcie że kłamie,
taka prawda :))

Ale od tego jako faceci jesteśmy - jeśli któryś nie chce poświęcić czegoś tak marnego jak kasa dla swojej dziewczyny to jest ftl ;P Z drugiej strony trzeba uważać, by nie kupować człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.09.2007 o 23:42, Graffis napisał:

A po co udowadniać?

Źle się wyraziłam. Chodziło mi o to by być w miarę pewnym, że ta osoba jest z nami dla kasy. Bo opierając się na samych podejrzeniach możemy stracić szansę na dobry związek no ale masz rację, że póki małżeństwa nie ma to człowiek jest wolny :)

Dnia 01.09.2007 o 23:42, Graffis napisał:

Ale od tego jako faceci jesteśmy - jeśli któryś nie chce poświęcić czegoś tak marnego jak kasa
dla swojej dziewczyny to jest ftl ;P Z drugiej strony trzeba uważać, by nie kupować człowieka.

Tak bo jak facet (bo zazwyczaj to oni fundują coś dziewczynom) ciągle mówi: "a kupić ci to a tamto" to jest bez sensu. Bo dziewczynie się wtedy robi głupio i jest postawiona w niezręcznej sytuacji. Jak już wspominałam, urodzinowy wypad do kina czy jakieś niewielkie przyjemności - rozumiem, ale bez przesady...

PS. Tak troszeczkę odbiegając od tematu bycia z kimś dla kasy...
Słyszał ktoś, że jak sie mieszka z facetem przed ślubem to łatwiej go zachęcić do prac domowych niż po ślubie? xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.09.2007 o 23:46, mała16 napisał:

Słyszał ktoś, że jak sie mieszka z facetem przed ślubem to łatwiej go zachęcić do prac domowych
niż po ślubie? xD


To jest stereotyp moim zdaniem, który dotyczy żałosnych leni, którym się nie chce ruszyć, a przed ślubem jeszcze sprzątają mi im się wydaje, że po ślubie to już są nietykalni i kobieta od nich nie odejdzie. Wychodzą z takiego głupiego założenia, że przed ślubem to jeszcze zawsze może odejść, a po ślubie już nie...
Oczywiście nie można też przesadzać... Można nieraz być zmęczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.09.2007 o 00:36, Vaxinar napisał:

To jest stereotyp moim zdaniem, który dotyczy żałosnych leni, którym się nie chce ruszyć, a
przed ślubem jeszcze sprzątają mi im się wydaje, że po ślubie to już są nietykalni i kobieta
od nich nie odejdzie.

Tylko, że takie są badania naukowe :P w radiu przez ostatni tydzień trąbili :P (choć też mi sie wydaje, że to stereotyp, zależy po prostu od faceta xD)

Dnia 02.09.2007 o 00:36, Vaxinar napisał:

Oczywiście nie można też przesadzać... Można nieraz być zmęczonym.

Jasne, to zależy od sytuacji, od faceta od nastawienia no i od tego czym się obie strony zajmują... bo jak np. facet pracuje 8 godzin a kobieta powiedzmy 4 to nie będzie raczej wymagać, żeby wiele sprzątał ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Nie twierdzę, że tego nie potrafisz. Ja po prostu nie daję się poznać i rozgryźć - wierz mi,
ze jestem dobry we wprowadzaniu w błąd i dezinformacji.

Poznać? Wiesz można poznać kogoś nawet bez naszej wiedzy, nie koniecznie będzie to ''''ten Ty'''' ale można się na Tobie poznać przez ogólne obserwowanie Ciebie, Twojego zachowania, Twoich czynów. Wierzę Ci, jednak po co wprowadzać w błąd kogoś kto chce Cię np poznać? Jaki jest tego sens?

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

To, że ktoś sie myli żałośnie nie znaczy, że jest żałosny lub wszystko co mówi jest żałosne.
Miałem na myśli to, że mylisz sie bardzo mocno i szczerze powiem nie wiem nawet dlaczego tak
bardzo. Chyba trochę za daleko posunąłeś się w interpretacji.

Ok, ale dlaczego się żałośnie myle? Bo Ty masz inne zdanie? Swoją drogą na dole posta (zaadresowanego do usera - Araondoion będzie coś odnośnie tego.)

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Nie chodzi o oświecenie, chodzi o wiedzę na ten temat. I nie chodzi o akceptowanie zdania innych
- przyjmuję twoje do wiadomości i mam prawo do polemiki, tak jak ty względem mnie.

Masz prawo owszem, ale zauważ, że opierasz się tylko na własnej wiedzy i doświadczeniach, coś czego Ty niedoświadczyłeś po prostu nie istnieje. Moim zdaniem jest to niesłuszna ocena i odczucia wobec tego co twierdzę, co piszę.

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Nie chodziło mi o jakiś psychiczny sadyzm. Przykładem może tu być sytuacja, gdy ty dostajesz
pracę, ale twój najlepszy kumpel nie, bo zabrakło już miejsc. Nie cieszysz się? Cieszysz, trochę
ci głupio, że to tobie nie jemu się udało, ale i tak się cieszysz.

Ok, rozumiem. Oczywiście będąc złośliwy powiedziałbym ,że rzadko nasz najlepszy kumpel idzie w tym samym kierunku, ale pomińmy to. Cieszysz się ,że Tobie się udało dostać pracę i o tym najpierw myślisz, dopiero po chwili dochodzi do Ciebie informacja ,że Twój kolega jej nie dostał, jest Ci przykro ,próbujesz go pocieszyć, sam się ciesząc. Jednak nie jest to prawdziwe szczeście, bo jak to ostatnio mówią ''''szczęśliwy ten, który dzieli się z innymi...'''' .

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Oczywiście, że pomijam. Jest to pojęcie wymyślone przez ludzi, po to by usprawiedliwiać swoje
działania, a zatem z obiektywnego punktu widzenia nieistotne.

Nie mówiłem o usprawieliwianiu zła, mówiłem o odróżnieniu czynów gorszych od tych lżejszych, nie o próbie usprawieliwienia ich, a to jest różnica.

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Oczywiście, że nie ty je wymyśliłeś - ludzie zawsze szukali sposobów na to jakby tu trochę
nabroić, ale nie wpakować się w kłopoty. Pojęcie ''mniejszego zła'' przypomina mi ten krzak
za którym Adam chował się przed Bogiem w Edenie. Branie odpowiedzialności za ''mniejsze zła''
to coś co ludzie lubią robić. Trafisz jednak kiedyś do kogoś na stół i zapadnie decyzja, że
mniejszym złem jest poświęcić ciebie, by ratować kogoś innego. Nic osobistego, zwykła kalkulacja.

Cóż tutaj się z Tobą zgadzam, jednak trochę przeinaczyłeś pojęcie ''''mniejsze zło'''' , oczywiście jest to dobry przykład ale nie dotyczy tego zła o którym mówiliśmy. Bo pisząc o ''''mniejszym złu'''' miałem na myśli lżejszy czyn a nie poświęcenie, bo kiedy np zabicie tego człowieka jest ''''mniejszym złem'''' od zabicia np tego?

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Właśnie to, że człowiek stworzył to pojęcie jest głównym problemem - jesteśmy mistrzami w odwracaniu
kota ogonem i robieniu z siebie ofiary, podczas gdy jesteśmy w rzeczywistości agresorami. Dlatego
tak groźne jest to pojęcie, tak strasznie niebezpieczne gdy staje sie codziennością i wykorzystujemy
je w miłości, rodzinie lub ogólnie wobec drugiego człowieka.

Mistrzami nie stajemy się bez nauczycieli, tak więc ktoś musiał nas tego nauczyć, ludzie od dawna próbowali przeinaczyć jakieś zdarzenie ,tak by było po ich myśli, tak ,by ponieś jak najmniejszą karę.

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Ideału? Nie. Jesteśmy doskonali, ale się od tej doskonałości odwróciliśmy, teraz człapiemy
z powrotem w górę. Są ludzie wielcy, wspaniali, dobrzy, święci - ideałów nie ma.

Z tego co mi wiadomo skoro Bóg - istota doskonała stworzył człowieka na swoje podobieństwo, owa cząsteczka tej ''''doskonałości'''' powinna być w nas. Jeszcze nie dawno pisałeś, że nie ma ludzi dobrych do końca...

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Zawsze jest coś jeszcze. Jako istoty obdarzone kreatywnym myśleniem wybiegamy w przyszłość
i snujemy marzenia o tym jaka będzie. Oczywiście, przez to że nawet nad sobą mamy słabą kontrolę,
to ostatecznie z marzeń wychodzi zupełnie co innego.

Jasne, ale nie mylmy założeń i celów z marzeniami. Marzenia nie zawsze są daleką przyszłością, można marzyć dzień przed sparwidzianem by dostać ocenę celującą. W porównaniu z innymi, bardziej wybiegającymi poza nasze ludzie możliwości marzeniami jest to drobnostka, wystarczy się dużo pouczyć i marzenie się spełni.

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Bo zaboli, gdy wywie cię rzeczywistość, cóż mnie przynajmniej zabolało i nie znam idealisty
który przetrwałby zderzenie z podłą brutalnością świata. No i poza tym idealizm, mimo że kuszący
jest mało prawdziwy.

Na temat idealizmu i moich poglądów na świat wypowiem się na końcu.

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Tak, kilka razy reanimowałem, byłem przy zgonach.

Byłeś, ale powiedz czy miałeś pacjenta którego leczyłeś i zmarł?

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Nie rozumiesz, ze od śmierci nie da sie uciec i jak raz ją zobaczysz to zawsze będzie się gdzieś
w okolicy wałęsać. Nie da się imho dojść do takiego momentu, w którym można to ignorować i
jak napisałeś pozwolić wrócić do tego i stwierdzić, że wszystko było ok.

Dobrze, nie będę się już sprzeczał. Tutaj masz zdecydowanie więcej do powiedzenia, ok, przyznaję Ci rację.

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Nie ma problemu. Nic wtedy sie nie stało, zresztą był to 7 nowotwór mózgu którego szukali u
mnie ;)

Że co? Czyżby ''''szukanie na siłe'''' czegoś czego nie ma?

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Siedzę sobie tu w Anglii i mało co mnie irytuje tak jak sprzedawcy w Tesco Express, którzy
zawsze się pytają ''How are you?'' Okazują zainteresowanie tobą, ale wiesz że tylko dlatego,
ze taką mają pracę. Nie licz na to, że z lekarzami jest inaczej - po kilku latach sie wypalasz,
masz dość i wszystko co zostaje to maska empatii dla pacjenta i rodziny. Nie lubię tej nieszczerości,
nie toleruję takiego traktowania.

Rozumiem. Nie wiem jak tam jest, ale skoro tak mówisz widocznie masz ku temu podstawy.

Dnia 01.09.2007 o 20:52, Graffis napisał:

Jak pisałem na początku nie miałem na myśli tego, ze ty jesteś żałosny lub rozmowa taka jest.
Chodziło mi tylko o konkretną postawę, na którą nie tylko ja zwróciłem uwagę.

Nie tylko Ty, dwie osoby Ty i Araondoion, natomiast odmienne zdanie mam ja i mała16. Ale zaraz będzie trochę jaśniejsze wytlumaczenie.

Araondoion
Długo myślałem nad tym jak to wszystko ugryźć, co napisać, żeby wyjaśnić kilka spraw. Tak więc postanowiłem napisać trochę o tym moim idealiźmie, o zapatrzeniu i wierzę w to jaki dobry jest świat na którym przyszło nam żyć. Tak więc od czego by tutaj zacząć. Hmm... Nie jestem prawdziwym idealistą, nie uważam i raczej nigdy nie zmienie tego zdania ,że świat jest dobry. Na każdym kroku spotykam się i widzę, przeciwieństwo tego stwierdzenia. Jednak nie będę patrzał na świat i ludzi w nim żyjących na podstawie X wydarzeń. Wole poznać taką osobę, zaufać jej, wybaczyć gdy zrobi coś czego mogła/mógł nie robić. W swoim życiu jeszcze nikt tak mnie nie skrzywdził, bym mógł i miał podstawy rozpaczać całymi dniami, nie spać w nocy, oczywiście tak jak w każdym innym życiu zdarzały się lepsze, milsze momenty, ale także te gorsze, niemiłe, o których chciałbym zapomnieć. Jednak trzeba pamiętać, że nie każdemu musi się podobać nasze zachowanie, nasz pogląd na świat, innymi słowy nie każdy musi być do nas pozytywnie nastawiony. Ja wierzę ludzią i dalej będę to robić, sądzę, że są osoby na których mogę polegać, może nie jest jeszcze to taką prawdziwą , 100 % przyjaźnią, ale wszystko idzie w kierunku żeby tak było. Gdy zaprzyjaźniam się z jakąś osobą, nie znając jej/jego nie mam podstaw by uważać, że tej osobie nie można zaufać, że jest zła. Dlatego poznając ją/jego lepiej staram się zaufać takiej osobie, nie sądze oczywiście ,że nigdy się na nikim nie zawiodę bo to nie prawda, może już za niedługo wszystko się zmieni, będę sądził inaczej ale staram się żyć obecną chwilą, cieszyć się z tego co mam obecnie. Przyszłość też jest ważna, ale jeśli teraźniejszości nie ułożymy sobie dobrze to i przyszłość nie będzie należała do udanych. Żyję tak jak większość ludzi, w przeświadczeniu ,że kiedyś mogę się bardzo na kimś zawieść, że ktoś może mnie skrzywdzić,ale ufam ludzią i wierzę, że będąc dobrym dla nich potrafią się odpłacić tym samym. Nie raz mogłem liczyć na swoich przyjaciół, gdy coś mi nie wyszło - pomagali , gdy nie chciałem ich w coś mieszać - sami od siebie starali się pomóc. Nie wiem jak to się wszystko zakończy, nie wiem co jest mi dane, staram się myśleć o tym co mam teraz, nie patrzę ciągle w przyszłość, po prostu zerkam w nią od czasu do czasu. To mi wystarcza, wystarcza by mówić , myśleć to co teraz piszę. Ale nie korzystając z życia nie próbując nawet zaufać jakiejś osobie można powiedzieć, że ''''nie żyjemy i życie nas nie obchodzi bo i tak umrzemy'''' więc po co się starać, po co zastanawiać się nad tym wszystkim, zaufać i być oszukanym, pokochać i być odtrącanym? Może nie każdy widzi w tym sens, nie każdy stara się to zrozumieć, ale jako ludzie mamy prawo do swoich poglądów, mamy prawo wierzyć w to co chcemy, nikogo tym nie ranimy. Nie myślałem tak od zawsze, dopiero od niedawna inaczej spojrzałem na życie, na świat. Wiem, że wcześniej byłem nie taki jaki powinienem być, odpłacałem zemstą ( czasami bardzo małą, ale to nadal zemsta) za coś nie po mojej myśli, koledzy nie mieli dla mnie praktycznie znaczenia, byli tylko w szkole do gadki i po szkole ,żeby pograć w piłkę czy spotkać się gdzieś tam. Nie zawsze potrafiłem wybaczyć, zrozumieć sens i zachowanie danej osoby, jednak sam nie zawsze robiąc dobrze otrzymywałem wybaczenie, zrobiłem coś naprawdę niemiłego w stosunku do koleżanki (starałem się zrobić to dla jej dobra i z taką myślą działałem) gdy wszystko się skończyło nie była na mnie nawet zła, zrozumiała, że miałem w pewnym sensie rację, pomogłem jej na swój sposób, jednak ja wiem swoje, po prostu mogłem tego nie robić. Wszyscy a raczej osoby wypowiadające się w tym temacie ostatnio uważają mnie za idealistę, człowieka który nie dostrzega zła, moje opinie i zdanie was śmieszy, bo patrząc z waszego punktu widzenia jest to niepoważne, niemożliwe. W pewnym sensie macie rację, jesteście sporo starsi ode mnie, macie zupełnie inny pogląd na życie i świat, ja to rozumiem, tak samo wiem, że czasem mogę się mylić , jednak patrze na to ze swojego punktu widzenia z tego co ja widziałem i poznałem w życiu. Mam po porstu swoje zdanie i staram się go bronić, fakt faktem, że przekonaliście mnie w paru kwestiach ,że to Wy macie rację, a ja jestem w błędzie. Jednak na świecie są pytania bez odpowiedzi, pytania na które my - ludzie nie znamy odpowiedzi i w naszych rozmowach często się takie pojawiały, obie strony próbowały udowodnić ,że mają rację i często to co pisały nie było zgodne z tym co widziała, wie druga strona. Taka jest prawa, często opieraliśmy się tylko na własnym światopoglądzie, a ten jest u każdego człowieka inny na swój sposób, są tylko podobne wyjątki. Moje zdanie ''''popierała'''' tylko mała16 która często ma podobne zdanie do mniem być może jest to spowodowane zbliżonym wiekiem, jednak w waszych oczach a widzieliście już więcej takie coś jest dziecinne, jest to chwilowe itd. Może podobnieństwem w ocenie ludzi, ocenie świat, nie wiem i nie będę w to wnikał. Jak już wiadomo od dawna mamy prawo mieć swoje zdanie, mamy prawo je wygłaszać, częśto jednak za odmienne zdanie człowiek się spotyka z pogardą ze śmiechem z drugiej strony, za inne zdanie nawet zabijano, nie wiem czy mieć inne zdanie jest grzechem, może w pewnych sprawach tak jest jednak naszą rozmową wygłaszaliśmy tylko nasze własne opinie, co prawda sporo odmienne ale były momenty, że choć trochę się zgadzaliśmy. Jeszcze raz chciałbym zaznaczyć ,iż nie uważam się za idealistę, uważam się za zywkłego człowieka- takiego jak wielu na tej Ziemi, takiego który ma swoje zdanie, swój świat który poznaje każdego dnia i w ten sposób tak a nie inaczej mówi o pewnych sparawach. Mam nadzieje, że nikogo nie zanudziłem choć trochę sporo się tego napisało, jednak uważam ,że wyjaśniłem kilka spraw ;)
Pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ach... wreszcie wracają krótkie posty :)

Dnia 01.09.2007 o 18:15, mała16 napisał:

Tak, ale zazwyczaj wtedy ponoszą człowieka nerwy. I ciężko zapanować nad tym, że się miało
nie wypominać...

Zgadza się, jednak nad nerwami wypada panować... Bo w przeciwnym wypadku może się zdarzyć coś nie miłego w naszym życiu....

Dnia 01.09.2007 o 18:15, mała16 napisał:

Liczyć się może, ale decydującym nie będzie...

Zależy kim jesteśmy dla niego/niej, jeśli bardzo się dla niego/niej liczymy i otwarcie powiemy ''''zrób tak i tak'''' to może będzie, choć nie zawsze wyjdzie na dobre...

Dnia 01.09.2007 o 18:15, mała16 napisał:

Fakt, po to właśnie stwierdzenie: "to moja opinia zrobisz jak będziesz uważał/a"

Właśnie, każdy zyje własnym życiem...

Dnia 01.09.2007 o 18:15, mała16 napisał:

Ja zawsze coś wymyślę :P Pozdrawiam

To się jeszcze okarze :P
Nie pozdrawiam :P xD
A tak na poważnie pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.09.2007 o 17:24, boduczek napisał:

Ach... wreszcie wracają krótkie posty :)

Nooo wreszcie :P :P :P :P

Dnia 02.09.2007 o 17:24, boduczek napisał:

Zgadza się, jednak nad nerwami wypada panować... Bo w przeciwnym wypadku może się zdarzyć coś
nie miłego w naszym życiu....

I zazwyczaj jeśli w konflikcie jedna strona jest zdenerwowana, a druga emanuje spokojem to działa w pewnym momencie na tą zdenerwowaną osobę, ale jak obie są zdenerwowane... to często jest tak, że mówi się te kilka słów za dużo a potem żałuje. I ciężko odbudować relacje by były takimi jak przed kłótnią...

Dnia 02.09.2007 o 17:24, boduczek napisał:

Zależy kim jesteśmy dla niego/niej, jeśli bardzo się dla niego/niej liczymy i otwarcie powiemy
''''zrób tak i tak'''' to może będzie, choć nie zawsze wyjdzie na dobre...

No tak, bo jak wyjdzie źle? Tamta osoba może poczuć się oszukana choć złych intencji przecież nie mieliśmy.

Dnia 02.09.2007 o 17:24, boduczek napisał:

Właśnie, każdy zyje własnym życiem...

Każdy ma inne doświadczenia, każdy co innego widział/czytał/przeżył/poczuł. I nie może ktoś próbować wpoić nam, że jest tak a tak, bo my mogliśmy przeżyć coś zupełnie innego...

Dnia 02.09.2007 o 17:24, boduczek napisał:

To się jeszcze okarze :P

Myślałam, że okaże sie pisze przez ''ż'' xD ale ja tam nie wiem xD

Dnia 02.09.2007 o 17:24, boduczek napisał:

Nie pozdrawiam :P xD

Osz Ty!

Dnia 02.09.2007 o 17:24, boduczek napisał:

A tak na poważnie pozdrawiam ;)

No tak już lepiej... ja też pozdrawiam XD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 02.09.2007 o 17:32, mała16 napisał:

Nooo wreszcie :P :P :P :P

Wreszcie? Co nie miałaś z kim spamować? :P

Dnia 02.09.2007 o 17:32, mała16 napisał:

I zazwyczaj jeśli w konflikcie jedna strona jest zdenerwowana, a druga emanuje spokojem to
działa w pewnym momencie na tą zdenerwowaną osobę, ale jak obie są zdenerwowane... to często
jest tak, że mówi się te kilka słów za dużo a potem żałuje. I ciężko odbudować relacje by były
takimi jak przed kłótnią...

Dlatego są ludzie których nie przekonasz by spróbowały porozmawiać z inną osobą...

Dnia 02.09.2007 o 17:32, mała16 napisał:

No tak, bo jak wyjdzie źle? Tamta osoba może poczuć się oszukana choć złych intencji przecież
nie mieliśmy.

Tak, chieliśmy pomóc, ale sama chęć nie wystarcza...

Dnia 02.09.2007 o 17:32, mała16 napisał:

Każdy ma inne doświadczenia, każdy co innego widział/czytał/przeżył/poczuł. I nie może ktoś
próbować wpoić nam, że jest tak a tak, bo my mogliśmy przeżyć coś zupełnie innego...

Powiem tak : napisałem sporo na ten temat w tym ''''małym ''''poście, nie chce mi się powtarzać w tej kwestii :D

Dnia 02.09.2007 o 17:32, mała16 napisał:

> To się jeszcze okarze :P
Myślałam, że okaże sie pisze przez ''ż'' xD ale ja tam nie wiem xD

Ja też myślałem do czasu napisania tego posta ;P Napisz tyle i od razu komuś odpisz, efekt ''''bez nazwy'''' gwarantowany xD

Dnia 02.09.2007 o 17:32, mała16 napisał:

Osz Ty!

Toć żart :P Miałaś odpowiedzieć i coś wymyślić :D

Dnia 02.09.2007 o 17:32, mała16 napisał:

No tak już lepiej... ja też pozdrawiam XD

No wiadomo nie ma spamienia bez pozdrowienia :D
Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.09.2007 o 17:56, boduczek napisał:

Wreszcie? Co nie miałaś z kim spamować? :P

Nie xD

Dnia 02.09.2007 o 17:56, boduczek napisał:

Dlatego są ludzie których nie przekonasz by spróbowały porozmawiać z inną osobą...

Niestety... tak już bywa.

Dnia 02.09.2007 o 17:56, boduczek napisał:

Tak, chieliśmy pomóc, ale sama chęć nie wystarcza...

Bardziej chodziło mi o to, że osoba której źle doradziliśmy widzi wyłącznie efekt: swoją porażkę, a nie to, że się staraliśmy pomóc i pomóc CHCIELIŚMY... to jest czasami tak jak z podpowiedzią na sprawdzianie. Chcesz podpowiedzieć, podpowiadasz potem wychodzi źle i osoba nawet 2 nie dostaje... i ma żal nie do siebie, że nie umiała tylko do nas, za złą podpowiedź.

Dnia 02.09.2007 o 17:56, boduczek napisał:

Powiem tak : napisałem sporo na ten temat w tym ''''małym ''''poście, nie chce mi się powtarzać
w tej kwestii :D

Dobra to zakończmy ten temat bo mi sie nie chce tych rozpisów czytać ;)

Dnia 02.09.2007 o 17:56, boduczek napisał:

Toć żart :P Miałaś odpowiedzieć i coś wymyślić :D

Wymyśliłam! "Osz Ty" :D

Dnia 02.09.2007 o 17:56, boduczek napisał:

No wiadomo nie ma spamienia bez pozdrowienia :D
Pozdrawiam

Pozdro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Poznać? Wiesz można poznać kogoś nawet bez naszej wiedzy, nie koniecznie będzie to ''''ten
Ty''''

Oczywiście - unikania poznania to dawanie komuś ''wirtualnego siebie'' do poznania.

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Jaki jest tego sens?

Hmm... bo ludzie potrafią to paskudnie wykorzystać. Sam byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby można było ludziom zaufać i dać sobie spokój z takimi buforami. Ludzie jednak mają paskudną tendencję by to wykorzystać.

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Ok, ale dlaczego się żałośnie myle? Bo Ty masz inne zdanie?

Żałośnie sie mylisz w próbach przewidzenia jak i co konkretnie myślę, w poznawaniu mnie ;)

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Masz prawo owszem, ale zauważ, że opierasz się tylko na własnej wiedzy i doświadczeniach, coś
czego Ty niedoświadczyłeś po prostu nie istnieje. Moim zdaniem jest to niesłuszna ocena i odczucia
wobec tego co twierdzę, co piszę.

Nie rozumiem - na czym mam sie innym opierać jak nie na wiedzy i doświadczeniu? Na czym ty się opierasz?

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Jednak nie jest to prawdziwe szczeście, bo jak to ostatnio mówią ''''szczęśliwy ten, który dzieli się z innymi...'''' .

Oj tak jasne - nieprawdziwe szczęście. To nie przysłowia określają ludzką szczęśliwość, ale oni sami. Problem ze szczęściem jest taki, ze jest ono zupełnie względne, a w dzisiejszym świecie nacisk położony jest na zysk i sukces - to są źródła szczęści.

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Nie mówiłem o usprawieliwianiu zła, mówiłem o odróżnieniu czynów gorszych od tych lżejszych,
nie o próbie usprawieliwienia ich, a to jest różnica.

Czyżby? Zmiana klasyfikacji czynu na mniejsze zło może prowadzić do uznania go za wcale nie zły. Zgodziłeś, że tak to wygląda, że ta granica ''mniejszego zła'' dotyczy coraz poważniejszych rzeczy, a te najmniejsze przestają w ogóle się liczyć. Jak to nazwać jak nie usprawiedliwianie zła?

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Bo pisząc o ''''mniejszym złu'''' miałem na myśli lżejszy czyn a nie poświęcenie, bo kiedy np zabicie tego człowieka
jest ''''mniejszym złem'''' od zabicia np tego?

Poświęcenie to złe słowo masz rację. A co do przykładu to wystarczy, że będzie potrzeba na twoją wątrobę lub serce. Albo znajdziesz się niżej na liście przeszczepów, bo mniejszym złem jest pozwolić umrzeć tobie niż samotnej matce czwórki dzieci. I wierz mi, że przykłady można mnożyć, a w wiele byś nawet nie uwierzył.

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Mistrzami nie stajemy się bez nauczycieli, tak więc ktoś musiał nas tego nauczyć, ludzie od
dawna próbowali przeinaczyć jakieś zdarzenie ,tak by było po ich myśli, tak ,by ponieś jak
najmniejszą karę.

Czyli się ze mną zgadzasz, że to ludzki wymysł? Bo nie wiem co ma wnieść te kilka słów o mistrzostwie.

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Z tego co mi wiadomo skoro Bóg - istota doskonała stworzył człowieka na swoje podobieństwo,
owa cząsteczka tej ''''doskonałości'''' powinna być w nas. Jeszcze nie dawno pisałeś, że nie
ma ludzi dobrych do końca...

Bo nie ma idealnie dobrych. Są dobrzy w ogólnych rozrachunku plus-minus. Powiedzmy, że to ci, którzy tą doskonałość w nas pozostałą kultywowali.

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Jasne, ale nie mylmy założeń i celów z marzeniami. Marzenia nie zawsze są daleką przyszłością,
można marzyć dzień przed sparwidzianem by dostać ocenę celującą. W porównaniu z innymi, bardziej
wybiegającymi poza nasze ludzie możliwości marzeniami jest to drobnostka, wystarczy się dużo
pouczyć i marzenie się spełni.

Nawet w tak błahym przykładzie wcale nie musi być tak, że się uda.

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Na temat idealizmu i moich poglądów na świat wypowiem się na końcu.

A ja się wypowiem teraz ;) No więc jesteś idealistą - ta ufność jest wyrazem idealizmu. Gdybyś wierzył w to, ze świat jest zupełnie dobry, byłbyś naiwny. I jeszcze chciałbym powiedzieć, ze nie wyśmiewam, ani nie uznaję za godne pogardy tego jak i dlaczego myślisz. Nie chciałbym tylko, byś sie strasznie zawiódł, gdy ta bańka mydlana pęknie. Szanuję cię właśnie za twoje poglądy, bo mi już świat odebrał i siłę i wiarę w drugiego człowieka.

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Byłeś, ale powiedz czy miałeś pacjenta którego leczyłeś i zmarł?

12 letni chłopak po rozwaleniu sobie głowy na przedniej szybie samochodu. Głupek wyjechała na rowerze na przejście. Leczenie trwało z jakieś 6 minut to przyjazdu karetki, potem jeszcze z pół godziny. To głupie uczucie, gdy walcząc o kogoś jesteś cały w jego krwi a on i tak umiera, mimo wszystkiego co zrobiłeś.

Dnia 02.09.2007 o 17:12, boduczek napisał:

Że co? Czyżby ''''szukanie na siłe'''' czegoś czego nie ma?

Nie, ciągle próbują zdiagnozować coś co mam, a nie wiadomo co to. Lista podejrzanych chyba nie ma końca ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.09.2007 o 22:32, kulfonito napisał:

Miłości nie ma. Przekonałem się o tym niedawno :( I weź tu zaufaj dziewczynie...

Nie histeryzuj i nie siej fermentu oraz defetyzmu. Miłość jest, tylko my cały czas wymyślamy nowe sposoby na to jak jej utrudnić działanie w naszym życiu. Swoją drogą ten niewyjaśniony strach przed miłością jest... dziwny i niezrozumiały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Oczywiście - unikania poznania to dawanie komuś ''wirtualnego siebie'' do poznania.

Racja, tutaj się zgadzamy. Tylko ludzie często właśnie tworzą taką ''''wirtalną postać'''' innej osoby i na tym się opierają.

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Hmm... bo ludzie potrafią to paskudnie wykorzystać. Sam byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby można
było ludziom zaufać i dać sobie spokój z takimi buforami. Ludzie jednak mają paskudną tendencję
by to wykorzystać.

Tak więc uważasz, że nie ma na świecie osób którym możemy zaufać, na których możemy polegać? Mają tendencje i to jest z pewnością racja, ale są osoby na których mogę polegać, swoją drogą zaufanie to nie kwestia kilku dni, tygodni, zaufanie budujemy stopiowo, ale niszczymy je bardzo szybko...

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Żałośnie sie mylisz w próbach przewidzenia jak i co konkretnie myślę, w poznawaniu mnie ;)

A czy ja przewiduje coś? :P Nie tylko awanse :) Nie mogę Cię poznać bez poznania Cię na żywo, na prawdę. Obraz danej osoby przez forum, gg czy coś innego często jest złudny. Tak więc mogę mieć tylko pewne mało słuszne zdanie na Twój temat, na temat Twoich poglądów.

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Nie rozumiem - na czym mam sie innym opierać jak nie na wiedzy i doświadczeniu? Na czym ty
się opierasz?

Na czym się opieram? Na wielu rzeczach, na tym co wiem, co widziałem, na tym co słuszałem, co mówił ktoś inny. Ty tak samo się na tym opierasz tylko nie dopuszczasz do siebie tej myśli, powiedz taki np historyk , opowiada o dziejach królów, cesarzy, bitwach, rozkwitających miastach choć tego nie widział, nie zaznał, opiera się tylko na tym co ktoś dawno temu zostawił, napisał i to jest wystarczający dowód na poparcie danej tezy. Ludzie się na tym opierają mimo ,iż taki historyk może kłamać a jednak w to wierzymy, co z tego, że dał jakiś dowód? Też Ci mogę dać dowód, przykład danego stanu.

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Oj tak jasne - nieprawdziwe szczęście. To nie przysłowia określają ludzką szczęśliwość, ale
oni sami. Problem ze szczęściem jest taki, ze jest ono zupełnie względne, a w dzisiejszym świecie
nacisk położony jest na zysk i sukces - to są źródła szczęści.

Wiem, dałem to specialnie jako przykład, bo dzisaj mało kto sieszy się ze szczęścia innych. Nacisk? Powiedzmy,że jest w tym prawda... jednak zauważ, że miłość, zysk to wszystko jedna rzecz a raczej pojęcie - sukces a ten składa się na szczęście.

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Czyżby? Zmiana klasyfikacji czynu na mniejsze zło może prowadzić do uznania go za wcale nie
zły. Zgodziłeś, że tak to wygląda, że ta granica ''mniejszego zła'' dotyczy coraz poważniejszych
rzeczy, a te najmniejsze przestają w ogóle się liczyć. Jak to nazwać jak nie usprawiedliwianie
zła?

Nie wiem, mamy prawo do nazywania rzeczy jak chcemy. Choć tutaj się z Tobą zgadzam.

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Poświęcenie to złe słowo masz rację. A co do przykładu to wystarczy, że będzie potrzeba na
twoją wątrobę lub serce. Albo znajdziesz się niżej na liście przeszczepów, bo mniejszym złem
jest pozwolić umrzeć tobie niż samotnej matce czwórki dzieci. I wierz mi, że przykłady można
mnożyć, a w wiele byś nawet nie uwierzył.

Widzisz :) W końcu mi ją przyznałeś :P Tutaj się zgadzam, ale czy to nie człowiek wymyślił mniejsze zło? Bo nie my powinniśmy decydować kto umrze a to będzie żył dalej. To tak samo przykład tego, że śmierć danego człowieka jest mniej bolesna od śmierci innego...

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Czyli się ze mną zgadzasz, że to ludzki wymysł? Bo nie wiem co ma wnieść te kilka słów o mistrzostwie.

Ach już nie ważne. Zgadzam się, ale wymysł który istnieje.

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Bo nie ma idealnie dobrych. Są dobrzy w ogólnych rozrachunku plus-minus. Powiedzmy, że to ci,
którzy tą doskonałość w nas pozostałą kultywowali.

Tak, tutaj sie zgadzam.

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Nawet w tak błahym przykładzie wcale nie musi być tak, że się uda.

Może ale nie musi.

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

A ja się wypowiem teraz ;) No więc jesteś idealistą - ta ufność jest wyrazem idealizmu. Gdybyś
wierzył w to, ze świat jest zupełnie dobry, byłbyś naiwny. I jeszcze chciałbym powiedzieć,
ze nie wyśmiewam, ani nie uznaję za godne pogardy tego jak i dlaczego myślisz. Nie chciałbym
tylko, byś sie strasznie zawiódł, gdy ta bańka mydlana pęknie. Szanuję cię właśnie za twoje
poglądy, bo mi już świat odebrał i siłę i wiarę w drugiego człowieka.

Tak więc po tym, że jestem ufny można mnie nazwać idealistą? Nie zawiodę się, gdyż żyję z tą świadomością, tylko będzie mi przykro, że stało się tak a nie inaczej. Odebrał Ci całkowicie ?

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

12 letni chłopak po rozwaleniu sobie głowy na przedniej szybie samochodu. Głupek wyjechała
na rowerze na przejście. Leczenie trwało z jakieś 6 minut to przyjazdu karetki, potem jeszcze
z pół godziny. To głupie uczucie, gdy walcząc o kogoś jesteś cały w jego krwi a on i tak umiera,

Ach... to przykre...ale to, że jesteś we krwi nie zaczy chyba ,że powinien przeżyć?

Dnia 02.09.2007 o 23:07, Graffis napisał:

Nie, ciągle próbują zdiagnozować coś co mam, a nie wiadomo co to. Lista podejrzanych chyba
nie ma końca ;P

Hehe, zapytam jak się z tym czujesz? :) Przywykłeś już do tego?
Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.09.2007 o 13:32, boduczek napisał:

Tak więc uważasz, że nie ma na świecie osób którym możemy zaufać, na których możemy polegać?
Mają tendencje i to jest z pewnością racja, ale są osoby na których mogę polegać, swoją drogą
zaufanie to nie kwestia kilku dni, tygodni, zaufanie budujemy stopiowo, ale niszczymy je bardzo
szybko...

Jak sam napisałeś ludzie mają różne definicje sukcesu i szczęścia, miłości i prawdy. Mnie nie interesują ich definicje, ale to jak to wygląda z pominięciem czynnika ludzkiego. Sam dla siebie staram się szukać rozwiązań, które wskazują na dobro obiektywne, z pominięciem mnie samego, kiedy tylko mnie stać na takie podejście. Świat natomiast faworyzuje podejście egocentryczno-hedonistyczne. Oczywiście nieciekawie jest się do czegoś takiego przyznać, stąd wszystkie teorie ''mniejszego zła'', ''poprawności politycznej'', ''wolności mniejszościowej'' etc. Mamy wiele pięknych nazw i przyjemnych teorii, ale pod tą uroczą fasadą jest generalny i odrażający syf. To przenika wszystkich, każdemu wchodzi na karty życia. Stąd moje twierdzenie, ze prędzej czy później sami wpadniemy w taki kanał. Może nawet nie być w tym naszej winy, możemy zrobić to nieświadomie, może się stać nawet tak, że nie zostanie nam to policzone w poczet win - ale obiektywnie patrząc zrobimy coś złego z niecnych pobudek.

Dnia 03.09.2007 o 13:32, boduczek napisał:

Obraz danej osoby przez forum, gg czy coś innego często jest złudny.

Często, ale i tak można stworzyć sobie rzeczywisty obraz człowieka, nawet przez wytworzony ''obraz''.

Dnia 03.09.2007 o 13:32, boduczek napisał:

Ludzie się na tym opierają mimo ,iż taki
historyk może kłamać a jednak w to wierzymy, co z tego, że dał jakiś dowód? Też Ci mogę dać
dowód, przykład danego stanu.

Może kłamać, dlatego powinno się do tego podchodzić zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania - najpierw oceniasz jakość dowodów i wiarygodność człowieka który je przedstawia, tego który je opracował etc. Uwierzyć w to co mówi to ostatni etap ;)

Dnia 03.09.2007 o 13:32, boduczek napisał:

Nacisk? Powiedzmy,że jest w tym prawda... jednak zauważ, że miłość, zysk to wszystko jedna
rzecz a raczej pojęcie - sukces a ten składa się na szczęście.

Owszem, nasz świat ma swoją wersję miłości, prawdy, sprawiedliwości, dobra, zła, szczęścia etc. To jednak wcale nie znaczy, że jest to dobre. Muchy żywią się padliną, resztkami i odchodami - skoro jest ich tak wiele, czy to znaczy, ze ludzie też mają to jeść bo to dobre? Oczywiście nie. Podobnie jest z tymi pojęciami - co z tego, że cały świat uważa, że związek bez sexu w ciągu pierwszych dwóch tygodni to pomyłka? Żyj tak jak ty to widzisz, a patrz i myśl nie z własnego punktu widzenia, ale obiektywnie - siebie włączając tylko tam, gdzie jest to niezbędne.

Dnia 03.09.2007 o 13:32, boduczek napisał:

Nie wiem, mamy prawo do nazywania rzeczy jak chcemy. Choć tutaj się z Tobą zgadzam.

I co nam to prawo daje? Nazwę zło mniejszym złem, ale czy to zmieni sam czyn, czy tylko moje nań patrzenie?

Dnia 03.09.2007 o 13:32, boduczek napisał:

Tutaj się zgadzam, ale czy to nie człowiek wymyślił
mniejsze zło? Bo nie my powinniśmy decydować kto umrze a to będzie żył dalej. To tak samo przykład
tego, że śmierć danego człowieka jest mniej bolesna od śmierci innego...

Oczywiście. A zatem czy wybór dotyczy dylematu mniejsze zło vs. zło, czy może zło z zestawem konsekwencji A vs. zło z zestawem konsekwencji B?

Dnia 03.09.2007 o 13:32, boduczek napisał:

Nie zawiodę się, gdyż żyję z tą świadomością, tylko będzie mi przykro, że stało się tak a nie inaczej.

Przykro to może być z powodu nie wygrania loterii w hipermarkecie. Gdy ktoś cię zdradzi (a tym jest zszarganie zaufania) to jest o wiele gorzej niż ''przykro''.
Odebrał Ci całkowicie?
Poetycko i dramatycznie to ujmując - moment gdy przestajesz płakać, bo ci się zapas łez wyczerpał ;) Jakkolwiek pompatycznie to brzmi oddaje dość dobrze taki moment.

Dnia 03.09.2007 o 13:32, boduczek napisał:

Ach... to przykre...ale to, że jesteś we krwi nie zaczy chyba ,że powinien przeżyć?

Nie, ale i tak jesteś wściekły na niego, że umarł, na Boga (lub kogo kto tam uważa za siłę sprawczą) że na to wszystko pozwolił, na faceta, który jechał tym samochodem, na rodziców, ze kupili bachorowi rower bez kasku i z nim nie jeździli, na siebie, bo może dałoby się coś zrobić. No i bycia umazanym krwią nie pomaga, a nawet staje się czynnikiem pogarszającym sytuację.

Dnia 03.09.2007 o 13:32, boduczek napisał:

Hehe, zapytam jak się z tym czujesz? :) Przywykłeś już do tego?

Nijak, się żyje jakoś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja przestałem wierzyć w miłość po tym jak usłyszałem od kogoś kogo kochałem ale nie byliśmy razem, że jestem zbyt pewny siebie ( tylko dlatego, że powiedziałem, że to czy wpadnę pod samochód czy nie jest mi obojętne - taka prawda - przestałem się przejmować tym co stanie się po ) przy mnie świat traci kolory i szarzeje, że jak ona to nazwała ? coś, że napadam na słabszych i zawsze muszę mieć ostatnie zdanie szczególnie w uczuciach ( wymagam tylko deklaracji tak/nie bo za dużo razy byłem raniony - faktycznie napadam na słabszych.. - raczej tych co nie wiedzą czego chcą ) i to co mnie najbardziej zabolało, że moje życie jest oparte na pieniądzach :( Oceniony po pozorach i usłyszałem,że gdybym się zmienił to może by mnie pokochała... Nie muszę chyba mówić co to znaczy usłyszeć, że jest się materialistą ( tylko dlatego,że rozmawialiśmy i mówiłem o swoich marzeniach, które są kosztowne - od razu w odp usłyszałem, że jestem materialistą )


Swoją drogą właśnie dzięki tej dziewczynie pojąłem co to miłość. To nie wspólne zainteresowania czy lubienie tego samego. To uczucie łączące dwoje ludzi duchowo, którzy mimo przeciwnych zainteresowań i środowisk potrafią znaleźć wspólny język i rozmawiać, ze sobą o wszystkim. To zdolność do poświęceń mimo naszej niechęci ( tak np. spróbowałem co to reagee - muzyka której nigdy nie słuchałem, tylko dlatego,że dziewczyna jej słucha ) a przede wszystkim obecność przy sobie i potrzeba tej bliskości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się