Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Pozostali: Spider, Dem. (I teoretycznie Kalk, ale już mu odpuszczam, liczą się chęci...). Regulamin wkrótce, a ostateczna lista wraz z rozpoczęciem edycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

MAFIJNE FAQ

1. „Ilu jest graczy jaki jest podział ról?”
- Graczy jest 12, w tym katani i dwóch mafiosów.
2.”Kto i kiedy wkracza do akcji?”
- Gra zaczyna się dniem zerowym, czyli 24.05.2009, gdy gracze mają możliwość swobodnego wczucia się w fabułę. Mafia zabija po raz pierwszy już w dniu po rozpoczęciu tj. 25.05.2009. Pierwszy lincz i sprawdzenie kataniego odbywają się dnia drugiego tj. 26.05.2009.
3. „W jakich godzinach głosujemy i kiedy spodziewać się wyników?”
- Na głosy czekam go godziny 21:30
Mafia i katani mają czas na swoje akcje do 21:45
Wyniki podaję jak napiszę posta ale postaram się tuż po 22:00

4. „Co się dzieje w przypadku gdy w głosowaniu będzie remis?”
- W takim przypadku nikt nie ginie, jest to bowiem objaw niezdecydowania graczy.
5. „Czy brak głosowania będzie karany?”
- Tak, jednorazowy brak linczu skutkuje co prawda tylko ostrzeżeniem, ale już kolejny taki czyn z pewnością wywoła Wielki Gniew Prowadzącego (WGP, ew. PGW).
6. „Jak głosujemy?”
- Głosowanie odbywa się jawnie, czyli *na forum*. Każdy gracz pisze na forum na kogo głosuje wraz z krótkim uzasadnieniem. Brak głosu oznacza brak udziału w głosowaniu i wymienione w pkt 5 konsekwencje ;) .
7. „Jak skontaktować się z Mistrzem Gry?”
- Gg: 8712430
8. „Czy mogę pogadać z innymi graczami o Mafii inaczej niż przez forum?”
- Nie, takie rozmowy powszechnie uważane są za kodziarstwo (cheeting :P), a kodziarze smażą się w piekle… i są usuwani z listy graczy. Na temat gry piszemy na forum tylko i wyłącznie.
9. „Czy po śmierci mogę komentować grę ‘z zaświatów’?”
- Nie. Każdy kto nie bierze już czynnego udziału w grze proszony jest o niepisanie absolutnie nic. Każdy kto się nie zastosuje najprawdopodobniej spotka się z wielkim gniewem z nieba ;)
10. „Nie gram w tej edycji, ale chciałbym zapytać o coś na forum.
- Nie rób tego! Przeczytaj pkt 9. FAQ!
11. „Coś jeszcze?”
- Tia, pamiętajcie o eurowyborach... -_-


/ FAQ autorstwa Bloody''ego. Zmodyfikowany i dostosowany na potrzeby edycji/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że dzisiaj zaczynamy ;) Czas wyłamać palce, strzelić z karku, żuchwy, przegubu, miednicy i łuku brwiowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2009 o 16:10, Lampek napisał:

Cieszę się, że dzisiaj zaczynamy ;) Czas wyłamać palce, strzelić z karku, żuchwy, przegubu,
miednicy i łuku brwiowego.


Oraz rusznicy przeciwpancernej ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2009 o 16:14, Blackbird napisał:

> Cieszę się, że dzisiaj zaczynamy ;) Czas wyłamać palce, strzelić z karku, żuchwy,
przegubu,
> miednicy i łuku brwiowego.

Oraz rusznicy przeciwpancernej ;P


Pancerzownicy? Moim zdaniem - pięknie brzmi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Seleksją

Spoiler


MG - Liqid
1. Cirno
2. rob006
3. win0
4. Zurris
5. demerenfarsz
6. VBone
7. LifaR
8. Lampek
9. Blackbird
10.glizda101
11. Magi
12. Upiordliwy


Zaczniemy możliwie niedługo. Role roześlę wraz z rozpoczęciem edycji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/.../
-> Wiem co sie stalo, pamietam dyskusje z pewna "damą" ;) O ile to o to wlasnie chodzi, pamiec moze mnie zawodzic ;) Ale o czyms posta musialem napisac, gonia mnie w top10 :D

Przy okazji: Yeah, jestem na liscie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2009 o 17:17, LifaR napisał:

>/.../
-> Wiem co sie stalo, pamietam dyskusje z pewna "damą" ;) O ile to o to wlasnie chodzi,
pamiec moze mnie zawodzic ;) Ale o czyms posta musialem napisac, gonia mnie w top10 :D


... :D

Dnia 24.05.2009 o 17:17, LifaR napisał:

Przy okazji: Yeah, jestem na liscie ;)


Dla mnie to też jest zaskoczenie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Śmierć...
Śmierć nigdy się nie zmienia


Słyszę Wasze lekceważące głosy – „Jakże to? Nie po to przecież z takim pietyzmem wymyślaliśmy kolejne bronie, nie po to „trzask” przeistoczyliśmy w „bum”, a później jeszcze, wysilając nadludzko swą wyobraźnię i wrodzony instynkt mordercy - w „bziet”, nie po to ubarwialiśmy te wszystkie lasery coraz piękniejszymi promieniami, a to opalizującą czerwienią, a to bladym niczym warkocz komety chamoisem, nie po to w końcu wynaleźliśmy broń, która trafiwszy w tłum, zabija tylko głupich, albo Arabów, lub jedno i drugie, aby nam jakiś jeleń oznajmiał, iż śmierć nie zmieniła się od czasów, kiedy powodowało ją to, iż pierwotni ludzie – zabawki ewolucji, zapominali oddychać...”
Zaprawdę, muszę Wam przyznać na tym polu rację, zali tylko częściową. O ile bowiem same sposoby umierania zmieniły się znacznie, jak i w postępie niesłychanym środki mord zadające, łącznie z tymi kartami wyborczymi, co jak źle wypełnisz – giniesz niechybnie, to sama śmierć, ta sama od zarania czasów - stara i dobra kostucha, co zawsze przychodzi po nas, nie ustając w pracy w przeciwieństwie do tego leniwego dziada, Mikołaja, nie odmieniła się ani trochę. Podobnie, jak miejsce, do którego nas prowadzi... Możecie być tego pewni, jak jej istnienia.
Skąd to wiem? Ano stąd, znam ją od dawna i naprawdę dobrze.

--------------------------

Pewnym jest, że przez całe wieki istnienia naszej cywilizacji, jak również wtedy, gdy na Ziemi nie było (jeszcze oraz już) tak ciekawie, z góry przyglądały się naszym poczynaniom różne byty. Bogowie, kosmici, gołębie celujące prosto w szyby samochodów – różne są wierzenia i tak naprawdę nie mają one najmniejszego znaczenia. Ważniejsze są o wiele potencjalne interakcje, do jakich mogło dojść, poza oczywiście tymi, za które odpowiadało nasze ulubione ptactwo. Niewielu jednak posiadało chociaż szczątki świadomości tego, iż nie tylko wspomniane już istoty z Góry, lecz także te, znajdujące się pod nami (oprócz kretów, co spulchniają ziemię i wymyślonych przez ludzi diabłów, których nieobecność w astenosferze i niżej już dawno została potwierdzona), mogą widzieć to, co czynimy i komentować własnym działaniem, gdy w jakiś szczególny sposób nie przypadnie im to do gustu.
Może i sobie to wyobrażały, nawet aż nazbyt często, jednak pomiędzy tym, a właściwą wiedzą, jest tak gruba bariera, jak między człowiekiem pogrążonym w „wojennym tańcu”, a ustępem – tak bliskim, a jednak niedostępnym, bo trzeba było nosić ze sobą drobne.

--------------------------

W wiosce (choć wobec miejsca takiego jak Marg, nawet to określenie wydaje się być mocno na wyrost mimo liczby mieszkańców stale rosnącej i wciąż wychwalanej wszelkiej poprawy wszystkiego), która była świadkiem opisanych tu wydarzeń, nigdy wcześniej, ani nigdy już później nie doszło do wydarzeń, które mogły mieć taki wpływ na historię świata.
Mogły, jednak nie miały, ponieważ znany nam dzisiaj świat już wtedy nie istniał.

--------------------------

MÓÓÓÓOÓZZZZG...

W chwili gdy kilkanaście kawałków zgniłego mięsa w tej samej chwili uderzyło od spodu w twardą, wysuszoną przez słońce skorupę, na nocnym niebie na ułamek sekundy zajaśniało oślepiająco, jakby wspomniane już istoty z góry po raz pierwszy od dłuższego czasu z zaciekawieniem spojrzały w dół. Gdyby ktokolwiek stał w tej chwili w tym miejscu, poczułby niepokojące trzęsienie się ziemi, a jeśli przez dłuższy czas trwałby tak w bezruchu jak idiota, z pewnością któraś z wybijających się z gleby dłoni złapałaby go za kostkę, a to, co działoby się dalej przypominałoby z pewnością dobrze znany film o blondynce na cmentarzu w nocy na sobotę, czternastego.
Pech chciał, że tym powoli wybijającym się z ziemi sylwetkom nie towarzyszył żaden przerażony krzyk, zaś smród, jaki nagle rozniósł południowy wiatr nie zabił żadnej żyjącej istoty, za wyjątkiem jednego w okolicy, chorowitego już szczura.
W ciemnościach trudno było dokładnie rozeznać wygląd tych „stworzeń”, które w tak niespodziewany sposób pojawiły się akurat w nekropolii niedaleko wioski Marg. Zresztą nie ma tu wiele do wymyślania – jaki jest powstający z grobu trup każdy wie.
Gdy już całkowicie wynurzyli się z ziemi przez chwilę wydawało się, iż pozostaną tak w bezruchu na wieczność, wykonując już jedyny swój cel, po dłuższej chwili jednak wśród nocnej ciszy rozległ się jeden, pełen emocji głos, wyrwany z dawno zeżartych przez robale strun głosowych:
- Kim my jesteśmy, do cholery i co to za miejsce?
Zza nocnych cirrostratusów wydobył się nadżarty przez swoją mroczną stronę sierp księżyca.

[Jesteście obudzonymi ze zmarłych truposzami i dobrze Wam z tym. Nie wiecie dokładnie, co się działo przed Waszym powstaniem, jednak na pewno było ciekawie, gdzieś się kołaczą strzępki wspomnień, tylko brak im dobrze zachowanego mózgu ;) Znajdujecie się na nekropolii i w sumie macie tu pełne pole do popisu, ciał mniej żywych obfitość, jest więc okazja na słynne "to be or not to be". Jeśli z jakiegoś powodu zapragniecie czlowieka - Marg jest jeszcze niedostępne, za to niedaleko jest pewna leśniczówka, gdzie trochę słodkiego na pewno się znajdzie.Pełny asortyment zombie do dyspozycji. Pozostaje mi życzyć powodzenia i zachowujcie się jak porządne trupy.
Edycja rozpoczęta :D Jakiekolwiek pytania - na gg]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-MUUUUUUUUUUUSK! Dzie być muj MUUUUSK?! Dawać mi muj MUUUUSK! - to była właśnie pierwsza myśl Magi, jaka przyszła jej do resztek głowy po powrocie do świata żywych, powiedzmy.
-Co jest ufa? Dzie my jesteśmy... ufa?... Kufa? - a to było jej pierwsze pytanie, które wyszło z resztek jej szczęki. Niestety, wszyscy byli w podobnym stanie i nie potrafili udzielić jej żadnej składnej odpowiedzi. - MUUUSK?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przygarbiony i wychudzony (ech, ironia...) trup, wyglądający z zainteresowaniem z dziury, która jeszcze do niedawna była jego przymusowym mieszkaniem przypominał przeciętnego żywego sztywniaka, nierzadko spotykanego w mniej lub bardziej udanych przejawach tej sztuki, którą zwykło się nazywać popkulturą. Różnił się jednak od standardowego wizerunku zombie jednym istotnym szczegółem. Oczywiście, nic nie znaczące, detaliczne różnice zauważyć można było wszędzie - niektórym brakło oka, innym ręki lub kolana, niektórym nawet głowy - należały one jednak do różnic, nazwijmy to, naturalnych. Odmienność tego jednak konkretnego egzemplarza była stosunkowo specyficzna. Prócz tradycyjnych, zdartych łachów, majestatycznie spoczywających na gnijących kościach, nosił on bowiem nic innego, jak melonik.
- Ubrali mnie w melonik? Na pogrzeb? To są jakieś ciężkie jaja... - omawiany delikwent z cichym skrzypieniem pokręcił czaszką. Westchnął cicho i rzucił okiem (nie, NIE dosłownie!) na nagrobek. - Ka...Kazi...mierz - odcyfrował imię z nadłamanego zębem czasu oraz dłutem szabrowników granitu. Nazwisko było nieczytelne. - Kazimierz... - wzruszył obręczami barkowymi - Też ładnie.
Odzyskawszy tożsamość, Kazimierz - nie bez powodu - poczuł się jak nowy narodzony. Oparłszy przedramiona na krawędzi grobu i podbródek na splecionych kościach palców, doszedł do wniosku, że ta pozycja jest na chwilę obecną najlepsza do obserwacji współzmartwychwstałych i do spokojnych przemyśleń. Nabrał powietrza w resztki płuc i nie bez problemów zaczął pogwizdywać skoczną melodyjkę przez zaskakująco kompletny garnitur uzębienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Pf.
Z ziemi dał się słyszeć dziwny, nieokreślony dźwięk.
- Pf.
Dźwięk znowu dał się słyszeć.
-Pffffff.
Nagle z ziemi zaczęła wygrzebywać się niedbale sylwetka z grubsza przypominająca człowieka.
- Pf. Co est? Pf. - dało się usłyszeć z otworu gębowego truposza. - Dzje ja estem? Pf. Siakoś zimno i niepszyjemńje.
Zwłoki zobaczyły w oddali pole i stojący na nim strach na wróble.
- O to bedzie dobre - rzekł trup i ruszył.
Wrócił po kilkunastu minutach z wyrwaną z ziemi kukłą. Zdjął strzępy swojego ubrania i powyjmował robale z wyżartych częściowo wnętrzności. W większe dziury powpychał siano z kukły. Po tej "toalcie" zaczął ubierać się w strój wiszący na strachu.
- Pf. Teraz o wjele lepij - rzekł z zadowoleniem trup. - Ale sem bym jakojś z innymi zapoznawywał. Pf. Bo tak gupio sjedzieć samemu. Tylko jak, pf, mam siem pżedstawowywać, jak se imiona ni mam.
Zawrócił na miejsce, z którego się wygrzebał i spojrzał na nagrobek:
"Włodzimierz Ilicz Nienin Zerowy, pomarł śmiercią naturalną"
A pod nim wymowny rysunek głowy i pistoletu.
- Któren mnie tak prostacko wynazwał. Pf. Trza to siakoś skrócić. Morze win0 nich bedzie. Trohu krócej.
Po tych zabiegach ruszył w stronę innych nieżywych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Magi zobaczyła jakiegoś innego stwora z uwagą wpatrującego się w jakaś płytę.
- O, tu też jest taka. - powiedziała zauważając, że resztki jej mózgu zaczynają nieco lepiej pracować i może się już w miarę wysławiać. - Magi? To wszystko? Pewnie nie lubiłam swojego imienia. - rzekła i zaczęła rozglądać się za jakimś ubraniem. Zobaczyła jeszcze inną kreaturę, która zdejmowała ciuchy ze stracha na wróble.
- Ej, czekaj! Zostaw mi coś, bo mi troszkę niezręcznie... - ubrała koszulę i przewiązała kawał materiału w pasie. - Dzięki, jestem Magi, a Ty? I co my tu w ogóle robimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2009 o 19:31, Magwisienka napisał:

- Ej, czekaj! Zostaw mi coś, bo mi troszkę niezręcznie... - ubrała koszulę i przewiązała
kawał materiału w pasie. - Dzięki, jestem Magi, a Ty? I co my tu w ogóle robimy?

- Ja żem? Pf. Ja żem jezdem win0 - odpowiedział trup. - Nie wiem żem cośmy tu robimy. I po co. Wiem tylko, żem głodny jestem jakbym 20 lat nic nie żarł.
W tym momencie na cmentarzu pojawił się gruby, czarny kot. Win0 wykazał się refleksem godnym żywego. Oderwał sobie przedramię i uformował z palców grot. Rzucił tak otrzymanym orężem w kota, ale nie trafił w kota. Oberwał jakiś nagrobek, który zaczął się chwiać. Przechylił się i wprawił w ruch drugi, który uderzył w drzewo. W wyniku tego z góry spadł konar, który trafił w długi wąski kawałek granitu oparty o kamień i na zasadzie dźwigni wyrzucił w powietrze kota, siedzącego na jego drugim końcu. Czworonóg, spadając, uderzył w kamień i skręcił kręgosłup.
- Bulzaj, pf. - Zakrzyknął z radością trup umocowując rękę na miejscu. - Skrzydełko czy nóżkę? - zapytał mrugając okiem do Magi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2009 o 19:40, windows00 napisał:

(...) - Skrzydełko czy nóżkę? - zapytał mrugając okiem do Magi.

- Gdybyś powiedział, że to było zamierzone, to bym była pod wrażeniem. Skrzydełko z kota poproszę, jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam, może być dobre - odpowiedziała Magi, posyłając kupie prawie żywych tkanek promienny uśmiech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2009 o 19:44, Magwisienka napisał:

- Gdybyś powiedział, że to było zamierzone, to bym była pod wrażeniem. Skrzydełko z kota
poproszę, jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam, może być dobre - odpowiedziała
Magi, posyłając kupie prawie żywych tkanek promienny uśmiech.

- A któren Ci wymówił, że nie było? Pf. Było. A skrzydełko siem zaraz znajdzie. Czort wi skond, ale siakoś pamientam, że umjem wykrojić z dowolnego zwierzaka każdom czeńść ciała jakom chce.
Po chwili win0 podał Magi najprawdziwsze skrzydełko z kota. Pomijając to, że było to skrzydełko żółtego ptaszka najwidoczniej wcześniej zeżartego przez kota, wszystko było ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się