TYHE

Damska Szowinistyczna Loża Szyderczyń

33421 postów w tym temacie

Dnia 19.09.2008 o 15:19, spider88 napisał:

A innych po prostu brak ;p

Brak ? Jestem ja GeoT ale to tylko na tej stronicy ;p

Dnia 19.09.2008 o 15:19, spider88 napisał:

Nie nasza wina , że tylko my na posterunku ;p

Śmiem wątpić iż jest to posterunek ;p to burzliwa wymiana zdań która zajmuje i pochłania cały wzrok naszej miłościwie nam panującej ... Zaniechajcie ponieważ zapasik mój się kończy a chciałbym zejść do piwnic Loży ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 09:34, spider88 napisał:

Już jestem , kto robi kawkę , tylko przestać popijać cichaczem . Dawidos miał wczorajszą
, bo Hunter zabrał młotek do mielenia ziaren ;p


Ja nie pijam mielonej tylko rozpuszczalną ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 14:36, GeoT napisał:

/.../ > Główny argument opierał się na tym, że regularne korzystanie z Actimela powoduje, że
organizm przestaje sam tworzyć bakterie w jelitach, bo jest zaopatrywany w nie z zewnętrznego
źródła. /.../

Organizm sam nie tworzy bakterii - te bakterie, które stale są w jelitach, to, pomijając pewne wyjątki, są bakterie żyjące w sybiozie albo saprofity. Wyjątkiem jest tzw. nosicielstwo - polega to na tym, ze pewnym ludziom bakterie chorobotwórcze nie szkodzą i taka osoba może nosić przykładowo bakterie duru brzusznego i zarażać innych, samej nie chorując. To już raczej (jeśli w ogóle) byłoby co innego - nadmierna podaż pewnych bakterii może spowodować, że wyginą inne. Wśród bakterii też jest konkurencja o miejsce w jelitach ;-D Ale jak jest naprawdę, to nie wiem, trzeba by przeprowadzić badania a to długie i skomplikowane. Kto na to da pieniądze? Jak Actimel, to na pewno wyjdzie, że picie Actimelu wywiera dobroczynny wpływ na zdrowie nasze i całej rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 15:55, dawidos170 napisał:

> /.../> Ja nie pijam mielonej tylko rozpuszczalną ;)

I pewnie codziennie na czczo? Jak pijesz bez mleka, to już po 30 latach nabawisz się nadkwasoty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 16:56, KrzysztofMarek napisał:

> > /.../> Ja nie pijam mielonej tylko rozpuszczalną ;)
I pewnie codziennie na czczo? Jak pijesz bez mleka, to już po 30 latach nabawisz się
nadkwasoty...


Codziennie na czczo z mlekiem :) Kawa robi mi za śniadanie z rana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 17:01, dawidos170 napisał:

> > > /.../ > Codziennie na czczo z mlekiem :) Kawa robi mi za śniadanie z rana.

Niewłaściwie się odżywiasz. Ale nie będę Ci robił wykładu, bo sam się tak odżywiałem przez lat kilkadziesiąt. Tyle, że była to kawa bez mleka :-(
Ale nadkwasoty nie mam, bo w końcu zacząłem pić kawę rozpuszczalną z mlekiem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 17:04, KrzysztofMarek napisał:

> > > > /.../ > Codziennie na czczo z mlekiem :) Kawa robi mi za śniadanie
z rana.
Niewłaściwie się odżywiasz.


Wiem ;)

>Ale nie będę Ci robił wykładu, bo sam się tak odżywiałem

Dnia 19.09.2008 o 17:04, KrzysztofMarek napisał:

przez lat kilkadziesiąt. Tyle, że była to kawa bez mleka :-(


Nawet gdybyś zrobił wątpię by zadziałał ;) Jestem oporny na takie rzeczy. A śniadanie zjadam w szkole ;)

Dnia 19.09.2008 o 17:04, KrzysztofMarek napisał:

Ale nadkwasoty nie mam, bo w końcu zacząłem pić kawę rozpuszczalną z mlekiem ;-)


Dobrze,że nadkwasoty nie ma ;) Kawa z mlekiem jest pyszna :) Bez mleka gorzej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 16:56, KrzysztofMarek napisał:

> > /.../> Ja nie pijam mielonej tylko rozpuszczalną ;)
I pewnie codziennie na czczo? Jak pijesz bez mleka, to już po 30 latach nabawisz się
nadkwasoty...


Dodaj do tego papierosy i będziesz wiedział jak ja się odżywiam.
Czy jest jakaś diagnoza co do mojego przyszłego stanu zdrowia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 17:49, Rts-p napisał:

> > /.../ > Dodaj do tego papierosy i będziesz wiedział jak ja się odżywiam.
Czy jest jakaś diagnoza co do mojego przyszłego stanu zdrowia?

Owszem!
Jeśli nie zepsuje Ci to humoru, to masz jak w banku nadciśnienie w wieku 40-45 lat i wylew a jak trafi Ci się wcześniejsze badanie, to obejdzie się bez wylewu ale ko końca życia będziesz na proszkach na nadciśnienie. Kondycja fizyczna będzie mierna a raczek też swoje dołoży - nie miałeś czasem takich pryszczy w okolicy górnej wargi? Jeśli tak, to może rak dopadnie Cię wsześniej, niż nadciśnienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 17:55, KrzysztofMarek napisał:

> > > /.../ > Dodaj do tego papierosy i będziesz wiedział jak ja się odżywiam.

> Czy jest jakaś diagnoza co do mojego przyszłego stanu zdrowia?
Owszem!
Jeśli nie zepsuje Ci to humoru, to masz jak w banku nadciśnienie w wieku 40-45 lat i
wylew a jak trafi Ci się wcześniejsze badanie, to obejdzie się bez wylewu ale ko końca
życia będziesz na proszkach na nadciśnienie. Kondycja fizyczna będzie mierna a raczek
też swoje dołoży - nie miałeś czasem takich pryszczy w okolicy górnej wargi? Jeśli tak,
to może rak dopadnie Cię wsześniej, niż nadciśnienie...


Jakoś nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia biorąc pod uwagę inne choroby. Wolę umrzeć w wieku około 50-60 lat niż skończyć jak babcia mojego przyjaciela która w wieku 78 (dokładnie nie pamiętam) jeździła na wózku, miała zielonkawą skórę i ledwo mówiła oraz potrzebowała regularnie zastrzyków. Miała 2 operacje na raka i jedną jeszcze na coś (nigdy nie paliła). Starała się prowadzić zdrowy tryb życia...
Pod koniec życia wyglądała jak Frankenstein.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 18:00, Rts-p napisał:

> > >/.../ > Jakoś nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia biorąc pod uwagę inne choroby. Wolę umrzeć
w wieku około 50-60 lat /.../

Ta perspektywa wydaje się odległa, ale kiedy znajdziesz się w wieku 45 lat i dasz się zbadać, to wtedy będzie za późno na odrobienie strat. Z papierosami jest tak, że przez kilka a nawet kilkanaście lat dają przyjemność ale potem, to musisz palić, żeby poczuć się normalnie, a przyjemności żadnej, tylko koszty. Mniej więcej 150 zł miesięcznie, 1800 zł rocznie, 18 000 zł przez 10 lat. Przepalisz samochód i to całkiem niezły. A masz dziedziczne skłonności do raka i nadciśnienia, więc wbijasz sobie gwóźdź do trumny. Ale - twoja sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 18:06, KrzysztofMarek napisał:

> > > >/.../ > Jakoś nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia biorąc
pod uwagę inne choroby. Wolę umrzeć
> w wieku około 50-60 lat /.../
Ta perspektywa wydaje się odległa, ale kiedy znajdziesz się w wieku 45 lat i dasz się
zbadać, to wtedy będzie za późno na odrobienie strat. Z papierosami jest tak, że przez
kilka a nawet kilkanaście lat dają przyjemność ale potem, to musisz palić, żeby poczuć
się normalnie, a przyjemności żadnej, tylko koszty. Mniej więcej 150 zł miesięcznie,
1800 zł rocznie, 18 000 zł przez 10 lat. Przepalisz samochód i to całkiem niezły. A masz
dziedziczne skłonności do raka i nadciśnienia, więc wbijasz sobie gwóźdź do trumny. Ale
- twoja sprawa...


Według moich obliczeń wydje na palenie około 50 zł miesięcznie. Jeżeli przeżyje do 45 roku życia to będe się cieszył ponieważ w starożytnej Grecjii w tym wieku uważany byłbym za bardzo starego i o wyjątkowym zdrowiu.
Poza tym życie jest pojęciem absurdalnym i równie dobrze może się skończyć jutro jak i za 45 lat albo 80 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 18:14, Rts-p napisał:

> > > > >/.../ > Poza tym życie jest pojęciem absurdalnym i równie dobrze może się skończyć jutro jak
i za 45 lat albo 80 lat...

Na razie perspektywy śmierci nie traktujesz poważnie. To zbyt odległa perspektywa. Tak odległa, że wydajesz się sobie niemal nieśmiertelny. Potem Ci się to zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 18:20, KrzysztofMarek napisał:

> > > > > >/.../ > Poza tym życie jest pojęciem absurdalnym i równie
dobrze może się skończyć jutro jak
> i za 45 lat albo 80 lat...
Na razie perspektywy śmierci nie traktujesz poważnie. To zbyt odległa perspektywa. Tak
odległa, że wydajesz się sobie niemal nieśmiertelny. Potem Ci się to zmieni.

Niekoniecznie, raz miałem temperaturę o 0,4 stopnia mniejszą niż granica przy której ścina się białko, miałem wtedy omamy i wydawało mi się, że za chwilę umrę i na początku stwierdziłem, że to straszne.
Później było mi to już szczerze obojętne w końcu kiedyś trzba umrzeć. ( A już na pewno lepiej tak niż jak ludzie którzy umierają z głodu.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzieńdobywieczór. :D Dawno mnie tu nie było. Ooo... Widzę jakieś nowe kości. Kogoś Szczury zjadły czy po prostu wywlokły jakieś starsze kości z jakiegoś zaułka?

Hmm... Widzę, że nabrały tempa rozmowy o życiu i o śmierci... Powrócił dawny klimat do loży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.09.2008 o 04:50, Piterus_Von_Drackus napisał:

Hmm... Widzę, że nabrały tempa rozmowy o życiu i o śmierci... Powrócił dawny klimat do
loży?


Piterus wydaje mi się czy jesteś za oceanem ? :D Bo Ci się coś pomyliło i myślałeś,że to wieczór ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2008 o 18:24, Rts-p napisał:

Później było mi to już szczerze obojętne w końcu kiedyś trzba umrzeć. ( A już na pewno
lepiej tak niż jak ludzie którzy umierają z głodu.)


Musisz być albo nieszczęśliwym albo bardzo niezadowolonym ze swojej egzystencji człowiekiem, skoro wszystko Ci jedno kiedy umrzesz ... Ale tak teoretyzując: gdyby przyszło Ci ustalić datę Twojej śmierci, kiedy by to było? Czy w ogóle wybrałbyś jakąś datę? Bo mam wrażenie, że ludzie prowadzący satysfakcjonujące i sensowne życie nigdy nie chcieliby w ogóle stać przed takimi dylematami.
[EDIT]
Oczywiście, że na to jak kto skończy mamy mały wpływ, i lepiej by wybrać lekką śmierć niż jakieś cierpienia, ale rozsądnym mi się wydaje prowadzenie takiego życia, by minimalizować ryzyko zakończenia go szybko i bardzo boleśnie - a papierosy raczej mało w tym pomagają. Wiadomo, że i niepalący mogą skończyć z rakiem albo wylewem w wieku nawet trzydziestu kilku lat - ale to nie reguła a raczej dużo rzadziej spotykany wyjątek (powiązany coraz częściej z czynnikami zewnętrznym na które nie mamy wpływu), czego nie można powiedzieć o palaczach.

dawidos ->

Dnia 19.09.2008 o 18:24, Rts-p napisał:

Piterus wydaje mi się czy jesteś za oceanem ? :D Bo Ci się coś pomyliło i myślałeś,że to wieczór ;)


Chłop nie wie po prostu, która u nas godzina :)

Piterus ->
Zbieracie się już powoli do powrotu? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się