Akashi

Gothic 3 - oficjalny temat gry

38534 postów w tym temacie

Dnia 29.12.2013 o 19:16, Tuldor1 napisał:

> E: albo polecić coś lepszego od G3:D
Wszystkie wcześniejsze części Gothica, zaczynając od G1 gdzie wreszcie grałeś pospolitym
kryminalistą a nie wybrańcem inosa/adanosa/beliara którego celem było rozstrzygniecie
boskiej wojny, wyzwolenie w pojedynkę całego kraju spod okupacji, blablabla i tak dalej
w klimacie G3:D

W poprzednich też jesteś wybrańcem. W G3 często napomyka się przeszłość Beziego chociażby w rozmowie z Rhobarem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.12.2013 o 22:36, Accid napisał:

W poprzednich też jesteś wybrańcem. W G3 często napomyka się przeszłość Beziego chociażby
w rozmowie z Rhobarem :)

Ekhm, porównaj klimat G3 i części poprzednich - szczególnie G1 o którym pisałem :)
W G1 jesteś skazańcem wysłanym do kolonii górniczej, zaczynasz jako zero (które obito po pysku na powitanie) i powoli pniesz się w górę w więziennej hieratrchii. Och oczywiście mniej więcej w 3/4 gry Xardas mowi iż zapewne jesteś tym o jakim mówi ''Proroctwo orków'' czyli "Świętym nieprzyjacielem który wygna śniącego z tego świata" i... to tyle, cała mistyczna otoczka uber-mega-superbohatera.

Dla porównania w G3 jesteś wybrańcem jakiego adanos we własnej osobie uwolnił spod wpływów pozostałych dwóch ''braci'' byś mógł ''zdecydować o wyniku wojny bogów'', jesteś wielkim wspaniałym "podejmującym decyzje" jak to określają druidzi, w pojedynke oswabadzasz nordmar i myrtanę z orków... kit z tym iż cała wielka armia rhobara nie dała rady, solo załatwisz wszystkich orków, baas tak im do tyłka nakopiesz ze nawet w ich ojczyźnie na północy przerobisz ich na siekane kotlety... A to że w G3 Rhobar ''pieprzy głupoty'' "Oh tak, wiedziaem że jesteś wielki i potężny, dlatego cię wysłałem do kolonii gdzie ci mordę obili na wstępie" to juz inna rzecz i nijak nie wpływa na wcześniejsze gry (i ''chwała innosowi'' bo by do końca rozkaszaniono to co w tej grze było najlepsze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem twojego problemu.

Mam ci przypomnieć ilu orków samemu brało się na klatę na Orkowych ziemiach? Ilu orków oblegało zamek starego obozu gdy nadeszły smoki? Ile mięsa zostawiało się po drodze na Dworze Irdorath?
Z tego co pamiętam orkowie nadeszli z krain dalej na północ od Nordmaru, więc nie tak bardzo ich te ziemie. Ale tu mogę się mylić.

A to, że samemu? Wiele razy mogłeś zaprząc kogoś do roboty. Gdy atakowałeś Monterę buntownicy z tego co pamiętam mogli dołączyć do ciebie. Poza tym gra pozwalała na posiadanie towarzyszy. Owszem, to nie jest to o co ci chodzi. Ale to o co tobie chodzi to nie jest problem tylko normalna sprawa w wielu grach. Tutaj do tego należy pamiętać, że gra została wydana w pośpiechu, co widać.
W zależności od tego jaką drogę obierzesz stajesz na czele, na pierwszej linii buntowników/najemników/czego-tam-jeszcze. Wszystkie frakcje walczą "w tle". Fakt, że na ekranie to tylko Bezi tnie wszystko co mu się nasunie to tylko mechanika gry.

Akurat na linii G1-2-3 Bezi pięknie pnie się od zera do bohatera. Nie wiem czemu tak bardzo przeszkadza ci, że okzauje się być wybrańcem Adanosa. Fakt, że nim jest dodatkowo powinien ci ułatwić zrozumienie, jakim cudem z taką "łatwością" pokonuje samodzielnie hordy wrogów.

Ponadto. Jeżeli dobrze pamiętam to całe "oswabadzanie" to rzecz całkowicie nieobowiązkowa. Zakończenie kanoniczne, czyli Adanosa z wędrówką do niezbadanych krain, wymaga tylko spotkania z Xardasem, zebrania nieco złomu i zniszczenia go w kuźni Nordmaru i zabicia dwóch króli. Czyli jakby nie patrzył, wcale więcej tego zabijania hord nie ma od poprzednich części :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.12.2013 o 11:33, Sipso napisał:

Nie rozumiem twojego problemu.

Pomyślmy... gier jest pierdyliard i jedna, gdzie nie spojrzysz jesteś dziecięciem boga/wybrańcem boga/boskim_wiekowym_wampirem/nieśmiertelnym_wypinającym_pałę_jonym_brawo czy innym deus_ex_machina... Niezbyt często się zdarza by główny bohater nie był ww. cud-miód-oh-ah-wspaniałościami.G1 o jakim pisałem i do którego zachęcałem miał niezwykle nowatorski pomysł zrobienia z Bezimiennego zwykłego faceta i w przeciwieństwie do innych gier pomysł został wykonany doskonale. Do czego piję? Do tego że dobre początki zostały skrewione przez G3 (widać że juz kto inny robił niestety i koniecznie chciał pokazać ze zrobi lepiej, nie wyszło :P)

Dnia 30.12.2013 o 11:33, Sipso napisał:

Mam ci przypomnieć ilu orków samemu brało się na klatę na Orkowych ziemiach?

Pamiętam że ich główne miasto nie powodowało problemów bo obowiązkowym zadaniem było stworzenie Ulu-mulu, zaś reszta to było kilka grupek orków, ok niewyraźnie napisałem: to były GRUPKI a nie cała chędożona w 4 litery ARMIA OKUPACYJNA (teraz widać różnicę co? :P).

Dnia 30.12.2013 o 11:33, Sipso napisał:

Ilu orków oblegało zamek starego obozu gdy nadeszły smoki? Ile mięsa zostawiało się po drodze na Dworze Irdorath?

G2 już niestety nie był tym samym niemniej (pomimo badziewnej gadki Xardasa "zostałeś wybrany by nosił jąderko tfu.. gałkę tfu.. OKO innosa!") nadal nie robiliśmy za jednoosobową armie wyzwolenia świata. Jak dostaliśmy się do zamku w górniczej dolinie? Biegiem po taranie bo inaczej by nam z d.. zrobili orkowie jesień średniowiecza i wrazili tam kilka lanc/mieczy/bełtów. Oh oczywiście można było w późniejszych etapach ubić wszystko co żyje ale sama FABUŁA do tego nie skłaniała ("Diego cho no! Zapierdolim orków!" "Nie Bezi, za dużo ich nie podejdę do zamku jak mamy iść to okrężną drogą!"). Wciąż się czuło że mimo iz Bezi jest tym "wybranym do noszenia wkurw_naszyjnika" to jednak pozostaje człowiekiem i nie jest nieśmiertelnym destruktorem, bo na wieść o orkach "za palisadą" spieprza jak mały motorek (motorówka?) do myt\rtany zamiast wziąć ich wszystkich ''na klatę'' :)

Dnia 30.12.2013 o 11:33, Sipso napisał:

Z tego co pamiętam orkowie nadeszli z krain dalej na północ od Nordmaru, więc nie tak bardzo ich te ziemie. Ale tu mogę się mylić.

Masz rację - zastosowałem skrót myślowy: Zanim najechali Myrtanę skopali tyłki Nordmarczykom (specjalizującym się w walkach z orkami od choooolery czasu), zadomowili się tam i dopiero potem ruszyli na poludnie.

Dnia 30.12.2013 o 11:33, Sipso napisał:

A to, że samemu? Wiele razy mogłeś zaprząc kogoś do roboty. Gdy atakowałeś Monterę buntownicy
z tego co pamiętam mogli dołączyć do ciebie. Poza tym gra pozwalała na posiadanie towarzyszy.
Owszem, to nie jest to o co ci chodzi. Ale to o co tobie chodzi to nie jest problem tylko
normalna sprawa w wielu grach.

Jeśli chodzi Ci o uproszczenie "nie tylko ty sie bijesz ale inni w tle też" to rozumiem jak najbardziej, w końcu żaden procesor nie wytrzyma walki 3000 konta 200 NPC i dlatego upraszcza się to dając 50 z jednej i 3 z drugiej frakcji. Niemniej zauwaz jeden fakt: Po utracie mocy przez paladynów (dziwne, dla mnie zawsze magia paladyna to było tylko wsparcie a nie główna siła) orkowie przerobili wojska Myrtany na siekane kotlety, tak mu dokopali że biedny Rhobar II sam zamknął się za barierą trzęsąc gatkami na jakich pojawiły się brązowe plamy (jednak jest na tym świecie sprawiedliwosć! :P) - Ale starczyło by do niedobitków dołączył jeden Bezio i już - huzia na juzia, wyzwalamy miasto, szturmem je! Zabijemy wszystkich orkowych dowódców muahaha... a nordmar wyzwolimy przy okazji). Oh oczywiscie nie jest to jedyna droga - mozemy pójść ścieżką Adanosa - wtedy starczy TYLKO zabić Rhobara i mistrza Asasynów (wyleciało mi z głowy jego imię) toż to fraszka - zabić przywódcę całego Varantu w jego mieście-twierdzy otoczonego masą wiernych ochroniarzy (i tu już walczymy solo nie z armia buntownikówq za pasem) oraz czarnych magów beliara... potem tylko król myrtany otoczony najlepszymi wojownikami królestwa i nielicznymi ocalałymi z pogromu magami ognia... wtedy musimy tylko zrobic sobie przechadzkę przez cały cywilizowany świat (mijając po drodze wiwatujących morderców obu frakcji) by wetknąć dwa dilda w skałę i uciec do alternatywnej rzeczywistości...

Dnia 30.12.2013 o 11:33, Sipso napisał:

Tutaj do tego należy pamiętać, że gra została wydana w pośpiechu, co widać

Kolejne do czego piję - G1 grałem bez ani 1 patcha, gra była idealnie skonstruowana i nie spotkałem ani 1 buga, grałem w G2+NK - potrzebowałem jednego patcha bo miałem problem z wywalaniem do menu ale potem było już ok. G3? Bez patcha gra była niegrywalna, NIEGRYWALNA a nie wkurzajaca - ot Xardas znika w ścianie i tyle z ukończenia - wypuszczono 50 patchów i co? Bugi nadal widoczne to tu to tam... dno kicz i potwarz dla poważnego producenta - betatesterom powinni ściskać jądra rozżarzonymi szczypcami a i to byłoby za mało.. ale cóż, skoro fabuła opadła o 3 oczka to i jakość wykonania musiała...

Dnia 30.12.2013 o 11:33, Sipso napisał:

Akurat na linii G1-2-3 Bezi pięknie pnie się od zera do bohatera. Nie wiem czemu tak
bardzo przeszkadza ci, że okzauje się być wybrańcem Adanosa.

W pierwszej części posta to zawarłem - oryginalność. Poza tym "Wybraniec" może odwalić najbardziej żałosną akcję w całej historii rpg, zostać wybrańcem.. wszystkich bogów jak leci... tak, wszystkich - jest lepszy niż pijany najemnik w burdelu khorinis - zaliczy każdego z trzech braci:
G2 - jako wybraniec innosa możemy nosić jego ''oko'' bo tylko wybraniec to robic może
G3 - Adanos nas łaskawie ''oswobodził spod wpływu innosa i beliara zrobił Podejmującym Decyzje i naznaczył jako swojego czempiona"
G3cd - starczy że wybierzemy scieżkę asasynów i pomodlimy się do beliara a... zostajemy czempionem beliara, taaak, zaliczyliśmy całą 3, alleluja mission complete! Żenua^n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystko ładnie i pięknie. Ale.
Powtórzę - Gothic 3 został wydany pospiesznie. Z tego co pamiętam parę lat po premierze Piranie przyznały, że JoWood przyciskał i to jest przyczyną wydania gry w takim a nie innym stanie. To głównie przekłada się na ilość bugów, zwłaszcza przy premierze. Nadal z resztą Where is Guru? skutecznie niweluje moje próby kolejnego przejścia.

Ale jednak Gothic 1 wcale nie był taki idealny pod względem błędów. Nie wiem z jakiego rocznika jesteś, ale gdy ja dorwałem swój egzemplarz z magazynem PLAY gra była już spatchowana do najnowszej wersji (1.9k czy coś takiego...). A i tak parę błędów potrafiło wyskoczyć. Czy to skutkujących wyskoczeniem do pulpitu czy przypadkowym "spadnięciem" przedmiotu pod ziemię. O Fisku uwięzionym we własnym magazynie nie wspominając.

Rozumiem o jaką oryginalność jedynki ci chodzi. Według mnie pierwsza część góruje nad dwójką, a tym bardziej dwójką z dodatkiem. Nie tylko dlatego, że rzeczywiście, bohaterem jest przeciętny więzień, który miał takiego pecha trafić do Kolonii na moment przed takimi a nie innymi wydarzeniami, w które uwikłał się starając się dołączyć do jednego z obozów po to zwyczajnie by przetrwać. Jedynka według mnie dominuje głównie ze względu na klimat. Brudny i surowy. Paleta barw rzadko sięgajaca po jaskrawe kolory, prawdziwe niebezpieczeństwo poza granicami obozów.
Druga część straciła właśnie ten klimat. Choć nadal to bardzo dobra gra. Sam nie odczułem tego motywu wybrańca. Zwyczajnie mi nie przeszkadzał. Po wydarzeniach z Kolonii, gdzie przez cały okres grania nikt (poza tym jednym Xardasowym cytatem) nie napominał, że Bezi jest kimś więcej niż tylko przypadkowym więźniem, rzeczywiście można pomyśleć, że to właśnie on ma za zadanie zniszczyć zło Beliara i był nim od początku, a nie "stał się nim".
Trudno zapewne było napisać ciekawą historię w uniwersum Gothica, która kontynuowałaby pierwszą część, bez mieszania w to wszystko bogów, wybrańców, itp. Sam nie wyobrażam sobie jak inaczej mogliby poprowadzić historię w dwójce. Ewidentnie z pierwszej części wynika, że Beliar jest głównym wrogiem i ma zamiar coś sknocić... Zresztą, jak mówiłem. Mi uwikłanie bogów w takie historie nie przeszkadza.

W trójce magicznie staje się wolny od wpływów bogów, co już jest sprzeczne z dwójką, gdzie nonstop pod koniec walczymy jako sługa Innosa. Cóż. Kto inny pisał, i spaprał sprawę. Nic nie poradzisz.

Jedyne co możesz zrobić to nie uznawać trójki za kanoniczną. Nie jest to prawdziwe rozwiązanie, ale lepszego nie ma. Dla mnie Zmierzch Bogów czy Arcania nie istnieją. I tyle.

Poza tym nie uważasz, że nieco za mocno się spinasz o zwykły motyw wybrańca, ba o nawet nieukończoną grę?
I uważaj na język.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.12.2013 o 19:46, Sipso napisał:

Poza tym nie uważasz, że nieco za mocno się spinasz o zwykły motyw wybrańca, ba o nawet nieukończoną grę?

Nie spinam się, po prostu gdy zacząłem rozwijać myśl "dlaczego sądzisz że poprzednicy G3 zasługują na 5 gwiazdek więcej" ciężko było zakończyć to w 2 zdaniach i wyszła z tego epopeja :P

Gdy zaś chodzi o bugi G1 - jedynie przelatujące przez ziemię przedmioty mi się czasem zdarzały, lecz nie było o nic upierdliwego i na dobrą sprawę nie było i tak po co czegokolwiek wyrzucać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.12.2013 o 19:04, Tuldor1 napisał:

Pomyślmy... gier jest pierdyliard i jedna, gdzie nie spojrzysz jesteś dziecięciem boga/wybrańcem
boga/boskim_wiekowym_wampirem/nieśmiertelnym_wypinającym_pałę_jonym_brawo czy innym deus_ex_machina...
Niezbyt często się zdarza by główny bohater nie był ww. cud-miód-oh-ah-wspaniałościami.G1
o jakim pisałem i do którego zachęcałem miał niezwykle nowatorski pomysł zrobienia z
Bezimiennego zwykłego faceta i w przeciwieństwie do innych gier pomysł został wykonany
doskonale. Do czego piję? Do tego że dobre początki zostały skrewione przez G3 (widać
że juz kto inny robił niestety i koniecznie chciał pokazać ze zrobi lepiej, nie wyszło
:P)

Tak zwykłego faceta który na początku dostał po mordzie od zwykłych strażników a w ciągu kilku tygodni stał się niezwyciężonym koksem którego pokonał bez problemu potężnego demona któremu najpotężniejszy mag w świecie gothic Xardas nie mógł dać rady bo od zwykłego zaklęcia zasnął w świątyni. A na dodatek kilka dni wcześniej sam w pojedynkę dokonuje szturmu na stary obóz pełny największych łajdaków w koloni i bez problemu wycina go w pień by uwolnić kowala który ma mu ulepszyć pancerz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.12.2013 o 20:32, ZubenPL napisał:

Tak zwykłego faceta który na początku dostał po mordzie od zwykłych strażników a w ciągu
kilku tygodni stał się niezwyciężonym koksem którego pokonał bez problemu potężnego demona

Neee, zapomniałeś że Bezi nigdy nie walczył ze Śniącym "miecz w miecz, jajka w szpony czy inne kule ognia w twarz" :D Jeśli zagrasz w G1 i próbujesz uderzyć śniącego to ten najpierw cię uśpi (jak Xardasa) a potem zmieni w kupkę popiołu kulami ognia, zaś ty urizielem, tchnieniem śmierci ani niczym innym nawet 1hp mu nie zabierzesz. Jedynym sposobem pokonania śniącego było zwiewać gdzie pieprz rośnie przed jego łapami i śmierdzącym (ognistym) oddechem przebijając serca szamanów jacy go przywali. Tutaj też widać oryginalność G1 jaka na głowę bije G3 - główny zły zbyt potężny by go zasiec, więc trzeba znaleźć inny sposób by go pokonać.

Dnia 30.12.2013 o 20:32, ZubenPL napisał:

któremu najpotężniejszy mag w świecie gothic Xardas nie mógł dać rady bo od zwykłego zaklęcia zasnął w świątyni.

Teleportowanie się w samo serce katakumb za magiczną bramę w środek leża demona-czempiona beliara może być dosyć wyczerpujące :)

Dnia 30.12.2013 o 20:32, ZubenPL napisał:

A na dodatek kilka dni wcześniej sam w pojedynkę dokonuje szturmu na stary obóz pełny największych łajdaków w koloni i bez problemu wycina go w pień by uwolnić kowala który ma mu ulepszyć pancerz.

Spora ilość strażników już stamtąd wybyła szturmować kopalnię nowego obozu, kolejna partia uczyła się pływać w starej kopalni gdy ją zalało, a jeszcze następna zapewne zmieniła się w skwarki (chyba ze udało im się podczas snu zasztyletować wszystkich magów ognia i żaden nie zdołał "podgrzać atmosfery" :P Wspomniałem że cześć obsadza palisadę dokoła ''zewnętrznego pierścienia'' oraz za jego zamkniętymi bramami? ^^

Accid
Mnie tłukło sie ich z równą łatwością w każdej z odsłon ;) Chodziło mi raczej o to jak nas kieruje fabuła niż o mechanikę... no i jakoś nigdy nie lubiłem tej myszki w walce - o wiele lepiej leżało mi "prawo-lewo-prawo-przód-blok-(kombo)przódprzódprzódlewo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam sobie z ciekawości poradniki (jak to zawsze robię szykując się do ponownego zagrania w G3) i jeden fakt mi zapada w głowę. Na początku autor przytacza mapę i z góry nakreśloną drogę do jakiegoś celu. Ja osobiście wolę jechać po bandzie i zabijać wszystko co mogę na ten poziom który mam itd. to źle? Że np. po całej Myrtanie (którą mogę wyrżnąć,reszta zostaje) przenosze się na Nordmar z tym samym celem? Taki mały niuansik mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.01.2014 o 18:40, Accid napisał:

Tak czytam sobie z ciekawości poradniki (jak to zawsze robię szykując się do ponownego
zagrania w G3) i jeden fakt mi zapada w głowę. Na początku autor przytacza mapę i z góry
nakreśloną drogę do jakiegoś celu. Ja osobiście wolę jechać po bandzie i zabijać wszystko
co mogę na ten poziom który mam itd. to źle? Że np. po całej Myrtanie (którą mogę wyrżnąć,reszta
zostaje) przenosze się na Nordmar z tym samym celem? Taki mały niuansik mam.

Możesz to zrobić, acz musisz pamietać ze nie wyrżniesz wszystkiego na dzień dobry, czyli np jeśli idziesz do CapeDun to możesz wysiec gobliny i topielce ale ogry i smoki zostaw sobie na później, kiedy już w Myrtanie niewiele stworów będzie się trzymać na nogach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

właśnie o tym mówię. Tylko, że ja nie znam granic i smoka zabijałem najsłabszym łukiem w grze, kij, że 40 minut :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zainstalowałem CM i spolszczenie do niego i mam pewien problem. W rozmowie z Halvorem mam linie dialogowe po niemiecku, gdzie w nawiasie pisze KONSEKWENCJE. O co chodzi? to nie jest spolszczone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.01.2014 o 19:45, Accid napisał:

właśnie o tym mówię. Tylko, że ja nie znam granic i smoka zabijałem najsłabszym łukiem
w grze, kij, że 40 minut :P

Masochista :P A jaki poziom trudności dałeś ^^ ? I pamiętaj, że nie zawsze da sie stanąć tak by cel obrywał samemu nie mogąc nam zrobic nic poza pogrożeniem palcem ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.01.2014 o 20:44, Tuldor1 napisał:

> właśnie o tym mówię. Tylko, że ja nie znam granic i smoka zabijałem najsłabszym
łukiem
> w grze, kij, że 40 minut :P
Masochista :P A jaki poziom trudności dałeś ^^ ? I pamiętaj, że nie zawsze da sie stanąć
tak by cel obrywał samemu nie mogąc nam zrobic nic poza pogrożeniem palcem ^^

Wiem musiałem wykonywać "dynamiczne" ruchy i sam czasami podchodziłem bliżej, bo wiało nudą :P Na średnim. Na wysokim zadawane obrażenia chyba nie byłyby widoczne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się