Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 28.06.2010 o 21:42, In_The_End napisał:

> Może, na przykład, chcieć zrobić na złość ojcu dziecka.
Bardzo musieli się kochać. Dzięki bogu dziecko nie będzie miało takich rodziców bo się
nie narodzi.
Może, na przykład, zdradził ją z inną:p

Może. Ale to nie zmienia faktu, że ojciec dziecka ma też coś do powiedzenia. A Ty chcesz mu tego zabronić. Jak byś się nie wykręcał - skoro dziecko powstaje w wyniku zgodnego działania ojca i matki, to i oboje mają prawo podejmować decyzję. O to chodziło.
P.S.
Gdyby Twoi rodzice teraz się rozwiedli - czy oznacza to, ze nie masz prawa do życia? Czy Twoja matka mogłaby samodzoelnie decydować o tym? Czy może oboje? Czy może trzeba wziąźć pod uwagę Twoje zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W odpowiedzi na cały post - i tak nie mam jak zweryfikować danych które podajesz - jeżeli rzeczywiście i tak zarodki giną w naturalny sposób w ciele kobiety to jest różnica między tą naturalną ich śmiercią a zamrożeniem. Tak samo z selekcją, naturalna to nie ta sama co przeprowadzana przez człowieka. To tak jakby powiedzieć że warto sobie zrobić eutanazję bo i tak umrzemy, więc nie ma sensu męczyć się przez ostatnie lata życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 09:48, Galadin napisał:

/.../ To tak jakby powiedzieć że warto sobie zrobić eutanazję
bo i tak umrzemy, więc nie ma sensu męczyć się przez ostatnie lata życia.

Można nawet dobitniej: co złego jest w zabójstwie człowieka, skoro i tak kiedyś umrze? Nie ma sensu, żeby się męczył. Bo to życie jest ciężkie, trzeba pracować, zamiast się bawić.
Tylko zabójstwo bogatego jest złe, bo jemu jest lekko. Ale do czasu, bo spadkobiercy też chcą mieć lekko...
Wyjaśnienie dla mniej bystrych: ten post, to przejaw zgryźliwości autora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ostatniego posta po napisaniu wyedytowałem więc może ci umknęło co tam dopisałem - mianowicie: "Mnie nie chodzi o tworzenie nowych chorych przepisów co lepsze, skuteczniejsze egzekwowanie tych już istniejących.". Tak więc nie chce tego ograniczać tylko do kierowców, dlaczego? Bo jest to duży problem a dotychczasowe przepisy, kampanie społeczne i bóg wie co jeszcze pomagają tyle co nic. Nie twierdze jednak też że samymi surowszymi karami pozbędziemy się problemu - trzeba też zmienić nastawienie społeczeństwa do picia i do wsiadania za kółko. Nowelizować inne przepisy? Czemu nie o ile jest uzasadniona potrzeba i ktoś pomysł który dobrze rokuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 06:47, KrzysztofMarek napisał:

Gdyby Twoi rodzice teraz się rozwiedli -

Nie można traktować tak samo urodzonego dziecka jak płodu, czy zarodka. Jest zasadnicza różnica. Dziecko już żyje, żyje samodzielnie, a nie jak pasożyt. Przed urodzeniem jest zależne tylko i wyłącznie od matki, nie od ojca. Dlatego to matka powinna mieć pełne prawo do decydowania. Ja sobie nie wyobrażam jakby np. mąż kazałby jej zostawić ciążę, a ona by nie chciała. Czy ty sobie wyobrażasz konsekwencje? W jaki sposób on ją traktuje? Jak zbiornik?
Przykład, który podajesz jest patologią. Zawsze się znajdą wariaci i na to nie ma siły, ale czy mają na tym tracić inni? Jeżeli jest konflikt i dochodzi do rozwodu to trzeba najpierw odpowiedzieć na pytanie - Dlaczego? Jeżeli z winy ojca to ja nie widzę problemu. Można by sądzić inaczej jeżeli z winy matki, ale też nie bo jest ona dorosłą osobą i ma prawa jak każdy. Każdy zakaz dotyczący ciąży ogranicza podstawowe prawa i zamienia w niewolnika kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.06.2010 o 18:55, In_The_End napisał:

Dziecko to też kawałek jej ciała ponadto są połączeni. Więc jednak nie może....

Zarzucasz Kościołowi, że ogłupia ludzi, a wychodzi na to, że sam jesteś przez coś, być może przez kogoś, ogłupiony. Zarodek, już od chwili zapłodnienia, jest całkowicie nowym i odrębnym życiem (a skoro odrębnym, to kobieta nie może decydować o jego śmierci), a że jest ''kawałkiem ciała'' - jak to nazywasz - to logiczne. Każdy z nas jest kawałkiem ciała. Dzisiejsza poziom nauki jest na tyle wysoki, że potrafi jednoznacznie zdefiniować, kiedy zaczyna się ludzkie życie i stwierdzić, że zarodek, a później całkowicie dorosły człowiek, który się z tego zarodka wykształcił to jeden i ten sam byt. Nazywasz dziecko nienarodzone pasożytem, więc podaj mi choć jeden indeks sporządzony przez autorytety medyczne, w którym sklasyfikowane są organizmy pasożytnicze i w którym figuruje płód jako pasożyt. Jeśli nie jesteś w stanie tego zrobić to niestety, ale wydajesz opinie zupełnie bez pokrycia. Do jednoznacznych faktów dokładasz swoją ideologią próbując usprawiedliwić zabijanie dzieci. Dziecko, które się urodziło też jest zależne od otoczenia i nie jest w stanie samo przeżyć, przynajmniej ja nie słyszałem, by kilkumiesięczne niemowlęta były w stanie zapewnić sobie jedzenie.

Dnia 28.06.2010 o 18:55, In_The_End napisał:

Nie teorie tylko prawda.

Musiałbyś to udowodnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,12423275,wiadomosc.html?ticaid=1a6ee

Coraz bardziej jestem przekonany do tego że nasz samolot został celowo źle naprowadzony. Trudno, pewnie nigdy się tego nie dowiemy, sami popełniliśmy karygodne błędy, ale na razie nic mnie nie przekona do tego że Rosjanie są całkowicie szczerzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 14:13, Galadin napisał:

Coraz bardziej jestem przekonany do tego że nasz samolot został celowo źle naprowadzony.
Trudno, pewnie nigdy się tego nie dowiemy, sami popełniliśmy karygodne błędy, ale na
razie nic mnie nie przekona do tego że Rosjanie są całkowicie szczerzy.

Bez przesady. Rozbił się samolot z parą prezydencką i nagle pół Polski zna się na procedurach, jakie są wykonywane przy lądowaniu. :P Jest to sprawa na tyle skomplikowana, że laicy raczej nie powinni się na ten temat wypowiadać, bo czasem nawet te kwestie, które wydają się być oczywiste takimi nie są. Dodając do tego, że w naszym społeczeństwie jest popularna jakaś wręcz maniakalna niechęć do Rosji nic dziwnego, że powstają teorie spiskowe. I tak Rosjanie nie mieliby żadnego interesu w tym, żeby przyczyniać się do śmierci prezydenta, bo prezydentura śp. Kaczyńskiego miała się ku końcowi, a czyniąc zamach na niego mogliby tylko przyczynić się do zwiększenia popularności PiSu i drugiego Kaczyńskiego (na fali sentymentu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 06:36, KrzysztofMarek napisał:

> > Ale właśnie powiedz co z tymi pozostałymi zarodkami?
> Zginą. Tak samo jak 99% wszystkich ludzkich zarodków jakie powstają naturalnie.
/.../
Mógłbyś wyjaśnić, skąd wziłałeś te 99%?

Taaa, ze zwykłej pomyłki. Najpierw były to w tekście w tym miejscu "komórki jajowe", potem zmieniłem na zarodki, żeby zrobić oszacowanie, a potem napisałem je na nowo. A pierwszego zdania nie wywaliłem bo zwyczajnie zapomniałem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 12:09, Rusty-Luke napisał:

Zarodek, już od chwili zapłodnienia, jest całkowicie nowym i odrębnym życiem (a skoro odrębnym, to kobieta nie może decydować o jego śmierci)

Niestety największym błędem "obrońców życia" jest to iż nie jest to prawda. Jest odrębnym genomem, to fakt (chociaż jest pewna minimalna szansa na to, że genom zarodka będzie identyczny z genomem matki - de facto będąc jej klonem).
Natomiast nie jest odrębnym życiem. Jego życie zależy wyłącznie od organizmu matki, a tym samym również od jej woli. Przynajmniej tak długo jak długo nie jesteśmy w stanie przeprowadzić nie tylko pozaustrojowego zapłodnienia, ale i pozaustrojowej ciąży. Przed erą utrzymywania wcześniaków przy życiu - założenie, że nie w pełni rozwinięty płód może egzystować bez ciała matki był po prostu absurdem. Tym samym również prawna ochrona życia płodu była całkowitym absurdem.

Dzisiaj gdy jest możliwe utrzymywanie przy życiu nawet bardzo nierozwiniętego wcześniaka można realnie zapewnić prawną ochronę takiej istoty - po prostu przez nadanie jej statusu dziecka urodzonego. I to ma dla mnie sens.

Dnia 29.06.2010 o 12:09, Rusty-Luke napisał:

Dzisiejsza poziom nauki jest na tyle wysoki, że potrafi jednoznacznie zdefiniować,
kiedy zaczyna się ludzkie życie i stwierdzić, że zarodek, a później całkowicie dorosły
człowiek, który się z tego zarodka wykształcił to jeden i ten sam byt.

Tu jest właśnie ta różnica. Dziecko narodzone lub płód, który po wyciągnięciu uznawany jest za dziecko narodzone może samodzielnie lub ze sztucznym wspomaganiem utrzymać się przy życiu. A i to jest prawdziwe tylko przy założeniu, że jesteśmy w stanie dostarczać odpowiedni pokarm (oraz utrzymywać warunki umożliwiające życie takie istoty). W rzeczywistości im istota ludzka jest młodsza tym ma mniejsze możliwości samodzielnej egzystencji.
W przypadku płodu większość państw uznaje, że samodzielna egzystencja bez ciała matki w ogóle nie istnieje. A tym samym eliminuje ochronę prawną lub ceduje ją na matkę jako samodzielną istotę mającą biologicznie pełną władzę nad płodem lub zarodkiem.

Czy to się komuś podoba czy nie zarodek żadną miarę nie ma nawet cech umożliwiających przypisanie mu samodzielnej egzystencji, a tym bardziej samoświadomości.
Prędzej czy później ten problem zostanie rozwiązany i moim zdaniem skończy się to tak, że ochronę prawną będą otrzymywać w pierwszym rzędzie istoty w pełni samodzielne (niekoniecznie ludzkie!), następnie istoty mogące samodzielnie utrzymywać się przy życiu (również niekoniecznie ludzkie), a na końcu jakąś minimalną ochronę istoty mogące potencjalnie stać się przedstawicielami jednej lub drugiej grupy (i tu również niekoniecznie ludzkie). Z tym, że w tym ostatnim przypadku nie kosztem ochrony prawnej innej istoty mającej pełnię ochrony prawnej.

Prędzej czy później ludzkość będzie musiała się zmierzyć etycznie z ochroną życia w szerszym kontekście niż tylko nasza gatunkowa biologia. Moim zdaniem pełną ochronę otrzymają po prostu wszystkie istoty inteligentne spełniające dwa wcześniej wymienione przeze mnie warunki.

Dnia 29.06.2010 o 12:09, Rusty-Luke napisał:

Nazywasz dziecko nienarodzone pasożytem, więc podaj mi choć jeden indeks sporządzony
przez autorytety medyczne, w którym sklasyfikowane są organizmy pasożytnicze i w którym
figuruje płód jako pasożyt.

Płód spełnia wszystkie kryteria pasożytnictwa biologicznego. Natomiast płód posiada jedną dodatkową cechę, której pasożyty nie spełniają. Jest to korzyść dla żywiciela w postaci przedłużenia genomu gatunkowego. Płodu nie uznaje się za pasożyta wyłącznie dlatego iż cecha ta jest dla gatunku żywiciela tak ważna, że z tego i tylko z tego powodu można uznać płód za symbionta, a organizm żywiciela (matki) celowo modyfikuje swoje działanie aby płód mógł się rozwinąć w żywe dziecko.
Z drugiej strony jeżeli coś nie pójdzie prawidłowo i będzie to przez organizm matki wykryte, to płód albo zostanie wydalony tak szybko jak to możliwe (poronienie), a jeżeli nie będzie to możliwe, to zostanie szczelnie otorbiony, zakonserwowany i w ten sposób wyeliminowany jako zagrożenie dla organizmu matki. Stan ten może trwać dekadami, aż do naturalnej śmierci matki. Oczywiście wszelkie funkcje rozrodcze przestają od tego momentu działać. Ten ostatni przypadek to "ciąża kamienna". Jest na to jakaś naukowa nazwa, ale chwilowo jej nie pamiętam.

Dnia 29.06.2010 o 12:09, Rusty-Luke napisał:

Jeśli nie jesteś w stanie tego zrobić to niestety, ale wydajesz opinie
zupełnie bez pokrycia. Do jednoznacznych faktów dokładasz swoją ideologią próbując usprawiedliwić zabijanie dzieci.

Ja usprawiedliwiam zabijanie dzieci. I to nie tylko nienarodzonych, ale również narodzonych. I usprawiedliwiam to tak długo jak jest to niezbędne aby gatunek, a nawet linia rodzinna mogła przetrwać. W skrajnym wypadku tyczy się to fizycznego przetrwania dwojga dorosłych ludzi, którzy są lub mogą być rodzicami.
Oczywiście w sytuacji jaka jest obecnie w społeczeństwach zachodnich usprawiedliwienie takie nie ma zastosowania. Ale nie można jej wykluczyć.

Skrajnym przykładem może być straszna decyzja rodziców, którzy aby przeżyć podejmą decyzję o zabiciu swojego niesamodzielnego dziecka. Nikt takiej decyzji nie uznaje za normalną, ale w sytuacji kiedy śmierć rodziców i tak niechybnie spowodowałaby śmierć dziecka natura sankcjonuje zabójstwo młodych. Czy nam się to podoba czy nie.
Natomiast rozwijamy swoją cywilizację i przekształcamy otoczenie po to aby takich decyzji nie musieć nigdy podejmować.

Dlatego śmieszy mnie żądanie ochrony "życia poczętego" jednocześnie odżegnując się od cywilizacji, która w ogóle taką możliwość wyboru umożliwiła.
Gdyby nie Ci straszni "zabójcy dzieci" oraz "rozpruwacze grobów", to do dzisiaj nasza medycyna była na poziomie szamana tańczącego wokół ogniska i modlącego się o to aby dziecko urodziło się żywe i zdrowe. :)
A "obrońcy życia" nie mieliby nawet najmniejszego pojęcia co to takiego "zarodek", albo że płód może mieć jakąkolwiek szansę rozwinięcia się w przyszłości w niemowlę poza organizmem matki.

Nawet nasz język nie przyjmuje do wiadomości istnienia "żywego płodu" w inkubatorze bo co jak co, ale kryteriów tradycyjnego pojęcia "noworodka" to on nie spełnia. Ludzie musieli w tym celu wymyślić specjalnie pojęcie "wcześniaka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 18:41, Olamagato napisał:

> > > Ale właśnie powiedz co z tymi pozostałymi zarodkami?
> > Zginą. Tak samo jak 99% wszystkich ludzkich zarodków jakie powstają naturalnie.




99% to może nie... ;) Ale różne źródła podają, że jest to 20%, 30%

I ciekawe jest to, że zastanawiałeś się nad porównaniem skuteczności naturalnego zapłodnienia do sztucznego zapłodnienia- bo ja też się nad tym samym ostatnio zastanawiałem :P. Jednak doszedłem do wniosku, że to naturalne jest chyba bardziej skuteczne, chociaż nie bardzo wiem ile np. zarodków idzie na przemiał w najskuteczniejszej metodzie sztucznego zapłodnienia. Także moje przemyślenia są nieco bezpodstawne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 21:19, ThimGrim napisał:

I ciekawe jest to, że zastanawiałeś się nad porównaniem skuteczności naturalnego zapłodnienia
do sztucznego zapłodnienia- bo ja też się nad tym samym ostatnio zastanawiałem :P. Jednak
doszedłem do wniosku, że to naturalne jest chyba bardziej skuteczne, chociaż nie bardzo

Jak to bardziej skuteczne skoro in vitro zdaje egzamin tam gdzie szanse powodzenia są praktycznie zerowe? Chyba jednak lepsze rezultaty osiągniesz gdy "napoisz" jajo plemniczkami lub ręcznie połączysz jajo z plemnikiem niż gdy zdasz się na naturę. Jedyne w czym natura może pokonać typowe in vitro to zużycie zarodków. Ale i jej zdarzają się faile, za to proces laboratoryjny można lepiej kontrolować i eliminować wypadki losowe.

Dnia 29.06.2010 o 21:19, ThimGrim napisał:

wiem ile np. zarodków idzie na przemiał w najskuteczniejszej metodzie sztucznego zapłodnienia.
Także moje przemyślenia są nieco bezpodstawne ;)

To kwestia technologii i ekonomii. Można wzorować się na naturze, prokurować pojedyncze zarodki i wszczepiać po jednym, ale niedoskonałości procesu i same uwarunkowania pacjentek powodują, że koszty mogą poważnie wzrosnąć a efektywność znacznie zmaleć. Dlatego idzie się na masówkę (wczepienie kilku embrionów) i selekcję (wybiera się najlepsze). Gdyby zainwestować nieco czasu i środków nie było by "odpadów" i tym samym broni w rękach "obrońców życia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 21:19, ThimGrim napisał:

99% to może nie... ;) Ale różne źródła podają, że jest to 20%, 30%

Ech. Wyrzuciłem tamto zdanie z posta bo od tej pomyłki, nie opędzę się w odpowiedziach. :)

Dnia 29.06.2010 o 21:19, ThimGrim napisał:

Jednak doszedłem do wniosku, że to naturalne jest chyba bardziej skuteczne

Gdyby było tak skuteczne, to w afryce średnia dzietność osiągałaby poziom maksymalny czyli od 15 do 30, a w rzeczywistości osiąga zaledwie 8-9. Czyli 1/4 teoretycznego potencjału.
Jak to napisałem w poprzednim poście oczekiwaną średnią powinno być ok. 15 dla społeczeństw, w których nie ma żadnych form antykoncepcji, a seks jest głównie rozrywką. Ten wzorzec pasuje do niektórych społeczeństw Afryki, a mimo to średnia urodzeń (bez względu na to czy żywych czy martwych) na poziomie 15 na kobietę nie jest osiągana. Pomijam już w ogóle śmiertelność dzieci, która jest poza tematem.
Taki wynik może wskazywać tylko na to, że oprócz bariery jaką jest okres niepłodności przez połowę cyklu jest jeszcze jakiś inny czynnik, który albo utrudnia zapłodnienie, albo zajście w ciążę mimo zapłodnienia. A ten drugi przypadek oznaczałby, że albo jest tak dużo poronień, albo połowa zarodków nie osiąga stanu w którym rozwija się w płód. Czyli dokładnie to samo co naturalna eliminacja potencjalnej połowy zarodków.
To oczywiście tylko oszacowanie i to głównie na podstawie dedukcji, a nie twardych dowodów w postaci badań.

Dnia 29.06.2010 o 21:19, ThimGrim napisał:

chociaż nie bardzo wiem ile np. zarodków idzie na przemiał w najskuteczniejszej metodzie sztucznego zapłodnienia.

Ile by ich nie było, to w naturze nie zdarza się aby za jednym zamachem powstało więcej niż 4-5 zarodków. W metodzie in vitro za jednym razem może zostać zapłodnionych kilkadziesiąt komórek jajowych. Tak więc nawet jeżeli niszczone jest 90% z nich, a tylko 10% kończy jako dziecko, to te 90% i tak by nigdy nie zaistniały w naturze.
Jakby nie kombinować kobieta urodzi tylko tyle dzieci ile jest w stanie w jakimś okresie je donosić. Nadmiarowa liczba jajeczek (ok. 400-500) i jeszcze większa liczba pęcherzyków z których powstają (ok. 400 tys.), to tylko zabezpieczenie natury dla gatunków będących przodkami ludzi, które może nie posługiwały się wychowaniem potomków, ani nie posługiwały się w takim stopniu inteligencją, ani nie miały tak niezwykle dziwnego systemu rozrodczego. Takim przodkom wysoka realna płodność mogła być niezbędna do przetrwania. A i w przypadku gdyby nastąpił jakiś regres gatunkowy wśród ludzi, to może być naturalne zabezpieczenie dla potomków na bardzo złe czasy.
Być może w wyniku ewolucji ludzie utracą swój potencjał rozrodczy w postaci obecnej (choć i tak stosunkowo niskiej) ilości komórek jajowych i plemników. Ale i tak informacje genetyczne o aktualnym stanie mogą być zapisane w nieaktywnych już odcinkach genów potomków.

Mimo to prawdopodobnie tak się nie stanie ponieważ jeżeli nie nastąpi jakaś katastrofa na skalę kosmiczną, to ludzie zaczną masowo i świadomie manipulować swoim kodem genetycznym. A przyszłe skutki tego są dla nas dzisiaj trudno wyobrażalne. Praktycznie wszystko co przyjdzie nam do głowy jest teoretycznie możliwe. Od ludzi z modyfikacjami umożliwiającymi samodzielne życie pod wodą, przez różne samoregulujące się mechanizmy skuteczniejsze od tych naturalnych (lub wspomagające je), aż po ludzi potwory i hybrydy.
Moim zdaniem nie ma możliwości, ani żadnego mechanizmu mogącego powstrzymać naszą cywilizację przed modyfikacjami naszego własnego gatunku. Tak samo jak nie ma mechanizmu zdolnego powstrzymać wytwarzanie przez ludzi coraz wymyślniejszych programów i gier komputerowych oraz coraz wymyślniejszych wirusów komputerowych.
Z tą zmiennością przyszłe pokolenia będą musiały żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 21:43, zadymek napisał:

Jak to bardziej skuteczne skoro in vitro zdaje egzamin tam gdzie szanse powodzenia są
praktycznie zerowe? Chyba jednak lepsze rezultaty osiągniesz gdy "napoisz" jajo plemniczkami
lub ręcznie połączysz jajo z plemnikiem niż gdy zdasz się na naturę. Jedyne w czym natura
może pokonać typowe in vitro to zużycie zarodków. Ale i jej zdarzają się faile, za to
proces laboratoryjny można lepiej kontrolować i eliminować wypadki losowe.
> wiem ile np. zarodków idzie na przemiał w najskuteczniejszej metodzie sztucznego
zapłodnienia.


No ale mi właśnie chodzi o tę skuteczność w zużyciu zarodków.

Dnia 29.06.2010 o 21:43, zadymek napisał:

To kwestia technologii i ekonomii. Można wzorować się na naturze, prokurować pojedyncze
zarodki i wszczepiać po jednym, ale niedoskonałości procesu i same uwarunkowania pacjentek
powodują, że koszty mogą poważnie wzrosnąć a efektywność znacznie zmaleć. Dlatego idzie
się na masówkę (wczepienie kilku embrionów) i selekcję (wybiera się najlepsze). Gdyby
zainwestować nieco czasu i środków nie było by "odpadów" i tym samym broni w rękach "obrońców
życia".


Jeżeli to rzeczywiście kwestia tylko pieniędzy no to faktycznie człowiek vs natura 1:0. ;)

Bo ja to ekstrapolowałem w ogóle dalej w przyszłość i w swoim wyimaginowanym świecie byłem w momencie, w którym do zapłodnienia dochodzi tylko pozaustrojowo a sex jest jedynie for fun a nie dla prokreacji. Byli tam jeszcze geje/lesbijki, którzy w procesie ewolucji nie znikli tylko dlatego, że znalazła się dla nich ewolucyjna "fucha" opiekuna do potomstwa braci/sióstr. Ale to już zupełnie inna opowieść... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 22:31, Olamagato napisał:

Gdyby było tak skuteczne, to w afryce średnia dzietność osiągałaby poziom maksymalny
czyli od 15 do 30, a w rzeczywistości osiąga zaledwie 8-9. [...]


OKej, okej. Już mi to wybiliście z głowy. Po prostu nigdy nie zagłębiałem się w procesy zapłodnienia in-vitro... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 22:40, ThimGrim napisał:

No ale mi właśnie chodzi o tę skuteczność w zużyciu zarodków.

No, tylko potencjalna. Naturze też zdarza sie nadprodukcja embrionów (rzadziej, bo w in vitro to kwestia chęci) i także tutaj częste są "straty w ludziach".

Dnia 29.06.2010 o 22:40, ThimGrim napisał:

Bo ja to ekstrapolowałem w ogóle dalej w przyszłość i w swoim wyimaginowanym świecie
byłem w momencie, w którym do zapłodnienia dochodzi tylko pozaustrojowo a sex jest jedynie
for fun a nie dla prokreacji.

Nie oceniaj się tak surowo, to drugie powoli staje się faktem.

Dnia 29.06.2010 o 22:40, ThimGrim napisał:

Byli tam jeszcze geje/lesbijki, którzy w procesie ewolucji
nie znikli tylko dlatego, że znalazła się dla nich ewolucyjna "fucha" opiekuna do potomstwa
braci/sióstr. Ale to już zupełnie inna opowieść... ;)

A to ciekawe. Jak ewolucja miałaby wyelimonować homosiów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 22:46, zadymek napisał:

A to ciekawe. Jak ewolucja miałaby wyelimonować homosiów?


No, nie są w stanie przekazać swojego materiału genetycznego więc są bezużyteczni. Po co "coś takiego" zostawiać? Na pytanie "jak" Ci nie odpowiem bo sama przyczyna homoseksualizmu u ludzi nie jest przecież rozstrzygnięta. Natomiast logiczne byłoby wyeliminowanie takich zupełnie nieprzydatnych osobników. Chyba, że istnieje dla nich jakieś inne zastosowanie. I o to mi kaman w mojej wielkiej improwizacji. Z tym, że to również jest ekstrapolacja tym razem ze świata zwierząt gdzie, bodajże mewy, dwie samice wychowują jedno jajo. Miałem gdzieś w rejestrach swej świadomości jeszcze inne, ewolucyjne zastosowanie dla gejów ale chyba wyleciało mi akurat z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się