Zaloguj się, aby obserwować  
Ring5

Jestem Legendą

113 postów w tym temacie

Szukałem wątku poświęconego dziełu Mathesona i ekranizacjom tegoż. Ku mojemu zdziwieniu,wyszukiwarka nic nie znalazła ani pod "legendą", ani pod "legend", podobnie jak pod "matheson", "i am legend", "legenda" itp. Aż dziwne. Dlatego pozwolę sobie tu wrzucić parę słów.

Żeby nie kombinować za długo, wkleję tu tekst, który zamieściłem na pewnym innym forum. Ciekawe, ile osób zgodzi się z moją opinią na temat filmu:

Z jakiegoś kompletnie niezrozumiałego dla mnie powodu, Jestem Legendą na wielu forach ma właściwie tylko dwa rodzaje komentarzy. Pierwszy rodzaj, to komentarze w stylu "świetny film" albo "wzruszyłem/-am się" itp. Drugi - to teksty typu "dawno się tak nie wynudziłem". Poza różnymi wariantami tych dwóch schematów, właściwie nie ma nic innego. Ciekawe zjawisko, bo zwykle większość opinii na temat jakiegokolwiek filmu jest raczej gdzieś pośrodku.

Co do pierwszego rodzaju (czyli pochwał) - wiele do powiedzenia nie mam, poza "zgadzam się w całej rozciągłości". Choć poza pewnymi ogólnymi zarysami film wiele wspólnego z książką nie ma, to jest ciekawą, nomen omen, "mutacją" wersji papierowej. I przyznam, że zrobioną naprawdę dobrze. Nie będę też ukrywał, że trzymałem się znacznie gorzej, niż siedząca obok mnie urocza dziewczyna, która dzielnie przetrzymała całość, a ja się najzwyczajniej w świecie rozkleiłem, i w kilku momentach ocierałem ukradkiem łzy, udając, że akurat rzucony (najwidocziej) przez kogoś kawałek popcornu wpadł mi do oka. Ale do tego zaraz wrócę.

Drugi typ komentarzy, czyli "wynudziłem się", wydaje się pochodzić od osób, które obejrzały trailer, i stwierdziły że czeka nas kolejna wersja Aliens, Żołnierzy Kosmosu czy Resident Evil, czyli jedna wielka sieczka w stylu "sam przeciw wszystkim". A tu nagle okazuje się, że tak naprawdę to strzelaniny w filmie są raptem dwie (z czego jedną trudno nawet nazwać pełnoprawną strzelaniną), i ludzie, którzy nastawiali się na czystą, żywą akcję rodem ze Szklanej Pułapki ileśtam, czują się zawiedzeni. Jestem nawet w stanie zrozumieć ich zawód, choć tak naprawdę sami są sobie winni, bo poszli na film mając takie, a nie inne oczekiwania.

Ale zostawiając na chwilę komentarze, zrobię coś nietypowego w "recenzjach" filmów, i zamiast skupiać się na zawartości ekranu, powiem parę słów o widowni, a konkretniej jej zachowaniu. O ile na początku było standardowo, czyli tu ktoś chrupie popcorn, tam ktoś wcina chipsy, jeszcze gdzie indziej słychać otwieraną puszkę, o tyle po mniej więcej 40 minutach na sali zapadła cisza. Nikt nic nie jadł, nikt nic nie pił, sala po prostu gapiła się na ekran.

Gdy przebrzmiały ostatnie słowa filmu (Light up the darkness), pojawiły się napisy i zapalono światła, widownia zrobiła coś, czego dawno, bardzo dawno nie widziałem w kinie: wstała w milczeniu z miejsc, i w kompletnej ciszy udała się do wyjścia. Nikt nie odezwał się nawet słowem. Żadnych śmiechów, żadnych komentarzy, żadnych "i jak się podobało?" - nic. To było niesamowite, i chyba najlepiej świadczy o tym, że film robi wrażenie.

A że robi, nie mam wątpliwości. Ostatni raz tak się wzruszyłem na Bravehearcie, bo ogólnie raczej mało emocjonalnie podchodzę do filmów. Musi być coś naprawdę niesamowitego, żeby mnie poruszyło. W tym przypadku dokładnie tak było. Film, który na pewno nie nadaje się do tego, by zajadać się przy nim popcornem czy pizzą, który nie jest świetnym przykładem rozrywki na sobotni wieczór z przyjaciółmi (no, chyba że lubimy się dołować w grupie), ale który na pewno zagości w mojej kolekcji jak tylko wyjdzie na DVD.


Co do książki, to nadal jestem w jej trakcie (udało mi się zdobyć wersję, zawierającą i inne dzieła Mathesona, nie tylko "Jestem Legendą"), pod koniec, i muszę przyznać, że choć nie jest to taka typowa fantastyka, jakiej szary, zwykły zjadacz chleba by się spodziewał ("ten tego potraktował laserem, więc tamten go zajechał granatem plazmowym, i dwie galaktyki eksplodowały"). Zauważam ogromne podobieństwa do "Pikniku na skraju drogi" Strugackich (być może spowodowane jest to tym, że akurat niedawno skończyłem czytać "Piknik..." po raz kolejny), nie tyle w samej fabule (choć i tu pewnie by się coś znalazło), ile raczej w sposobie przedstawienia rzeczywistości, a konkretniej - w sposobie przedstawienia jednostki i jej psychiki. Wprawdzie jest sporo różnic między wersją papierową a filmową, ale nie są one tak drastyczne, jak np. w DOOM.

Podobnie jak i w przypadku filmu, osoby, które oczekują niesamowicie wartkiej akcji, srogo się zawiodą. Akcji rozumianej tak, jak nauczyło nas Hollywood, jest tu jak na lekarstwo. I to nawet dobrze. Nie pasowałaby do reszty, psując całkowicie klimat, nie wnosząc w zamian nic wartego uwagi. Jeśli ktoś chce akcji, niech lepiej przeczyta sobie "Tęczę Sześć" Clancy''ego. Ci, którzy potrafią docenić starannie budowany, spójny świat i genialną atmosferę, powinni polubić książkę. Szczególnie jeśli puszczą sobie w tle cudowny soundtrack Jamesa Newtona Howarda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2008 o 09:41, Ringno5 napisał:

wstała w milczeniu z miejsc, i w kompletnej ciszy udała się do wyjścia. Nikt nie odezwał
się nawet słowem. Żadnych śmiechów, żadnych komentarzy, żadnych "i jak się podobało?"
- nic. To było niesamowite, i chyba najlepiej świadczy o tym, że film robi wrażenie.


Albo o tym, ze wszyscy jeszcze spali wychodzac. Albo tym, ze byli w takim szoku ("I to juz wszystko?!", " I ja zaplacilem za to?!").
Mnie film sie nie podobal. Byl nudny jak flaki z olejem, glownie przez to, ze byl... o niczym. Kazdy watek byl potraktowany po macoszemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2008 o 10:35, Xantus napisał:

Albo o tym, ze wszyscy jeszcze spali wychodzac. Albo tym, ze byli w takim szoku ("I to
juz wszystko?!", " I ja zaplacilem za to?!").
Mnie film sie nie podobal. Byl nudny jak flaki z olejem, glownie przez to, ze byl...
o niczym. Kazdy watek byl potraktowany po macoszemu.


A możesz to rozwinąć jakoś? Konkretów trochę podać? Bo powiedzieć "kiepski" każdy potrafi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

zgadzam sie w wielu kwestiach film mi sie bardzo podobał choć był troche za krótki zrobił na mnie dobre wrażenie i przyznam bez bicia ze pierwszy raz odkad ogladam filmy wzruszyłem sie na jednej scenie ten kto ogladał wie na której...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Książki nie czytałem ale film oglądałem i musze powiedziec jedno Świetny naprawdę warto obejrzec i do tego te zakończenie świetne :) polecam wszystkim bo film jest naprawdę dobry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Film jest fajny, ciekawy, na pewno daje do myślenia. Polecam, warto wydać 15 złotych na coś takiego. To jest taki horrorodramat :)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem film wart uwagi,byłem na nim w kinie tydzień temu i musze przyznań że...wywarł wrażenie.Warty obejrzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po obejrzeniu filmu miałem mieszane uczucia. Powiem nawet, że byłem nim zawiedziony. Lecz gdy się na spokojnie zastanowiłem nad nim, to doszedłem do wniosku, ze taki on ma po prostu być. Ma dać do myślenia i wstrząsnąć widzem. Tak więc film udany i zasługuje na ocenę 8/10.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2008 o 09:41, Ringno5 napisał:

Drugi typ komentarzy, czyli "wynudziłem się", wydaje się pochodzić od osób, które obejrzały
trailer, i stwierdziły że czeka nas kolejna wersja Aliens, Żołnierzy Kosmosu czy Resident
Evil, czyli jedna wielka sieczka w stylu "sam przeciw wszystkim".


Uważam, że to właśnie trailer trochę doprowadził do sytuacji w której ludzie szli do kina mając nadzieje zobaczyć ostrą strzelankę, w której tłumy bezmózgich zombie będą zabijane w najbardziej wymyślny i dziwaczny sposób.

Ja liczyłem na to, że zobacze film z elementami psychologicznymi, a zobaczyłem film... w całości psychologiczny. Bo jak można uważać inaczej skoro głównym wątkiem jest walka głównego bohatera z samotnością. To jak traktuje swojego psa, jak przychodzi do wypożyczalni DVD, jak staja na środku ulicy i z żalem w oczach patrzy na puste ulice. On codziennie szuka sensu dalszej walki o życie, tylko jego obietnica, że znajdzie lekarstwo, trzyma go przy życiu.

I jeszcze jedno, wracając już do wątku akcji. Dla mnie akcja w której główny bohater idzie szukać swojego psa jest jedną z najlepszych jakie widziałem. Żadnego wejścia z okrzykami, strzelania do wszystkiego co się poruszy, bez granatow plazmowych i 200 magazynków. On mimo tego ile jest dla niego wart jego pies, ma taki moment, że chce wrócić, że nie da rady, że liczy na to, że może sam wyjdzie, ale idzie dalej... o mało nie dostaje zawału, ledwo oddycha ze strachu, unika kontaktu jak tylko się da, a jak w końcu dochodzi do niego, co robi... wieje ile sił w nogach. Piękna scena. Wiarygodna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo niewiele trailerów odpowiada temu, co potem widzimy w kinie. Niestety, lub na szczęście.

Co do elementów psychologicznych, to chyba nawet Hollywood by się nie zdecydowało na to, by z faceta, który ostatnie 3 lata spędził w samotności, a jego jedynym towarzyszem był pies, zrobić nagle w pełni sprawnego umysłowo Rambokomandosa. Dlatego nie zaskoczył mnie nacisk położony na psychikę Neville''a.

A jeśli idzie o scenę, o której wspomniałeś - majstersztyk. Po prostu rozwala... Szept "I can''t go on, Sam", przyspieszony oddech... widać to rozdarcie, paniczny lęk, a jednocześnie miłość. Do tej pory uważałem, że Will Smith nadaje się świetnie do ról w stylu Bad Boys czy innych odmóżdżaczy, ale po "I am legend" doszedłem do wniosku, że facet jest niesamowitym aktorem. Mam nadzieję, że jego kolejne role będą równie dobre. Choć podobno taki poziom mistrzostwa osiąga się tylko raz w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cóż ..nie ma co się rozwlekać nie wiadomo ile. TO że wszyscy z kina wyszli cicho to i tu w Gliwickim Cinema City
było. ALe ze swojej strony zainteresowałem sie tematem odrobinę więcej i obok filmu i ksiązki są jeszcze dwa o tej samej tematyce. Dotarłem tylko do jednego " The Last Man on Earth" na youtubie

Part 1: http://pl.youtube.com/watch?v=KGOAgBT--FA&feature=related
Part 2: http://pl.youtube.com/watch?v=y44iHydcPBU&feature=related

I pomijając jakość jak i wiek tego filmu równie powala co i współczesna wersja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2008 o 13:28, Ringno5 napisał:

Dlatego nie zaskoczył mnie nacisk położony na psychikę Neville''a.


A mnie bardzo i to właśnie dlatego, że jest to Hollywood. Filmy bardzo często nie są przemyślane i często się zdarza się, że niektóre sceny poprostu nie pasują do reszty - dzieje się coś co nie miałoby miejsca bytu, bohaterowie przechodzą przez jakieś ekspresowe zmiany charateru i zupełnie nie przypominają osób którymi są przez resztę filmu...

Dnia 04.02.2008 o 13:28, Ringno5 napisał:

Mam nadzieję, że jego kolejne role będą równie dobre. Choć podobno taki poziom mistrzostwa osiąga
się tylko raz w życiu...


Zgadzam się. Myśle, że kiedyś, wspominając kolejne filmy Will Smith''a będzie się przede wszystkim pamiętać jego rolę Neville''a. Gdyby nie on, nie byłoby szans na tak dobry film...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Film jest bardzo dobry oglądałem go no i trochę za krótki bo tylko 100min i ileś tam a co do książki to nie czytałem ale może gdy będzie czas to przeczytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2008 o 14:46, gordonsumner napisał:

czyli wychodzi na to, ze wypada tup-tup do kina ? :P


Wypada. Chyba, że jest się osobą o raczej niezbyt mocnych nerwach. Film ma kilka (naprawdę kilka) scen, które nawet w tak "zaprawionym w bojach" weteranie różnego rodzaju filmów grozy, jak ja, wywołały drygnięcie. Ale najbardziej przerażające w nim jest nie to, że cośtam nagle wyskoczy, i zrobi "BU!". Przerażający jest realizm tego wszystkiego. Dla mnie najbardziej trzymającą kurczowo za gardło i sprawiającą, że słyszałem łomot własnego serca sceną, był opisywany wcześniej fragment, w którym Neville wchodzi za swoim psem do ciemnego budynku. Szczerze przyznam, że nie jestem sobie w tej chwili w stanie przypomnieć innego filmu, który by sprawił, że autentycznie odczuwałem ten paraliżujący strach, którego doświadcza bohater.

Jeśli nie nastawiasz się na to, że co minutę będą wywalać w siebie tony amunicji, a krew będzie bryzgała na wszystkie strony, tylko raczej na to, że zobaczysz co się dzieje z psychiką człowieka w "niecodziennej" sytuacji - film powinien Ci się spodobać. Moim zdaniem czas poświęcony na ten film nie jest czasem straconym. Nie mogę się już doczekać wersji DVD. A na razie - motyw muzyczny: http://www.youtube.com/watch?v=WmP7-Rn6e1I (OSTRZEŻENIE: w "About this video" jest sporo spoilerów. Podobnie w komentarzach. Nie czytajcie, jeśli nie chcecie psuć sobie zabawy.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Owszem, film bardzo fajny i mi się nawet dosyć podobał, choć swoje wady ma. Pomysł na fabułę zaczerpnięty z ponoć jednego z najsłynniejszych horrorów, choć tak naprawdę, jak się dowiedziałem jest to kalka z poprzedniej ekranizacji książki - "Człowieka Omegi", jakiegoś badziewu, który lepiej niech zniknie, skądkolwiek przyszedł.
Ogólnie historia Roberta Neville''a jest bardzo fajna, klimatyczna, lecz niestety film jest strasznie krótki (a to nie była chyba oczekiwana forma ucieleśnienia strachu). Całość ma około półtorej godziny, co dla mniej wymagających jest w sam raz, ale moim zdaniem to niepotrzebne spłycenie filmu. Trudno się wczuć, gdy całość trwa tak mało... :|
Druga sprawa to zakończenie... Ponoć zupełnie inne niż książkowe, do tego płytkie niczym kałuża po mżawce, wskazujące, iż ten strajk scenarzystów to jednak swoje żniwko ma. Nie zdradzę więcej, ale niestety - rozczarowanko i to duże.
Filmem strasznym raczej nie nazwałbym go, raczej pełnym napięcia. Owszem, te wampirki niby mają przerażać, ale na mnie to nie działało, natomiast niepokój mój wiązał się głownie z Samanthą, czyli psem Neville''a (lubię psy, więc ta rola tak jakby najbardziej do mnie dociera ;p). Flashbacki też są dosyć dobre, choć nie wyjaśniają wszystkiego. Ale pewnie taki był ich cel, mamy sobie część dopowiadać sami.
Ponoć ma powstać druga część filmu, bo sukces kasowy zachwycił filmowców. Ja jednak wolałbym, by zamknięta historia pozostała taką, niech nie niszczą dalej tej książki,zwłaszcza, że nie widzę możliwości dalszego rozwoju fabuły. A po co dopowiadać na siłę, dla kasy tylko? Nieładnie by było.

W skali szkolnej dałbym filmowi coś z pogranicza 4. Waham się tu, czy nie może 4-, ale niech będzie 4, należy się filmowi mimo tych wad, bo nawet przyjemnie się go oglądało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2008 o 15:24, Liqid napisał:

Ogólnie historia Roberta Neville''a jest bardzo fajna, klimatyczna, lecz niestety film
jest strasznie krótki (a to nie była chyba oczekiwana forma ucieleśnienia strachu).


Właśnie często spotykam się z tą opinią, a szczerze nie mam pojęcia dlaczego. Moim zdaniem film był w sam raz. Nie wiem czy ciągłe rozstrzęsanie samotności Neville''a, jego poszukiwanie lekarstwa, jego cierpienie w pustym Nowym Jork''u służyłyby filmowi. Niepotrzebne rozciąganie filmu jest jak tworzenie kontynuacji czegoś co kontynuacji nie potrzebuje. Tak jest idealnie, wszystko zostało zawarte.

Dnia 04.02.2008 o 15:24, Liqid napisał:

Druga sprawa to zakończenie... Ponoć zupełnie inne niż książkowe, do tego płytkie niczym
kałuża po mżawce, wskazujące, iż ten strajk scenarzystów to jednak swoje żniwko ma.


Ringno5 wspominał, że film jest tylko lekką interpretacja książki więc nie ma się co dziwić, że zakończenie różni się od tego literackiego. Trochę zakończenie szwankowało, trzeba przyznać. To poświęcenie własnego życia dla wyższej wartości to rzeczywiście trochę już nudny motyw, ale nie wiem zbytnio jak inaczej mogło się to skończyć. No wkurza jeszcze, że mutant moment rozwalił metalowe drzwi, ale pleksiglasowe to rozwalał chyba z 3 minuty...

Dnia 04.02.2008 o 15:24, Liqid napisał:

Filmem strasznym raczej nie nazwałbym go, raczej pełnym napięcia. Owszem, te wampirki
niby mają przerażać, ale na mnie to nie działało


Myśle, że ''wampirki'' wcale nie miał przerażać. Miały tylko pokazać jakąś formę zmutowanej, niezwykle agresywnej istoty, która już nie jest człowiekiem. To co miało straszyć to napięcie, a ono było...

Dnia 04.02.2008 o 15:24, Liqid napisał:

Flashbacki też są dosyć dobre, choć nie wyjaśniają wszystkiego. Ale pewnie
taki był ich cel, mamy sobie część dopowiadać sami.


Jakby wyjaśniały wszystko to niebyłoby dobrze. Serial ''Lost'' ma ogromną popularność dlatego, że ma mnóstwo tajemnic, a wraz z kolejnymi odcinkami dochodzą nowe zagadki. Ale poznanie odpowiedzi na którąkolwiek z nich daje dużą satysfakcję. Tak samo tutaj, lepiej po filmie jeszcze pogłówkować, zastanowić się, pokombinować sobie, tak się filmu jeszcze na długo nie zapomina.

Dnia 04.02.2008 o 15:24, Liqid napisał:

Ponoć ma powstać druga część filmu, bo sukces kasowy zachwycił filmowców.


Wątpie. O czym miałaby być niby druga część. Neville''a zmartwychwstanie? Historia osiedla w którym skończyło się ''Jestem Legendą''? Historia jakiegoś innego naukowca w innej części świata? Litości... Ale jeśli rzeczywiście nad tym myślą, to mam nadzieje, że szybko ten temat porzucą, bo to zniszczy wszystko co uzyskali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2008 o 14:57, Ringno5 napisał:

> czyli wychodzi na to, ze wypada tup-tup do kina ? :P

Wypada. Chyba, że jest się osobą o raczej niezbyt mocnych nerwach. Film ma kilka (naprawdę
kilka) scen, które nawet w tak "zaprawionym w bojach" weteranie różnego rodzaju filmów
grozy, jak ja, wywołały drygnięcie. Ale najbardziej przerażające w nim jest nie to, że
cośtam nagle wyskoczy, i zrobi "BU!". Przerażający jest realizm tego wszystkiego. Dla
mnie najbardziej trzymającą kurczowo za gardło i sprawiającą, że słyszałem łomot własnego
serca sceną, był opisywany wcześniej fragment, w którym Neville wchodzi za swoim psem
do ciemnego budynku. Szczerze przyznam, że nie jestem sobie w tej chwili w stanie przypomnieć
innego filmu, który by sprawił, że autentycznie odczuwałem ten paraliżujący strach, którego
doświadcza bohater.


a więc pewnie się skuszę, aczkolwiek chyba wezmę kogoś obok siebie, moje nerwy różnie się zachowują i w sumie nie wiem czego się spodziewać.

Dnia 04.02.2008 o 14:57, Ringno5 napisał:


Jeśli nie nastawiasz się na to, że co minutę będą wywalać w siebie tony amunicji, a krew
będzie bryzgała na wszystkie strony, tylko raczej na to, że zobaczysz co się dzieje z
psychiką człowieka w "niecodziennej" sytuacji - film powinien Ci się spodobać. Moim zdaniem
czas poświęcony na ten film nie jest czasem straconym. Nie mogę się już doczekać wersji
DVD. A na razie - motyw muzyczny: http://www.youtube.com/watch?v=WmP7-Rn6e1I (OSTRZEŻENIE:
w "About this video" jest sporo spoilerów. Podobnie w komentarzach. Nie czytajcie, jeśli
nie chcecie psuć sobie zabawy.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2008 o 14:46, gordonsumner napisał:

czyli wychodzi na to, ze wypada tup-tup do kina ? :P


Ja Tobie szczerze poleca ten film. Jest inny niż wszystkie i dlatego warto go zobaczyć.

Pozdrawiam Cię Olu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W sumie o tym filmie można podyskutować w istniejącym już temacie "Film - czyli co warto obejrzeć...", ale z drugiej strony "I Am Legend" to takie dzieło, które zasługuje na osobny wątek.
Jako wierny fan Fallouta i postnuklearnych klimatów bez zastanowienia obejrzałem film. Tuż po skończonym seansie pomyślałem sobie "Ja chcę jeszcze raz!" :D Następnego dnia znowu obejrzałem "Jestem Legendą"... ten film jest po prostu niesamowity! Ten klimat, ta powaga sytuacji, zdjęcia, muzyka... Miodzio!
Dawno nie widziałem już tak świetnego filmu. Można by się czepiać detali takich jak dostęp do bieżącej wody czy elektryczności w domu Nevilla tylko po co? Wielbicielom takich dopieszczonych produkcji polecam "28 Dni Później". Tam brak prądu i wody to podstawa filmu, jednak fabuła nieco kuleje i w zasadzie jest to taki typowy horror. W "Jestem Legendą" mamy do czynienia z czymś więcej niż zwykłym horrorem. Film podchodzi pod dramat. Poza dołującymi scenami (SPOILER!śmierć psa czy rozmowa z manekinem "Please, say hello to me..."SPOILER!) widzimy jak głównemu bohaterowi pogłębia sie choroba psychiczna spowodowana tą samotnością...
nie wiem czy wiecie, ale powstanie sequel "Jestem Legendą"! Na razie sytuacja wygląda tak, ze zostały podpisane odpowiednie papiery, ale niebawem powinno zacząć się kręcenie zdjęć. Zastanawia mnie jaka będzie fabuła filmu... Oby nie taka jak w kontynuacji wspomnianego wcześniej "28 Dni Później" - "28 Tygodni Później" czyli w skrócie: ocalali ludzie zebrali sie w jednym miejscu i utworzyli swoją osadę/miasto i walczą z przeciwnikami. Końcówka "I Am Legend" właśnie na to wskazuje, ale jeszcze nie możemy być niczego pewni...

Czy ktoś się orientuje kiedy będzie miała miejsce polska premiera "Jestem Legendą" na DVD?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować