Zaloguj się, aby obserwować  
ww3pl

Star Wars - Knights of the Old Republic I & II - temat ogólny

5615 postów w tym temacie

Dnia 04.02.2009 o 22:36, Dann napisał:

Natomiast, jako że nigdy nie grałem Revanem - kobietą, ciężko jest mi powiedzieć, co
wtedy można, a czego dla odmiany nie można zrobić. :-?

Spróbuj. Niemała odmiana.

Dnia 04.02.2009 o 22:36, Dann napisał:

I TBH jakoś nie wyobrażam sobie "Revana w spódnicy". :-P

Jak pierwszy raz przechodziłem, to nie wyobrażałem sobie, żeby Revan oznaczał faceta. I jakoś tak mi zostało...
Przejście tej gry facetem jest zbyt oczywiste z powodu Bastili. Natomiast pójście oportunisty Malaka za silną Jedi było moim zdaniem wręcz oczywiste. Kiedy wyszła gra nie było jeszcze żadnego "kanonu" w tej sprawie. Tyle samo argumentów przemawiało za tym aby Revan była kobietą jak za tym by był mężczyzną.
Moim zdaniem o kanonie zadecydowała kwestia romansu z Bastilą i holywoodzki happy-end:
Dobry facet stał się złym facetem, którego wyrolował inny zły facet. Następnie cudem uratowała go laska, pod której wpływem ponownie stał się dobry i nawet kiedy ona stała się zła, to ich miłość pozwoliła uratować laskę i cały świat, zabić wielkiego złego, a tym samym facet zdobywał wszystko co możliwe ...i żyli długo i szczęśliwie.

Obrzydliwa słodka bajka. Normalnie mentalny haft... ;)
W wersji złej ta bajka jest równie słodka.

Kiedy Revan jest babką, to zabija swoją miłość, ewentualnie Carth ucieka, inną babkę albo zabija, albo ratuje, świat ratuje, albo pogrąża, albo olewa. Samo życie. :)

Dnia 04.02.2009 o 22:36, Dann napisał:

Teraz tak, co mają do tego Java. Otóż Java [...] żyją głównie ze zbieractwa.

No tak. To oczywiste, że sami nie wyprodukowali Sandcrawlerów. Tylko to wcale nie wyjaśnia, że ich producentami była Czerka. Albo przynajmniej jedynymi producentami. Równie dobrze mogłaby być to poprzednia generacja frajerów, albo następna.
Chociaż to co napisałeś jest dość prawdopodobne.

Dnia 04.02.2009 o 22:36, Dann napisał:

To musi być iście powalający widok. :-)

Ekhm, pomyłeczka. Nie w Nowej Nadziei, ale w epizodzie I czyli w Mrocznym Widmie.
Z jakiegoś powodu najbardziej też tę część lubię (si, ze wszystkich 6). Mimo, że to takie "niekanoniczne".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

Ekhm, pomyłeczka. Nie w Nowej Nadziei, ale w epizodzie I czyli w Mrocznym Widmie.
Z jakiegoś powodu najbardziej też tę część lubię (si, ze wszystkich 6). Mimo, że to takie
"niekanoniczne".


Poszukasz czy jest na YouTube? Bo też chcę zobaczyć tego sandcrawlera kontra ścigacze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2009 o 22:36, Dann napisał:

W zasadzie, to może nawet i więcej. :-)
W każdym razie minimum 4k, jak się patrzy. Zresztą dziwi Cię to ?


W sumie nie, uniwersum SW jest i tak dziwne. Ale że baterie im się nie wyczerpały... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

Spróbuj. Niemała odmiana.


Ale wtedy nie byłbym sobą ... dosłownie i w przenośni. :-)

Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

Jak pierwszy raz przechodziłem, to nie wyobrażałem sobie, żeby Revan oznaczał faceta.
I jakoś tak mi zostało...


No tak, punkt widzenia zależy od ... . :-)

Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

Moim zdaniem o kanonie zadecydowała kwestia romansu z Bastilą i holywoodzki happy-end:

Dobry facet stał się złym facetem, którego wyrolował inny zły facet. Następnie cudem
uratowała go laska, pod której wpływem ponownie stał się dobry i nawet kiedy ona stała
się zła, to ich miłość pozwoliła uratować laskę i cały świat, zabić wielkiego złego,
a tym samym facet zdobywał wszystko co możliwe ...i żyli długo i szczęśliwie.


No co ... idealny scenariusz na grę komputerową. I na wysokobudżetowy film akcji. :-)
Czego chcieć więcej ? Ja wiem, skoro już pokusili się na motyw z utratą pamięci, mogliby zrobić fabułę pokroju "Memento". :-O
Tylko wtedy 90% casuali wyłączyłoby grę po 5 minutach. ;-)

Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

Obrzydliwa słodka bajka. Normalnie mentalny haft... ;)
W wersji złej ta bajka jest równie słodka.


Wersji złej również nie znam, ale o dziwo, taka słodka bajka IMO sprawdziła się tutaj dość dobrze. Poza tym czego oczekiwałeś od scenariusza z gatunku SW ?
Chociaż już KOTOR 2, to zupełnie inna historia.

Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

Kiedy Revan jest babką, to zabija swoją miłość, ewentualnie Carth ucieka, inną babkę
albo zabija, albo ratuje, świat ratuje, albo pogrąża, albo olewa. Samo życie. :)


Czyli w zasadzie to samo, tylko że w spódnicy. Koniec końców, grając facetem też można zabić swoją miłość i pogrążyć świat oraz siebie samego. :-)

Tyle że ja TBH osobiście wolę jednak nieco inne zakończenia od takich, gdzie Ci dobrzy bohaterowie giną ...

Spoiler

no, chyba że giną w dobrej wierze, oddając życie za to, o co walczą jak np. Ellen Ripley w Obcym 3, albo Harry Stamper w Armageddonie, tudzież pewni bohaterowie Sagi o Wiedźminie lub np. Frodo i Sam we Władcy Pierścieni itp.


Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

No tak. To oczywiste, że sami nie wyprodukowali Sandcrawlerów. Tylko to wcale nie wyjaśnia,
że ich producentami była Czerka. Albo przynajmniej jedynymi producentami. Równie dobrze
mogłaby być to poprzednia generacja frajerów, albo następna.


To jest niewykluczone. Aczkolwiek to Czerka sprowadziła te maszyny na Tatooine in the first place. To jest rzecz raczej pewna. Ja myślę, że Java przez te wszystkie lata dbali o te pojazdy i koniec końców, w Nowej Nadziei mamy ich nieco inną wersję, aczkolwiek nadal są to te same maszyny od Czerki. Choć oczywiście to tylko hipoteza.

Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

Chociaż to co napisałeś jest dość prawdopodobne.


Też tak uważam. :-)

Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

Ekhm, pomyłeczka. Nie w Nowej Nadziei, ale w epizodzie I czyli w Mrocznym Widmie.
Z jakiegoś powodu najbardziej też tę część lubię (si, ze wszystkich 6). Mimo, że to takie
"niekanoniczne".


Niech zgadnę ... czyżby ma to coś wspólnego z osobą Dartha Maula i jego dual-bladed lightsaber''em ? :-)
Dla mnie osobiście najlepszą częścią pozostaje już forever "Piątka". Sam widok ATAT w natarciu robi niesamowite wrażenie, a potem jest jeszcze lepiej (miasto w chmurach itd.). No i oczywiście rozbrajający Han Solo. :-)
Pamiętam dosłownie powaliła mnie scena jeszcze na Hoth, w której to Leia (Wasza Wielebność :-D) w obecności Hana Solo całuje Luka dość bezpretensjonalnie (robi to celowo), a reakcje i miny ich obu są po prostu bezcenne. :-D
Polecam. :-)


@ Skywalker560

Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

A tak na serio, to nie powiem tak, bo sam grałem dobrą i prawą, światłą postacią, która pomagała wszystkim naokoło.


Ja w zasadzie tylko tak grałem. Jak już to wcześniej ująłem, nie miałem serca do Ciemnej strony. :-)
Jednak generalnie starałem się postępować tak, jakbym to ja był w skórze głównego bohatera ... stąd takie, a nie inne reakcje.


@ Mściwój

Dnia 05.02.2009 o 00:28, Olamagato napisał:

Ale że baterie im się nie wyczerpały... ;)


Może po drodze zajechali do kiosku ruchu i kupili nowe. :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.02.2009 o 13:44, Dann napisał:

Ale wtedy nie byłbym sobą ... dosłownie i w przenośni. :-)

W takim razie takie gry jak Tomb Raider u Ciebie odpadają...

Dnia 05.02.2009 o 13:44, Dann napisał:

No tak, punkt widzenia zależy od ... . :-)

Nie, to raczej kwestia dystansu do postaci, którą się w grze porusza.

Dnia 05.02.2009 o 13:44, Dann napisał:

Wersji złej również nie znam

Zły jest chwilowo udupiony przez dobrych, co wykorzystuje inny zły do wyrolowania tego pierwszego, którego ratuje dobra laska, która później schodzi na złą drogę i pomaga złemu załatwić wszystkich dobrych jak i złego, który go wyrolował. Dwoje złych jest szczęśliwych, że wszystkich wykiwali i od tego momentu posuwają się dalej bez martwienia się o martwych. ;)

Dnia 05.02.2009 o 13:44, Dann napisał:

Czyli w zasadzie to samo, tylko że w spódnicy.

Nie bo na każdym etapie wszystko może być inaczej niż w przeciętnym hollywoodzkim filmie. Na Oscara nie ma co liczyć.

Dnia 05.02.2009 o 13:44, Dann napisał:

Koniec końców, grając facetem też można zabić swoją miłość i pogrążyć świat oraz siebie samego. :-)

Można, ale wtedy można złapać jedynie najlepszego aktora lub najlepszą rolę drugoplanową, a nie wianuszek Oscarów i za najlepszy film.

Dnia 05.02.2009 o 13:44, Dann napisał:

lub np. Frodo i Sam we Władcy Pierścieni itp.

Hola, toż Frodo i Sam przeżyli całą tą imprezę z Sauronem. 7 Oscarów. :)

Dnia 05.02.2009 o 13:44, Dann napisał:

Niech zgadnę ... czyżby ma to coś wspólnego z osobą Dartha Maula i jego dual-bladed lightsaber''em ? :-)

Nie. Nie jestem fetyszystą. :)
Podoba mi się ta równowaga - tyle samo sielanki i ładnych krajobrazów ile sytuacji beznadziejnej. Poza tym jak na film rozpoczynający historię, to właśnie tak film powinien wyglądać.

Dnia 05.02.2009 o 13:44, Dann napisał:

Dla mnie osobiście najlepszą częścią pozostaje już forever "Piątka".

Dla mnie też był zawsze na pierwszym miejscu dopóki nie wyszły prequele. Właściwie mógłbym powiedzieć o tym, zę oba filmy są u mnie na 1. miejscu.

Dnia 05.02.2009 o 13:44, Dann napisał:

Ja w zasadzie tylko tak grałem. Jak już to wcześniej ująłem, nie miałem serca do Ciemnej strony. :-)

Mi też trudno, ale jak już mówiłem dystans...
To trochę tak jakby bawić się żołnierzykami lub lalkami (w wersji dla dziewczyn). Można więc prowadzić taką Larę, tak jak one mogą bawić się Kenem. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.02.2009 o 00:33, Fumiko napisał:

Poszukasz czy jest na YouTube? Bo też chcę zobaczyć tego sandcrawlera kontra ścigacze

Spróbuję coś wykombinować w tej sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.02.2009 o 19:29, Olamagato napisał:

W takim razie takie gry jak Tomb Raider u Ciebie odpadają...


Nie nie nie ... to nie tak.
W Tomb Riderze dla przykładu wcielamy się w rolę konkretnej Pani i to jej losy są nam przedstawiane ... my tylko zgłębiamy je, poprzez odkrywanie kolejnych faktów i wątków fabularnych (czyli poprzez samo granie).
Natomiast cRPG teoretycznie nie powinien narzucać takich ram i to gracz powinien mieć swobodę w tworzeniu postaci oraz podejmowaniu takich decyzji, jakie sam podjąłby w rzeczywistości ... chyba że chce zagrać kimś zupełnie innym, ale ja akurat w takich przypadkach nigdy nie miałem ochoty być kimś, kim nie jestem (tym bardziej płcią przeciwną). :-)
Mam nadzieję, że dostrzegasz różnicę, o której mówię.

Dnia 05.02.2009 o 19:29, Olamagato napisał:

> No tak, punkt widzenia zależy od ... . :-)
Nie, to raczej kwestia dystansu do postaci, którą się w grze porusza.


Otóż to ... Ja najwidoczniej nawet takie cRPGi staram się traktować poważnie aż do przesady. Mam to już bodajmy od ... od kiedy sięgam pamięcią. ;-)

Dnia 05.02.2009 o 19:29, Olamagato napisał:

Zły jest chwilowo udupiony przez dobrych, co wykorzystuje inny zły do wyrolowania tego
pierwszego, którego ratuje dobra laska, która później schodzi na złą drogę i pomaga złemu
załatwić wszystkich dobrych jak i złego, który go wyrolował. Dwoje złych jest szczęśliwych,
że wszystkich wykiwali i od tego momentu posuwają się dalej bez martwienia się o martwych.
;)


Czyli w zasadzie nie jest to taka do końca zła wersja. :-) Wszak ten drugi zły zostaje pokonany, a pozostali, choć źli, wychodzą z tego w całości ... i na dodatek we dwoje.
Naprawdę całkiem ciekawy scenariusz ... ja dodałbym tu jeszcze osobę kogoś dobrego (przez duże D), kto w ostateczności, skrzywdzony i zdradzony przez tych złych, którym rzekomo ufał, ucieka ... lecz poprzysięga im zemstę za zdradę i śmierć. Vide Jim Raynor ze Starcrafta.
I mamy IMO naprawdę genialny scenariusz ... nota bene, niech znajdzie się ktoś, komu nie spodobało się zakończenie Brood Wara. :-) Idealnie mroczne, iście przewrotne, ani do końca złe, ani tym bardziej dobre.

Dnia 05.02.2009 o 19:29, Olamagato napisał:

Nie bo na każdym etapie wszystko może być inaczej niż w przeciętnym hollywoodzkim filmie.
Na Oscara nie ma co liczyć.


Ale zakończenie i tak pozostaje analogiczne ...

Spoiler

zabijasz panią B. albo nie ... zabijasz Pana M. i ratujesz galaktykę albo wracasz na miejsce Sith Lorda.


Ewentualnie motywy powodujące naszymi działaniami mogą być nieco inne, ale ich rezultat pozostanie taki sam.

Dnia 05.02.2009 o 19:29, Olamagato napisał:

Można, ale wtedy można złapać jedynie najlepszego aktora lub najlepszą rolę drugoplanową,
a nie wianuszek Oscarów i za najlepszy film.


Good point. :-)

Dnia 05.02.2009 o 19:29, Olamagato napisał:

> lub np. Frodo i Sam we Władcy Pierścieni itp.
Hola, toż Frodo i Sam przeżyli całą tą imprezę z Sauronem. 7 Oscarów. :)


Cooo ?!? ... To Oni przeżyli ?!?! OMG !
A ja myślałem że ... jak zobaczyłem końcową scenę, kiedy to obaj siedzą na tym małym kamieniu, a dookoła wszędzie lawa, pomyślałem sobie, że to już koniec. Poświęcili własne życie, aby uratować Śródziemie. Wszystko to tak mnie poruszyło, że nie mogłem już dalej oglądać i wyszedłem z sali kinowej.
A Ty teraz mi mówisz, że Oni przeżyli ??? ... Niby jakim cudem ?!?
To po prostu wstrząsnęło moim poglądem na ten film ... Oni przeżyli, ludzie !!!
Tylko nie mów mi jeszcze, ze Vader jest ojcem Luke''a, bo chyba dostanę zawału. O_O


Spoiler

A tak na poważnie, to wcale bym się nie obraził, gdyby Frodo i Sam naprawdę oddali życie za sprawę. Gdyby owa wyprawa na Górę Przeznaczenia rzeczywiście okazała się być dla nich biletem w jedną stronę.
Może i zabrzmi to nieco dziwnie, ale wtedy film ten (jak i książka również) naprawdę dużo zyskałby w moich oczach.


Dnia 05.02.2009 o 19:29, Olamagato napisał:

Nie. Nie jestem fetyszystą. :)


Nawet o tym nie pomyślałem. :-P

Dnia 05.02.2009 o 19:29, Olamagato napisał:

Podoba mi się ta równowaga - tyle samo sielanki i ładnych krajobrazów ile sytuacji beznadziejnej.
Poza tym jak na film rozpoczynający historię, to właśnie tak film powinien wyglądać.


Być może coś w tym jest. Ja generalnie nie żywię zbyt pozytywnych uczuć do tej starszej ... znaczy się, nowszej trylogii (starszej, nowszej ... zależy jak na to patrzeć :-)). Mimo że nawet kupiłem sobie Epizod III na DVD ... ale to bardziej ze względu na kilka scen, które robią naprawdę mistrzowskie wrażenie (głównie sceny walk, ale nie tylko ... np. cały fragment od momentu kiedy wydany zostaje rozkaz 66 oraz reakcja Yody na zaburzenia mocy spowodowane ... wiadomo czym, również zrywa czapki z głów).
Jednak generalnie większym uznaniem darzę te starsze Epizody (IV-VI) ... za klimat, fabułę, pewne motywy, za ATAT :-), za lokacje, za duet R2 - C3 oraz za Hana Solo oczywiście i jego rozbrajające momentami teksty (brakuje mi takiej postaci w tych nowszych epizodach i to bardzo). ;-)

Dnia 05.02.2009 o 19:29, Olamagato napisał:

Mi też trudno, ale jak już mówiłem dystans...


Którego ja niestety nie potrafię w sobie wypracować ... o tym też mówiłem nieco wcześniej.

Dnia 05.02.2009 o 19:29, Olamagato napisał:

To trochę tak jakby bawić się żołnierzykami lub lalkami (w wersji dla dziewczyn). Można
więc prowadzić taką Larę, tak jak one mogą bawić się Kenem. ;)


Wiesz ... co innego bawić się lalką, a co innego samemu zachowywać się i reagować jak płeć przeciwna. Bawiąc się lalką (w wersji dla dziewczyn ;-)) nie musisz udawać, że nią jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.02.2009 o 23:12, Dann napisał:

> Hola, toż Frodo i Sam przeżyli całą tą imprezę z Sauronem. 7 Oscarów. :)
Cooo ?!? ... To Oni przeżyli ?!?! OMG !

Ekhm. No to książki na pewno nie czytałeś bo o ile po Twoim wyjściu po zawaleniu się wieży został jeszcze kawał filmu, to w książce do czytania jest jeszcze pół trzeciego tomu.

Dnia 05.02.2009 o 23:12, Dann napisał:

A Ty teraz mi mówisz, że Oni przeżyli ??? ... Niby jakim cudem ?!?

Gandalf wysłał Orły, które po zniszczeniu Saurona mogły już przekroczyć granicę "królestwa ciemności".

Dnia 05.02.2009 o 23:12, Dann napisał:

Tylko nie mów mi jeszcze, ze Vader jest ojcem Luke''a, bo chyba dostanę zawału. O_O

Gorzej. Luke jest moim dziadkiem... ;)
Reanimacja. :D

Dnia 05.02.2009 o 23:12, Dann napisał:

Może i zabrzmi to nieco dziwnie, ale wtedy film ten (jak i książka również) naprawdę dużo zyskałby w moich oczach.

Jakbyś przeczytał książkę, to zauważyłbyś, że ich historia musiała się zakończyć tam gdzie się zaczęła - czyli Hobbitonie. A mieli tam po powrocie dużo do zrobienia.

Dnia 05.02.2009 o 23:12, Dann napisał:

Wiesz ... co innego bawić się lalką, a co innego samemu zachowywać się i reagować jak płeć przeciwna.

Wcale nie. Wbrew pozorom kobiety zachowują się inaczej od mężczyzn głównie z powodu wychowania, a nie jakichś wrodzonych zachowań.
A co do reagowania - niewielki problem może istnieć tylko podczas dialogów pomyślanych jako romanse. Ale i to nie jest jakimś wielkim problemem. Można przecież odpowiadać opryskliwie lub odmownie. :)

Dnia 05.02.2009 o 23:12, Dann napisał:

Bawiąc się lalką (w wersji dla dziewczyn ;-)) nie musisz udawać, że nią jesteś.

Ale RPG właśnie polega na odgrywaniu ról zupełnie innej postaci niż samemu się jest. Odgrywanie roli głupiego i krwiożerczego krasnoluda jest moim zdaniem dużo trudniejsze od kierowaniem w grze młodej Jedi (ewentualnie złej prababki Vadera:).
Odgrywanie w grze samego siebie, to właściwie jakaś pomyłka i spłaszczenie tego gatunku. To już bardziej pasuje do jednoprzebiegowych MMO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.02.2009 o 04:37, Olamagato napisał:

Ekhm. No to książki na pewno nie czytałeś bo o ile po Twoim wyjściu po zawaleniu się
wieży został jeszcze kawał filmu, to w książce do czytania jest jeszcze pół trzeciego
tomu.


Tak, tak wiem ...

Spoiler

ich kraina została niejako zaanektowana przez ludzi i poddana powolnemu procesowi industrializacji. Miało to zresztą nawiązywać do ówczesnej sytuacji jakiegoś tam kraju, czy coś takiego, ale dokładnie już nie pamiętam, wszak książkę czytałem po raz ostatni jakieś kilka lat temu (tak, przeczytałem ją co najmniej ze trzy razy, ale to chyba żadna nowość). Oczywiście Hobbici wreszcie powiedzieli: "Tak nie może być" i wybuchło lokalne powstanie.
Pamiętam tylko, że owymi ludźmi przewodził nie kto inny jak sam Saruman, który koniec końców ginie z rąk Gadziego Języka, a który nota bene również sekundę później zostaje zastrzelony (z łuków, nie z AK-47 :-)) przez nadpobudliwych hobbitów.
Shire zostaje uratowane ... po raz kolejny. :-)


Happy End x 2 ... jakie to obrzydliwie słodkie.

Dnia 06.02.2009 o 04:37, Olamagato napisał:

> A Ty teraz mi mówisz, że Oni przeżyli ??? ... Niby jakim cudem ?!?
Gandalf wysłał Orły, które po zniszczeniu Saurona mogły już przekroczyć granicę "królestwa
ciemności".


Tak, wiem ... a ja myślałem, że Frodo pochwycił jakieś dwie istoty żyjące w lawie, powiązał je swoimi włosami i tak zbudował z nich tratwę, którą obaj odpłynęli z Mordoru. :-P

Dnia 06.02.2009 o 04:37, Olamagato napisał:

Gorzej. Luke jest moim dziadkiem... ;)


Ok, powaliłeś mnie na kolana. :-D
Dzięki. :-)

Dnia 06.02.2009 o 04:37, Olamagato napisał:

Wcale nie. Wbrew pozorom kobiety zachowują się inaczej od mężczyzn głównie z powodu wychowania,
a nie jakichś wrodzonych zachowań.
A co do reagowania - niewielki problem może istnieć tylko podczas dialogów pomyślanych
jako romanse. Ale i to nie jest jakimś wielkim problemem. Można przecież odpowiadać opryskliwie
lub odmownie. :)


Skoro tak uważasz ... jak dla mnie nadal pozostaje owa kwestia dystansu i stopnia zaangażowania.

Dnia 06.02.2009 o 04:37, Olamagato napisał:

Ale RPG właśnie polega na odgrywaniu ról zupełnie innej postaci niż samemu się jest.
Odgrywanie roli głupiego i krwiożerczego krasnoluda jest moim zdaniem dużo trudniejsze
od kierowaniem w grze młodej Jedi (ewentualnie złej prababki Vadera:).


Akurat tutaj się nie zgodzę, jako że wszystko zależy od naszego podejścia oraz od tego, jakie wymogi danej postaci jesteśmy w stanie przyjąć i spełnić. Każdy ma jakieś granice, ale nie każdy w tym samym miejscu, so to speak.
Myślę, że z owym krasnoludem jakoś bym sobie poradził, natomiast odgrywania kobiety jako takiej zupełnie sobie nie wyobrażam. :-)

Dnia 06.02.2009 o 04:37, Olamagato napisał:

Odgrywanie w grze samego siebie, to właściwie jakaś pomyłka i spłaszczenie tego gatunku.


With all due respect , ale nie jestem w stanie się z tym zgodzić.
Czy żyjąc na tym świecie kiedykolwiek będziesz w stanie np. zejść do Podmroku ? Albo walczyć z hordą orków w obronie wielkiego miasta, tudzież odbyć rozmowę ze zdenerwowanym smokiem ? :-) Lub zwyczajnie przeżyć bójkę w pirackiej karczmie albo może nawet stanąć przed decyzją o narażeniu własnego życia dla ratowania kogoś innego ?
I don''t think so. Takie sytuacje pozwalają zastanowić się nad tym, jak byśmy się w takich momentach zachowali ... pozwalają dowiedzieć się o nas samych czegoś nowego. Niby odgrywasz siebie, ale tak po prawdzie, to do końca nie wiesz, czego się po sobie spodziewać.
IMO czasem nawet łatwiej zagrać jakiegoś złego lub stricte dobrego, bo z założenia narzucasz sobie pewien model zachowania, że np. wielki krasnolud nie zna strachu, więc nie mogę uciekać z pola walki itd.
Zresztą nie każdy potrafi odegrać taką lub inną rolę. Dodatkowo w takim KOTORze dochodzi fakt, że pełnej swobody w takim odgrywaniu nijak nie ma, więc pewne postawy musimy przyjąć z góry (czy nam się to podoba czy nie).
Ale to tylko moja osobista opinia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witom! Mom ja ino problem ze KOTORami... Otóż w pierwszej części po przejściu Dantooine kiedy w czasie lotu powinien być filmik z wizją moja postać stoi w pustej sypialni z której nie można nic zrobić. Jest niby miejsce Start Cutscene ale nie mogę go użyć... stwierdziłem, że trudno przeszedłem tą grę juz tyle razy, że ma prawo się w końcu coś zwalić i odpaliłem KOTORa 2 ale ten mi się w ogóle nie odpala po zainstalowaniu. Jest standardowy tekst, że nastąpi zamknięcie programu. Czytałem już na jakimś forum, że to może wina sterowników karty graficznej ale zainstalowałem najpierw nowsze i dalej nic potem wywaliłem i zainstalowałem stare i dalej nic. Karta to GeForce 8800 GT a system to Vista 32 bitowa. Na kompie siostry z XPkiem i inną kartą grafiki której modelu w tej chwili nie znam ale na pewno jest słabsza i starsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A więc problem z Vistą? Również mam 32-bitową, ale mi jakoś działa. Co prawda, jest dość kapryśny, ale działa. Czasami wymaga to kilku prób uruchomienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już się trochę z tym męczę... A ta pierwsza część działała mi wcześnie normalnie już mnie tak na KOTORy naszło, że nawet dla nich system przewaliłem ale dalej nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.02.2009 o 18:47, Pacojana napisał:

Dalej to samo... już z 2 próbowałem a i jedynce nie pomogło.


Jedynkę spatchuj do wersji 1.03, mi pomogło i gra działa jak natura chciała. Co do dwójki - może też spatchuj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie ma już wyższych aktualizacji do ściągnięcia... no cóż... zostaje staruszek laptop (na którym swoją drogą 1 cześć też nie działa ale na nim prawie nic nie działa więc z tym nie ma problemu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem takich problemów, mi już od dawna KOTOR 2 działa pod Vistą, KOTOR jedynka zasuwa jak burza (no, można tak powiedzieć, jednak grą w pełnej krasie i bez crashy mogę się cieszyć jedynie na moim PieCu), zdarzyło mi się tylko raz czy dwa zawiesić. A tutaj coraz więcej osób ma problem z ich odpaleniem, hm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam ;d
Mam problem, a raczej pytanie - czy jest jakiś nieoficjalny patch do polskiej wersji KotOR''a ? Bo z 8800 GTX się nie da grać - gra wywala mnie co 3 minuty. Da się z tym cokolwiek zrobić, bo nie wiem czy pozostaje mi jedynie instalacja na starszym komputerze lub laptopie? :P Z góry dzięki za pomoc:)
A i jak nie ma rady to też tragedii nie będzie, grę przechodziłem już co najmniej z 5 razy, a teraz po prostu chciałem sobie ją przypomnieć ;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować