Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Problemy z lokalizacją Windchasera

11 postów w tym temacie

1. Pierwsze słyszę o tej grze
2. Mam dość marnych polonizacji od AitD4 omijam takowe szerokim łukiem jeżeli mogę.
p.s pierwszy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze słyszę o tej grze. No nic, to chyba tylko moja wina... A tak poza tym: pełne polskie wersje językowe nie-polskich gier to ZUUUOOO! ;) (no, parę wyjątków ewentualnie się znajdzie...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja troszkę słyszałem o Windchaser, który wygląda na całkiem sympatyczną produkcję fantasy.

A poza tym - precz z pełnymi lokalizacjami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nigdy o tej grze nie słyszałem... Jak zresztą większość forumowiczów w tym temacie. Co nie znaczy, że to od razu jakiś crap.

Odnośnie pełnych lokalizacji - w RPG-ach, strategiach i przygodówkach jestem jak najbardziej za. Pierwsze dwie części Gothica pokazują, że jak się chce, to się da zrobić naprawdę porządną polonizację z niezłym dubbingiem, nie gorszym od oryginału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.05.2009 o 17:52, BigM napisał:

Nigdy o tej grze nie słyszałem... Jak zresztą większość forumowiczów w tym temacie. Co
nie znaczy, że to od razu jakiś crap.

Odnośnie pełnych lokalizacji - w RPG-ach, strategiach i przygodówkach jestem jak najbardziej
za. Pierwsze dwie części Gothica pokazują, że jak się chce, to się da zrobić naprawdę
porządną polonizację z niezłym dubbingiem, nie gorszym od oryginału.


"Jak się chce" to kluczowe słowa. Tyle że się rzadko chce, a potem wychodzą potworki. Grałeś może w Rise of Legends? Dubbing to koszmar.

Nie oszukujmy się - udane pełne polonizacje to wyjątki wśród nieudanej chmary. Ja bym nie chciał, żeby takie Grim Fandango czy Monkey Island tłumacze i pseudo-aktorzy wykastrowali z zabawy. Wystarczy mi "frajda" z Syberią (której przez dubbing, a przede wszystkim głos głównej bohaterki, nie skończyłem do dziś). Kiepskie tłumaczenie kinowe położy nawet dobrą grę, ale da się znieść. Natomiast kiepski dubbing (który jest częstszy) zrujnuje absolutnie każdą grę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widziałem reklamę Windchasera w CD-Action i nawet pobuszowałem po stronie, także mogę się pochwalić, że nie pierwszy raz o niej słyszę. :P
Wydaje się interesujące ze względu na połączenie magii i techniki (jak we wspomnianym wyżej Rise of Legends). Hit to raczej nie będzie, ale chyba warto spróbować. A i do czerwca spokojnie wszyscy wytrzymają. ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.05.2009 o 18:15, Fomorian napisał:

Nie oszukujmy się - udane pełne polonizacje to wyjątki wśród nieudanej chmary. Ja bym
nie chciał, żeby takie Grim Fandango czy Monkey Island tłumacze i pseudo-aktorzy wykastrowali
z zabawy. Wystarczy mi "frajda" z Syberią (której przez dubbing, a przede wszystkim głos
głównej bohaterki, nie skończyłem do dziś). Kiepskie tłumaczenie kinowe położy nawet
dobrą grę, ale da się znieść. Natomiast kiepski dubbing (który jest częstszy) zrujnuje
absolutnie każdą grę.

Nie tylko w grach są kiepskie lokalizacje. Np w komiksach Egmontu (tych czytałem najwięcej) na początku zdarzały się całkiem niezłe potworki (jakby ktoś translatorem tłumaczył). W przygodówkach nawet wolę takie błędy. Wtedy od razu zostaną one napiętnowane i będę mógł je ominąć szerokim łukiem.
O wiele gorsze są tłumaczenia gubiące duszę gry. Nie wyobrażam sobie aby mnie zadowoliło jedynie poprawnie tłumaczenie walk na miecze (Monkey Island). Autorem wersji angielskiej był nie byle kto bo Orson Scott Card. Za tłumaczenie czegoś takiego powinien wziąć się ktoś kto zawodowo tłumaczy książki. Być może Piotr Cholewa by sobie z tym poradził.
Kolejny problem to gubienie dobrych tłumaczeń. Przykładem może być inny komiks Egmontu Iznogoud (autorstwa Rene Goscinnego). Jego bohaterem jest wezyr Iznogoud który chce zostać kalifem w miejsce kalifa. W wersji animowanej (w Polsce pojawiła się przed komiksem) jakiś tłumacz genialnie spolszczył go na wezyr Nicponim. Wielka szkoda, że nie wykorzystano jej w komiksie. Czyli da się byle ktoś dopuścił jakiś dobrych tłumaczy do roboty i co równie ważne nie wyrzucił ich roboty do kosza.

PS Głosy w animowanej wersji przygód wezyra Nicponim zostały świetnie dobrane. Jak ktoś trafi na to w telewizji to polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować