Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 26.08.2007 o 15:58, PolishWerewolf napisał:

RenedAge-> Moja młodość raczej jest wątłym argumentem przeciw mnie ;) Brak doświadczenia
nie oznacza braku rozsądku, pamiętaj.


"Co dalej mi wskazuje na to, że mógłby być pierwszą osobą do sprawdzenia (i / lub) na tyle młodym z braci, by bać się takiej rozgrywki"

Pierwsza część zdania (i / lub). Że to wątły argument, nie da się ukryć, ale oprócz Furra i Matiza na resztę nie mam lepszych argumentów. A listę chcę mieć już pełną na wszystkie lincze, żeby mieć jakiś plan, a nie w panice kombinować na ostatni dzień, kto może być zdrajcą, jeśli - puk puk - opdukać ponownie - nie będzie nim żaden z ww. dwójki. Pampam - padło na ciebie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.08.2007 o 15:58, PolishWerewolf napisał:

Lifar-> Swoją zmianę głosu wytłumaczyłem Galenelowi.

-> Wiem, moja intencja nie bylo powtorzenie zarzutu, na ktory juz odpowiedziales :) Mialem na mysli to, ze wymienil on was obok siebie, jako potencjalnych siebie - uznalem, ze to mozliwy powod mordu na nim. Watpie by mordy byly losowane, bo nie byly one jakies normalne, zaczynajac od smierci Dona... Takze przeciw Tobie nie swiadczy sprawa z glosowaniem, ale fakt, ze glizda zwrocil na to uwage a pozniej zginal. To mialem na mysli.

No i oczywiscie uwazam, ze Furr powinien oddac glos na matiza, by nie mieli mozliwosci manewru (wtedy jesli cos zrobia, zmienia glos, to zgina sami). A jesli Furr sie nie pojawi... Wtedy uwazam, ze do remisu i tak powinnismy doprowadzic, a jesli w ostatniej chwili sie pojawi i uratuje, nie bedzie to swiadczylo na jego korzysc, w zwiazku z czym pewnie padnie jutro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.08.2007 o 17:04, ReNeG4De napisał:

Pampam - padło na ciebie ;-)

Co będzie błędem :) Argumenty rzeczywiście potwornie słabe. Ale cóż począć? Jeśli takowa będzie kolej rzeczy? Za słuszną sprawę przynajmniej.

Lifar-> Cóż. Jego śmierć na pewno nie była przypadkowa, skoro rzucił podejrzenie na Szpetniaka. Być może właśnie ten morderca, chciał mnie w ten sposób wrobić. Pytanie tylko, w jakim stopniu mu się to udało i czy rzeczywiście chciał to uczynić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na pewno dobrą informacją jest to, że katani nadal jest wśród nas. Cieszy mnie również to, że myśli on dosyć podobnie do mnie (oby tylko nie było to myślenie błędne). Jego analiza jest dosyć szczegółowa i przede wszystkim logiczna. Nie chcę teraz żeby wyszło na to, że podczepiam się pod jego zdanie co może w pewnym sensie tak wyglądać. Zazwyczaj jest tak, że jeden mafiozo mąci w grze i jest aktywny (patrz Szpetniak) robiąc w ten sposób w pewnym sensie osłonę dla partnera, który zazwyczaj (powtarzam zazwyczaj) trzyma się na uboczu i nie wpada w centrum uwagi na wypadek śmierci tego pierwszego. Do takiego profilu na pewno pasowałby Furr. Jest to w tej chwili jedna osoba (z uważanych przeze mnie dnia poprzedniego) z pary LifaR - Furr. (O matko, ale to po polsku napisałem... :P). Dlaczego jego podejrzewam pisałem już wcześniej, nie ukrywam, że jest w tym też trochę intuicji jednak jest ona tutaj tylko dodatkiem, a nie główną pobudką.
Co do osoby matiza... Zaciekawiło mnie kiedy wczoraj po moich przemyśleniach przyznał mi rację jednak stwierdził, że ja też do czystych nie należę i będzie miał mnie na oku. Niby powiedział pewne rzeczy, ale nie były one bardzo przekonujące. Odniosłem wrażenie takiego niby ataku. Może liczył na to, że się wkopię przy odpowiadaniu mu? Jeżeli natomiast bez problemu zbył bym jego argumenty i wysunął swoją teorię na jego temat to wycofałby się ze swoich słów twierdząc, że to tylko przemyślenia.
Słuchając tego co mówią pozostali na jego temat też zauważam pewne rzeczy do których nie przywiązywałem tak dużej uwagi.
Pomimo tego wszystkiego na dzień dzisiejszy pozostanę przy osobie Furr''a. Chyba, że coś się zmieni...
Głos już teraz, aczkolwiek wszystko jest pod kontrolą i jestem z wydarzeniami na bierząco.
Co do remisu... Myślę, że powoli przychodzi ta pora, że warto to wykorzystać. Wszak finał 3 osobowy jest łatwiejszy niż 4. Póki co liczę na to, że drugi zdrajca padnie już dzisiaj.

*** *** *** *** ***

lincz ==> Furr

*** *** *** *** ***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam sie, czy Furr sie dzis w ogole nie pojawi, czy moze czeka do ostatniej chwili... Poki co jest stan 3:2 Furrbacca.
Boje sie tylko, czy nie bedzie przez to zbyt duzego zamieszania. Bo przypuscmy ze jest 21:55, stan nadal 3:2 , wpada Furr, wpadam ja, obaj oddajemy glos na matiza, pozniej ja bede chcial wyrownac, moze zadzialac bedzie chcial RTN... No, remis moze nie wyjsc. Dlatego proponuje, by...

Remember_The_Name ->
Oddaj glos na matiza, z tego co widze, jeszcze nie glosowales. A jesli Furr sie pojawi by cos zmienic... Bede czuwal ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli się nie pojawi wcale, będzie jeden głos dodatkowy na Furresta. Więc również stosunek niekorzystny dla remisu. Potrzebne by były dwie osoby online. Jedna, która głosowała na Matiza, oraz druga, która głosowała na Furresta. Wtedy dopiero można mówić o jakiejś kontroli, Lifarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.08.2007 o 15:58, PolishWerewolf napisał:

Nie będę próbował dokonywać analizy Matiza, Renedge i Furresta, bo to, co musiało zostać powiedziane,
już się pojawiło. Sam nie zdołałem wychwycić nic więcej istotnego.


Ninja Seba

Dnia 26.08.2007 o 15:58, PolishWerewolf napisał:

Cieszy mnie również to, że myśli on dosyć podobnie do mnie

Panowie... ja bym uważał z takimi wypowiedziami, bo możecie zostać posądzeni o dostosowywanie się do reszty i nadmierne przytakiwanie. Nie zdziwiłbym się, gdybyście stali się jutro głównymi podejrzanymi przez to... :)

Dnia 26.08.2007 o 15:58, PolishWerewolf napisał:

Na pewno dobrą informacją jest to, że katani nadal jest wśród nas


Hm, ale dlaczego (żeby nie było wątpliwości, nic do Alwina nie mam)? Jeśli katani się ujawnił, to często nie jest w stanie zrobić więcej niż się bronić i w odpowiednim momencie podać, jakiego niewinnego (jeśli w ogóle) sprawdził. Oczywiście ja nie mam zastrzeżeń do tego, co zrobił Alwin, bo wiele się nie dało zrobić w jego sytuacji. Chyba jedyną korzyścią, jaką dał nam katani jest to, że dwie próby zabójstwa zdrajcy się nie udały. Oczywiście mam na myśli "techniczne" zalety, bo wypowiedzi Alwina są nieocenione i bardzo przydatne (dzięki nim mam się pod kogo podczepiać...).

Jeśli chodzi o moich podejrzanych, to nie podoba mi się właśnie Sebalird i może Wilk. Chcecie wiedzieć, dlaczego? Pozwolę sobie skorzystać z wypowiedzi Wilka: "to, co musiało zostać powiedziane, już się pojawiło. Sam nie zdołałem wychwycić nic więcej istotnego." Trochę głupio, że jeśli podam argument, który został wskazany, zostaję uznany za przytakiwacza, a jeśli podam coś nowego, to moje argumenty nie są brane pod uwagę, bo ogół (a raczej Alwin) twierdzi, że dana osoba jest niewinna...

Cóż, jeśli Furrest okaże się niewinny, życzę Wam szybkiego wytropienia zdrajcy. Bo ja jestem niewinny.

LiFaR

Dnia 26.08.2007 o 15:58, PolishWerewolf napisał:

"Matiz przybył tutaj, aby wygrać - inne rozwiązania nie wchodziły w rachubę." - wiem, ze to tylko fabularna wstawka, ale czy mozna wykluczyc, ze to blad ? Czy nie moglo mu sie po prostu wymsknac ? :)

A wy po co tu przybyliście? Żeby podziwiać walory architektoniczne tego zamku...?

Dnia 26.08.2007 o 15:58, PolishWerewolf napisał:

czy tylko mi to pytanie wydaje sie bezsensowne ?

Po zastanowieniu się muszę przyznać Ci rację. :)

Dnia 26.08.2007 o 15:58, PolishWerewolf napisał:

jednak byl przeciwny remisowi i wczoraj

Ale gdzie ja napisałem, że nie chciałem remisu? Napisałem tylko, że zdziwiło mnie dążenie Sebalirda do niego. Czy to oznacza, że jestem przeciwny remisowi...?
Swoją drogą dlaczego bawicie się w wymyślanie argumentów na mnie i Furra, jeśli jest wielce prawdopodobne, że my dzisiaj zginiemy? Nie lepiej skupić się na pozostałych osobach? Gdybyście teraz zaczęli wymieniać jakieś argumenty na innych, może ktoś by popełnił jakiś błąd, co mogłoby wam ułatwić poszukiwanie zdrajcy (oczywiście jeśli Furrest jest niewinny)?

Hm, dziwne, że Furrest się jeszcze nie odezwał... Może coś szykuje. A może po prostu nie ma jak się odezwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.08.2007 o 21:40, PolishWerewolf napisał:

Jeśli się nie pojawi wcale, będzie jeden głos dodatkowy na Furresta. Więc również stosunek niekorzystny dla remisu. Potrzebne by były dwie osoby online. Jedna, która głosowała na Matiza, oraz druga, która głosowała na
Furresta. Wtedy dopiero można mówić o jakiejś kontroli, Lifarze.

-> Tylko jesli RTN tez sie nie pojawi. Gdyby zaglosowal na matiza, to wtedy wystarczyloby ze ja bym czuwal - i zaleznie od pojawienia sie Furra badz nie, zrobilbym cos lub nie. Zobaczymy, ewentualnie ja zrobie remis, gdy RTN sie nie pojawi.

matiz
Pisalem, ze szukalem argumentow na kazdego, znalazlem najwiecej na was. Napisalem, ze moze to wina tego, ze juz was podejrzewalem, ale staralem sie szukac info o kazdym, nie tylko o was dwoch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.08.2007 o 21:45, matiz123 napisał:

> Cieszy mnie również to, że myśli on dosyć podobnie do mnie
Panowie... ja bym uważał z takimi wypowiedziami, bo możecie zostać posądzeni o dostosowywanie
się do reszty i nadmierne przytakiwanie. Nie zdziwiłbym się, gdybyście stali się jutro głównymi
podejrzanymi przez to... :)


O tym też mówiłem wtedy kiedy mówiłem...

Dnia 26.08.2007 o 21:45, matiz123 napisał:

Hm, ale dlaczego (żeby nie było wątpliwości, nic do Alwina nie mam)? Jeśli katani się ujawnił,
to często nie jest w stanie zrobić więcej niż się bronić i w odpowiednim momencie podać, jakiego
niewinnego (jeśli w ogóle) sprawdził. Oczywiście ja nie mam zastrzeżeń do tego, co zrobił Alwin,
bo wiele się nie dało zrobić w jego sytuacji. Chyba jedyną korzyścią, jaką dał nam katani jest
to, że dwie próby zabójstwa zdrajcy się nie udały. Oczywiście mam na myśli "techniczne" zalety,
bo wypowiedzi Alwina są nieocenione i bardzo przydatne (dzięki nim mam się pod kogo podczepiać...).


A to dlatego, że dzięki temu, żę katani żyje mamy dwie osoby mniej do "rozpatrzenia", a jednak wciąż żyjące. No, a mafia straciła już 2 mordy. Niekorzystne?

Dnia 26.08.2007 o 21:45, matiz123 napisał:

Jeśli chodzi o moich podejrzanych, to nie podoba mi się właśnie Sebalird i może Wilk. Chcecie
wiedzieć, dlaczego? Pozwolę sobie skorzystać z wypowiedzi Wilka: "to, co musiało zostać powiedziane,
już się pojawiło. Sam nie zdołałem wychwycić nic więcej istotnego." Trochę głupio, że jeśli
podam argument, który został wskazany, zostaję uznany za przytakiwacza, a jeśli podam coś nowego,
to moje argumenty nie są brane pod uwagę, bo ogół (a raczej Alwin) twierdzi, że dana osoba
jest niewinna...


Ok rozumiem ,ze Ci się nie podobam. Masz prawo tak sądzić. Jednak nie widzę tutaj żadnego argumentu. Słowa Wilka, że to co zostało powiedziane już się pojawiło jakoś nie obrazuje tutaj sytuacji. A nawet jeżeli masz powtarzać pewne argumenty to wierz mi, że czasami naprawdę warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.08.2007 o 22:02, Remember_The_Name napisał:

Dobrze widzę, że jest remis?

-> Tak, o ile ja poprawnie dzis licze, wczoraj niestety popelnilem blad w liczeniu... I dobrze, ze odswiezylem strone i zobaczylem Twoj glos, bo sam mialem juz gotowego posta z glosem ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj niestety też źle liczysz... 4:3. 4 głosy na Furresta, 3 na Matiza. Furrest za nieoddanie głosu ma autolincz na sobie. Chyba że oddał głos w sposób awaryjny. Więc nie jesteśmy w dobrej sytuacji remisowej.

Matiz-> Nie widzę sensu powtarzania wszystkich argumentów od nowa. Swoje dorzuciłem wczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.08.2007 o 22:12, PolishWerewolf napisał:

Furrest za nieoddanie głosu ma autolincz na sobie. Chyba że oddał głos w sposób awaryjny. Więc nie jesteśmy w dobrej sytuacji remisowej.

-> Fakt :/ Nie pomyslalem o tym :/ Dopiero teraz rozumiem co miales na mysli przez "Jeśli się nie pojawi wcale, będzie jeden głos dodatkowy na Furresta.", gdybym pamietal, oddalbym glos na matiza, by doprowadzic do remisu :/
Szkoda, dodatkowo z mojej winy... Na szczescie nic wlasciwie nie tracimy, bo do remisu mozemy doprowadzic tez jutro, ale... Ech..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Alwin zjawił się dopiero teraz. Opuścił komnatę, wkroczył do salonu. Rozejrzał się po wszystkich, po czym westchnął.
- Szkoda, że dzisiaj do niczego się nie przydałem... pierwsza myśl, jaka zawitała w mej głowie, jest następująca: szkoda, że nie mamy remisu.
Gast zorientował się, że druga myśl nie istniała. I jeśli się pomylili, nigdy już się nie pojawi. Usiadł na fotelu w oczekiwaniu na wydarzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Panie Chobberay! Panie Chooooobberay!
- Czego drzesz mordę, Errdil? Słyszę cię, przecie!
- Panie Chobberay....
Zdyszany skryba dogonił krasnoluda spacerującego po dziedzińcu zamku.
- Gadajże wreszcie co cię tu przygnało!
- Dzisiaj planują zabić dwóch!
- O cholera... Jak to: dwóch?
- Normalnie. Wzięli dwóch, związali a teraz ich wypytują. O wszystko.
- Prowadź do sali, Errdil, bo nie mamy czasu! Prowadź!

***

Yebran wpadł z hukiem do komnaty tronowej. Rozejrzał się i spostrzegł, że stół biesiadny został przestawiony pod ścianę. Na środku kłębiło się kilka męskich postaci. Wszystkie były pochylone ku dwójce związanych bękartów.
- No, który z was zabił naszych braci? Który? Gadać po dobroci, bo po złości będzie bardziej bolało!
Tłum zarechotał głośno.
- No? Nic nie słyszę!
Furrest targnął się w niemocy. Więzy były jednak mocne. Zbyt mocne.
- Może ty, Matiz?
- Chędoż się, suczy synu!
- Tak też myślałem... Wilk, jak tam w naszym kominku? – Alwin wydawał się dowodzić nad całą kompanią książąt.
- Jeszcze chwileczkę, a będzie gotowe.
. To poczekamy tę chwileczkę... A później wygadacie wszystko!
- Nie wydaje ci się, Gast – Yerban zaszedł zebranych od tyłu – że pod żelazem obaj przyznają się do wszystkiego? Nawet do wychędożenia twojej matki?
- Coś sugerujesz? – Alwin zmierzył krasnoluda wzrokiem.
- Nie, ja się tylko przyglądam. Nie przeszkadzajcie sobie.
- Wilku?
- Gotowe.
Wilk wyjął z żaru pręt i przyjrzał mu się krytycznie. Żelazo było rozpalone tak, że wydawało się transparentne, jakby to nie było żelazo, a wypełniona ogniem szklana rurka. Yebran, kierowany doświadczeniem, wyjął z kieszeni białą chustkę i przystawił ją sobie do nosa.
Furrest wlepił wzrok w rozżarzony pręt.
- Powiem! – wypalił - Powiem wszystko!
- No, czekamy – Alwin skrzyżował ręce na piersi.
- On mnie wynajął! – Gust wierzgnął się, wskazując głową na Chobberaya. – On! On kazał was zabijać!
- I mamy ci uwierzyć?
- Łżesz, przeklęty sukinsynu – Yebran schował chustkę za pas. – Łżesz. Wynająłem Matiza.
Na głos tych słów, Matiz zrobił się biały jak kreda.
- Możecie go sobie zabić, teraz to i tak bez znaczenia.
- Chobberay! Jak możesz! – Furrest nadal próbował uwolnić się z krępujących go lin. – Jak możesz, zdradziecki psie!
- Ano mogę. Ja wszystko mogę, Guth. Wszystko.
Nie czekając na dalszy rozwój sytuacji, Wilk zbliżył się do Matiza i przyłożył gorące żelazo do jego bosych stóp. Pomieszczeniem zatrząsł przerażający krzyk, zawibrowały ściany, zatrzęsły się szyby. Powietrze wypełnił wstrętny smród pieczonego mięsa. Ludzkiego mięsa.
- Dość, DOSYĆ! – wrzasnął Gast, powstrzymując odruch wymiotny. – Przestań, do cholery!
- Jestem niewinnyyyyy! – zawył Matiz, rzucając się na boki. – Niewi...
Nie dokończył, gdyż Renegade wbił w niego swój miecz. Ostrze stanęło na sztorc w ciele Matiza, podrygując w rytm jego konwulsji.
- Jeszcze dycha...
- Już nie.
Rytyn litościwie podciął Matizowi gardło. Miecz przestał się trząść.
- Nie wydaje mi się – zaczął Alwin, wpatrując się w obojętnego krasnoluda – by Matiz wykonywał twoje rozkazy. Nie przyznał się do tego na torturach, a to już o czymś świadczy...
- Może tak – Yebran spojrzał na nieruchome ciało Matiza – a może nie. Któż to wie?
- Teraz kolej na ciebie, Furrest.
- Nieeee!
- Ależ tak. Wilku, bądź tak miły i podaj mi to...
Alwin przypiekł lekko stopy Gutha. Tak, że aż skwierczało.
- Jestem winnyyyyy! Winny! Darujcie!
- O nie. Nie tym razem.
Sebalird dobył noża. Uklęknął przez Furrestem i rozciął mu więzy.
- Co ty wyprawiasz?!
- Zaufaj mi.
Guth momentalnie poderwał się z ziemi, podskakując raz to na jednej, raz na drugiej nodze, skierował się ku drzwiom. Sebalird chwycił pewniej kuszę i wycelował. Nikt nawet nie zauważył wystrzału, zdradził go tylko świst bełtu. I krzyk Furresta. Przerażający krzyk.
- Teraz już chyba nie wstanie...
- Raczej nie powinien.

***

- Dobra, panowie – zabrał głos Yebran, przerywając liczne wiwaty i okrzyki radości. – Udało się wam zabić dwóch morderców. Udało się wam ocalić Alwina Gasta. Ale nie udało się wam przeżyć.
Do sali tronowej wpadło sześciu ciężkozbrojnych żołnierzy.
- Ja zawsze wygrywam. Zawsze.
- Twoje niedoczekanie!
- Do dzieła, panowie.
Każdy z rycerzy rzucił się pojedynczo na bękartów.

*
Renegade próbował się bronić. Wyjął miecz z ciała matiza i szybko sparował ukośny cios żołnierza w ciemnym płaszczu. Wykonał półpiruet, ciął na odlew, w szyję. Rycerz sparował efektowną paradą i runął na Renegade’a. Rozpłatał mu całą klatkę piersiową, od obojczyka aż po udo.
*
Wilk rzucił się w wir walki. Śmignął zręcznie pod żołnierskim mieczem, zamarkował cios. Jego ostrze z hukiem odbiło się od pancernej zbroi. Zaskoczony Wilk zawahał się chwilę. Ta chwila wystarczyła, by żołnierz rozwalił mu tętnicą szyjną. Krew trysnęła w górę niczym z fontanny, obryzgując ściany. Rycerz westchnął i wytarł zakrwawiony miecz o swój czarny płaszcz.
*
Rytyn czmychnął ze strachu pod stół. Myślał, że uda mu się schować się przed śmiercią. Liczył na to, że nikt go nie zauważy. Przeliczył się. A zorientował się, gdy ostrze miecza przebiło drewniany blat, o cal mijając jego głowę. Z krzykiem na ustach, Rytyn rzucił się ku drzwiom. Rycerz biegł tuż za nim. Drogę do wolności zatarasowali mu strażnicy, mierząc ku niemu halabardami. Rytyn próbował ich ominąć, jednak bez rezultatu. Jeden ze strażników nadział go na ostrze swojej halabardy. Ścigający go żołnierz dokończył dzieła, skracając go o głowę.
*
Sebalird wycelował z kuszy do biegnącego rycerza w czarnej zbroi. Zwolnił spust, Czarny zachwiał się lekko. Sebalird wiedział, że nie zdąży naciągnąć kuszy po raz drugi. Odruchowo chwycił się za pas. Nie miał miecza. Rycerz zamachnął się potężnie. Sebalird przez ułamek sekundy dostrzegł karminową dziurę w czarnej płytówce. Był ostatni widok w jego życiu. Legł na marmurowej posadzce z rozharatanym brzuchem.
*
LifaR przyjął wyzwanie, chwycił za swój miecz. Zręcznie uniknął ciosu ciężkiego żelastwa, dwoma krokami znalazł się tuż za plecami żołnierza. Rąbnął z całej siły w okolice pasa, tam gdzie zbroja nie jest już tak mocna. Nie pomylił się, ostrze gładko przeszło przez opancerzenie rycerza. Czarny z impetem odwrócił się ku LifaRowi. A wraz z nim jego miecz. LifaR upadł na ziemię w dwóch kawałkach.
*
Alwin ruszył ku Yebranowi z mizerykordią w ręku. Rozpędził się, spróbował dźgnąć. Dostał trzonkiem topora po głowie, stracił równowagę i wyrżnął o ścianę. Krasnolud nie czekał dłużej, wywinął ukośnie toporkiem i wycelował w kręgi szyjne. Gast szybkim ruchem uniknął ciosu, przeturlał się na bok. Wprost pod czarne, żołnierskie buciory. Alwin zerknął niepewnie w górę. Yebran zdążył w tym czasie doskoczyć do niego, tym razem nie spudłował. Gast rozłożył się na marmurze, kurczowo trzymając się za gardło.

***

- Ze mną się nie igra – rzekł Yebran, ocierając ostrze topora o ubranie martwego szpiega. – Jak z ogniem.

***

I takim oto sposobem władzę w Królestwie Anterii objął krasnolud Yebran Chobberay. Jak się rychło okazało, był dobrym i sprawiedliwym królem. Wraz ze swym głównym doradcą, pisarczykiem Errdilem, zażegnał wiele konfliktów i problemów nękających Anterię przez 30 lat jego panowania. Jednak król miał jedną wadę – co wieczór puszczał się w bordelach i innych zamtuzach. Ale to już temat na kolejną edycję...

***

Lincz – Furr (winny)

Rozkład głosów:

1. ReNeG4De --> matiz123
2.
3.
4.
5.
6. Wilk --> matiz123
7. matiz123 --> Furr
8.
9. Furr --> Furr (brak głosu)
10.
11. Lampek --> Furr
12.
13. Remember_The_Name --> matiz123
14. Ninja Seba --> Furr
15. LifaR --> LifaR (brak głosu)

Furr – 4 głosy
matiz123 – 3 głosy
LifaR – 1 głos

***

NINIEJSZYM OGŁASZAM ZWYCIĘSTWO MIESZKAŃCÓW I ZAKOŃCZENIE EDYCJI 67(115)!

Gwoli formalności role:
Mafia: skyler, Furr
Katani: Lampek

Uprzejmie dziękuję za grę. Podsumowanie i moje wrażenia opiszę najwcześniej jutro. I to by było na tyle...
Wasz były MG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Brawo, mieszkańcy ;]

Brawo dla nas wszystkich, ale przede wszystkim dla tych, którzy postanowili zagłosować na Furresta. Tak jak skyler o swojej winie przekonał mnie (poza sprawdzeniem Lampka ;) głównie kontrowersyjnymi dyskusjami (przede wszystkim ze spiderem), tak milczący Furr wydał mi się... zbyt milczący, by być w mafii ^^ Zastanawia mnie, czy była to genialna taktyka (na zasadzie przeciwieństw, jak w duecie "dobry glina, zły glina" - tu: "gadatliwy mafiozo, milczący mafiozo" ;), czy konieczność wymożona brakiem czasu. W każdym razie, brawa dla mafii. Być może, gdyby nie świetny katani, pożylibyście dzień dłużej ;P A właśnie... Wielki respekt dla Lampka, nie tylko za bardzo dobre wypełnianie obowiązków kataniego, ale i za wzorowe trzymanie się wątku fabularnego. Mnie, niestety, w tej edycji nie starczyło czasu na pisanie dużo i zgodnie z fabułą... Za to z ciekawością wczytywałem się w to, co pisali Lampek i nasz Mistrz Gry. Nie umniejszając zasług innych MG, fabularnie była to jedna z lepszych edycji, z jakimi miałem do czynienia.

Wielkie dzięki za wspólnie przeżytą, kolejną edycję FM i do zobaczenia, gdzieś, kiedyś...
Z poważaniem - skrócony o głowę Rytyn, herbu... nieważne ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Edycja ciekawa. Dobrze było ponownie zagrać w FM bo tak długiej przerwie ;)
Fabulranie:
MG odwalił kawał dobrej roboty. Włożył w to wysiłek, czas i trud. Ładnie to wszystko ulepił. Szkoda, że już po pierwszym mordzie mafii mieszkańcy właściwie olali fabułę. Do tego nie przywykłem, bo ta akurat była olewana dopiero po kilku dniach ;)

Mafia - no cóż. Nie wiem kto na ile jest doświadczony ale skyler''a jak było widać podejrzewałem już dość wcześnie ;)
Furr rzeczywiście był dość małomówny - taka taktyka jak widać ma swoje zalety ale odbiera całą przyjemność z gry, a tym samym umniejsza szacunek po ewentualnej wygranej ;)

Na koniec chciałem podziękować wszystkim, którzy się przyłożyli, myśleli, analizowali i jakkolwiek czerpali przyjemność z gry oraz przede wszystkim MG, który pozwolił mi odświeżyć się w Forumowej Mafii i poznać nowych adeptów :)

Pozdrawiam
Sajmon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Heh, chyba gracze jeszcze nie dowierzają, że to już naprawdę koniec, bo póki co (stan na 23:27, gdyż jak widzę o 23:32 wpisał się już RTN) nikt nic nie napisał w celu podsumowania ;) .
Gratuluję mieszkańcom wygranej :] . Lampek miał szczęście w trafieniu skylera, a potem ciekawie rozegrał kolejne dni swojego życia :) . Mafia po pierwszej próbie nieudanego mordu na nim raczej nie miała już wyjścia i musiała starać się wyeliminować go w nocy do skutku. Wcześniej skyler ładnie próbował zamieszać podając się za drugiego kataniego, ale mieszkańcy naprawdę nie mieli innego wyjścia jak go wówczas zlinczować. Furrbacca trzymał się zdecydowanie bardziej z boku i dziś, gdy mieszkańcy ustalili remis pomiędzy nim a matizem też nie miał już praktycznie szans na obronę. Wychodzi więc na to, że mieszkańcy zagrali bardzo dobrze, choć jak zwykle mogło być jeszcze lepiej (np. można było nie linczować spidera i zauważyć po ostatnich postach matiza, że jednak raczej jest on niewinny, ale to tak na marginesie ;] ). Mafiozi się starali, ale w pewnym momencie obaj znajdowali się kolejno w sytuacjach niemalże bez wyjścia.
Gratuluję też Bumberowi za bardzo rozbudowane posty fabularne. Widać, że mocno przyłożył się do swojej roli :) .
Edycja ogólnie moim zdaniem była udana, może jedynie aktywność powinna być trochę większa. Ja osobiście żałuję, że nie mogłem w niej zagrać, gdyż niestety wróciłem do domu z wakacji dzień po jej rozpoczęciu. Tym bardziej mi tego szkoda, ponieważ w najbliższym czasie czeka mnie sesja poprawkowa, co wiąże się z tym, że moja przerwa od FM jeszcze trochę potrwa :/ . Dlatego też póki co mogę jedynie życzyć dobrej zabawy pozostałym forumowiczom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O, nieźle, wygraliście. :)
Gratki.
Gratuluję przede wszystkim Lampkowi, udało mu się zgrabnie połączyć naprawdę niezłą grę i katanowanie z umiejętnym prowadzeniem fabuły. Szacun. :P
Nie śledziłem gry do końca, czytałem tylko posty w dzień po mojej śmierci. I moim zdaniem skyler dał trochę pupy. ;D Gdy po tych wszystkich pytaniach Lampka, skyler odpowiedział jedynie coś w stylu "łżesz, psie" byłem pewien, że jest w mafii. Trza się było w dyskusję wdać. :]
Głęboki ukłon także w stronę MG. Przyjemna fabuła, chyba jedna z niewielu edycji, gdzie gracze i tak na końcu giną sasasa. xD Ładne posty, chociaż według mnie za krótkie.
Więcej gratulacji nie mam, powiem tylko, że mogło być aktywniej, chociaż i tak nie było najgorzej. :)
Co ciekawe, przyszedłem po dłuższej przerwie i, o dziwo, zginąłem dosyć szybko (zwykłem przeżywać prawie do końca). Zastanawia mnie, czemu... :]
Jak zwykle czekam na generalne podsumowanie MG. Zawsze miło jest poczytać, co MG pisze o Tobie, szczególnie, kiedy jesteś tak ekstra, że siłą rzeczy muszą to być same pozytywy. ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się