Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

W samo południe z coraz krótszymi grami

69 postów w tym temacie

Dnia 07.04.2011 o 14:53, mronoth napisał:

ale zeby z 9h zrobilo sie 16 to nie potrafie sobie tego wyobrazic :)


Grałem na najwyższym poziomie trudności, zaglądałem w każdy zakamarek i dość długo bujałem się z misją na linii frontu. Więcej grzechów nie pamiętam ;)

Dnia 07.04.2011 o 14:53, mronoth napisał:

grzebanie w inventory i wyprawy mako zajely pewnie dobre kilka godzin wiec czasy wyszly
Ci zblizone jesli odjelibysmy to od czasu jedynki, ja obie ukonczylem w okolo 40h, nie
wiem tez czy robiles wszystkie poboczne questy w me2, bo bylo ich okolo 20 (nie chodzi
mi o te zwiazane z druzyna), mozna bylo je dostac przez skanowanie planety, ja je wszystkie
robilem wiec kilka godzin doszlo


Owszem robiłem wszystkie poboczne. Tak samo jak przeskanowałem wszystkie dostępne planety :) Na koniec miałem w pip zbędnych złóż przez to.

Dnia 07.04.2011 o 14:53, mronoth napisał:

mi to wyglada na to, ze czepiasz sie 5h warheada, zreszta powyzej robisz to samo pokazujac
tendencje spadkowa w czasie gry, a o crysis2 wiadomo, ze nie jest na 2.5 czy 5h, wystarczy
poczytac opinie graczy czy producentow, poza tym bierzesz i porownujesz pelna gre z dodatkiem,
ktory byl po nizszej cenie i chcesz pokazac tendencje spadkowa (crysis -> warhead)?
co do dlugosci gry to widac roznym graczom moze to skrajnie roznie wychodzic, bo naprawde
nie potrafie sobie wyobrazic przechodzenia metro w 16h, moze czesto ginales bo inaczej
to nie wiem, skradanie chyba az tak dlugo by nie zajelo, roznica miedzy 9 a 16h w metro
jest akurat duza, za to 5 a 6h warhead to juz sa zblizone czasy, napisalem 6-7, ale musiales
wybrac skrajna wartosc


Oczywiście że musiałem :D A Ty byś nie wybrał? ;->

Dnia 07.04.2011 o 14:53, mronoth napisał:

nie napisalem, ze porownywales gatunki, pisales, ze nie pasuja Ci wymowki producentow
o braku oplacalnosci w przypadku dluzszych gier, a ja tylko napisalem dlaczego producenci
niektorych gier maja racje, wyprodukowanie gry, w ktorej biegniesz przez kazdy poziom
jeden raz o dlugosci takiej samej jak w grze, w ktorej biegamy kilka razy w kolko po
jednej i tej samej mapie byloby znacznie bardziej kosztowne, nie jest to trudno zauwazyc


Bo mi nie pasują. Tu mogę się faktycznie miejscami się mylić. Jak już pisałem - alfą i omegą nie jestem, z kalkulatorem też nie siedziałem by weryfikować ich koszta. Zbyt małą mam w tej materii wiedzę. Oceniam z pułapu gracza który płaci ponad 100 zł i dostaje grę na 5h i zapowiedzi DLC. I czytając wypowiedzi choćby takiego Kotick''a ciężko uwierzyć we wszystkie informacje o kosztach.

Dnia 07.04.2011 o 14:53, mronoth napisał:

moze przejdz jeszcze raz halflife1, gra jest znacznie krotsza, moze kiedys byles slabszym
graczem


Być może :-) Jak tylko wyjdzie Black Mesa (o ile wyjdzie?) do HL 2, to cofnę się z przyjemnością do pierwszej części.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2011 o 01:59, CharonPL napisał:

Zapewniam Cię, że tak właśnie jest.

Dnia 07.04.2011 o 01:59, CharonPL napisał:

Gry są coraz krótsze, produkcja kosztuje coraz więcej i wymaga coraz więcej czasu i rąk do pracy. I będzie
coraz gorzej :D


To są Twoje własne słowa, z których zaczynasz się teraz coraz bardziej wycofywać, a do tego mówiąc o mnie zaczynasz używać coraz mniej wybrednych określeń. Wspomniałeś też, że nie chce się Tobie ze mną gadać. Cóż, miło się gada, w dalszym ciągu :) Jednak jakoś przeżyję, jeśli stwierdzisz, że nie jestem wart Twojej uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałbyś zrobić ze mnie bufona, ale nie uda się Ci tak łatwo :)
Bez obrazy, ale nie ma sensu ciągnąć dyskusji, która nie jest rozmową tylko dwoma równoległymi monologami :) Dopóki jeszcze dostrzegam jakiekolwiek argumenty, mogę to poprzeciągać ;]

Ja się nie wycofuję z żadnych słów, bo ja niczego nie wyssałem z palca.

Układanka składa się z pieniędzy, czasu, ryzyka, ilości ludzi i ilości pracy do wykonania. Nie da się po prostu wpłynąć tylko na jedno, nie zmieniając pozostałych. To nie jest moje widzimisię, to nie są moje wymysły. Tak po prostu jest. I tu nawet nie chodzi tylko o gamedev, ale o każdy większy projekt robiony za cudzą kasę. Nie wiem czym się zajmujesz na codzień, ale może kiedyś zdarzy Ci się być kierownikiem jakiegoś projektu informatycznego i wtedy zrozumiesz co mam na myśli. Chodzi głównie o to, że terminy ustala się na podstawie przewidywań. A ponieważ termin to rzecz święta, to żeby nie zostać bez kasy, na drodze kompromisów poświęca się różne rzeczy.

Dostałeś fachową lekturę, więc poczytaj. A nie klepiesz mi w kółko, że możliwe było zrobienie Dragon Age... Oczywiście - było możliwe po spełnieniu określonych warunków - sęk w tym, że mało kogo dziś stać na takie warunki. Mało tego, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że gdyby nie romans z EA, to nawet BioWare byłoby za cienkie finansowo, żeby taką grę samodzielnie skończyć - tymbardziej, jeśli się spojrzy kto wcześniej wydawał ich gry (dla przypomnienia - sami bankruci - Interplay i Atari).

Developerzy to nie są kapryśne primadonny, którym się nie chce pracować. Oni z tego żyją. Choć to mało powiedziane, bo oni raczej tym żyją. Wybacz, ale jeśli pod adresem ludzi, których dzień roboczy często trwa 12-14 godzin (są okresy w których bywa, że nie warto na noc do domu wracać), kieruje się uwagi, że "można lepiej/dłużej" jeśli tylko bardzo się chce - to co to jest za rozmowa? Sugestia, że im się nie chce? Wyjaśnij mi proszę :) Akurat szeregowy developer nie ma nic do gadania w kwestii wyglądu gry. A góra zwykle bardziej zajęta jest liczeniem kasy i uspokajaniem inwestora - ewentualnie raz na jakiś czas wytną kilka lokacji albo poświęcą parę drugorzędnych ficzerów, żeby jakoś zamknąć milestone''a/deadline''a.

Skoro z pierwszym Dragon Age "się dało", to wyjaśnij mi w takim razie, dlaczego nie dało się z drugim Dragon Age? Chyba nie powiesz, że devteam był leniwy i poszedł na łatwiznę?

Nie chcę być złośliwy, ale zamiast dyskutować bez sensu i wmawiać mi jakieś dziwadła (nadal mam wrażenie, że ja piszę o jednym, a Ty o drugim :P) może po prostu zainteresuj się tematem. Zdobądź minimum rozeznania. Wtedy będzie można sobie merytorycznie powymieniać uwagi. Póki co jedynie dałeś mi do zrozumienia, że po prostu nie wiesz o czym ja w ogóle piszę. Jest coś takiego jak inżynieria oprogramowania - od tego możesz zacząć. Gamedev to taki specyficzny i bardziej hardkorowy przypadek projektu informatycznego. I jak na ironię - z punktu widzenia zarządzania - ficzery są w nim drugoplanowe. Kasa, ludzie, godziny i ryzyko - to są zasoby i bez odpowiedniego zarządzania nimi, każdy projekt padnie.

I to miłe, że po mojej uwadze na temat Obliviona, nie wspomniałeś tym razem o Skyrim :)

Z tą książką, do której dałem linka, wcale nie żartowałem. Szczerze polecam lekturę, bo pozwala spojrzeć z zupełnie innej strony na całą branżę. Oczywiście najbardziej polecam zaciągnięcie się do jakiegoś devu i odczucie niektórych rzeczy na własnej skórze ;D Oczywiście w moddingu odpada presja związana z kasą, co nie znaczy, że presji/demotywacji nie ma w ogóle ;]

Na koniec - tak, da się robić długie gry. Jednak pod pewnymi warunkami. Jednak z powodu chęci minimalizowania wszelkich kosztów mało kto jest skłonny takie warunki zapewnić. Szczególnie w branży, w której jedynie 5% wszystkich projektów się zwraca (!). Tak, to znaczy, że 95% przynosi mniejsze lub większe straty :D Oczywiście my jako konsumenci wiemy jedynie o 20-30% z nich, bo reszta umiera zanim zostanie ogłoszona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2011 o 10:44, Krondar napisał:

A to że podajesz jako kontrę gry strategiczne? Gdyby Creative Assembly było własnością
Activision, miałbyś dużą szansę na to że owa kampania w Shogunie 2 byłaby na 5 - 7h.
A potem płatne DLC z 5 elementami mapy świata...


Lata 2002- 2004. Zarówno Medieval: TW jak i Rome wydano pod szyldem Acti.

A co do artykułu: można by pomyśleć, że branża jest podzielona pomiędzy malutkie firmy, które na nic nie stać. Acti nie stać na zrobienie dużej gry, długiej, rozbudowanej i ładnej? EA nie stać? Ubisoftu? Proszę... Stać stać, tylko po co robić jedną grę na 60 godzin, jak można zrobić sześć gier po 10 godzin każda i zgarniać kapuchę. Ba, ja tam co raz mniej wierzę w te cudowne liczby dotyczące przychodów w branży pokazywane przez jakiś czas przez NDP. W końcu jak to pięknie wyglądało: bodajże 5 miliardów dolarów w samym USA i tylko z konsol. Do tego PC dorzucało kolejny miliard (też tylko w Ameryce). No to gdzie ta cała kasa poszła? Co mi po tym, że teraz gry kupują miliony i branża przegoniła finansowo filmową, skoro ja nie widzę wpływu tego wszystkiego na nowe tytuły. Ba, paradoksalnie bardziej starają się ci, którzy wpasowali się w jakąś niszę tą wielką kasę to tylko wąchają. Że teraz koszty wyższe? Jasne, ale przecież i sprzedaż większa. Jasne, kiedyś było łatwiej (chociaż czy na pewno? Sporo obecnych narzędzi po prostu nie było i programiści musieli sobie radzić inaczej) i taniej, ale też grę kupiły tysiące osób, a nie miliony. I jakoś NWC potrafiło zrobić takie Might and Magic i wypada tylko żałować, że ich wydawca i właściciel okazał się totalnym idiotą.

@CharonPL

Zur powiedział, dlaczego przy DA 2 "się nie dało". EA chciało pojechać na popularności jedynki i zażyczyło sobie nową grę w półtora roku. Co tylko pokazało, jaka różnica dzieli Blizzard a BioWare. Wyobrażasz sobie, że Blizz robi grę w półtora roku, bo Bobick tak chce? Ja niezbyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Stalker też jest i będzie jedna z najlepszych gier. W tym roku lub raczej w następnym będzie następna cześć. Chociaż można było sie pobawić długo a najdłużej w Cień Czarnobyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2011 o 14:32, Bambusek napisał:

@CharonPL

Zur powiedział, dlaczego przy DA 2 "się nie dało". EA chciało pojechać na popularności
jedynki i zażyczyło sobie nową grę w półtora roku. Co tylko pokazało, jaka różnica dzieli
Blizzard a BioWare. Wyobrażasz sobie, że Blizz robi grę w półtora roku, bo Bobick tak
chce? Ja niezbyt.


No właśnie o to chodzi, że w 1,5 roku się nie da :D Tzn. da się właśnie tak, jak to zostało zrobione.
Trzeba jednak przyznać, że jak na 1,5 roku, to efekt końcowy i tak jest imponujący. Tym bardziej, że równolegle powstawały kolejne DLC do poprzedniczki - może i były takie sobie, ale ktoś je musiał zrobić.

Co do Blizzarda - nie oszukujmy się, oni są jakby obok całej tej branży. Kilka świetnych posunięć w odpowiednim czasie i zapewnili sobie nietykalność. Im tak naprawdę nie jest już potrzebny wydawca, a jedynie dystrybutor. Choć romans z Acti oczywiście ma dla nich wiele korzyści - odciąża ich nieco od papierkowej roboty, od marketingu, i pozwala się skupić na projektach. Mogą robić co chcą, są wolni. Żaden Bobik Kotik nie ma na nich decydującego wpływu. Między nimi a BioWare jest rzeczywiście przepaść. Nie bez powodu podałem także wcześniej poprzednich wydawców gier BioWare, gdyż to też bardzo wiele mówi. Ktoś powie, że Baldury i pierwszy Neverwinter były takimi hiciorami, że kasy mają jak lodu. Kasy było jak lodu, ale całe to złoto poszło na dno razem z okrętami Interplay i Atari. BioWare pozostało samotne z pomysłem na dwie nowe marki, bez kasy i bez wydawcy.

Cała historia z obydwoma Dragon Age jedynie dowodzi temu, jak miażdżące bywają czasowe wymogi wydawcy i jak bardzo wpływają na ostateczny produkt, nawet w tej branżowej ekstraklasie. Producent może jedynie rozłożyć ręce, a szeregowi developerzy leczyć frustrację. Potem jeszcze i tak "ktoś" na "jakimś forum" stwierdzi, że dało się lepiej, ale niewystarczająco bardzo tego chcieli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to napiszmy inaczej (wydaje mi sie jak krowa na rowie). Wezmy na tapete złą slawa okrytego CoDa (Acti, ktore stac na all). Robią kazdego ~rok. Kampania ma ~6h przyjmijmy, ze calosc kosztuje 20 mln zielonych. Zarabiają na tym nie wiem... przyjme 500 mielonych. Do tego dochodzi kupa bugow i innych baboli. Jezeli wydadza dopracaowana gre co 2 lata, 2x dluzsza, ludzie sie nie obraza, ale Bobbick na 100% ;) bo daje mu to zmarnowane 500mln. Patrzac na inne tytuly, glownie nowe marki ktore ledwo na siebie zarabiaja i nie wygladaja tak dobrze, bo przekraczaja ich budzet. Badz ich na to nie stac. Po co dawac wiecej jak trzeba, skoro i tak to przynosci krocie? ;p Jezeli popatrzec na takie Bli, wydaja gry rzadziej, piekielnie dopracowane ze stalym supportem, co kilka lat. W ktore ludzie graja dluuuugimi godzinami, a nie jak reszta wydawcow i developerow... krotsze, mniejsze gry=Wiecej kupionych gier. Wszystko dziala w dwie strony ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kotick -niestety- ma wplyw na marke CoD i to sa jego fanaberie. Blizz tym fanaberiom nie podlega. Developerzy z IW mieli g.... do gadania, musieli sie rok rocznie wyrabiac z produkcja gry na trzy rozne platformy, na warunkach swojego pazernego chlebodawcy i efekty znasz. To jak dobry bedzie produkt koncowy zalezec bedzie rownierz od planow finansowych inwestora w czasie, czesto w odniesieniu do innych przedsiebwziec finansowych- rownierz w czasie. Presja jaka ciazy na studiach developerskich bywa ogromna a zasoby maja jakie maja i musza tym sprawnie operowac. Nie zawsze uda sie zrealizowac 100% planow, ambicje rozbijaja sie o mur chlodnych kalkulacji;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować