Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Dlaczego w serii Mass Effect wszyscy towarzysze są humanoidalni?

50 postów w tym temacie

Dnia 10.05.2013 o 18:28, DiabloStars napisał:

Osobiście żałuję , że do głosu nie doszła teoria spiskowa -
wg. mnie była genialna i mielibyśmy coś naprawde rewelacyjnego na koniec , no ale cóż
... trudno.


Osobiście uważam, że ta teoria byłaby koniec końców jeszcze gorsza, ale nie mam zamiaru się kłócić na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Osobiście żałuję , że do głosu nie doszła teoria spiskowa -
> wg. mnie była genialna i mielibyśmy coś naprawde rewelacyjnego na koniec , no ale cóż
> ... trudno.

gracze podali im na tacy świetne wyjście z sytuacji- takie, które o 180 stopni zmieniłoby wydźwięk wcześniejszego zakończenia i załagodziło miliony rozczarowanych fanów... A co na to BW? Nieeee, im się nie chce, wydają kilka dodatkowych scenek, które i tak niczego nie naprawiają i pieprzą coś o "artistic integrity"... mimo że zakończenia same w sobie są w mniejszym lub większym stopniu zrzynką z gry z 2000 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> podobało mi się pierwsze zakończenie ME3, nawet nie znam tego "nowego", linczujcie

Nie wiem czy "nowe" zakończenie coś wnosi, kilka scenek, które mają niby zmniejszyć absurd oryginału. Linczować nie będziemy, szkoda sznura ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> podobało mi się pierwsze zakończenie ME3, nawet nie znam tego "nowego", linczujcie
Nie grałem w ME 3 (zakończenia oglądałem na YT), ale ja też lubię takie zakończenia.. Jak gram w coś co ma kilka porządnych zakończeń to czuję przymus dojścia do każdego (w Wiedźminie 3 chyba sobie odpuszczę, bo nie chce mi się w niego grać 10 lat). A tak? Przejdziesz grę raz, zobaczysz wszystko nie licząc innych kolorów światełek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> > podobało mi się pierwsze zakończenie ME3, nawet nie znam tego "nowego", linczujcie
>
> Nie grałem w ME 3 (zakończenia oglądałem na YT), ale ja też lubię takie zakończenia..
> Jak gram w coś co ma kilka porządnych zakończeń to czuję przymus dojścia do każdego (w
> Wiedźminie 3 chyba sobie odpuszczę, bo nie chce mi się w niego grać 10 lat). A tak? Przejdziesz
> grę raz, zobaczysz wszystko nie licząc innych kolorów światełek.

Według takiej filozofii to i zycie nie ma zadnego sensu, bo do wyboru masz nieskonczona albo bliska nieskonczonosci liczbe wyborów. A tak na powaznie, nie slyszalem jeszcze takiej glupoty, zeby ktos pominal rewelacyjna produkcje bo nie jest w pelni liniowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.05.2013 o 17:18, michal_w napisał:

Filmowców z czasów pierwszego Star Trek mogę jeszcze zrozumieć, niski budżet i ograniczenia
techniczne. Bioware (i innych) nie tłumaczy nic. Kompletny brak jakiejkolwiek kreatywności
i ambicji. Fabuła, świat i postacie to po prostu Ctrl+C, Ctrl+V.

Tak jest przecież w większości sci-fi, że obcy są humanoidalni albo insektoidalni (ci bardziej inteligentni zwykle przypominają nas, a insekty zwykle są wrogami, bo jako ssaki w większości czujemy niechęć do nich oraz sporo gatunków owadów w powiększeniu wygląda obco), więc tutaj Bioware nie odstaje od reszty. W jakim sci-fi nie mieliśmy obcych podobnych do ludzi lub przypominających jakąś inną formę ziemskiego życia? W rzeczywistości istnieją znikome szanse, że życia na innych planetach będzie tak podobne do naszego, może być nawet z naszej perspektywy nierozpoznawalne jako życie. Antropocentryzm przez ludzi przemawia. Dlatego daje się takich, a nie innych obcych żeby było to coś zrozumiałego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cały ten komentarz to sama prawda, ale to co najwyżej dowodzi tego, że gatunek sci-fi (a przynajmniej ta jego część, która traktuje o obcych) jest wytarty i jałowy, oraz że ludzka wyobraźnia tutaj wiele nie zdziała, ale na pewno nie tego, że "obcy" w ME dają się bronić.

Dodam, że skoro "obcy" to tak naprawdę po prostu ludzie w przebraniu (zarówno pod względem wyglądu, jak i zachowań) to równie dobrze można odpuścić sobie "obcych" i zostawić samych ludzi w kosmosie - treści pozostaną takie same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.05.2013 o 13:55, Zajanski napisał:

Cały ten komentarz to sama prawda, ale to co najwyżej dowodzi tego, że gatunek sci-fi
(a przynajmniej ta jego część, która traktuje o obcych) jest wytarty i jałowy, oraz że
ludzka wyobraźnia tutaj wiele nie zdziała, ale na pewno nie tego, że "obcy" w ME dają
się bronić.

Cóż, inni obcy też niezbyt by się nadawali na grę akcji. Inaczej wtedy byłaby to gra bardziej o odkrywaniu, niż strzelaniu. Trudno też by było dać jakieś rozmowy z "dziwnymi" istotami. Zresztą Mass Effecta moim zdaniem należy traktować jako właśnie odświeżoną wizję starych sci-fi, nieco naiwną, w której obcy są podobni do ludzi i różne rasy tworzą jakiś większy sojusz. Prawie żadna historia tego typu nie porusza też problemów związanych z podróżami kosmicznymi, ale z tego trudno zrobić np. efektowne śmierci (choćby poprzez nieznane bakterie w obcym środowisku).

Dnia 11.05.2013 o 13:55, Zajanski napisał:

Dodam, że skoro "obcy" to tak naprawdę po prostu ludzie w przebraniu (zarówno pod względem
wyglądu, jak i zachowań) to równie dobrze można odpuścić sobie "obcych" i zostawić samych
ludzi w kosmosie - treści pozostaną takie same.

Dlatego w takim Star Treku czy Star Wars większość obcych wyglądała tak, jak wyglądała :) Czasami posuwano się jeszcze dalej - u DC i Marvela są całe "rasy" obcych, które z wyglądu kompletnie niczym nie różnią się od ludzi (poza mocami, siłą itp.). Sci-fi z samymi ludźmi w kosmosie trochę powstało i mi takie klimaty naprawdę odpowiadały (np. Gundam :P).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.05.2013 o 14:33, Arcling napisał:

Cóż, inni obcy też niezbyt by się nadawali na grę akcji. Inaczej wtedy byłaby to gra
bardziej o odkrywaniu, niż strzelaniu. Trudno też by było dać jakieś rozmowy z "dziwnymi"
istotami. Zresztą Mass Effecta moim zdaniem należy traktować jako właśnie odświeżoną
wizję starych sci-fi, nieco naiwną, w której obcy są podobni do ludzi i różne rasy tworzą
jakiś większy sojusz.


Dlatego ME cieżko uznać ze poważne sci-fi, a raczej za grę, w której elementy sci-fi stanowią dekorację mającą przyciągać ludzi oraz pewną alternatywę dla (jeszcze bardziej wytartych) settingów fantasy.
Oczywiście to nie oznacza, że ME jest automatycznie tragedią pod względem świata przedstawionego... ale jest to jakiś prawomocny zarzut.

Dnia 11.05.2013 o 14:33, Arcling napisał:

Dlatego w takim Star Treku czy Star Wars większość obcych wyglądała tak, jak wyglądała


Chodziło mi o to, że zamiast przebierać ludzi w szaty "obcych" lepiej (zarówno pod wzgledem realizmu jak i poruszanej problematyki) byloby po prostu przedstawić ludzi, którzy na przykład podzielili się na jakieś frakcje, czy coś w tym stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.05.2013 o 13:53, Arcling napisał:

Tak jest przecież w większości sci-fi, że obcy są humanoidalni albo insektoidalni (ci
bardziej inteligentni zwykle przypominają nas, a insekty zwykle są wrogami, bo jako ssaki
w większości czujemy niechęć do nich oraz sporo gatunków owadów w powiększeniu wygląda
obco), więc tutaj Bioware nie odstaje od reszty. W jakim sci-fi nie mieliśmy obcych podobnych
do ludzi lub przypominających jakąś inną formę ziemskiego życia? W rzeczywistości istnieją
znikome szanse, że życia na innych planetach będzie tak podobne do naszego, może być
nawet z naszej perspektywy nierozpoznawalne jako życie. Antropocentryzm przez ludzi przemawia.
Dlatego daje się takich, a nie innych obcych żeby było to coś zrozumiałego.

To tylko świadczy na niekorzyść Bio. bo zrobili to z pełną premedytacją i z powodów czysto komercyjnych. Problem ze sci-fi polega na tym, że wymaga chociaż odrobinę naukowego uzasadnienia bo inaczej kończymy jak Star Wars czyli fantasy w kosmosie.
Gdyby poważnie do tego podejść, czyli właśnie ludzkie uprzedzenia (inteligentne gady, płazy, owady) a sprawa pierwszego kontaktu mogło by wyjść z tego coś więcej niż prosta rąbanka ze amerykańskim space marine w roli głównej - zero ambicji.

W filmach jakoś strasznie nie siedzę ale pierwsze co mi przychodzi do głowy to seria Obcy, Coś, Autostopem przez Galaktykę, a całkiem świeży Dystrykt 9 nawet próbował czegoś więcej w tej kwestii. Za to w literaturze jest tego masa, pierwszy z brzegu - Stanisław Lem. Jest czym się inspirować, kwestia chęci.

Gundam to ludzie z planety Ziemia vs ludzie z kolonii kosmicznych na ziemskiej orbicie. trochę się nie łapie. Mimo wszystko i tak ten motyw zjada fabularnie ME na śniadanie. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>W jakim sci-fi nie mieliśmy obcych podobnych do ludzi lub przypominających jakąś inną formę ziemskiego życia?
Solaris
W grach nie ma co szukać ciekawych wizji obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Generalnie teoria literatury stanowi, że wszystko, co w fikcji "obce" jest tworzone na ludzki tudzież ziemski obraz. Nawet i Lovecraft w swoim "The Colour Out Of Space" nie jest w stanie tego przeskoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

no a w takim Anachronox z 2000 roku w ekipie byli m.in:
PAL-18- robot
Fatima Doohan- "żywy kursor"
Democratus- planeta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.05.2013 o 15:57, Revanchist napisał:

Generalnie teoria literatury stanowi, że wszystko, co w fikcji "obce" jest tworzone na
ludzki tudzież ziemski obraz. Nawet i Lovecraft w swoim "The Colour Out Of Space" nie
jest w stanie tego przeskoczyć.


W większości przypadków pewnie racja, ale można to lepiej zakamuflować, albo w ogóle tego nie kamfluować. Wciąż uważam, że w dziedzinie obcych lepsze są żelki czy inne ośmiornice niż jacyś turianie imitujący Rzymian. Na dodatek mówiący po angielsku.
Ale mimo wszystko wyobraźnia ludzka powymyślała sobie liczby, pojęcie nieskończoności i inne byty niewystępujące w żadnej zbliżonej formie w naturze, więc nie jest do końca tak jak mówisz.
Pisarze to po prostu beztalencia i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować