TYHE

Damska Szowinistyczna Loża Szyderczyń

33421 postów w tym temacie

Dnia 12.10.2005 o 15:54, Szalony Max napisał:

>
Niestety takiej strony życia jeszcze nie poznałem,
ponieważ nigdy niemiałem swojej "pani" i narazie hasam sobie beztrosko :D

>

Niestety!? Na szczęście! I będziesz miał szczęście, jak Twoja Pani potraktuje Cię jak psa. Zwykle traktują gorzej. A Ty ucz się na cudzych błędach, po co zaraz na własnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 16:02, KrzysztofMarek napisał:

Niestety!? Na szczęście!

Hmm należy zebrać jak najwięcaje doświadczeń życiowych co by poźniek swtwoerdzić że niczego nie żałujesz i cieszysz się zyciem takim jake miałes.

Dnia 12.10.2005 o 16:02, KrzysztofMarek napisał:

I będziesz miał szczęście, jak Twoja Pani potraktuje Cię jak psa. Zwykle traktują gorzej. A Ty ucz się na cudzych błędach, po co zaraz na własnych...

Błędy własne uczą więcej, choć zazwyczjaj poźniej robimy dokładnie to samo ;)
A to gorsze traktowanie to niby co ? Brak jedzenia, smycz, bicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 16:21, Szalony Max napisał:

A to gorsze traktowanie to niby co ? Brak jedzenia, smycz, bicie ?


Jak znam życie oraz naturę męską, "gorzej" równa się przede wszystkim "bez smyczy"...
Nie wiem czemu, ale taki nieuwiązany facet strasznie się frustruje :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 16:27, Epiphany napisał:

Jak znam życie oraz naturę męską, "gorzej" równa się przede wszystkim "bez smyczy"...

Zależy jak na to spojżeć :
bez smyczy = bez zasad, a człowiek bez zasad szybko ginie bo nie tzryma się jedej obranej ścieżki i nie wie jak postepować w różnych sytuacjach.
bez smyczy = bez bata nad głową więc związek jest bezstresowy i jesteśmy "szcześliwi". Celowo wziołem to zscześliwi w cudzysłów ponieważ do końca nie możemy tacy być, zawsze coś mąci naszą uwage w myśl zasady "Jeśli masz wątpliwośći tak już zostanie".

Dnia 12.10.2005 o 16:27, Epiphany napisał:

Nie wiem czemu, ale taki nieuwiązany facet strasznie się frustruje :/

Frustruje się ponieważ :
- nie ma z kim dzielić swoich potrzeb, nawet tych pierwotnych jak bycie w stadzie i komunkacja z innymi.
- nikt nas nie słucha i jest ignorowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 16:38, Szalony Max napisał:

Zależy jak na to spojżeć :
bez
smyczy = bez zasad/../
bez smyczy = bez bata nad głową


Uściślę: miałam na myśli "bez pantofla", smycz pojawiła się, aby pozostać w klimatach kynologicznych ;)

Niestety, znaczna część osobników płci męskiej w odpowiednim wieku przepada za byciem branym pod ten przysłowiowy pantofel, gdyż wówczas mają kogo obwiniać za rozmaite bliżej nieokreślone frustracje, stany lękowe oraz ogólne niezadowolenie z życia. To bardzo typowa reakcja obronna, więc nie macie się czego wstydzić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 16:53, Epiphany napisał:

Uściślę: miałam na myśli "bez pantofla", smycz pojawiła się, aby pozostać w klimatach kynologicznych ;)

Bycie pod pantoflem - mit i temat wstydliwy większości mężczyzn, śmiech śmiechem, żaty żartami ale każdy wyśmiewa takiego osobnika który jest pod tą częscia ubioru, nawet ja się śmieję z kolegow i im to wytykam. Jstnieje jednak małe "ale", każdy z facetów jest pod pantoflem i nawet sobienie zdaje z tego sparawy lub nie dopouszcza do siebie takiej mysli. Tak samo jak każda kobieta dąży do wsadzenia tam swojego partnera świadomie lub też nie.
Jednym z dowodów na powyższe stwierdzenie są uwagi i "prośby" pań typu: "wynieś śmieci/ zmień koszule/ spróbuj przyjść poźniej to mnie popamiętasz", niby każdy facet to olewa i demonstruje to olewnictwo przed kolegami, ale podświadomie koduje sobie w podświadomości i robi to o co go ''prosiła'' partnerka. Kobieta natomiast myśli że to dla jego dobra i odnosi wrażenie że taka metoda działania odnosi skutek więc nie zmienia swojego postepowania.

Dnia 12.10.2005 o 16:53, Epiphany napisał:

Niestety, znaczna część osobników płci męskiej w odpowiednim wieku przepada za byciem branym pod ten przysłowiowy pantofel, gdyż wówczas mają kogo obwiniać za rozmaite bliżej nieokreślone frustracje, stany lękowe oraz ogólne niezadowolenie z życia.

To są mięczaki, "prawdziwi" faceci nie się nie boją przyznawać do błedów.
Nie złe to ująłem, każdy normalny człowiek powiedzmy facet powinien umieć przyznać sie do błedów, dzieki temu oszczędzi sobie kopotów na przyszłość :)

>To bardzo typowa reakcja obronna, więc nie macie się czego wstydzić ;)
Ja się niczego nie wsydzę i nie mam nawet jak zastosować tej "reakcji obronnej";)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 17:07, Szalony Max napisał:

Bycie pod pantoflem - mit i temat wstydliwy większości mężczyzn, śmiech śmiechem, żaty żartami ale każdy wyśmiewa takiego osobnika
który jest pod tą częscia ubioru, nawet ja się śmieję z kolegow i im to wytykam.


Ten sie śmieje, kto się śmieje ostatni...

Jstnieje jednak małe "ale", każdy z facetów

Dnia 12.10.2005 o 17:07, Szalony Max napisał:

jest pod pantoflem i nawet sobienie zdaje z tego sparawy lub nie dopouszcza do siebie takiej mysli. Tak samo jak każda kobieta
dąży do wsadzenia tam swojego partnera świadomie lub też nie.


A wiesz, że upraszczanie, generalizowanie, a zwłaszcza bezrefleksyjne stosowanie dużych kwantyfikatorów, grozi ślepota oraz powoduje wyrastanie włosów na języku (ewentualnie na palcach - u tych, którzy takich występków dopuszczaja się za pośrednictwem klawiatury)???

Dnia 12.10.2005 o 17:07, Szalony Max napisał:

Jednym z dowodów na powyższe stwierdzenie są uwagi i "prośby"
pań typu: "wynieś śmieci/ zmień koszule/


A wiesz, ze z badań wynika ponoć, że zdania "Mógłbyś wynieść śmieci?" mężczyźni nie traktują jak polecenia/prosby, lecz jako pytanie - w związku z czym odpowiadają "tak" i uznają kwestii śmieci za zamkniętą?
No chyba ze uważasz, że z jakichś względów polecenie mężczyźnie wyrzucenia śmieci jest niedopuszczalne (???) i stanowi przejaw "brania pod pantofel", nie zaś realizację przyjętego podziału obowiązków domowych na przykład. Skądinąd z moich doświadczeń z "domowymi" mężczyznami wynika, że nie zwracają zazwyczaj uwagi na to, że kosz jest pełny, dopóki nie usłyszą magicznego "wyrzuc śmieci"...

Dnia 12.10.2005 o 17:07, Szalony Max napisał:

To są mięczaki, "prawdziwi" faceci nie się nie boją przyznawać do błedów.
Nie złe to ująłem, każdy
normalny człowiek powiedzmy facet powinien umieć przyznać sie do błedów, dzieki temu oszczędzi sobie kopotów na przyszłość
:)


Tak, tak - a potem pójdą sobie w męskim gronie na piwo i będą wyrzekać na te swoje stare, przez które zmarnowali życie: to przez nie praca nie ta, hobby nie to, zarobki idą nie wiadomo na co, a w dodatku nie pozwala mi kupić nowego samochodu...

Dnia 12.10.2005 o 17:07, Szalony Max napisał:

Ja się niczego nie wsydzę i nie mam nawet
jak zastosować tej "reakcji obronnej";)

Pożyjemy, zobaczymy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 16:27, Epiphany napisał:

> /.../
Nie wiem czemu, ale taki nieuwiązany facet strasznie się frustruje :/


Prawda, znaczna część nieuwiązanych facetów strasznie się frustruje. Do czasu. Do czasu, aż uświadomi sobie, że ta frustracją jest spowodowana Waszą aktywną propagandą. Niektórzy są do tego stopnia ogłupieni, że żenią się po raz drugi. Cóż, bywa, triumf nadzieji nad doświadczeniem. Tylko mi nie mów, że o tym nie wiedziałaś, albo, że to nieprawda!
Tak całkiem nawiasem mówiąc, u mnie w domu za wszystko odpowiada pies. Nawet za urwaną klamkę do lodówki - podobno sam się przyznał. Pytałem go o to, ale wykręcił kota ogonem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 17:51, KrzysztofMarek napisał:

Prawda, znaczna część nieuwiązanych
facetów strasznie się frustruje. Do czasu. Do czasu, aż uświadomi sobie, że ta frustracją jest spowodowana Waszą aktywną
propagandą. Niektórzy są do tego stopnia ogłupieni, że żenią się po raz drugi. Cóż, bywa, triumf nadzieji nad doświadczeniem.
Tylko mi nie mów, że o tym nie wiedziałaś, albo, że to nieprawda!


Oj, oj, oj - nie moge szerzej się ustosunkować, bo mi autobus zaraz ucieknie. Ale muszę usciślić jedną rzecz - pisząc o "nieuwiązanych facetach" miałam na myśli nie panów stanu wolnego (mniej lub bardziej), lecz tych, których kobiety nie wzięły - bo nie chciały - pod pantofel. Wbrew aktywnej męskiej propagandzie, są i takie. To najczęściej naiwne istoty, które uznają, że ludziom wolnym nie przystoją sposoby niewolników. Idee feministyczne można czytać i tak, cóż. ;D
Teraz będzie wątek osobisty: mialam kiedys do czynienia z jednym takim osobnikiem, który był urabiany i uciskany przez długie pięć lat. Cięzko z nim było, oj, ciężko. Nienawykły do wolności i samodzielnego myślenia, słabo sobie radził z podejmowaniem decyzji, a zwłaszcza z wyrazaniem sprzeciwu - za to do perfekcji mial opanowanie pokazywanie niezadowolenia w połączeniu ze skłonnością do poświęcenia się w imię spokoju domowego. Jak mozna się domyślić, w ten sposób sobie spokoju nie zapewnił ;P
Wyciągnęłabym z tego jakis pozytywny wniosek, wysnuła jakąś długą pokrętną metaforę - że np. jak ktos lubi dzikie konie, to nie powinien kupowac konia od gospodarza ;) - gdyby nie to , ze złapany na prerii "mustang" zazwyczaj od razu sam podnosi nogę do podkucia :(

Dnia 12.10.2005 o 17:51, KrzysztofMarek napisał:

Tak całkiem nawiasem mówiąc, u mnie w domu za wszystko
odpowiada pies. Nawet za urwaną klamkę do lodówki - podobno sam się przyznał. Pytałem go o to, ale wykręcił kota ogonem...


Rzuciłeś nowe światło na sprawę urwanej klamki w mojej lodówce. Wprawdzie nie mam psa ani nawet kota, ale czuję, ze musze zbadać ten problem bardziej szczegółowo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

Ten sie śmieje, kto się śmieje ostatni...

Ja lubię się smiać ze wszystkiego łącznie z siebie,

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

A wiesz, że upraszczanie, generalizowanie, a zwłaszcza bezrefleksyjne stosowanie dużych kwantyfikatorów, grozi ślepota oraz powoduje wyrastanie włosów na języku (ewentualnie na palcach - u tych, którzy takich występków dopuszczaja się za pośrednictwem klawiatury)???

Ślepy to już lekko jestem bynajmniej z innych powodów.
Włosy, a raczej włoski, mam juz na palcach z zewnetrzenej strony dłoni :P
Za genetalizowanie przepraszam i już więcej nie będę, jakby ktos zobaczył że jednak generalizuje to niechzrobi co uważa za słuszne ;)

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

A wiesz, ze z badań wynika ponoć, że zdania "Mógłbyś wynieść śmieci?" mężczyźni nie traktują jak polecenia/prosby, lecz jako pytanie - w związku z czym odpowiadają "tak" i uznają kwestii śmieci za zamkniętą?

Zależy jakim to tonem mówisz, normalnym - ok to jest pytanie, mam prawo wyboru.
Jeśli jednak w nim słychać nutkę złości i nakazu to wiadomo - polecenie, tez możemy je wykonać lub nie, dla świetego spokoju by ta kobieta zamilkła wreszcie wykonujemy polecenie.
Zapomniał bym też o akcencie z jakim wypowiadamy dane słowa. Mógłbyś - mógłbym ale nie musze, wynieść - wynieś, śmieci - prawie nigdy nie akcentowane, chyba że badzo śmierdzi.

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

No chyba ze uważasz, że z jakichś względów polecenie mężczyźnie wyrzucenia śmieci jest niedopuszczalne (???) i stanowi przejaw "brania pod pantofel", nie zaś realizację przyjętego podziału obowiązków domowych na przykład. Skądinąd z moich doświadczeń z "domowymi " mężczyznami wynika, że nie zwracają zazwyczaj uwagi na to, że kosz jest pełny, dopóki nie usłyszą magicznego "wyrzuc śmieci"...

Ja zwracam uwagę na to że kosz jest pełny, śmiem twierdzić że wyciągam z niego pełen worek ale z wyniesieniem jest problem, niby 2 piętra w dół a i tak wynoszę je tylko wtedy kiedy muszę iśc do grażu.

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

Tak, tak - a potem pójdą sobie w męskim gronie na piwo i będą wyrzekać na te swoje stare, przez które zmarnowali życie: to przez nie praca nie ta, hobby nie to, zarobki idą nie wiadomo na co, a w dodatku nie pozwala mi kupić nowego samochodu...

Na piwo chętnie, ale ostatnio co raz żadziej, narzeka się na wszystko od polityki, sportu, gier (nieliczni) a skończywszy na kobietach. Co do samochodu jest na to sposób kupić taki żeby jej tez się spodobał, ja nie musze mieć spotrowego wyglagu, może być nawet kombli w różowe ciapki byle by jazda była przyjemnością.

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

Pożyjemy, zobaczymy ;)

Pożyjemy, może zobaczymy uściślając ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

> /.../
Tak,
tak - a potem pójdą sobie w męskim gronie na piwo i będą wyrzekać na te swoje stare, przez które zmarnowali życie: to przez
nie praca nie ta, hobby nie to, zarobki idą nie wiadomo na co, a w dodatku nie pozwala mi kupić nowego samochodu...

/.../

To mają czas chodzić na piwo? Ja nie mam, jak najdzie mnie ochota na piwo, to lecę do sklepu i kupuję takie z lodówki. Lodówkę mam też w domu, ale ile można czekać, zanim piwo się schłodzi, to ochota może przejść i wtedy co?
Narzekać na swoją starą, to tak, jak narzekać na swoją głupotę, ostatecznie "widziały gały co brały".
Że zarobki idą nie wiadomo na co, to święta prawda. A Ty wiesz, na co się rozchodzą? Ja wiem sporo o pieniądzach, nawet jestem miliarderem, tyle, że nie w aktualnej walucie. Pieniądze, to tak naprawdę kolorowe papierki, za które dzisiaj można coś kupić, ale skąd pewność, że tak będzie jutro? Wielu się na tej nadzieji przewiozło, oj wielu. Jak by ktoś nie wierzył, to służę przykładami - mogę nawet wysłać ksero pieniędzy, które straciły wartość...
A taki gość, co mu żona nie pozwala kupić nowego samochodu, ma na ten samochód pieniądze? Jak ma, to po co się pyta, jak nie ma, to dlaczego narzeka? Tego problemu nie rozumiem zupełnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

Ten sie śmieje, kto się
śmieje ostatni...


Otóż to xD

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

Jstnieje jednak małe "ale", każdy z facetów
> jest pod pantoflem i nawet sobienie zdaje z tego sparawy
lub nie dopouszcza do siebie takiej mysli. Tak samo jak każda kobieta
> dąży do wsadzenia tam swojego partnera świadomie
lub też nie.


Fakt faktem wielu facetów podświadomie do tego dązy... nie wiem może to sprawa perspektywy i widoków, ale tak naprawdę pod pantoflem nie jest źle... (i mówi to samotnik hie hie hie)

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

A wiesz, że upraszczanie, generalizowanie, a zwłaszcza bezrefleksyjne stosowanie dużych kwantyfikatorów,


Kfantyfikatorów, ja tam widziałem bezefinicyjne obrazowanie... ;D

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

grozi ślepota oraz powoduje wyrastanie włosów na języku (ewentualnie na palcach - u tych, którzy takich występków dopuszczaja się za pośrednictwem klawiatury)???


Podobnie starzy mówili o trądziku i seksie...

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

A wiesz, ze z badań wynika ponoć, że zdania "Mógłbyś wynieść śmieci?" mężczyźni nie traktują
jak polecenia/prosby, lecz jako pytanie - w związku z czym odpowiadają "tak" i uznają kwestii śmieci za zamkniętą?


Jako mężczyzna zgadzam się w tej dziedzinie. Ja zawsze mogę wynieść smieci xD ... tylko czy zawsze muszę??...

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

No chyba ze uważasz, że z jakichś względów polecenie mężczyźnie wyrzucenia śmieci jest niedopuszczalne (???) i stanowi przejaw "brania
pod pantofel", nie zaś realizację przyjętego podziału obowiązków domowych na przykład. Skądinąd z moich doświadczeń z "domowymi"
mężczyznami wynika, że nie zwracają zazwyczaj uwagi na to, że kosz jest pełny, dopóki nie usłyszą magicznego "wyrzuc śmieci"...


A tam ja wolę obopulną pracę, i bez myśipysi to nawet śmieci nie wyrzuciłbym - bo już brałaby mnie tęsknota... nie lepsiej roziązać tę sprawę podczas wspólnego wyścia na spacer - nawet chociażby do śmietnika i z powrotem?

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

To są mięczaki, "prawdziwi" faceci nie się nie boją przyznawać do błedów.


Nie ta bajka...

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

> Nie złe to ująłem, każdy
> normalny człowiek
powiedzmy facet powinien umieć przyznać sie do błedów, dzieki temu oszczędzi sobie kopotów na przyszłość


I teraz mi to mówisz? xD

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

tak - a potem pójdą sobie w męskim gronie na piwo i będą wyrzekać na te swoje stare, przez które zmarnowali życie: to przez
nie praca nie ta, hobby nie to, zarobki idą nie wiadomo na co, a w dodatku nie pozwala mi kupić nowego samochodu...


... ale za to jak piwo wtedy smakuje...

Dnia 12.10.2005 o 17:45, Epiphany napisał:

Pożyjemy, zobaczymy ;)


Obawiam się że męska populacja tego nie przeżyje hihi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2005 o 14:26, TYHE napisał:

Szymon Słupnik nie wchodził i nie stawał tylko siedział na słupie ;)


No właśnie, jak już sie tam wdrapał to ... na długo mu tak zostało, chyba mam to samo. ;)

Dnia 10.10.2005 o 14:26, TYHE napisał:

jak znajdziesz, to nie mów tej szarańczy rodzaju drugiego bo wyżłopią.


Mam dziwne przeczucie, że prędzej znajde puszczając ich przodem ... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2005 o 16:25, hanmeg napisał:

Y - przytulić do męskiej piersi ? :>


Pożyczyłam szczera-przytulanke od Maxa, jest rodzaju męskiego i bez wątpienia ma pierś. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2005 o 18:29, Szalony Max napisał:

Nie chcę cię martwić Fran ...


Zawsze jak tak zaczynają, ja siadam i zaczynam spisywać testament ... ;))

Dnia 10.10.2005 o 18:29, Szalony Max napisał:

? I co robi ta siekiera w moich plecach ? " :D


Nie wiem ale dawno mnie tu nie było więc tym razem nie będzięsz mógł tego zwalić na mnie. Max, zadbaj odrobinę o siebie, z taką szparą zapalenie płuc murowane a tu trzeba kominek murować. :)

Dnia 10.10.2005 o 18:29, Szalony Max napisał:

Wszystko na raz, łącznie z powiększniem pracowni kuźni, gorzelni
i innych bardzo pożytecznych rzeczy /..../


Max nie chciałabym krakać ale jeśli gorzelnia ruszy pełną parą toaleta szybciutko przestanie wydawać Ci się nieistotnym szczegółem. I nie patrz tak przeze mnie, wiem co mówię. :D

Dnia 10.10.2005 o 18:29, Szalony Max napisał:

Jakie to zagubienie ? Straciłaś watek, droge do celu, sens życia czy może coś innego ?


Trace mnóstwo czasu na rzeczy, które nie mają sensu, logiki i tak naprawde mógłby je zrobic ktos inny gdybym to ja nie potrzebowała akurat forsy. ;)

Dnia 10.10.2005 o 18:29, Szalony Max napisał:

Wejście zamurowałem i przeniosłem w inne miejsce co by nie była zbyt czesto odwiedzana /.../


Ona była nawiedzana. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.10.2005 o 04:25, Olamagato napisał:

Bo ostatnio dzieciaki mnie wykańczają w środku nocy. :|


Powinnam okazać szczątkowy humanitaryzm i powiedzieć, że one lada chwilka z tego wyrosną ale jak patrze na swoich rodziców ... ;)))

Dnia 11.10.2005 o 04:25, Olamagato napisał:

Może halogenki zamiast stringów? :D


A mogą być różowe lenonki Hana? Tylko nie wiem, co on zrobi ze stringami. ;D

Dnia 11.10.2005 o 04:25, Olamagato napisał:

ps. W mroku i o tej godzinie irracjonalnie i natrętnie przychodzą na myśl tylko uda... ;-)


Przy małych dzieciach raczej sie nie uda. ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.10.2005 o 10:28, Łukol napisał:

FRAN!! Ty żyjesz!!


Nie. Ale czy to ma jakieś znaczenie? ;D

Dnia 11.10.2005 o 10:28, Łukol napisał:

A wiesz, że próbowałam nawet
przywrócić naszej Loży dawny charakter i pomalować ściany w te różowe bohomazy, z którymi zaczynałam się >już oswajać, ale coś mi nie wyszło - ktoś ukradł pigment :/


To na pewno nie oni, oni nie kradną a jedynie użytkują w słusznym celu i dla naszego dobra. O torbe pigmentu potknęłam sie szukając wejścia do piwniczki, problem polega na tym, że jest niebieski i podpisany "kradzone-nie tykaj!" ;)

Dnia 11.10.2005 o 10:28, Łukol napisał:

Szczura to bym jeszcze zniosła /.../


No chyba nie do mojej nowo wykonapej, cudownie ciemnej, wilgotnej i , jak dotąd pozbawionej pajęczyn, piwniczki? Jak chce zlecieć po schodkach niech sie sam pofatyguje. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.10.2005 o 15:51, KrzysztofMarek napisał:

Ja to aż się boję wypowiadać w tym wątku co by mnie panie nie zjadły...


Byłyśmy dotąd zwolenniczkami dość łagodnej formy damskiego szowinizmu ale ten przykład z pajęczycą ... ostatecznie co się nie rozwija to ginie. ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się