moro100

Piractwo

10635 postów w tym temacie

Dnia 01.10.2007 o 19:34, Satruss napisał:

> a wcześniej "...Nie wszystko co pozytywne jest legalne..."

No tak, ale piractwa pozytywnym nie nazwiesz co?

PS. Sorry za post pod postem...

No i tu się pojawia inna sprawa, aby mówić o piractwie trzeba mieć jakąś definicję i samo pojęcie piractwa jest dość szerokie. W takim wypadku to co jest piractwem, to co legalne? przegranie płyty z muzyką koledze jest legalne, przegranie mu gry już nie, a moralnie dla mnie to praktycznie to samo, a prawnie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.10.2007 o 19:47, kordzio1 napisał:


Wiesz co, kordzio1, wydaje mi się, że ten film wbrew pozorom pokazuje jedną ważną rzecz. I nie jest to potępienie piractwa jako takiego. Pokazuje (przynajmniej ja tak to odczytałem) dokładnie sytuację, jaka jest w Polsce. Tak samo, jak często piraci piracą niewspółmiernie do potrzeb (czyli robią to dla łatwego zysku, a nie tak, jak np opisałem w przejaskrawionych przykładowych spotach, z musu), tak policja, przeszukując mieszkania prywatne itp, działa niewspółmiernie do winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.10.2007 o 19:47, kordzio1 napisał:

To jet ryzyko tej branży

Nie, kordzio1. To jest złodziejstwo. Ryzyko w tej branży to prawdopodobieństwo wyprodukowania gry, która się nie sprzeda. Jak w każdej innej dziedzinie gospodarki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.10.2007 o 19:02, axe1971 napisał:

Zdopingowałeś mnie do poczytania :) Otóż prawnie wygląda to tak, że raz akceptując warunki
licencji (po raz pierwszy uruchamiając program) zgadzasz się przestrzegać jej warunków i stajesz
sie licencjobiorcą.
Nie jest ważne czy później instalujesz ponownie (bo licencjonobiorcą już jesteś) czy program
kurzy sie w szufladzie ;)
Akceptując warunki licencji godzisz sie jednocześnie na wynikające ograniczenia dysponowania
(władania) prawem do programu (czy precyzyjniej: prawem do jego użytkowania).
Dlatego instalując ponownie program już od tej pierwszej instalacji jesteś jego prawnym użytkownikiem.

Zauważ następującą rzecz: po odinstalowaniu gry mogę ponownie uruchomić jej proces i nie wyrazić zgody na akceptację licencji. Czy wówczas decyzja chronologicznie późniejsza nie będzie miała wiążącej mocy?

Dnia 01.10.2007 o 19:02, axe1971 napisał:

[.. ] Bo użyczenie musiałoby by być usankcjonowane odpowiednim zapisem w licencji.

Klient może zainstalować i użytkować jedną kopię produktu programowego na jej/jego komputerze. Z wyłączeniem opisu zawartego w instrukcji użytkownika dołączonej do produktu programowego Cenega Poland, zainstalowane kopie produktu programowego, do których tworzenia Klient jest upoważniony, nie mogą być użyczane ani w inny sposób wykorzystywane jednocześnie na więcej niż jednym komputerze.
Ja widzę, że jest to usankcjonowane jako jedna z form wykorzystywania jednocześnie.

Myślę, że najlepiej spytać u źródła (czyli Cenega Poland), co w wolnej chwili uczynię i jeśli uzyskam odpowiedź, to ją tutaj zamieszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.10.2007 o 19:56, axe1971 napisał:

> To jet ryzyko tej branży
Nie, kordzio1. To jest złodziejstwo. Ryzyko w tej branży to prawdopodobieństwo wyprodukowania
gry, która się nie sprzeda. Jak w każdej innej dziedzinie gospodarki.

I jedno nie wyklucza drugiego, takie coś trzeba wpisywać w koszta, gra jak jest dobra i tak się sprzedaje, często własne błędy marketingowe, lub słabą grę wpisuje się w piractwo. Tak samo jak ten głupi przykładowy sadownik straci przez swoich pracowników, którzy jedząc owoce je właściwie kradną ( chyba wszyscy z którymi pracowałem podjadali owoce), a nawet bardziej, bo każdego zjedzonego jabłka już nie sprzeda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przejaskrawione i to bardzo ;) Choć jest sporo prawdy w tych hasłach, ale wg mnie jak ktoś staje przed takim wyborem (uczciwość czy życie) to jest nieudacznikiem. Może się bronić, że to nie zależało od niego, ale w ilu przypadkach jest tak naprawdę? A nawet jeśli na prawdę wylądował na bruku z powodu nieszczęśliwego splotu zdarzeń to, bez przesady, ale jakby tylko się trochę postarał znalazł by uczciwe wyjście. Nie spieram się z twoimi poglądami (bo napisałeś, że takie one nie są) tylko z wydźwiękiem "spotów". Co do drugiego hasła... Hmm tu już jest większy problem.. Każdy chyba wie jak trudno o akceptację w grupie i czasami naśladowanie pewnych zachowań jest jedynym wyjściem. Sam przestałem piracić w wieku ok 14 lat i oj ciężko było wytrzymać uwagi kolegów, jaki to ze mnie frajer, że kupuję coś co mogę mieć za free... Choć ostatnio zauważam zmianę na lepsze. Kumple teraz nie raz pytają gdzie kupiłem jakąś grę, bo chcą kupić. I jeszcze raz napiszę (jakieś 20 stron przedtem jest podobnie napisane i też przeze mnie xD): Nawet z piractwa się w końcu wyrasta xD

PS. Hmm albo mi się wydaje, albo gdzieś zgubiłem wątek i pisałem o czymś innym, ale co tam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.10.2007 o 20:26, leszek1czesław napisał:

A ja mam pytanie czy jeśli mam oryginalną grę mogę ją zcrackować tylko po to żeby nie rysować
płyty oryginalnej ?


Z tego co wiem (a wiem mało xD) używanie crackerskich plików do modyfikowania gier jest zabroniona, ale... Właśnie jest "ale", robisz to żeby przedłużyć żywotność płytki z grą za którą już raz płaciłeś wiec wszytko jest ok...
Jeśli to gra wydana CDP to zawsze można skorzystać z dożywotniej gwarancji na płyty w przypadku zarysowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.10.2007 o 20:26, leszek1czesław napisał:

A ja mam pytanie czy jeśli mam oryginalną grę mogę ją zcrackować tylko po to żeby nie rysować
płyty oryginalnej ?


Jeżeli masz legalny program zawsze możesz zrobić jedną kopię zapasową. Oczywiście jak stracisz oryginał kopii też muszisz się pozbyć. Można wtedy używać kopii. Jak się mylę proszę mnie poprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.10.2007 o 19:56, axe1971 napisał:

> To jet ryzyko tej branży
Nie, kordzio1. To jest złodziejstwo. Ryzyko w tej branży to prawdopodobieństwo wyprodukowania
gry, która się nie sprzeda. Jak w każdej innej dziedzinie gospodarki.

Porównam to do branży odzieżowej. Ryzyka są dwa: pierwsze, że dany produkt ze względu na cenę i/lub walory użytkowe nie zostanie przez klientów zaakceptowany (kiepska i/lub droga gra), drugie zaś polega na tym, że jacyś oszuści mogą podszyć się pod znaną markę (też jakby piracili).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.10.2007 o 19:12, NLX napisał:

Owszem, masz rację, nie ma się nim co przejmować. Miło się z Wami dyskutuje, czy się zgadzamy,
czy nie. Chciałem jednak sprawę wyjaśnić, raz na zawsze.

Cieszę się, że nie uległeś tej prowokacji, której celu nie rozumiem. Może była to zwykła potrzeba wskazania palcem na kogoś "złego", żeby się dowartościować.

Dnia 01.10.2007 o 19:12, NLX napisał:

A teraz wracam do czytania Waszych wcześniejszych postów, bo mnie troszkę nie było i się zagubiłem
w temacie, za niedługo coś znowu napiszę. Pozdrawiam jeszcze raz wszystkich

Wynikła dodatkowa kwestia dotycząca legalności pożyczania odinstalowanych z własnego komputera gier kolegom. Liczę na Twoje przemyślenia i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.10.2007 o 19:31, NLX napisał:

Wydałem masę pieniędzy,
aby mieć oryginały, a ktoś pomawia mnie (między innymi) o piractwo. W każdym razie jeśli jeszcze
kogoś to uraziło, przepraszam ponownie, a błędy postaram się naprawić.


moja rada: ignorować takich ludzi. Przed nikim nie musisz sie przecież tłumaczyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.10.2007 o 21:34, Eddypc napisał:

wg. polskiego prawa mozna trzymac 24h plik na dysku :) ale chyba tylko wtedy kiedy artysta/wydawca
na powyzej 50lat czy cos :D niewiem dokladnie

pokaż mi no ten przepis :P chyba mylisz mit z 24h z okresem ochrony własności intelekualnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jako że nie umiem dalej cytować wielu ludzi naraz, a ktoś mi tu zwrócił uwagę na wielokrotne posty, więc będę odpowiadał po ksywkach:

Satruss --> Co do wyrastania z piractwa, myślę, że wynika to nie tyle z dojrzewania psychicznego, co z nauką obracania większymi pieniędzmi, jak i większym ukierunkowaniem potrzeb. Co mam na myśli: Młody ma więcej wydatków na rzeczy związane z rozrywką (bo i najczęściej ma więcej czasu wolnego na tą rozrywkę), za to mniejsze finansowe pole manewru. Bo nawet, jak, dajmy na to, dostaje te 100 zł miesięcznie (czyli tyle, co na oryginał, na razie młody = 14-15 lat, czyli tyle, że o faktyczną pracę dość trudno), to 30 idzie na imprezy/spotkania ze znajomymi przy piwku/lemoniadzie ( ;P ) itp, 20 na kino, 10 na lody, 30 na spotkania z dziewczyną, i zostaje... 30 zł. Można powiedzieć, że młody może oszczędzać, nie wydawać na nic, itp itd. Ale nie oszukujmy się, nie trafi to do niego, bo to raczej czyste teoretyzowanie. A presja otoczenia faktycznie jest znacząca, bo i społeczeństwo staje się coraz bardziej skomputeryzowane. Kiedyś taki młody szedł grać w piłkę, teraz umawia się w necie na partyjkę w Countera czy Warcrafta, albo poznaje znajomych w WoW''ie. Tak samo większa jest potrzeba posiadania nowości, jako że kontakt ze znajomymi jest znacznie częstszy, bardziej osobisty (szkoła zbliża :P). A gdy człowiek dorasta, zaczyna pracę, zaczyna mieć realne dochody, a przy tym mniej czasu na rozrywkę, odpada sporo wydatków na rzeczy typu imprezy, kina, itp. Więcej pieniędzy - mniej wydatków --> duży bodziec do kupowania oryginałów. Potwierdza to zresztą to, że na zachodzie gry są (stosunkowo do zarobków) tańsze, i tam też piractwo jest mniejsze. Co do oceny moralnej ludzi, którzy kupują piraty, widzisz, chodzi też o kwestię wychowania. Kiedy dzieciak jest od małego wychowywany "na piratach", staje się to dla niego coś normalnego, i trudno winić go, że robi to, czego nauczyło go społeczeństwo. Niby można polemizować, że może dojść do informacji, że to kradzież, że są spoty anty-pirackie, jednak nie oszukujmy się, gdy człowiek ma do wyboru wierzenie temu, w czym wychowało go społeczeństwo i informacje nowe, sprzeczne, to najczęściej instynktownie trzyma się tego, co zna, co jest sprawdzone. I tu np (a sam przyznasz, że przykład ten już nie jest przejaskrawiony) czy można winić go PRAWNIE? Tak. A moralnie? Raczej nie. I o to mi właśnie chodzi, że piractwo jako czyn jest naganne, ale ktoś, kto kupuje piraty, nie może być oceniany jedynie na podstawie czynu, jaki popełnił, ale też na podstawie tego, czym ten czyn dla niego jest, biorąc poprawkę na środowisko, w jakim dorastał np.

Treant + gemGreg--> Zapewne chciał się dowartościować, racja. A co do bronienia się... widzisz, po prostu poczułem potrzebę pokazania prawdy, aby wszyscy forumowicze mogli ją poznać, i jednoznacznie ocenić tego człowieka i jego teksty. Tym bardziej, że nie mam co ukrywać, i nie chodzi tu o przechwalanie się, ile to ja mam kasy, że na tyle sobie mogę pozwolić, a po prostu skonfrontowanie tego, co ten dzieciak mówi z rzeczywistością. Powiem szczerze, że w sporej mierze dlatego bronię moralnie tych, ktorzy kupują piraty, bo wiem, że ja mogę sobie pozwolić na oryginały, ale nie każdy musi mieć taką możliwość, i uważam, że nie należy oceniać (moralnie) człowieka (człowieka, nie jego CZYNU) tylko po jego czynie, nie znając powodow, jego uwarunkowań itp.

Treant --> Co do przemyśleń, to najpierw muszę przeanalizować treść ustaw, itp, bo nie chcę znowu wyjść na laika, ktory mówi o czymś, czego nie zna :) Ale instynkt podpowiada mi, że nie jest to do końca legalne... chociaż podpieram się jedynie tym, co mgliście wiem o rozpowszechnianiu, pożyczaniu i publicznym odtwarzaniu filmów video, nie wiem, czy podobnie jest z grami. Logicznie rzecz ujmując, sądzę, że nie powinno być to legalne, bo na takiej zasadzie za cenę jednego egzemplarza mogłoby grać 10 nawet i więcej osób (zakładając, że nie jednocześnie).

Natomiast nasunęła mi się jedna kwestia, może mało ważna, ale dość ciekawa. Co by było, jakbym np z dwoma znajomymi zrobił zrzutę na grę, po równo, żeby nie było zamieszania. Teoretycznie nabywcą jest jedna osoba (nie wchodzi w grę zakładanie i rejestracja jakichś spółek, dla jasności ;) ). Ale w praktyce gra byłaby nasza. Więc, co wtedy? Na pewno moglibyśmy grać razem na jednym komputerze. Ale co, jakbym chciał najpierw grać ja, potem osoba 1 (zakładając oczywiście, że po oddaniu mu gry, odinstalowuję ją u siebie), a potem 2? Czy byłoby to pożyczanie, czy... no właśnie, co by to było?

A tu właśnie nasunął mi się pierwszy argument, znowu laicki, który może przeczyć pierwszemu stwierdzeniu. Nigdzie chyba nie pisze, że stanowisko, na którym muszę mieć grę zainstalowaną, MUSI należeć DO MNIE. Ani że to tylko JA mogę grać w dany produkt. Więc jeśli pójdę do kumpla, zainstaluję mu grę, i zostawię u niego, w sumie nie powinno być problemu, aby mógł w nią grać ;) Ale to tylko takie moje pokraczne myślenie, jak coś pochrzaniłem, to wybaczcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.10.2007 o 09:00, TetraGramaton napisał:

Nie wybielisz się pokazując pudełka, pewnie jeszcze nie twoje.

A kim ty w ogóle jesteś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.10.2007 o 09:00, TetraGramaton napisał:

Nie wybielisz się pokazując pudełka, pewnie jeszcze nie twoje.

Prześledziłem Twoją "karierę" na bieżącym koncie i moje przypuszczenia się potwierdziły. Nie próbuj bezpodstawnymi oskarżeniami prowokować innych forumowiczów do dyskusji na swoim poziomie, a raczej spadku, Panie Degradowiczu. Domyślam się, że tracenie rangi nie jest miłe, ale spróbuj się dowartościować poprzez przestrzeganie pewnych zasad dyskusji, zamiast prowokować innych do dzielenia Twojego losu. Jeszcze niedawno liczyłem na to, że napiszesz coś interesującego w tym wątku, ale jeśli zamierzasz utrzymać obecny styl, to masz rację: nie warto byś dodawał tu obraźliwe posty i potem dziwił się, że temat ma ponad 240 stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A moralnie? Raczej nie. I o to mi

Dnia 01.10.2007 o 22:18, NLX napisał:

właśnie chodzi, że piractwo jako czyn jest naganne, ale ktoś, kto kupuje piraty, nie może być
oceniany jedynie na podstawie czynu, jaki popełnił, ale też na podstawie tego, czym ten czyn
dla niego jest, biorąc poprawkę na środowisko, w jakim dorastał np.

Staram się rozumieć Twoje racje i punkt widzenia, ja jednak nie potrafię zaakceptować myślenia: piraci bo go nie stać, a presja środowiska jest tak wielka, że... no musi i już. Trzy nasuwające się pytania:
1. Czy granie jest aż tak istotną potrzebą człowieka i tak ważnym elementem funkcjonowania w społeczeństwie (kolegów nie-graczy lub koleżanek niekradnących brak? ;)) żeby m. in. w taki sposób "rozgrzeszać" (sorki za uproszczenie - wiesz o co chodzi;) złodzieja?
2. Przecież ten biedny, młody człowiek ;p, którego nie stac na oryginalne gry musi je na czymś odpalić. To jak: stać go na sprzęt - nie stać na gry? (kredyt na X-Boxa - normalka, kredyt na kupno Lost Planet - SF)? :)
3. Ocena moralna jest zawsze subiektywnym spojrzeniem oceniajacego. Czy gdybyś Ty bezpośrednio był poszkodowanym kradzieżą, Twoja ocena moralna czynu pozostałaby taka sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się