Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 28.07.2008 o 15:02, strajker napisał:

/.../ Celem
nalotu miało być miasto Kokura, ale samolot niosący bombę napotkał tam wrogie myśliwce,
silny ogień artylerii przeciwlotniczej oraz gęsty smog, zasłaniający cel. Skierował się
zatem nad „cel zapasowy” na który dowództwo wyznaczyło wcześniej /.../

Ciekawe stwierdzenie. Nie spotkałem sie dotąd z opisem "silnego ognia artylerii i obecności wrogich myśliwców" ale z prozaicznym wielkim zachmurzeniem. A całkiem na marginesie wspomnę, ze gdyby Japonia nie miała paliw i amunicji, jak to sugerujesz, to mysliwce nie startowałyby przecież do niewielkiej, relatywnie, grupy bombowców.

Dnia 28.07.2008 o 15:02, strajker napisał:

"Z zimną krwią zabijaliśmy jeńców, niszczyliśmy szpitale, zatapialiśmy łodzie ratunkowe,
zabijaliśmy i maltretowaliśmy cywilów, dobijaliśmy rannych żołnierzy wroga, wrzucaliśmy
umierających do dołów z trupami, i na Pacyfiku preparowaliśmy czaszki wrogów, oby zrobić
z nich ozdoby stołowe dla naszych dziewcząt, a z ich kości otwieracze do listów" - amerykański
magazyn "Life" zamieścił w 1944 roku zdjęcie dziewczyny z czaszką Japończyka przysłaną
przez narzeczonego, a także zdjęcia pojazdów wojskowych ozdobionych czaszkami Japończyków).

A i owszem. Wojna ma to do siebie, że wyzwala najniższe instynkty. Tylko nie wiń samych Amerykanów - kodeks Bushido uważa kapitulacje za coś absolutnie niehonorowego, wręcz podłego a kapitulujacych za coś w rodzaju zdrajców. Dlatego też jeńcy amerykańscy byli odpowiednio do tego traktowani - gorzej, niz bydło. Stosunek Amerykanów do Japończyków i japońskich jeńców był taki sam, jak Japończyków do jeńców amerykańskich - wart Pac Pałaca. I, zauważ, najpierw był stosunek Japończyków do amerykańskich jeńców a dopiero potem odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 16:09, Dux napisał:

> /.../ > No właśnie. Tyle tylko, że straty wśród cywili. Nie żołnierzy. Bomba o takiej sile rażenia
zrzucona na miasto nie była do niczego innego przeznaczona, jak tylko do unicestwienia
ludności cywilnej.

Niezupełnie tylko do tego. Na cele zostały wybrane miasta przemysłowe, przynajmniej o ile pamietam. To samo zastosowano wobec Niemców - kluczowe były miasta, w których ... produkowano łożyska kulkowe. Ale na to alianci wpadli dopiero po latach bombardowań ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dux, Strajker - wasza niepoprawność polityczna jest aż poprawna politycznie. :)

Dnia 28.07.2008 o 16:09, Dux napisał:

No właśnie.

Nie no właśnie. Zamiast rzucania jednej bomby atomowej, której koszt produkcji przewyższał 5-tonową bombę konwencjonalną raptem 10 razy, trzeba było rzucić nie "setki bomb", ale setki tysięcy i koszt całej operacji był wyższy 100, albo nawet 1000 razy (licząc ubezpieczenia żołnierzy i ich rodzin w kraju). Tak więc atomówka poza szokiem powodowała wrażenie, że skoro różni się tylko konstrukcją, to Amerykanie mogą mieć ich setki lub tysiące w krótkim czasie. Co zresztą okazało się prawdą ponieważ zaledwie 5 lat po wojnie arsenał nuklearny USA oraz Rosji stworzył zagrożenie globalne (łączna moc wybuchowa przekroczyła setki gigaton TNT).

Dnia 28.07.2008 o 16:09, Dux napisał:

Bomba o takiej sile rażenia zrzucona na miasto nie była do niczego innego przeznaczona, jak tylko do unicestwienia ludności cywilnej.

Niby tak, ale równie dobrze dwoma atomówkami Hitler całkowicie rozbroiłby Szwajcarię, a Franco mając taką broń nie zawahałby się zaatakować Wielkiej Brytanii.

Dnia 28.07.2008 o 16:09, Dux napisał:

Jak dobrze pamiętam obowiązywały juz stosowne konwencje o ochronie ludnosci cywilnej.

Ostatecznie liczą się tylko takie konwencje, które są zasadniczo przestrzegane przez obie strony. II W.Ś. od pewnego momentu stała się wojną totalną - nawet nie wyłączając morderstw na jeńcach (Rzesza, Rosja). Konwencji przestrzegano tylko w zakresie w jakim były one przydatne.

Dnia 28.07.2008 o 16:09, Dux napisał:

USA ich nie podpisały, czy też dziarsko i wesoło po prostu olały?

USA zasadniczo nie podpisują konwencji, żeby nie musieć ich łamać. Cyniczne podejście, ale w sumie dość uczciwe. Mimo to podczas wojny z Niemcami zapisy różnych konwencji przestrzegano głównie w stosunku do Amerykanów. To pokazuje, że nie formalne konwencje się liczą, a raczej informacja o tym czego dotyczą. Japończycy też nie przestrzegali żadnych zachodnich konwencji (np. ścinali jeńców), więc Amerykanie nie mieli żadnych skrupułów. Skoro nie mogli zmusić do bezwarunkowej kapitulacji konwencjonalnie, to musieli ich dosłownie śmiertelnie przestraszyć. Wizja śmierci bez walki była dla japońskiego rządu i Cesarza raczej denna. Poza tym z faktami nie ma co się kłócić. Nie minął tydzień jak Japonia, która do ostatniego żołnierza walczyła np. na Iwo-Jimie, Saipanie itd... poddała się bezwarunkowo po dosłownie kilku dniach. Lepszego potwierdzenia skuteczności broni w całej historii ludzkości naprawdę nigdy nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 17:15, KrzysztofMarek napisał:

Ciekawe stwierdzenie. Nie spotkałem sie dotąd z opisem "silnego ognia artylerii i obecności
wrogich myśliwców" ale z prozaicznym wielkim zachmurzeniem. A całkiem na marginesie wspomnę,
ze gdyby Japonia nie miała paliw i amunicji, jak to sugerujesz, to mysliwce nie startowałyby
przecież do niewielkiej, relatywnie, grupy bombowców.


Lotnictwo goniło resztkami paliw - flota nie miała już go i większość japońskich okrętów od połowy 1945 r. nie wypływała z portów - Japończycy nie mieli już mazutu i ropy dla nich...
To co mieli przeznaczali już tylko na myśliwce i „boski wiatr” czyli kamikadze.

Dnia 28.07.2008 o 17:15, KrzysztofMarek napisał:

A i owszem. Wojna ma to do siebie, że wyzwala najniższe instynkty. Tylko nie wiń samych
Amerykanów - kodeks Bushido uważa kapitulacje za coś absolutnie niehonorowego, wręcz
podłego a kapitulujacych za coś w rodzaju zdrajców. Dlatego też jeńcy amerykańscy byli
odpowiednio do tego traktowani - gorzej, niz bydło. Stosunek Amerykanów do Japończyków
i japońskich jeńców był taki sam, jak Japończyków do jeńców amerykańskich - wart Pac
Pałaca. I, zauważ, najpierw był stosunek Japończyków do amerykańskich jeńców a dopiero
potem odwrotnie.


OK - ale wiesz skoro oboje zachowują się jak... bydlaki to oboje powinni stanąć... przed plutonem egzekucyjnym - nie ma usprawiedliwiania: "ja" morduję bo "on" zaczął wcześniej mordować i ja tylko "oko za oko".

Niestety "Historia to tylko uzgodnione pasmo kłamstw" i w podręcznikach do historii można przeczytać tylko o złych: Niemcach, Sowietach, Japończykach i ....szlachetnych Amerykańcach i Angolach. A i w samej Japonii nie poruszają tematu zbrodnii Amerykańców dokonywanych na Japończykach bo to w Azji... „puszka Pandory” - w obliczu tego co Japonia robiła w Chinach (za co Chińczycy zrewanżowali się Japończykom wymordowawszy prawie 2 mln. Japończyków (kolonizatorów) w Mandżurii.

Skoro oboje (Japończycy i Amerykance) stosowali bandyckie metody to nie widzę różnicy pomiędzy nimi bo.... "po owocach ich poznaję"!
A owocem Amerykanów w tej części Azji to m.in. ludobójstwo dokonane przez nich na mieszkańcach Hiroszimy i Nagasaki.
Nikt nie ma licencji na bycie bydlakiem, bandytą i mordercą - nikt nie powinien stać ponad prawem za zbrodnie wojenne.

Wojna to zabijanie - giną także cywile ale biada jeśli zabija się cywili dla samego zabijania - w sposób umyślny i pełen wyrachowania okrucieństwem i jeszcze z świadomością swojej bezkarności (czyli wypisz wymaluj USA). Dobry „Wuj Sam” – „morderca w rękawicach”, morderca z taryfa ulgową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 18:05, strajker napisał:

A owocem Amerykanów w tej części Azji to m.in. ludobójstwo dokonane przez nich na mieszkańcach
Hiroszimy i Nagasaki.

Gdyby Amerykanie nie zastosowali broni nuklearnej straty były by dużo większe, po obu stronach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 18:08, Hubi Koshi napisał:

> A owocem Amerykanów w tej części Azji to m.in. ludobójstwo dokonane przez nich
na mieszkańcach
> Hiroszimy i Nagasaki.
Gdyby Amerykanie nie zastosowali broni nuklearnej straty były by dużo większe, po obu
stronach.


Chcesz powiedzieć że gdyby Niemcy przyłożyli się bardziej i zrównali z ziemią miasta brytyjskie (z ich mieszkańcami) to byłoby OK bo przez to oszczędzono by życie setek tysięcy żołnierzy niemieckich i brytyjskich?

To ciekawa nauka na przyszłość, to co zaargumentowałeś, bo oznaczać to może np. że należy zniszczyć atomem kilkadziesiąt miast amerykańskich (wraz z ich mieszkańcami) i przez to uratuje się życie setek tysięcy najeźdźców jak i żołnierzy amerykańskich. Bo Ameryka będzie maiła dojść.

Rozumiem że skoro używasz taką a nie inna argumentację to słuszne byłoby według Ciebie np. gdyby Iran nagle atomem zrównał z ziemią Izrael bo przez to (atomizacje Izraela) zaoszczędzi się życie setek tysięcy żołnierzy irańskich, amerykańskich i być może polskich?

A może uważasz że tylko USA mają prawo do unicestwiania dziesiątek tysięcy dzieci, kobiet z wrogiego państwa a przez to oszczędzając życie po obu stronach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawie sie Ciebie czyta, lae mam pytanie - skąd masz te wszystkie informacje? Wadomo, że historie piszą zwycięzccy i manipulują opinia publiczną. Studiujesz moze historie, czy to hobby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 18:25, Ceteris Paribus napisał:

Ciekawie sie Ciebie czyta, lae mam pytanie - skąd masz te wszystkie informacje? Wadomo,
że historie piszą zwycięzccy i manipulują opinia publiczną. Studiujesz moze historie,
czy to hobby?


Hehehe

Nie, nie jestem zawodowym historykiem, nie mam wykształcenia historycznego, nie studiowałem historii i nie studiuje historii – historia to tylko jedna z moich licznych pasji:)

Skąd wiem etc.?
Uwierzysz? –:dużo czytam, dużo widziałem, byłem w różnych miejscach, znam różnych ludzi, narody (ich światy, języki, historie) - i ich opowieści często różnią się od tego co prezentują podręczniki do historii m.in. w Polsce czy Europie:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 18:25, strajker napisał:

A może uważasz że tylko USA mają prawo do unicestwiania dziesiątek tysięcy dzieci, kobiet
z wrogiego państwa a przez to oszczędzając życie po obu stronach?

Gdyby doszło do walk na głównych wyspach to straty były by ogromne po OBU stronach.
Ja nie twierdzę że to co zrobili Amerykanie było dobre, to było złe, okrutne i niewyobrażalnie przerażające, ale to i tak najlepsze co mogli zrobić. Inne scenariusze były dużo gorsze.
Japończycy mieli inną mentalność niż Europejczycy czy Amerykanie, dla nich poddać się do śmiertelna hańba, coś co sprawia że nie mogli by innym ludziom w oczy patrzeć.
Podczas walk o różne wyspy Japończycy bronili się tak zaciekle że Amerykanie każde zwycięstwo okupywali morzem krwi, walki na głównych wyspach przyniosły by ogromne straty gdyż Japończycy zamierzali się bronić do ostatniego, do ostatniej kobiety i dzieciaka w szkole.
Może to tylko propaganda, może wymysły historyków (tak pewnie stwierdzisz) ale oni ćwiczyli uczniów ze szkół w posługiwaniu się bambusowymi dzidami którymi mięli przywitać Amerykanów podczas desantu. Oni by walczyli aż do samego końca.
Użycie broni nuklearnej zabiło ogrom ludzi, ale ocaliło jeszcze więcej przed bezsensowną śmiercią. Nie było to dobre, ale niczego innego nie można było zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 17:54, Olamagato napisał:

Lepszego potwierdzenia skuteczności broni w całej historii ludzkości naprawdę
nigdy nie było.


A no nie było. Choc też tylko dlatego, że nie mianbo okazji specjalnej wypróbować późniejszych "ulepszaczy":) Kryzys kubański wziął w łeb, bo Nikita spękał (odwdzięczono mu się potem za to - bodajże to wakacje na Krymie nieudane takie były, chyba, juz nie pamiętam;). Nie mniej stanowisko moje jest takie, iż broń służyć winna do zabijania, ale żołnierzy. Cywil zapewne się i niejeden też trafi, ale dopuszczalne to jest jedynie w ramach tzw. wypadku przy pracy. Choćby kosztować to miało zdecydowanie większe straty wśród żołnierzy. Owszem, idealistyczne to trochę, ale nie znaczy to, iż nie można powytykać idealistycznego podziału na białe i czarne tamtego świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 17:54, Olamagato napisał:

/.../> Nie no właśnie. Zamiast rzucania jednej bomby atomowej, której koszt produkcji przewyższał
5-tonową bombę konwencjonalną raptem 10 razy, /.../

Skąd wziąłeś takie dane!?
Projekt Manhattan kosztował 6 miliardów dolarów to daje jedną bombę za dwa miliardy...
Samą rudę uranową trzeba było transportować z Konga. Wirówki, srebro do przewodów (tak, stosowano srebro - lepiej przewodziło prąd) to olbrzymie koszty. Te 6 miliardów dolarów - w tamtym czasie to odpowiednik dzisiejszych 60 miliardów. Rozbawiłeś mnie setnie tym kosztem - 10 5-tonowych bomb konwencjonalnych kosztuje tyle, co jedna atomówka. Nawet Polskę stać by było na 500-1000 takich bombek ;-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 19:02, Dux napisał:

> /.../> Nie mniej stanowisko moje jest takie, iż broń służyć winna do zabijania, ale żołnierzy. /.../

Nie zapomnij przy tym, ze żołnierz, to cywil ubrany w mundur a cywil, to żołnierz bez munduru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 18:05, strajker napisał:

> /.../> Skoro oboje (Japończycy i Amerykance) stosowali bandyckie metody to nie widzę różnicy
pomiędzy nimi bo.... "po owocach ich poznaję"! /.../

A czyje "owoce" mozna było poznać najpierw? I czy można było łatwo przewidzieć, co stanie sie gdy to oni wygrają?
Dla mnie wszystkie środki dla pokonania Niemców były właście, dobre, słuszne (niepotrzebne skreślić, potrzebne dopisać). W końcu juz w październiku mozna było sie przekonać. Mój ojciec był aresztowany przez Wermacht razem z 80 innymi, uciekł on i jeszcze jedna osoba. Po wojnie dopiero dowiedział się, że resztę zamordowali Niemcy.

Dnia 28.07.2008 o 18:05, strajker napisał:

Wojna to zabijanie - giną także cywile ale biada jeśli zabija się cywili dla samego zabijania
- w sposób umyślny i pełen wyrachowania okrucieństwem i jeszcze z świadomością swojej
bezkarności (czyli wypisz wymaluj USA). Dobry „Wuj Sam” – „morderca
w rękawicach”, morderca z taryfa ulgową.

Wojna totalna -to tylko określenie wymyslone przez Goebbelsa, ale stosowane już długo przed nim. Cywil, to żołnierz który zdjął mundur - pracując dostarcza żołnierzom środki walki. Fikcją jest stwierdzenie, ze wojna dotyczy tylko żołnierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 20:02, KrzysztofMarek napisał:

Nie zapomnij przy tym, ze żołnierz, to cywil ubrany w mundur a cywil, to żołnierz bez
munduru.


Gdzie mundur to taki dowód osobisty uprawniający do zakupu alkoholu. Trzeba byc jego posiadaczem, aby alkohol zakupić. Są tacy, którym udaje to się obejść, ale zasada jest inna:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 18:05, strajker napisał:

Niestety "Historia to tylko uzgodnione pasmo kłamstw" i w podręcznikach do historii można
przeczytać tylko o złych: /.../

Sam wyciągasz wnioski z faktów jakie Ci są wygodne i tyle. Twoje prawo bo nie jesteś naukowcem. Tyle tylko że do historii jest odrębny wątek i tam się wypisuj ile wlezie. Bo tu znowu muszę przeglądać 2 strony żeby wiedzieć czego nie czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 13:54, Yarr napisał:

To ciekawe, bo chcesz oddzielenia państwa od Kościoła, a mieszasz do sprawy frekwencję
w kościołach :D Po co?

Ależ to proste, piszesz że demokracja czyli wola większości. Ponieważ coś takiego jak "niepraktykujący katolik" nie istnieje, to właśnie frekwencja w kościołach pokazuje ile mamy katolików w kraju (a co za tym idzie czy obecny stan faktycznie odpowiada większości społeczeństwa, czy też już pora na zmiany w tej materii). No chyba żeby jakieś referendum przeprowadzić, ale to już koszta, i dodatkowo wyniki niepewne (poza zrywem po 2 latach "panowania" Kaczyńskich frekwencja w głosowaniach wszelakich jest tragiczna).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 21:04, Clegan napisał:

Sam wyciągasz wnioski z faktów jakie Ci są wygodne i tyle. Twoje prawo bo nie jesteś
naukowcem. Tyle tylko że do historii jest odrębny wątek i tam się wypisuj ile wlezie.
Bo tu znowu muszę przeglądać 2 strony żeby wiedzieć czego nie czytać.


Historia to także teraźniejszość i przyszłość - Hiroszima to także problem czasów współczesnych i to bardzo duży i groźny problem - jej cień i konsekwencje są widoczne wszędzie i determinują również w pewnym stopniu przyszłość.

W Twoich słowach wyczuć żal że moje wnioski nie są zgodne z Twoimi a więc wnosisz z tego że są... błędne.

Oczywiście że wyciągam sam swoje wnioski pod moje... subiektywne poglądy – i nie silę się na hipokryzję bezstronność bo moim zdaniem nie ma bezstronnych... historyków a co dopiero laików/amatorów.

Historia jest... żywą nauka społeczną i nie jest wolną od subiektywności – zawsze gdzieś punkt widzenia zależeć będzie od punktu siedzenia.

Polacy żyjąc pod dominacją Rosji/ZSRS zapatrzyli się i zidealizowali USA (jak i cały tzw. „wolny Świat”) – z pobłażliwością na nie spoglądając, usprawiedliwiając różne ich brudy i nie dostrzegając m.in. to czym są naprawdę USA – pod płaszczykiem tzw. demokracji i wielki słów brutalne... Imperium Zła.

Polska wystawiona była przez wieki jako sąsiad Niemiec i Rosji na bycie ich „korytarzem przechodnim” lub ich wspólnym łupem.

A jak wygląda sytuacja sąsiadów USA? USA graniczą z dwoma krajami i oba kraje doznały na sobie co to znaczy być sąsiadem USA. Jak wygląda w praktyce sąsiedztwo z USA, kraju rzekomego dobra, wolności i szacunku dla innych.
Kanadę (brytyjską) próbowały USA na początku XIX w. zbrojnie anektować a gdy się nie udało wycofujący się żołnierz USA spalili kilka miast kanadyjskich i mordując ich mieszkańców.
Meksyk - 2 lutego 1848 w Guadelupe Hidalgo podpisano traktat pokojowy. W wyniku wojny rozpętanej przez USA, które najechały Meksyk gdy ten odmówił „dobrowolnego” odsprzedania połowy swojego kraju Meksyk stracił obszary o powierzchni 1,5 mln km2 (przyszłe stany Teksas, Arizona, Nowy Meksyk, Kalifornia, Nevada, Utah, częściowo też Colorado, Kansas, Oklahoma i Wyoming), to jest 51 proc. swego terytorium (!)
Nieco wcześniej amerykańscy osadnicy (większość nielegalnie osiedlająca się w meksykańskim Teksasie) wzniecili bunt przeciwko Meksykowi bo zachciało im się ukraść trochę meksykańskiej ziemi – w słynnym teksańskim Alamo co najmniej 80 proc. poległych „żołnierzy” tzw. „rewolucji teksańskiej” stanowili... ochotnicy z USA i oddelegowani na „urlop” żołnierze amerykańscy.
Jakby wyglądały losy Polski gdyby... Polska graniczyła z USA? Skończylibyśmy jak katolicki Meksyk?

Powiadasz że „Sam wyciągasz wnioski z faktów jakie Ci są wygodne i tyle.”?
Jak to „wygodnie”?

A mam wyciągnąć wniosek że zabicie dzieci i kobiet japońskich przez Amerykanów to wspaniała rzecz i usprawiedliwiona bo przybliżyła koniec wojny i tak samo myśleli Niemcy zabijając dzieci i kobiety żydowskie, słowiańskie, cygańskie aby przybliżyć koniec wojny?

A może mam wysnuć wniosek że np. Amerykanie mają „licencję” na zabijanie dzieci i kobiet (w dodatku są zwycięzcami wiec ich się nie sądzi) a inni nie mają licencji na zabijanie dzieci i kobiet i im za to Norymberga?

Zbrodnia zawsze jest zbrodnia niezależnie kto ją czyni, w jakim mundurze i pod jaką flagą – nie wolno stosować wybiórczości i relatywizmu moralnego – polegającego na uznaniu: „naszym” wolno a wrogowi nie wolno.
Nikomu nie wolno umyślnie i nie wolno masowo mordować cywili – cywile zawsze będą ofiarą wojny ale dopóki są „stratą uboczną” a nie celem trudno to negować. A gdy są celem to zachodzi... zbrodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2008 o 21:56, strajker napisał:

Historia to także teraźniejszość i przyszłość - /.../

Tu masz temat gdzie możesz się rozpisywać na temat: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=114&u=2236
Dla Twojej wiadomości dodam, że reszty postu nie przeczytałem, na odpowiedź też się nie sil bo i tak jej nie przeczytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tym raz coś nie mojego - nie znam autora - po prostu natknąłem się na to w sieci - a jest bardzo intrygujące:)

Cyt.: "...Ateisto przeczytaj to o Tobie;)

W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Cos musi tam być. Mnie się wydaje, ze my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by miało wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią....
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się będzie o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierze! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem czyli jej nie ma...
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, ze prawdziwe życie zaczyna się później....”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się