Tablica osiągnięć


Lubiane posty

Zawartość z największą liczbą reputacji od 04/15/17 Wszystko

  1. 1 point
    That's the point! Dobrze zauważyłeś, że autor to po prostu wie i już. Jest autorem, więc nie musi nikomu nic wyjaśniać, bo - jak sam stwierdził - "zwyczajnie mu się nie chce", bo ludzkość na "wiedzę" oporna jest! Sam jednakże wymaga od innych: "To, ze ty uważasz, [...] nie oznacza, że to bzdura, tylko że ty tak uważasz Na ten temat możemy dyskutować, bardzo chętnie, ale proszę przygotuj sobie jakieś argumenty i bibliografię trochę bardziej naukową, niż artykuł na jakimś blogu" Ciekawym bardzo, jakież to argumenty i bibliografię trochę bardziej naukową ma Pan Serafin na poparcie swoich wywodów zawartych w artykule. Poza - rzecz jasna - osobistym przekonaniem...
  2. 1 point
    Znaczy, że jak? Autor "po prostu wie jak jest", tak z d...no wiadomo skąd, ale to nie ważne, bo przecież Internet "sprzyja chamstwu", stąd wszyscy (gruba większość) gracze to chamy. Dobrze rozumiem tą żelazną logikę? Swoją drogą, ta to mam trudności z przypomnieniem sobie "wymiany prostych żołnierskich słów" w jakiejś grze, czy pod jakimś news'em, tak często napotykam w sieci to mistyczne chamstwo. Ale może ja nie gram w prawdziwe gry i nie przeglądam prawdziwych stron, czy coś... A jeszcze inną drogą: podziw musi budzić sposób w jaki autor od internautów przeszedł nagle do graczy, i na dodatek z marszu "mamy to ustalone" Ale doceniam szczerość: autor sam sobie kłody pod nogi rzuca- od "definicji chamstwa, po argumenty z worka "w realu to nigdy", więc nie trzeba nawet wdawać się w polemikę W każdym razie na mocy wspominanej logiki: Wojna sprzyja zbrodniom wojennym - tutaj też nikt nie ośmieli się zaprzeczyć. A skoro tak, to ludzie muszą zbrodnie popełniać. I stąd: wszyscy gracze to zbrodniarze. Fakt jest taki, że wszyscy jesteśmy zbrodniarzami. Kropka.
  3. 1 point
    Spoko, skoro rozmawiamy o tym micie rozpowszechnianym przez dyletantów, to w pierwszej kolejności zasięgnij do źródła i poczytaj sobie badania gościa, od którego zaczęto powtarzać zasadę 55-38-7, wybiórczo ją interpretując: Mehrabian, Ferris, 1967, Inference of Attitudes from Nonverbal Communication in Two Channels. Journal of Consulting Psychology Zgaduję, że tego nie zrobisz, już o interpretowaniu metody badawczej i wyników na własną rękę nie wspominając, a o sprawie pisali nieraz mądrzejsi ode mnie, więc wystarczy skrótowo zerknąć: http://badania.net/mit-mehrabiana/ lub tu http://www.neurosemantics.com/the-7-38-55-myth/ lub tu https://pl.wikipedia.org/wiki/Albert_Mehrabian lub tu Reszta Twojej wypowiedzi nijak nie przystaje do rzeczywistości, bo (nauczony doświadczeniem wychodzenia z domu i uczestniczenia w różnego typu eventach), wiem, że jednak zazwyczaj ludzie klaszczą, wiwatują lub dopraszają się bisu na występach płatnych, typu: koncerty, kabarety lub spektakle teatralne, a nie na występach cosplay'owych, które nie każdemu mają obowiązek się podobać, bo stanowią raptem dobudówkę do wydarzeń o profilu growym czy filmowym i nie są główną atrakcją. Z tego powodu oczywistym dla mnie i dla każdego ceniącego wolną wolę u ludzi jest, że powinni klaskać tylko ci, którym występ się podoba. Jeśli należy doceniać sam wysiłek jednostki, to znowu wracamy do absurdalnego punktu, w którym klaszczę mojemu psu po zrobieniu zdrowego stolca. Chcąc szerzyć taką głupkowatą ideologię, stwarza się też zagrożenie, że artysta, dostający za każdym razem jednakowy aplauz "z obowiązku", nie otrzyma realnego feedbacku od publiczności, nie będzie wiedział, co się ludziom podoba, a być może nawet więcej - stwierdzi, że lepiej jest robić chałturę, bo ludzie i tak zawsze reagują tak samo. Ostatnie kilka zdań Twojego komentarza już brzmią typowo jak "są my i oni": Pan Serafin należy do "mych", którzy zgłębili wartości wyższe, o czym chwalą się moralizatorskim tonem, wiedzą co słuszne i nie, czują wyższość z tego powodu nad innymi robaczkami i najchętniej narzucaliby ustawowo obowiązek podzielania ich poglądów - niestety obawiam się, że to przekracza czyjeś kompetencje, więc można (i należy) je traktować z przymrużeniem oka jak bredzenie pijanego wujka na imprezie rodzinnej.
  4. 1 point
    Większego generalizowania, uogólniania i naciągania treści pod tezę dawno już nie widziałem. Autor stwierdza dobitnie, z pozycji istoty wszechwiedzącej, że WSZYSCY gracze są chamscy w internecie. A ci, którzy nie są, to wyjątki. Na tyle nieliczne, że nie warto nawet o nich wspominać i mogą stanowić błąd statystyczny w udowadnianiu twierdzenia głównego. Cóż... bardzo ciekawe założenie. Czyli tak: jestem graczem, wypowiadam się w internecie, ergo - jestem chamem. Czy tak, drogi Autorze? Z Twojego tekstu jasno wynika, że każdy, kto spełnia dwa pierwsze warunki w efekcie staje się chamem, bo - jak to ładnie określiłeś "internet sprzyja chamstwu"! Pozwolę sobie być innego zdania. Po pierwsze: kultura osobista jest rzeczą nabytą i każdy zdrowy na umyśle, względnie normalnie myślący człowiek nie zachowuje się jak burak, sypiąc inwektywami i obrażając ile wlezie oponenta tylko dlatego że "może", bo internet zapewnia mu względną anonimowość. To kwestia wyznawanych zasad i własnej moralności oraz etyki. Po drugie: odnosząc Twoją tezę bezpośrednio do Ciebie - przyznajesz się do bycia chamem w sieci, bo jesteś graczem i wypowiadasz się w internecie? Jesteś chamem, bo możesz? Czy też może uważasz, że zaliczasz się właśnie do tych nielicznych wyjątków, którzy to niby chamscy nie są? Po trzecie: idąc Twoim tokiem rozumowania - czy gdybyś usłyszał od kogoś, że mozesz zabić dowolną osobę bez konsekwecji, zrobiłbyś to? Skoro bowiem można, skoro przyzwolenie jest i brak konsekwencji, to co stoi na przeszkodzie? I jeszcze: "Internet jest siedliskiem chamstwa. Z wiadomych powodów. Nawet naprawdę uprzejmi, spokojni i mili na żywo ludzie, zmieniają się w nim w plujących jadem buraków. To wiemy." A na jakiej podstawie wysuwasz taki wniosek? Przeprowadziłeś badania? I kim są ci wszyscy, o których mówisz "WIEMY"? Ilu ich jest? Skąd to wiedzą? Co daje Ci podstawy do tego, by uważać, że twoje założenia odnoszą się do WSZYSTKICH graczy? Bo tak i już? Komentarze piszą osoby bezposrednio zainteresowane. Nie przyszło Ci na myśl, że ci, którzy mają więcej kultury osobistej, nie są chamami i burakami, po prostu się nie wypowiadają? Bo doskonale wiedzą, że we wszechobecnej stercie gnoju ich wpisy przemkną bez echa, pozostaną niezauważone? Podobnie jak wiele celnych i uargumentowanych komentarzy do Twoich tekstów, które pomijasz milczeniem, udając, że ich nie widzisz, lub ich nie ma. "W Internecie wszyscy są chamscy." Tak napisałeś na początku. Autorytatywnie, chamsko i bezczelnie. A ja uważam, że szkalujesz i obrażasz graczy, pisząc w ten sposób i wrzucając wszystkich do jednego, śmierdzącego worka. Ale zapewne na to właśnie liczyłeś, prawda? Że pojawi się oburzenie, że komentarze zaczną się sypać, a licznik kliknięć rosnąć?
  5. 1 point
    Pozwolę sobie sparafrazować: Czy redaktorzy gram.pl naprawdę są tacy chamscy? Proste pytanie, jeszcze prostsza odpowiedź. Tak są, jak najbardziej. Z tą przewagą komunikacji niewerbalnej w rozmowie to wierutna bzdura, co zresztą pisałem pod którymś z poprzednich felietonów, ale niektórzy są wyjątkowo odporni na przyswajanie nowej wiedzy. No i kolejny "materiał dowodowy" dopasowany pod wcześniej ułożoną tezę - sieć to zło, ludzie to chamy przez sieć, ludzie nie klaszczą przez sieć. Na szczęście w pobliżu był Pan Serafin, którego od dzisiaj wielbią nagłówki w gazetach: Bohaterski redaktor daje pokaz odwagi i kultury klaszcząc po występie cosplayerki. Ja z kolei zapytam, co to za obowiązek klaskania po każdym występie? Takie bezmyślne podłapywanie klaskania od innych ludzi raczej świadczy o prymitywnych instynktach stadnych, a nie jakiejś wyższej formie rozwoju kulturowego. Jeśli chcielibyśmy klaskać przy każdej okazji, gdy ktoś włoży w coś wysiłek, to ja od dzisiaj klaszczę mojemu psu po zrobieniu kupy, mojej dziewczynie po zrobieniu obiadu i kierowcy autobusu po zatrzymaniu się równolegle do przystanku. Stawiam dolary przeciwko kasztanom, że Pan redaktor jest jednocześnie śmiertelnym wrogiem zwyczaju klaskania przez Polaków po udanym lądowaniu samolotu, bo uważa to za straszny obciach i wiochę. Otóż aplauz i brawo należą się za występ, który się, uwaga - podoba. Doceniamy artystę? Dajmy temu wyraz. Może Pani cosplayerka nie zrobiła furory? Ludzie nie byli jakoś specjalnie zachwyceni lub uważali, że widzieli lepsze występy? Oczywiście takiej opcji autor nie bierze pod uwagę, bo przecież trzeba było pokazać, że ludzie to chamy, a sieć jest temu współwinna! Wyjątkowo mętny i luźny związek pomiędzy jednym a drugim, jeśli mnie spytać, ale co ja tam wiem - ważne, że całość pasuje do postawionej na wstępie artykułu diagnozy.
  6. -1 points
    Opłacalnym biznesem zdecydowanie jest vending. Jeśli spersonalizujesz asortyment swoich maszyn do potrzeb potencjalnych klientów, możesz wiele zarobić. Świetnym przykładem są automaty vendingowe z podpaskami, chusteczkami czy plastrami - stawiane w toaletach mają naprawdę spore obroty. Zainteresowanych zapraszam na: http://helpomat.pl/