Zaloguj się, aby obserwować  
Ponury666

Szkoła i sprawy wokół niej. [M]

18306 postów w tym temacie

Dnia 19.12.2007 o 17:25, YOUlia napisał:

U mnie już spokój, ocenki wystawione i bardzo zadowolona jestem, bo wychodzi średnia 4.8:)
Ale to nie jest przecież najważniejsze. Najistotniejsze są ferie! U mnie wypada tak, że 2 tygodnie
po świętach są już ferie zimowe, więc oceny już nam wystawili. Jeszcze tylko 2 dni szkoły,
a potem luuz... tylko, że taki niecałkowity, bo na ferie jedne i drugie zadali mi Quo Vadis
i Potop -.-


nie no, wymiatasz! xD

ja się będę cieszył jeśli będę miał 3,5 ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

właśnie o to mi chodzi, że spora ilość osób (przynajmniej mi znanych) robi tylko lekcje i jak jest prawdopodobieństwo kartkówek/pytania to sobie jeszcze powtórzą. ale jeśli miało by nie być PD, to już by nic nie robili...

@mała16
tak jak piszesz, o tych przykładach z matmy, że wracam do domu i muszę od razu robić bo inaczej się nie wyrobię, to ja właśnie tak mam. cały materiał który teraz przerabiamy wymaga długiego ćwiczenia i bez paru zadań się nie obędzie. ale rają jest, że mój matematyk przegina, nie zdaje sobie sprawy że drugie tyle mamy z dnia na dzień z fizyki + przygotować się do innych przedmiotów. ale przejście pomysłu z zaniechaniem prac domowych nie naprawiło by tego. po prostu nauczyciele czy to w liceach czy w gimnazjach muszą zacząć sobie zdawać sprawę z tego, że ich przedmiot nie jest jedyny. a gdy się im o tym przypomni, txt typu "mam to gdzieś" (w moim przypadku bardzo częsty) tak potrafi człowieka wyprowadzić z równowagi, że w sekundę mam ochotę wziąć krzesło i bić takiego... a potem marudzi się, że nie robimy prac domowych, nic nie umiemy. trzeba wybrać między przedmiotami.
lub choćby sytuacja jaką ma teraz moja koleżanka z klasy. tancerka. do czasu. właśnie ma zamiar rzucić taniec, bo by nie dała rady. po powrocie lekcje, potem taniec potem lekcje i spać. i tak dzień w dzień. nie daje rady wytrzymać. tylko weź tu teraz powiedz swojemu partnerowi i trenerowi po paru latach, że zrywasz z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz całkowitą rację. Sama miałam nie raz taką sytuację, że wracałam do domu po 16 i od razu siadałam do nauki, bo z matmy dużo zadane, a jeszcze trzeba pouczyć się z historii i poćwiczyć zadania z fizyki... myślę, że to się mija z powołaniem, nie takie było przeznaczenie zadan domowych, żeby ludzi zamęczać. Zadawać - owszem, ale w optymalnych ilościach, tak żeby każdy zrobił na tyle, aż mu wejdzie w nawyk. Nie ma sensu całkowite wycofywanie zadań, bo to na przykład głównie dzięki nim umiem matmę, a i na sprawdzianach mamy identyczne przykłady, więc jak ktoś odrabia je w domu to ma luz. Zresztą, niektórym taka operacja nie zrobiłaby różnicy. Mówię tu o tych, którzy wolą spisać zadanie na parapecie, bo nie chce im się pomyśleć nad prostym przykładem. Choć przyznam się bez bicia, że po wystawieniu ocen ja sama sobie trochę odpuściłam - ale całe półrocze summiennie odrabiałam wszystkie, więc zasłużyłam na odpoczynek. :)

@GreenFox

A tam... nie było aż tak trudno, pod koniec było parę stresów, ale opłacało się. Ta szkoła jest po prostu lepsza niż myślałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2007 o 18:14, pizmak666 napisał:

czy to w liceach czy w gimnazjach muszą zacząć sobie zdawać sprawę z tego, że ich przedmiot
nie jest jedyny.

U mnie różnie z tym bywa. Niektórzy nauczyciele potrafią nam zrobić dzień bez pytania jeśli na początku lekcji zgłosimy, że mieliśmy np. ciężki sprawdzian (raz tak zgłosiliśmy na polaku, facetka sie zgodziła, na innych przedmiotach już nie było tak różowo)

>. trzeba wybrać

Dnia 19.12.2007 o 18:14, pizmak666 napisał:

między przedmiotami.

W LO jest to zupełnie naturalna sprawa, którą tłumaczyła nam wychowawczyni. Otóż obecnie doładowane mamy tyle materiału, że nie jesteśmy się w stanie tego nauczyć. Chyba, że byśmy przesiadywali cały dzień przed książkami albo byli mega zdolni. A rozrywka? Spotkania z przyjaciółmi? Odpoczynek? Nam doradziła, że jak jesteśmy w stanie się uczyć ze wszystkich przedmiotów na 5 to fajnie, ale jak nie to mamy się uczyć głównie tych przedmiotów z których zdajemy maturę...
I tak...
Mam sprawdzian z historii i biologi -> Pilniej uczę się na sprawdzian z biologii (powtarzać zaczynam tydzień wczesniej ;/) bo jestem biolchem.
To tylko przykład oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2007 o 18:14, pizmak666 napisał:

właśnie o to mi chodzi, że spora ilość osób (przynajmniej mi znanych) robi tylko lekcje i jak
jest prawdopodobieństwo kartkówek/pytania to sobie jeszcze powtórzą. ale jeśli miało by nie
być PD, to już by nic nie robili...


Zobaczymy jak to sprawa się rozwinie...dla mnie to będzie obojętne ,czy zdejmą przymus robienia PD ,czy nie...

Dnia 19.12.2007 o 18:14, pizmak666 napisał:

tak jak piszesz, o tych przykładach z matmy, że wracam do domu i muszę od razu robić bo inaczej
się nie wyrobię, to ja właśnie tak mam. cały materiał który teraz przerabiamy wymaga długiego
ćwiczenia i bez paru zadań się nie obędzie. ale rają jest, że mój matematyk przegina, nie zdaje
sobie sprawy że drugie tyle mamy z dnia na dzień z fizyki + przygotować się do innych przedmiotów.
ale przejście pomysłu z zaniechaniem prac domowych nie naprawiło by tego. po prostu nauczyciele
czy to w liceach czy w gimnazjach muszą zacząć sobie zdawać sprawę z tego, że ich przedmiot
nie jest jedyny. a gdy się im o tym przypomni, txt typu "mam to gdzieś" (w moim przypadku bardzo
częsty) tak potrafi człowieka wyprowadzić z równowagi, że w sekundę mam ochotę wziąć krzesło
i bić takiego... a potem marudzi się, że nie robimy prac domowych, nic nie umiemy. trzeba wybrać
między przedmiotami.
lub choćby sytuacja jaką ma teraz moja koleżanka z klasy. tancerka. do czasu. właśnie ma zamiar
rzucić taniec, bo by nie dała rady. po powrocie lekcje, potem taniec potem lekcje i spać. i
tak dzień w dzień. nie daje rady wytrzymać. tylko weź tu teraz powiedz swojemu partnerowi i
trenerowi po paru latach, że zrywasz z tym...


Właśnie mnie to najbardziej wkurza ,że nauczyciele uważają ,że ich przedmiot jest najważniejszy...jeśli nie chcesz mieć zaległości z jednego przedmiotu musisz sobie odpuścić jakiś jeden...nie wiem ,czy to jest dobre rozwiązanie ,ale raczej trudno jest pogodzić wszystkie lekcje i czas wolny :P (żebym ja cały czas siedział przy książkach to bym nie miał czasu nawet na forum pisać :/).
Takie sytuacje co ty tutaj wymieniłeś (z tą tancerką) to dość częsty problem...ja chyba na jej miejscu bym przeniósł do innej szkoły niż miał zmienić swoje pasje i zainteresowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2007 o 18:23, Nertis napisał:

Zobaczymy jak to sprawa się rozwinie...dla mnie to będzie obojętne ,czy zdejmą przymus robienia
PD ,czy nie...


jak dla mnie w ogóle się nie rozwinie. coś czuję, że komuś brakowało ostatnio sensacji to wypuścił coś takiego...

Dnia 19.12.2007 o 18:23, Nertis napisał:

Właśnie mnie to najbardziej wkurza...


ja staram się jakoś mniej przy kompie siedzieć, ew. w weekend od bardzo wczesnego rana siedzę. ale to żadne rozwiązanie. owszem, rodzice mówią, że przyjemności powinno w ogóle nie być, ale to jest chore...
a co do tancerki, to ona nie chce zmieniać szkoły. dostać się do zamoya łatwo nie jest, a wrócić nie da rady. jeśli chce zostać kimś ważnym i liczącym się, to zmiana szkoły tylko jej w tym przeszkodzi. co jej po tańcu, oprócz fajnego hobby (to jej zdanie, nie że sam to wymyśliłem).
i a propos zmieniania zainteresowań lub zmiany szkoły, to ja też musiałbym zmienić szkołę, bo ani w piłkę pograć, ani na kompie, ani na rowerze pojeździć czasu nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co, Zamoyowe narzekanie się zaczęło?? Heh, miałem to samo, gdzieś tak w kwietniu przyzwyczaiłem się do takiego tempa nauki i teraz dziwię się, że w gimnazjum mogłem mieć zupełnie inaczej. Po prostu trzeba się do tego przyzwyczaić. Najtrudniej było przyzwyczaić się do standartowych kilku zadań dziennie z matematyki, ale teraz jakoś idzie. Zainteresowania też raczej straciłem, dość powiedzieć, że od września zeszłego roku przeszedłem z 5 gier, z czego 3 w różnego rodzaju ferie. Ale taka jest cena matematycznej wiedzy :) Ja o maturę z matematyki się nie martwię, sadzimy takie zadania i w takim tempie, że trzaskam je bez mrugnięcia okiem. Wczoraj robiliśmy najtrudniejsze zadanie z matury (dział:wielomiany) i to wyglądało tak: "No to jak to zrobić??". Klasa odpowiada "rozbić na czynniki, wyłączyć x przed nawias, zastosować wzór na różnicę kwadratów, wyłączyć jeden nawias na początek, z otrzymanego dwumianu wyznaczyć miejsca zerowe i zapisać w postaci ostatecznej". Bez zająknięcia, po 5 sekundach zastanowienia, najtrudniejsze zadanie z matury z któregoś tam roku.... Naprawdę dla takiej perfekcji matematycznej warto się pomęczyć, zwłaszcza że ja wybieram się na informatykę. Jeśli ta Twoja koleżanka żyje takim rytmem jak mówisz, to nie ma sensu się zamęczać. Poza lekcjami musi być jakiś czas wolny, nieuregulowany odpoczynek a rytm szkoła-zajęcia dodatkowe-nauka-sen po prostu może wykończyć człowieka. Jeśli chodzi na religię, niech z niej zrezygnuje, może warto zamiast piątek z biologii czy chemii (jesteście w mat-fizie, tak??) po prostu je zaliczać i się więcej nimi nie martwić (no sorry, ale adrenokortykotropina naprawdę nie przyda mi się w życiu, a właśnie się tego uczę). Na jej miejscu nie rezygnowałbym z pasji, bo średnia 5.0 w Zamoyu to nie jest to, co powinno być celem każdego ucznia


P.S. A ja jutro idę na 3 lekcję, bo nie ma mojego polonisty. Biorąc pod uwagę, że nie mam także 4 lekcji (nie ma facetki od geografii) a na 6 i 7 lekcji są występy (jeśli zobaczysz 24 debili z kartkami A4, to będziemy my), jutro mam tylko 3 i 5 lekcję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2007 o 18:29, pizmak666 napisał:

jak dla mnie w ogóle się nie rozwinie. coś czuję, że komuś brakowało ostatnio sensacji to wypuścił
coś takiego...

Ja tam wolę poczekać. Zobaczymy ;)

Dnia 19.12.2007 o 18:29, pizmak666 napisał:

ja staram się jakoś mniej przy kompie siedzieć, ew. w weekend od bardzo wczesnego rana siedzę.
ale to żadne rozwiązanie. owszem, rodzice mówią, że przyjemności powinno w ogóle nie być, ale
to jest chore...

Taaaaa... oprócz tego, że dowalają w szkole ile się da to jeszcze presja rodziców. "Najlepiej by było jakbyś w ogóle przed komputerem ani minuty nie siedział/a! Do nauki!". Na szczęście moi rodzice są zadowoleni z moich ocen i nic nie gadają jak trochę czasu posiedzę przed kompem czy położe sie wcześniej spać.

Dnia 19.12.2007 o 18:29, pizmak666 napisał:

i a propos zmieniania zainteresowań lub zmiany szkoły, to ja też musiałbym zmienić szkołę,
bo ani w piłkę pograć, ani na kompie, ani na rowerze pojeździć czasu nie mam...

U mnie to jeszcze nie jest tak tragicznie, najgorzej było w gimnazjum jak w III klasie ustanowiono, że żadnych np i bz nie będzie, że my sie mamy po prostu uczyć. Doszło potem parę problemów i postanowiłam zmienić szkołę. W listopadzie. Byłam tak "wytresowana" że w nowej szkole mimo iż mogłam - nie zgłosiłam ani razu np.
Teraz jest ok, tym bardziej, że w tym tygodniu nauczyciele chorują i mam od wtorku po 5 lekcji. Moje LO jest pod tym względem dość pozytywne - mamy również czas na rozrywkę i też mam koleżankę tancerkę, która nie musi rezygnować ze swojej pasji a do tego ma średnią około 4,2 więc spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2007 o 18:57, Erton napisał:

Co, Zamoyowe narzekanie się zaczęło??


no cóż mam powiedzieć. nie tyle zamoyowe co ogólne po przerzuceniu z gimnazjum na LO. to bardziej marudzenie, że nie mam czasu pograć. ale i tak wiem, że potem będzie tylko gorzej, a ja się zorientuje jak to fajnie w 1 klasie było, że miałem czas na forum pisać.
co do perfekcji z matmy gratuluję, jak coś to biorę u Ciebie korki. zapewne nie długo się przydadzą...
jutro mam klasówkę z funkcji. banał. tylko żeby nie popełnić głupich błędów jak ostatnio. potem jeszcze po świętach poprawa. heh, muszę się bardziej do matmy przykładać, bo i ja wiążę z tym przyszłość.
co do koleżanki, to wcale jej ambicją nie jest 5.0 tyle, że sama chyba doszła do wniosku, że taniec już nie ma dla niej większego sensu, bo ma co innego robić. ale zerwać z czymś takim to nie łatwo...
i to, że coś mi się w przyszłości nie przyda, to chyba oczywiste jest dla wszystkich, zarówno nauczycieli jak i rodziców, tylko jak im to powiesz to stwierdzą że g***no prawda i i tak musisz się uczyć. wkurzające lekko mówiąc.

Dnia 19.12.2007 o 18:57, Erton napisał:

P.S. A ja jutro idę na 3 lekcję, bo nie ma mojego polonisty. Biorąc pod uwagę, że nie mam także
4 lekcji (nie ma facetki od geografii) a na 6 i 7 lekcji są występy (jeśli zobaczysz 24 debili
z kartkami A4, to będziemy my), jutro mam tylko 3 i 5 lekcję :)


ja jutro po klasówce z matmy na 1. godzinie też pewnie zniknę, potem już tylko 2 języki i 2 polskie. potem te durne kolędy, które wyjdą tak żałośnie, że wole się z klasą nie kompromitować. sorry, nie zobaczę waszego spaniałego występu :P mam wigilie w gimnazjum starym i wolę iść tam.

@mała16
moi też teoretycznie są coraz bardziej zadowoleni z ocen, co nie zmienia faktu, że przed kompem nie powinienem w ogóle siedzieć...
no to skoro macie średnią ok. 4,2 to fajna szkoła. u nas mieć w tych okolicach to trzeba być albo totalnym kujonem albo mieć jakiś dar. osoby ze średnią ok 3,5 będą już b. dobre ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak jak tutaj piszecie o tym wszystkim: zanikaniu zainteresowań, braku czasu wolnego, ciągłym siedzeniu przy książkach to... O Zgrozo! Ja narazie nie mam takich problemów bo jestem tylko w drugiej klasie gimnazjum, nie mam nauczycieli, którzy myślą tylko o swoim przedmiocie. Ale jak myślę o tym co to będzie jak pójdę do Liceum i będę miał coś takiego jak wy, to nie ma co ukrywać, ograniają mnie troche negatywne myśli.

Co do koleżanki pizmaka to nie powinna rezygnować z tańca, tak samo jak nie powinna przenosić się do innej szkoły. Skoro taniec to jej hobby, być może życie(?) to czemu ma z tego rezygnować? Powinna odpuścić sobie niepotrzebne jej w dalszym życiu przedmioty. Co do zmiany szkoły to uważam, że jest to zły pomysł, ponieważ zmiana środowiska, znajomych, nauczycieli może także negatywnie wpłynąć na jej życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2007 o 19:27, Kineq116 napisał:

jak myślę o tym co to będzie jak pójdę do Liceum i będę miał coś takiego jak wy, to nie ma
co ukrywać, ograniają mnie troche negatywne myśli.

Wiele zalezy od tego do jakiej trafisz szkoły i na jakich nauczycieli. U mnie np. dużo wymagają, ale są ludzcy. Wychowawczyni na pierwszym zebraniu powiedziała rodzicom, że oceny się mogą pogorszyć w porównaniu z gim. Ja trafiłam może nie do jakieś ekstra elitarnej szkoły (jedna z najlepszych w mieście ale nie najlepsza), ale nie narzekam. Wiele zalezy gdzie trafisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ta tancerka, ona i tak raczej z tego zrezygnuje. to nie jest osoba, która zrezygnuje z połowy przedmiotów w szkole. zbyt duże ambicje. a taniec jest ''tylko'' hobby, już stracił na znaczeniu. wiem że to nie do końca normalne, żeby olać przyjemność na rzecz szkoły, ale jak widać można...

co do tego, że boisz się przyszłości, to tak zawsze jest, że mówi się w gimnazjalistom, jakie to liceum jest trudne i w ogóle okropnie. ale jak się już w tym siedzi to widać, że jest nauki tyle ile damy rade wytrzymać. imo zawsze tak jest. to tylko z perspektywy czasu inaczej to odbieramy. nie ma co się bać na zapas ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2007 o 19:09, pizmak666 napisał:

no cóż mam powiedzieć. nie tyle zamoyowe co ogólne po przerzuceniu z gimnazjum na LO. to bardziej
marudzenie, że nie mam czasu pograć. ale i tak wiem, że potem będzie tylko gorzej, a ja się
zorientuje jak to fajnie w 1 klasie było, że miałem czas na forum pisać.

No szczerze powiedziawszy, to faktycznie tak będzie. Owszem ja także piszę niekiedy na forum, ale na Przewodniczącego to raczej szybciej Ty awansujesz

Dnia 19.12.2007 o 19:09, pizmak666 napisał:

co do perfekcji z matmy gratuluję, jak coś to biorę u Ciebie korki. zapewne nie długo się przydadzą...

Nie żuj baby, za rok będzie trzaskał takie zadanka w przerwie między jednym oddechem a drugim

Dnia 19.12.2007 o 19:09, pizmak666 napisał:

jutro mam klasówkę z funkcji. banał. tylko żeby nie popełnić głupich błędów jak ostatnio. potem
jeszcze po świętach poprawa. heh, muszę się bardziej do matmy przykładać, bo i ja wiążę z tym
przyszłość.

W zeszłym roku miałem tą samą sytuację co Ty. Klasówka z funkcji (dostałem z niej 3+, moja najlepsza ocena z matematyki w tej szkole) i poprawę z zabawy liczbami (wzory skróconego mnożenia), skończyło się tak, że ostatnią klasówkę, od którego zależało, czy zaliczę semestr, dostałem 2-, a na mojej pracy była jedynka zmazana i zmieniona na 2-. Punktów miałem bodajże 9/20. To był jeden z wielu momentów w moim życiu, gdy pomyślałem sobie "O ku**a, ale miałem farta":)

Dnia 19.12.2007 o 19:09, pizmak666 napisał:

co do koleżanki, to wcale jej ambicją nie jest 5.0 tyle, że sama chyba doszła do wniosku, że
taniec już nie ma dla niej większego sensu, bo ma co innego robić. ale zerwać z czymś takim
to nie łatwo...

Po prostu Wasze młode mózgi (jestem w Twoim wieku, ale co tam) nie przystosowały się do licealnej rzeczywistości, gdzie nawet pies z kulawą nogą nie patrzy na oceny z biologii, chemii czy geografii, gdy jesteś w mat-fizie. Ja tłumaczyłem to rodzicielce przez pół roku

Dnia 19.12.2007 o 19:09, pizmak666 napisał:

i to, że coś mi się w przyszłości nie przyda, to chyba oczywiste jest dla wszystkich, zarówno
nauczycieli jak i rodziców, tylko jak im to powiesz to stwierdzą że g***no prawda i i tak musisz
się uczyć. wkurzające lekko mówiąc.

Jak dla mnie, biologiia powinna połączyć się z PO i uczyć o pierwszej pomocy i o tym co dzieje się z ogranizmem przy różnych wypadkach itp. No bo ujemne sprzężenie zwrotne czy beta komórki wysp trzustkowych to nie jest to, co będę wykorzystywał, gdy przejedzie mnie walec. A to są autentyki na moją jutrzejszą klasówkę. Co prawda jak zobaczyłem podręcznik biol-chemu, to parsknąłem śmiechem. Takie nazwy, że to żal pisać, a 1mm 3 rozbity na tyle części, że komputery NASA by ich nie zliczyły. Wolę nie myśleć, co się dzieje u nich na chemii. Słyszałem że dzisiaj.... kurcze jak to sie nazywalo.... saturowali glin?? Życzę szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2007 o 19:31, mała16 napisał:

> jak myślę o tym co to będzie jak pójdę do Liceum i będę miał coś takiego jak wy, to nie
ma
> co ukrywać, ograniają mnie troche negatywne myśli.
Wiele zalezy od tego do jakiej trafisz szkoły i na jakich nauczycieli. U mnie np. dużo wymagają,
ale są ludzcy. Wychowawczyni na pierwszym zebraniu powiedziała rodzicom, że oceny się mogą
pogorszyć w porównaniu z gim. Ja trafiłam może nie do jakieś ekstra elitarnej szkoły (jedna
z najlepszych w mieście ale nie najlepsza), ale nie narzekam. Wiele zalezy gdzie trafisz :)


Wiem, że gim do którego chodzę jest chyba najlepsze w okręgu i zawiera się w jakimś procencie chyba najlepszych szkół w Polsce. Może można nazywać to jakąś elitą, ale dzisiaj na polskim, przy okazji omawiania ''''Kamieni na szaniec'''', wyszła rozmowa właśnie o elicie. Sorka mówiła nam, że mogą nam wmawiać, że jesteśmy elitarną młodzieżą bo chodzimy do najlepszego gim. w Płońsku(moje miasto), ale że nie powinniśmy w to uwierzyć bo może nas to zgubić, bo i tak ponad połowy ludzi chodzących do tego gim. nie można nazwać elitą
pizmak666 ->

Dnia 19.12.2007 o 19:31, mała16 napisał:

ta tancerka, ona i tak raczej z tego zrezygnuje. to nie jest osoba, która zrezygnuje z połowy
przedmiotów w szkole. zbyt duże ambicje. a taniec jest ''tylko'' hobby, już stracił na znaczeniu.
wiem że to nie do końca normalne, żeby olać przyjemność na rzecz szkoły, ale jak widać można...

co do tego, że boisz się przyszłości, to tak zawsze jest, że mówi się w gimnazjalistom, jakie
to liceum jest trudne i w ogóle okropnie. ale jak się już w tym siedzi to widać, że jest nauki
tyle ile damy rade wytrzymać. imo zawsze tak jest. to tylko z perspektywy czasu inaczej to
odbieramy. nie ma co się bać na zapas ; )


Może można nazwać to jakimś strachem, ale wiem, że powinienem się do takiego trybu życia przyzwyczaić, bo nie nie będę miał wyboru, bo takie są koleje szkolnego życia. Tak naprawdę to nikt mi nie jeszcze nie mówił, że liceum jest takie trudne(może się zacznie w trzeciej klasie), ta lekka panika wynika z tego co się widzi i słyszy. Jadąc do cioci w niedziele, zastaję tam swoją siostrę na łóżku zawaloną książkami i tego typu rzeczami. Przypuśćmy, że jest to godzina 17, kiedy ja o tej porze czytam jakieś fantasy, albo gram na kompie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W Liceum trzeba wrzucic na luz i sie zbytnio nie przejmować,stres szkodzi!
Ja w domu ucze sie głównie przedmiotów ścisłych(jestem bardziej humanistyczny) żeby lasek nie łapać,a z polskiego,historii,po,angielskiego słucham na lekcji potem cos na przerwie sobie powtorze i wszystko jest very gut.
Oceny w liceum siep raktycznie nie licza,liczy sie to jak napiszecie mature,ja naszczscie nie mam obowiazkowej matmy
wiec bedzie lajcik.
Dziecinne jest wyliczanie co chwile sredniej,martwienie sie o piateczki itd,do szkoły chadza sie dla wiedzy nie dla ocen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2007 o 19:37, Erton napisał:

No szczerze powiedziawszy, to faktycznie tak będzie. Owszem ja także piszę niekiedy na forum,
ale na Przewodniczącego to raczej szybciej Ty awansujesz


a wiesz, że mnie to goni kiedy awansuje.

Dnia 19.12.2007 o 19:37, Erton napisał:

Nie żuj baby, za rok będzie trzaskał takie zadanka w przerwie między jednym oddechem a drugim


powiedz to moim starym :P ale jeśli się teraz zmobilizuję to pewnie tak. właśnie teraz sobie te funkcje powtarzam i widzę że rozumiem to najlepiej z tego co do tej pory było... to chyba dobrze.

Dnia 19.12.2007 o 19:37, Erton napisał:

W zeszłym roku miałem tą samą sytuację co Ty. Klasówka z funkcji (dostałem z niej 3+, moja
najlepsza ocena z matematyki w tej szkole) i poprawę z zabawy liczbami (wzory skróconego mnożenia),
skończyło się tak, że ostatnią klasówkę, od którego zależało, czy zaliczę semestr, dostałem
2-, a na mojej pracy była jedynka zmazana i zmieniona na 2-. Punktów miałem bodajże 9/20. To
był jeden z wielu momentów w moim życiu, gdy pomyślałem sobie "O ku**a, ale miałem farta":)


no właśnie mam tak samo. jutro funkcje, które muszą pójść dobrze. potem 7 stycznie poprawa z modułów rachunków i jakiś tam pierdół. w każdym bądź razie ciężko mi z tym idzie. ale zważając że z tych klasówek brakowało mi po 1 pkt do 2 to chyba gorzej nie będzie...

Dnia 19.12.2007 o 19:37, Erton napisał:

Po prostu Wasze młode mózgi (jestem w Twoim wieku, ale co tam) nie przystosowały się do licealnej
rzeczywistości, gdzie nawet pies z kulawą nogą nie patrzy na oceny z biologii, chemii czy geografii,
gdy jesteś w mat-fizie. Ja tłumaczyłem to rodzicielce przez pół roku


ja tłumacze wciąż. ale najlepsze jest to, że z wiodących przedmiotów mam gorsze oceny niż z reszty... matka mi mówi, że moge PO i informatykę olać. PO ok, ale informatyk to oprócz matmy dla mnie najważniejsza jest... i tak leje na biologię i geografię, bo to mi zawsze wisiało. chemie i tak znoszę a historię (nie śmiać się! :P) lubię ; )

Dnia 19.12.2007 o 19:37, Erton napisał:

Jak dla mnie, biologiia powinna połączyć się z PO i uczyć o pierwszej pomocy i o tym co dzieje
się z ogranizmem przy różnych wypadkach itp. No bo ujemne sprzężenie zwrotne czy beta komórki
wysp trzustkowych to nie jest to, co będę wykorzystywał, gdy przejedzie mnie walec. A to są
autentyki na moją jutrzejszą klasówkę. Co prawda jak zobaczyłem podręcznik biol-chemu, to parsknąłem
śmiechem. Takie nazwy, że to żal pisać, a 1mm 3 rozbity na tyle części, że komputery NASA by
ich nie zliczyły. Wolę nie myśleć, co się dzieje u nich na chemii. Słyszałem że dzisiaj....
kurcze jak to sie nazywalo.... saturowali glin?? Życzę szczęścia :)


a wiesz jakie rzeczy z matmy robią Ci z biochemu albo chómany? takie, że nawet ja jestem w stanie zrobić to między spisywaniem chemii i biologii. PO to w ogóle z dupy przedmiot i nie wiem czemu akurat za w-f jest wsadzony?! szczególnie po ostatniej klasówce z PO mam o nim coraz gorsze zdanie, bo stwierdziłem że rozróżnianie tkanki z mózgu psa od krwi żaby bardziej się przyda niż stwierdzenie co to bomba kobaltowa. tym lepiej, że po napisaniu stałem koło prof i spisywałem odpowiedzi z kartki którą na kolanach trzymała ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak tak czytam wasze posty to dziwię się, po co wy ludzie wybieracie takie licea ?
Co wam to da ? tylko stracicie 3 lata
A później narzekacie....;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2007 o 19:03, mała16 napisał:

Taaaaa... oprócz tego, że dowalają w szkole ile się da to jeszcze presja rodziców. "Najlepiej
by było jakbyś w ogóle przed komputerem ani minuty nie siedział/a! Do nauki!". Na szczęście
moi rodzice są zadowoleni z moich ocen i nic nie gadają jak trochę czasu posiedzę przed kompem
czy położe sie wcześniej spać.


Hmm...ta presja rodziców to jest czasami dobijająca :P.Ojciec chciałby żebym z samymi czwórami i piątkami skończył LO ,ale chyba jednak wie co na mnie stać i nie narzeka na oceny które posiadam (na GS''ie swoim podałem ;) ).Wyliczyłem ,że będę miał średnią gdzieś 3,5...to i tak lepsza średnia niż z 2 gimnazjum xD.

Dnia 19.12.2007 o 19:03, mała16 napisał:

U mnie to jeszcze nie jest tak tragicznie, najgorzej było w gimnazjum jak w III klasie ustanowiono,
że żadnych np i bz nie będzie, że my sie mamy po prostu uczyć. Doszło potem parę problemów
i postanowiłam zmienić szkołę. W listopadzie. Byłam tak "wytresowana" że w nowej szkole mimo
iż mogłam - nie zgłosiłam ani razu np.
Teraz jest ok, tym bardziej, że w tym tygodniu nauczyciele chorują i mam od wtorku po 5 lekcji.
Moje LO jest pod tym względem dość pozytywne - mamy również czas na rozrywkę i też mam koleżankę
tancerkę, która nie musi rezygnować ze swojej pasji a do tego ma średnią około 4,2 więc spokojnie.


W trzeciej klasie gim to myślałem ,że wykorkuje :P...ojciec bez przerwy za mną stał :P.Ostatecznie poprawiłem się diametralnie w co nawet moja wycha nie chciała uwierzyć ;).Ale cóż...przychodzi taki czas ,w którym człowiek musi się naprawdę przyłożyć ;)...teraz to będzie matura xD.
Jak sobie przypomnę to u mnie w klasie tez jest tancerka...ona to nawet na lekcje do Litwy jedzie ,ale większego wypływu chyba na oceny to nie robi ;).

Kineq116

Dnia 19.12.2007 o 19:03, mała16 napisał:

Tak jak tutaj piszecie o tym wszystkim: zanikaniu zainteresowań, braku czasu wolnego, ciągłym siedzeniu przy
książkach to... O Zgrozo! Ja narazie nie mam takich problemów bo jestem tylko w drugiej klasie gimnazjum, nie
mam nauczycieli, którzy myślą tylko o swoim przedmiocie. Ale jak myślę o tym co to będzie jak pójdę do Liceum i
będę miał coś takiego jak wy, to nie ma co ukrywać, ograniają mnie troche negatywne myśli.


Moim zdaniem z góry złe myślenie nie jest dobre...ja myślałem dosłownie jak ty gdy wchodziłem w progi mojego LO (dodam ,że jednego z najlepszych w moim mieście xD...).Co się okazało nie było tak strasznie jak myślałem...a czasami myślę ,że jestem w gim i nie się nie zmieniło xD.

Dnia 19.12.2007 o 19:03, mała16 napisał:

Wiem, że gim do którego chodzę jest chyba najlepsze w okręgu i zawiera się w jakimś procencie chyba
najlepszych szkół w Polsce. Może można nazywać to jakąś elitą, ale dzisiaj na polskim, przy okazji omawiania
'Kamieni na szaniec'', wyszła rozmowa właśnie o elicie. Sorka mówiła nam, że mogą nam wmawiać, że jesteśmy
elitarną młodzieżą bo chodzimy do najlepszego gim. w Płońsku(moje miasto), ale że nie powinniśmy w to
uwierzyć bo może nas to zgubić, bo i tak ponad połowy ludzi chodzących do tego gim. nie można nazwać elitą


No wiesz...prawie w każdym gim mogą ci powiedzieć ,że akurat te jest najlepsze w mieście :P.Mi też to wmawiali ,ale co się potem okazało moja szkoła strasznie sobie poradziła w egzaminach gim z przedmiotów ścisłych xD...ale co do języka polskiego to mieliśmy najlepsze wyniki w całym województwie ;) (nawet taki ja co z polskiego ledwo dwóje w gim wyciągałem miałem 40 pkt xD).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować