Zaloguj się, aby obserwować  
P8R

Top Secret, Gambler, Secret Service, Reset - wspomnienia wciąż żywe...:-)

195 postów w tym temacie

Dnia 29.08.2006 o 21:16, T34 napisał:

Top Secret, Gambler, Secret Service, Reset...

A Bajtek i Komputer to co?? Nie ma już tutaj dziadków?


Bajtka pare numerow tez mialem, ale wtedy jeszcze za mlody bylem, by to wnikliwie oceniac (<10)
Ale oczywiście nikt ci nie przeszkadza wspominać tych pism.
Ba, nawet zachęcam do tego! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Secret Service według mnie jedno z najlepszych czasopism o grach komputerowych. Do dzisiaj jestem w szoku że padł. Obecnie nie kupuje żadnych czasopism tego typu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.08.2006 o 23:18, Black Dog napisał:

Ja tam wolę CDA, z początku niegroźne wybiło się szybko!

Bo trafili w odpowiednią chwilę z coverami.
Poza tym CDA nie jest ani tak dobre jak twierdzą niektórzy, ani tak słabe jak narzekają inni. Aktualnie to oni dyktują warunki w swojej branży i na rewolucję się nie zanosi :)
Ja SS zbierałem od 2 numeru (nadal chyba gdzieś w szafie leżą), Top Secrety okazjonalnie, Gamblery zdarzało mi się kupować. Zgodzę się, że te pisma miały swój klimat, ale trzeba iść naprzód, a nie tylko oglądać się wstecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.08.2006 o 21:56, Eseis napisał:

Secret Service według mnie jedno z najlepszych czasopism o grach komputerowych. Do dzisiaj
jestem w szoku że padł. Obecnie nie kupuje żadnych czasopism tego typu.


zgadzam sie, wszystkie wymienione w tytule byly na poziomie ale SS byl najlepszy, gdzies mam jeszcze pare rocznikow...CDA i tego typu pisma wyparly SS dzieki dolaczanym plytkom z grami i konkurencyjnej cenie.jak widac mlodszemu pokoleniu graczy to wystarczylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W CDA zdarzaja sie bardzo dobrze napisane teksty, jak np. tworzone przez EGMa recenzje przygodowek. Ale ogolnie rzecz biorac styl pism o grach ewoluuje w strone sucho-smutno-nijaką, jak z Chipa czy innego "fachowego" pisma. Moim zdaniem teksty w takim np. TS byly prostu swietnie napisane, wiele recenzji zostawalo na dlugo w pamieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.08.2006 o 01:04, Elwro napisał:

W CDA zdarzaja sie bardzo dobrze napisane teksty, jak np. tworzone przez EGMa recenzje przygodowek.
Ale ogolnie rzecz biorac styl pism o grach ewoluuje w strone sucho-smutno-nijaką, jak z Chipa
czy innego "fachowego" pisma. Moim zdaniem teksty w takim np. TS byly prostu swietnie napisane,
wiele recenzji zostawalo na dlugo w pamieci...


Jednak zwróć uwagę na jedną rzecz. Kiedyś byliśmy młodsi - nie da się ukryć :) ale wtedy podchodziliśmy do rzeczy bardziej emocjonalnie, przeżywaliśmy nawet fajne recenzje, poradniki, już nie mówiąc o tekstach, których przeznaczeniem było bawić. Gry tak samo odbieramy - czuje się, że kiedyś były lepsze, miały większą miodność, mimo schlastanej grafiki, czy realizmu. Może jest w tym trochę prawdy, ale uważam, że to w naszych głowach zrobiły się największe przemiany co do pism (a gry i podejście do nich zmieniły sięchyba już równie mocno).
A ci młodzi, którzy teraz zagrywają się w nowe tytuły, oni będą kiedyś gadać podobnie jak my, zrzędzące dupy ;)
I będą wspominać "stary" CD-Action np przed rokiem 2001 (no bo jeszcze XX wieczny ;) i gierki, w które teraz zapamiętale grają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A zgadzam się. Tez kam sądzę, jednakże z drugiej strony ciężko coś naprawdę nowego wymyslić w dziedzinie gier; zwiększyły się mozliwości i umiejętności programistów/twórców gier; jednakże "wszystko" co się tworzy - jest w jakimś sensie powieleniem pomysłów sprzed lat :( wtedy powstawały pierwsze fpp; rts''y itp. teraz są już tylko wariacje na ten temat. ogólnie wychodza gry wybitne cały czas; powstają gry online itp. ... nie mam zamiaru rezygnowac z tego typu rozrywki, ale kiedys gracze, producenci i recenzenci to były grupki zapaleńców, teraz to czysty biznes... choć trafiają się wyjątki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.08.2006 o 11:13, Martimat napisał:

"wszystko" co się tworzy - jest w jakimś sensie powieleniem pomysłów sprzed lat :( wtedy powstawały
pierwsze fpp; rts''y itp. teraz są już tylko wariacje na ten temat.

O to chodzi. Jest duży sentyment do tamtych gier i do starych pism opisujących tamte gry. Bo to były nowatorskie pomysły. Pamiętam jakie emocje wzbudzał "Wolfenstein 3D", "Civilization" lub "Dune II". Bo były to nie tylko nowe pomysły gier, ale również gry nowego typu. Prekursorzy większości dzisiejszych gier. Dlatego się tak chętnie o nich czytało i polowało na kolejne numery pism.
Teraz wygląda to tak, jak gdyby wszystko już zostało wymyślone, nikt niczym nikogo nie zaskoczy. Każda kolejna gra to jest tylko stary pomysł (często ze starym tytułem z kolejnym, wyższym numerem) wzbogacony o kolejne bajery i wodotryski wynikające z mocniejszego procesora i karty graficznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Opowiadanie Nataniela Borzestowskiego p.t. "Polowanie" z ŚGK

Część 2

Przez środek pól, które otrzymał po ojcu, a które dziad wyrwał puszczy przepływała rzeka. Bywało, że człowiek kilka razy na dzień przemierzał jej nurt w małej łódeczce. U brzegu łowił ryby, a latem zażywał kąpieli w jej kapryśnym nurcie. Joch łagodny był, z nikim nie szukał zwady. Nie przeszkadzał mu ani Bóg, ani diabeł, ani ludzie. Dokuczała mu jednak samotność.

Podczas pewnej zimy, która wyjątkowo mocno dała mu się we znaki, przemyślał całe swoje dotychczasowe życie i postanowił je zmienić. Z wiosną poczuł, że przyszedł czas - ożeni się. Wybrankę znalazł w sąsiedniej wsi. Prędko ugodził się z jej rodzicami i już niebawem, odzianą jak nakazywał pradawny obyczaj w czarną suknię, pannę młodą sprowadził paladyn Joch do swego domu. Był szczęśliwy, ale krótko. Tylko trzydzieści dni radości ofiarowało przeznaczenie parze kochanków. Miodowy czas skończył się, zanim na dobre na łąkach pojawiły się pszczoły. Pewnej nocy Joch śnił piękny sen, widział siebie za stołem potężnym, a obok niego siedziały jego dzieci i wnuki, wiele osób. W ich twarzach z radością odnajdywał cząstkę siebie. Obudził się później niż zwykle, ale zamiast się cieszyć senną wizją, odczuł dziwny niepokój. W łóżku obok było puste miejsce. Wyszedł Joch przed dom, blade słońce stało już dość wysoko, drzewa zaprowadziły go nad rzekę. Wezbrany po zimnych deszczach czarny nurt wydał mu się obcy, groźny. Rzeka, dawniej zaprzyjaźniona z jego polem, szczerzyła do niego kły, warczała. Lęk przepełnił serce człowieka jakby usłyszał niesłyszalne dla ucha wyznanie kogoś z tamtej strony - umarłam. Przez cały dzień biegał po osadzie rozpytując, czy aby ktoś nie widział jego ukochanej, czy nie słyszał czegoś dziwnego. Opowiadano, że zły duch krążył po cmentarzu nie dalej jak wczoraj, nocą na mogiłach błąkały się ogniki, a potem deszcz spadł opodal kościoła tak czerwony, jak krew. Na palcach obu rąk liczono tajemnicze znaki. Nie znalazł Joch żony ani wśród pól, ani w lesie.

Mijały dni, znów pojawiły się deszcze. Wśród łez płynących z nieba posłaniec z daleka przyniósł mu wieść. Wyciągnięto ją z rzeki. Wyglądała strasznie - rozpowiadano - na nogach i ramionach można było dostrzec ślady po diabelskich szponach. Joch wpadł w rozpacz, nic nie jadł, nie pił, wychudł, a potem puste miejsce w jego sercu zajęła złość straszna, która dwie bruzdy wyryła mu na szerokim czole. Jego wzrok stał się surowy, wola niezłomna. Poprzysiągł diabłu zemstę, bo w nim widział sprawcę śmierci swej żony. To on wciągnął ją w nurt rzeki i utopił. Zostawił Joch wszystko i ruszył w drogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Opowiadanie Nataniela Borzestowskiego p.t. "Polowanie" z ŚGK

Część 3

Chodził od wioski do wioski i zabijał sługi Złego. Opodal osady Wilczęta, w środku puszcz nieprzebytych, zdołał pochwycić w rybacką sieć demona, który przybrawszy postać ogromnych rozmiarów psa, nawiedzał okolicę porywając bydlątka, dusząc kury i gęsi. Wziąwszy go na smycz, poskromiwszy batogiem, miał odtąd w nim niezłomnego tropiciela. Judasz, bo takie dał mu Joch imię, z rozkoszą za kawałek mięsa odnajdywał swoich pobratymców, jego węch bez trudu prowadził w kierunku kolejnej ofiary. Razem stanowili niezwykłą parę. Zaczęło być o nich głośno, po całej krainie krążyły opowieści o człowieku, który chodził z demonem na smyczy. Pewnego razu tropiąc uchodzącego przed nim jednorękiego Radamenta, paladyn zapędził się do pustynnej krainy Aranoch, a ludzie tamtejsi, biorąc go za czarta, przygotowali nań zasadzkę - dół z zaostrzonymi palami. Doszło do walki, podczas której polało się wiele krwi niewinnej. W pogoni za Krwawą Orlicą, zaszedł Joch pod bramy piekieł, walił w nie przez pół roku, w końcu jednak musiał ustąpić. Ginęło spod jego ręki diabelskie plemię, a jednocześnie ginął także świat baśni. Nie wszystkie też duszki i stworki, które Joch tępił z zaciekłością, zwykły szkodzić ludziom, niektóre zyskały ich sympatię, były pomocne, strzegły gospodarstwa i utrzymywały w nim porządek. Skrzętnie je ukrywano, tropiącemu podając mylne wskazówki. Wreszcie otruto i powieszono Judasza.

Mijały lata, lecz czas nie łagodził bólu Jocha. Jego gniew był szalony, a okrucieństwo równe temu, o jakie dotąd posądzano tylko diabła. Ludzie, którzy dotąd widzieli w Jochu swego obrońcę, zaczęli się go obawiać. Cała natura wyczuwała jego obecność - uciekały przed nim dzieci i zwierzęta, kwiaty kuliły płatki, niebo się chmurzyło, ptaki przestawały śpiewać, świerszcze grać na łąkach. Przemierzając świat niczym złakniony krwi upiór, tropiciel upadłego anioła stał się do niego podobny. Chodził w czarnej opończy, ponury był jak grób, a każde jego słowo ziało jadem. Zaczęto o nim mówić Zły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gambler byl najlepszy, z Randallem i duchem Hopkirka, z wkladka z papieru toaletowego i wielostronicowymi recenzjami. Gamblera kupowalem zanim jeszcze dostalem komputer. Nigdy nie zapomne np. "Klubu milosnikow defekacji". Gdy czytam ten tekst dzisiaj, wydaje mi sie niezwykle prostacki, ale gdy czytalem go w wieku 15-16 lat, nie moglem sie pozbierac ze smiechu.

Poza tym regularnie kupowalem tez SS (Kolorowyj Growyj Biuletyn!), a od czasu do czasu takze Top Secret (zanim zniknal z rynku), Reset (jak sie juz pojawil), czy Swiat Gier Komputerowych. To byly piekne czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.08.2006 o 10:38, P8R napisał:

Jednak zwróć uwagę na jedną rzecz. Kiedyś byliśmy młodsi - nie da się ukryć :) ale wtedy podchodziliśmy
do rzeczy bardziej emocjonalnie, przeżywaliśmy nawet fajne recenzje, poradniki, już nie mówiąc
o tekstach, których przeznaczeniem było bawić.


Też tak myślałem i zrobiłem eksperyment. Wyciągnąłem pierwsze lepsze pismo ze Starych Dobrych czasów i przeczytałem recenzję gry, o której dziś nic nie pamiętam. Dzięki temu skupiłem się na samym tekście, a nie na sentymentach. I...? Wrażenia pierwsza klasa. Tekst napisany świetnym językiem, bez modnego dzisiaj pseudoluzactwa, lekki humor bez wulgarności. Przeczytałem i byłem zadowolony, że autor potraktował mnie na poziomie. A przypominam, że to moje aktualne postrzeganie tego tekstu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@P8R - mam takie same doswiadczenia jak Matteos. Te stare teksty nic nie stracily. Ale oczywiscie, nie mozemy ZNOWU przeczytac ich PIERWSZY raz, wiec na doskonale porownanie nie mamy szans :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować