Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 11.11.2007 o 10:49, gaax napisał:

Obserwuję bardzo ciekawą rzecz w tym temacie: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=29760#u_74
Otóż wszyscy jak jeden mąż zgodne twierdzą, że trzeba faceta zagłodzić, ale dam głowę, że zapytani
o stosunek do kary śmierci odpowiedzą "zdecydowanie przeciw, to niehumanitarne". Uderzająca
konsekwencja ;)


Pokrzykiwania oburzonego motłochu to normalna reakcja psychologiczna. Jest to tylko wyraz emocji, a nie oceny postępku i określenia adekwatnej kary. Na chłodno i na poważnie prawie nikt by mu takiej kary nie wymierzył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 10:44, Todryk napisał:

>/.../> Albo mord albo instynkt. Jeśli mord to musisz przyznać, że łasica ma wolną wolę.

Kwestia nazewnictwa, należałoby zdefiniować instynkt i wolna wole a to może być trudne. Od wielu lat nasz język zaśmieca nowomowa, w której odwraca się znaczenie pojęć, bo te stały sie wartościujące.
Ale nie o to Ci chodzi, jak obserwuję zachowania zwierząt, to skłonny jestem uważać, że zwierzęta myślą i mają, przynajmniej częściowo, wolną wolę. Masz może psa? Mój, jak byłem na spacerze w ponurym nastroju, to przynosił patyk, żeby się z nim bawić... Pamiętał, gdzie zostawił poprzedniego dnia ;-D A jak miał ochotę pójść inną drogą, to też wyraźnie dawał do zrozumienia. Gotów był się natychmiast podporządkować, ale chęć sygnalizował...
Czy to już wolna wola, czy tylko instynkt, nie wiem, ale, jak już napisałem, zwierzęta też mają coś w rodzaju wolnej woli, przynajmniej w ograniczonym zakresie.
Tylko nie ciągnij dyskusji dalej, to nie bardzo mieści się w tym wątku ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 11:04, Todryk napisał:

> /.../ Na chłodno i na poważnie prawie nikt by
mu takiej kary nie wymierzył.

Na chłodno, to zostawiłbym go bez jedzenia i picia cztery dni. Nie umarłby, ale pewnie własne siuśki by zaczął pić i posmakował, co to jest, taka bezcelowa tortura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Podczas wojny niemiecki naród stał się wspólnotą zbrodniarzy. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat przeszedł wielką metamorfozę, ale zobaczymy teraz, na ile te zmiany były głębokie" - tak powiedział były więzień obozu koncentracyjnego.
Jak mamy to zobaczyć? Otóż rząd Izraela chce aby niemiecki rząd zapłacił jeszcze za Holokaust. Rząd niemiecki na porozumieniu wcześniejszym zapłacił 833 miliona dolarów, ale teraz Żydów oświeciło, że to za mało i trzeba jeszcze ze 3 razy tyle.
Toż to nic dla Niemców! Prawie 3 miliardy... :P
Tak jak pisałem wcześniej - nie udało się haraczu ściągnąć na "drugim pokoleniu po ocolałych" czyli dzieciach tych, którzy wycierpieli podczas wojny (wtedy rząd Izraela stwierdził, że oni też wycierpieli "psychicznie", ponieważ mama / tata cierpiała / cierpiał), to trzeba szukać innego sposobu.
Pod koniec sierpnia rząd państwa żydowskiego wysłał do Merkel list z żądaniem umożenia długu Izraela wobec RFN - pół miliona euro. Papież prosił tylko aby najbogatsze państwa umożyły dług względem biednych, ale oni żądają... A jak... :P Prośba została odrzucona.

Jak się nie uda wyssać od RFN tych "małych" pieniędzy to Waszmościowie się nie martwią o emerytów w państwie Izraelskim, wszak jeszcze tyle państw w Europie jest, od których można zażądać jakiejś sumy pieniędzy za coś tam...
Ot - Polska na przykład.

PS
Zapomniałem o najważniejszym - co do cytatu tego więźnia. Rząd niemiecki nie będzie pytał narodu czy płacić czy nie, więc nie wiem jak pan profesor zamierza to sprawdzać. Zapewne na zasadzie - "nie wypłacili? Antysemici!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 11:19, Vaxinar napisał:

/.../ Zapewne na zasadzie
- "nie wypłacili? Antysemici!"

Gdybyśmy byli na takim etapie zidiocenia poprawnością polityczną jak Amerykanie, to już zostałbyś okrzyknięty antysemita i dożywotnio zbanowany.
A takie zakusy są, vide przypadek Michalkiewicza, który antysemitą został, bo w radiu Maryja ośmielił się powiedzieć o żądaniu 65 miliardów dolarów odszkodowania od Polaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 11:32, KrzysztofMarek napisał:

Gdybyśmy byli na takim etapie zidiocenia poprawnością polityczną jak Amerykanie, to już zostałbyś
okrzyknięty antysemita i dożywotnio zbanowany.


To ja bym się zaraz zapytał dlaczego wszystkich wolno tylko Żydów nie? Zresztą... Nie zapytałbym - znam odpowiedź.

"Polacy bardzo słabo znają historię. Co piąty warszawiak nie wie, jakie święto obchodzimy 11 listopada."
http://wiadomosci.wp.pl/kat,83914,wid,9377955,wiadomosc.html?rfbawp=1194777334.961

Na papierku nieźle, gorzej w praktyce.
"Aż 85% mężczyzn deklaruje, że w sytuacji wojny chwyci za broń i będzie walczyć za ojczyznę."
Jak to było? "Nie mów, że nie boisz się ciemności, pókiś jej nie widział"?

P.S.
Możesz zerknąć w temat Wiedźmina i pomóc mi? :P Widzę, żeś dalej niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 11:38, Vaxinar napisał:

To ja bym się zaraz zapytał dlaczego wszystkich wolno tylko Żydów nie? Zresztą... Nie zapytałbym
- znam odpowiedź.


Nie wszystkich, Murzynów też nie wolno. Uzasadnienie: rasizm i niewolnictwo. W przypadku Żydów antysemityzm w Europie i Holokaust. Podziękuj przodkom, którzy traktowali czarnych jak zwierzęta, a Żydów jak przysłowiowe "parchy". Obie grupy mają teraz idealny pretekst do terroru światopoglądowego. Wahadło wychylone w jedną stronę, zgodnie z prawami fizyki, rozpędzone przeleci przez punkt równowagi i wychyli się w drugą stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 11:17, KrzysztofMarek napisał:

Na chłodno, to zostawiłbym go bez jedzenia i picia cztery dni. Nie umarłby, ale pewnie własne
siuśki by zaczął pić i posmakował, co to jest, taka bezcelowa tortura.


Kilkudniowa głodówka działa oczyszczająco na organizm. To wręcz nagroda. Nie wiem jak z wodą. A po Twojej karze błyszczałby na salonach jako cierpiący w imię sztuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 11:51, Todryk napisał:

>/.../ > Kilkudniowa głodówka działa oczyszczająco na organizm. To wręcz nagroda. Nie wiem jak z wodą.
A po Twojej karze błyszczałby na salonach jako cierpiący w imię sztuki.

Niech sobie błyszczy. Co do głodówki - tak, wiem, sam to stosowałem. Ale jak nie będzie jadł, to już na drugi dzień będzie go suszyło, a trzeciego będzie siuślki pił. No a jak może błyszczeć na salonach człowiek, który własne siuśki pije? To takie niehigieniczne. A niehigieniczny człowiek na salony? Pfuj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.11.2007 o 11:47, Todryk napisał:

Nie wszystkich, Murzynów też nie wolno. Uzasadnienie: rasizm i niewolnictwo. W przypadku Żydów
antysemityzm w Europie i Holokaust.

Żydzi-kłamcy sami tworzą antysemityzm rozpowszechniając różne kłamstwa:
"Rabbi Reuven P. Bulka z Ottawy, współorganizator Marszu Żywych i przewodniczący komisji Kongresu Żydów Kanadyjskich ds. dialogu z innymi religiami:

- Jak ktokolwiek może jechać do Polski, kraju tak pogrążonego w antysemityzmie, że gorliwie współpracował z nazistami w mordowaniu Żydów z zimną krwią (Polacy z oddali, "The Canadian Jewish News", Toronto, 11 maja, 1995 r.)."

"Rabbi Sholom Klass:

- Trzy miliony polskich Żydów zginęło z rąk nazistów, przy aktywnej bądź cichej pomocy Polaków, w tym księży katolickich (Polish anti-Semitism raises its ugly head again, artykuł redakcyjny,"The Jewish Press", Brooklyn, 30 czerwca 1995 r.)."

( http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_628.html)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/ciach/

Nie wiem co chciałeś mi przekazać tym postem. To, że ludzie kłamią to normalne nie tylko dla Żydów. Np. niedawno Rosjanie twierdzili, że nie było żadnego mordu w Katyniu. A antysemityzm w Polsce był, jest i będzie, trzeba tylko bronić jego skali, która w porównaniu z wieloma krajami nie jest i nie była wielka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 11:47, Todryk napisał:

Nie wszystkich, Murzynów też nie wolno. Uzasadnienie: rasizm i niewolnictwo. W przypadku Żydów
antysemityzm w Europie i Holokaust. Podziękuj przodkom, którzy traktowali czarnych jak zwierzęta,
a Żydów jak przysłowiowe "parchy". Obie grupy mają teraz idealny pretekst do terroru światopoglądowego.
Wahadło wychylone w jedną stronę, zgodnie z prawami fizyki, rozpędzone przeleci przez punkt
równowagi i wychyli się w drugą stronę.


Jednak jeśli dobrze pamiętam, zgodnie z prawami fizyki każda akcja ma swoją reakcję?
A to oznacza, że nie bez przypadku, traktowano Żydów "jak parch" jak to określiłeś. Żydzi źle tu nie mieli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 12:13, Vaxinar napisał:

Jednak jeśli dobrze pamiętam, zgodnie z prawami fizyki każda akcja ma swoją reakcję?
A to oznacza, że nie bez przypadku, traktowano Żydów "jak parch" jak to określiłeś. Żydzi źle
tu nie mieli...


No właśnie nie mieli, wręcz przeciwnie, mieli się całkiem dobrze. To powodzenie (zazdrość o nie) w zestawieniu z brakiem asymilacji i odwieczną potrzebą znalezienia kozła ofiarnego dla własnych niepowodzeń wzbudziły w końcu nienawiść. Tak było kiedyś. Teraz swoim postępowaniem na Bliskim Wschodzie, wiecznymi roszczeniami oraz odbieraniem ludziom wolności słowa sami na siebie sprowadzają gniew. Tym razem nie będą mogli mieć do nikogo pretensji jeśli stare wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 12:25, Todryk napisał:

> /.../> No właśnie nie mieli, wręcz przeciwnie, mieli się całkiem dobrze. /.../

Powiedziałbym nawet, że bardzo dobrze. W końcu na terenach byłej Rzeczpospolitej mieszkała połowa swiatowej populacji Żydów. Gdyby było im tak źle, nie przyjeżdżali by tutaj, do nas. Setki lat mieszkali i nas też nienawidzili, jaka była ich rola w rewolucji bolszewickiej i potem, po zajęciu naszych terenów przez bolszewików?
Określenie "żydokomuna" nie wzięło się z powietrza. A i po wojnie, o ile ilość Żydów w społeczeństwie określano na 1-2%, to wśród wyższych funkcjonariuszy UB było ich już 30-35% (dane oficjalne, z publikacji IPN).
Chyba też zostanę napiętnowany jako antysemita....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 12:37, KrzysztofMarek napisał:

Chyba też zostanę napiętnowany jako antysemita....


A to nie zostałeś - jak każdy z nas "rasistów", "antysemitów", "nacjonalistów" - nazwany tak dawno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji, nie wiem czy to już było, ale ostatnio w talk-show Jaya Leno, Halle Berry, podczas prezentacji różnych zniekształconych komputerowo zdjęć jej osoby, na widok tego, gdzie ma duży nos rzuciła coś w stylu "Wyglądam jak mój kuzyn żyd". Publiczność zamarła. Z programu wycięto ten fragment, a aktorka musiała przez kilka dni przepraszać, mimo to smród pozostał. Chyba nie muszę komentować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/.../ Z programu wycięto

Dnia 11.11.2007 o 12:47, Todryk napisał:

ten fragment, a aktorka musiała przez kilka dni przepraszać, mimo to smród pozostał. Chyba
nie muszę komentować ;)

Nie musisz. Rozeszło się to już po całym świecie a ta aktorka już jest, jako aktorka, skończona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:

> Jasne, że religia jest tylko "jedną z". No ale chyba zgodzisz się ze mną, że z takiego
"bezmyślnego" podążania nic dobrego nie może wyniknąć?

A nad czym się tu zastanawiać? Na Dekalogiem? Trzeba przestrzegać, a nie kombinować ;P


"Religia to system wierzeń i praktyk, określający relację jednostki do różnie pojmowanej sfery sacrum, czyli świętości i sfery boskiej. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym (doktryna, wiara), w czynnościach religijnych (np. kult), w sferze społeczno-organizacyjnej (wspólnota religijna, np. Kościół) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka)."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Religia

Chyba nie chcesz sprowadzić kwestiii religii do samego Dekalogu?

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Ale ja w nie mówię o zaprzeczaniu zasadom, tylko o tym, że one nie są potrzebne żeby
postępować moralnie- znaczy się Mi nie są potrzebne. A tak jak było to, w którymś z podanych
przeze mnie cytatów większość ludzi potrzebuje "strażnika w głowie".
> Twierdzenie, że bez religii ludzie by się pozabijali jest absurdalne bo zakłada, że moralność
pochodzi od Biblii, Koranu itp. itd.

Nie - pochodzi od Boga, nie "od Biblii" :) Ludzie albo są, albo nie są moralni stosując się
do Słowa Bożego lub nie :D


No to po co wam jeszcze te zapiski skoro nosicie w sobie moralność, którą dał wam Bóg? Jakaś marna ta moralność skoro się nie sprawdza. Rozumiem, że to nie sprawdzanie się tejże moralności wiąże się z wolną wolą?

"Ateistą jestem z powodów moralnych. Uważam, że twórcę rozpoznajemy poprzez jego dzieło. W moim odczuciu świat jest skonstruowany tak fatalnie, że wolę wierzyć, iż nikt go nie stworzył!"
Stanisław Lem

Masz tu kolejnego (jak zapewne zaraz go zaszufladkujesz) marksistę, komunistę i co tam Ci jeszcze przyjdzie do głowy.

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Poprostu nonsensem wydaje się wiara w krasnoludki w XXI wieku.

W krasnoludki? Boga nazywasz krasnoludkiem? To chyba lekkie przegięcie.

Wyjaśnij mi więc czemu? Czemu nie wierzysz w krasnoludki a w Boga wierzysz?

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Skoro w elfy nie wierzysz (tak przypuszczam...) to czemu wierzysz w Boga? Jest bardziej
prawdopodobny albo cuś?

Skoro wierzysz, że umrzesz, to czemu nie wierzysz w Boga?


Bo umieranie jest udowodnione jedną z metod naukowych, którą jest obserwacja. Ludzie umierają nieustannie i zawsze (nie było wyjątków)- taka obserwacja pozwala mi w 100% (no niech będzie 99,999999%- nigdy nie wiadomo...) przypuszczać, że umrę. Nie potrzebuję do tego wiary. Boga nigdzie nie zaobserwowałem, wszystko można wytłumaczyć bez Boga- no i ba, tu się pojawia jeszcze jedna kwestia. Mając przed sobą zjawisko, którego nie potrafimy wyjaśnić można oczywiście założyć "To Bóg jest stworzył!"- tyle, że co to wyjaśnia? Nic. I na tym etapie jest (i zawsze była) wiara w Boga.

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> „Współcześni teiści mogliby przyznać, że faktycznie są ateistami wobec Baala i Złotego
Cielca, Tora i Wotana, Posejdona i Apolla, Mitry i Ammona Ra.
> Wszyscy jesteśmy ateistami wobec większości bogów,w jakie ludzkość kiedykolwiek wierzyła.


Bawisz się słowami (tak jak ten pan, którego cytujesz), a prawda jest taka jak napisałem -
są (co najmniej) dwa przykłady historyczne, kiedy ludzie gremialnie Boga olali (poza przekazami
biblijnymi). W obu przypadkach skończyło się to rzezią i trwałym uwiądem mózgów.


Są co najmniej dwa przykłady kiedy ludzie wierzacy próbowali wprowadzać religię jak i jej zasady moralne, które skończyły się rzezią i trwałym uwiądem mózgów. Bawisz się słowami, przy okazji nijak nie odnosząc się do cytatu...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Tak jak i ja mam prawo do mówienia tego, że taka wiara jest bezsensowna i w XXI wieku
lekko śmieszna.

Śmieszna? Przecież Ty też wierzysz. I w moim mniemaniu to Twoja wiara nie jest śmieszna - jest
smutna.

Powtórzę się:

Kolejny problem: ludzie wierzacy nie doceniają życia. Wyczekują tylko tego "życia po życiu". A czego tu chcieć więcej? Jeżeli chwilę się zastanowić nad tym jak mało prawdopodobne było to, że urodziliśmy się właśnie MY a nie ktoś inny, że na naszym miejscu mogły by się znaleźć miliony jeżeli nie miliardy innych ludzi- to czy to nie jest myślenie napawające optymizmem i chęcią do życia? Ktoś kto chce jeszcze więcej poprostu nie docenia albo nie rozumie tego co już ma.

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:

A co do wieku XXI - jakie to ma znaczenie, możesz mi wyjaśnić? Co ma do tego wiek? Znowu powtarzany
tani czerwony sloganik "W wieku XXI to to i to jest śmieszne". Pustosłowie.

Jak to co ma do tego XXI wiek? Ludzie wierzyli kiedyś w smoki, krasnoludki, elfy, nawet politeizm już odpadł, trzyma się jeszcze tylko monoteizm. Nie widzisz regresji? Wraz z latami spada liczba Bogów/nadprzyrodzonych mocy/fantastycznych kreatur itd. Jeszcze trochę i wszystko skończy się na cyfrze 0.

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Nie odmawiam Ci prawa do wiary w co tylko zechcesz, nie mam zamiaru Ci niczego zabraniać.


Nie martw się, nadchodzą czasy, że katolicyzm będzie znów prześladowany. Mamy tego początki,
ale takie rzeczy nie czekają na czyjąkolwiek zgodę...


Ludzie sami będą odstępowali od wiary w coś co w żaden sposób nie trzyma się "kupy". Nie trzeba nikogo prześladować. Pisząc "mamy tego początki" masz na myśli jakieś konkretne przypadki?

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Także jedynym "wykorzenianiem" do jakiego dochodzi między nami to wymiana poglądów, która
może zakończyć się twoim dobrowolnym odejściem od wiary pod działaniem mojej argumentacji przeciw
istnieniu Boga. Oczywiście, żeby oddać sprawiedliwość;), może być zupełnie odwrotnie: ty przekonasz

> mnie do swoich poglądów.

Widzisz, trochę już przeżyłem (może i niewiele - zależy kto to ocenia) i był w tym także kryzys
wiary. Na szczęście się odnalazłem. Szkoda mi czasu na ponowne tracenie czasu :D


Masz rację: zapomniałem dopisać, że najprawdopodobniej ta dyskusja nie wniesie żadnych zmian.

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> "Dla mnie linia podziału nie przebiega pomiędzy wierzacymi a niewierzacymi, ale pomiędzy
spójnościa bądź jej brakiem w wywodzie każdej ze stron. W chwili obecnej to właśnie ateiści
są w stanie skonstruować spójny model światopogladowy, w którym ani "Bóg", ani "mit" nie są
potrzebne."
> Stanisław Obirek były jezuita)

Kolejny facet z problemem ;P Zastanawia mnie dlaczego BYŁY :)

Mój światopogląd jest bardzo spójny, a jestem wierzący.
Z ateistami jest zazwyczaj (nie mówię zawsze) problem w rozmowie z jednego zasadniczego powodu
- najczęściej mam do czynienia z ateistami czerwonymi. Ich problemem jest brak samodzielnego
myślenia i klepanie formułek, które wbijane są do głowy przez karminową propagandę. Dyskusja
z człowiekiem wolnym od tego bełkotu jest zazwyczaj całkiem przyjemna, choć nie oddala mnie
od wiary. Wymienimy sobie argumenty i kończy się zazwyczaj na pokojowym: "Udowodnisz, że Boga
nie ma?" "No, nie" :)


Tak jak pisałem, niemożliwość udowodnienia tego, że Bóg nie istnieje jest dla wielu równoznaczne z tym, że jego istnienie jest równie prawdopodobne co jego nie istnienie....

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Także wydaje mi się, że "wykorzenianie" to chyba za mocne słowa jak na dzisiejsze czasy.
Kojarzy mi się raczej z "wyrywaniem na siłę".

Ty możesz tego nie robić. Są tacy, którzy to planowo robią. Nawet nieświadomie powtórzyłeś
kilka ich tekstów (bez cytowania) ;P


Wiem, wiem... czerwoni... Różowe słonie też widzisz?

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Człowiek, myśląc nad tym czy to co ma zamiar zrobić może np. kogoś skrzywdzić. Twierdzisz,
że bez religii zaniknie moralność? Parafrazując kampanię reklamową PO: małpom się udało to
dlaczego nam ma się nie udać?!

Człowiek bez Boga jest ślepy i głuchy. Powtarzam po raz któryś - historia pokazała dobitnie
jak kończą ludzie, którzy grupowo odchodzą od Boga.


Jasne, że mogę to odwrócić i znowu pisać o krucjatach i chrystianizacji. Czy Ty kupiłeś wybielacz i wlałeś go sobie do głowy? Halo? Jes tam kto? Ile razy mam powtarzać, że nie twierdzę iż nie ma złych ludzi????

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Nie do końca, rozumiem? Znaczy się chodzi Ci o przykłady dla jeszcze nie przekonanych,
typu, że jak się postępuje moralnie to ma się dobrze?

Nie - pytam: w jaki sposób sprawisz, żeby ludzie myśleli jednakowo dobrze? A jeśli zakładasz,
że nie będą, to jaki cel ma zwalczanie religii? Zwłaszcza takiej, której zasady są DOBRE dla
ludzi.

Nie mówię o zwalczaniu religii tylko o zwalczaniu bezmyślności, z której wynikają takie bzdury jak ta, że bez religii wszyscy by się zatłukli....

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Nie do końca bo nie zapominaj o tym, że w naszej hipotetycznej sytuacji nie ma tylko religii.
Rodzina, wychowanie, społeczeństwo, państwo- nadal jest, także zbyt jednostkowo wybory moralne
odbywać i tak by się nie odbywały z prostego faktu, że człowiek to istota społeczna. Nie wiem
do końca do czego "pijesz": ja nie zakładam, że bez religii nie było by zła na świecie i wszyscy
by się kochali i szanowali. Jest poprostu wiele innych czynników poza religijnych utrzymujących
moralność w "ryzach".

Napisałeś o zasadach, które nie będą nigdzie spisane. To oznacza, że będą w ludziach. Spójrzmy
co się dzieje, kiedy ludzie od religii odchodzą - a właśnie się to dzieje. Miejsce religii
i zasad zajmuje RELATYWIZM moralny. Częste są hasła typu:" zasady są po to, żeby służyć jednostce.
Jeśli przeszkadzają w osiągnięciu celu, to należy je nagiąć lub złamać."
Rodzina? Ach, no tak. Ciekawe tylko, że religia stoi na straży rodziny, a państwo tę rodzinę
zazwyczaj rozpieprza. A robi to wyłącznie dlatego, żeby mieć władzę nad ludźmi.
Właśnie dlatego pisałem, że musi być ścisła zależność między religią i jej zasadami a prawem
państwowym. Wtedy ludzie są w stanie przestrzegać i prawa i zasad religijnych. Kiedy dochodzi
do rozdźwięku - wszystko się zaczyna sypać. I żeby było jasne - nie chodzi tu o np. wpływ Kościoła
na politykę. Chodzi o wspólność zasad.


I jeszcze pewnie wierzysz w to, że przy takiej zależności religii a prawem państwowym nie będzie wpływu Kościoła na politykę:D:D.

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> W związku z powyższym: nie. Zresztą teraz też nie ma jednej moralności. Co kultura to
trochę inna moralność. Drasycznych różnic nie ma.

Bo kultura i tradycje oparte są wciąż o religijne zasady. Ja pytam o sytuację, w której religii
nie ma.


No to już Ci napisałem, że moralność opiera się nie tylko na religii....

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Tak jak pisałem wcześniej, większość ludzi potrzebuje tego "strażnika" żeby postępować
moralnie.

A Ty chcesz im go odebrać i zobaczyć czy się pozabijają. To się nazywa eksperyment na żywym
organizmie. Już byli tacy "naukowcy" od siedmiu boleści. Lenin, Stalin, Robespierre, Che, Pol
Pot i inni.


Ale ja Ci nikogo nie chce zabierać. A masz weź sobie nawet dwóch strażników, dorzucę 3 gratis! Ja ludzią chcę dać wiarę we własny umysł a wtedy oni sami odejdą od tego strażnika bo już zwyczajnie nie będzie im potrzeby... Wiem, że to niemożliwe (tak samo jak świat bez religii) ale rozmawiamy przecież o świecie bez wad... Zapomniałem jakim słowem się taki świat zastępuje.... Idylla? Nie... coś innego...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:

Oni wszyscy chcieli sprawić, by wprowadzić nowy, ateistyczny porządek. I wprowadzali. Polecam
się zapoznać z ich eksperymentami.

> Odważę się nawet napisać, że ja nie kradnę, nie gwałcę i nie morduję. Coś jest chyba ze
mną nie tak! Stoi (wirtualnie rzecz jasna) przed Tobą najlepszy przykład tego, że nie trzeba
religii żeby postępować moralnie.

A w jakiej rodzinie się wychowałeś i w jakim środowisku/kraju, wokół jakich ludzi jeśli wolno
spytać?


No w Polsce, na podwórku (jak Tusk :D :D), ojciec nie wierzący, matka wierząca, brat nie wierzący. Dalej psychologu powiedz co mi dolega?:D

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Więcej przykładów znajdziesz u pozostałych zwierząt, które też nie
> wierzą w Boga i nie wycinają się w pień między sobą. Co je (mnie) trzyma w "ryzach" skoro
nie religia?

Nie, wcale się nie wyżynają. Zwyczajnie się zagryzają... może dlatego, że wilkowi ciężko dzierżyć
nóż, a aligatorowi topór. Do tego chcesz doprowadzić? Do zezwierzęcenia... No to odsyłam do
ww. klasyków.


Nie no poprostu śmiech na sali. Skoro piszę, że małpy się między sobą nie wycinają w pień to podając przykłady pozostałych zwierząt mam oczywiście na myśli również to, że się między sobą (w obrębie stada, gatunku) nie wycinają...
Osmielę się nawet napisać, że takie przykładowe małpy mają własny system społeczny. Do tego mają np. instynkt macierzyński. A wszystko to bez religii!

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Małpy nie wierzą w Boga, nie mają własnych religii- nie mordują się nieustannie między
sobą.

No tak. Widzę, że chcesz być jak małpa... Zaraz, czy to nie Ty mówiłeś, że religia nie wymaga
myślenia? O! Jednak małpy nie wykształciły czegoś takiego jak wiara w Boga i religia. A dlaczego?
Bo są za głupie, żeby zrozumieć Stwórcę.


I w tym miejscu pojawia się kolejny problem: wierzacy mają siebie (ludzi) za kogoś tak cudownego i tak ukochanego przez ich wyimaginowanego stwórcę, że inne stworzenia mają sobie za nic. "A to małpa głupia jest"...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Słonie, konie, psy, koty też. Co je więc od tego powstrzymuje? Są tak głupie, że aż niezdolne
do bezsensownej walki między sobą?

Ty chyba się naoglądałeś bajek dla dzieci. Proponuję kilka filmów przyrodniczych na temat tego
jak traktują się zwierzęta. Jestem synem leśnika i dawno takiej herezji nie słyszałem - "zwierzęta
nie walczą ze sobą bo są za głupie". Nie raz i nie trzy widziałem rozszarpane przez psy sarny
czy zające. I nie dla pożywienia - dla sportu. Wpuść najedzonego lisa do kurnika - sprawdzimy
jego reakcję, co?

Halo? Jako syn leśnika kojarzysz rozróżniasz chyba sarnę od wilka? Wilk nie sarna- Kali rozumieć? Wilk z wilkiem= jedna watacha (czy wataha:P), sarna z wilkiem- nie jedna watacha (h;)). Nie udawaj, że nie widzisz o czym piszę. Jak chcę posłuchać błaznów to uruchamiam samograja i TVN24.

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Dlaczego z ludzmi miało by być inaczej? Sorry ale nie podawaj mi przykładów z rewolucją
francuską bo ja też potrafię zasunąć chrystianizacją (dobrowolną oczywiście bo jakże by inaczej!)
czy krucjatami- aż gęsta czerwona moralność od nich bije. Taaa ludzie się barbaryzują i nikczemnieją...


Widzisz, problem w tym, że rozmawiamy o systemie ateistycznym. Nigdy nie zamordowano tylu ludzi
co podczas komunizmu. I to nie w wojnie obronnej czy zaczepnej - w czasach pokoju. Wybacz zatem,
ale będę jednak powtarzał ten przykład ku przestrodze.

Miałem gdzieś kiedyś taki artykuł o którym wspominałem na tym forum. Musiałbym go znowu poszukać żeby Ci pokazać....
Komunizm= ateizm... no pięknie. A podobno znasz ateistów nie czerwonych? Jak to możliwe?

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Całego nie czytałem ale oczywiście kiedyś przerabiałem w szkole a także wiele razy korzystałem
z niego tutaj na forum w temacie o Bogu. Więc o co kaman? O słowo liryka podane w " "? Zabezpieczyłem
się " " i teraz mogę oczywiście na kazdy twój zarzut odpowiedzieć, że to była przenośnia. Nie
ma to jak antykoncepcja...

Nie, nie zabezpieczyłeś się :D

> Wiesz to moje stwierdzenie w kontekście poprzedniego posta jak i tego jednak nie wyraża
przychylności dla Twoich przypuszczeń:D. Myślałem, że to widać ale chyba się myliłem i następnym
razem muszę być bardziej precyzyjny.

Widać było później ;P

> Eeee, no właśnie? Chyba nie łapię, podważasz własną definicję fanatyzmu?
> Fanatycy religijni wypaczają religię i rysują jej fałszywy obraz. Zgadzamy się co do tego?


Nie. Fanatycy religijni nie wypaczają własnej religii tylko stoją przy niej twardo bez względu
na okoliczności.
Ludzie, którzy wypaczają religię są odstępcami od wiary.

No ale przecież sam napisałeś, że w Islamie nie ma nic o "wysadzaniu się"? Skoro stoją twardo przy swojej religii to chyba jednak nie powinni się wysadzać bo tam tak nie ma napisane?

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Ja się pytam o czynniki im to ułatwiające. Skoro ten system moralny jest taki uniwersalny
i czytelny to chyba nie powinno być z nim takich problemów?

Słabo czytałeś Pismo Święta, a warto byś zapoznał się najpierw z tym, co krytykujesz.
Otóż Bóg dał człowiekowi wolną wolę - dziwię się, że tego nie wiesz. Do wiary nie można zmusić
- wiarę trzeba mieć (otrzymać łaskę wiary). Trzeba Boga przyjąć dobrowolnie. Jeśli ktoś traktuje
zasady ot tak sobie, to prędzej czy później stosując relatywizm od nich odejdzie. Jeśli w nie
naprawdę wierzy, to będą dla niego na tyle ważne, że nawet jeśli zbłądzi to będzie wiedział,
że zrobił źle i postara się to naprawić, nie mówiąc już o tym, że to błądzenie będzie nikłe.

W sumie to nie wiem po co Co to piszę. Ty będziesz i tak trwał przy swoim ateizmie uważając,
że mój sposób myślenia jest przeżytkiem w XXI wieku.

"Trzeba Boga przyjąć dobrowolnie- rzekł rycerz po czym odciął wieśniakowi dwa palce. Przyjmujesz Boga dobrowolnie?
-Taaaakkk panie taaaak..."
khkhy

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Terrorysta Islamski powie Ci, że wierzy w Islam i zabija bo tak nakazuje mu Islam. Ba!
Może nawet Ci rzucić cytatem jak chce:
> "Kiedy więc spotkacie tych, którzy nie wierzą, to uderzcie ich mieczem po szyi, a kiedy
ich całkiem rozbijecie, to mocno zaciśnijcie na nich pęta." (Sura XLVII)

Widzisz, miałem zajęcia z islamu i prowadziła ją pani doktor, która masę czasu tam spędziła.
Powiedziała jasno - muzułmanie są pokojowo nastawieni. Inną kwestią jest, że nie wybaczają
jednego -i jest to coś, czego brakuje współczesnym chrześcijanom - nie pozwalają pluć na własną
religię.


No to bądź przykładnym chrześcijaninem i idź się wysadź...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Rozumiem natomiast, że Ty wierzysz w Twoją interpretację Twojej religii a nie w to co
już ktoś zinterpretował za Ciebie w swojej interpretacji? Mam nadzieję, że wyrażam się jasno.


Wyrażasz się niezbyt jasno, ale staram się zrozumieć Twój zamysł. Chodzi Ci o to, czy wierzę
w zasady ustalone przez Boga, czy w to co mówi mi np. ksiądz. Dobrze rozumiem?
Odpowiem - od tego człowiek ma m. in. rozum: żeby przeczytać najpierw Słowo Boże, a potem zobaczyć,
czy ten, który się na nie powołuje nie łamie zasad w tymże Piśmie zawartych. Widzisz - religia
wymaga więcej myślenia niż... myślałeś ;P
A co do mnie - tym się kieruję. Staram się czytać Pismo Święte i nim kierować się w życiu.
Jeśli jakiś ksiądz odchodzi od zasad PŚ to jest to zazwyczaj dość dobrze widoczne. Za takim
złym pasterzem się po prostu nie idzie.


Powiedz mi czy pomaga ci postępować moralnie Kult Złotego Cielca (chyba księga wyjścia) gdzie to Mojżesz morduje koło 3 tysięcy ludzi?

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Wtedy nie byłby on fanatykiem tylko "normalnym" wierzącym- standardem jak na taki zapis.
Jeżeli masz w religii napisane "zabijaj" to nie jesteś fanatykiem jeżeli zabijasz. Jesteś "zwykłym"
(jak na takie standardy) wierzącym. Ty też masz w Biblii zapisane "nie zabijaj". To znaczy,
że jak nie zabijasz to jesteś fanatykiem religijnym? Chyba coś jest nie tak w tego typu rozumowaniu...


Bo nie zrozumiałeś :) Ja uznaję zasady zawarte w PŚ, ale do fanatyka mi daleko.
Za fanatyków uznałbym ludzi nazywanych potocznie "dewotami", którzy nie tylko dzień święty
święcą wizytą w kościele, ale każdy, modlą się kilkanaście razy dziennie, niosą Słowo Boże
nawet tam, gdzie ich nie chcą etc. Innymi słowy - trzymają się wszystkich zasad z ogromną gorliwością.
Czasami wręcz z nadgorliwością. Ale tych zasad nie łamią.


Przecież islamscy terroryści tych zasad nie łamią, mają napisane:

"Kiedy więc spotkacie tych, którzy nie wierzą, to uderzcie ich mieczem po szyi, a kiedy ich całkiem rozbijecie, to mocno zaciśnijcie na nich pęta." (Sura XLVII)

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Chyba strasznie chcesz przeinterpretować definicję fanatyzmu żeby tylko wybielić religię
ale powyżej już Ci wykazałem, że Twoje myślenie na ten temat jest kompletnie nie logiczne.


Nie zauważyłem. Może jednak nie napisałeś tego tak jasno jak myślałem.


Zauważyłem, że nie zauważyłeś.

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Ależ oczywiście, że terroryści są winni. Ale oni są ostatnim ogniwem- a jak chcesz zapobiegać
to musisz działać wcześniej. Ryba psuje się od głowy.

Nie opowiadaj... historyjek obrazkowych. Jeśli ktoś łamie dobre zasady, to według Ciebie winne
są dobre zasady, bo ktoś je złamał. To jest po prostu totalne... wypaczenie zdroworozsądkowego
myślenia.
I Ty mi prawisz o logice.


Ja ci prawię o tym, że te twoje dobre zasady są zapisane w taki sposób, że można je różnie odczytywać- są nieprecyzyjne.

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Łatwa w sterowaniu bo terroryści są wynikiem manipulacji ze strony religijnych guru wmawiających
im, że mają robić tak a nie inaczej bo tak jest zapisane w ich świętej księdze- to nie jest
manipulacja?

W sterowaniu? Wiesz z czego się bierze wypaczenie religii? Z braku myślenia. Tam, gdzie człowiek
przestaje myśleć zaczynają się problemy. A ktoś kto nie zna własnej religii i własnej Świętej
Księgi jest wierzącym w człowieka, a nie wierzącym w Boga. Dlaczego? Bo wierzy innym ludziom
na słowo.


No jasne, że się z tym zgadzam. Ale na "wierze na słowo" opiera się cała religia...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Sorry Batory ale to ty postulujesz istnienie Boga. To nie ja mam coś udowodnić tylko Ty.

Chyba żartujesz. To Ty piszesz, że religia to kłamstwo. Dlatego podaj argumenty za tym twierdzeniem,
albo milcz.

Cytat Russela się kłania.

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Teologia chrześcijańska przestała się rozwijać już gdzieś w XVII wieku- nic co mogło
by przemawiać za bardziej za istnieniem Boga nie pojawiło się do dzisiaj.

Przykro mi, ale Cię rozczaruję. Jeden przykład - całun turyński. Przez cały XX wiek, do tej
pory, trwają badania nad tą tkaniną - w dużej mierzy, by udowodnić, że to nic nie warty śmieć...
i jakoś ciągle okazuje się - naukowo - coś odwrotnego).).


Dowiedz się najpierw co to znaczy teologia...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Zadziwiające jest jak dla wielu ludzi to, że nie można udowodnić nie istnienia Boga jest
równoznaczne z prawdopodobieństwem 50 na 50...

Nie zadziwiające tylko logiczne. Dlatego wielu idzie za słowami Pascala i przychylają się do
tego, że Bóg jest. A inni wierzą bez względu na teorie ateistów.


"Wielu ludzi wierzących mówi tak, jakby to na sceptykach spoczywał obowiązek udowodnienia nieprawdziwości głoszonych przez nich dogmatów, a nie na wierzących ciężar dowodu. Oczywiście, to pomyłka. Gdybym stwierdził, że gdzieś tam, pomiędzy Ziemią a Marsem, krąży wokół Słońca po eliptycznej orbicie porcelanowy czajniczek, nikt nie byłby w stanie zakwestionować prawdziwości tego twierdzenia (oczywiście musiałbym być wystarczajaco przewidujący, by dodać, że czajniczek jest zbyt mały, by dało się go dostrzec nawet za pomocą najpotężniejszych teleskopów). Gdybym jednak obieścił, że skoro moich poglądów nie można zakwestionować, to jest przejawem absurdalnych i nieracjonalnych uprzedzeń odrzucanie ich przez innych ludzi, uznano by - skądinąd słusznie - że prawię nonsensy. Jednakże, jeśliby istnienie czajniczka potwierdzały starożytne księgi, które jako uświęconą prawdę odczytywano by nam co niedzielę, i których treść wkładano by w dziecięce główki w każdej szkole, odmowa wiary w istnienie czajniczka uznana zostałaby za przejaw podejrzanej ekscentryczności, osobnika weń wątpiącego wysłano by zaś do psychiatry w czasach oświeconych, a oddano inkwizycji w epokach wcześniejszych."

Bertrand Russell kolejny noblista...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Powyższe cytowane "kłamstwo" odnosiło się chyba tylko do Boga...

Kłamstwo? Jeśli czegoś nie potrafisz udowodnić i nikt tego nie potrafi, to nie jest kłamstwem.
Mówienie, że istnienie Boga to kłamstwo jest jawnym wojowaniem z wiarą starymi komunistycznymi
i oświeceniowymi metodami.


Rusell, Rusell i jeszcze raz Rusell :D:D

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Stary, czy ja mam z tych Twoich zaledwie kilu postów dyskusji ze mną powyciągać wszystkie
twoje epitety, opinie o ludziach, którzy nie myślą tak jak ty? "Chory", "ograniczony"- gdzie
się podziała Twoja moralność?

Nazywania rzeczy po imieniu moja religia nie zakazuje :) Wiem jednak, że ideologia antyreligijna
wymyśliła poprawność polityczną, dzięki której mówienie prawdy wprost jest w zasadzie niemożliwe.
Jeśli ktoś głosi, że żeby "dobry człowiek popełniał zeł czyny potrzebna jest religia" to jest
chory z nienawiści do religii i ograniczony. Głoszenie na poważnie tego typu stwierdzeń jest
żałosne. Nie ma o czym dyskutować.

Po za tym, że potrafisz rzucać epitetami to masz jeszcze jakieś argumenty?

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Pytałem oczywiście pomijając Twoją ironię o przyzwyczajenie do nie myślenia.

Do "nie myślenia"? Są ludzie, którym myślenie idzie z oporami (ale nie śmiałbym ich porównać
ze zwierzętami) - Ci kierują się w dużej mierze instynktem samozachowawczym (zawsze jest tak,
że w czymś się jest dobrym, jak nie rozum, to instynkt - jak u niewidomego wyostrza się słuch)
i tym religia pomaga, bo jest jak sygnał od królowej. Napisałem kiedy zaczyna się problem -
wtedy, kiedy wierzą ludziom, nie Bogu. A nieznajomość Biblii do tego prowadzi. Dlatego właśnie
już w średniowieczu stworzono Biblię pauperum - Biblię ubogich, by ludzie, którzy nie potrafili
czytać mogli się z Pismem Świętym zapoznać (słuchając przy tym słów kapłana). Potem rozwinęło
się to na większą skalę, a kiedy wszedł druk na dobre i ludzie zaczęli czytać i zaczęło się
wycofywać. W XXI wieku, który sławisz, ludzie są wtórnymi analfabetami (dzięki postępowcom
pokroju Lenina) i nie wiem, czy nie czas wrócić do Biblii pauperum...
A ludzie myślący doskonale sobie radzą żyjąc z Pismem Świętym za pan brat.


Do epitetów dorzucam analfabetów (szczególnie Russela). Drogi przyjacielu, wyglądasz mi na strasznie zakompleksionego człowieka. Kazdy kto się z tobą nie zgadza to "chory" albo "analfabeta"...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


A co do"nie myśleć" - uczą tego przede wszystkim postępowe media. Postępowe, bo antyreligijne
(jak to tuaj niedawno "ktoś" rzucił - "religia w XXI wieku? to śmieszne"). Wbijają w łby formułki
do zapamiętania i przytaczania na każdym kroku - czy ma to sens, czy nie (zazwyczaj i tak nie
ma, ale fajnie brzmi). Wyzucie z samodzielnego myślenia było, jest i będzie celem ludzi przeciwnych
religii. Bo religia stanowi przeszkodę dla robienia z ludzkością rzeczy podłych i traktowania
w sposób setki razy gorszy niż traktują się zwierzęta (znasz tygrysa, który ubierałby się w
skórę z antylopy?).

No tak, w mediach szczególnie dużo tej antyreligii...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> A ja jak wykazałem na przykładach zwierząt a także na samym sobie, że Twoje założenie
jest błędne.

Nie wykazałeś. W Twoim mniemaniu był to argument. Niestety, tylko w Twoim mniemaniu...

Nie chcesz to nie wierz faktom. Masz przecież Boga, który do istnienia nie potrzebuje faktów. Wystarczy czajniczek...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Nie to napisałem. Gdyby nie było religii to nie było by ateistów.

Ach, to znowu ta logika. To kim by ci ludzie byli? Karczochami? Jeśli ktoś zaprzecza istnieniu
Boga lub bogów, to jest ateistą. Chyba, że jest karczochem...

Nie ma religii, nie ma boga. Nie ma teistów- w takim razie nie może być ateistów. Nie ma również agnostyków. Strasznie skomplikowane...

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Sorry ale czy Żydzi mogą być antysemitami?

Mogą i bardzo często są. Odsyłałem do Łysiaka czy Michalkiewicza, ale wolisz cytować hipokrytów
i pseudomyślicieli. Tam sie nie dowiesz nic o antysemityzmie. Z wiodących mediów zresztą też.


Dorzucam "hipokrytów" i "pseudomyślicieli". Ach jacy to Ci ateiści są nieokrzesani....

Dnia 11.11.2007 o 04:09, Yarr napisał:


> Chciałeś Noblisty to masz, jezuite też dałem+ ateistę. Mam cały arsenał...;)

Byłego jezuitę...
Słaby arsenał skoro obejmuje tylko jedną grupę ludzi - antyreligijnych ateistów. Człowiek myślący
zazwyczaj przed rozważaniem jakiejś kwestii sprawdza argumenty za i przeciw. Jesteś ateistą,
więc powinieneś najpierw sprawdzić co oferuje religia i jak funkcjonuje, a potem wybrać. Ale
po co się grzebać, prawda? Jeszcze by Ci się sumienie odezwało ;P
Nie odrobiłeś tej lekcji i podejrzewam, że poszedłeś po prostu na łatwiznę. Bo "nie wierzyć
jest łatwiej" - co przeczy Twojej tezie o myśleniu..


Byłego jezuitę, co nie znaczy, że ten człowiek nie wierzy w Boga. Chyba nigdzie nie deklarował, że jest ateistą. Poprostu uczciwie i szczerze zauważa, że światopogląd ateisty jest spójny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się