Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 02.12.2007 o 20:36, Yarr napisał:

> :))))) Żyjesz w świecie abstrakcji.

Nie, po prostu nie miałem tych informacji, które Ty podałeś. A to jednak nie jest świat abstrakcji.
Nie wiem po co ten dodatek(?). Zaczepka? Ech...

Jak zawsze :) Też kiedyś myślałem że tam jest porządek większy niż w Niemczech, ale okazało się inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.12.2007 o 20:09, Clegan napisał:

/.../ Maja tam zwyczajnie totalny bałagan - /.../

No pewnie, bo jak zaprowadzić porządek w kraju, w którym domy na ulicy mają numery w kolejności, w jakiej zostały zbudowane? Przecież tylko ten, który mieszka na tej ulicy od dziecka może się w takiej numeracji połapać ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.12.2007 o 22:05, Clegan napisał:

Jak zawsze :)


Może się kiedyś przyzwyczaję ;P

Dnia 02.12.2007 o 22:05, Clegan napisał:

Też kiedyś myślałem że tam jest porządek większy niż w Niemczech, ale okazało się inaczej.


Widać, że wszędzie zasady lecą w dół... im więcej demokracji, tym więcej dewiacji :D Dyktatorzy przynajmniej niczego nowego nie wymyślają ;P A w demoludzie to nawet nazwy "matka" i "ojciec" zlikwidowali, bo "godzi uczucia"...

Niedługo będziemy mówić jak Pietrzak w latach 80-tych: "Co jeszcze Ci nasi gamonie wymyślą...?" Problem w tym, że teraz to już nawet nie będą "nasi"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nie używam "dosadnych stwierdzeń" tylko dostosowałem się do ducha

Dnia 02.12.2007 o 21:02, strajker napisał:

czasu i mody używając słownictwo... "prof." Wł. Bartoszewskiego z jego "matołkami", "koziołkami"
"debilkami" czyli wzoruję się na poziomie guru PO


Ale na Forum powinniśmy się wykazać większa klasą niż nasi drodzy politycy.Oni niech zdobywają szczyty miernoty , jeżeli jeszcze jakiegoś nie zdobyli.Nie ma co z nimi rywalizować ( mam na myśli przedstawicieli wszystkich opcji politycznych) , bo i tak nie damy rady.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2007 o 18:50, muniok napisał:

Według mnie to i tak Tusk nic nie zmieni. Najlepiej było jak prezydentem był Kwaśniewski.

A moim zdaniem w tym okresie nikt nic nie zmieni, cały sejm musi się "wyczyścić" i dopiero potem wejdzie nowe pokolenie(wolnej polski czy inne ) to może brzmi pesymistycznie ale jak dla mnie mówienie przez posła ( byłego na szczęście ) tekstów typu "jak można zgwałcić prostytutkę" jest trochę nie na miejscu. Powinno wejść całkowicie nowe pokolenie- wykształcone,elokwentne i nowymi pomysłami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2007 o 18:38, Dux napisał:

Ciekawe, czy PO też ma/miało takie coś:)

---> PO jako calosc moze nie, ale taki Niesiolowski pewnie ma cos takiego tylko dla siebie, na dodatek wlasnego autorstwa ;)
Albo Pawlak i jego "konkretne rozwiazania konkretnych problemow" czy "czasami bezpieczniej jest milczec, niz powiedziec o jedno slowo za duzo" ;D [choc teraz jakos te teksciki wyciszyl]
Kilku by sie jeszcze znalazlo, co zawsze musieli wcisnac jakas formulke ;)

EDIT: Oczywiscie wiemy, ze Pawlak nie jest z PO, ale dostalo mu sie rykoszetem jako koalicjantowi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.12.2007 o 02:05, Yarr napisał:

Potęgą nie jest wcale eksport. A już zwłaszcza wtedy, kiedy się nie importuje i kiedy nie ma
koto tego skonsumować. Bo co? Będą się kasą żywili?

Masz rację. Tyle że Chińczycy importują - i wcale nie tak mało - tyle, że tego nie widać w porównaniu z ogromnymi rezerwami jakie im rosną. A importują "trochę" żywności bo ich terytorium przestało już jakiś czas temu wystarczać do wyżywienia ilości ludzi jaką mieli w szczytowym momencie (no chyba, że kolejny szczyt znowu teraz jest). Wynikało to z obliczenia wartości energetycznej światła jakie dociera na możliwe do wykorzystania pod uprawy terytorium Chin.

Dnia 02.12.2007 o 02:05, Yarr napisał:

Mam tylko nadzieję, że chińscy włodarze z KPCh nie obudzą się z ręką w nocniku :)

Być może. Na razie jednak sytuacja była taka, że Chiny przetwarzały coraz więcej energii podbijając produkcję, którą sprzedając pakowali w rezerwy - najczęściej obligacje rządu USA. Jednocześnie importując coraz więcej nośników energii i surowców. Chiny znalazły się w sytuacji gdy mają za dużo pieniędzy, które mogą zainwestować, a jednocześnie generalnie nie inwestują ich na swoim terenie w inwestycje strukturalne i polepszenie jakości życia Chińczyków (jedna zapora, czy program kosmiczny to nie to). To jest sytuacja bardzo niestabilna bo gdyby miała trwać, to dojdzie się do stanu brzegowego w którym wiele pewników dotyczących gospodarki światowej przestanie być pewnikami.
Co do tych chińskich firm współpracujących, to jest to stary numer Chińczyków jeszcze ze starożytności. Otóż zachodni inwestor budując fabrykę musi (jawnie bądź nieświadomie) przekazać technologię produkcji dóbr, które ma jego fabryka produkować. Chińska firma współpracująca zaczyna wytwarzać dokładnie to samo, ale sprzedawać już innym kanałem dystrybucyjnym i z pominięciem jakichkolwiek opłat licencyjnych. Czasem produkt końcowy jest modyfikowany, czasem nawet ulepszany. Inwestor po jakimś czasie zaczyna mieć wewnętrzną konkurencję i jest wygryzany z rynku przez firmę chińską, która staje się głównym i jedynym dostawcą.
W ten sposób Chiny rozwijają się. Dokładnie tak samo działa tam branża komputerowa. Przykłady już mamy: Chińska wersja Google, chińskie oprogramowanie, które jest urzędowo nakazane w stosunku do pierwotnych wersji zagranicznych. To jest ta sama metoda przejmowania i eliminowania konkurencji.

Dnia 02.12.2007 o 02:05, Yarr napisał:

Chyba, że mają plan wzięcia świata na przetrzymanie - uzależnienie od swoich towarów, a potem rozpoczęcie wojny... i odcięcie od swojego rynku.

To nie jest wykluczone.

Dnia 02.12.2007 o 02:05, Yarr napisał:

Tylko po co? ;P Jeśli chcą pozostać w stanie pokoju, to muszą dać swojemu społeczeństwu konsumować dobra, które zyskują dzięki eksportowi - czyli te importowane.

No właśnie dlatego część polityków uważa, że Chiny to zagrożenie - szczególnie Chiny autorytarne lub z dyktaturą komunistyczną. Problem w tym - co może spowodować, że społeczeństwo chińskie zacznie konsumować efekty swojej pracy. Na pewno nie obecna dyktatura "komunistów" i raczej nie autorytarne rządy jednego człowieka (to musiałby być jakiś odwrotny Mao - a taki nie ma szans dojść do władzy). Inną nazwą konsumowania dóbr (które obecnie występują głównie jako fundusze rządowe, rezerwy państwowe) przez społeczeństwo jest redystrybucja - czyli rozdawnictwo, czyli przykład realnego socjalizmu.
Chiny mają więc problem - albo stan obecny będzie trwać, aż do załamania się całego układu, albo Chiny się zsocjalizują.

Dnia 02.12.2007 o 02:05, Yarr napisał:

Jeśli nie importują, tylko eksportują dla samego eksportowania, to jest to jakiś bzdet ekonomiczny.

Dlatego ten stan nie potrwa w nieskończoność. To się zmieni. Kwestia tylko - kiedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.12.2007 o 18:38, Dux napisał:

http://wiadomosci.onet.pl/1651972,11,item.html
Cheche. Nie ma to jak gotowiec. Nie trzeba się wysilać.

To nawet dobrze, że to wyszło. Kaczyński wie, że kłamstwo powtarzane wystarczająco często staje się "prawdą". Ale ostatnio się przeliczył i teraz właśnie popełnia błąd za błędem.
Nie rozumie, że PiS przegiął poziom, za którym każda wypowiedź człowieka z tej partii staje sie niewiarygodna.

A co do samej info. Tusk ma właśnie jedną z niewielu zalet bycia premierem rządu, który ma wyczyścić ten kraj - otóż nie "piastował" (to chyba teraz oznacza "brać w łapę":) żadnych funkcji państwowych. To jest w naszej sytuacji wielka zaleta. Nie wada.
Z doświadczeń wielu państw wynika, że do znaczącej likwidacji korupcji musiał pojawić się jeden czynnik: Nowi ludzie kierujący państwem - nie mający żadnych powiązań z dotychczasowym państwem. Dlatego to co PiS podaje jako wadę jest wielkim atutem - jest wprost niezbędne do zreformowania zeżartego korupcją kraju. Mamy też rzadki przypadek świetnej sytuacji, w której niedawny prezes Transparency International (czyli organizacji walczącej z korupcją) zostaje ministrem w rządzie mającym na celu wyrugowania korupcji z korzeniami.

Dnia 03.12.2007 o 18:38, Dux napisał:

Ciekawe, czy PO też ma/miało takie coś:)

PO niedługo będzie miało lepsze "haki". Prawdopodobnie zostaną opublikowane listingi wydatków z kart kredytowych wysokich urzędników państwowych z lat 2005-2007. Będzie się działo. :)

Dnia 03.12.2007 o 18:38, Dux napisał:

Być może nie, bo w działaniach propagandowych PiS bryluje od dawna, więc wszystko ma pierwszy.

Jakoś ta propaganda spowodowała, że przegrali wybory. I moim zdaniem jeżeli nic się nie zmieni, to przy aktywnym odcinaniu partii (jakiejkolwiek) od mediów państwowych poparcie za 4 lata spadnie im poniżej progu wyborczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.12.2007 o 10:44, Olamagato napisał:

To nawet dobrze, że to wyszło


Wyszło, ale posłowie PiSu idą w zaparte i powtarzają co im kazano. Mówiłem już wcześniej że Kaczyński pozamieniał starą gwardię na niedojdy polityczne, którym jak się okazuje trzeba wbijać do głowy co mają mówić. A oni powtarzają słowo w słowo, nawet kiedy się im śmieją w twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Osiągnęliśmy to, co chcieliśmy - przedłużenie stawek VAT do końca 2010 roku" - powiedział polski dyplomata, proszący o zachowanie anonimowości.

Cymbał zdaje sobie sprawę, że mogliby go za to zlinczować za jakiś czas, więc woli zachować anonimowość...
Nie wiem jak można być taką bandą frajerów. Nasi przodkowie walczyli o to, żeby nasz kraj był niepodległy i suwerenny, a teraz sami się tej suwerenności zrzekamy. I to żeby jeszcze na rzecz jakiejś ekstra oferty ;P Kurde, ręce i spodnie opadają.
A najbardziej załamują mnie nie politycy (bo to w swej masie wyrachowane dranie), ale lud. "Kiedy byłem małym chłopcem" [HEJ! ;P], to sobie myślałem, że jak upadnie komuna, to ludzie będą wiedzieli jak sobie ułożyć życie i doprowadzić do dobrobytu. Ale wtedy byłem mały i głupiutki. Teraz się na każdym kroku przekonuję, że ludzie w większości to kretyni [ktoś, kto wymyślił demokracje był cholernie cwanym sukinkotem]. I ta świadomość jest bolesną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

http://tiny.pl/js7g

Kolejne potwierdzenie ułomności Polaków... Boże, widzisz i nie grzmisz...
Nawet jednego porządnego stadionu do piłki kopanej nie potrafimy wybudować. Szczyt żenady.

A Budo ostatnio na mnie napadł, że jestem taki pesymistyczny :P Wolę być pesymistyczny w oparciu o realia, niż naiwny w oparciu o wyobraźnię :D

P.S. Najgorsze przekleństwo: obyś żył w (nie)ciekawych czasach ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zaraz odezwie się jakiś towarzysz, który powie, że za mały jest na finał Ligi Mistrzów, ale nie na EURO 2012, więc wszystko jest w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.12.2007 o 11:56, Yarr napisał:

"Osiągnęliśmy to, co chcieliśmy - przedłużenie stawek VAT do końca 2010 roku" - powiedział
polski dyplomata, proszący o zachowanie anonimowości. /.../

Ja bym bardzo chciał, żeby jakiś hurraeuropejczyk przeanalizował to zdanie, tak jak zrobią to za jakiś czas historycy, czyli kładąc nacisk na użyte słownictwo. Zwrócą uwagę, że uzyskaliśmy zgodę na czasowe ustalanie własnych podatków, o czym świadczy przecież "chcieliśmy" i do "2010" roku. Zadadzą pytanie, w szkole podstawowej: o czym to świadczy? I otrzymają odpowiedź: że Polska nie mogła sama decydować o podatkach! Tak jest! A dlaczego? Bo nie była suwerenna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.12.2007 o 12:19, Vaxinar napisał:

Zaraz odezwie się jakiś towarzysz, który powie, że za mały jest na finał Ligi Mistrzów, ale nie na EURO 2012, więc wszystko jest w porządku.

---> Pewnie ze w porzadku.
Chcecie budowac obiekt dla 70 tys osob, dla ludzi, ktorzy aktualnie 10 tysiecznika Legii nie zawsze potrafia zapelnic ? Na pewno pieknie to bedzie wygladac - mecz i prawie caly stadion pusty.
Na kij nam stadion na 70 tys osob ? Zeby zapelnil sie raz na rok, jak bedziemy grac z kims silniejszym ?
Bo tworzyc spory obiekt, zeby pelnil swoja funkcje tylko i wylacznie podczas Euro 2012 jest zadnym argumentem. Chyba ze uwazacie, ze Polska/Warszawa maja zdecydowanie za duzo pieniedzy i nie moga ich wydac w zaden inny sposob, jak na budowe stadionu, ktorego nie wykorzystamy nigdy w pelni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.12.2007 o 12:24, gaax napisał:

Ja bym bardzo chciał, żeby jakiś hurraeuropejczyk przeanalizował to zdanie

Nie jestem hurraeuropejczykiem w wersji UE (za to jestem w wersji EWG i WTO), ale sprawa jest dość jasna.
Po pierwsze Polska w 2003 roku podpisała traktat w którym wszystkie kraje zobowiązują się do wyrównania stawek podatku VAT do wersji podstawowej i w zamyśle najlepiej z identyczną stawką oraz ujednolicania przepisów podatkowych dla tego podatku. Warto przypomnieć, że cały pomysł tego podatku i jego neutralność dla firm niezależnie od długości łańcucha produkcji i dystrybucji zależy od dwóch czynników - jednolitości stawki i identycznych reguł kwalifikowania kosztów uzyskania przychodu.
Oznacza to, że nonsensem z wielu ważnych powodów są różne stawki VAT i różne przepisy w kwestii zaliczania wydatków firm do kosztów przychodu.

Problem powstał gdy w czasie jego wprowadzania rózne kraje miały różnej wielkości interesy i interesiki w złudnym wspieraniu podatkowym różnych branż. Powstał chaos, który spowodował, że na różnicach stawek VAT i zaliczania kosztów zarabia się lub traci olbrzymie pieniądze, które potrafią dochodzić aż do 1/4 całej wartości produkcji (najwyższa stawka VAT, to 25%). I to w sytuacji gdy firmy z całego łańcucha między producentem najprostszego prefabrykatu, a ostatecznym konsumentem zarabiają na marżach 3-5% tej wartości, a często nawet poniżej 2%.
Oznacza to, że miejsce naliczania VATu, wykorzystanie specyficznych dla jednego kraju przepisów podatkowych lub skutków decyzji urzędnika (np. zaniechanie poboru podatku) ma często większą wartość niż cała globalna rentowność pojedynczej firmy z tego łańcucha. Nic dziwnego, że niejednolite przepisy VAT, to wprost wylęgarnia korupcji.

Rozwiązania są dwa:
1. Likwidacja podatku VAT i wprowadzenie w zamian najprostszego podatku obrotowego/przychodowego, który liczy podatek tylko od przychodów pozbawionych liczenia kosztów (tak mają często kraje dalekiego wschodu, często tygrysy gospodarcze i USA). W wielu krajach VAT zresztą nigdy nie istniał, więc sprawa jest banalna.

2. Ujednolicenie przepisów, interpretacji i stawek podatku VAT na terenie całej UE. To jedyne skuteczne rozwiązanie pozwalające zredukować koszty obsługi, poziom korupcji, przy założeniu, że ten podatek pozostaje.

Kraje UE poszły na taki kompromis, że zgodziły się na różne stawki podstawowe skupiając się na jednolitych przepisach i interpretacji. To oznaczało, że przepisy te muszą być ustalane ponadnarodowo z pierwszeństwem tych przepisów nad krajowym prawodawstwem.
Paradoksalnie nawet taki kompromis - mimo, że jego efekty muszą być ograniczone jest dla Polski korzystny ponieważ mamy bez dyskusji najgorzej uchwalone i stosowane przepisy VAT w całej UE, co przekłada się na najwyższą korupcję gospodarczą (styk firmy prywatne-urzędy skarbowe). Dokładając do tego praktycznie nie funkcjonujące sądownictwo (jeden z ostatnich wyników skuteczności na świecie, łącznie z krajami trzeciego świata) widać, że narzucanie nam zewnętrznego prawa (zamiast uchwalania jego polskiej karykatury) jest paradoksalnie w interesie Polaków.

Reasumując dzisiejszy "sukces" jest tak naprawdę wielką porażką wyprostowania kwestii podatkowych w zakresie polskiego VAT. Rozpatrując ten podatek globalnie - za cenę 15% lub 22% nieuzasadnionego podatkowego dotowania pojedynczych branż (rolnictwo, księgarstwo, budownictwo) przez pozostałą część gospodarki zlikwidowaliśmy obligatoryjną i darmową pomoc prawną w likwidacji korupcji w zakresie tego podatku. Teoretycznie rząd Tuska może mieć łatwiejsze administrowanie i mniejszą niechęć społeczną z powodu naprawiania państwa, ale zakładając, że jednak to państwo musi zreformować, nie może zwalić części potencjalnego niezadowolenia ignorantów na decyzję wyborców z 2001...2004 r. o przystąpieniu do UE i konsekwencje podpisu pod traktatem.

A co do anonimowości dyplomaty - to jeżeli "tego" Polska chciała - to oznacza, że ta Polska była Polską PiSu, a nie PO. A już na pewno nie liberałów gospodarczych.
Liberałowie (w tym konserwatywni liberałowie) z samej zasady upraszczają wszelkie przepisy i likwidują możliwości wyjątków, dając jednocześnie maksymalną swobodę wyboru w gospodarce. Jeżeli więc nie ma w realnej perspektywie możliwości usunięcia VATu, to należy go maksymalnie uprościć, ujednolicić i zlikwidować możliwości interpretacji przepisów podatkowych. Taka zasadą jest na przykład pozwolenie samemu przedsiębiorcy na samodzielną i niepodważalną inaczej niż sądownie (= firma kontra prokurator skarbowy) interpretację tego czy koszt poniesiony przez firmę jest kosztem przychodu czy nie.

Dnia 05.12.2007 o 12:24, gaax napisał:

I otrzymają odpowiedź: że Polska nie mogła sama decydować o podatkach! Tak jest! A dlaczego? Bo nie była suwerenna!

Na razie efekty tego, że Polska do 2003 r. sama mogła decydować o podatkach są jak najgorsze. Mamy moim zdaniem jeden z najgorszych w sensie efektywności i najbardziej skorumpowanych systemów podatkowo-sądowych na świecie. Fakty na to wskazują.
Dlatego jeżeli mamy sami sobie ponownie reaktywować skorumpowany socjalizm (do czego bez wątpienia dążyły SLD oraz PiS), to wolę, żeby przynajmniej podatki ustalał nam ktoś, kto ma w swoim gronie mimo wszystko więcej liberałów niż polskie społeczeństwo.

Jednolita stawka i przepisy VAT ma te same podłoże jakie maja założenia jednolitych przepisów ochrony środowiska (wkurzający firmy przymusowy recykling), jednolitego poziomu rozwinięcia gospodarczego każdego regionu UE (Polska dziękować za 50 mld zł rocznie, ale Polska nie rozumieć dlaczego dziękować) oraz zniesione granice (Schengen).

To jest też kwestia ideologii - integrować się jako jedna struktura, eliminując różnice czy rozwijać konkurencję wewnętrzną na zasadzie konkurencji podatkowej i prawnej stanów w USA. Trudno na to odpowiedzieć bo przy założeniu zniesionych granic najlepsza jest konkurencja wewnętrzna, z drugiej strony przy pełnej integracji wciąż jest ogromna konkurencja zewnętrzna. A umowy w ramach OECD i WTO niedługo pozwolą na podobnie swobodną konkurencję międzykontynentalną na poziomie podobnym do EWG w latach 70-tych.

Sprawa więc rozwija się o władzę. Czy Europa ma być jednolita w sensie możliwości nacisku na Azję i inne kontynenty (również militarnie) jako silny organizm parapaństwowy (lub wręcz państwo) czy pozostaną jako maleńkie kraiki, które będą mogły być bez problemu rozgrywane między sobą przez zewnętrznych wielkich sąsiadów takich jak Rosja, USA czy "silny daleki wschód". Jak dla mnie ten argument przeważa mimo, że integracja oznacza w pewnym stopniu degenerację suwerennych państw do roli województw dużego państwa federacyjnego. Alternatywą jest jednak dla tych krajów rola rajów podatkowych, co oznacza, że stają się całkowicie zależne od silnych militarnie sąsiadów (raje podatkowe z założenia nie mają armii).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hak a nie w porządku.
Duży stadion spokojnie może zarabiać na siebie. Nie przyszło Ci do głowy, że nie muszą się na nim odbywać tylko mecze w piłkę kopaną? Że można tam wynajmować np. sale konferencyjne, zrobić tysiąc pięćset różnych innych rzeczy poza murawą? Byłeś na jakimkolwiek stadionie w Europie Zachodniej? Na co dzień nie grają tam meczów, a jednak te obiekty żyją. Bo tam ludzie jednak jeszcze myślą kreatywnie, a u nas pozostała już tylko socsieczka. Jak stadion, to już tylko do kopania piłki... ewentualnie jak się rozleci, to można tam targowisko urządzić. Właśnie na takie głupie myślenie szlag mnie trafia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, że nie czytałem wszystkiego, ale odniosę się do pewnych kwestii.

Po pierwsze - konserwatywni liberałowie nie mają nic wspólnego z systemem podatkowym, który obowiązuje, więc racz nie mieszać ich (w tym mnie) do tego bajzlu :)
Po drugie - my nie jesteśmy za ujednolicaniem stawek VAT. My jesteśmy za likwidacją VAT :)
Po trzecie - Donald Tusk będzie parafował traktat konstytucyjny, a poprzednie rządy na kolanach nas do WE/UE wprowadzały. Krótko mówiąc - kasta polityczna tego kraju tj. LiD, PSL, PiS i PO - zrzekła się suwerenności Polski dla dobra własnego, prywatnego. Nie pisz zatem o ujednoliceniach, upraszczaniach i innych bzdetach (nie to, że piszesz bzdety, tylko piszesz o nich :)), bo te kwestie powinny leżeć w gestii konkretnego kraju, a nie w gestii jakichś uniourzędasów. I wcale nie jest dobre dla przedsiębiorców takie ujednolicanie w całej Europie. Słyszałeś o KONKURENCJI? UE likwiduje w każdej dziedzinie konkurencję. To są czerwoni maniacy, którzy wszystko chcą formalizować i ujednolicać (oczywiście to wymaga nowych urzędów i biurwokratów). W efekcie nie będzie żadnym problemem sterowanie odgórne wszystkim z jednego punktu. I przy braku konkurencji będzie możliwe podnoszenie wszędzie jednakowo stawek nie dając nikomu wyboru.
Kojarzy Ci się to z historią jakoś? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się