Ring5 0
Dnia 18.08.2014 o 19:11, rob006 napisał:Brak ci trochę konsekwencji - ten odcinek ma już 3 lata
Starałem się posłuchać twojej rady :) Poza tym ostatni odcinek, w którym ginie jakiś Stark, pojawił się bodajże w czerwcu 2013, czyli rok z hakiem temu, a nie 3 lata. Ale może jednak wrócimy do tematu GW?
rob006 1
Dnia 18.08.2014 o 19:20, Ring5 napisał:Ale może jednak wrócimy do tematu GW?
W tym temacie mam tylko jedno do dodania - potwierdzasz, że SW ma najbardziej twardogłowych fanów na świecie :D
Ring5 0
Dnia 18.08.2014 o 19:24, rob006 napisał:W tym temacie mam tylko jedno do dodania - potwierdzasz, że SW ma najbardziej twardogłowych
fanów na świecie :D
Potraktuję to jako komplement ;) Wiesz, znam ludzi, którzy prawie są gotowi dać po pysku za nazwanie Trans Ama "Mustangiem". Jak to w czasach mej młodości śpiewały Fasolki - "Każdy ma jakiegoś bzika".
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:Ciekawy tytuł dla Epizodu IX ;)
W końcu się zgadzamy;)
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:Oczywiście, dopiero wtedy będziemy mogli coś powiedzieć, natomiast Lucasfilm oficjalnie
oświadczył, że EU nie jest już częścią "oficjalnego" świata GW, tylko "alternatywnej
rzeczywistości" (czyli Legends). Myślę, że to chyba dość jednoznacznie prognozuje co
do przyszłości EU.
Światełko w tunelu. Wg. ostatnich przecieków Palpatine ma wrócić ze swoją armią. Zupełnie jak w komiksach:D
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:
I tak, i nie. EU (czyli C-canon) wbrew pozorom nie był wcale taki zagmatwany sam w sobie.
Tym, co go komplikowało, były kolejne pomysły Lucasa. Pisałem już o tym wcześniej, ale
najlepszym przykładem tu są Mandalorianie. W EU powstała cała ich historia, która, swoją
drogą, została przez fanów przyjęta bardzo entuzjastycznie. Mieliśmy komiksy, mieliśmy
książki (cykl Republic/Imperial Commando idealnie opowiadał o ich historii i tradycji).
I do tego momentu wszystko jest ok. Potem na scenę wkracza Lucas i stwierdza, że tak
właściwie, to Mandalorianie są bardzo sympatycznymi, miłującymi pokój osobnikami i właściwie
to równie dobrze mogliby mieszkać na Alderaan (ok, to ostatnie to już mój pomysł :/ ).
Jeden pomysł skutecznie przekreśla lata tworzenia historii. W związku ze sprzecznościami,
jakie powstają po TCW, Karen Traviss rezygnuje z napisania ostatniego tomu, podsumowującego
cały cykl R/IC.
No tak... Ale później Mandalorianie w KOTOR-ze (a szczególności w 2-ce) już tak dobrze nie mają;)
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:EU samo się nie zagmatwało. Doprowadził do tego Lucas oraz jego "cenzorzy", którzy mieli
pilnować, by do EU nie wkradł się chaos. Niestety, w pewnym momencie postawiono na ilość,
nie jakość (jak wcześniej), doprowadzając do owego zagmatwania. Gdybym był zwolennikiem
teorii spiskowej, powiedziałbym, że celowo na to zezwolono, by mieć argument do zlikwidowania
EU, za którym Lucas nigdy za bardzo nie przepadał i który traktował jako zło konieczne
(czego zresztą nigdy nie ukrywał). Ale nie jestem, więc nie powiem.
Bo Lucas miał wizję i najlepiej by zrobił, jeżeli sam by się z nią podzielił, a potem wg. tego "konspektu" tworzono EU. A tak mamy to co mamy.
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:Oczywiście, że zmienia. Bardzo wiele. Oglądasz Epizod VI i jeśli czytałeś cykl X-Wing,
to wiesz, którym statkiem leciał Tycho Celchu, jak potoczyły się jego dalsze losy itp.
Tak przynajmniej było do tej pory. Teraz już w Epizodzie VI nie ma Tycho Celchu, bo ta
postać w świecie GW nie istnieje, jest częścią Legends. Inny przykład, trzymając się
RotJ - jeśli znasz Trylogię Thrawna, to wiesz, że wokół "tronu" Jabby kręci się Mara
Jade w przebraniu tancerki. Oops, już się nie kręci. Mara Jade także nie istnieje. Świat,
który do tej pory tętnił życiem, w którym na każdym kroku można było znaleźć "znajomą
twarz", nagle opustoszał. Wedge Antilles już nie ożeni się z Iellą Wessiri, bo ona nie
jest częścią "kanonu". Han Solo nie będzie musiał stawiać czoła swemu kuzynowi, Thrackanowi.
I tak dalej. Cytując Kenobiego: "[It''s] as if millions of voices suddenly cried out
in terror and were suddenly silenced."
Nadal dla mnie nie zmienia. Jak śpiewał pewien artysta:"Bo fantazja, fantazja, bo fantazja jest od tego..."
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:Ok, tylko znowu - to nie do końca pasuje do tej bajki. Tu nikt nie gmatwał historii Luke''a
czy Palpatine''a, te pozostały bez zmian. Ale wyobraź sobie, że z Batmana nagle wymazano
kompletnie, powiedzmy, Robina. Był i nie ma. Albo któregoś pięknego dnia okazało się,
że Landau, Luckman & Lake nie istnieje. Jasne, Wolverine czy Deadpool od tego nie zbiednieją,
ale chyba raczej sporo by się zmieniło, prawda?
Ale to właśnie zrobiono! Przecież po zagładzie równoległych światów Robina nie było. Nie było Zielonej Strzały, ba! niektórzy bohaterowie całkowicie zmienili wygląd, a organizacje skład. Wcześniej pierwszą Czerwoną Maska był Joker, który po wrzuceniu do kadzi z chemikaliami stał się zły, a potem zrobiono to tak, że nie wiadomo co i jak. Ba! niektóre serie nadal się wykluczają, a po opublikowaniu ktoś mówi, że nie są kanoniczne.
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:A ja nie rozumiem, czemu niektórym tak przeszkadza to, że inni chcą, by EU nie odchodziło
w niebyt. Dla Ciebie nie jest ono istotne, dla mnie jest. Ważne jest dla mnie to, że
częścią świata, który oglądam w kinie, jest nie tylko Zakon Jedi, ale także Alpha Blue,
utworzona, m.in., przez Jan Ors. Nie tylko Rex czy Cody, ale także Fixer czy Darman.
Dla mnie nie jest istotne, czy ktoś mi mówi, że coś istnieje czy nie. Dla mnie jest to najważniejsze co sam myślę i nikt nie może mi nakazać, co uważam za fakt a co nie.
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:W historii uniwersum GW dokładnie to oznacza.
A czy to, że nowe Bondy wymazują stare, to oznacza że te drugie się nigdy nie wydarzyły? Nie, po prostu nikt się tym nie przejmuje.
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:No to widzę, że nic, co napiszę, Cię nie przekona. Podałem już tyle przykładów na to,
jak wiele się zmieniło po 25 kwietnia, że niedługo będę musiał zacząć się powtarzać.
A ja mam wiele przykładów na poparcie swojej tezy:P Dla mnie nie zmienilo się nic, dla Ciebie wszystko i dobrze.
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:Jak zwykle w przypadku GW. Nic nowego.
Tak jak napisałem już Lucas JEST twórcą GW i należy mu się szacunek za to co zrobił i MA prawo robić co chce.
Dnia 18.08.2014 o 17:15, Ring5 napisał:Niestety, to tak nie działa i mieliśmy na to wiele przykładów:
- po Epizodzie I ludzie narzekali, na dwójkę poszli
- po "dwójce" narzekali, na trójkę poszli
- Matriks "dwójka" u wielu wywołał reakcję WTF, ale na trójkę i tak poszli
- "Pustkowia Smauga" na trzeźwo oglądać się nie da (wiem, próbowałem), głowę daję, że
trójka będzie hiciorem
- Piraci z Karaibów 2 byli mocno porypani, ale nie przeszkodziło to trójce w zarobieniu
ciężkich milionów.
Tu będzie dokładnie tak samo - jeśli nawet VII nie wypali, to ludzie i tak pójdą na VIII,
choćby po to, by się przekonać, czy udało im się coś naprawić, czy wprost przeciwnie.
Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka od początku planowała była jako wstęp do "Na krańcu świata". Więc dla mnie porypani nie byli, ponieważ jako pierwsza część dwuksięgu miała prawo zostawić wiele znaków zapytania. Jeżeli VII będzie kiepskie to na VIII nie pójdę, co najwyżej poczekam na wydanie BD.
A Hobbita oglądać się da, tylko trzeba książkę przeczytać najpierw;pp. Mi się podoba, o ile pójdzie się na wersję 2d bo 3d jest zdecydowanie za ciemna.
Co do Matriksa, to jako młodemu wówczas człowiekowi 2-ka mi się podobała. Mimo iż było w niej aż za dużo akcji. Natomiast trójka była nijaka. Przy przegadanej jedynce daje to zestaw 3 najbardziej przereklamowanych filmów w historii, aczkolwiek dopiero z Animatrixem i komiksami ( w polsce niewydanymi) tworzą coś wielkiego.
Ring5 0
Dnia 25.08.2014 o 19:28, Alexei_Kaumanavardze napisał:Światełko w tunelu. Wg. ostatnich przecieków Palpatine ma wrócić ze swoją armią. Zupełnie
jak w komiksach:D
Brzmi ciekawie. Zobaczymy, jak wyjdzie w rzeczywistości.
Dnia 25.08.2014 o 19:28, Alexei_Kaumanavardze napisał:No tak... Ale później Mandalorianie w KOTOR-ze (a szczególności w 2-ce) już tak dobrze
nie mają;)
Później? Może czegoś nie zrozumiałem, ale chyba "wcześniej"?
Dnia 25.08.2014 o 19:28, Alexei_Kaumanavardze napisał:Bo Lucas miał wizję i najlepiej by zrobił, jeżeli sam by się z nią podzielił, a potem
wg. tego "konspektu" tworzono EU. A tak mamy to co mamy.
Ale przecież dokładnie to zrobił! Gdy Zahn pisał Heir to the Empire (i pozostałe dwa tomy cyklu), regularnie konsultował wszystko z Lucasem. To Lucas podał mu błędne daty Clone Wars, to Lucas mylnie opisał, czym były CW (przypomnę - według historii z Trylogii Thrawna, wojny te prowadzone były między Republiką a szalonymi Clonemasterami). Z informacji, które podał Zahn, praktycznie nic nie znajduje potwierdzenia w Ep. I-III. Czyli, de facto, to sam Lucas namotał.
Dnia 25.08.2014 o 19:28, Alexei_Kaumanavardze napisał:Ale to właśnie zrobiono! Przecież po zagładzie równoległych światów Robina nie było.
Ok. Tu akurat za bardzo dyskutować nie mogę, bo raczej czytuję konkurencję, czyli Marvela. W którym coś na wzór EU również istnieje, są to alternatywne wersje naszego świata, noszące różne wartości numeryczne. Ale i tam sporo namieszano. Nie na tyle, jednak, by z "mitologii" tego świata pozbyć się głównych postaci.
Dnia 25.08.2014 o 19:28, Alexei_Kaumanavardze napisał:Dla mnie nie jest istotne, czy ktoś mi mówi, że coś istnieje czy nie. Dla mnie jest to
najważniejsze co sam myślę i nikt nie może mi nakazać, co uważam za fakt a co nie.
I tu leży pies pogrzebany (i przyczyna, dla której nie możemy się zgodzić) - dla mnie jest to istotne. Głównie dlatego, że takie zabiegi przypominają mi selektywne postrzeganie historii i udawanie, że pewne rzeczy po prostu nie miały miejsca. Uprzedzając komentarze - to jedynie porównanie, tak, jestem świadom tego, że GW to fikcyjne uniwersum ;)
Dnia 25.08.2014 o 19:28, Alexei_Kaumanavardze napisał:A czy to, że nowe Bondy wymazują stare, to oznacza że te drugie się nigdy nie wydarzyły?
Nie, po prostu nikt się tym nie przejmuje.
Tu też za bardzo nie jestem w stanie nic powiedzieć, bo nowych Bondów raczej nie oglądam. Obejrzałem Goldeneye, uznałem, że Brosnan pasuje mi na Bonda jak kaktus na szczoteczkę do zębów i odpuściłem. Jakiś czas później na Casino Royale wyciągnęła mnie szanowna małżonka, obejrzałem, westchnąłem ciężko i dałem sobie spokój z Bondem.
Dnia 25.08.2014 o 19:28, Alexei_Kaumanavardze napisał:Tak jak napisałem już Lucas JEST twórcą GW i należy mu się szacunek za to co zrobił i
MA prawo robić co chce.
Ależ ja mam do niego szacunek. Za Epizody IV-VI, na których się wychowałem. Natomiast od 1999 stopniowo odcina kupony od tego szacunku, który coraz bardziej maleje. Warto by było także zauważyć, że on jest twórcą GW, ale twórcą sukcesu GW są fani, którym również jest co nieco winien i dobrze by było, gdyby w końcu ktoś to zaczął zauważać.
Dnia 25.08.2014 o 19:28, Alexei_Kaumanavardze napisał:Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka od początku planowała była jako wstęp do "Na krańcu
świata". Więc dla mnie porypani nie byli, ponieważ jako pierwsza część dwuksięgu miała
prawo zostawić wiele znaków zapytania.
Tyle tylko, że tu nie chodzi o znaki zapytania, ale o kompletnie bezsensowne wątki, robiące ze świetnej bajki o piratach, zawierającej elementy fantastyczne, mocno przekombinowany film o... właściwie nie bardzo do końca wiadomo o czym. Dwójka i trójka wprowadziły tyle wątków, że właściwie żaden z nich nie był w stanie się przebić jako ten najistotniejszy, i w rezultacie otrzymaliśmy coś tak kompletnie niestrawnego, że kompletnie mnie zniechęciło do pójścia do kina na czwórkę. Obejrzałem ją dopiero, jak wyszła na dvd. Dla porównania powiem, że na jedynce w kinie byłem trzy razy i za każdym razem bawiłem się świetnie.
Dnia 25.08.2014 o 19:28, Alexei_Kaumanavardze napisał:A Hobbita oglądać się da, tylko trzeba książkę przeczytać najpierw;pp.
A to napisali już książkę na podstawie filmu?!
Nie wiem, ja nie jestem w stanie tego potworka oglądać. Na jedynkę poszedłem do kina właściwie z ciekawości "co tym razem Jackson sknocił?", bo z takim nastawieniem do jego twórczości pozostawił mnie "Powrót Króla" (i, w mniejszym stopniu, "Dwie Wieże"). Zmiany, jakie powprowadzał, a które właściwie niczemu konkretnemu nie służyły (np pojawienie się Haldira w Helmowym Jarze czy "zielona flegma" podczas bitwy o Minas Tirith, a już szczytem wszystkiego był sposób, w jaki przedstawił swą "artystyczną wizję" Faramira), nastawiły mnie bardzo sceptycznie do Hobbita i okazało się, że miałem słuszne obawy. Pierwszym momentem, w którym się załamałem, był Radagast, pomykający na saniach zaprzężonych w króliki, co sprawiło, że nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać. Od tego momentu było już tylko gorzej (może właśnie dlatego, że książkę znam i uwielbiam?). Na dwójkę do kina nie poszedłem, podobnie jak Piratów 4, obejrzałem ją na dvd. I, jak już pisałem wcześniej, w połowie filmu (a właściwie nawet nie w połowie, tylko znacznie wcześniej), poprosiłem o pomoc w oglądaniu filmu mojego dobrego kumpla, Kapitana Morgana. Tylko dzięki temu nie poderżnąłem sobie żył w scenie z beczkami.
Dnia 25.08.2014 o 19:28, Alexei_Kaumanavardze napisał:Co do Matriksa, to jako młodemu wówczas człowiekowi 2-ka mi się podobała. Mimo iż było
w niej aż za dużo akcji. Natomiast trójka była nijaka. Przy przegadanej jedynce daje
to zestaw 3 najbardziej przereklamowanych filmów w historii, aczkolwiek dopiero z Animatrixem
i komiksami ( w polsce niewydanymi) tworzą coś wielkiego.
I znowu - u mnie było inaczej. Na jedynce w kinie byłem w sumie... hmm... chyba 4 lub 5 razy, wliczając w to maratony. Nadal uważam ją za świetny film. Z dwójki wyszedłem z dużym WTF na twarzy a trójka... trójka była jedną wielką pomyłką przy pracy. Do dziś nie rozumiem, co kierowało Wachowskimi, gdy ją tworzyli, ale chyba było to po prostu wypalenie. Scena
śmierci Trinity
Dnia 26.08.2014 o 08:58, Ring5 napisał:Później? Może czegoś nie zrozumiałem, ale chyba "wcześniej"?
Patrzysz na chronologię uniwersum, czy datę wydania?
Dnia 26.08.2014 o 08:58, Ring5 napisał:Ale przecież dokładnie to zrobił! Gdy Zahn pisał Heir to the Empire (i pozostałe dwa
tomy cyklu), regularnie konsultował wszystko z Lucasem. To Lucas podał mu błędne daty
Clone Wars, to Lucas mylnie opisał, czym były CW (przypomnę - według historii z Trylogii
Thrawna, wojny te prowadzone były między Republiką a szalonymi Clonemasterami). Z informacji,
które podał Zahn, praktycznie nic nie znajduje potwierdzenia w Ep. I-III. Czyli, de facto,
to sam Lucas namotał.
A może zmienił zdanie? Dobra, wiem że to tak czy siak jego wina, ale Lucas ma to do siebie, że zmiany często wprowadza w ostatniej chwili (ep. IV patrzę na Ciebie).
Dnia 26.08.2014 o 08:58, Ring5 napisał:Ok. Tu akurat za bardzo dyskutować nie mogę, bo raczej czytuję konkurencję, czyli Marvela.
W którym coś na wzór EU również istnieje, są to alternatywne wersje naszego świata, noszące
różne wartości numeryczne. Ale i tam sporo namieszano. Nie na tyle, jednak, by z "mitologii"
tego świata pozbyć się głównych postaci.
Ależ w Marvelu też likwidowano/przebudowywano całe grupy wrogów. Spójrz na Strażników Galaktyki, czy też Sinister Six/Syndicate. Dla mnie wyznacznikiem jakości komiksu "superbohaterskiego" są arcywrogowie, którzy są równie ważni jak główni bohaterowie. I tam Marvel robił to co Lucas. Ale już kończmy offtop.
Dnia 26.08.2014 o 08:58, Ring5 napisał:
I tu leży pies pogrzebany (i przyczyna, dla której nie możemy się zgodzić) - dla mnie
jest to istotne. Głównie dlatego, że takie zabiegi przypominają mi selektywne postrzeganie
historii i udawanie, że pewne rzeczy po prostu nie miały miejsca. Uprzedzając komentarze
- to jedynie porównanie, tak, jestem świadom tego, że GW to fikcyjne uniwersum ;)
Może dlatego nigdy nie zagrzałem miejsca w żadnym fan-clubie (znajomość EU to jedno, ale moje niepopularne poglądy to drugie).
Dnia 26.08.2014 o 08:58, Ring5 napisał:Tu też za bardzo nie jestem w stanie nic powiedzieć, bo nowych Bondów raczej nie oglądam.
Obejrzałem Goldeneye, uznałem, że Brosnan pasuje mi na Bonda jak kaktus na szczoteczkę
do zębów i odpuściłem. Jakiś czas później na Casino Royale wyciągnęła mnie szanowna małżonka,
obejrzałem, westchnąłem ciężko i dałem sobie spokój z Bondem.
Wraz z CR nastąpił Reboot i zmiana genezy samego Bonda. ALe to temat na inną dyskusję.
Dnia 26.08.2014 o 08:58, Ring5 napisał:Ależ ja mam do niego szacunek. Za Epizody IV-VI, na których się wychowałem. Natomiast
od 1999 stopniowo odcina kupony od tego szacunku, który coraz bardziej maleje. Warto
by było także zauważyć, że on jest twórcą GW, ale twórcą sukcesu GW są fani, którym
również jest co nieco winien i dobrze by było, gdyby w końcu ktoś to zaczął zauważać.
Dla mnie to śmierdzi hejterstwem właśnie. ale nevermind.
Dnia 26.08.2014 o 08:58, Ring5 napisał:Tyle tylko, że tu nie chodzi o znaki zapytania, ale o kompletnie bezsensowne wątki, robiące
ze świetnej bajki o piratach, zawierającej elementy fantastyczne, mocno przekombinowany
film o... właściwie nie bardzo do końca wiadomo o czym. Dwójka i trójka wprowadziły tyle
wątków, że właściwie żaden z nich nie był w stanie się przebić jako ten najistotniejszy,
i w rezultacie otrzymaliśmy coś tak kompletnie niestrawnego, że kompletnie mnie zniechęciło
do pójścia do kina na czwórkę. Obejrzałem ją dopiero, jak wyszła na dvd. Dla porównania
powiem, że na jedynce w kinie byłem trzy razy i za każdym razem bawiłem się świetnie.
A w jedynce brakowało wątków fantastycznych?! Bo chyba oglądaliśmy inny film.
Dnia 26.08.2014 o 08:58, Ring5 napisał:A to napisali już książkę na podstawie filmu?!
Nie wiem co powiedzieć....
Dnia 26.08.2014 o 08:58, Ring5 napisał:Nie wiem, ja nie jestem w stanie tego potworka oglądać. Na jedynkę poszedłem do kina
właściwie z ciekawości "co tym razem Jackson sknocił?", bo z takim nastawieniem do jego
twórczości pozostawił mnie "Powrót Króla" (i, w mniejszym stopniu, "Dwie Wieże"). Zmiany,
jakie powprowadzał, a które właściwie niczemu konkretnemu nie służyły (np pojawienie
się Haldira w Helmowym Jarze czy "zielona flegma" podczas bitwy o Minas Tirith, a już
szczytem wszystkiego był sposób, w jaki przedstawił swą "artystyczną wizję" Faramira),
nastawiły mnie bardzo sceptycznie do Hobbita i okazało się, że miałem słuszne obawy.
Pierwszym momentem, w którym się załamałem, był Radagast, pomykający na saniach zaprzężonych
w króliki, co sprawiło, że nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać. Od tego momentu
było już tylko gorzej (może właśnie dlatego, że książkę znam i uwielbiam?). Na dwójkę
do kina nie poszedłem, podobnie jak Piratów 4, obejrzałem ją na dvd. I, jak już pisałem
wcześniej, w połowie filmu (a właściwie nawet nie w połowie, tylko znacznie wcześniej),
poprosiłem o pomoc w oglądaniu filmu mojego dobrego kumpla, Kapitana Morgana. Tylko dzięki
temu nie poderżnąłem sobie żył w scenie z beczkami.
Licencia Artistica...Tym się różni adaptacja od inscenizacji... Jackson miał prawo "przerobić" to i owo, bo kino rządzi się swoimi prawami. W "Drużynie Pierścienia" brakowało mi Tom-a Bumbadilla, a jednak po latach uznaję, że wyszło to widowisku na lepsze. Poza tym, target Hobbita książkowego, a filmowego jest inny. Stąd zmiany.
Dnia 26.08.2014 o 08:58, Ring5 napisał:I znowu - u mnie było inaczej. Na jedynce w kinie byłem w sumie... hmm... chyba 4 lub
5 razy, wliczając w to maratony. Nadal uważam ją za świetny film. Z dwójki wyszedłem
z dużym WTF na twarzy a trójka... trójka była jedną wielką pomyłką przy pracy. Do dziś
nie rozumiem, co kierowało Wachowskimi, gdy ją tworzyli, ale chyba było to po prostu
wypalenie. Scena(zanim znowu zostanę oskarżony o spojlerowanieSpoilerśmierci Trinity
;) ) jest chyba najbardziej przegadaną, nijaką i bezsensowną ze wszystkich podobnych
scen, jakie miałem kiedykolwiek okazję obejrzeć. Mam tylko nadzieję, że nikt nie wpadnie
na pomysł zrobienia czwórki. Albo rebootu.
Trinity "nie ginie" w Reaktywacji, nie w Rewolucjach. A Wachowscy... cóż od Matrixa nic im nie wyszło i po cichu liczę na prequel... Bez Neo, bez przesadzonych walk i latania, za to z filozofią i rzetelnie przedstawioną historią świata (dzieje Morfeusza, poprzedni wybrani)...
Ring5 0
Dnia 26.08.2014 o 11:05, Alexei_Kaumanavardze napisał:Patrzysz na chronologię uniwersum, czy datę wydania?
Chyba trochę się pogubiłem... Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku, KotOR (1 i 2) znajdują się wcześniej, niż serial... Czyli właściwie KotORy też właśnie poszły się [biiiiip].
Dnia 26.08.2014 o 11:05, Alexei_Kaumanavardze napisał:A może zmienił zdanie? Dobra, wiem że to tak czy siak jego wina, ale Lucas ma to do siebie,
że zmiany często wprowadza w ostatniej chwili (ep. IV patrzę na Ciebie).
Nie mówię nie, ale jednak nie zmienia to faktu, że za bardzo dużą część zamieszania w EU odpowiadają nie autorzy, ale właśnie sam Lucas, który najpierw mówi jedno, a potem robi co innego ;)
Dnia 26.08.2014 o 11:05, Alexei_Kaumanavardze napisał:Dla mnie to śmierdzi hejterstwem właśnie. ale nevermind.
Czemu hejterstwem? Bo nie podobały mi się Epizody I-III? Bo uważam je za nieprzemyślane, słabe (w przypadku jedynki jedyną rzeczą, która tę część ratowała, byli Liam Neeson oraz Ray Park), kulejące pod względem fabuły oraz gry aktorskiej (pozdrowienia dla drewnianego Haydena Christensena, który byłby idealnym wręcz partnerem dla Kristen Stewart)? Nie wiedziałem, że posiadanie własnego zdania = hejt.
Dnia 26.08.2014 o 11:05, Alexei_Kaumanavardze napisał:A w jedynce brakowało wątków fantastycznych?! Bo chyba oglądaliśmy inny film.
Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałem. Szczególnie ten fragment: świetnej bajki o piratach, zawierającej elementy fantastyczne.
Dnia 26.08.2014 o 11:05, Alexei_Kaumanavardze napisał:Nie wiem co powiedzieć....
To może wyjaśnię... Pozwoliłeś sobie na żart (trzeba książkę przeczytać najpierw), odpowiedziałem tym samym (czyli żartem). Wydawało mi się, że jest tak mało subtelny, że aż oczywisty. Widocznie się myliłem ;) Żeby nie było dalszych nieporozumień, powiem więcej, pozwalając sobie na odrobinę kryptoreklamy. Tolkiena znam, jak sądzę, całkiem nieźle. Pisałem z jego dzieł magisterkę, zacząłem pisać doktorat (który później porzuciłem, bo zauważyłem, że coś, co wcześniej było pasją i hobby, zaczęło się przeradzać w przykry obowiązek, a do tego nie chciałem dopuścić; doszły do tego też inne czynniki, ale to już kompletnie inna para kaloszy). Moje obecne wydanie Władcy Pierścieni w tej chwili trzyma się na słowo honoru, ma 15 lat i wypełnione jest moimi notatkami, przemyśleniami i wątpliwościami. Czytam WP średnio raz w roku i zawsze znajduję w nim coś nowego. Hobbita czytam raczej rzadziej, może raz na 2-3 lata, ale myślę, że tu również mogę powiedzieć, że znam tę książkę całkiem nieźle.
Dnia 26.08.2014 o 11:05, Alexei_Kaumanavardze napisał:Licencia Artistica...Tym się różni adaptacja od inscenizacji... Jackson miał prawo "przerobić"
to i owo, bo kino rządzi się swoimi prawami.
Ależ proszę bardzo, niech się rządzi! Powiem więcej, są sytuacje, gdy wychodzi to na dobre. Ale akurat w przypadku Jacksona miałem więcej zastrzeżeń, niż pochwał. Wyjątek stanowi tu "Drużyna Pierścienia", która jest dla mnie prawdziwą perełką i którą uwielbiam. Pozostałe filmy... Już nie tak bardzo. Skoro go bronisz, wyjaśnij mi, jeśli możesz, jaki by sens zmienienia Faramira w to coś, co widzimy na ekranie? Bo z książkowym Faramirem nie ma on nic wspólnego. Jest zarozumiały (a to Boromir miał być tym "pysznym" w rodzinie), arogancki i egocentryczny. Czyli jest wszystkim tym, czym książkowy Faramir, szlachetny aż do bólu, nie był.
Dnia 26.08.2014 o 11:05, Alexei_Kaumanavardze napisał:W "Drużynie Pierścienia" brakowało mi Tom-a Bumbadilla
Bombadila.
Mnie zupełnie go nie brakowało, jeśli już, to bardziej liczyłem na scenę z kurhanami.
Dnia 26.08.2014 o 11:05, Alexei_Kaumanavardze napisał:a jednak po latach uznaję, że wyszło to widowisku na lepsze.
Taa... a potem Jackson wpada na "genialny" pomysł, i scenę, w której w oryginale pojawia się Bombadil (czyli Starą Wierzbę), przekazuje Drzewcowi. Czemu? Po co? Skoro już z tego zrezygnował, to wypadałoby się jednak trzymać tej decyzji.
Dnia 26.08.2014 o 11:05, Alexei_Kaumanavardze napisał:Poza tym, target Hobbita książkowego, a filmowego jest inny. Stąd zmiany.
To wyjaśnij mi, kto jest tym "targetem" (serio, czy naprawdę nie można powiedzieć np. "potencjalny odbiorca"?) dla scen z saniami pomykającymi na płozach po lesie (powodzenia życzę w takim przedsięwzięciu) oraz przedziwnej sceny z beczkami? A skoro już przy tym jesteśmy, kto jest "targetem" dla Legolasa i Tauriel? Bo jedyne, co mi przychodzi do głowy, to napalone nastolatki (na Orlanda Blooma) i napaleni nastolatkowie (na Evangeline Lilly). Lepszego wyjaśnienia niestety nie potrafię znaleźć.
Dnia 26.08.2014 o 11:05, Alexei_Kaumanavardze napisał:
w Reaktywacji, nie w Rewolucjach.SpoilerTrinity "nie ginie"
śmierci Trinity
Mam wrażenie (ponownie), że nie czytasz, tego, co piszę, lecz odpowiadasz na to, co TOBIE wydaje się, że napisałem... A to oznacza, że rozmowa trochę mija się z celem. Przecież chyba wyraźnie napisałem: "trójka była jedną wielką pomyłką przy pracy. Do dziś nie rozumiem, co kierowało Wachowskimi, gdy ją (w domyśle - trójkę) tworzyli, ale chyba było to po prostu wypalenie. Scena
Trinity ginie w trójce
Trinity ginie
Neo "wskrzesza" Trinity
Dnia 26.08.2014 o 15:58, Ring5 napisał:Chyba trochę się pogubiłem... Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku, KotOR (1 i
2) znajdują się wcześniej, niż serial... Czyli właściwie KotORy też właśnie poszły się
[biiiiip].
Dobra, nie załapałem o co chodzi... Sorry.
Dnia 26.08.2014 o 15:58, Ring5 napisał:Nie mówię nie, ale jednak nie zmienia to faktu, że za bardzo dużą część zamieszania w
EU odpowiadają nie autorzy, ale właśnie sam Lucas, który najpierw mówi jedno, a potem
robi co innego ;)
I co do tego też się zgadzamy.
Dnia 26.08.2014 o 15:58, Ring5 napisał:Czemu hejterstwem? Bo nie podobały mi się Epizody I-III? Bo uważam je za nieprzemyślane,
słabe (w przypadku jedynki jedyną rzeczą, która tę część ratowała, byli Liam Neeson oraz
Ray Park), kulejące pod względem fabuły oraz gry aktorskiej (pozdrowienia dla drewnianego
Haydena Christensena, który byłby idealnym wręcz partnerem dla Kristen Stewart)? Nie
wiedziałem, że posiadanie własnego zdania = hejt.
I teraz jest lepiej:) A nie:" Nie bo nie":)) (Swoją drogą i Liam Neeson i Alec Guinnes zawyżali poziom aktorski grając mentorów głównych bohaterów i obydwaj zginęli:))
Dnia 26.08.2014 o 15:58, Ring5 napisał:To może wyjaśnię... Pozwoliłeś sobie na żart (trzeba książkę przeczytać najpierw),
odpowiedziałem tym samym (czyli żartem). Wydawało mi się, że jest tak mało subtelny,
że aż oczywisty. Widocznie się myliłem ;) Żeby nie było dalszych nieporozumień, powiem
więcej, pozwalając sobie na odrobinę kryptoreklamy. Tolkiena znam, jak sądzę, całkiem
nieźle. Pisałem z jego dzieł magisterkę, zacząłem pisać doktorat (który później porzuciłem,
bo zauważyłem, że coś, co wcześniej było pasją i hobby, zaczęło się przeradzać w przykry
obowiązek, a do tego nie chciałem dopuścić; doszły do tego też inne czynniki, ale to
już kompletnie inna para kaloszy). Moje obecne wydanie Władcy Pierścieni w tej chwili
trzyma się na słowo honoru, ma 15 lat i wypełnione jest moimi notatkami, przemyśleniami
i wątpliwościami. Czytam WP średnio raz w roku i zawsze znajduję w nim coś nowego. Hobbita
czytam raczej rzadziej, może raz na 2-3 lata, ale myślę, że tu również mogę powiedzieć,
że znam tę książkę całkiem nieźle.
Ok, OK niezałapałem (ogólnie dziś coś ciężko myślę)
Dnia 26.08.2014 o 15:58, Ring5 napisał:Ależ proszę bardzo, niech się rządzi! Powiem więcej, są sytuacje, gdy wychodzi to na
dobre. Ale akurat w przypadku Jacksona miałem więcej zastrzeżeń, niż pochwał. Wyjątek
stanowi tu "Drużyna Pierścienia", która jest dla mnie prawdziwą perełką i którą uwielbiam.
Pozostałe filmy... Już nie tak bardzo. Skoro go bronisz, wyjaśnij mi, jeśli możesz, jaki
by sens zmienienia Faramira w to coś, co widzimy na ekranie? Bo z książkowym Faramirem
nie ma on nic wspólnego. Jest zarozumiały (a to Boromir miał być tym "pysznym" w rodzinie),
arogancki i egocentryczny. Czyli jest wszystkim tym, czym książkowy Faramir, szlachetny
aż do bólu, nie był.
A moim zdaniem to sprawiło, że Faramir przestał być wkurzający do bólu. A czy był w filmie aż takim skurczybykiem? Ja tego tak nie odebrałem. A, że ze śmierci Boromira Jackson zrobił melodramat... Cóż, nie wszystko musiało mu wyjść.
Dnia 26.08.2014 o 15:58, Ring5 napisał:To wyjaśnij mi, kto jest tym "targetem" (serio, czy naprawdę nie można powiedzieć np.
"potencjalny odbiorca"?) dla scen z saniami pomykającymi na płozach po lesie (powodzenia
życzę w takim przedsięwzięciu) oraz przedziwnej sceny z beczkami? A skoro już przy tym
jesteśmy, kto jest "targetem" dla Legolasa i Tauriel? Bo jedyne, co mi przychodzi do
głowy, to napalone nastolatki (na Orlanda Blooma) i napaleni nastolatkowie (na Evangeline
Lilly). Lepszego wyjaśnienia niestety nie potrafię znaleźć.
Już tłumaczę. Hobbit`a książkowego Tolkien napisał jako odpowiedź na "Opowieści z Narni" z których autorem łączyła go... "szorstka, męska przyjaźń". Napisał ją więc dla dzieci. Natomiast Peter Jackson celuje w target 18-50 lat, a więc taki co sam już zarabia i który chce wydać pieniądze na kino. Proste. Trzeba więc dostarczyć to, czego niedouczeni amerykanie się spodziewają: Władcy Pierścieni, tylko z innymi bohaterami. Musi więc być pościg i efektowna walka. Trochę nieudolnie skopiował co prawda w tym "Piratów'', ale takie są prawa rynku.
Dnia 26.08.2014 o 15:58, Ring5 napisał:Mam wrażenie (ponownie), że nie czytasz, tego, co piszę, lecz odpowiadasz na to, co TOBIE
wydaje się, że napisałem... A to oznacza, że rozmowa trochę mija się z celem. Przecież
chyba wyraźnie napisałem: "trójka była jedną wielką pomyłką przy pracy. Do
dziś nie rozumiem, co kierowało Wachowskimi, gdy ją (w domyśle - trójkę)
tworzyli, ale chyba było to po prostu wypalenie. ScenaSpoilerśmierci Trinity
(...)". (kluczowe słowa pogrubiono). Czyli napisałem, że.SpoilerTrinity ginie w trójce
Trójka to Matrix: Rewolucje. W Matrix: Rewolucje, pod koniec,. CoSpoilerTrinity ginie
jest w tym niejasne? W żadnym momencie nie odniosłem się do sceny z Reaktywacji, w której. (dodałem spojlery ;) ).SpoilerNeo "wskrzesza" Trinity
Zapomniałem o jej śmierci w 3-ce... Co samo w sobie jest recenzją tej części.
Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować
Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz
Brak ci trochę konsekwencji - ten odcinek ma już 3 lata i jest oparty na książce, która ma lat prawie 20. To bardzo stary fakt - czym sobie zasłużył na spojler? :O
Udostępnij ten post
Link to postu
Udostępnij na innych stronach