Zaloguj się, aby obserwować  
Anonim_652a6840a229b3b9188db1359476f7913e0a4c8f2443eaab9a83336f4dbdb185

Filozofia - przeżytek, norma, czy jedyna przyszłość?

241 postów w tym temacie

Dnia 09.05.2006 o 00:11, Furrbacca napisał:

Możliwe, że masz rację. Jest to nawet bardzo prawdopodobne. Zauważ jednak, że odkrycia występują
również w innych dziedzinach. Tak jak wystąpił zastój w filozofii, tak nastąpi w szeroko pojętej
nauce. /.../

Zastój w szeroko pojętej nauce faktycznie jest bardzo prawdopodobny. Innowacyjność w USA gwałtownie spadła i to nie z powodu tępoty naukowców, tylko z nadmiernego ingerowania prawników we wszystko. Każda nowość obarczona jest ryzykiem, że znajdą się ludzie i wystąpią o odszkodowanie, bowiem im ta innowacja "zaszkodziła". Tymczasem postęp techniczny obarczony jest zawsze pewnym ryzykiem które można i należy ograniczyć, ale nie do tego stopnia by wręcz uniemożliwić dalszy postęp. Wskazałem na jedną z przyczyn, ale jest ich więcej.
Czy natomiast filozofia wróci do łask... tutaj mam mieszane uczucia. Dopóki filozofia będzie traktowana jako instrument polityczny i będzie dostarczała "teori" dla dokonanych już faktów (vide Sartre ze swoim egzystencjalizmem), to do "łask" nie wróci a raczej stoczy się jeszcze niżej. A jeśli trafi się grupa ludzi bardzo inteligentnych i wszechstronnie wykształconych, którym zechce się a środki posiadane na to pozwolą, to może jednak co nieco w tej dziedzinie zmienią. Jednego tylko się boję, żeby ci nowi, nie zechcieli uszczęśliwiać nas na siłę swoimi nowymi teoriami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że zdarzają się takie jednostki ludzkie, jednak w moim mniemaniu działają pod wpływami psychodelicznymi. Mają coś urągane w swoim mózgu i działają nie do końca świadomie. Zgadzam się z Tobą, że występują również świadomi sadyści, którzy robią to we własnym interesie i dla przyjemności, jednak niesłusznie zrozumiałem Twoje wypowiedzi. Myślełem, że odnosisz się to grup ludzi, a nie do pojedynczych jednostek, za co serdecznie przepraszam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie ma problemu. :-)
Każdy człowiek to indywidualność. Dlatego nie da się powiedzieć, że coś jest charakterystyczne dla danej grupy społecznej. Chodzi mi tu o kwestie natury duchowej, bo dla nauczycieli moze być charakterystyczne nauczanie dzieci itd, ale nie o to chodzi.
Moim zdaniem az tak bardzo nie różnimy się od zwierząt żeby można powiedzieć, ze ludzie mogą zabijać dla przyjemności a zwierzeta nie. W obu rodajach zdarzają sie zdegenerowane jednostki. Jak pisałem - wśród zwierząt tego typu zachowania też zostały zaobserwowane. Bo inaczej nie mozna określić męczenia i zabawy z ofiarą a potem rozszarpania jej i porzucenia, nawet bez kęsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Tak, znam takie przypadki. Ale wyczytałem kiedyś, że zwierzęta robią tak najczęściej gdy grupa zwierząt innego gatunku wkroczy na ich tereny. ''''Właścieciel'''' terenu pragnie oznajmić innym zwierzętom nie wchodź na mój teren, patrz co cie czeka. Oczywiśćie nie przecze, że są również przypadki indywidualne, w celach czysto rekreacyjnych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fakt, takie przypadki sa bardzo prawdopodobne. Pokazanie innej grupie ktu tu rządzi itd.
Pamiętam taki film o dwóch lwach zabijających w Afryce ludzi, którzy pracowali przy budowie kolei. Grał tam bodajże Val Kilmer. Takie przypadki jak zaprezentowany na filmie zdarzały się i były dokumentowane. Film powstał właśnie z inspiracji takimi zdarzeniami. Lwy polowały i zabijały dla przyjemności - zabijały znacznie więcej niż mogły zjeść. To podobne patologiczne zachowania jak myśliwi, którzy nie polują aby zjeść ale żeby po prostu postrzelać i zabić jakiegoś zwierzaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.10.2006 o 13:00, HumanGhost napisał:

Fakt, takie przypadki sa bardzo prawdopodobne. Pokazanie innej grupie ktu tu rządzi itd.
Pamiętam taki film o dwóch lwach zabijających w Afryce ludzi,

"Duch i Mrok" jeśli mnie pamięć nie myli

Dnia 19.10.2006 o 13:00, HumanGhost napisał:

którzy nie polują aby zjeść ale żeby po prostu postrzelać i zabić jakiegoś
zwierzaka.

Przypomina mi się tekst pewnego gościa żeby tacy "myśliwi" co chcą udowodnić swą męskość i to jak zmagają się z naturą rozebrali się do gatek wzięli w łape zaostrzony kijek i pogonili do lasu/dżungli/na step/gdzie tam chcą i udowadniali jacy to z nich wielcy łowcy :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak wiem o tym takie rzeczy się zdarzają. Jednak słyszałem, że zwierzęta są bardzo pamiętliwe. W tym przypadku być może człowiek zaczął tym lwom dokuczać. Te zapamiętały to i odgrywały się na nim. Prawdopodobne jest też to, że lwy miały dzieci i poczuły zagrożenie ze strony człowieka. Podobno w takich momentach lwy potrafią być strasznie nieobliczalne.

To jest dobre porównanie do człowieka. Człowiek zabija w celach rekreacyjnych i żeby spodobać się innym. Być może zwierzę chce również zaimponować innym ze swojego gatunku i dlatego to robi? Niewiadomo, aczkolwiek jest to bardzo interesujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co do pamieci to chba najbardziej pamiętliwe są słonie. Słyszałem, że jak ktoś małego słonia skrzywdzi to potem ten słoń jak już będzie dorosły potrafi zabić człowieka, który mu zrobił cos złego. Nawet jak juz jest u kresu swego życia to słoń potrafi rozpoznać kto mu zrobił coś złego. Tak wiec zwierzęta w tym przypadku tez nie różnią sie wiele od ludzi. Potrafią być mściwe. Wiele cech charakteru, które są powszechnie uwazane za typowo ludzkie można zaobserwowac u zwierząt. Choćby zazdrość. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Być może zazdrość, choć niekoniecznie. Samiec walczy o partnerkę, ponieważ celem każdej rasy jest przedłużenie gatunku, a w stadzie zazwyczaj jest więcej samców, a mniej samic i to dlatego rozgrywane są walki. Oczywiście nie przeczę, że zwierzęta potrafią kochać. Podobno jeden z gatunków małp w kwestii miłości prawie niczym nie różni się od nas. Podobno jako jedyne te rzeczy robią twarzą do siebie, kilka razy dziennie, co oznacza, że czerpią z tego przyjemność i kochają się. Ale to są sporadyczne przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No tak, w kwestii przedłużania gatunku masz racj. Ale chodzi mi również o zazdrość o posiadanie czegoś. To zaobserwowano u szympansów, naszych nie takich dalekich krewnych. Szympansy posługują się narzedziami prymitywnymi do łapania mrówek, wyciagania z drzew larw itd. Zdarzały się przypadki zaobserwowane kradzieży co lepszych narzedzi. A więc połączenie dwóch cech - zazdrosc o narzedzie i chęć posiadania a w następstwie tego kradzież. Też ludzkie cechy. Oczywiście cele kradziezy mogły byc inne niż w przypadku ludzi, ale nadal jest to pewne podobieństwo zachowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aaaaaaa... o taką zazdrość Ci chodziło. Tutaj w 100% zgadzam się z Tobą. Szympansy szukają każdego sposobu, aby ułatwić sobie życie. Nie obchodzi ich, że muszą sami zapracować na sukces tylko idą na łatwiznę. W tym przypadku tak samo jest z niektórymi ludźmi. Nie potrafią zapracować na własny sukces, muszą go odbierać innym. Nie obchodzi ich, że ktoś się stara, poświęca. Oni są darmozjadami i nic tego nie zmieni. Nie obchodzi ich, że ktoś zapracował na jakąś rzecz, oni muszą to mieć i basta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wniosek nasuwa mi się tylko jeden.
Jesteśmy bardziej zbliżeni do zwierząt, niżby nam się wydawało. Albo może inaczej to sformułuję, gdyż znając niektórych, to zaraz stwierdzą, że im uwłaczam.
Zwierzęta są bardzo zbliżone do nas...


Cały czas docierają do nas nowe informacje na temat ''ludzkiego'' zachowania kolejnego gatunku ''nieludzkiego''. Byłoby to z pewnego punktu widzenia, tego "bardziej sensownego" (czytaj: popularniejszego), przesłanką za prawdziwością teorii ewolucji.
A co mnie dokładniej zaciekawiło, gdy zacząłem o tym myśleć?
Otóż to, że mamy podobne potrzeby, a także zbliżone (a właściwie nawet ciągle zbliżające się) metody do zaspokajania tychże potrzeb mogłoby sugerować, że wszyscy pochodzimy od jednego, wspólnego ''przodka''. Wskazywałoby na to również zbliżona budowa wszystkich zwierząt (chodzi mi tu o układ kostny i mięśniowy - wszyscy jesteśmy jakoś w końcu związani z kręgosłupem). Czy więc w wypadku ewolucji (którą na ten moment zakładam) nie jest możliwe, że za jakiś czas (raczej dłuższy, niż krótszy) po powiedzeniu ''cześć piesku'' zwierzęciu spotkanemu na ulicy, usłyszymy ''spadaj zoofilu''? W końcu tak by to wyglądało, jeśli wszystkie gatunki dążą do poprawienia swojego bytu (to znowuż zakłada teoria ewolucji), to wreszcie zacznie wzrastać inteligencja. I to była jedna sprawa. Dość trywialna, aczkolwiek moim zdaniem nieco intrygująca. Ponieważ szukamy inteligentnego życia poza Ziemią, a możliwe, że ten byt właśnie się wokół nas wykształca...
Druga sprawa - czy inteligencja jest jedynym wyznacznikiem ''człowieczeństwa''? Zawsze, gdy słyszę na temat porównania ludzi do innych gatunków, słyszę tylko "inteligentniejszy ileś tam razy". Nie słychać nic o sferze duchownej. Swoją drogą tutaj też jest ciekawostka - czy to dusza nie istnieje i dlatego naukowcy jej nie przyjmują w żadnej formie, czy po prostu nie potrafią sobie z nią poradzić naukowo? Więc wracając do duchowności. Czy sama inteligencja jest w stanie sprowokować abstrakcję (choćby taką, jak te moje radosne wywody, które w sumie nie mają sensu i znaczenia dla większości społeczeństwa)? Czy jest do tego potrzebne jeszcze coś? Ja się skłaniam ku tej drugiej opcji, to jest uważam, że sama inteligencja nie wystarczy. I teraz kolejne pytanie. Czy to jest zaprzeczeniem, czy właśnie potwierdzeniem ewolucji (jeśli wyewoluowaliśmy z jednego gatunku, to wszyscy powinniśmy mieć takie same dusze, nawet jeśli mamy inne ciało). Mam na myśli to, że zaprzeczeniem byłoby, ponieważ jedynie człowiek jak na razie wykazał się procesem pokrętnego myślenia. Znowuż mogłoby to potwierdzać, z racji na zachowanie (wskazujące pewne cechy rozwijania się w kierunkach nastawionych nie tylko na zwykłe przeżycie) otaczających nas ''towarzyszy''.
Moglibyście mi jakoś pomóc i to nieco przetrzepać? Ponieważ czytam to i czytam i cały czas nie daje mi coś spokoju. Może to według was po prostu jakieś głupoty, ale wszelkie komentarze byłyby miłe :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.10.2006 o 20:35, Furrbacca napisał:

/ciach/


Z tym "cześć piesku" to raczej bym się tak nie spieszył. Dar mowy to nie jest wszystko, potrzebny tez mózg zdolny do abstrakcyjnego myślenia. Zwierzęta w końcu porozumiewają się ze soba tylko my tego nie rozumiemy do końca.
Posiadanie duszy jest według mnie czysto umowną kwestią. Jako katolik wierzę, że człowiek ma dusze i to go odróżnia od innych stworzeń. Natomiast nie jestem w stanie stwierdzić co by się stało gdyby nagle odnaleziono w środku jakiejś dżungli na odseparowanej wyspie gatunek rozumny nie podobny do człowieka (albo nawet podobny), który stwierdzi, że tez ma duszę. Trzeba by go zaliczyć do naszego gatunku? Nie wiem, ciezko powiedzieć. Jak dotąd nikt nie udowodnił naukowo obecności duszy i nie wątpię czy to jest w ogóle możliwe. Były jakieś tam badania odnosnie utraty minimalnej wagi po śmierci, ale to raczej wielkiej wartości naukowej nie ma.
Natomiast nie sądzę aby posiadanie duszy było wyznacznikiem wysokiej inteligencji. Przyleci UFO, wysiądą obcy i powiedzą, ze nie mają duszy, bo to głupie a technicznie będą tysiac lat przed nami.
Czy możliwe jest aby któryś z obecnych ziemskich gatunków wyewoluował w sposób podobny do ludzi? Nie sądzę. Głównie dlatego, że trudno mi jest przyjąć za możliwe egzystowanie dwóch różnych gatunków wysoko rozwiniętych na jednej planecie. Może się mylę, ale jestem zwolennikiem teorii siły. Tylko jeden najsilniejszy gatunek jest w stanie dominować. Kojarzysz "Planetę małp"? Niby głupi filmik a pokazuje ogrom problemu wspólnej egzystencji, która po jakimś czasie konczy się tragicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.10.2006 o 20:35, Furrbacca napisał:

/.../
Moglibyście mi jakoś pomóc i to nieco przetrzepać? Ponieważ czytam to i czytam i cały czas
nie daje mi coś spokoju. Może to według was po prostu jakieś głupoty, ale wszelkie komentarze
byłyby miłe :).

Nie mogę napisać Ci niczego innego niż to, co już napisałem w innych wątkach. Moim zdaniem, zwierzeta myślą. Jak myślą, to kwestia do dyskusji, my sami nie zdajemy sobie sprawy z myślenia (raczej obrazowe i sytuacyjne), dopiero myśl ubrana w słowa staje się "prawdziwą", zrozumiałą myślą. U zwierząt brak jest tego ostatniego etapu, ubrania mysli w słowa. Ja widzę po moim psie myślenie, uczucia, takie jak zazdrość (masz psa? spróbuj przy nim pogłaskać innego), radość, on potrafi mi przekazać, że chciałby pójść inną drogą niż ja. Podporządkuje się, ale swoją chęć pójścia przekaże.
Co do pochodzenia od wspólnego przodka - z marchewką? Teoria ewolucji ma więcej dziur niż ser szwajcarski i polski budżet razem wzięte. Jej przyjęcie ma raczej charakter światopoglądowy, bo naprawdę nie tłumaczy niczego. Zresztą, bodaj w 1987 roku grupa 72 amerykańskich laureatów Nobla i 26 prezesów instytutów naukowych zwróciła się do Sądu Najwyższego USA (od razu mówię- rezultatu nie znam) aby zakazał nauczania kreacjonizmu i teorii ewolucji bowiem żadna z nich nie wyjaśnia w sposób naukowy powstania życia i nie da się naukowo udowodnić.
Wracając do tematu zwierząt, to ponoć delfiny są najinteligentniejsze. Mają nawet, podobno, coś w rodzaju ubogiego języka którym się porozumiewają. Ale, jak zwykle, jak można się z nimi porozumieć, to szlaban na informacje, tajemnica wojskowa, niech wykrywają obcych nurków i obce łodzie podwodne i nas o tym informują...
No i zostajesz z tym samym, co miałeś przed przeczytaniem mojego posta ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam i jak na razie zamierzam przedstawić moje zdanie na temat filozofii
Według mnie filozofia jest każdemu potrzebna w mniejszym czy większym stopniu posłużę się moim przykładem
otóż mnie tam nigdy filozofia nie interesowała aż w końcu coś we mnie pękło usiadłem sobie i zacząłem pisać i sam sobie odpowiedziałem na pytanie czemu nie mam czasu ? wystawiłem własną teorię na ten temat przedstawiłem ją paru znajomym i jeden wpadł na pomysł by przedstawić to swojemu księdzu a ten z kolei powiedział że wszystko jest sensownie wytłumaczone i że powinienem się tym zająć :) na razie nie wiem co o tym myśleć ale wiem jedno:
filozofia ułatwiła mi życie i można się nią zająć bez względu na wiek i bez względu na pojęcie o tym dodam tylko że mam 17 lat i nikłe pojęcie o filozofii a jednak mi coś wyszło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Heh... a ja ostatnio zadałem sobie pytanie: "Czym jest piękno?". Wynik moich rozmyślań jest na moim gramsajcie.
Z tego powodu popieram Twoją wypowiedź: Każdy może sobie filozofować, bo to znacząco ułatwia życie. Czasem najprostsze wydawałoby się pytania są trudne niczym PoP: WW na hardzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Większość ludzi uznaje filozofie za coś pokroju sztukie, lecz w moim przekonaniu kjest to "nieprawda", filozofia to przecież czysta logika, a czlowiek zazwyczaj stara się we wszystkim doszukiwać logiki a paradoksalnie wierzy w Boga co w moim przekonaniu nie jest logiczne, ale wracając do meritum filozofia czyli logika może nam pomóc w rozwiązywaniu problemów codziennego życia. Zadziwia mnie tylko jedno, dlaczego od dziecka wbija się do glowy mlodzieży "religie" a nie filozofie? Przecież "wiara" nikomu w niczym nie pomoże, a filozofia tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2008 o 19:44, NFSU2.00 napisał:

Większość ludzi uznaje filozofie za coś pokroju sztukie, lecz w moim przekonaniu kjest
to "nieprawda", filozofia to przecież czysta logika, a czlowiek zazwyczaj stara się we
wszystkim doszukiwać logiki a paradoksalnie wierzy w Boga co w moim przekonaniu nie jest
logiczne, ale wracając do meritum filozofia czyli logika może nam pomóc w rozwiązywaniu
problemów codziennego życia. Zadziwia mnie tylko jedno, dlaczego od dziecka wbija się
do glowy mlodzieży "religie" a nie filozofie? Przecież "wiara" nikomu w niczym nie pomoże,
a filozofia tak.

No wiesz, wiele ludzi odnalazło filozofię w wierze, albo też wiarę w filozofii (tak, byli tacy ;) ) . Co do mnie to ja uważam, że Biblia to jest raczej zbiór opowiadań i praw, które powinny rządzić człowiekiem. Przykładem tego jest Jezus Chrystus, który niedługo przed śmiercią był witany palmami na osiołku, a tu nagle ci ludzi pluli na niego, kopali go. To było tak dotkliwe, że nie jeden przez całe życie (nawet jak miał trudne) nie będzie miał sumy swoich smutków tak dużej, jak w owej chwili Chrystus.
Wracając do filozofii to chyba będę filozofem, gdyż na prawdę pasjonuje mnie. Szczególnie twórczość i przemyślunki Fryderyka Nietzsche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować