Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

(Nie)dzielny subiektywista #4

17 postów w tym temacie

Lucas the Great

Dziś Fett mocuje się z arcytrudnym zagadnieniem, jakim jest piractwo komputerowe. Na początku rozwodzi się nad architekturą Warszawy, by chwilę później przejść do kwestii freeware, a na końcu dać się ponieść marzeniom. To wszystko wbrew pozorom składa się w spójną całość. Zapraszamy do lektury.

Przeczytaj cały tekst "(Nie)dzielny subiektywista #4" na gram.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam sie z tym ostatnim stwierdzeniem, iż "Wystarczyłoby, by każdy z nas wydał te kilka złotych.". Bzdura. Każda gra od EA kosztuje okolo 130 zł w dniu premiery. Szczerze powiedziawszy, te 130 zł to nie jest kilka złotych. Moim zdaniem, gdyby wszystkie gry były na normalnym poziomie cenowym - powiedzmy 50-80 zł za premierówki, skala piractwa bylaby znacznie mniejsza...

pozdrawiam
gogowitczak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

co do dystrybucji wirtualnej to kto i jak zagwarantuje mi że za x lat znowu będe mugł ściągnąć raz kupiony tytuł tak jak dzisiaj sięgam po płytę na półkę? nie zapominajmy że dobra gra nie starzej się nigdy, a więc bez takich gwarancji dystrybucja przez internet raczej nie rozwinie skrzydeł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jakoś nie mogę się przekonać do internetowej dystrybucji vide Steam. Jak kupuję grę, to wolę mieć ją w fizycznej postaci na nośniku DVD/CD i instalować ją kiedy zechcę. Jest to znacznie szybsze i wygodniejsze niż ponowne ściąganie. Po prostu mam za wolne łącze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Kilka złotych" - o ile w przypadku gier na PC to ceny powoli zaczynają się kształtować na jakimś ludzkim poziomie, tak już inwestowanie w tytuł przeznaczony na konsolę nie jest takie łatwe - 200+ zł za grę na next-gena to niemało. Poza tym, kto nam zagwarantuje, ze nawet za kilka lat łącza nad Wisłą będą na tyle szybkie, że będziemy mogli w miarę szybko kupić i przede wszystkim ściągnąć odpowiednie dane? Co z opakowaniem (które, notabene czasem stanowi małe dzieło sztuki), poradnikiem i/lub instrukją i innymi dodatkami, które coraz częściej pojawiają się już w "podstawowych" edycjach najnowszych produkcji? Pozbywanie się nośników fizycznych to, moim zdaniem, zły pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Według mnie policja powinna uruchomić telefon na który można zadzwonić i kogoś zaskarżyć.Ok, są uzasadnione przypadki(gry nie da się kupić, mamy tą grę ale się porysowała albo w ostateczności jak ktoś jest biedny), ale jak widzę gościa(autentic) z telewizorem rozmiarów małej ciężarówki który piraci to mnie krew zalewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fizyczne nośniki nigdy nie stracą racji bytu - kto twierdzi inaczej, świeci jak świeczka na słonecznym dworze. Online ok, ale na pewno nie wyłącznie online. Zbyt wielu gigantów zainteresowanych jest sprzedażą hand-to-hand.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.03.2008 o 16:19, kajkacz napisał:

Według mnie policja powinna uruchomić telefon na który można zadzwonić i kogoś zaskarżyć.Ok,
są uzasadnione przypadki(gry nie da się kupić, mamy tą grę ale się porysowała albo w
ostateczności jak ktoś jest biedny), ale jak widzę gościa(autentic) z telewizorem rozmiarów
małej ciężarówki który piraci to mnie krew zalewa

o ile się orietnuję to obecnie można to zrobić i przez gg (nr naturalnie 997). Zaś w przypadku np piractwa w firmach donosy stanowią ich główne źródło informacji na ten temat (składają je zwolnieni pracownicy, konkurencja itp).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ile jeszcze razy będziemy czytać kolejny artykuł o piractwie, który tak naprawdę powiela to co już dawno zostało napisane? :)

do autora:

Za Wikipedią: Według danych policji jest to także jeden ...
A ostatnio w Wiki po wyszukiwaniu hasła "Wiedźmin" wyskakiwała strona wypełniona jakże pięknym i cudownym słowem: kut**. Więc za wiarygodne źródło informacji bym jej nie brał :)

W tym wypadku kampaniom na rzecz zakupu legalnego oprogramowania i materiałów podlegających płatnej dystrybucji mówimy zdecydowane "tak"

Takie kampanie są jak najbardziej poprawne, ale jak można prowadzić tego typu akcje skoro z drugiej strony wyskakuje Microsoft i Billu, który mówi (cytuje z pamięci) "Jak mają kraść to niech kradną od nas". A ostatnio otrzymaliśmy wiadomość że MS daje przyzwolenie na piractwo rozpoczynając akcję "pirat z bezpiecznym systemem", co sprawi że pirackie wersje systemów z rodziny Windows będzie można legalnie aktualizować? Jasne, w tej chwili co sprytniejsi też to robili, ale był jakiś zakaz, MS dała w jakimś stopniu przykład. W tej chwili skoro taki gigant jak ONI pozwalają kraść, to można kraść też resztą.

w tym genialny moim zdaniem OpenOffice. Dziś, niemal osiem lat od jego powstania, program rozwinął naprawdę skrzydła i idealnie zastępuje mi microsoftowy pakiet.

Może i rozwinął skrzydła ale do Office''a 2003 mu wiele brakuje, co gorsze firmy ciągle uważają że open source jest niebezpieczne, dziurawe i ogólnie nieprzystosowane do firm. Żeby nie uogólniać - większość firm w Polsce ;)

Szkoda, że przy okazji śmierci HD DVD, po skórze nie dostał także konkurencyjny format. Sony będzie musiało zdecydować, czy postawi na Blu-ray, czy też idąc śladami oponenta, zdecyduje się na wirtualne udostępnianie materiałów.

Zawiść? Zazdrość? Posiadacz X360? :) Niby dlaczego Sony miałoby dostać po tyłku za klęskę MS? Nie dostrzegasz podstawowego zagadnienia. Jeśli MS rozwinie elektroniczną dystrybucję w swoim X''ie a ludzią się to spodoba, Sony wyjdzie na przeciw klientom i zaoferuje im podobną usługę / zacznie ładować w nią kasę. Więc po co tu ta ... zazdrość?

Jednak zabezpieczenia tworzone są przez ludzi i ludzie mogą też je złamać.
O rly? Tu mnie zaskoczyłeś :) Tekst równie oklepany i oczywisty jak cały felieton.

Wystarczyłoby, by każdy z nas wydał te kilka złotych. Wtedy problem mógłby zniknąć, a przynajmniej zmaleć, a publikacje na temat piractwa straciłyby sens istnienia. Marzyć dobra rzecz.

Pracuje, studiuje zaocznie, a na oryginalne gry wydaje większą część dochodów, bo to w jakimś tam stopniu moje hobby. Ale co ma zrobić 12 letni dzieciak, któremu rodzice kupią jednego oryginała na święta, a więcej kasy na "głupoty i nic nie znaczące gierki" wydawać nie chcą? Ma iść na dworzec i zarobić te 69zł na grę? Pfff. A publikacje na temat piractwa straciły sens jeszcze przed kawałami z Chuckiem Norrisem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Świeży temat jak dwutygodniowa golonka na słońcu. Bezsensowne są teksty w stylu "obniżcie cenę a my będziemy mniej ściągać" bo nic to nie da. Dawniej gry kosztowały prawie tyle co teraz na konsole. Polskie ceny np. muzyki to rozmowa na inny temat. "Kilka złotych"? Takich zwrotów nie powinna używać osoba mająca stałe zarobki. Dla dzieci które za pieniądze mogłyby co najwyżej kupić CDA co miesiąc (ew. inną gazetę z pełnymi wersjami) albo 1-2 gry na rok. W takim wypadku dzieciak nie zrezygnuje z pirata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Ile jeszcze razy będziemy czytać kolejny artykuł o piractwie, który tak naprawdę powiela
> to co już dawno zostało napisane? :)

Od piractwa tylko wyszedłem, myślę że istotą tych luźnych rozważań jest raczej kwestia wirtualnej dystrybucji. Jestem zdania, że stopniowo, ale jednak, wyprze ona fizyczne nośniki. Jak widać nie każdy się z tym zgadza, ale dlatego też jest to subiektywista (:

> A ostatnio w Wiki po wyszukiwaniu hasła "Wiedźmin" wyskakiwała strona wypełniona jakże
> pięknym i cudownym słowem: kut**. Więc za wiarygodne źródło informacji bym jej nie brał
> :)

Skrajny przypadek moim zdaniem. Wikipedię traktuję z szacunkiem, jako że podziwiam ludzi gotowych tworzyć materiały dla dobra innych. Zdarzają się oczywiście błędy, jak chyba wszędzie, ale nie oznacza to, że od razu musimy ją skreślać. Zwłaszcza, że przytoczony fragment to raczej ogólna myśl, będąca tylko punktem wyjściowym.

> Takie kampanie są jak najbardziej poprawne, ale jak można prowadzić tego typu akcje skoro
> z drugiej strony wyskakuje Microsoft i Billu, który mówi (cytuje z pamięci) "Jak mają
> kraść to niech kradną od nas". A ostatnio otrzymaliśmy wiadomość że MS daje przyzwolenie
> na piractwo rozpoczynając akcję "pirat z bezpiecznym systemem", co sprawi że pirackie
> wersje systemów z rodziny Windows będzie można legalnie aktualizować? Jasne, w tej chwili
> co sprytniejsi też to robili, ale był jakiś zakaz, MS dała w jakimś stopniu przykład.
> W tej chwili skoro taki gigant jak ONI pozwalają kraść, to można kraść też resztą.

Zgadzam się, są poprawne. Co do cytatu, zaskoczyłeś mnie, bo nie znałem go... O fakcie udostępnienia aktualizacji dla nielegalnych Windowsów słyszałem... Z jednej strony to dobry ruch, jeżeli chodzi o kwestię bezpieczeństwa. Jednak tak jak mówisz, jest to ciche przyzwolenie na kradzież. I według mnie nie powinno to mieć miejsca. Microsoft nękał użytkowników nielegalnych kopii notyfikacjami, brakiem update''ów i powinien robić to jeszcze mocniej, a nie wycofywać się.

> Może i rozwinął skrzydła ale do Office''a 2003 mu wiele brakuje, co gorsze firmy ciągle
> uważają że open source jest niebezpieczne, dziurawe i ogólnie nieprzystosowane do firm.
> Żeby nie uogólniać - większość firm w Polsce ;)

Zgadzam się, choć twierdzę też, iż OO NIE powinno upodabniać się do Office''a. To, jak działa, w zupełności wystarcza. Inna sprawa, że dla programów open source nie ma chyba jeszcze ogólnej aprobaty na świecie. Są wyjątki, gdzie firmy czy urzędy państwowe zaczynają "lizać" otwartego software''u i formatów, ale jeszcze minie nieco czasu zanim otrzymają one pełne zaufanie.

> Zawiść? Zazdrość? Posiadacz X360? :) Niby dlaczego Sony miałoby dostać po tyłku za klęskę
> MS? Nie dostrzegasz podstawowego zagadnienia. Jeśli MS rozwinie elektroniczną dystrybucję
> w swoim X''ie a ludzią się to spodoba, Sony wyjdzie na przeciw klientom i zaoferuje im
> podobną usługę / zacznie ładować w nią kasę. Więc po co tu ta ... zazdrość?

Posiadacz X360 - tak. Zawiść - nie. Napisałem wcześniej, że cieszy mnie, iż HD DVD i firmy je popierające (a więc i Microsoft) dostały po skórze. Sony może i wyjdzie na przeciw klienteli po czasie. Myślę jednak (miejmy wciąż na uwadze, że liczę na rozwój cyfrowej dystrybucji), że lepiej by było, gdyby obie firmy w jednym czasie postawiły na elektroniczne usługi. Konkurencja między firmami zawsze wychodzi na dobre dla userów.

> Pracuje, studiuje zaocznie, a na oryginalne gry wydaje większą część dochodów, bo to
> w jakimś tam stopniu moje hobby. Ale co ma zrobić 12 letni dzieciak, któremu rodzice
> kupią jednego oryginała na święta, a więcej kasy na "głupoty i nic nie znaczące gierki"
> wydawać nie chcą? Ma iść na dworzec i zarobić te 69zł na grę? Pfff. A publikacje na temat
> piractwa straciły sens jeszcze przed kawałami z Chuckiem Norrisem.

Z całym szacunkiem, ale jeszcze zanim zacząłem pisać, też byłem dzieciakiem dostającym oryginała na święta. Nie mogłem wtedy kupować zbyt często gier za ponad 100 zł, więc ratowałem się pismami komputerowymi.

To kwestia nastawienia, ale jak mówisz, publikacje na temat piractwa straciły sens już dawno. I w pełni się z tym zgadzam. Co jednak nie znaczy, że nie mogę przedstawić swoich myśli odnośnie otwartych formatów, wirtualnej dystrybucji i faktu, że uważam, iż ich znaczenie wzrośnie, a co za tym idzie ilość nielegalnych kopii jednak spadnie (:

Przy okazji dzięki za obszerny komentarz, każdy z nas może mieć oddzielne zdanie, ale dyskusja zawsze mile widziana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.03.2008 o 22:08, lordfett napisał:

Od piractwa tylko wyszedłem, myślę że istotą tych luźnych rozważań jest raczej kwestia
wirtualnej dystrybucji. Jestem zdania, że stopniowo, ale jednak, wyprze ona fizyczne
nośniki. Jak widać nie każdy się z tym zgadza, ale dlatego też jest to subiektywista
(:


Wiedziałem, że coś mi umknęło, to ten napis "subiektywista" :). Mimo wszystko łapie ogólną idee przyświecająca temu felietonowi, jedna trochę za mało o tej wirtualnej dystrybucji. Pamiętam dawno, dawno temu gdy byłem młody i głupi myślałem że przyszłością prasy o grach są ziny ... szybko jednak zrozumiałem że to dyrdymały wymyślone przez twórców internetowych magów. Podobnie będzie z elektroniczną dystrybucją. No chyba że mówimy o dalekosiężnych planach. Np za 10, 20 lat ... może może ... ale narazie nie, szczególnie nie w Polsce. Pozatym pod tym względem jestem tradycjonalistą, ciągle nie mogę przeżyć że mi zabrali duże kartonowe pudełka od gier ... a teraz mają mi je całkowicie zlikwidować? No Wai. Elektroniczna dystrybucja jest dobra dla produkcji małych firm, których nie stać na wydanie wersji pudełkowej, a dzięki Steamowi czy innym tego typu systemom mogą zaistnieć.

Dnia 23.03.2008 o 22:08, lordfett napisał:

Zgadzam się, są poprawne. Co do cytatu, zaskoczyłeś mnie, bo nie znałem go... O fakcie
udostępnienia aktualizacji dla nielegalnych Windowsów słyszałem... Z jednej strony to
dobry ruch, jeżeli chodzi o kwestię bezpieczeństwa. Jednak tak jak mówisz, jest to ciche
przyzwolenie na kradzież. I według mnie nie powinno to mieć miejsca. Microsoft nękał
użytkowników nielegalnych kopii notyfikacjami, brakiem update''ów i powinien robić to
jeszcze mocniej, a nie wycofywać się.


Konkretnie to Bill mówił to chyba w Chinach na jakichś targach przy czym zaznaczył że potępia piractwo, jednak jeśli mają kraść to niech kradną jego oprogramowanie. Chodziło tutaj o genialna zagrywkę marketingową. Po skoro taki Kowalski ściągnie sobie jakiegoś płatego Linuxa, czy darmowego i mu się spodoba to przy nim zostanie i oleje Windowsa. Jesli jednak zacznie piracić Okienka, a po czasie się do nich przywyczai to już nie przejdzie na strone Open Source i w końcu kupii oryginalną kopie Windowsa.

Dnia 23.03.2008 o 22:08, lordfett napisał:

Zgadzam się, choć twierdzę też, iż OO NIE powinno upodabniać się do Office''a. To, jak
działa, w zupełności wystarcza. Inna sprawa, że dla programów open source nie ma chyba
jeszcze ogólnej aprobaty na świecie. Są wyjątki, gdzie firmy czy urzędy państwowe zaczynają
"lizać" otwartego software''u i formatów, ale jeszcze minie nieco czasu zanim otrzymają
one pełne zaufanie.


Ostatnio chyba w Rosji jest akcja pozbywania się MS i instalowania Linuxów ... czy dopiero się do tego szykują. Może pójdzie za nimi reszta świata. Mimo wszystko do MS nic nie mam, robią naprawdę dobry soft i nie chodzi mi tu o Windowsa Vistę bo prócz tego systemu - który na mocnym kompie jest rewelacyjny - MS robi całą masę innego oprogramowania

Dnia 23.03.2008 o 22:08, lordfett napisał:

Posiadacz X360 - tak. Zawiść - nie. Napisałem wcześniej, że cieszy mnie, iż HD DVD i
firmy je popierające (a więc i Microsoft) dostały po skórze. Sony może i wyjdzie na przeciw
klienteli po czasie. Myślę jednak (miejmy wciąż na uwadze, że liczę na rozwój cyfrowej
dystrybucji), że lepiej by było, gdyby obie firmy w jednym czasie postawiły na elektroniczne
usługi. Konkurencja między firmami zawsze wychodzi na dobre dla userów.


Wiedziałem :> Idzie Was wyczuć na kilometr ;) W sumie patent z konkurencją jest całkiem mocnym argumentem, ale zwróć uwagę na PS2. Konkurencja odpadła już na starcie, a Sony oddało klientom platformę, która jeszcze przez kilka lat będzie się ostro nagrzewać w domach wielu ludzi na całym świecie. Olbrzymia baza tytułów z kórych każdy znajdzie coś dla siebie.

Dnia 23.03.2008 o 22:08, lordfett napisał:

Z całym szacunkiem, ale jeszcze zanim zacząłem pisać, też byłem dzieciakiem dostającym
oryginała na święta. Nie mogłem wtedy kupować zbyt często gier za ponad 100 zł, więc
ratowałem się pismami komputerowymi.


W sumie jakaś alternatywa to jest, ale przyznasz chyba że mając całkiem niezłego kompa chłopak woli pograć sobie w pirata CoD4 niż oryginał Deus Ex 2 (odnośnie ostatniego nr CDA przykładowo). Ja miałem o tyle dobrze że jakoś stosunkowo wcześnie zacząłem zarabiać za pisanie o grach + przychodziły gry do testów ;) A przed tym grałem właśnie w gry z czasopism + CM (jeszcze gdy robili go ludzie z SI).

Dnia 23.03.2008 o 22:08, lordfett napisał:

To kwestia nastawienia, ale jak mówisz, publikacje na temat piractwa straciły sens już
dawno. I w pełni się z tym zgadzam. Co jednak nie znaczy, że nie mogę przedstawić swoich
myśli odnośnie otwartych formatów, wirtualnej dystrybucji i faktu, że uważam, iż ich
znaczenie wzrośnie, a co za tym idzie ilość nielegalnych kopii jednak spadnie (:


Oczywiście :) Może chociaż jedna osoba pomyśli sobie ... o Ci dwaj goście mądrze mówią chce być jak oni, Olewam Piractwo !! ;)

Dnia 23.03.2008 o 22:08, lordfett napisał:

Przy okazji dzięki za obszerny komentarz, każdy z nas może mieć oddzielne zdanie, ale
dyskusja zawsze mile widziana.


Jak to mówi moja babcia "Gdyby wszyscy byli tacy sami, świat byłby cholernie nudny" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> A ostatnio otrzymaliśmy wiadomość że MS daje przyzwolenie na piractwo rozpoczynając akcję "pirat z
> bezpiecznym systemem", co sprawi że pirackie wersje systemów z rodziny Windows będzie można legalnie
> aktualizować?

Przede wszystkim aktualizować piraty można było... od dawna. Piraci mieli dostęp do aktualizacji krytycznych - jedynie, czego nie pozwalano instalować lewym kopiom to aktualizacje dodatkowe, sprzętu i niektórych programów (wcześniej IE7 [teraz może każdy] czy WMP11 [dalej podchodzi pod Genuie]). Nie sugerujcie się informacją podaną w dzienniku Polska, który źle zrozumiał słowa Edwarda P. Gibsona (doradca do spraw zabezpieczeń Microsoftu) "komputery z zainstalowanym nielegalnym systemem Windows będą przez firmę chronione tak jak wszystkie inne". Polityka aktualizacji nie zmieni się ani na jotę - piraci dalej będą mogli pobrać aktualizacje krytyczne, lecz nic poza tym.

> Wystarczyłoby, by każdy z nas wydał te kilka złotych. Wtedy problem mógłby zniknąć, a przynajmniej
> zmaleć, a publikacje na temat piractwa straciłyby sens istnienia.

Nie zgodzę się Paweł z Tobą, ponieważ ZAWSZE znajdzie się ktoś, kto i tak pobierze dany program zamiast go kupić. Nie ma na to wpływu ani wielkie kampanie anty-pirackie, ani obniżka cen - jak już kiedyś napisałem "należy zmienić mentalność ludzką", a tego nie da się zrobić bez chęci danej osoby. Piractwo było, jest i będzie - może polityka wielkich firm zmusi kiedyś ludzi do kupna oryginałów, ale szczerze w to wątpię.

> Może i rozwinął skrzydła ale do Office''a 2003 mu wiele brakuje, co gorsze firmy ciągle uważają że open source
> jest niebezpieczne, dziurawe i ogólnie nieprzystosowane do firm. Żeby nie uogólniać - większość firm w Polsce

Gwoli jasności - pracuję w firmie moich rodziców, którzy dbają zarówno o legalność oprogramowania, jak i stan finansowy konta. Można starać się to połączyć (na szczęście moim rodzicom to się udaje), ale nie zawsze jest jak. Dla przykładu: pewnego słonecznego dnia mój ojciec powiedział "Mateusz musimy kupić legalne programy [AutoCAD, Windows, Office], bo dostajemy zbyt poważne zlecenia i może jakiś świr nas sprawdzić". Ten program jest oferowany w dwóch wersjach: pełnej (ok. 14 000 zł) i LT (ok. 4 500 zł). Teraz prosta kalkulacja: 6 stanowisk do pracy, na każde min. 5 500 zł (4 500 + 1 000) - łącznie: 33 000 zł. To jest absolutne minimum! Mało? Jak dla małej firmy, która tak naprawdę zatrudnia 4 osoby, to ogromna kwota. Niestety trzeba kombinować i rodzice obniżyli koszta poprzez zastosowanie OpenOffice + kupno jednego czystego Worda (dla ojca) + kupno AutoCAD. Jednak, gdyby pracownicy nagle potrzebowaliby innych programów (np. do liczenia) to koszt wzrósłby mniej więcej o 5 000 na jeden komputer, a chcąc zwiększyć efektywność pracy kupując dajmy na to nakładki na AutoCAD, to do kwoty dodajmy jeszcze 3 000 za licencję.

A teraz meritum: ile jest takich firm, które nie mogą sobie pozwolić na stosowanie programów freeware? Przystosowanie do innego oprogramowania (niż standardowe pirackie, np. zamiast Corela, Adobe Photoshop - użyć dajmy na to GIMPa) ludzi, którzy w każdej chwili mogą wyjechać np. do Anglii (takie czasy), albo ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o darmowym odpowiedniku, zajmuje trochę czasu (min. miesiąc trzeba liczyć), a jego jak zawsze brakuje. Będzie przestój w pracy, będą straty - kto poniesie tego konsekwencje? Są to może firmy spa,ecyficzne (grafika, poligrafi częściowo budownictwo i architektura), ale jednak istnieją. Nie widzę sensu dawać sekretarce pełnego Office''a, skoro można go zastąpić OpenOfficem (podobnym zresztą), ale są programy nie zastąpione, bądź nie mające darmowego odpowiednika (np. AutoCAD [jest może i Intellicad, ale każdy kto zna te programy i tak wraca do AC] czy Robot Millennium/RM-Win). Nie zawsze tańsze (lub darmowe) oznacza lepsze - należy też patrzeć na firmy (szczególnie te mniejsze, nie mające wsparcia państwa i nie zarabiające miliardów), które mimo wszystko nic nie usprawiedliwia z korzystania z piratów (nie możesz - to np. kupuj pojedynczo licencję, ale jednak kupuj).

> (...) a co za tym idzie ilość nielegalnych kopii jednak spadnie (:

Jesteś niepoprawnym optymistą ;) Ilość nielegalnych kopii nie spadnie - skąd wiadomo? Skoro programy pirackie używa nawet policja (swego czasu było o tym głośno), to raczej nie ma co liczyć na spadek piractwa ;) Żeby faktycznie spadło piractwo to oprócz ekspansji open source''ów, ludziom powinno zacząć się lepiej żyć + kampanie anty-pirackie powinny nadal być nadawane + firmy powinny umożliwiać zakup edukacyjnych licencji (tak jak np. ostatnio Adobe, Corel, Microsoft czy Autodesk) dla uczniów/studentów, którzy po wejściu do dorosłego życia będą mogli zaktualizować dany soft za jakieś śmieszne kwoty (w porównaniu do oryginalnych cen).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam.
Wszystko ładnie i pięknie, ale:

Tutaj nie chodzi o cenę gry, no może pośrednio, lecz o brak akceptacji społecznej co do uznania gier jako rozrywki dla osoby w każdym wieku. Po prostu powyżej pewnego progu niestety jest się traktowany jakby coś było z tobą nie tak, ponieważ twierdzisz, ze lubisz pograć.

Jak to się ma do piratów? Proste, jeżeli gry przestaną być uważane za coś tylko dla dzieci i uważane przez niektórych za coś złego, wtedy powinno coś się ruszyć w kwestiach dostępności tytułów i ich ceny. Popatrzcie na Anglię i sieć tamtejszych sklepów Gamestation i Game. Oferują gry zarówno nowe jak i używane w przystępnych cenach, np. MGS 3 za 8 funtów.

Sam uważam że ceny gier na konsole u nas w kraju, są zabójcze i wzięte z kosmosu, żeby nie szukać daleko. Cena Devil May Cry 4 na x360: sklep gram.pl 199,90, ultima.pl: 179,00, allegro około 160,00 sklep game.co.uk 29,99 funta, wszystkie bez kosztów wysyłki.
Po prostu u nas nie ma jeszcze tak dużej świadomości iż rozrywka tutaj gry, są normalne w większości nacji naszego globu. Z tąd te dzikie ceny i uważam, że dzięki temu ceny byłyby normalniejsze, a piractwo zepchnięte na margines.

Czasem chciałbym zobaczyć powiedzmy na kanale TVP1 reklamówkę Halo 3 lub FF XII. :P, ale jak już pisałem dopóki nie zmieni się świadomość to będzie jak jest.

Żeby nie było, zarabiam na siebie i stać mnie na gry, jeżeli będę miał dzieci to tez będą miały wpojoną zasadę iż gry są dla każdego i w każdym wieku.

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Jakość łącz internetowych pozostawia wiele do życzenia." i chwała monopoliście
Aż mi to przypomina co slyszalem pracujac w serwisie podlegajacym temu monopoliscie, nie powtorze jednak, bo mnie zdegraduja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować