Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Retrogram - Odcinek specjalny, rocznicowo-urodzinowo-wspomnieniowy

118 postów w tym temacie

Dnia 17.10.2010 o 21:29, Myszasty napisał:

Czyli ogólnie Blue Byte, które teraz zostało połknięte przez Ubi? Czemu nie. :) Swoją
drogą muszę nadrobić zaległości, bo grałem tylko w 2 i 3.


Ekhem. A ja myślę, że pierwszeństwo należy do Sierry On-Line, niegdyś cesarzowej przygodówek. Firmie, której koniec jest jednym z najsmutniejszych w historii growego biznesu. Myszasty, co o tym sądzisz? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 17.10.2010 o 22:20, Ichibanboshi-kun napisał:

Nie tylko to, te gry poza klimatem, fabuła, gameplayem jarają, bo... Są okropnie trudne.
Umiera się często, ale wkurzają człowieka w taki sposób jak jRPGi - motywująco. "Myslisz
durna gro, że mnie załatwiłaś? HĘĘĘĘ?!?!" i gra się dopóki się danej lokacji nie wygoli
do zera.

Z mojego punktu widzenia - rozwija się ciekawa fabuła, niezły klimat, ale nie mam zamiaru się z tym cholerstwem użerać, więc wypad z dysku. Ale to nie standard, w wiele starszych tytułów da się na najniższym poziomie trudności normalnie grać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem, bo cóż innego mogłem zrobić. Miałem napisać tutaj długiego posta i żalić się, jakie to gry są teraz głupie, ale tego nie zrobię. Zamiast tego zwrócę uwagę na inny fakt, a mianowicie to, że zadziwiła mnie taka gra jak Gruntz. Przez całą rozgrywkę gra wygląda tak samo, zmienia się jedynie wygląd lokacji, dorzucane są nowe przedmioty, które wiele na rozgrywkę nie wpływają, a całość staje się obszerniejsza i trudniejsza, a jednak ta gra mnie wciągnęła do końca, a wiele gier współczesnych, które niby mają dość ciekawe fabuły i mechanizmy rozgrywki przegrywają z tym starym tytułem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cesarzowej? Ja bym raczej palmę pierwszeństwa w tym gatunku przyznał LucasArts, Sierra była znana z tego, że wypuszczała te przygodówki taśmowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hehe, bo Gruntz to klasyk i gra się w to świetnie mając lat 8 jak i 19 ;)


Iee tam, i tak najlepszą przygodówką bedą The Longest Journey i Syberia ;)
No i Blade Runner.


@Kadaj

Pewno i też przecież nie wszystkie są trudne, ta kwestia to bardziej mi się mityczną wydaje. Po prostu gry miały takie ograniczenia, które gry utrudniały albo motywy jak w Shogo gdzie przeciwnicy wiedzieli gdzie będziesz nim w ogóle się łeb wystawiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.10.2010 o 23:18, Demagol napisał:

Cesarzowej?


Tak, Cesarzowej.

Jedna i druga firma są niezwykle zasłużone na tym polu, ale Sierra w przygodówkach do pewnego momentu się specjalizowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry artykuł :)
Mnie osobiście denerwują bardzo te ułatwienia w dzisiejszych grach (ostatni Splinter Cell grrrr...) brakuje mi gry podobnego do Thief, że trzeba było planować każdy ruch, lub FPS''a którym parcie do przodu niczym rambo kończy się natychmiastową klęską.... (chyba ostatnim takim FPSem był Half Life 2)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

stara szkola ponad czasowa...magalomania, utopia, dune1, 2...battle isle tez:)dzis chyle czola tylko przed starcraftem2 jak narazie bo wymaga troszke wysilku i duzo cierpliwosci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Smutna prawda z tym, że teraz gry prowadzą gracza za rączkę, po za kilkoma wyjątkami. Pamięta ktoś questy w tytułowych Wrotach Baldura w pierwszej części? Frustrujące, bo gra nic nie pomagała, trzeba było łazić i szukać, a miasto do małych nie należało. Ba, BG jak BG, toż w Icewind Dale, niby hack&slash, też się miało ogólnie wskazywany kierunek, a dalej radź sobie graczu sam. A teraz? Mass Effect po prostu wskazuje, gdzie trzeba lecieć. Tylko w Cytadeli teoretycznie tak bezczelnej pomocy nie ma, ale znowu sam grywalny obszar stacji jest mały, zwłaszcza w ME 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

jak niewiadomo o co chodzi to...kasa:( szybki zysk, a reszta to juz sprawa drugorzedna...dlatego kupowac tylko produkty wartosciowe, a nie dmuchane hype

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fajna wspominka, lecz nie zostało tutaj bliżej przytoczone o jakich sudiach miałeś na myśli, więcej czytałem o Falloucie którego z resztą nie lubie :). Herosi III jak najbardziej to czasy w których rynek PC dopiero zaczął się rodzić w znakomite produkcje, sam pociskam własnie w H3. Zupełnie jak autor artykułu często powracam do starszych gier żeby je znów przejść, żeby o nich nie zapomnieć. To czasy które już nie wrócą ,ale dały nam starym wyjadaczą nadzieję że być może kiedyś któregoś dnia, zobaczymy kontynuacje jakieś gry ze znanej serii która będzie tak blisko swojej poprzedniczki jak kiedyś za dawnych starych czasów :) Chciałbym mieć nadzieję że taki Diablo III będzie zbliżony choć troche do tego co możemy zobaczyć w Diablo I. Bo powiedzmy sobie szczerze Diablo II nie było tym czego oczekiwałem od Blizzard, zupełnie czegoś innego. Artykuł jak zawsze 10/10 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Apropo Battle Isle - polecam jeszcze "Incubation".

Takie połączenie BI z X-com''em.
Uwielbiałem te eksperymenty i przyciskanie "szaraych" na "badaniach" aby dowiedzieć się co-nieco o ich krewniakach.

Co do sobowtórów - są także w Szczecinie :D Jak zetniesz (szacun) krasnoludzki zarost, to będziesz mniej mylony z innymi brodaczami :) Albo zrób sobie warkoczyki z oryginalnymi ozdobami (ciężkie znaki runiczne).

Nie - nie nabijam się.

Pozdrawiam - Kath''ar Nogard - Profesjonalny Zabójca Trolli - do usług !!!

(Edit)
PS: sam przechodzę z synem anginę - i nie wiadomo tylko kto pierwszy zarazę przywlókł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co biadolić - w takich czasach przyszło nam żyć. Kto nie jest w stanie sam robić gier najlepiej nich przerzuci się na inne produkcje.

Osobiście kupiłem ostatnio PS3 ale od ponad miesiąca nie mogę znaleźć żadnego tytułu wartego zakupu. Wiadomo - MGS4, może Uncharted 2 (pierwsza część potrafiła dać w kość a przechodzenie na wyskokich poziomach trudności było poezją) i może najnowsza Castlevania - brew mi się uniosła jak w demie zginąłem kilkanaście razy pod rząd - ale za drugim razem już było znanie lepiej - gra nie wybacza błędów zbyt łatwo.

Znaczna większość gier przypomina ma śmierdzącą kupę zawiniętą dla niepoznaki w jakieś sreberko. Takimi tytułami jak Force Unleashed II wręcz się brzydzę (w jedynkę nie grałem, ale domyślam się, że powinno mnie to cieszyć)...

... na szczęście coś się rusza w okolicy w dziedzinie gier planszowych. Może znów przyjdzie wyciągnąć Space Hulka z kartonu i pomalowani na krwistą czerwień terminatorzy znów ruszą po korytarzach wypchanych po brzegi tyranidami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.10.2010 o 23:33, Bambusek napisał:

Smutna prawda z tym, że teraz gry prowadzą gracza za rączkę, po za kilkoma wyjątkami.
Pamięta ktoś questy w tytułowych Wrotach Baldura w pierwszej części? Frustrujące, bo
gra nic nie pomagała, trzeba było łazić i szukać, a miasto do małych nie należało. Ba,
BG jak BG, toż w Icewind Dale, niby hack&slash, też się miało ogólnie wskazywany kierunek,
a dalej radź sobie graczu sam. A teraz? Mass Effect po prostu wskazuje, gdzie trzeba
lecieć. Tylko w Cytadeli teoretycznie tak bezczelnej pomocy nie ma, ale znowu sam grywalny
obszar stacji jest mały, zwłaszcza w ME 2.

A ty dalej z tym Mass Effectem... BioWare to jednak spryciarze, zrobić grę na pograniczu gatunków, która nie jest w pełni ani jednym ani drugim, w żadnym z nich się samodzielnie nie obroni, a jednak zbiera świetne noty. I się ortodoksi gubią i szaleją. A ty znów oceniasz końcowy produkt po zapowiedzach i klasyfikacji? To jest "action RPG" bo inaczej się nie dało nazwać. Aha, rozumiem, gdyby BW zapowiadało ME jako symulator łazika kosmicznego, to by powiedziano, że jazda Mako jest słaba, a dodatkowe elementy przyćmiewają sekwencje rajdowe. Pisałem to i powtórzę: mam nadzieję że granice między gatunkami będą się dalej zacierać, będzie zabawnie oglądać spory między "znawcami". :)
A wg. mnie ME przebija zajefajnością Baldura, Tormenta i resztę "rasowych" erpegów. Możecie mnie teraz wszyscy zjeść. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 01:02, TheAbsurd napisał:

A wg. mnie ME przebija zajefajnością Baldura, Tormenta i resztę "rasowych" erpegów. Możecie
mnie teraz wszyscy zjeść. :D

O gustach się nie dyskutuje, ponoć, lecz gusta się wyrabiają. Jeszcze długa droga przed tobą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zresztą, już nieważne. Zastanawia mnie tylko dlaczego tak walczysz z tym ME jakby było złem największym i zwiastunem apokalipsy w grach. Bo ja uważam, że to jedna z najbardziej oryginalnych i ciekawych produkcji tej dekady. Ja np. nie rozumiem gier sportowych jak Fifa, skoro prawie każdy może zagrać na podwórku za oknem. Albo nie ogarniam strzelanek typu MW2. Jednak nie uważam mojego gustu za obowiązujący wszystkich a wspomniane produkcje potrafiłbym ocenić obiektywnie. Nie widzę też powodu do marudzenia na cokolwiek w branży gier. Bo głosuje się portfelem. Jeśli mi się podoba to ją kupuję i daję twórcy i innym tworzącym podobne produkcje do zrozumienia, że jest kolejna osoba zainteresowana tym typem rozgrywki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 01:28, topyrz napisał:

> A wg. mnie ME przebija zajefajnością Baldura, Tormenta i resztę "rasowych" erpegów.
Możecie
> mnie teraz wszyscy zjeść. :D
O gustach się nie dyskutuje, ponoć, lecz gusta się wyrabiają. Jeszcze długa droga przed
tobą ;)


Jaka długa droga? Chcesz powiedzieć że ponad 15 lat nieprzerwanego, nieustannego stażu w grach, czyli w zasadzie od kiedy sięgam pamięcią to za mało? Dni, tygodnie, miesiące, nierzadko całe lata przy niemal wszystkich klasykach z najróżniejszych gatunków. Na PSX, PS2, wielu różnych PeCetach, od DOSA i wielkie dyskietki przez 95 po XP i Win 7. Na X360, PS3, PSP, GBC, GBA i trochę DreamCasta. Fallout 2, Beyond Good & Evil i Diablo 2 to były zawsze moje ulubione gry. I ME2 zrobił na mnie jak na razie największe wrażenie, może na równi z WarCraftem 3. Czy to znaczy że coś ze mną nie tak? Czy to znaczy że nie jestem "prawdziwym graczem"? Gusta wyrabiają? Czyli mówisz, że z moim coś nie tak i że powinien się zmienić?
Może i żartowałeś, ale niezbyt zabawnie i otwartym umysłem się nie popisałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dodam od siebie trochę luźnych myśli, niekoniecznie "przemyślanych".

Starych studiów, które tworzyły kultowe gry a mają jako taką niezależność nie zostało wiele. Większość się rozsypała. A nawet jeśli dajmy na to takie BioWare robi teraz RPGi dla mas to widocznie mają taką ochotę, taką a nie inną "wizję artystyczną". No bo ile można w kółko? Ja tam padam przed nimi na twarz za ME i DA, że zechcieli odejść od tych koszmarnie przegadanych i nudnych "rasowych" roleplayów. Zyskali nowych fanów, trafili do innej publiczności.

Co mam powiedzieć? Że gracze są naiwni czy głupi? Nic a nic mnie nie obchodzi, czy dzisiejsze produkcje są wymagające czy mają świetną fabułę, choć te dwie rzeczy w zasadzie cenię w grach najbardziej. Wg. mnie mają przede wszystkim dostarczać rozrywki. A mimo całkiem dobrego skilla nie narzekam na niską trudność w grach, zawsze mogę sobie podkręcić. W zasadzie nie zauważyłem też tych całych ułatwień. Tak jakby gry prócz wyższej rozdzielczości wiele się nie zmieniły, przynajmniej na polu konsol. Jeśli tak jest to zamaskowane pod grubą warstwą czystej, nieskrępowanej zabawy. Chociaż jest jeszcze jedna rzecz - najlepsze gry to takie które potrafią namieszać w głowie i zapaść na długo w pamięć. I tego mi dzisiaj nie brakuje.

A nawet jeśli wieszczony przez was armaggedon, czyli ewolucja branży nadchodziła, to widocznie na nią pora. Filmy już nie są nieme i czarno-białe, książki nie są pisane staropolszczyzną czy wierszem, muzyki nie gra się tylko na klasykach. Młody, nowy developer wraczający dziś na rynek nie zacznie stąd ni zowąd tworzyć gier tekstowych ze szczątkową grafiką, tym bardziej jeśli ma tak wspaniałe możliwości wyrażenia swojej ukochanej wizji. A weterani sceny mają albo brak chęci bądź pomysłów na robienie w kółko tego samego, albo ich studia - jak Blizzard czy BioWare, już nie są grupką zapalonych studentów czy niedoszłych lekarzy, tylko behemotami z kilkutysięczną załogą i wieloma siedzibami. I kto z tej załogi pamięta tamte czasy, kiedy spało się w studiu, a pierwsze gry miały nakład 30 sztuk? Inna bajka.

To wszystko to raczej jest bronienie wspomnień. Bo np. ja jako osoba zaczynająca przygodę z Diablo od części drugiej albo WarCraftem od trzeciej, nie pojmuję jak ktoś może uważać ich archaicznych, brzydkich, nudnych poprzedników za coś niezaprzeczalnie lepszego. Oczywiście przesadzam, nie uważam ich za złe, wręcz przeciwnie, jednak po zapoznaniu się najpierw z późniejszymi częściami (i bezgranicznym pokochaniu ich), nie wiem skąd ten cały fanatyzm dla tych prequeli idący w parze z nienawiścią do sequeli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować