Zaloguj się, aby obserwować  
Darnok1

Piłka Nożna

67877 postów w tym temacie

Dnia 03.07.2010 o 00:47, Dann napisał:

Tak, Gyan nie strzelił karnego i dlatego Urugwaj wygrał. Ale zarazem wygrał dzięki zagraniu
wybitnie nie fair play. Nawet nie potrafię znaleźć dobrego przykładu takiej sytuacji
w innych sportach.


Wybacz to gdybologia na dodatek jakaś pokrętna logika, po 90 minutach i 30 minutach dogrywki był REMIS decydowały rzuty karne. Ghana przegrała konkurs rzutów karnych bo jej dwóch piłkarzy strzelało do bani. Jak Mensah zrobił 1,5 metrowy rozbieg to wiedziałem, że nie trafi. Rzuty karne to zupełnie inna historia i są drużyny, które nie potrafią ich strzelać - Anglicy, który strzelają ze zmiennym szczęściem Włosi czy też wygrywający Niemcy.

Dnia 03.07.2010 o 00:47, Dann napisał:

Tak już nota bene, jeszcze kilka lat temu piłkę nożną oglądałem z dużo większym zainteresowaniem.
Teraz niby piłki są szybsze, a na boiskach biegają "bogowie" w adidasach, a mimo to pewne
piękno tego sportu jakby zanika. I nie mam tu na myśli błędów sędziowskich.


Błędne wnioski. Twój pogląd na piłkę wynika raczej z przyzwyczajenia się do pewnych nazwisk, których na tych mistrzostwach nie było.

>Drużyny grają coraz bardziej defensywnie, bramek coraz mniej, a brutalnych fauli wręcz odwrotnie, coraz

Dnia 03.07.2010 o 00:47, Dann napisał:

więcej. Zresztą nie musicie wierzyć mi na słowo, wystarczy sięgnąć do statystyk. Jak
już padają bramki, to na ogół ze stałych fragmentów, albo po strzałach wybitnie spoza
pola karnego.

Porównaj sobie ile padało bramek w fazie pucharowej w 2006 czy 2002. Trudno się dziwić, że drużyny grają defensywnie stawka jest zbyt wielka, a historia pokazała, że w większości przypadków drużyny grający ofensywną piłkę nie robiły furory w fazie pucharowej. Dlatego Hiszpanie czy Holendrzy na poprzednich mundialach nie ugrali zbyt wiele. Teraz grają inaczej niż zawsze i Holendrzy mają wielkie szanse na finał. A jeśli chodzi o Hiszpanów, który są ciągnięci za uszy przez te mistrzostwa to półfinał to i tak aż nad to.

Poza granie defensywne nie wyklucza strzelania bramek o czym świadczy ilość zdobytych bramek przez defensywnie grającą Brazylię.

Dnia 03.07.2010 o 00:47, Dann napisał:

Finezja i subtelność zaczynają ustępować miejsca wyrachowaniu, dyscyplinie i sile mięśni.
Gdzie się podziały te nietuzinkowe zagrania Ronaldinho albo Zidane''a ? Gdzie te arcyprecyzyjne
wrzutki Beckhama ? Nawet Włosi grali ciekawszy futbol niż obecnie.
Fakt, nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem tego sportu, ale na mistrzostwa świata czy
Europy zawsze czekało się z dużym zainteresowaniem... nawet jak nie grali Polacy.


Zidane - zakończył karierę w 2006 pewnie dlatego nie widzisz jego zagrań. Gdybyś oglądał mecze ciut uważniej dostrzegłbym masę podobnych zagrać, w których specjalizowali się wymienieni przez Ciebie zawodnicy.

Dnia 03.07.2010 o 00:47, Dann napisał:

Jeśli jutro (znaczy się dziś) przegra jeszcze Argentyna i Hiszpania, to będzie oznaczać,
że piękno futbolu zostało zabite przez "panów od historii", i nie będę widział większego
sensu w dalszym śledzeniu tych mistrzostw.
Tyle mojej nostalgii za tamtym światem.


Może jeszcze płaczesz po Brazylii? Brazylia na tych mistrzostwach grała nie-brazylijską piłkę, której nie dało się oglądać i bardzo dobrze się stało, że odpadli. Łatwo zdobyli gola i już poczuli się w półfinale, a Holendrzy w drugiej połowie zaczęli grać. Gdy Brazylia była pod ścianą grała tak jak Brazylia tyle, że to był zryw bardziej na zasadzie dumy.

A-cis przypomina mi się dyskusja odnośnie tego, że w zależności na jakiej pozycji grał trener - były piłkarz tak ustawia drużynę - Dunga defensywny pomocnik ustawił Brazylię defensywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.07.2010 o 02:35, Dexter_McAaron napisał:

To ciekawa uwaga zważywszy na fakt, iż panowie dzisiaj podali statystyki w myśl których
w tym mundialu padło procentowo stosunkowo niewiele bramek ze stałych. Ba, powiedziałbym
wręcz że nie ma teraz ludzi pokroju Zidana czy Becka, którzy obojętnie z jakiego wolnego
bramki pykali jedna za drugą.


Nie ma się co oszukiwać. Bramek w porównaniu do poprzednich mistrzostw jest znacznie mniej, podobnie jak kombinacyjnych akcji pod polem karnym. Pozostaje kilka zespołów, które starają się tak grać, choć jak widzę ludzie wolą już grę w stylu tej w reklamie rexony.

Dnia 03.07.2010 o 02:35, Dexter_McAaron napisał:

To zabawne co mówisz, bowiem te dwie wymienione przez Ciebie drużyny przodują we współczesnej
"reformie" futbolu, zarówno składem złożonym z samych megagwiazd (właściwie to mega przez
duże "M") łojących astronomiczne jak na tamte i dzisiejsze sumy, propagujące futbol stechnicyzowany,
gdzie wszystko jest opracowane, przeliczone w komputerkach, zaplanowane, obmyślane, przetrenowane,
etc. Naprawdę uważasz drużyny wyznające zasadę "bazylion mikropodań aż przeciwnik zapomni
gdzie jest piłka i jakiś Higuain/Villa strzeli" za podążające za pięknem futbolu...?!


Wybacz, ale się nie zgodzę. Każda drużyna ma jakieś swoje wytyczne, wątpię aby ktokolwiek obliczał je na komputerkach. I w każdej drużynie, która dochodzi do półfinału MŚ są "megagwiazdy łojące maga kasę". Ja tam nie zwracam na to uwagi.
Natomiast to o czym ktoś wspominał w jakimś artykule: dziś aby zaskoczyć rywala trzeba czegoś nietuzinkowego, co zaskoczy go i zachwieje jego super obroną. Hiszpanie grają chyba najbardziej subtelną piłkę na tych MŚ. Ale niestety i oni też zaczynają się dostosowywać. Jeszcze dwa lata temu byli nastawieni znacznie bardziej ofensywnie. Teraz grają znacznie bardziej defensywnie, a w ataku mają właściwie tylko Villę.
A Argentyna, wystarczy że wspomnę o Messim. Wątpię, aby jego akcje były włączone w jakiekolwiek kalkulacje. Można pokryć go nawet całą obroną, a i tak się przeciśnie i odda strzał. :-)
I tak brakuje mi na tych mistrzostwach dobrych rozgrywających, którzy zaskoczyliby przeciwnika dobrymi podaniami. To co widzimy czasami wynika chyba bardziej ze szczęścia.

Dnia 03.07.2010 o 02:35, Dexter_McAaron napisał:

Paradoksalnie, jeśli szukasz czegoś co przypomina starsze lata a''la mundial w USA i
we Francji, to... 3maj kciuki by Albicelestes dostali łomot, bo o wiele bardziej taki
styl gry wyczuwam u Niemców.


Niemców ocenię dopiero po dzisiejszym meczu, bo dotychczas z 4 meczy zagrali dwa słabe (w meczu z Ghaną, to Ghana zagrała IMO znacznie ładniej, choć przegrała po strzale Turka (nota bene spoza pola karnego), jeden dobry z Australią, a meczu z Anglikami komentować chyba nie trzeba.

Dnia 03.07.2010 o 02:35, Dexter_McAaron napisał:

A tak naprawdę po częstokroć po prostu myślimy - że tak sobie niby leciutko sparafrazuję
Pinków Floydów - kiedyś to trawa była bardziej zielona, CDA lepsze a mecze ciekawsze.
Podobnie jak zapewne nasi ojcowie, wychowani na Orłach Górskiego, oglądając ''94 bądź
''98...


No tak, na tym przecież polega nostalgia. :-)
Wbrew pozorom ja uważam, że ludzie wcale nie są wiele mniej konserwatywni od jakichkolwiek innych stworzeń zamieszkujących ten świat. Powiedziałbym nawet, że ze względu na naszą naturę nawet trudniej nam przychodzi adaptowanie do zmian. I porównanie do Pink Floydów IMO nie na miejscu, bo w "High Hopes" jest raczej mowa o tęsknocie za dzieciństwem.
Ale abstrahując od tego, wątpię aby piłka nożna mogła "stoczyć się" jeszcze bardziej... chociaż kto wie ? Powiedz mi, jak będą wspominane obecne mistrzostwa albo ubiegłe ? Będzie się wspominać główkę Zidane''a albo śmiesznie defensywną grę Brazylii. Chyba że coś się jeszcze wydarzy, kto wie.
IMO albo nastąpi jakaś rewolucja, albo kolejne mistrzostwa będą wyglądały tak samo. I nie wnikam, czy jest to wynik zmęczenia sezonem czy coś podobnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Urugwaj to ma szczęście nie dość, że trafiał dotychczas na słaby rywali to jeszcze uratował ich ten słupek jednak myślę, że po meczu z Holandią pożegnają się już z mundialem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.07.2010 o 10:24, Magok napisał:

Urugwaj to ma szczęście nie dość, że trafiał dotychczas na słaby rywali to jeszcze uratował
ich ten słupek jednak myślę, że po meczu z Holandią pożegnają się już z mundialem.

No raczej sie nie pożegnają, bo nawet jak przegrają maja jeszcze mecz o 3 miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Suarez zachował się tak, jak ja w meczu z 3 kl. gimn. gdy oblegali naszą bramkę i piłka przeleciałaby koło mnie, gdyby nie zbawienny ruch rękoma. Niestety, nie dostałem czerwonej kartki bo to w końcu gimnazjum, ale z W-F miałem naganę za niesportowe zachowanie. Ale to jest odruch, musiałem to zrobić bo byśmy przegrali (w końcu przegraliśmy bo z karnego była siata) ale ja czuję się jako bohater. Tak samo jak Suarez, bohater narodowy i koniec kropka. Zrobił wszystko by jego zespół miał szansę w rzutach karnych. Coś pięknego, wczoraj czułem takie emocje podczas obydwu meczy, jak nigdy dotąd na tym Mundialu. Piękne widowisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A co do meczu Brazylii z Holandią bo niektórzy mówią, że czerwone nie zasłużona: obejrzycie powtórkę i spójrzcie jak ładnie Brazylijczycy depczą nogi Arjenowi...
Stawiałem na Holandię 3:2 i się mało pomyliłem:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja bym powiedział, że mają mieszankę talentu, szczęścia + Diego Forlana, który gra naprawdę dla drużyny.

A co do tej spornej akcji to 2óch ghańczyków było na spalonym czyli, gdyby gol padł to Urugwaj odpadłby niezasłużenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.07.2010 o 10:09, Dann napisał:

I porównanie do Pink Floydów
IMO nie na miejscu, bo w "High Hopes" jest raczej mowa o tęsknocie za dzieciństwem.


Exactly. A w dzieciństwie wszystko było fajniejsze. Pierogi zawsze smakowały lepiej, pierwsze mecze oglądane na (na obecne standardy) malusim kineskopie cudowne, pojedynki Pete''a Samprasa z AA pochodziły z innej galaktyki, a czas leciał słodko i przyjemnie. Taka sportowa nostalgia też jest elementem tęsknoty za beztroską dzieciństwa.

Dnia 03.07.2010 o 10:09, Dann napisał:

nie wnikam, czy jest to wynik zmęczenia sezonem czy coś podobnego.


A to już faktycznie inna sprawa, warta zastanowienia - czy w tej dominacji wielkich klubów przypadkiem nie dochodzi do tego, że dla większości obecnych gwiazdeczek priorytetem staje się granie w klubie, a nie w reprze. Efekt? Większość tak wyczekiwanych mistrzów gra padakę, co zresztą widać w klasyfikacji strzelców. Na pierwszych miejsach kompletnie nieznany większości kibiców na świecie Słowak oraz zjechany jak po łysej kobyle za sezon w Realu (niesprawiedliwie, ale cicho sza) Higuain. Jeden Villa z megagwiazd się uchował. Okej, inna sprawa że często króla zdobywał ktoś nieoczekiwany, ale... coś to mówi. I nie mam pretensji do nich, bo jak taki Messi ma w nogach około 70 meczów, to nie wymagam od niego by teraz latał 2 metry nad trawką (jak zdaniem Szpaka-onanisty robi cały czas).

Ale coś tu nie w porządku jest. Tylko jakoś nikt z nabijających sobie kabzę szefów piłki zauważyć tego nie jest w stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pomijając już to ogromne rozczarowanie końcówką meczu Urugwaj - Ghana, to wczorajszy dzień mundialowy był nadzwyczaj ciekawy i bardzo emocjonujący. Powiem więcej, to właśnie wczoraj odbyły się dwa zdecydowanie najciekawsze mecze tych mistrzostw. Mam nadzieję, że oznacza to definitywny koniec nudy na tym mundiali i każdy kolejny mecz będzie dostarczaj co najmniej taką dawkę emocji jak miało to miejsce wczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Stańcie teraz na miejscu Suareza. Macie ułamek sekundy na decyzję: jesteście super fair play zawodnicy i jak gdyby nigdy nic puszczacie piłkę do bramki, wasz ukochany naród odpada w 122'' z mundialu i tracicie duże szanse na medal. Ale jest jeszcze inna możliwość: wybijacie piłkę ręką, wyrzucają was z boiska, jest rzut karny, ale karny to jeszcze nie bramka! Dzięki wam wasza drużyna może dostać to na co pracuje przez 4 lata, nawet jeżeli was zabraknie w następnym meczu.
Ja na miejscu Nike zrobiłbym nową wersję reklamy "Write the Future", tym razem z Luisem w roli głównej :)
Nie krytykujmy Suareza, każdy z nas zrobiłby to samo ;P
Żal mi tylko jest Gyana, wielkie emocje i poprzeczka w karnym. Szkoda, że w końcu Ghana nie wygrała, bo w takim momencie można mówić o braku sprawiedliwości. Ale niestety, taka jest piłka. A szkoda, bo liczyłem na Ghanę w kontekście walki o finał. Urugwaj za każdym razem wyglądał jakby chciał, a nie mógł, za to jak widzę grę Ghańczyków, to wydaje mi się, że mają jeszcze duże rezerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.07.2010 o 12:14, Dexter_McAaron napisał:

Exactly. A w dzieciństwie wszystko było fajniejsze. Pierogi zawsze smakowały lepiej,
pierwsze mecze oglądane na (na obecne standardy) malusim kineskopie cudowne, pojedynki
Pete''a Samprasa z AA pochodziły z innej galaktyki, a czas leciał słodko i przyjemnie.
Taka sportowa nostalgia też jest elementem tęsknoty za beztroską dzieciństwa.


Nie.
Gdyby kierować się przesłaniem "High Hopes", wtedy powiedzielibyśmy, że futbol nic się nie zmienił, tylko to my się postarzeliśmy i widzimy wszystko w bardziej szarych barwach. A tak właśnie nie jest, tylko sam futbol się zmienia... IMO wcale nie na lepsze.

Dnia 03.07.2010 o 12:14, Dexter_McAaron napisał:

A to już faktycznie inna sprawa, warta zastanowienia - czy w tej dominacji wielkich klubów
przypadkiem nie dochodzi do tego, że dla większości obecnych gwiazdeczek priorytetem
staje się granie w klubie, a nie w reprze. Efekt?


Gdzieś o tym czytałem. Że np. w Niemczech piłkarze mają zimą kilka tygodni przerwy, pod koniec roku i na początku następnego. W Anglii tak nie jest bo liczy się kasa.

Dnia 03.07.2010 o 12:14, Dexter_McAaron napisał:

nie mam pretensji do nich, bo jak taki Messi ma w nogach około 70 meczów, to nie wymagam
od niego by teraz latał 2 metry nad trawką (jak zdaniem Szpaka-onanisty robi cały czas).


Messi i tak gra jak potrafi. I przede wszystkim chce grać, a to jest najważniejsze.
BTW, dlaczego "Szpak-onanista" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.07.2010 o 13:52, ibisz napisał:

Ja na miejscu Nike zrobiłbym nową wersję reklamy "Write the Future", tym razem z Luisem
w roli głównej :)


Jasne... patrząc na to z tej strony trzeba byłoby powiedzieć w reklamie: "Graj nie fair, kombinuj i łam zasady, wtedy dojdziesz najdalej. Liczy się tylko cel." To chyba takie motto współczesnego świata.
Macie swojego herosa.

Można jednak założyć, co ja również robię, że On zrobił to instynktownie, jakby bał się że piłka trafi go w głowę, a nie że będzie gol. Ale to są tylko spekulacje, w moim przypadku zwyczajna wiara w ludzi. :-)
Wierząc że tak właśnie było, do samego Suareza osobiście nic nie mam. Ale gol powinien być uznany.

A co do tekstów, że nie przekroczyła linii bramkowej. Pamiętacie sytuację z filmu "Raport mniejszości" ? Bohater grany przez Cruise''a potoczył drewnianą kulkę po stole. Ktoś ją złapał tuż przed krawędzią stołu, a owy bohater zapytał:
- Dlaczego ją złapałeś ?
- Bo inaczej by spadła.
- A skąd wiedziałeś, że by spadła ?


Tu jest dokładnie to samo. Analogiczna sytuacja.
Zresztą jak nie uznają bramek, gdzie piłka przekracza linię, to czemu nie mogą zrobić w odwrotną stronę ? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam bardzo, ale dlaczego gol miał być uznany? Suarez ją wybił, nie ważne czym, wybił. Wiedział, że dostanie za to czerwoną i dostał - jak to sie mówi, karny to jest praktycznie gol, więc to, że Ghana tego nie strzeliła, swiadczy o ich marnym piłkarskim poziomie/pechu. Mówi się trudno, mogli wygrać, nie wygrali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.07.2010 o 14:53, Dann napisał:

Ale gol powinien
być uznany.

Wydawało mi się, że tylko pan Larrionda ma problemy ze zrozumieniem najbardziej oczywistej zasady z tych obowiązujących w futbolu. Najwyraźniej się myliłem :-)

Dnia 03.07.2010 o 14:53, Dann napisał:

A co do tekstów, że nie przekroczyła linii bramkowej. Pamiętacie sytuację z filmu "Raport
mniejszości" ?

Świetne porównanie. Wynika z niego to, że każdą piłkę lecącą w światło bramki powinniśmy uznawać jako gol. Hej, to nie jest taki głupi pomysł! Futbol by zyskał mnóstwo na efektowności za którą tak tęsknisz.

A "Raport Mniejszości" to genialny film nawiasem mówiąc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.07.2010 o 14:53, Dann napisał:

Jasne... patrząc na to z tej strony trzeba byłoby powiedzieć w reklamie: "Graj nie fair,
kombinuj i łam zasady, wtedy dojdziesz najdalej. Liczy się tylko cel." To chyba takie
motto współczesnego świata.
Macie swojego herosa.

Niektórzy nawet żartu nie rozumieją...

Dnia 03.07.2010 o 14:53, Dann napisał:

Można jednak założyć, co ja również robię, że On zrobił to instynktownie, jakby bał się
że piłka trafi go w głowę, a nie że będzie gol. Ale to są tylko spekulacje, w moim przypadku
zwyczajna wiara w ludzi. :-)
Wierząc że tak właśnie było, do samego Suareza osobiście nic nie mam. Ale gol powinien
być uznany.

Ale dlaczego miałby być uznany?? Gola nie było. Czy to takie trudne do zrozumienia? Jest tylko jedna sytuacja, w której mamy gola. Kiedy piłka całym obwodem mija linię bramkową. Z jakiej racji sędzia miał naginać przepisy? Przecież po chwili Gyan mógł zdobyć bramkę w jak najbardziej przepisowy sposób - z rzutu karnego. Jest kara dla Suareza, jest nagroda dla Ghany. Inna sprawa, że Gyan nie wykorzystał karnego. Gdyby trafił w bramkę, najprawdopodobniej tej rozmowy by nie było. A jednak nie trafił. Jeżeli nie wykorzystał chyba najłatwiejszej sytuacji na zdobycie bramki, to jego problem. Sędzia dał Ghańczykom to co mógł i to co im się należało.

Dnia 03.07.2010 o 14:53, Dann napisał:

Tu jest dokładnie to samo. Analogiczna sytuacja.
Zresztą jak nie uznają bramek, gdzie piłka przekracza linię, to czemu nie mogą zrobić
w odwrotną stronę ? :-)

Bo to niezgodne z przepisami. I nie ma co się kłócić, że sytuacja w meczu Anglii też była niezgodna z przepisami. Wtedy sędzia popełnił błąd. Mógłbym zacytować Ciebie: "Graj nie fair, kombinuj i łam zasady, wtedy dojdziesz najdalej. Liczy się tylko cel." Jeżeli tak bardzo brzydzisz się grą nie fair, to czemu namawiasz do tego sędziego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No szkoda, że Gyan nie podołał zadaniu w 120 minucie, ale mówi się trudno. Jednak trener nie stracił do niego zaufania i następnego karnego strzelił idealnie. Piłkę skierował w sam róg bramki. Szkoda Ghany, ale taka jest piłka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pozwolisz, że się znów wtrącę i trochę się pomądrzę. Tak już mam, że zawsze niesłusznie uważam, że wiem wszystko lepiej :)

Dnia 03.07.2010 o 14:53, Dann napisał:

Jasne... patrząc na to z tej strony trzeba byłoby powiedzieć w reklamie: "Graj nie fair,
kombinuj i łam zasady, wtedy dojdziesz najdalej. Liczy się tylko cel." To chyba takie
motto współczesnego świata.
Macie swojego herosa.

Oj tam, to wcale nie było nie fair. Nie fair by było, gdyby wybił piłkę ręką i nie został za to ukarany albo sędzia by nie zauważył. A tak to postąpił, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, "zgodnie z przepisami"- które mówią, że jeśli specjalnie zagrasz ręką w polu karnym, to dostajesz czerwoną kartkę, a przeciwnicy dostają rzut karny. Przepisy mówią, że gra rękami jest zabroniona ale precyzują też, co zrobić w sytuacji, gdy zawodnik jednak tą ręką zagrał. Po prostu wykorzystał przepisy, a nie je złamał. Cwaniactwo- no pewnie, ale każdy z nas zrobiłby to samo. 5% szans na awans zamiast 0% to duży postęp. Wyspowiadać by się z tego mógł, ale nie ma też co demonizować, jakby co najmniej bawił się na boisku w Carmageddon

Dnia 03.07.2010 o 14:53, Dann napisał:

Można jednak założyć, co ja również robię, że On zrobił to instynktownie, jakby bał się
że piłka trafi go w głowę, a nie że będzie gol. Ale to są tylko spekulacje, w moim przypadku
zwyczajna wiara w ludzi. :-)

No pewnie instynktownie, ale to jest taki sam instynkt jak przy prowadzeniu pojazdem- jeśli na drogę wyskoczy Ci sarna, to automatycznie, instynktownie starasz się ominąć przeszkodę, nie patrząc na to, że możesz zjechać na przeciwny pas, łamiąc masę reguł i dostają wysoki mandat. Uniknięcie wypadku/odpadnięcie z mundialu jest ważniejsze niż wysoki mandat/czerwona kartka. Zwłaszcza, gdy wieziesz pasażerów/ratujesz drużynę. Że z naprzeciwka mógłby ktoś jechać /Gyan z karnego mógł strzelić, nie masz już wpływu- zrobiłeś co mogłeś. Ot, taka rozbudowana metafora :)

Dnia 03.07.2010 o 14:53, Dann napisał:

Wierząc że tak właśnie było, do samego Suareza osobiście nic nie mam. Ale gol powinien
być uznany.

Nie powinien, bo go nie było. Dam Ci jaskrawszy przykład. Gdyby w tejże 120 minucie na boisko wbiegł ktoś z kibiców i i przebiegałby wzdłuż linii bramkowej, gdy ta piłka leciałaby w stronę bramki, i ta piłka trafiłaby w niego i wyszła w pole, to też nie można uznać gola. Mimo że kibic na boisku ingerujący w mecz to już w ogóle złamanie wszelkich praw, zasad, Konwencji Genewskiej, Koranu i dobrych obyczajów w XVII-wiecznej Francji. Jeśli mam być szczery to nie wiem co w takiej sytuacji powinien zrobić sędzia, chyba zacząć jakimś rzutem sędziowskim z linii bramkowej, ale póki piłki nie ma w bramce, to nie ma się co nawet zastanawiać czy gol był.

Dnia 03.07.2010 o 14:53, Dann napisał:

A co do tekstów, że nie przekroczyła linii bramkowej. Pamiętacie sytuację z filmu "Raport
mniejszości" ? Bohater grany przez Cruise''a potoczył drewnianą kulkę po stole. Ktoś
ją złapał tuż przed krawędzią stołu, a owy bohater zapytał:
- Dlaczego ją złapałeś ?
- Bo inaczej by spadła.
- A skąd wiedziałeś, że by spadła ?

-Coś tak czułem :)
Film, z tego co kojarzę, traktował o zapobieganiu przestępstwom przez 3 osoby leżące w jakiejś brei i boskiego Toma, więc no raczej ciężko o analogię.

Dnia 03.07.2010 o 14:53, Dann napisał:

Tu jest dokładnie to samo. Analogiczna sytuacja.
Zresztą jak nie uznają bramek, gdzie piłka przekracza linię, to czemu nie mogą zrobić
w odwrotną stronę ? :-)

Bo widzisz, tu wychodzi nasze skrótowe myślenie. Gol nie jest wtedy, gdy piłka wpadnie do bramki- chociaż mogłoby się tak nam wydawać. Gol jest wtedy, gdy piłka znajdzie się w bramce i sędzia nie znajdzie innych uchybień. Żeby być już dostatecznie dokładnym- gol jest wtedy, gdy sędzia wskaże na środek boiska- i, hipotetycznie rzecz ujmując, obecność piłki w bramce nie ma tu nic do rzeczy :) To oczywiście przejaskrawienie, ale to, że piłka wpadła do bramki jest warunkiem koniecznym ale nie wystarczającym do tego, żeby uznać gola. Kto miał analizę matematyczną i badanie zbieżności szeregów ten kojarzy o czym mówię. Warunek konieczny- piłka w bramce. Warunek wystarczający- sędzia nie dopatrzył się żadnych uchybień. Wtedy jest gol. Obecność piłki w bramce (obecność, nie domniemana obecność) jest konieczny, by uznać gola. Ale jeśli zawodnik strzelający był na spalonym/faulował/zagrał ręką/wyszedł wcześniej z piłką poza boisko, to gola nie uznajemy.

Domyślam się, że zapewne wiesz to wszystko i nie muszę Ci tego tłumaczyć, ale po prostu musiałem to gdzieś wyrzucić z siebie, żebym potem nie zapomniał :)

Także fajnie, że by piłka wpadła, ale nie wpadła i rozliczyć trzeba tych, przez których nie wpadła (czy zachowali się zgodnie z przepisami) a nie uznawać, że wpadła.


>BTW, dlaczego "Szpak-onanista" ?
Pozwolę sobie jeszcze tu odpowiedzieć, choć ja tak bardziej określałem Lubańskiego.
Nie wiem, czy na pewno o to chodziło autorowi, ale według mnie ma na myśli to, że w każdym zagraniu Messiego, nawet w kiwaniu się do tyłu, dostrzega tchnienie Bożego oddechu, ziemską personifikację greckich bóstw i młot Thora przy okazji. Ja mówię z perspektywy kibica Realu, więc jestem na maxa subiektywny, ale mnie jego kiwanie się bez końca denerwuje, zwłaszcza gdy może podać do wychodzącego na czystą pozycję Higuaina, który chcę, żeby został picziczi turnieju :) Doceniam klasę zawodnika i jego geniusz, ale dla Szpakowskiego i Lubańskiego Messi mógłby siedzieć na środku stadionu i wpierniczać Laysy, a i tak doszukaliby się w tym dowodów na to, że został on pomazany przez Boga. Messi ma też słabe zagrania i popełnia błędy- a to w słowniku Szpakowskiego nie istnieje. Jak Leo nie daj Boże straci (co też mu się zdarzało- ludzka rzecz) to albo jest to przemilczane albo ograniczone do "teraz strata i już wychodzi kontratak". Stąd porównanie o unoszeniu się nad boiskiem, wielokrotnie powtarzanym przy okazji sporów Real-Barca.

Sorry za rozpisanie się, mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.07.2010 o 15:23, mati285 napisał:

Świetne porównanie. Wynika z niego to, że każdą piłkę lecącą w światło bramki powinniśmy
uznawać jako gol. Hej, to nie jest taki głupi pomysł! Futbol by zyskał mnóstwo na efektowności
za którą tak tęsknisz.


Błędne rozumowanie. Ta piłka wpadłaby do siatki, gdyby nie odbił jej ręką Suarez. Zrobił to niezgodnie z przepisami. Został ukarany, ale gola, który, gdyby nie owo nie fair zagranie, wpadłby do siatki, niestety nie było. Gdyby to bramkarz złapał, to OK, nie mam zażaleń.


PS. Wybaczcie, że Wam wszystkim nie odpiszę, ale zajęłoby to zapewne cały dzień, a potem Wy byście odpisali i znowu od nowa. :-)
Tak generalizując, to się z Wami nie zgadzam. :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować