Zaloguj się, aby obserwować  
Darnok1

Piłka Nożna

67877 postów w tym temacie

No to dzisiaj bardzo udany dzień jak narazie :) Lech wygrał, Korona zapewniła sobie utrzymanie w lidze, do pełni szczęścia brakuje jeszcze tylko zwycięstwa Barcelony, ale ta też już bo golu Messiego wygrywa 1-0 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem, Lech zagrał dobry mecz. Przez pierwszą połowę cisnął, często grał sobie w dziada, zawodnicy zachowywali się jak na treningu rozgrywając z klepki, ogrywając 3 Polonistów naraz itd. Polonia jakby weszła w mecz zupełnie bez wiary, Lech ich wyprzedzał przy każdej piłce :P Może nie wyglądało to tak jednostronnie jak mecz Wisły z Legią, ale Polonia poza kilkoma kontrami i chyba jednym, może dwoma strzałami nie miała nic do powiedzenia. Kolejorz za to zagrał dość konsekwentnie w ataku i przez to do przerwy było już 3:0. Druga i trzecia bramka bardzo ładne, w drugiej świetne dogranie Krivetsa "na głowę" Arboledy, trzecia bramka to świetny strzał Peszki i dobitka Lewego z ostrego kąta, w sumie dobitka też ładna, bo sytuacja niełatwa. Pierwsza bramka to zamieszanie w polu karnym i "swojak" bramkarza. Po przerwie wyglądało to bardzo podobnie, Lech był przy piłce i stwarzał sytuacje, ale piłkarze zbytnio się nie kwapili do strzelania, a jak już to dobrze bronił Skaba. Druga połowa była dużo wolniejsza, ale to zrozumiałe, w końcu już we wtorek mecz z Ruchem. Polonii wyszło kilka konter więcej, oddali też kilka groźnych strzałów, ale w większości z odległości, więc Kotorowski nie miał bardzo dużo pracy. Lech kontrolował mecz od początku i zasłużenie wygrał. Co do oceny poszczególnych zawodników nie będę dużo pisał, podobał mi się Peszko, bo tak spokojnego go jeszcze nie widziałem :D Widać, że nie chciał zdobyć kartki. Dobrze zagrał Arboleda (jego cieszynki miażdżą! :D), Stilić, Krivets pokazał kilka dobrych zagrań, ale czasem się gubił. Co do Zapotoki - bardzo dziwny zawodnik. Z jednej strony gra wolno, często podaje do tyłu, niby do Lecha nie pasuje. Z drugiej zaś strony potrafi czasem zagrać świetną piłkę na pół boiska prosto do nogi :P Miał też sytuację, w której ograł w polu karnym chyba czterech Polonistów, ale strzał mu już nie wyszedł. On by musiał dostać w tyłek od Smudy, bo jakby więcej biegał to może jeszcze coś by z niego było :P

@Magok
Prorokowanie coś Ci nie wyszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ależ ciekawe mecze w Hiszpanii. Sevilla w meczu z Barcą poprostu nie istnieje, Barca zdominowała spotkanie, 2-0 to moim zdaniem najmniejszy możliwy wymiar kary.
Z kolei w Madrycie cuda ... Real z grającym w 10 Bilbao remisuje 1-1. Co jak co ale obronę to by sobie Real wymienił :) Yeste poprostu ośmieszył obronę Realu. Sam oszukał 4 albo nawet 5 obrońców i strzelił obok bezradnego Casillasa. Mam nadzieję że po przerwie będzie równie ciekawie :)
Visca el Barca !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.05.2010 o 21:24, ibisz napisał:

Oglądałem, Lech zagrał dobry mecz. Przez pierwszą połowę cisnął, często grał sobie w
dziada, zawodnicy zachowywali się jak na treningu rozgrywając z klepki, ogrywając 3 Polonistów
naraz itd. Polonia jakby weszła w mecz zupełnie bez wiary, Lech ich wyprzedzał przy każdej
piłce :P Może nie wyglądało to tak jednostronnie jak mecz Wisły z Legią, ale Polonia
poza kilkoma kontrami i chyba jednym, może dwoma strzałami nie miała nic do powiedzenia.
Kolejorz za to zagrał dość konsekwentnie w ataku i przez to do przerwy było już 3:0.
Druga i trzecia bramka bardzo ładne, w drugiej świetne dogranie Krivetsa "na głowę" Arboledy,
trzecia bramka to świetny strzał Peszki i dobitka Lewego z ostrego kąta, w sumie dobitka
też ładna, bo sytuacja niełatwa. Pierwsza bramka to zamieszanie w polu karnym i "swojak"
bramkarza. Po przerwie wyglądało to bardzo podobnie, Lech był przy piłce i stwarzał sytuacje,
ale piłkarze zbytnio się nie kwapili do strzelania, a jak już to dobrze bronił Skaba.
Druga połowa była dużo wolniejsza, ale to zrozumiałe, w końcu już we wtorek mecz z Ruchem.
Polonii wyszło kilka konter więcej, oddali też kilka groźnych strzałów, ale w większości
z odległości, więc Kotorowski nie miał bardzo dużo pracy. Lech kontrolował mecz od początku
i zasłużenie wygrał. Co do oceny poszczególnych zawodników nie będę dużo pisał, podobał
mi się Peszko, bo tak spokojnego go jeszcze nie widziałem :D Widać, że nie chciał zdobyć
kartki. Dobrze zagrał Arboleda (jego cieszynki miażdżą! :D), Stilić, Krivets pokazał
kilka dobrych zagrań, ale czasem się gubił. Co do Zapotoki - bardzo dziwny zawodnik.
Z jednej strony gra wolno, często podaje do tyłu, niby do Lecha nie pasuje. Z drugiej
zaś strony potrafi czasem zagrać świetną piłkę na pół boiska prosto do nogi :P Miał też
sytuację, w której ograł w polu karnym chyba czterech Polonistów, ale strzał mu już nie
wyszedł. On by musiał dostać w tyłek od Smudy, bo jakby więcej biegał to może jeszcze
coś by z niego było :P

@Magok
Prorokowanie coś Ci nie wyszło...


Dzięki za Twoją relację. Gdy teraz oglądam sobie bramki na ekstraklasa.tv to wygląda to naprawdę bardzo dobrze, mam nadzieję, że utrzymają tą wysoką formę aż do końca rozgrywek, wygrają dwa kolejne mecze i że w którymś meczu Wisła się potknie(choć nie ładnie tak życzyć, ale co tam) i Lech wreszcie zdobędzie wreszcie fotel lidera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje dla Realu. 4 gole w drugiej połowie, świetna gra.
No a gra Barcy się załamała ... Zmarnowali sporo dobrych okazji no i po pierwszym golu dla Sevilli coś pękło. Strata drugiego i horror w końcówce. Na szczęście wynik utrzymany. I wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Niesamowita końcówka sezonu w Hiszpanii ... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.05.2010 o 20:13, Paoro napisał:

A co do pucharów to Wisła w el. do LM odpadnie, może trochę później niż w tym sezonie
ale odpadnie bo kasy na transfery nie będzie

Akurat w obecnej formie to żaden polski zespół, nawet wielki Lech nie ma najmniejszych szans na awans do LM. A z transferami to daj spokój, bo one sukcesów nie zapewniają. A jeżeli chodzi o Wisłę, to w tym zespole na razie może być tylko lepiej - Heniu w wakacje pewnie postara się jakoś grę ułożyć, bo na razie ciągnie to, co zostawił Skorża, poza tym po kontuzjach wracają Garguła, Singlar i Cleber.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.05.2010 o 22:57, Hoplita napisał:

Akurat w obecnej formie to żaden polski zespół, nawet wielki Lech nie ma najmniejszych
szans na awans do LM.


I to niestety smutna prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.05.2010 o 22:57, Hoplita napisał:

Akurat w obecnej formie to żaden polski zespół, nawet wielki Lech nie ma najmniejszych
szans na awans do LM. A z transferami to daj spokój, bo one sukcesów nie zapewniają.

że akurat wy macie amatorkę i same niewypały transferowe typu Jrsak, Łodziński i Krim to nie znaczy że u innych jest podobnie.

Dnia 08.05.2010 o 22:57, Hoplita napisał:

A jeżeli chodzi o Wisłę, to w tym zespole na razie może być tylko lepiej - Heniu w wakacje
pewnie postara się jakoś grę ułożyć, bo na razie ciągnie to, co zostawił Skorża, poza
tym po kontuzjach wracają Garguła, Singlar i Cleber.

Ja bym nie był tego taki pewien, w mojej opinii to z Wisłą będzie coraz gorzej z rundy na rundę. Przydałoby się przewietrzyć szatnie choćby z takich braci Brożków. Garguła może i wzmocnieniem będzie, ale widać że Wisła to dla nie już będzie szczyt marzeń, na zachód już nie pojedzie, też mi ambitna kariera ale u was wielu takich.

Kasperczak w sumie to tylko na drużynie przejętej po Smudzie coś osiągnął z Wisłą, a teraz jedzie na tym co Skorża zrobił. Jak zabierze się za coś autorskiego to może być nieciekawie, sięgnie pewnie po staruszków z dawnej Wisły czyli Kose, Zurawia i będzie drugi Górnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.05.2010 o 23:29, Paoro napisał:

że akurat wy macie amatorkę i same niewypały transferowe typu Jrsak, Łodziński i Krim
to nie znaczy że u innych jest podobnie.

Ten drugi jak na razie gra chyba najlepiej z Wiślaków w tej rundzie, a Kirm był jednym z najlepszych w jesieni. Ale niech ci będzie - niewypały. Wielkiemu Lechowi to się nie zdarza... no może poza Kasprzikiem, Golikiem i paroma innymi, którzy byli tak słabi, że nawet ich nazwisk się nie pamięta, bo nie mieli kiedy pokazać się na meczu.

Dnia 08.05.2010 o 23:29, Paoro napisał:

Ja bym nie był tego taki pewien, w mojej opinii to z Wisłą będzie coraz gorzej z rundy na rundę.

Na szczęście ja wole wierzyć swoim obserwacjom, bo na razie od przyjścia Henia sytuacja się jedynie polepszyła.

Dnia 08.05.2010 o 23:29, Paoro napisał:

Kasperczak w sumie to tylko na drużynie przejętej po Smudzie coś osiągnął z Wisłą, a
teraz jedzie na tym co Skorża zrobił.

W takim razie trzeba przyznać Kasperczakowi, że nieźle mu takie "ciągnięcie drużyny" idzie, bo trzy mistrze na "drużynie Smudy" to jednak jakieś osiągnięcie jest. Gdyby tak Guardiola mu Barcelonę po zeszłym sezonie przekazał, to pewnie ten zespół by jeszcze z 10 lat rozwalał całą Europę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.05.2010 o 23:39, Hoplita napisał:

W takim razie trzeba przyznać Kasperczakowi, że nieźle mu takie "ciągnięcie drużyny"
idzie, bo trzy mistrze na "drużynie Smudy" to jednak jakieś osiągnięcie jest. Gdyby tak
Guardiola mu Barcelonę po zeszłym sezonie przekazał, to pewnie ten zespół by jeszcze
z 10 lat rozwalał całą Europę.


W krainie ślepców jednooki jest królem, majster u nas nie jak przekłada się na grę w pucharach europejskich, Kasperczak nic w pucharach nie osiągnął o czasu meczów z Lazio, Parmą a to powinna być wykładnią, a nie mistrzostwa w słabej lidze, dla mnie jest cienkim trenerem ale to moje zdanie, może jeszcze kiedy je zmienię. A że Lech od 17 lat majstra nie może zdobyć to druga sprawa, Lech ma kasę od 4 sezonów i to nie płynęła takim strumieniem jak za najlepszych czasów w Wiśle Cupiała gdzie nikt w lidze takiego siana nie miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może nie bezpośrednio związane z piłką nożną ale dzisiaj na orliku zostawiłem komórkę, cofnąłem się po nią. Leżała tam bo ja wiem, 15 minut. Wracam, szukam, cały zorany że nie mogę znaleźć, ostatecznie jest. Ufff... patrzę, a nie ma karty SIM w środku. -.-

patologia. a tak fajnie się grało, nowe butki, parę strzałów z dystansu, jedno okienko, masa udanych dryblingów i tu taki klops. Dobrze, że nie miałem na abonament bo bym się załamał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Real-Athletic 5:1

-Mamo, mamo, przegrałem w karciane Pokemony z kolegą!
-Ale nie martw się, przecież pierwszy raz nimi grałeś :)
-Ale koledzy się ze mnie śmieją, że miałem super karty i nie potrafiłem ich użyć. Miałem Charizarda i Raichu, a i tak przegrałem jedną kartą, mimo że zadawałem większe obrażenia.
-Ale naprawdę, synku, nie martw się. Grasz w tę karciankę dopiero od niedawna i nie znasz jeszcze możliwości swoich kart. Twój kolega gra nimi już od paru lat i dobrze się na nich zna. Rzuciłeś wyzwanie największemu Trenerowi Pokemonów w okolicy i niemalże wygrałeś.
-To co mam zrobić, żeby wygrać?? Koledzy chcą, żebym oddał swoje karty komu innemu.
-Po prostu musisz grać jak najwięcej, aż w końcu przyjdzie doświadczenie i pokonasz każdego. Chodź, pójdziemy do sklepu, kupimy jeszcze jedną paczkę kart, a nuż trafi Ci się coś przydatnego do Twojej kolekcji.
-Dzięki mamo, następnym razem na pewno wygram :)

Tą krótką scenką rodzajową chciałem podsumować obecny sezon w wykonaniu Realu i Barcy. Niby jest jeszcze mecz Barcy z Valladolid, no ale bądźmy szczerzy- no raczej nie :) No nic, szkoda. Dzisiejszy mecz był jak większość meczów Realu w tym sezonie- moralnie niejednoznaczny (jak mój kilkuletni brat przeglądał ze mną CDA i przy każdym obrazku się pytał, "Czy ten pan jest dobry czy zły", to w końcu mu powiedziałem, że ten pan jest moralnie niejednoznaczny, co bardzo mu się spodobało i często tego sformułowania używał). W sumie atakowaliśmy bez przerwy, ale i jakoś tak bez przekonania. Nie, że im się nie chciało, ale to raczej wyglądało jak atakowanie dla samego atakowania, bez jakiegoś szczególnego przekonania, że wypadało by coś strzelić. No ale po kolei. Oczywiście, jak na każdy mecz oglądany przez Internet przystało, dopiero coś koło 8 linka mi załapało. Żeby było śmieszniej, komentarz był po węgiersku. Mówię Wam, śmiszny język. Najbardziej wydaje mi się zbliżony do niemieckiego, ale taki bardziej stepowy (w końcu przywędrował z Mongolii). Ogólnie brzmi na taki język, w którym łatwiej powiedzieć "oporządź konie, wyruszamy o świcie" niż snuć rozważania filozoficzne. No ale odbiegam od tematu. Pierwsze 15 minut wygląda tak, że atakujemy, atakujemy, atakujemy.... no i w kwestii bezproduktywności to by było wszystko. Na szczęście, 16 minuta, 8 bialych pixeli przyjmuje jeden pixel (zapewne piłkę), strzela tymże pixelem, ten odbija się od 4 rozmazanych pixeli, po czym słyszymy gwizdek i orgazm komentatora, który mógłbym dubbingować orków we Władcy Pierścieni. Jak się niedługo później okazało, Higuain nabił Amorebietę z Bilbao, który zagrał ręką w polu karnym i dostał tarjeta roja. No karny na pewno się należał, ale czerwona to raczej nie, bo jednak chyba nie był na tyle nieogarnięty, żeby specjalnie bronić ręką. No ale jest karny, jeszcze w międzyczasie sędzia przebiega więcej kilometrów na trasie pole karne- środek linii bocznej niż Ibra w czasie meczu, bo dwaj trenerzy Bilbao się kłócą- z sędzią, z Pellegrinim, z zawodnikami Realu, ze swoimi zawodnikami i z kibicami. Jak nieodżałowany James Dean na pytanie "Przeciwko czemu się buntujesz?" odpowiadał "A co macie?"- tak mniej więcej to wyglądało. No i Ronaldo strzelił i było 1:0. No i śmy atakowali dalej i dalej bez sensu- groźne strzały Ronaldo w stylu Małeckiego w meczu z Legią (ale i tak Patryka bardzo lubię, uważam, że się zdecydowanie wybija w polskiej lidze). Jeszcze Gago ściął któregoś zawodnika równo z murawą- mówię Wam, Fernando tnie równiej niż Husqvarna. No także ja już luzacko przygrywałem na gitarze, próbując wystarczająco szybko złapać refren "For The Greater Good of God" Maidenów a tu nagle gol. No i weźcie trzymajcie, bo zaraz wyjdę z siebie i stanę obok - cała obrona Realu ojechana jak bura s*ka przez jakiegoś staruszka i to w dodatku niskiego chyba, bo moja HD transmicja w slow motion poświęciła mu tylko 7 pixeli, a Albiol miał 8. Ehh foch, i ch*j. No i mi od razu się przypomniał mecz z poprzedniego sezonu, gdy (tylko że to było na San Mames) graliśmy z przewagą jednego zawodnika i niedługo przed przerwą Athletic wyrównać na 2:2. Było pewne, że w drugiej połowie Real będzie rzeźbił, aż miło. Po przerwie pojawił się Kaka za Gago- chociaż wyłowić w potoku twardych słów i różnych onomatopej tak krótkie słówka jak Kaka i Gago to naprawdę było nieliche osiągnięcie. No i gramy, gramy, atakujemy bez przerwy, idealną ilustracją minut 45-70 byłby galopujący bas Steve''a Harrisa, a gole wpaść nie chcą. Ronaldo lata w polu karnym- na przyszły sezon proponuję dla niego koszulkę z materiałem pod rękami, to będzie szybował, bo wyskok ma jak kangur. Granero strzelił w poprzeczkę, a potem Guti zaskakująco zagrał z wolnego do Benzemy (który wszedł za Granero), nikt się nie połapał, ale bezczelny Iraizoz śmiał to wybronić. Co ciekawe, był to pierwszy rzut wolny od pierwszej kolejki sezonu 2007/2008 i gola Sneijdera, którym zostałem zaskoczony, bo nie było zwyczajowego Granero dośrodkowu, pierwszy obrońca wybija pod nogi Arbeloy i kombinujemy. A potem nadchodzi rzut rożny, Alonso dośrodkowuje, ktoś strzela, ktoś broni, obraz pola karnego się rozmazuje, a po chwili.....cały obraz się rozmazuje, bo stadion cieszy się z gola i wypasiona transmisja już nie mogła przełknąć tak dużego ruchu. Bo Higuain strzelił gola. Stał tam, gdzie zwyczajowo stoi Alonso i z bliska wpakował piłę do siatki. No to już był czil. Chwilę później, w momencie gdy zastanawiałem się, czy da radę dobić do tych 100 goli (Stokrotka-hehe, że zacytuję Gmocha), Ramos dostał piłkę, biegnie, biegnie i strzela. Biegnie dalej, wywija fikołka, a ja jestem oszołomiony. Miał trochę farta, przeciwnicy za bardzo mu nie przeszkadzali, ale kurna- pół boiska przebiegł, jak nie więcej. Chwilę później Kaka zamieszał, podał krótko do Benzemy a ten sytuacyjnie z czuba strzelił na 4:1. No i na koniec piłkarze Athleticu nie ogarnęli, że wybić trzeba mocno i pewnie, zagrali do Marcelo, który strzelił na pustą i mamy 5:1 i 101 goli. Także w sumie wynik niewskazujący na problemy, ale problemy były. Casillas- kilka groźnych strzałów wybronił, ale moim zdaniem przy golu błąd popełnił, za szybko rzucając się w jedną stronę. Ale na +. Obrona gola zawaliła, ale ogólnie poza tym grała bardzo pewnie, a obrońcy chętnie garnęli się do ataku (co w sumie trudne nie było, skoro przeciwnik grał w dziesiątkę). Ramos i Marcelo po golu, Albiol (to chyba był on) znowu się pomylił i któryś z Bilbao popędził na sam na sam, ale tym razem Ramos zaasekurował. W pomocy było dość eksperymentalnie- Alonso nieźle, ale na rozgrywającego, który ma za zadanie rozgrywać piłkę 20-25 metrów od bramki to on się nie nadaje. On jest najlepszy 40-50 metrów od bramki, a że tam nie za wiele się działo to oczywiście grał wyżej. Gago- kurna, może dobrze by było, żeby został. Naprawdę dobrze chłopak gra i nie dziwię się Pellegriniemu, że gra Fernando zamiast Lassa (póki co). Zszedł w drugiej połowie, bo nie było czego bronić, ale naprawdę mi się podobał. Granero- eh, oceniając samą grę- szału nie było, ale jak na wolnego zawodnika ustawionego na skrzydle grał naprawdę dobrze, starał się, kiwał, dryblował, dośrodkowywał- powinien zostać. No i Guti- rozumiem, że to (chyba) ostatni mecz na SB, ale za bardzo próbował kozaczyć- czasem trzeba po prostu podać do najbliższego. No i z przodu Ronaldo na zwyczajowym poziomie- ciut za dużo strzałów, ale jak on mieszał tymi obrońcami- poezja. Higuain jak zwykle masa sytuacji niewykorzystanych, ale gol jest i narzekać nie należy. Kaka i Benzema dobre zmiany- z Malagą trza zagrać ofensywnym kwartetem Kaka-Ronaldo-Higuain-Benzema i zobaczyć co będzie. No chyba, że będziemy łzawo żegnać Gutiego. Także w tym momencie sezon się raczej kończy- Barcelonie gratuluję mistrzostwa, fajnie, że jest taka drużyna w La Liga, dzięki której Real potrzebuje się rozwijać. Na 98 punktów 1 punkt różnicy to żadna różnica- ot, jeden zasymulowany karny Xaviego. Real zrobił wszystko co się dało, porażki w obu GD były wkalkulowane w pierwszy sezon nowego projektu, a pozostałe 4 mecze bez zwycięstwa to wkupne do przełknięcia- 32 zwycięstwa w 38 kolejkach to po prostu szok. Trudno, trafiliśmy na najlepszą Barcelonę w jej historii. Posunę się nawet do ogólniejszego stwierdzenia- trafiłem ze swoim kibicowaniem na prawdopodobnie najsłabszą dekadę Realu od lat 40-tych. Jeszcze raz gratulacje dla Barcy- zasłużyła na mistrza, nie było od niej drużyny lepszej w tym sezonie w La Liga. A Real?? Real będzie grał tylko lepiej :) HALA MADRID!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W sumie teraz czekam na 30 kolejkę. Mecz Wisła-Odra powinien (przynajmniej teoretycznie) być meczem sezonu, chyba że Lech potknie się na Ruch-u.
Z drugiej strony patrząc na naszą ligę i prokuraturę we Wrocławiu zastanawiam się jak się ma nasza liga do prawdziwej gry w piłkę. Te wyniki pokazują że zabawa musi być przednia a bukmacherzy pewnie zacierają rączki. Powinni zawiesić typowania wyników naszej ligi na pięć ostatnich kolejek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.05.2010 o 00:19, Erton napisał:

Real-Athletic 5:1

-Mamo, mamo, przegrałem w karciane Pokemony z kolegą!
-Ale nie martw się, przecież pierwszy raz nimi grałeś :)
-Ale koledzy się ze mnie śmieją, że miałem super karty i nie potrafiłem ich użyć. Miałem
Charizarda i Raichu, a i tak przegrałem jedną kartą, mimo że zadawałem większe obrażenia.

-Ale naprawdę, synku, nie martw się. Grasz w tę karciankę dopiero od niedawna i nie znasz
jeszcze możliwości swoich kart. Twój kolega gra nimi już od paru lat i dobrze się na
nich zna. Rzuciłeś wyzwanie największemu Trenerowi Pokemonów w okolicy i niemalże wygrałeś.
-To co mam zrobić, żeby wygrać?? Koledzy chcą, żebym oddał swoje karty komu innemu.
-Po prostu musisz grać jak najwięcej, aż w końcu przyjdzie doświadczenie i pokonasz każdego.
Chodź, pójdziemy do sklepu, kupimy jeszcze jedną paczkę kart, a nuż trafi Ci się coś
przydatnego do Twojej kolekcji.
-Dzięki mamo, następnym razem na pewno wygram :)

Tą krótką scenką rodzajową chciałem podsumować obecny sezon w wykonaniu Realu i Barcy.
Niby jest jeszcze mecz Barcy z Valladolid, no ale bądźmy szczerzy- no raczej nie :) No
nic, szkoda. Dzisiejszy mecz był jak większość meczów Realu w tym sezonie- moralnie niejednoznaczny
(jak mój kilkuletni brat przeglądał ze mną CDA i przy każdym obrazku się pytał, "Czy
ten pan jest dobry czy zły", to w końcu mu powiedziałem, że ten pan jest moralnie niejednoznaczny,
co bardzo mu się spodobało i często tego sformułowania używał). W sumie atakowaliśmy
bez przerwy, ale i jakoś tak bez przekonania. Nie, że im się nie chciało, ale to raczej
wyglądało jak atakowanie dla samego atakowania, bez jakiegoś szczególnego przekonania,
że wypadało by coś strzelić. No ale po kolei. Oczywiście, jak na każdy mecz oglądany
przez Internet przystało, dopiero coś koło 8 linka mi załapało. Żeby było śmieszniej,
komentarz był po węgiersku. Mówię Wam, śmiszny język. Najbardziej wydaje mi się zbliżony
do niemieckiego, ale taki bardziej stepowy (w końcu przywędrował z Mongolii). Ogólnie
brzmi na taki język, w którym łatwiej powiedzieć "oporządź konie, wyruszamy o świcie"
niż snuć rozważania filozoficzne. No ale odbiegam od tematu. Pierwsze 15 minut wygląda
tak, że atakujemy, atakujemy, atakujemy.... no i w kwestii bezproduktywności to by było
wszystko. Na szczęście, 16 minuta, 8 bialych pixeli przyjmuje jeden pixel (zapewne piłkę),
strzela tymże pixelem, ten odbija się od 4 rozmazanych pixeli, po czym słyszymy gwizdek
i orgazm komentatora, który mógłbym dubbingować orków we Władcy Pierścieni. Jak się niedługo
później okazało, Higuain nabił Amorebietę z Bilbao, który zagrał ręką w polu karnym i
dostał tarjeta roja. No karny na pewno się należał, ale czerwona to raczej nie, bo jednak
chyba nie był na tyle nieogarnięty, żeby specjalnie bronić ręką. No ale jest karny, jeszcze
w międzyczasie sędzia przebiega więcej kilometrów na trasie pole karne- środek linii
bocznej niż Ibra w czasie meczu, bo dwaj trenerzy Bilbao się kłócą- z sędzią, z Pellegrinim,
z zawodnikami Realu, ze swoimi zawodnikami i z kibicami. Jak nieodżałowany James Dean
na pytanie "Przeciwko czemu się buntujesz?" odpowiadał "A co macie?"- tak mniej więcej
to wyglądało. No i Ronaldo strzelił i było 1:0. No i śmy atakowali dalej i dalej bez
sensu- groźne strzały Ronaldo w stylu Małeckiego w meczu z Legią (ale i tak Patryka bardzo
lubię, uważam, że się zdecydowanie wybija w polskiej lidze). Jeszcze Gago ściął któregoś
zawodnika równo z murawą- mówię Wam, Fernando tnie równiej niż Husqvarna. No także ja
już luzacko przygrywałem na gitarze, próbując wystarczająco szybko złapać refren "For
The Greater Good of God" Maidenów a tu nagle gol. No i weźcie trzymajcie, bo zaraz wyjdę
z siebie i stanę obok - cała obrona Realu ojechana jak bura s*ka przez jakiegoś staruszka
i to w dodatku niskiego chyba, bo moja HD transmicja w slow motion poświęciła mu tylko
7 pixeli, a Albiol miał 8. Ehh foch, i ch*j. No i mi od razu się przypomniał mecz z poprzedniego
sezonu, gdy (tylko że to było na San Mames) graliśmy z przewagą jednego zawodnika i niedługo
przed przerwą Athletic wyrównać na 2:2. Było pewne, że w drugiej połowie Real będzie
rzeźbił, aż miło. Po przerwie pojawił się Kaka za Gago- chociaż wyłowić w potoku twardych
słów i różnych onomatopej tak krótkie słówka jak Kaka i Gago to naprawdę było nieliche
osiągnięcie. No i gramy, gramy, atakujemy bez przerwy, idealną ilustracją minut 45-70
byłby galopujący bas Steve''a Harrisa, a gole wpaść nie chcą. Ronaldo lata w polu karnym-
na przyszły sezon proponuję dla niego koszulkę z materiałem pod rękami, to będzie szybował,
bo wyskok ma jak kangur. Granero strzelił w poprzeczkę, a potem Guti zaskakująco zagrał
z wolnego do Benzemy (który wszedł za Granero), nikt się nie połapał, ale bezczelny Iraizoz
śmiał to wybronić. Co ciekawe, był to pierwszy rzut wolny od pierwszej kolejki sezonu
2007/2008 i gola Sneijdera, którym zostałem zaskoczony, bo nie było zwyczajowego Granero
dośrodkowu, pierwszy obrońca wybija pod nogi Arbeloy i kombinujemy. A potem nadchodzi
rzut rożny, Alonso dośrodkowuje, ktoś strzela, ktoś broni, obraz pola karnego się rozmazuje,
a po chwili.....cały obraz się rozmazuje, bo stadion cieszy się z gola i wypasiona transmisja
już nie mogła przełknąć tak dużego ruchu. Bo Higuain strzelił gola. Stał tam, gdzie zwyczajowo
stoi Alonso i z bliska wpakował piłę do siatki. No to już był czil. Chwilę później, w
momencie gdy zastanawiałem się, czy da radę dobić do tych 100 goli (Stokrotka-hehe, że
zacytuję Gmocha), Ramos dostał piłkę, biegnie, biegnie i strzela. Biegnie dalej, wywija
fikołka, a ja jestem oszołomiony. Miał trochę farta, przeciwnicy za bardzo mu nie przeszkadzali,
ale kurna- pół boiska przebiegł, jak nie więcej. Chwilę później Kaka zamieszał, podał
krótko do Benzemy a ten sytuacyjnie z czuba strzelił na 4:1. No i na koniec piłkarze
Athleticu nie ogarnęli, że wybić trzeba mocno i pewnie, zagrali do Marcelo, który strzelił
na pustą i mamy 5:1 i 101 goli. Także w sumie wynik niewskazujący na problemy, ale problemy
były. Casillas- kilka groźnych strzałów wybronił, ale moim zdaniem przy golu błąd popełnił,
za szybko rzucając się w jedną stronę. Ale na +. Obrona gola zawaliła, ale ogólnie poza
tym grała bardzo pewnie, a obrońcy chętnie garnęli się do ataku (co w sumie trudne nie
było, skoro przeciwnik grał w dziesiątkę). Ramos i Marcelo po golu, Albiol (to chyba
był on) znowu się pomylił i któryś z Bilbao popędził na sam na sam, ale tym razem Ramos
zaasekurował. W pomocy było dość eksperymentalnie- Alonso nieźle, ale na rozgrywającego,
który ma za zadanie rozgrywać piłkę 20-25 metrów od bramki to on się nie nadaje. On jest
najlepszy 40-50 metrów od bramki, a że tam nie za wiele się działo to oczywiście grał
wyżej. Gago- kurna, może dobrze by było, żeby został. Naprawdę dobrze chłopak gra i nie
dziwię się Pellegriniemu, że gra Fernando zamiast Lassa (póki co). Zszedł w drugiej połowie,
bo nie było czego bronić, ale naprawdę mi się podobał. Granero- eh, oceniając samą grę-
szału nie było, ale jak na wolnego zawodnika ustawionego na skrzydle grał naprawdę dobrze,
starał się, kiwał, dryblował, dośrodkowywał- powinien zostać. No i Guti- rozumiem, że
to (chyba) ostatni mecz na SB, ale za bardzo próbował kozaczyć- czasem trzeba po prostu
podać do najbliższego. No i z przodu Ronaldo na zwyczajowym poziomie- ciut za dużo strzałów,
ale jak on mieszał tymi obrońcami- poezja. Higuain jak zwykle masa sytuacji niewykorzystanych,
ale gol jest i narzekać nie należy. Kaka i Benzema dobre zmiany- z Malagą trza zagrać
ofensywnym kwartetem Kaka-Ronaldo-Higuain-Benzema i zobaczyć co będzie. No chyba, że
będziemy łzawo żegnać Gutiego. Także w tym momencie sezon się raczej kończy- Barcelonie
gratuluję mistrzostwa, fajnie, że jest taka drużyna w La Liga, dzięki której Real potrzebuje
się rozwijać. Na 98 punktów 1 punkt różnicy to żadna różnica- ot, jeden zasymulowany
karny Xaviego. Real zrobił wszystko co się dało, porażki w obu GD były wkalkulowane w
pierwszy sezon nowego projektu, a pozostałe 4 mecze bez zwycięstwa to wkupne do przełknięcia-
32 zwycięstwa w 38 kolejkach to po prostu szok. Trudno, trafiliśmy na najlepszą Barcelonę
w jej historii. Posunę się nawet do ogólniejszego stwierdzenia- trafiłem ze swoim kibicowaniem
na prawdopodobnie najsłabszą dekadę Realu od lat 40-tych. Jeszcze raz gratulacje dla
Barcy- zasłużyła na mistrza, nie było od niej drużyny lepszej w tym sezonie w La Liga.
A Real?? Real będzie grał tylko lepiej :) HALA MADRID!!!

Nie wiem , jak można kibicować klubowi bez tradycji jakim jest Real Madrid. Wydają ogromne pieniądze , a nie potrafią wygrać z Lyonem w LM. Poza tym mają tego pedz*a Krystynke. Świetny z niego piłkarz, ale jako postać jest po prostu nie do strawienia. Kupili Benzeme za spore pieniądze , a żadnego z niego pożytku nie ma. Real Madrid potrzebuje nie zmiany trenera, a zmianę prezesa. To prezes psuje ten klub i póki on się nie zmieni, klub będzie dla mnie żałosny nawet jeśli zaczną odnosić sukcesy w LM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.05.2010 o 10:37, Eff3ctiv3 napisał:

Nie wiem , jak można kibicować klubowi bez tradycji jakim jest Real Madrid.


9 Pucharów Europu, największa ilość mistrzostw Hiszpanii i ponad 100 letnia tradycja. Wielka historia. Stuknij się w łeb.

Dnia 09.05.2010 o 10:37, Eff3ctiv3 napisał:

Wydają ogromne pieniądze , a nie potrafią wygrać z Lyonem w LM.


Guardiola chciał wymienić Ibre za Eto''o. Dopłacił 50 mln i go dostał. Ale Inter z Eto''o i tak ich przeszedł.

Dnia 09.05.2010 o 10:37, Eff3ctiv3 napisał:

Świetny z niego piłkarz, ale jako postać jest po prostu nie do strawienia.


Dla mnie nie do strawienia jest Messi. I cała otoczka wokół niego.

Dnia 09.05.2010 o 10:37, Eff3ctiv3 napisał:

Kupili Benzeme za spore pieniądze , a żadnego z niego pożytku nie ma.


A z Czygryńskiego jakiś pożytek jest? Benzema jak na pierwszy sezon, biorąc pod uwagę jego wiek nie gra aż tak źle. Potencjał ma. Zobaczymy w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.05.2010 o 11:04, Smooqu napisał:

A z Czygryńskiego jakiś pożytek jest? Benzema jak na pierwszy sezon, biorąc pod uwagę
jego wiek nie gra aż tak źle. Potencjał ma. Zobaczymy w przyszłości.


Taa, na pewno. Prędzej go opchną w letnim okienku i tyle z Benzemy będzie. Realowi tam się chce czekać, aż zacznie strzelać bramy, jak mogą wydać 150 mln euro na Rooneya xP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Eff3ctiv3 ... O Realu można powiedzieć wiele negatywnych rzeczy, ale że jest to klub bez tradycji ? <lol2> To już argument wyssany z palca. I mówię to jako fan Barcelony :)
Co do CR - każdego denerwuje co innego, mi tam Cristiano jest obojętny za to na nerwy działa mi momentami zachowanie Mourinho - choć nie ujmuję przy tym jego umiejętnościom trenerskim.
@Smooqu - to że transfer Ibra za Eto''o był błędem było mówione już bardzo dawno, nawet duża część kibiców Barcy tak uważa. Ale teraz policzmy ile takich meganieudanych transferów zrobił Real :) Chyba trochę więcej, i nie zaprzeczaj bo to jest jedna z największych wad Realu. U Królewskich już od dawna szwankuje obrona, nawet gdy zdobywali LM wraz z Zizou obronę mieli kiepską i tracili dużo goli. Tylko że wtedy potrafili zawsze strzelić więcej niż tracili. Naprawdę, Real musi zmienić politykę transferową. Barcelona działa w tym wymiarze o wiele inaczej, główny trzon zespołu stanowią wychowankowie klubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować