Zaloguj się, aby obserwować  
Sheleila

ZJAZD forumowiczów ! [m]

10075 postów w tym temacie

Dnia 13.05.2008 o 12:27, loli80 napisał:

Jestem za mazurami. A kiedy by to było??

Potrafimy pisać, ale nie potrafimy czytać? Ciekawostka... Wielki post na samej górze każdej strony tematu, sporo informacji, ustalone miejsce i termin...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to ten... Siedzę sobie w kafejeczce, co jest imo absurdem (SadraX bez neta? sic!). I po kolei: w ubiegłym tygodniu załatwiłem już na 100% nocleg, już nikt go nam nie zabierze i wogle. Pokoje tak jak było ustalone - czteroosobowe. Wyposażenie pokoi? Łóżka dla czterech osób, nic więcej. Jedna, wspólna łazienka. I prawdopodobnie nie będziemy sami w tym czasie... Prawdopodobnie! Wpłaty pieniążków od ''któregośdnia'' przyszłego tygodnia, bo na razie czekam na kuriera z umową. Cóż więcej... Mam 38 minut jeszcze żeby się napawać możliwością korzystania z internetu...

Sephy, Stwory i reszta - macie czas do 10 czerwca na ewentualne potwierdzenie obecności, więc dłuuuuugo jeszcze możecie się zastanawiać.

Teraz troszku prywatnie ponarzekam... Kurka, ludzie, zabierzcie mnie z tej wsi! ;/
Ja tu ginę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.05.2008 o 12:38, SadraX napisał:

Wpłaty pieniążków od ''któregośdnia'' przyszłego tygodnia, bo na razie
czekam na kuriera z umową.


a do kiedy? jakąś górną datę podasz ;> :P

Dnia 17.05.2008 o 12:38, SadraX napisał:

Teraz troszku prywatnie ponarzekam... Kurka, ludzie, zabierzcie mnie z tej wsi! ;/
Ja tu ginę...


wpadaj do wawy, u mnie dużo miejsca w garażu, 3 kompy tam stoją, liveboxa mam to je podłączymy, net będziesz miał i warszawa to wcale nie tak wieś znowu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.05.2008 o 12:46, pizmak666 napisał:

a do kiedy? jakąś górną datę podasz ;> :P

Nie mam pojęcia do kiedy... Jak się będzie koczył czas to zaalarmuję ;)

Dnia 17.05.2008 o 12:46, pizmak666 napisał:

> Teraz troszku prywatnie ponarzekam... Kurka, ludzie, zabierzcie mnie z tej wsi!
;/
> Ja tu ginę...

wpadaj do wawy, u mnie dużo miejsca w garażu, 3 kompy tam stoją, liveboxa mam to je podłączymy,
net będziesz miał i warszawa to wcale nie tak wieś znowu :P

Uważaj co mówisz, jestem bardzo zdesperowany ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.05.2008 o 12:54, SadraX napisał:

Nie mam pojęcia do kiedy... Jak się będzie koczył czas to zaalarmuję ;)


to tak z tydzień wcześniej [przynajmniej tydzień...] zaalarmuj. żebym przypadkiem nie zaspał z wpłacaniem kasy...

Dnia 17.05.2008 o 12:54, SadraX napisał:

Uważaj co mówisz, jestem bardzo zdesperowany ;>


pff. ja tu z ofertą, a Ty nie przyjmujesz?! :P nie to nie, znajdę sobie innego lokatora ^^,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.05.2008 o 13:01, pizmak666 napisał:

pff. ja tu z ofertą, a Ty nie przyjmujesz?! :P nie to nie, znajdę sobie innego lokatora
^^,

Kiedy ja twierdzę, że z ogrmoną przyjemnością przekimam u ciebie w garażu ;>...
Pora spadać, nie wiem kiedy znów wpadnę ;)... Miłego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.05.2008 o 12:38, SadraX napisał:

Sephy, Stwory i reszta - macie czas do 10 czerwca na ewentualne potwierdzenie
obecności, więc dłuuuuugo jeszcze możecie się zastanawiać.


No to git! Bo w czerwcu już będę wiedział dokładnie kiedy mam zaliczenia i egzaminy:) Ale już teraz mogę napisać że na 85% jestem w Bałtowie 10 lipca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uff, to dla mnie tez dobry news, bo nie wiadomo czy kumpel, z ktorym jade na wakacje nie bedzie mial w czasie co zjazd, oboz harcerski, to mi sie uda wyrwac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ok, w temacie sesji RPG... potrzebuję małej pomocy przy wyborze settingu gry. Zostawiam to wam. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z moimi propozycjami na sesję RPG, która ma się odbyć na tegorocznym Zjeździe Forumowiczów gram.pl. Poniższe opisy przedstawiają początek historii, moment w okolicy, którego rozpoczniemy grę. Między nimi będziecie mogli wybrać co powinno być rozgrywane na Zjeździe – ankieta na moim gramsajcie, w sobotę (24.05.08) wieczorem. Tam też umieszone są te opisy w formie wpisu, razem z kilkoma artami pokazującymi klimat i … możliwy przebieg przygód.
Te opisy to dema, generalnie wydarte z początkowych momentów gry. Wasze postacie mogą, ale nie muszą się pojawić w nich; mogą ale nie muszą być narratorem lub jedną z postaci. Tego jak to wygląda dokładnie możecie się domyśleć, co trudne nie jest, lub poczekać na wybór i wyjaśnienia.
Dwie ważne uwagi. Nie chce mi się rozgryzać teologii świata Monastyru - gramy wedle zwykłego chrześcijaństwa bez Rodian itp. Po drugie nie mogę się zdecydować między settingiem Neuroshimy i Fallouta dla propozycji #3 - w komentarzach na gramsajcie lub w formie odpowiedzi tutaj proszę o uwagi na ten temat. Ewentualnie dodam dwie opcje (3a. i 3b.) przy głosowaniu.
Akcja dzieje sie w odpowiednich latach settingów:
1. Warhammere Fantasy Role-Play: 2523
2. Monastyr: 1579
3. Neuroshima/Fallout: 2058/2241
4. Star Wars: 40ABY
5. Cyberpunk 2020: 2028
6. Call of Cthulhu 2007
Nie opisuję systemów, bo nie ma to właściwie dla mnie większego znaczenia - podstawowym sposobem gry jest storytelling, a tam mechanika jako taka nie jest specjalnie potrzebna. Jeśli zaś o kosteczki chodzi, gdy jestem zmuszony ich użyć to przyzwyczajony jestem do korzystania z k100 na sposób młotkowy i k20 na sposób Monastyru lub d20. A teraz przez przedłużania już....
Zaczynamy!

1. Warhammer Fantasy Role-Play
Eryk czubkiem buta rozgarniał zgliszcza domu. Węgle były jeszcze ciepłe, chociaż to było normalne. Bo z pewnością do normalnych nie należał fioletowo zielony ogień który strawił chatę do samych fundamentów w zaledwie kilka godzin. To było nieszczęście. Biedna Elke nie rozumiała co się stało z jej matką.
Hanna musiała wyjechać, dziecko. Nie wiem kiedy wróci, kazała się tobą opiekować i to uczynię. Niestety wychodząc... zostawiła świece zapaloną... która... upadła... Tak, właśnie! Świeca upadła.
Nie potrafił kłamać, nie na ten temat. Był wójtem, ale kłamać na wiecu wioski to jedno, a mówić nieprawdę dziecku, którego matka w dziwnych okolicznościach została przez obcych zagoniona do domu, który samoistnie stanął w ''bluźnierczych płomieniach chaosu'' to co innego. Już wyobrażał sobie co będzie sie działo gdy przyjadą łowcy lub sigmaryci. Strach ścisnął gardło Eryka. Zeughoff było niewielką wioską, daniny i podatki ściągano o czasie. Miał wciąż nadzieję, że uda sie uniknąć zamieszania związanego z gośćmi reprezentującymi te instytucje.
Za jego plecami stopy zaczęły kruszyć zwęglone polana chaty pokrywające glebę.
- Panie wójcie Otzdher? Przyprowadzono... tych obcych.
Eryk obejrzał się i jego wzrok padł na dziwaczną zgraję, która wczorajszej nocy jak twierdzili broniła się przed Hanną. Kazałby ich powiesić za te słowa, ale kupiec prowadzący karawanę z uchodźcami i dobrami uratowanymi z wiosek na południu potwierdził ich opowieść. Rozszalała kobieta rzuciła się na handlarzy i uciekinierów zabijając kilku nim ta stojąca teraz przed Erykiem banda zdołała ją przegonić i wyśledzić aż do Zeugthoff.
- Witam was. Nazywam się Eryk Otzdher i jestem wójtem tej wioski, Zeugthoff. Chcielibyśmy was prosić o wyjaśnienie możliwie dokładnie kilku spraw związanych z wczorajszym wieczorem. - W to jedno zdanie Eryk włożył cale swoje grodzkie wykształcenie i pewność siebie. Czuł teraz, że jednak uda mu się rozmawiać w interesie jego społeczności. Zanim ten moment minął popłynęły kolejne słowa...

2. Monastyr
Środkowa Matra późnym październikiem to dość paskudne miejsce. Zresztą każde miejsce w Dominium o tej porze roku jest paskudne, nie wspominając o tym, że większość Dominium jest paskudna bez względu na porę roku. Francis nie miał jednak wyboru, musiał podróżować - jego Matrona nie znosiła niekompetencji. Teraz późnym wieczorem siedział wciśnięty w kąt karczemnej alkowy. Obok niego cuchnący kupiec zajadał kaszę z jakimś tłustym mięsiwem. Delikatny dworski gust i smak Francisa przezywał absolutną agonię. Naprzeciw niego młody piechur noszący na mundurze odznaczenia agaryjskiego frontu obłapiał wsiową dziewkę. Brudne łapska gniotły piersi kobiety czemu towarzyszył odpychający rechot wydobywający się z jej gardła. Posłaniec miał tego dość, jedyne co go tu trzymało to lejący deszcz i ciemności za oknem oraz świadomość, że Matrona nie okaże litości jeśli list nie dotrze do Nuvende na czas.
Drzwi karczmy z hukiem walnęły o ścianę, zimne powietrze wpadło wraz z kroplami ulewy do środka. Rozmowy ucichły, na chwile każda para oczu zwróciła się do wejścia. Stał tam brudny i zziajany chłop, lniana koszula przesiąknięta deszczem i potem zwisała z chudych i żylastych ramion. W dłoniach trzymał zmiętą kapotę, przerażone spojrzenie błądziło po karczmie. Drżące usta szukały słów, by przekazać jakąś wiadomość, z którą przybył tu o takiej porze. Od pobliskiego stołu wstał otyły szlachcic.
- Ano mówże człecze czego tu szukasz i zamknij za sobą drzwi, wszak to nie stodoła, a my nie bydło twego pana!
Przybysz skulił się w sobie, chwilę zbierał odwagę, by sie odezwać.
- Przepraszam jaśnie pana, przepraszam bardzo. Z Nuvende jam przyszł. Tam demoniszcza panie... - głos załamał sie, szlachcic lekko pobladł i usiadł. Słowa posłańca zamieniły sie w przerywane szlochem skomlenie - ... we wsi panie! Demoniszcza! Ludzie pomarli od magyi upirów!
Francis zaczął drżeć. W Nuvende demony! I on ta ma iść!? Niedoczekanie! Matrona znana była ze swojej bezwzględności, ale nie była demonem, nie mogła wydrzeć mu duszy. Pamiętał jeszcze przestrzeżenia proboszcza, że nie ma losu gorszego niż wpaść w łapy upira. Jeszcze tej samej godziny opuścił karczmę i ruszył w drogę powrotną, nie on jeden. Ostatnie co zauważył przed wyjściem, już z płaszczem na plecach i szalem wokół szyi, to kilku ludzi szlachty rozmawiających z posłańcem z Nuvende, wypytujących go niczym śledczy. Karczmarz ze zgrozą przysłuchiwał się rozmowie. Francis nie zobaczył płaszczy Inkwizycji, ale był pewien, że nie są już blisko.

3. Neuroshima/Fallout
- Nie jest dobrze, szefie - Frank splunął na sucha glebę.
- Mhm - mruknął szeryf. Poprawił ułożenie strzelby na plecach. Obaj stali na niewysokim wzniesieniu zaraz przed niewielką mieściną o nic nie mówiącej nazwie Ellie''s Stop. Właściwie to nazwa mówiła sporo o osadzie, ale sami mieszkańcy woleli nie wiedzieć i nie pamiętać o tym. To na co obaj stróże prawa spoglądali dało początek temu skupisku ludzkiemu, a więc z czasem i nazwa przylgnęła do grupy domków i szałasów sąsiadujących z 24 Interstate. Była to zasadniczo stara asfaltowa nawierzchnia, poznaczona śladami gąsienic czołgów Posterunku i Molocha, usłana wrakami na całej swej długości. Na jej południowym końcu, kilkaset kilometrów od byłej Atlanty znajdowało się właśnie Ellie''s Stop, któremu początek dała stacja paliwowa i dom starej Ellie. Nikt nie wiedział jak kobieta przeżyła wojnę, jak udało jej się zachować stację w całości. Miała baba łeb na karku i świetnie sobie dawała radę - dogadała się z Posterunkiem, że jeśli oni będą dowozili jej paliwo to ona pozwoli ich chłopakom i dziewczynkom odpoczywać u niej, trzymać transport i służyć za bazę logistyczną. Podobno pułkownik Harris zapytał Ellie czy sam sobie tego nie weźmie jak ją zastrzeli. Podobno odpowiedziała, że musiałby sam gotować. Dogadali się i wkrótce autobusy zaczęły się u niej zatrzymywać, i to nie tylko wojskowe. Ludzie jeździli - przede wszystkim na południe uciekając przed Molochem, ale nie tylko. Ktoś komuś łeb podziurawił, brał jego wóz i zaraz otwierał interes przewozowy. Z czasem część ludzi zostawała u Ellie na dłużej, na tyle długo by się osiedlić. Wkrótce wszyscy w okolicy Drogi 24 wiedzieli kim jest Ellie i że można na niej polegać. Potem zaś... potem stało się coś złego.
- Mógłbyś sie bardziej przejąć... To przecież powtórka, raz już to widzieliśmy. To zła karma Tim, zła...
- Myślisz, że nie wiem? - Szeryf korzystając z lornetki patrzył na budynek stacji, na rozciągnięte między dystrybutorami wnętrzności kilku pasażerów, na prażone południowym słońcem ciało kierowcy autobusu nadziane na szyld firmy paliwowej. - Ale przecież ci spece z Posterunku wyśledzili to gniazdo mutantów... spalili, zabili. Co jeszcze mogło przetrwać?
- Cholera wie. Tak czy siak, to zła karma i coś musimy zrobić.
- Wysłałem już meldunek. To ich stacja, zależy im na spokoju. - Coś przykuło jego uwagę we wnętrzu zaparkowanego przed stacją budnyku. Jakiś odblask w brudnej szybie. Nie ruch. - Frank, szykuj broń mamy gości.
Z wnętrza autobusu wyszło, a raczej wytoczyło się kilka osób, niektóre upadły na ziemię, by po chwili z niej wstać. Wszyscy byli oślepieni blaskiem bezchmurnego dnia na pustyni, ale wyglądali na całych i zdrowych. Frank, nie odrywając wzroku od szczerbinki mruknął.
- No to jednak nie jest powtórka tego co było. Ale też będzie ciekawie.

4. Star Wars
- Drodzy pasażerowie, ''Wędrujące Słońce'' za kilka minut rozpocznie manewr dokowania ze stacją Ankef VI-09. Dziś będziemy się zatrzymywać w doku 21. ''Wędrujące Słońce'' kończy, tu swój kurs, więc prosimy przygotować się do opuszczenia pokładu. Dziękujemy państwu za korzystanie z Entrix & Lope Flights i zapraszamy ponownie. Witamy państwa w Zewnętrznych Rubieżach.
Nie było to potrzebne ogłoszenie. Niektórzy pasażerowie już pół godziny temu zaczęli ustawiać się w holu na dziobie masywnego transportowca. Ostatnich piętnaście minut lotu miało być serią ciasnych manewrów ociężałym kolosem, nim haki cumownicze zatrzymają go w doku stacji.
Przez wizjery już było widać stację - wieżę zza której wystawały dwa potężne ramiona pełne doków, tworząc dwa półkola. Przez niezamkniętą część okręgu statki dostawały się do swoich punktów cumowania. Poniżej tej wielkiej struktury znajdowała się sama planeta Ankef VI - niewielka zielono niebieska piłka w czarnej pustce kosmosu. nie było to miejsce ważne, czy piękne. Kolejna planeta Zewnętrznych Rubieży w układzie, z dużymi złożami minerałów w pasach asteroid. Dwanaście stacji rozmieszczonych w ich okolicy koordynowało wydobycie i eksport urobku. Finansowym centrum układu była szósta planeta, na której zagnieździły się megakorporacje toczące ze sobą zażarte walki o monopol na rynku. Ostatnio jednak całość przedsięwzięcia trafiła pod but i twardą rękę nowego porządku niedoszłej pary rządzących Sojuszem Galaktycznym. Po tragicznych wydarzeniach na Fondor i dezercji Admirał Niathal przez planety pozostające w zasięgu Coruscant przetoczyła się fala wątpliwości, czy warto nadal pozostawać w Sojuszu, rządzonego teraz tylko przez młodego Solo. Ankef było daleko wysunięte i nie mogło zwykle liczyć na ochronę. Tym razem jednak, wraz z coraz bardziej ograniczonymi zasobami Sojuszu stało się ważne strategicznie. Dobitnie świadczyły o tym dwa krążowniki klasy Majestic wiszące nad stacją 09, dodatkową trzynasta placówką przeznaczoną do utrzymania ruchu statków poza planetą. Miały one zapewniać bezpieczeństwo operacji górniczej oraz wspomagać wolę pozostania w Sojuszu u członków Radu Korporacyjnej.
Gaz Ockmar, młody Calamari nie widział tak dobrze jakby chciał w tym suchym środowisku. Dostrzegł jednak błyski świadczące o wyjściu z nadprzestrzeni jakiś obiektów. Niedaleko od prawej burty ''Wędrujące Słońce'' pojawiło sie kilka drobnych statków i dwa zdecydowanie większe. Przez chwilę nie działo się nic, potem jednak przybysze nagle ruszyli w stronę transportowca. Pokład zadrżał i ciężki kolos zdecydowanie przyspieszył, ale i tak szybko znalazł się w zasięgu działek korwet piratów. Nie było mowy o osłonach, statkiem mocno rzuciło na bok, w przestrzeń poszybowały fragmenty poszycia. Ockmar podniósł sie z pokładu i podszedł do okna, zobaczył, że oba krążowniki piratów zmierzały w ich stronę. Jeden był prawie na kursie kolizyjnym, drugi kierował się bardziej do stacji. Nad nią leniwie obracały sie Statki Sojuszu. Za chwilę nadejdzie pomoc!
Tak się jednak nie stało. Okręty Majestic ustawiły się tak, by móc razić jak największą ilością dział pozostając możliwie niewielkim celem, ale nie otworzyły ognia. Ich zadaniem było chronić operacje górnicze, nie pasażerskie statki. Piracki krążownik zrównał się z ''Wędrujące Słońce'', drugi zajął miejsce nad nim. Chwilę potem dało się słyszeć eksplozje, strzały krzyki. Piraci wtargnęli na pokład i pędzili przed siebie łapiąc kogo się dało i co sie w ręce nawinęło. Tych którzy sie opierali zabijali od razu. Dlaczego Gaz rzucił się na pierwszego jakiego zobaczył? Może musiał wreszcie zrobić coś ze swoim życiem, coś wyjątkowego. Nawet jeśli, to było to też głupie. Padł ścięty serią z MerrSohna.
Mam suche oczy...
Wciąż jednak widział kolejne grupy pasażerów zbierane w grupki i sprowadzane na niższe pokłady do wyjścia. Kto nie zginął został porwany, nie ostał się nikt. Oba krążowniki Majestic trwały nad stacją - lufami dział odprowadzając piratów do ich punktu skoku. Pusty wrak ''Wędrujące Słońce'' został chwilę później rozerwany eksplozją pozostawionych tam ładunków.

5. Cyberpunk 2020
- Z przyjemnością chciałbym wszystkich państwa powitać w ten wyjątkowy wieczór. Dziś European Omnithech Holdings wkracza w zupełnie nowy etap swojej działalności. Ta placówka, wraz z przylegającym do niej kompleksem handlowo-rozrywkowym stanie się wielką szansą dla naszych gospodarzy - czyli wszystkich mieszkańców Lyonu, Prowincji Francuskiej oraz państwa Europy. Nasze prace naukowe w dziedzinie technologii materiałowej i ...
Dorothy wyłączyła się zupełnie. Trzymała rekorder, patrzyła w ogólnym kierunku mównicy, gdzie szef zarządu EOH Jossif Madish zachwalał postępy swojej korporacji, ale jej myśli jakoś odpłynęły. Był wieczór, trzy godziny temu wylądowała po wyczerpującej podróży z Moskwy, gdzie miała relacjonować konferencję ekonomiczną środkowej Azji. W tle coraz bardziej napięta sytuacja wokół mongolskich piasków, a ją przerzucono do Prowincji Francuskiej, by przygotowała materiał o otwarciu biurowca pomniejszej korporacji i nowym centrum handlowym. Skandal.
Musiała jednak przyznać, że architekci EOH spisali się nieźle. Budynek był naprawdę imponującym dziełem, także pod względem technologii. Ech... może chociaż się o nowinach w budownictwie korporacyjnym dowiem. Z nadzieją spojrzała w stronę kolejnych mówców, gdzie znajdowali się też przedstawiciele Kalkioty Inc. odpowiedzialnej za projekt. Ciekawe, że EOH było na coś takiego stać. Co oni właściwie...
Ziemia zadrżała, chmury białego pyły uwolniły sie z sufitu i ścian, gdy elementy całej konstrukcji budynku zadrżały. Oświetlenie na chwilę przygasło, wokół mównicy zrobił się ruch i tłok. Ochroniarze i organizatorzy prezentacji dwoili i troili się próbując rozgryźć co się dzieje, podczas, gdy licznie zgromadzona w lobby widownia niespokojnie szumiała. Nastąpił kolejny wstrząs silniejszy, gdzieś pękło szkło, wiele osób krzyknęło w przerażeniu. Odezwały się syreny alarmowe, wzdłuż frontowej ściany szkła z sufitu i podłogi wysunęły się stalowe zasłony, na głowy zebranych spadł deszcz piany przeciwpożarowej. Z głośników wydobywał sie kobiecy głos wzywający do zachowania spokoju i oczekiwania na ogłoszenia ochrony. Po kilkudziesięciu sekundach chaosu ochrona prezentacji zaczęła panować nad sytuacją.
Dorothy podnosząc sie z ziemi, przemoczona i oblepiona kurzem spojrzała na okna i drzwi zasłonięte stalą i zdała sobie sprawę z przerażającej prawdy. Cokolwiek się nie stało, teraz byli tu uwięzieni.

6. Call of Cthulhu
Ból głowy był wyraźny. Z każdym uderzeniem serca zdawało się jakby przez skronie przeciskały się sporych rozmiarów tłoki, bezlitośnie rozpychając ściany naczyń. Powieki leniwie uniosły się wpuszczając światło do oczu. Eksplozje rubinowych i szafirowych gwiazd na całym polu widzenia natychmiast zmusiły mózg do zamknięcia cienkich skórnych zasłon, broniąc delikatnego narządu wzroku przed kolejnymi atakami nienawistnego światła. Ten sposób jednak zdał się na nic. Wtórne wybuchy świateł pod ciemnością powiek zdawały się jeszcze gorsze. Kolejnych odruchem było odwrócić się od tego doznania, ledwie jednak szyja wykonała kilka stopniu obrotu już tłoki rozbijające naczynia w skroniach zmieniły się z samochodowych na przemysłowe. Ból był niemal agonalny, wycisnął z płuc powietrze, które wykorzystało ostatnie centymetry drogi przez ciało, by swoje wyjście okrasić bolesnym syknięciem.
Co sie działo poprzedniej nocy? Z pewnością było tam dużo kolorowych napojów, to było czuć nie tylko w bólu i świetlistych eksplozjach, ale również po charakterystycznej jakości powietrza wokół. Lekka kwaśność, dość ciężka stęchlizna. Nie można się jednak poddawać, trzeba żyć dalej.
Jeden zdecydowany ruch, do którego przygotowanie chwilę trwało, poderwał tors do pionu, nogi bezwładnie dość opadły z łóżka na ziemię. Jak na aktualną kondycję ten manewr z pozycji leżącej do siedzącej, był imponującym osiągnięciem. Kolejnym etapem było otwarcie oczu. Tu przygotowania trwały jeszcze dłużej, ale w końcu jedna rzecz się udała, uda się i ta. Powieki niemal uleciały w górę...
Duże pomieszczenie w nadmorskim domu, na wprost niemal zupełnie przeszklona ściana, a za nią pochmurny dzień nad morzem. Długa plaża z piasku o brudnej barwie tak charakterystycznej dla nadmorskich szarych, mglistych i zimnych dni. Jedna sofa po lewej, druga po prawej - obie zajęte przez śpiących uczestników zjaz...
Zaraz! Jakich uczestników? ... Ach tak, konwencja naukowa o ''Sile sugestii i woli ludzkiej przy sytuacjach ostatecznych''. Tja, kilka godzin nudnego gderania o tym, że można z siebie ''wygadać'' raka i o tym, że jak ma sie pistolet przy głowie to można zacząć latać. A potem i tak wielkie picie... Wydech, stabilizacja momentu pamięci przez tak prosty gest. Ale po co ja tam? Temat to przecież idiotyczny... Zaraz, a kim ja właściwie jestem? Ja?
Na stole między trzema sofami ustawionymi w podkowę, dwoma nadal zajętymi przez śpiących, jedną na wprost okna z już obudzoną jedną osobą, stała dziwna piłka. Była czerwono czarna, o średnicy około trzydziestu centymetrów. Z tej odległości wydawała się być... mięsnym klopsem.

No i to by było na tyle. Czekam na sugestie, skargi, prośby zażalenia, najlepiej na gramsajcie, by tu nie śmiecić. W sobotę wieczorem (24.05.08) znajdzie się tam ankieta, w której będziecie mogli się wypowiedzieć na temat tego, która z tych przygód powinna znaleźć sie na Zjeździe Forumowiczów 2008

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc, ja wolałbym coś bardziej w klimatach Dungeons & Dragons, niż w latach które nas czekają :-) Lubię Fantastykę i zawsze będę lubił. Ale jak wybierzecie coś z tych gier, to oczywiście również piszę się na to ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ewentualnie ja mógłbym poprowadzić sesję d&d ^^. Tylko preferuję trochę "dark fantasy w heroicu" (wiem, że dziwnie brzmi), więc nie liczcie na miksturki leczenia i miłych kapłanów.
A jeżeli by to wam nie spasowało, to poprostu gramy w FR :P

No i zawsze mogę poprowadzić Cthulhu lub Neuroshime :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.05.2008 o 09:39, Baal Namib napisał:

Szczerze mówiąc, ja wolałbym coś bardziej w klimatach Dungeons & Dragons, niż w latach
które nas czekają :-)

No cóż... od D&D trzymam się daleko. Bardzo negatywne wspomnienia związane z tym systemem, głównie po tym jak przez długi czas weń nie grałem i nagle zostałem zaproszony do niego znowu. Po tym do czego przywykłem w WFRP to był... no szok ;) Tak czy siak, jako przedstawicieli fantasy w wersji dark są właśnie WFRP i rodzimy Monastyr w klimacie ''płaszcza i szpady''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja bym sobie z chęcią pograł w WFRP :]. D&D ok nawet sam kiedyś pogrywałem , lecz czas spróbować czegoś nowego...Nie wiem może reszta gier też okaże się fajna mamy przecież 5 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze nigdy nie grałem w papierowe RPG, ale chciałbym spróbować ;)
Najchętniej zagrałbym w Neuroshimę/Fallouta lub w Star Wars, ale nie widzę przeszkód, żeby spróbować w inne :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

tak sobie myślę... w neuroshimę kiedyś grałem, ale kiepski prowadzący okropnie mnie do niej zraził, do Cthulhu jakoś mnie nie ciągnie, reszty nie znam... więc pozostaje WFRP ;D kieeedyś, będąc brzdącem okropnym zagrywałem się w to to ze znajomymi i wyniosłem jak najbardziej pozytywne wspomnienia, więc z wielką chęcią i ochotą zagram ;] zapewne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.05.2008 o 09:39, Baal Namib napisał:

Szczerze mówiąc, ja wolałbym coś bardziej w klimatach Dungeons & Dragons, niż w latach
które nas czekają :-) Lubię Fantastykę i zawsze będę lubił. Ale jak wybierzecie coś z
tych gier, to oczywiście również piszę się na to ;-)

Zgadzam się z tobą grałem kilka sesji w D&D i było wyśmienicie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak grasz w rpg i masz niezły klimat na sesji, to jest to lepsze niż najlepszy fps (neuroshima np.) i cRPG (wrfp, dnd). Kto nie grał, polecam zagrać ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2008 o 17:40, Lfdracon napisał:

Pytanie: można jeszcze się zapisywać, ale bez gwarancji, że się przyjedzie?

Przyłączam się do pytania. [Chociaż SadraX pewnie nie odpowie bo nie ma dostępu do internetu]
I jak to wtedy jest z zapłatą? Dalej opcja płatność całości z góry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować