Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

CD Projekt RED: Chcemy, by Wiedźmin stał się częścią popkultury

42 postów w tym temacie

Po dialogach jakie słyszałem w jedynce i dwójce, po scenariuszu i opowieści nie mogę powiedzieć nic innego jak - dajcie więcej Wiedźmina!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdyby Wiedźmina napisał Amerykanin to wcale nie oglądalibyśmy teraz w telewizji "Gry o Tron", a "Hobbit" miałby ogromną konkurencję w kampanii marketingowej. Ale że historia pochodzi gdzieś tam z przedmieść Rosji to mało który Amerykanin kiedykolwiek o niej usłyszy, a o grze będzie myślał jako o osobnym projekcie. W dodatku średnio udanym, bo fabuła jest przecież zbyt skomplikowana żeby kupić przeciętnego nastolatka zza oceanu. Sad but true.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2012 o 13:16, Hulk131 napisał:

Raczej marne szanse na to po rewelacyjnej "jedynce" bardzo kiepska "dwojka" jesli sie
marzy o takim sukcesie trzeba poprawiac jakosc nie ja obnizac.Co z tego ze graficznie
dwojka swietna jak cala reszta lezy na lopatkach.Podstawowa platforma mialy byc PC a
tymczasem typowa konsolowke z tego zrobili

Bardzo kiepska dwójka po rewelacyjnej jedynce? Przypominam, że mowa o "wiedźminie", a nie o "Mass Effect". A dwójka "Wiedźmina" była świetna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Taką Pieśń Lodu i Ognia bardzo pomógł wypromować serial(sam wątpię żebym dowiedział się o serii gdyby nie HBO), nie wiem dlaczego z Wiedźminem miało by być inaczej. Ciekawy świat, brutalność, takie rzeczy przyciągają ludzi spoza środowiska geekoswkiego gdzie Wieśmin cieszy się chyba sporym zainteresowaniem, nie tylko w Polsce czy Rosjii.

I darujcie sobie tych "amerykańskich nastolatków". Raz że naszymi nie ma się co chwalić, a dwa że to chyba nie oni są targetem RED-ów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To tyle jeżeli chodzi o utrwalenie mojego postanowienia o nie kupowaniu kolejnych części.

Nie będę czekał na ogłoszenie gejowskich opcji romansowych i integracji z Facebookiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2012 o 20:09, Sandro napisał:

Gdyby Wiedźmina napisał Amerykanin to wcale nie oglądalibyśmy teraz w telewizji "Gry
o Tron", a "Hobbit" miałby ogromną konkurencję w kampanii marketingowej. Ale że historia
pochodzi gdzieś tam z przedmieść Rosji to mało który Amerykanin kiedykolwiek o niej usłyszy,
a o grze będzie myślał jako o osobnym projekcie. W dodatku średnio udanym, bo fabuła
jest przecież zbyt skomplikowana żeby kupić przeciętnego nastolatka zza oceanu. Sad but
true.


Przeczytaj Gre o Tron,
przeczytaj Hobbita,
i przeczytaj co napisałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2012 o 23:20, DonOskar napisał:

Przeczytaj Gre o Tron,

Przeczytałem.

Dnia 09.11.2012 o 23:20, DonOskar napisał:

przeczytaj Hobbita,

Przeczytałem. Dwa razy.

Dnia 09.11.2012 o 23:20, DonOskar napisał:

i przeczytaj co napisałeś.

Również przeczytałem i podtrzymuję. Nie są to historie w tych samych klimatach, ale nadal uważam i będę uważał, że Wiedźmin może bez żadnych kompleksów do nich startować. I gdyby tylko został napisany przez jakiegoś zachodniego pisarza i odpowiednio zareklamowany to Hollywood już dawno temu zrobiłoby z tego światowy fenomen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiedźmin nie ma szans na wejście w kanon kultury masowej (popkultury?), z prostej przyczyny: wszelkie założenia, które czynią go wyjątkowym i absorbującym, są kompletnym zaprzeczeniem "masowości". Jest to świat brutalny, krwawy, pełen bluzgów, uprzedzeń na tle rasowym, dyskryminacji i dość frywolnego seksu - czyli tego, co implikuje rating 18+, którego to ratingu wszelcy wydawcy (gier, filmów etc) unikają jak ognia, bo ogranicza im to grupę docelową, a w konsekwencji - zyski.

Aby Wiedźmin mógł trafić do kultury masowej, musiałby zostać do niej dostosowany - uładzony, ugrzeczniony, zrezygnować z poruszania niewygodnych tematów i łamania tabu. To z kolei sprawiłoby, że przestałby być TYM Wiedźminem, stając się karykaturą samego siebie.

Wniosek: Wiedźmin taki, jakiego znamy, nie ma szans na wejście do kanonu masowej kultury. A jeśli do niej wejdzie, to tylko jako pseudo-Wiedźmin, wynaturzony twór imitujący to, czym są powieści Sapka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.11.2012 o 07:57, Tenebrael napisał:

Wniosek: Wiedźmin taki, jakiego znamy, nie ma szans na wejście do kanonu masowej kultury.
A jeśli do niej wejdzie, to tylko jako pseudo-Wiedźmin, wynaturzony twór imitujący to,
czym są powieści Sapka.


Nie zgodzę się. Czy "Pulp Fiction" jest częścią kultury masowej? Oczywiście. Tarantino czerpie z niej pełnymi garściami i dokłada swoje 3 grosze. A jakie są jego filmy wie każdy, kto obejrzał choć jeden. Blockbustery, o których piszesz, są częścią popkultury, ale nie tylko one wchodzą w jej skład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.11.2012 o 16:34, Vojtas napisał:

Nie zgodzę się. Czy "Pulp Fiction" jest częścią kultury masowej? Oczywiście. Tarantino
czerpie z niej pełnymi garściami i dokłada swoje 3 grosze. A jakie są jego filmy wie
każdy, kto obejrzał choć jeden. Blockbustery, o których piszesz, są częścią popkultury,
ale nie tylko one wchodzą w jej skład.


Zauważ jednak, że mówisz o czymś, co weszło do kultury masowej ładne parę lat temu. Obecnie zaś raczej trudno doszukać się filmów, które wchodzą do tego grona, będąc jakoś specjalnie ambitnymi. Gdyby jakiś sensowny film o Wiedźminie powstał te 15 lat temu, to zgodzę się, że miałby szanse. Obecnie? Nie sądzę.

Weź też pod uwagę, że istotną częścią Wiedźmina jest jego słowiańsko-celtycki charakter (no, jeśli tak to można nazwać). W swojej oryginalnej, nienaruszonej formie, byłby to raczej ciężkostrawny kawałek chleba dla zachodniego odbiorcy, bo wiele sytuacji, zwrotów, czy elementów kreacji postaci zrozumiałych będzie jedynie dla centralno-wschodniego odbiorcy - bo ma odniesienie do tej kultury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.11.2012 o 18:26, Tenebrael napisał:

Zauważ jednak, że mówisz o czymś, co weszło do kultury masowej ładne parę lat temu. Obecnie
zaś raczej trudno doszukać się filmów, które wchodzą do tego grona, będąc jakoś specjalnie
ambitnymi.


Ekhem, a uważasz, że Wiedźmin zalicza się do ambitnej literatury? To przede wszystkim przygodowe fantasy, które oczywiście niesie ze sobą także głębsze treści, ale służy przede wszystkim (tak, tak) rozrywce. Sam Sapkowski powtarza to jak mantrę. A skoro rozrywka to kultura masowa.

Dnia 10.11.2012 o 18:26, Tenebrael napisał:

Gdyby jakiś sensowny film o Wiedźminie powstał te 15 lat temu, to zgodzę się,
że miałby szanse. Obecnie? Nie sądzę.


Niby dlaczego? Do kina chodzą wyłącznie nastolatki? Świat wiedźmiński z założenia nie jest dla dzieci. Ale to nie oznacza, że kina będą świecić pustkami. Każdy temat trzeba umiejętnie podać. Umiejętnie podanie =/= trywializacja.

Dnia 10.11.2012 o 18:26, Tenebrael napisał:

Weź też pod uwagę, że istotną częścią Wiedźmina jest jego słowiańsko-celtycki charakter
(no, jeśli tak to można nazwać). W swojej oryginalnej, nienaruszonej formie, byłby to
raczej ciężkostrawny kawałek chleba dla zachodniego odbiorcy,


Jak ktoś chce nienaruszoną formę, to sięga po książki (najlepiej w oryginale), a nie po adaptacje. To po pierwsze. Po drugie - mitem jest jakoby Wiedźmin był oparty przede wszystkim na kulturze słowiańskiej. Wiedźmin czerpie z całego dziedzictwa kulturowego Europy, a legendy arturiańskie zajmują tam poczesne miejsce. Słowiańskość jest obecna w wielu miejscach, ale nie jest jedyna. AS zmodyfikował i opowiedział legendy wielu mitologii. Oczywiście na potrzeby filmu trzeba dokonać transformacji pewnych elementów, ale to jest normalne, gdy ktoś się bierze za ekranizację książki. Dlatego trzeba mówić o adaptacji, która zawsze będzie interpretacją, czymś, co nie jest kanonem. Dosłowne przenoszenie literatury na ekran zawsze kończy się tak samo: porażką. Trzeba znaleźć złoty środek, co w istocie jest niezwykle trudnym zadaniem, aczkolwiek nie niemożliwym. Podstawą jest dobrze wyważony scenariusz, który podkreśli wartości uniwersalne dla kultury Zachodu (a właśnie na niej AS się oparł). Elementy charakterystyczne wybranych mitologii będą historię ubogacać. Tradycyjnie diabel tkwi w szczególe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.11.2012 o 19:29, Vojtas napisał:

Ekhem, a uważasz, że Wiedźmin zalicza się do ambitnej literatury? To przede wszystkim
przygodowe fantasy, które oczywiście niesie ze sobą także głębsze treści, ale służy przede
wszystkim (tak, tak) rozrywce. Sam Sapkowski powtarza to jak mantrę. A skoro rozrywka
to kultura masowa.


Wiesz, rozrywką może być zarówno oglądanie w teatrze sztuki Szekspira, jak i oglądanie w telewizji "Świata wedłuch Bundych". I to, i to jest rozrywką, a mimo wszystko jednego do drugiego raczej nie porównasz, prawda?

Czy Wiedźmin to ambitna lektura? Zależy w porównaniu do czego. W porównaniu do powieści filozoficznych Umberto Eco najpewniej nie. W porównaniu do poślednich czytadeł pokroju książek z cyklu Assassin''s Creed - zdecydowanie tak. Trudno mówić o sztywnym podziale na ambitną i nieambitną literaturę.

Wiedźmina uznałbym mimo wszystko za dość ambitną literaturę, bo wymaga pewnej dozy zrozumienia i wrażliwości, żeby zrozumieć zawarte w niej niuanse. Jasne, można go czytać jak typowy blockbuster fantasy, jednak wtedy zatraca się połowę sensu i wartości Sagi.

Dnia 10.11.2012 o 19:29, Vojtas napisał:

Niby dlaczego? Do kina chodzą wyłącznie nastolatki? Świat wiedźmiński z założenia nie
jest dla dzieci. Ale to nie oznacza, że kina będą świecić pustkami. Każdy temat trzeba
umiejętnie podać. Umiejętnie podanie =/= trywializacja.


Jasne, ale kultura masowa to w pewien sposób kultura dla wszystkich (oczywiście, nie każdy "masowy" tytuł jest odpowiedni dla 5-cio latków, więc bez skrajności, mówię ogólnie). Wiedźmin z kolei, przez swoją zawartość, bardzo ogranicza swoją grupę docelową. Co raczej dyskwalifikuje go jako kandydata do wejścia w kulturę masową.

Dnia 10.11.2012 o 19:29, Vojtas napisał:

Jak ktoś chce nienaruszoną formę, to sięga po książki (najlepiej w oryginale), a nie
po adaptacje.


Rozchodzi się tu o to, jak wiele trzeba by było zmienić, by do tel masowości się Wiedźmin dostał. Ile zostałoby Wiedźmina z Wiedźmina? Uważam, że niewiele.

Dnia 10.11.2012 o 19:29, Vojtas napisał:

(...) mitem jest jakoby Wiedźmin był oparty przede
wszystkim na kulturze słowiańskiej.(...) Słowiańskość jest obecna
w wielu miejscach, ale nie jest jedyna.


Jasne, że są tam elementy bardzo, ale to bardzo wielu mitologii. Jednak cały szkielet, "baza", mocno tchnie słowiańszczyzną czy staropolszczyzną. Czyli kulturą, która dla zachodnieo odbiorcy będzie zupełnie obca.

Dnia 10.11.2012 o 19:29, Vojtas napisał:

Oczywiście na potrzeby filmu trzeba dokonać transformacji pewnych elementów (...) Trzeba znaleźć złoty
środek, co w istocie jest niezwykle trudnym zadaniem, aczkolwiek nie niemożliwym.


I właśnie tutaj leży różnica zdań między nami. Uważam, że przy obecnych standardach kultury masowej, trendach, modach i zwyczajach, nie byłoby możliwe takie przetransformowanie Wiedźmina, by z jednej strony był zdatny do przełknięcia dla masowego odbiorcy, a z drugiej - zachował charakter i ducha oryginału.

Swoją drogą, małą dygresja: wszyscy ostro jadą po filmie/serialu nakręconym na bazie Wiedźmina. Oczywiście, trudno się nie zgodzić, że gra aktorska byłą w większości fatalna (szczególnie Ciri - aż mnie zęby bolą, jak jej słucham), efekty specjalne wołały o pomstę do nieba, a np. sceny walk to sztuczność nad sztucznościami. Jednak uważam, że jedno ten serial (film też, ale serial bardziej, bo był bardziej rozbudowany) posiada: ducha książek. Nie wycięto tej całej surowości świata, staropolskiego szkieletu, niewybrednego języka czy śmiałych scen. Trochę zmieniono samego Geralta, jednak moim zdaniem Żebrowski swoją grą jeszcze bardziej podkreślił jego wewnętrzną niespójność. Mówiąc krótko, gdyby tylko film miał większy budżet i lepszych aktorów, nazwałbym go naprawdę dobrym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2012 o 08:00, Tenebrael napisał:

Wiesz, rozrywką może być zarówno oglądanie w teatrze sztuki Szekspira, jak i oglądanie
w telewizji "Świata wedłuch Bundych". I to, i to jest rozrywką, a mimo wszystko jednego
do drugiego raczej nie porównasz, prawda?


Oczywiście można Szekspira jak najbardziej utożsamiać z rozrywką, tyle że spektakl teatralny, a już zwłaszcza oparty na klasykach, zaliczany jest do tzw. kultury wysokiej. Mnie bardziej chodziło o rozrywkę powszechną - co nie jest równoznaczne z papką dla mas. No ale to jest kwestia wtórna. Dla kogoś, kto czytuje Harlequiny, przygody Geralta mogą być równie poważną lekturą jak Księga Apokalipsy św. Jana. ;)

Dnia 11.11.2012 o 08:00, Tenebrael napisał:

Wiedźmina uznałbym mimo wszystko za dość ambitną literaturę, bo wymaga pewnej dozy zrozumienia
i wrażliwości, żeby zrozumieć zawarte w niej niuanse. Jasne, można go czytać jak typowy
blockbuster fantasy, jednak wtedy zatraca się połowę sensu i wartości Sagi.


Oczywiście. A jeśli chce się odczytać różne alegorie, parafrazy i parodie trzeba znać szeroki wachlarz dzieł i legend. To nie ulega żadnej wątpliwości.

Dnia 11.11.2012 o 08:00, Tenebrael napisał:

Wiedźmin z kolei, przez swoją zawartość, bardzo ogranicza swoją grupę docelową. Co raczej
dyskwalifikuje go jako kandydata do wejścia w kulturę masową.


IMO Wiedźmin nadaje się równie dobrze do tego celu, co LOTR.

Dnia 11.11.2012 o 08:00, Tenebrael napisał:

> (...) mitem jest jakoby Wiedźmin był oparty przede
> wszystkim na kulturze słowiańskiej.(...) Słowiańskość jest obecna
> w wielu miejscach, ale nie jest jedyna.
Jasne, że są tam elementy bardzo, ale to bardzo wielu mitologii. Jednak cały szkielet,
"baza", mocno tchnie słowiańszczyzną czy staropolszczyzną. Czyli kulturą, która dla zachodnieo
odbiorcy będzie zupełnie obca.


No właśnie nie. Cykl (zwłaszcza powieści) jest oparty przede wszystkim na mitach celtyckich, legendach arturiańskich i eposach rycerskich. Jeśli miałbyś nadmiar czasu i chciałbyś poszerzyć swoją wiedzę, polecam lekturę tego znakomitego opracowania:
http://wiedzaiedukacja.eu/wp-content/uploads/2008/10/mit-arturianski-w-cyklu-utworow-o-wiedzminie-geralcie-asapkowskiego-katarzyna-lek.pdf

Opowiadania w większym zakresie bazują na słowiańskich elementach - np. pierwsze opowiadanie o Geralcie pt. "Wiedźmin" to retelling znanej bajki o Szewczyku Dratewce, który wędrował przez świat, łatał buty i pomagał stworzeniom, by później wydostać z niewoli piękną pannę. Ale saga w swoim szkielecie jest bardzo europejska, oparta na uniwersalnych wartościach kultur europejskich. Stąd moje przekonanie, że możliwa jest dobra adaptacja Wiedźmina na film, który mogłyby oglądać miliony bez nieustającego wrażenia "WTF!?". ;) Słowiańskie elementy takie jak potwory, niektóre zwyczaje i scenografia znakomicie mogłyby ubarwić tę opowieść. Oczywiście film musiałby być kręcony przynajmniej częściowo w Europie, w naturalnych wnętrzach np. zamków czy klasztorów.

Dnia 11.11.2012 o 08:00, Tenebrael napisał:

I właśnie tutaj leży różnica zdań między nami. Uważam, że przy obecnych standardach kultury
masowej, trendach, modach i zwyczajach, nie byłoby możliwe takie przetransformowanie
Wiedźmina, by z jednej strony był zdatny do przełknięcia dla masowego odbiorcy, a z drugiej
- zachował charakter i ducha oryginału.


Sceptyk przez Ciebie przemawia. Więcej wiary! Dobry scenariusz i reżyser czujący cza-czę potrafi zdziałać cuda! ;)

Dnia 11.11.2012 o 08:00, Tenebrael napisał:

wszyscy ostro jadą po filmie/serialu nakręconym na bazie
Wiedźmina.


Widzisz, problem filmu/serialu polega na tym, że został on nakręcony na bazie komiksu. Scenarzysta i reżyser w ogóle nie sięgnęli po oryginalne opowiadania ASa. Jest to plagiat tak bezczelny, że autorzy (Bogusław Polch i Maciej Parowski) chcieli pozwać realizatorów, ale ZAiKS wystawił ich do wiatru stając po stronie Rywina (producenta). Generalnie to długa opowieść, ale wniosek jest taki, że skrypt po prostu nadaje się do kosza. Film ma pewne zalety jak np. niezła muzyka czy wyeksponowanie wdzięków polskich aktorek ;) ale to wszystko.

Dnia 11.11.2012 o 08:00, Tenebrael napisał:

Nie wycięto tej całej surowości świata, staropolskiego szkieletu, niewybrednego
języka czy śmiałych scen.


Przeczytaj Waść opowiadania i zaraz potem obejrzyj serial - ja rozumiem, że scenariusz był pisany przez patałacha, ale gdyby czytał opowiadania mógłby dosłownie zerżnąć część dialogów i byłoby znacznie. A tak...

Dnia 11.11.2012 o 08:00, Tenebrael napisał:

Trochę zmieniono samego Geralta, jednak moim zdaniem Żebrowski
swoją grą jeszcze bardziej podkreślił jego wewnętrzną niespójność. Mówiąc krótko, gdyby
tylko film miał większy budżet i lepszych aktorów, nazwałbym go naprawdę dobrym.


Żebrowski zagrał na tyle, na ile pozwalał scenariusz, a niestety nie pozwalał na wiele. Szkoda, bo jest dobrym aktorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2012 o 14:31, Vojtas napisał:

Sceptyk przez Ciebie przemawia. Więcej wiary! Dobry scenariusz i reżyser czujący cza-czę
potrafi zdziałać cuda! ;)


Nie sceptyk, a realista ;) Na palcach dwóch rąk mógłbym policzyć dobre ekranizacje książek czy gier, w morzu totalnego badziewia. Chciałbym by większym optymistą, ale statystyka mi na to nie pozwala :P

Natomiast co do tego filmu, który powstał (czy raczej serialu, bo film to po prostu okrojony serial, który się kupy-dupy nie trzyma). Jasne, można było lepiej zrobić dialogi, lepiej pojechać z fabułą, i tak dalej, i tak dalej. Jednak mimo wszystko łyknąłem ten serial w zasadzie w całości jednego dnia, i serio, bawiłem się nieźle. Przede wszystkim ze względu na specyficzny, dość surowy klimat całości, którą akurat serial nieźle udźwignął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.11.2012 o 20:23, Tenebrael napisał:

Nie sceptyk, a realista ;) Na palcach dwóch rąk mógłbym policzyć dobre ekranizacje książek
czy gier, w morzu totalnego badziewia. Chciałbym by większym optymistą, ale statystyka
mi na to nie pozwala :P


Zależy jak zdefiniową dobrą adaptację filmową. Dla jednych musi być pna filmem jak najbardziej wiernym książce (bohaterowie, dialogi, wydarzenia), dla innych wierność nie jest wymagana, jeśli realizatorzy dobrze oddadzą ducha całości, a film będzie się dobrze oglądać. Stuprocentowa wierność jest niemożliwa z uwagi na różnice mediów, a wysokoprocentowa często na ekranie jest niestrawna, bo nudna. Dla mnie adaptacja może być luźniej oparta na książce, jeśli sam film jest po prostu bardzo dobry. To prawda, że dobrych adaptacji jest mało, ale skoro istnieją, to znaczy, że da się. :P Potrzeba odpowiedniego podejścia do materiału źródłowego. Nawiasem mówiąc: wymień dobre ekranizacje literatury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na palcach dwóch rąk mógłbym policzyć dobre ekranizacje książek czy gier, w morzu totalnego badziewia.

Bo bardzo często książki czy nawet gry nie da się dosłownie przełożyć na "język filmu". Dlatego IMO dobre ekranizacje to raczej te, które oddają "ducha książki" niż się jej wiernie trzymają.

Bywają książki całkowicie na język filmu nieprzekładalne - autentycznie współczułem facetowi, który reżyserował "Samotność w sieci" na podstawie książki pod tym samym tytułem. Oczywiście poległ, co zapewne przeczuwał każdy, kto czytał w/w książkę. Kto nie czytał w ogóle nie powinien zabierać się za oglądanie filmu - bez znajomości książki film będzie całkowicie niezrozumiały.

Natomiast z drugiej strony barykady - najbardziej udany przykład porządnego przeniesienia książki na filmowy grunt to jacksonowska trylogia "Władca Pierścieni". Z dzieła Tolkiena wypieprzono wszystkie dłużyzny (np. wątek Toma Bombadila), przynudzania i tym podobne bzdety, a całości nadano nieco bardziej "mroczny" charakter (książki momentami wydawały mi się ciut infantylne). Esencja została jednak ta sama - i film i książka opowiada o walce dobra ze złem i wartościach uniwersalnych, takich jak: przyjaźń, lojalność, determinacja, poczucie obowiązku, miłość.

Przy czym przepiękne plenery (chyba Nowa Zelandia, ale głowy za to nie dam, czy całość kręcono tam) powodują, że wole oglądać "wodospady Rauros" i posągi królów niż o nich czytać ;-)

^^ Ogólnie jednak to jesteś strasznym pesymistą ;-). Siebie uważam za całkiem niezłego kinomaniaka i udanych adaptacji książkowych potrafiłbym wymienić całkiem sporo. Zdolny reżyser + kumaty scenarzysta i potrafi z tego wyjść dobry film, który nie gwałci ducha książki. Z Wiedźminem też by sobie poradzono, przy czym to musiałby być film wysokobudżetowy, także zapomnijmy, że takowy powstanie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2012 o 13:09, Lerten napisał:

Nie przesadzajmy, taki Władca Pierścieni przyjął się genialnie, ludzie zaczęli czytać
książki, tworzyć gry etc, a nie były to tylko "wybuchy" "durne dialogi" i "półnagie kobiety".

LotR przyjął się ponieważ miał na to prawie 50 lat kiedy ludzie mogli czytać tę powieść. Ekranizacja była tylko zwieńczeniem tego ogromnego sukcesu (warto wspomnieć choćby dość do dzisiaj znane hipisowskie hasło: "Gandalf for the president". Bez sukcesu książki nie byłoby mowy o ekranizacji, grach czy czymkolwiek podobnym.
Książki Sapkowskiego o Wiedźminie nie odniosły nawet porównywalnego sukcesu. Fakt, że pierwsza gra została zrobiona nie najgorzej, a druga nieźle nie jest wystarczający aby porównywalny sukces odnieść. Z drugiej strony czas drąży skałę - jeżeli cdp będzie drążyć i wydawać kolejne dobre gry (niekoniecznie komputerowe), a Sapkowski może napisze jeszcze coś wartego tłumaczenia, to być może. Same obie gry zrobiły już na tyle dużo, że wspierają książki (i odwrotnie też).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jest prosze państwa chęć stworzenia produktu transmedialnego. Dla zainteresowanych odsyłam do Henry''ego Jenkinsa Konwergencja mediów. Chodzi mniej wiecej o to, że jeśli dany produkt ma wspaniałe uniwersum, to wkrótce staje się częścią popkultury (do czego zresztą dąży CDP Red). Dzieje się tak nie za sprawą samych wydawców, ale dzięki odbiorcom, którzy ingerują w przedstawiane uniwersum i sami mają pośredni wpływ na jego rozwój. Najlepszy przykład to Gwiezdne Wojny, Władca Pierścieni lub nawet Tomb Raider. Ich popularność już dawno wykroczyła poza najśmielsze ramy. Czy wiedźmin ma szansę się stać takim produktem? Oczywiście, że tak! Już nim po części jest. Mamy ksiązki o wiedźminie i gry. Mamy tworzone przez fanów przygody, mamy gadżety i kalendarze z wiedźminem. Wszystko jest na dobrej drodze i jak najmocniej życzę CDP i panu Sapkowskiemu żeby ten założony cel osiągnęli.

Ufff... studia się jednak na coś przydają. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2012 o 23:47, Sandro napisał:

Również przeczytałem i podtrzymuję. Nie są to historie w tych samych klimatach, ale nadal
uważam i będę uważał, że Wiedźmin może bez żadnych kompleksów do nich startować. I gdyby
tylko został napisany przez jakiegoś zachodniego pisarza i odpowiednio zareklamowany
to Hollywood już dawno temu zrobiłoby z tego światowy fenomen.


Ok, każdy ma swoje zdanie, ja również moje podtrzymuje. Wydaje mi się jednak, że takie książki jak ''Gra o Tron'' mają trochę bardziej "dorosłą" fabułę, uczciwie jednak przyznam, że z Wiedźmina przeczytałem tylko dwie pierwsze części więc w tym temacie nie jestem ekspertem. Jak dla mnie gra była od nich o wiele lepsza, jeśli w ogóle można je porównywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować