Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Konkurs na premierę: wygraj egzemplarz książki "Przebudzenie Lewiatana"

61 postów w tym temacie

gram.pl

Dzisiaj premiera książki Jamesa S. A. Corey'a „Przebudzenie Lewiatana”, którą gram.pl objęło patronatem. Wspólnie z wydawnictwem Fabryka Słów zapraszamy Was do konkursu, w którym możecie zgarnąć jeden z egzemplarzy powieści pełnej kosmicznych bitew, walki wręcz i kilku historii miłosnych godnych kinowego rozmachu.

Przeczytaj cały tekst "Konkurs na premierę: wygraj egzemplarz książki "Przebudzenie Lewiatana"" na gram.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W pamięci mam duuużą ilość książek sci-fi, ale cała seria "Nekroskop" (no może do 7 części) jest dla mnie nadal niedościgniona przez pozostałe. Co prawda jest to połączenie sci-fi i fantasy, ale zrobione w tak genialny sposób, że trudno jej nie podać jako najlepszej. Postacie zarysowane dokładnie, historia która cały czas się rozwija - nie potrafiłem skończyć jednego tomu nie zaczynając od razu kolejnego. Zderzenie wampirów z nauką - po prostu super.
Jeśli chodzi o film sci-fi - tutaj mam o wiele trudniejsze zadanie. Bardzo ciężko jest wybrać ten najlepszy. Dlatego u mnie na miejscu pierwszym, wśród tych które najbardziej zapadły mi w pamięć, są jednocześnie:
- Obcy - Ósmy pasażer Nostromo
- Piąty Element
- Equilibrium
- The Thing (Coś).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pierwszym filmem fantasy, który obejrzałem była "2001:Odyseja kosmiczna" w reżyserii Stanleya Kubricka. Uwielbiam czytać książki, oglądać filmy, powiązane z kommosem. Najpiękniejsza w tym wszystkim jest ta niepewność ludzkości, nie możemy wykluczyć, że gdzieś w odległej galaktyce istnieją jakieś stworzenia. Taką tematykę podejmuje właśnie ten film. Dodatkowym atutem tego filmu, który sprawił, że zapadł mi on w pamięć jest genialna ścieżka dźwiękowa, która doskonale oddaje klimat filmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeden film sci-fi, który pamiętam, raczej jednego takiego nie ma, ale za to "Dune" czy "Łowca androidów" te filmy zapadły mi w pamięć, tak jak ostatnio "Atlas chmur", jednak i tak najprzyjemniej wraca mi się do komedii "Autostopem przez galaktykę". Świetna komedia i Marvin - robot z depresją maniakalną, to jest coś co zostaje w pamięci równie dobrze jak predator czy obcy i cała reszta klasyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powieścią sci-fi, która utkwiła mi najbardziej w pamięci (jednocześnie pierwszą z jaką się zetknąłem) była zdecydowanie Diuna Franka Herberta. Jest to niesamowity mariaż fikcji i futuryzmu, który w sposób logiczny sprowadził walki przyszłości do pojedynków wręcz, przedstawił skomplikowany obraz sytuacji politycznej wszechświata, a pilotaż największych gigantów przemierzających kosmos oddał w ręce jednostek (celowo nie piszę o ludziach, mimo, że obcych w świecie Franka Herberta nie ma) uzależnionych od narkotyków do tego stopnia, że nie mogą bez nich żyć. Ponadto intryga, o której wiadomo od pierwszych stron powieści, jest stworzona tak sugestywnie, że razem z bohaterami odczuwa się zagrożenie i nieuchronność tragedii, tym gorszej, że (mimo świadomości pułapki) nie mogą nic poradzić by jej uniknąć. W końcu jest to powieść o naturze, biologii i kulturze. Olbrzymie czerwie przemierzające nieskończoną planetę-pustynię, plany genetyczne realizowane od setek lat, mistycyzm otaczający głównego bohatera, czy w końcu społeczność ludzi pustyni, Fremenów, składają się na jedną z najbardziej przemyślanych i klimatycznych książek sci-fi i do dziś pozostaję pod jej wpływem. Polecam każdemu, kto choć trochę interesuje się klimatami scienece fiction, ten świat nie bez powodu był pierwszym, który przedstawiono w grze RTS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy po "Grze Endera" żadna powieść sci-fi nie zrobiła na mnie większego wrażenia.
Chyba nikt jak Card nie potrafi ukazać świata przyszłości, w teorii pięknego i zgranego w obliczu zagrożenia pod podstacią robali z kosmosu, który jest tak obrzydliwy i wstrętny oraz potwornie cyniczny że aż boli.
Skupienie się na jednej jednostce, jej psychice i wyjątkowości daje tej powieści rzadko spotykaną głębie. Trzymamy kciuki za głównego bohatera pomimo, że wiemy, że jest wykorzystywany, a gdy już wypełni swoje zadanie zostanie spisany na straty. I jest jeszcze dzieckiem.
Wracam co jakiś czas do tej książki bo poza świetnym kawałem sci-fi jest przepełniona wartością. Serdecznie polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dość często czytam książki, a spośród tytułów Science-Fiction największe wrażenie zrobiła na mnie "Diuna" Franka Herberta. Chociaż przez pierwsze kilkadziesiąt stron nie widziałem w tym niczego specjalnego, to gdy akcja się nieco rozwinęła opowiadana historia całkiem mnie zaciekawiła :) Polecam wszystkim tym, którzy jeszcze nie czytali :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pierwszą moją powieścią science-fiction, która właściwie spowodowała, że zacząłem się interesować tym gatunkiem, bo wcześniej tylko fantasy mi było w głowie, była Gra Endera Orsona Scotta Carda. Historia genialnego chłopca, którego przeznaczeniem było ocalić ludzkość przed zagładą z rąk (?) obcych zwanych Robalami, jest naprawdę ciekawa i zmuszająca do refleksji. Bo oprócz przeżyć Endera (lub też Andrew Wiggina) opisane są tu wątki polityczne, głównie w postaci działań rodzeństwa bohatera, Valentine i Petera, oraz świat (nie tak dalekiej) przyszłości, który jest trudnym do jednoznacznej oceny miejscem. Podoba mi się również realizm, z jakim autor przedstawia różne elementy fabuły, oraz to, że mimo niemal 30 lat od jej powstania, nie robi wrażenia nieaktualnej czy przestarzałej. Mocną stroną jest także fabuła włącznie z zaskakującym zakończeniem. Gra... zachęciła mnie do zapoznania się z całym cyklem o Enderze, co zaowocowało przeczytaniem Mówcy Umarłych i Endera na wygnaniu oraz czytaniem obecnie Ksenocydu. Smutno mi na myśl, że niedługo skończę przygodę z tym cyklem, gdyż uważam go za jeden z najlepszych, jakie czytałem i ciężko będzie znaleźć mu dorównujący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwszy film jaki pamietam to Blade Runner. Zacny film, bardzo zacny... Nastepny byl Total Recall, tez zacny fun, Arnold wyciagajacy pilke pingpongowa z nosa mnie bawila calymi latami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moją ulubioną seria fantasy jest "Legenda rodu Drenajów" Davida Gemmella. Po lekkim uogólnieniu przypomina dosyć powieść Tolkiena "Władca Pierścieni", szczególnie te monumentalne bitwy ;). W dziele Gemmella przewija się znany motyw wybrańca, tajemniczego zakonu i prawa dżungli. Jak zazwyczaj zło przegrywa jednakże ciągnie za sobą nieuniknione straty i zmiany. Zazwyczaj jestem dość oporny by czytać, jednakże do tej serii i innych książek fantasy (jak choćby piękny i niczym nie odstający od standardów rodzinny "Wiesiek" :) ) z chęcią powracam. Nie wiem czy jest to spowodowane chęcią oderwania się od naszego świata czy po prostu chęcią poznania nieznanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moją pierwszą i zarazem najciekawszą książką science-fiction to "Niewiarygodne przygody Alfreda Kroppa",autorstwa Ricka Yanceya. Mogłoby się wydawać, że to książka dla dzieci,ale nie. Opowiada ona historię 15-letniego chłopca, który został oszukany przez człowieka o nazwisku Myer, który podjął się ofiarować 1.000.000 dolarów jemu wujkowi, ale się nie udało... Krótko mówiąc: książka, w której aż roi się od walki z mieczami, pistoletami i innymi brońmi. Gorąco polecam i myślę, że ktoś może to czytał. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie pierwszym filmem science-fiction były "Gwiezdne Wojny IV-VI", natomiast jeśli chodzi o Książkę to najbardziej utkwiła mi powieść "Hyperion"-Simmonsa Danna która przeczytałem w zeszłym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej zapadła mi w pamięci seria "Zaginiona flota", są to powieści z gatunku space opera autorstwa Johna Hemry''ego który pisze pod pseudonimem Jack Campbell. Autor jest oficerem w stanie spoczynku United States Navy więc bardzo profesjonalnie opisuje ruchy floty w kosmosie ale też przystępnie. Seria opowiada o losach Johna Geary''ego, bohatera jednej z pierwszych bitew stuletniej wojny przeciwko wrogiej frakcji , zostaje on odnaleziony po stu latach hibernacji w kapsule ratunkowej i obejmuje dowództwo nad flotą. Nie dosyć że musi się zmagać z wszech otaczającym go wrogiem to na dodatek musi przekonać do siebie załogę swojej floty. Jedni są ślepo zapatrzeni w niego bo uważają go za legendę co wcale mu nie pomaga bo lekceważą przez to wroga, są też tacy którzy spiskują przeciwko niemu i cały czas próbują podważyć jego autorytet. Książka zawiera wspaniałe opisy bitew toczonych przez bohatera i pomimo kolejnych książek w serii cały czas zaskakuje. W serii pojawia się trzecia frakcja i nie są to ludzie co jeszcze bardziej dodaje smaczku lekturze. Polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Opowieści o pilocie Pirxie"!

Kosmos... Kosmos jest pusty. Pusty i cichy. Nieskończona samotność pilota Pirxa. W kosmosie nie ma obcych ras. Nie ma laserowych strzałów. Jest tylko cisza. I świadomość, że każdy błąd może być śmiertelny w skutkach.

Kosmos jest nieokiełznany, a piloci to szaleńcy.

Przygody Pirxa towarzyszą mi od lat, kiedy myślę o prawdziwym s-f. Pozbawionym efektów, milczącym wszechświecie, gdzie kondycja człowieka staje się nagle taka śmiesznie nieznacząca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Książka science-fiction, która utkwiła mi w głowie to "Mark Hodder przedstawia: Burtona i Swinburne''a w dziwnej sprawie skaczącego Jacka". Wydana w Polsce przez Fabrykę słów. Opowieść zawarta w niej jest niesamowita, czyta się z wielkim zainteresowaniem.
Jestem już po skończeniu Skaczącego Jacka i obecnie czytam tom drugi "W zdumiewającej sprawie nakręcanego człowieka. Oba tytuły serdecznie polecam.

Jeśli chodzi o film science-fiction to do głowy przychodzi mi "Powrót do przyszłości" cała trylogia, oraz Star Wars I-VI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy film Science - fiction to oczywiście Gwiezdne Wojny :) Całe uniwersum do tej pory wywiera na mnie ogromne wrażenie. Walki na miecze świetlne, galaktyczne bitwy i niebanalna fabuła. Coś niesamowitego. Do tej pory pamiętam zabawy na podwórku w rycerzy Jedi. Rzucane kamienie jako strzały z lasera i patyki jako miecze świetlne. Klimat nie do opisania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie książki Dana Simmonsa to istny majstersztyk. Najbardziej w pamięć zapadł mi "Upadek Hyperiona" (kontynuacja "Hyperiona") - upadek Starej Ziemi, kosmiczna tułaczka, walka Hegemonii z Intruzami, zwalczające się NI, dużo akcji, niesamowita fabuła i bohaterowie. Tę książkę czyta się z zapartym tchem i przyznaję, że pochłonęłam ją w kilka wieczorów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciężko wybrać jeden tytuł, więc podam kilka, które najbardziej mi się spodobały ;)
1. Oczywiście Gwiezdne Wojny (choć nie najpopularniejsza saga George''a Lucasa, a inne książki mówiące o czasach Starej Republiki)
2. Honor Harrington - bardzo ciekawa seria o pani kapitan okrętów układu Manticore.
3. Solaris, Astronauci, Niezwyciężony - generalnie Stanisław Lem; Moim skromnym zdaniem mistrz polskiego SF i psychologii (motywy, jakimi kierują się ludzie oraz do czego nasze najczęstsze zachowania mogą doprowadzić - przy założeniu, że nie jesteśmy jedynymi mieszkańcami wszechświata).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim pierwszym filmem (a właściwie serią filmów) była japońska Godzilla. Po raz pierwszy styczność z nią miałem przez "Godzilla kontra Biollante", który to obejrzałem w wieku około 7 lat dzięki dziadkowi, który miał telewizor i wypożyczył mi tą kasetę z wypożyczalni. Do dziś ta seria jest ze mną, co jakiś czas sobie obejrzę jakąś część z tego, co udało mi się znaleźć (im starsze tym gorzej niestety, jak np. "Godzilla vs. the Sea Monster"). Natomiast pierwszą książką był "Demon", którą napisał Daniel Suarez, a także jej kontynuacja "Wolność". Co najlepsze, świat przedstawiony w książce coraz bardziej się urzeczywistnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować