Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Konkurs - Zgadnij co robił Krzysiek?

121 postów w tym temacie

Odpowiedź jest prosta. Odpalił grę Watch Dogs na konsoli PS3, bądź XBOX 360 i gdy zobaczył grafikę w grze, to nie mógł powstrzymać się od śmiechu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy myślą, że Krzysiu robił coś związanego z Patrzącymi Psami. Jest to poniekąd prawda, gdyż Krzysiu brał udział w kręceniu niemieckiego pornola Wachhunde, w której zagrał tytułową rolą "Patrzacego Psa" co widać po jego niewątpliwym uśmieszku. Pornol ten ma rozreklamować Watch Dogs na rynku niemieckim, dlatego też Krzysiu został przebrany za Aidena i dzięki urządzeniom telekomunikacyjnym podglądał kopulującą parkę na ekranie swego smartfona. Został jednak jeden problem. Robił to co głównie robi się podczas kręcenia takich filmów, popełnił jednak jeden błąd. Wziął do domu rekwizyty. Niemcy zagrozili mu najazdem tygrysa na dom, jeśli nie odda, tak więc Krzysiu rozmyślał co tu zrobić. I walnął konkurs myśląc, że wciśnie świntuskie rzeczy pierwszemu lepszemu. Ciekawi mnie tylko czemu do wygrania nie ma pokazanego na obrazku smartfona. Czyżby Krzysiu dalej korzystał z aplikacji "WACHHUNDE"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pewnie planował jak przejąć internety(można poznać po tym złowieszczym śmiechu) wraz z tą laseczką(w czarnym płaszczu ze spluwą) oraz tym facetem( w brązowym)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zapewne jak każdy Krzysztof jest nieśmiały... Zestresowaliście chłopaka, pierwszy raz przed kamerą... Do mnie jak podeszli z dyktafonem z pytaniem: "Co sądzisz o naszych rządzących" to myślałem, że puszczę sok z buraka, choć cisnęło mi się dużo słów... Zapewne czeka na premierę "Watch Dogs" i jedyne co robił to oglądał trailery bo co mógł robić? xd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czytać z dużym przymrużeniem oka. ;)

Krzysiek jak co wieczór miał usiąść do swojej ulubionej gry. - Będę "grau" w grę - pomyślał. Spokojnie usiadł w mięciutkim fotelu, cholerne słońce już nie świeciło przez okna, spokój, cisza, można grać. Nagle okna zadrżały, dźwięk roztrzaskanego szkła było słychać tylko przez ułamek sekundy, bo zaraz do środka wpadł granat błyskowy. Krzysiek nie był na to przygotowany. Nie spodziewał się też komandosa w kominiarce, który wskoczył przez rozbite okno i chwycił Krzyśka za szyję. W tej samej chwili, wyważając drzwi jego mieszkania, do środka wpadło kolejnych trzech. Jeden z nich, silnie opancerzony mężczyzna założył mu worek na głowę. Krzysiek poczuł jeszcze tylko zakładaną uprząż, klik kluczyka i nim zdążył zakodować co się za chwilę stanie, silny ruch pociągnął go do tyłu razem z komandosem, przez roztrzaskane okno. Poczuł, że jest w powietrzu. Poczuł, że się unosi. Słyszał też helikoptery. Nie było teraz czasu, żeby się zastanawiać kiedy one w ogóle przyleciały.
To sytuacja, w której większość z nas posikałaby się w spodnie lub zemdlała. Ale nie Krzysiek. Krzysiek był na to za twardy. Pomyślał więc, że się zdrzemnie. A przynajmniej tak się wydawało porywaczom, bo Krzysiek wzorem Chucka Norrisa nigdy nie śpi, tylko medytuje. Usłyszał, jak pilot raportuje zniżenie lotu. Worek skutecznie utrudniał mu zobaczenie czegoś, ale był też na tyle cienki, żeby nasz bohater poczuł łagodną bryzę opadającą na jego złocistej grzywie. Poczuł też, że jeden z porywaczy zbliża się do niego. I wtedy Krzysiek, choć skrępowany, choć z workiem na głowie, postanowił wykorzystać moment. I zrobił to w iście epickim stylu. Potężnym kopniakiem ogłuszył porywacza, szybko się obrócił, splątanymi za plecami rękoma chwycił granat znajdujący się przy pasie ogłuszonego najemnika i nim pozostali porywacze zareagowali na ten akt niebywałej odwagi, Krzysiek zręcznie wypełzł przez boczne drzwi helikoptera. Do krystalicznie czystej wody wpadł z jakichś 6 i pół metra. Dużo? Nie dla Krzyśka. Po chwili do wody wpadł również helikopter. Otóż Krzysiek, pamiętając nauki rodziców o gościnności, zostawił swoim porywaczom prezent - odbezpieczony granat. Fart chciał, że jeden ze szrapneli trafił pilota w tył głowy i maszyna runęła do oceanu.
Nie trudno się domyślić, że skrępowanie nie pomaga w pływaniu. Krzysiek jednak miał wiele ukrytych talentów, potrafił również wyjść z takich tarapatów. Po kilku sekundach kajdanki swobodnie zaczęły opadać w przestwór oceanu, podczas gdy Krzysiek, już bez worka na głowie, niczym syn samego Posejdona płynął do najbliższego brzegu.
Po niespełna pół godzinie nieustannego pływania, wyszedł na brzeg. Kiedy szedł przez plażę pełną na wpół nagich kobiet, czuł na sobie ich wzrok. Nim doszedł do ulicy, dosłownie przed nim zatrzymało się piękne czerwone porche. Ciemne szyby opuściły się wolno. Za kierownicą siedziała niemniej piękna kobieta.
- Need a ride? - spytała. Krzysiek szybko wsiadł do samochodu, lecz nie odezwał się do niej ani słowem. Wiedział, że to mogłoby dać tej biednej kobiecie ułudę spędzenia z nim nocy, ale on nie był taki. W głębi serca był jednak wdzięczny kobiecie, w końcu nie miała nic przeciwko mokremu mężczyźnie, który właśnie niszczył tapicerkę jej porszaka. Nie była też głupia, poczuła, że Apollo, którego gościła w swoim samochodzie nie zostanie z nią na dłużej. Wiedziała, że ma jakąś misję. Dlatego bez słowa pojechała na lotnisko.
Krzysiek, choć twardy jak skała, rzucił kobiecie na pożegnanie lekki uśmiech. Ona zaś pamiętała ten uśmiech do końca swojego życia. Nasz bohater czym prędzej udał się do kas. Czuł jednak na sobie czyjś wzrok. Był obserwowany. Trudno – pomyślał. Urocza azjatycka ekspedientka zachęciła go szerokim uśmiechem.
- Ohayo gozaimasu – powiedział Krzysiek z nieukrywaną nonszalancją.
Nie jestem Japonką ty rasisto! - uśmiech znikł z jej twarzy szybciej niż zdążylibyście powiedzieć „Sony”.
- Arigatou i sayonara! Nie miał na to czasu. Czym prędzej ruszył na odprawę i po kilku minutach siedział już w samolocie. Odprężony, ale czujny. Zauważył, że 2 facetów w średnim wieku przygląda mu się z niemałym zainteresowaniem. Po chwili samolot wzbił się w powietrze i kontrolka informująca o zapięciu pasów łagodnie zgasła.
Dobra, wasz ruch – pomyślał, po czym wstał i udał się do toalety. Kiedy przechodził obok jednego draba, który wcześniej go obserwował, ten odłożył gazetę, którą wydawał się być wcześniej zainteresowany i ruszył za Krzyśkiem. Drugiego draba, spotkał przy drzwiach toalety. Z nieukrywaną nudą Krzysiek przydzwonił pierwszemu z nich w ucho, tak że pozostał na chwilę zamroczony. Drugi drab chwycił go oburącz za ramiona, więc Krzysiek wygiął się jak sprężyna i z całej siły strzelił drugiemu z nich w twarz. W tym czasie zamroczenie u pierwszego minęło i ruszył z impetem na naszego bohatera. Tylko szybki unik i opanowanie sytuacji pozwoliło mu wyjść z tego cało. Zadał cios, prawie na ślepo. Miał w tym sporo szczęścia, bo pięść zatrzymała się na krtani pierwszego draba. Po chwili ten zaczął charczeć i od razu odeszła mu ochota do walki. Ciesząc się z tego niewielkiego sukcesu, Krzysiek zupełnie zapomniał o panu nr 2. Ten, z zakrwawioną twarzą i żądzą mordu szarżował na naszego bohatera. W tym czasie jednak stewardessa poinformowała pasażerów, żeby zapięli pasy gdyż samolot wpada w turbulencje. Po chwili cały pokład zaczął się trząść, a drugi drab tracąc równowagę wpadł na ścianę i stracił przytomność. W tej samej sekundzie ktoś odsunął kotarę. Stewardessa. Z przerażeniem w oczach podeszła nieśmiało do nieprzytomnych drabów i po chwili stanęła również przed Krzyśkiem. W jej niebieskich oczach Krzysztof znalazł nie tyle jakiś rodzaj ukojenia, ale przede wszystkim oczyszczenia. Było w tej kobiecie coś niesamowitego, coś, czego sam nie potrafił wyjaśnić. Wiedział tylko, że chciałby się patrzeć w te oczy do końca świata. Pożałował tego. Błękitnooka stewardessa jednym ruchem wyjęła zza podwiązki nóż i z premedytacją cięła przed siebie. Krzysiek, choć zwinny niczym gepard nie uniknął zranienia. Raz za razem unikając cięć cofał się w stronę drzwi pokładowych. W końcu poczuł na plecach chłodny dotyk metalu. Nie było ucieczki. To koniec. Stewardessa szczerzyła się do niego jak hiena. Nie miał wyboru. Pociągnął za dźwignię i w jednej chwili drzwi samolotu wyleciały na zewnątrz pociągając za sobą wszystko, co nie było przymocowane do podłogi. Włącznie z morderczą stewardessą. Krzysiek był jednak sprytniejszy. Złapał się krawędzi i starał się za wszelką cenę utrzymać. Pilot szybko obniżył lot starając się wyrównać ciśnienie w samolocie. Krzysiek jednak nie miał tyle czasu. Czuł, że ręce mu słabną. Resztkami sił wspinał się w głąb samolotu starając się przeciwstawić podciśnieniu. W końcu jednak zmęczenie dało o sobie znać i w ułamku sekundy Krzysiek znalazł się poza samolotem. Tylko wcześniejsze turbulencje uratowały resztę pasażerów przed podzieleniem jego losu.
Krzysztof wiedział, że jest źle, ale był spokojny. Ostatkami sił zdołał chwycić jedyny spadochron, który był na pokładzie. Doprawdy nie wiedział jak on się tam znalazł, ale widocznie był komuś potrzebny. Przez dłuższą chwilę walczył z oporem powietrza próbując założyć spadochron na plecy. W końcu mu się udało, pociągnął za linkę i czasza spadochronu wkrótce otworzyła mu się nad głową. Słońce już wschodziło, poczuł na twarzy pierwsze ciepłe promyki. Miał szczęście, samolot akurat leciał nad Warszawą. Krzysiek wylądował zaledwie dwie przecznice od swojego domu. Szybko uwolnił się od spadochronu i nie zatrzymując się ruszył do mieszkania. Gapie byli zajęci przyglądaniem się kolorowej czaszy spadochronu.
Kiedy otworzył to, co kiedyś było drzwiami do mieszkania był wyczerpany. Kawałki szkła wciąż walały się po podłodze. Komputer był włączony, zaś jego ulubiona gra zachęcała go zabawy.

Tak wyglądał dzień Krzyśka. Pytacie co robił przez kolejne 6 dni? Wbił 100 level swoim paladynem, pokonał siły zła i stał się wybawieniem ludzkości. Śpiewano o nim pieśni jeszcze przez wiele wieków. Dlatego lubię gry – pomyślał. Zawsze się coś w nich dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Obiecal, ze juz neidlugo forum bedzie dzialac bezproblemowo i w koncu zajma sie tym spamerem/spamerami od ''najwiekszego forum piratow''


PS. A co? Pofantazjowac nie mozna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na pewno towarzyszył bohaterce z Watch Dogs w Warszawie, może robił jej zdjęcia może oprowadzał po naszej stolicy, może razem hakowali rzeczywistość i nigdy się o tym nie dowiemy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak widać na filmiku, Krzysiek hackował cały tydzień serwis Gram.pl Nie wypowiedział ani jednego słowa, ani nie wykonał żadnego gestu. Wiedział że będzie pytany "Jak minął mu tydzień" i dlatego też nie odpowiedział na zadawane pytanie. No po prostu nic nie powiedział ani nic nie zrobił, żeby nie wyszło że wiedział o co będzie pytany. Niczym Aiden Pearce z Watch Dogs wiedział o pytaniu i nowościach oraz recenzjach na Gram.pl Żeby nie zdradzić żadnego sekretu lepiej nic nie mówić. Tylko nielicznie rozszyfrują filmik i będą wiedzieć co robił Krzysiek przez ostatni tydzień. Brawo Krzysztofie - Aidenie Pearce za taki konkurs oraz nagrody warte każdych pieniędzy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zapewne cofnął się w czasie, ukradł królewnę z ostatniego zamku w Mario Bros.
Później kopnął Bezimiennego w tylną część ciała, tak że ten wpadł za magiczną barierę otaczającą Kolonię Górniczą.
Pod koniec swojej wycieczki zdradził jakiemuś dzieciakowi zakończenie Heavy Rain, więc młody się rozpłakał :)

Ogólnie spędził czas bardzo produktywnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest prosta - Krzysztof po prostu uczestniczył w spotkaniu osób, które opowiadały kawały. Jedna z tych osób opowiedziała kawał o tygodniu, przez co teraz za każdym razem słysząc słowo "tydzień" ten śmieszny żart mu się przypomina i nie może się opanować, po prostu musi się zaśmiać. Taki zabawny to kawał był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Krzysiu pojechał do McDonalda i okazało się, że wygrał iPhone''a 5s, który był chińską podróbką. Załamany postanowił się upić i teraz ma kaca i nic nie pamięta. Później okazało się, że wpadli sobie w oko z Justinem Bieberem i mieli ze sobą seks i poronił Murzynka. Nagle Krzysztof obudził się. Wczoraj tak się upił, że zasnął i ma teraz kaca..\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować