Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Rozkmina na weekend: Miłość w stylu RPG

55 postów w tym temacie

Sławek Serafin

Gdy Beatlesi śpiewali, że wszystko, czego potrzebujemy to miłość, na pewno nie mieli na myśli gier komputerowych. Ale nie znaczy to, że postawiona przez nich teza nie ma żadnego zastosowania i odniesienia w przypadku gier właśnie, zwłaszcza tych nastawionych przede wszystkim na snucie opowieści.

Przeczytaj cały tekst "Rozkmina na weekend: Miłość w stylu RPG" na gram.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tja, bo drużyna ratująca świat nie ma do roboty nic innego tylko uprawiać sodomię i gomorię w różnych konfiguracjach. Kapłanka zajdzie w ciążę, barbarzyńca dostanie syfilisu i tyle z ratowania świata... Cały misterny plan w p%$u To ma być przygoda w awanturniczym stylu fantasy z lochami, smokami i całym dobrodziejstwem inwentarza a nie telenowela latynoska czy inna "Moda na sukces"! A już wsadzanie wszelakich zboczeń do gry w czym przoduje BioWare uważam za grubą przesadę. Same romanse też są słabe. Kilka suchych gadek i do wyrka.
Oczywiście nie mam nic przeciwko sensownemu, dobrze napisanemu wątkowi miłosnemu, który kształtuje się na przestrzeni całej gry, jaki był w drugim Wiedźminie czy pierwszym KotORze.

Także w Dragon Age: Inkwizycja, drugim największym RPG ostatnich lat
Któż wysmażył to potworne zdanie? Single player MMO drugim największym RPG ostatnich lat? A co zajmuje pierwsze miejsce? Już się boję spytać. Pewnie Skyrim, hehe. Jest dużo, dużo lepszych erpegów od tych popłuczyn BioWare: Divinity: Original Sin, Pillars of Eternity, South Park, The Banner Saga, Legend of Grimrock, Wasteland 2, Path of Exile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja ogólnie nie lubię wątków miłosnych w grach. Nie żeby to w jakimś stopniu przeszkadzało, bo to w końcu "miłość", ale sztuczna. To jest... dziwne? Dajmy na to, gramy i pojawia się wątek miłosny, romans, że aż się ciepło robi, ale kim w tym momencie staje się gracz jako ten trzeci? Przygląda i ślini się... jak jakiś zbok ~~ Dlatego nigdy nie powinniśmy identyfikować się z główną postacią, tzw. Role-playing.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze są hiperpoprawne, tryskające wręcz polityczną poprawnością i tolerancją "miłostki" a''la Bioware. Jedyne, co mnie nie raziło w związku z ww. tematem to wątek Geralta i Triss w W2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

1. W RPG: tak musi - jak granie roli, to granie roli, na całego. Oczywiście w odpowiednim kontekście.
2. Reszta gatunków mogła by się obejść nie tylko bez takich, ale i innych tkliwych bzdur.
3. Wątki miłosne u Sienka to copypasta, płycizna, etos, stereotyp i w ogóle komercyjny chłam, wyraźnie dodany na siłę - może prezentować się dobrze w TV, ale czytanka to ciężkostrawna. Co było by między Kmicicem i Oleńką to nie ważne, bo gdyby wyciąć Oleńkę, książka nic by na tym nie straciła.

"No bo jak tak można?! Mamy dwójkę głównych bohaterów, faceta i babkę, nie? I jak to tak, że oni nie ten teges? ?"
I to jest właśnie myślenie stereotypowe, charakterystyczne dla prozy Sienkiewicza "co tam przyjaźń/znajomość damsko-męska, musi być miłość, nie ma to tamto - bo on taki dzielny, a ona cnotliwa" ;) Zupełnie jak we wspomnianych niżej bajkach (baśniach?).
Nie, nie musi. Pozbycie się takich głupich pomysłów to najlepsza droga wyjścia z rzeczywistości "komiksowej" ku dorosłości. Czego tutaj nie widzę, biorąc pod uwagę "kreatywność" z jaką autor używa terminu miłość :P

PS "Może dlatego, że wątki miłosne to domena oper mydlanych, że są dla bab, a nie dla prawdziwych mężczyzn?" Jedyna światła myśl w tekście? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


> Któż wysmażył to potworne zdanie? Single player MMO drugim największym RPG ostatnich
> lat? A co zajmuje pierwsze miejsce? Już się boję spytać. Pewnie Skyrim, hehe. Jest dużo,
> dużo lepszych erpegów od tych popłuczyn BioWare: Divinity: Original Sin, Pillars of Eternity,
> South Park, The Banner Saga, Legend of Grimrock, Wasteland 2, Path of Exile...

Lepsze? Być może. Większe niż Inkwizycja, jeśli chodzi o rozgłos oraz sprzedaż? No nie bardzo. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Lepsze? Być może. Większe niż Inkwizycja, jeśli chodzi o rozgłos oraz sprzedaż? No nie
> bardzo. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
A bo ja wiem w jakim kontekście autor użył słowa "największe"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z tym, że Wiedźmin bez scen z Triss niczego by nie stracił. W pierwszej części misje fabularne w pewnym momencie opierały się na wyborze "naszej" miłości, a w części drugiej (która de facto miała gdzieś nasz wybór z jedynki) Geralt niekochający Triss, a jednocześnie poszukujący jej i idący na śmierć w jej imieniu byłby... żałosny. Moim zdaniem Wiedźmin jako przykład do tego tematu nie pasuje. Geralt czy to w sadze, czy to w grze, jest powiązany z miłością. Skomplikowaną, dziwną, trudną, ale miłością. I nie zgodzę się z twoją odpowiedzią na pytanie "Czy zabraknie w nim czegoś ważnego, czegoś podstawowego, istotnego dla rozwoju fabuły i przebiegu akcji?" Wiedźmin bez miłości to nie wiedźmin.
I żeby nie było, to na koniec, nawiasem mówiąc, artykuł świetny. Tylko ten jeden argument mi się nie podoba, który de facto przeczy słowom, napisanym 3 akapity wcześniej. Pozdro SZTK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie przeszkodziło Ci to zinterpretować wypowiedzi autora, odpowiedzieć na swoją interpretację i dopisać doń teorię. Yup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.04.2015 o 13:41, zadymek napisał:

Co było by między Kmicicem i Oleńką to nie ważne, bo gdyby wyciąć Oleńkę, książka nic
by na tym nie straciła.


No w ogóle, fakt, że główny bohater nie miałby żadnej motywacji, żeby robić to co robi w ogóle by nie przeszkadzał w odbiorze książki :) Po co komuś motyw, skoro może biegać i napier****. Bardzo dojrzałe.

Dnia 04.04.2015 o 13:41, zadymek napisał:

I to jest właśnie myślenie stereotypowe, charakterystyczne dla prozy Sienkiewicza "co
tam przyjaźń/znajomość damsko-męska, musi być miłość, nie ma to tamto - bo on taki dzielny,
a ona cnotliwa" ;) Zupełnie jak we wspomnianych niżej bajkach (baśniach?).
Nie, nie musi. Pozbycie się takich głupich pomysłów to najlepsza droga wyjścia z rzeczywistości
"komiksowej" ku dorosłości. Czego tutaj nie widzę, biorąc pod uwagę "kreatywność" z jaką
autor używa terminu miłość :P


Może najpierw wprowadzimy do gier podstawy, a potem dopiero będziemy się ich pozbywać, co? Bo na razie nie ma ani miłości, ani przyjaźni, ani nic w ogóle. Fajnie sobie tak gadać o "głupich pomysłach", ale może coś tak, wiesz, bliżej realiów i tego co się rzeczywiście dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2015 o 14:26, KeyserSoze napisał:


> Co było by między Kmicicem i Oleńką to nie ważne, bo gdyby wyciąć Oleńkę, książka
nic
> by na tym nie straciła.

No w ogóle, fakt, że główny bohater nie miałby żadnej motywacji, żeby robić to co robi
w ogóle by nie przeszkadzał w odbiorze książki :) Po co komuś motyw, skoro może biegać
i napier****. Bardzo dojrzałe.


Jeżeli uważasz, że jedyną motywacją dla działań Kmicica była miłość do Oleńki to chyba przeczytałeś kiepską ściągę. ALe tego pewnie wymaga kolesiowska jednomyślność.

Osobiście uważam, że dobrze poprowadzony wątek romantyczny jest dobrym elementem gry RPG, ale nie jest on niezbędny i cieszę się, że Obsidian próbując odciąć się od banałów opery mydlanej ulokował siłę napędową głównej postaci w innym aspekcie życia np. zdobycie potęgi/reputacji czy możliwość politycznego kształtowania świata. Zapewne J.Sawyer dostał pismo od renomowanego środowiska LBGT i postanowił darować sobie całą sprawę :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Według mnie sensownych wątków miłosnych jest tak mało przede wszystkim dlatego, że bardzo ciężko jest napisać wiarygodny romans i jeszcze wpleść go w kanwy gry. Pewnie dlatego mało kto próbuje, a jak już to zrobi, to wychodzi potworek ala romanse z serii Mass Effect.

Problemem to też zachodnia mentalność / szkoła tworzenia gier (o ile w ogóle możemy mówić o takim zjawisku) - nie pozwala twórcom na wyjście poza pewne utarte ramy tworzenia gier fabularnych. W jRPG wątek romantyczny niejednokrotnie stanowi człon całej opowieści. Oczywiście, gdzieś tam w tle prawie zawsze ratujemy świat, ale kto grał choćby w FFVII dobrze wie, że ratowanie świata było niczym w porównaniu z chęcią wywarcia zemsty na Sephirocie, za to co nam uczynił. Weźmy też za przykład FFX - gdyby nie uczucie jakie połączyło głównych bohaterów ta opowieść miała by o wiele słabszy przekaz. Inna sprawa, że nowe topowe jRPG niestety często są pod wieloma względami dość zbliżone do tych zachodnich i wątki romantyczne w nich kuleją równie mocno albo nie ma ich wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2015 o 14:26, KeyserSoze napisał:

No w ogóle, fakt, że główny bohater nie miałby żadnej motywacji, żeby robić to co robi
w ogóle by nie przeszkadzał w odbiorze książki :) Po co komuś motyw, skoro może biegać
i napier****. Bardzo dojrzałe.

A za jakimiż to czynami Kinnicica stoi Oleńka? Niech zgadnę: to dla niej zdradził Radziwiłła (Oelńka to patriotka)? A może bronił Częstochowy (Oleńka to świętoszka). Albo nie, to dla niej bronił króla( jw). Albo moze chociaż wylobbował "łaskę" dla Wołodyjowskiego i kompaniji (Oleńka lubi Wołodyjowskiego)? Czekaj, czekaj, to chyba nie to, mam: to ona, w jakiś przedziwny i zakręcony sposób odpowiada za epicki pojedynek z Wołodyjowskim ;)
A może jednak Sienkiewiczowi chodziło o ukazanie Kmicica jako głównego bohatera, którego dokonania motywowane są honorem i patriotyzmem, a nie gonieniem za sukienką? Taka luźna myśl...

Dnia 04.04.2015 o 14:26, KeyserSoze napisał:

Może najpierw wprowadzimy do gier podstawy, a potem dopiero będziemy się ich pozbywać,
co? Bo na razie nie ma ani miłości, ani przyjaźni, ani nic w ogóle. Fajnie sobie tak
gadać o "głupich pomysłach", ale może coś tak, wiesz, bliżej realiów i tego co się rzeczywiście
dzieje?

Mam niesamowitą wieść: gry służą do grania. Cokolwiek gracz będzie robił na ekranie, najpierw będzie to kwestia osiągania czegoś, a dopiero w dalekiej, odległej i czysto potencjalniej perspektywie jakieś związki emocjonale. I wciskanie zwiazków męsko-damskich do gardła niczego nie zmieni. No chyba, że wykastrujemy gry z gameplay''u -jak to zrobiono w To The Moon- i wtedy znajdzie się miejsce na "doznania". Przyjaźni i miłości w grach nie brak - cześciej jest to wątek niedopracowany i nieporadnie przedstwiony niż na tip top, ale jestem ostatnią osobą, która remedium na poprawę tego stanu rzeczy widzi w zwiększaniu stężenia tych nieporadnie pokazywanych emocji, bo a nuż komuś [znowu] się uda. Jeśli devi nie radzą sobie z tematem, to niech romansów nie pakują w swoje gry, obędzie się, bez łaski - 99% moich gier obyło się bez tych motywów i gra się w nie świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.04.2015 o 13:58, Szatansky napisał:

Wiedźmin bez miłości to nie wiedźmin


tylko jeśli patrzysz na gry przez pryzmat przeczytanych książek. Jeśli potraktujesz grę samodzielnie, to romans z Triss, zwłaszcza w drugiej części, nie wnosi nic do fabuły oprócz tego, że uczłowiecza głównego bohatera. No i cycki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.04.2015 o 15:06, zadymek napisał:

A może jednak Sienkiewiczowi chodziło o ukazanie Kmicica jako głównego bohatera, którego
dokonania motywowane są honorem i patriotyzmem, a nie gonieniem za sukienką? Taka luźna
myśl...


Musiałeś waćpan strasznie dawno Potop czytać. Zastanów się nad tym, jak Kmicic zachowywał się zanim spotkał Oleńkę i jak zachowywał się później. To ci odpowie na wszystkie pytania.

Dnia 04.04.2015 o 15:06, zadymek napisał:

Mam niesamowitą wieść: gry służą do grania.


A książki służą do czytania. A filmy do oglądania. I co z tego?

Dnia 04.04.2015 o 15:06, zadymek napisał:

do gardła niczego nie zmieni. No chyba, że wykastrujemy gry z gameplay''u -jak to zrobiono
w To The Moon- i wtedy znajdzie się miejsce na "doznania".


a dlaczego "doznania" a nie po prostu doznania? I dlaczego To The Moon jest niby wykastrowane? To fantastyczna gra i tylko to się liczy, a nie proporcje gameplay do fabuły. Jak gameplay jest dla ciebie bożkiem, to fajnie, graj sobie w Tetrisa i Minesweepera do końca świata, ale z łaski swojej pozwól innym cieszyć się z gier, które mają fabułę.

Dnia 04.04.2015 o 15:06, zadymek napisał:

99% moich gier obyło się bez tych motywów i gra się w nie świetnie.


Cieszę się twoim szczęściem. Jako argument w dyskusji nie znaczy to absolutnie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to jednostkowy przypadek, ale proponuję spojrzeć na istotną rolę miłości w Planescape: Torment. Wątki Deionnary, Anny, Nie-Sławy, w pewnym sensie także Raveli - tam wszędzie miłość pełni ważną rolę. Czy bez tych wątków Torment byłby taki sam? Wątpię, chyba każdy miał ciary przy prostym "Spotkamy sie w komnatach śmierci, Najdroższy..." z samego początku gry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

< zaglądamy na forum Bioware,
< odkopujemy tematy związane z romansami,
< śmiejmy się, płaczemy, tarzamy po podłodze,
< potem próbujemy sobie uświadomić, że dla niektórych odbiorców ich gier to świętość,
< oni tak na poważnie,
< odpalmy dowolną scenę z ME, DA i ekscytujemy się pojękiwaniem w ciemność, w ubraniach, pod kocem, z banalnymi dialogami.

< Dziękujemy Rymrgandowi, że twórcy Pillars of Eternity na zimno zbyli wszystkich oszołomów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie w większość miłosne/romantyczne wątki w książkach, grach czy filmach to albo śmieszne albo nudne przerywniki mało warte uwagi.
Wiem, że są od tego wyjątki w postaci dość dojrzałego podejścia do tematu (np. Wiesiek 2, chociaż nie lubię Triss) lub ciekawie związanej z tym mechaniki (np. Fire Emblem).
Ogólnie da się zbudować RPG''a z dobrym wątkiem miłosnym (wcześniej wspomniane stare Final Fantasy, czy spora grupa visual novelek opierających się na charakterach postaci), ale równie dobrze można obyć się bez niego.
Może jestem ślepy, ale nigdy nie widziałem takiego potencjału w Divinity.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2015 o 16:32, Hrabia_T napisał:

Wiem, że to jednostkowy przypadek, ale proponuję spojrzeć na istotną rolę miłości w Planescape:
Torment. Wątki Deionnary, Anny, Nie-Sławy, w pewnym sensie także Raveli - tam wszędzie
miłość pełni ważną rolę. Czy bez tych wątków Torment byłby taki sam? Wątpię, chyba każdy
miał ciary przy prostym "Spotkamy sie w komnatach śmierci, Najdroższy..." z samego początku
gry.


Nie zgodzę się. Moim zdaniem Torment jest właśnie idealnym przykładem gry, w której wątek romansowy jest jak najbardziej obecny, ale funkcjonuje jako nic nie wnoszący do fabuły dodatek. Taki ''smaczek''. "Ciary" to miałem gdy spojrzenie Pani Bólu padało na bohatera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2015 o 15:58, KeyserSoze napisał:


> A może jednak Sienkiewiczowi chodziło o ukazanie Kmicica jako głównego bohatera,
którego
> dokonania motywowane są honorem i patriotyzmem, a nie gonieniem za sukienką? Taka
luźna
> myśl...

Musiałeś waćpan strasznie dawno Potop czytać. Zastanów się nad tym, jak Kmicic zachowywał
się zanim spotkał Oleńkę i jak zachowywał się później. To ci odpowie na wszystkie pytania.


Jasne. Naturalna chęć do przekazania genów opakowana reakcjami chemicznymi umotywowała Kmicica do rozgromienia Szwedów. Koniec wnikliwej analizy charakterystyki bohatera. Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować