Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 30.07.2008 o 13:20, Galadin napisał:

F-35 oczywiście że są na sprzedaż bo są projektem międzynarodowym

Są na sprzedaż jedynie dla armii lotniczych państw uczestniczących w projekcie. Polska nie mogłaby w nim uczestniczyć ze względu na zacofanie techniczne naszego kraju. W zasadzie niczego poza lusterkami nie bylibyśmy w stanie do takiego projektu wnieść. :)

Dnia 30.07.2008 o 13:20, Galadin napisał:

podawano ostatnio ile ostatecznie wyniesie nas koszt tych F-16 - 4.5 mld $

Nie zapominaj, że ze względu na płatności w dolarach, których wartość do złotówki niesamowicie spadła wyszliśmy na tym nienajgorzej. O ile wiem kontrakt jest zapisany w dolarach, a nie w złotówkach i nie płaciliśmy całej kwoty od razu, ale w transzach. Tak więc nawet 4,5 mld nie robi żadnego wrażenia. Poza tym pamiętaj, że tak kwota, to cały kontrakt - wraz z uzbrojeniem startowym "gratis" (w tym ćwiczebnym i kosztem szkoleń w USA), a nie tylko koszt samych samolotów.

Dnia 30.07.2008 o 13:20, Galadin napisał:

A koszt jednego F-35 w normalnej wersji (nie dla marynarki) nie przekracza 100 mln $

Pamiętasz casus Tornado? Pierwotna cena tego samolotu na początku linii rozwojowej miała się zamknąć poniżej 20 mln $ za sztukę. Ostateczny koszt to ponad 35 mln $. Jeszcze gorzej wyszło z Eurofighterem. F-35 nie ma jeszcze wszystkiego dopracowanego i nie jest jeszcze nigdzie dopuszczony do lotów, a już koszt sztuki wychodzi 100 mln. Nas na to po prostu nie stać.
Prawda, że F-35B czyli samolot pionowego startu byłby dla nas w warunkach pustyni lotniskowej wprost idealnym samolotem. Ale na takie zabawki musimy jako kraj zwyczajnie zarobić. Koszt obsługi tego samolotu jest już teraz szacowany na 200% kosztu obsługi samolotów typu JAS-35 czy F-16. A to te koszty najbardziej decydują o tym ile ich będzie latać.

Dnia 30.07.2008 o 13:20, Galadin napisał:

Nasze niszczyciele? Dobra, ale kraj straciliśmy w ciągu "chwili".

Nie. W ciągu półtora miesiąca. To dla działań wojennych jest od czasów Blitzkriegu po prostu kupa czasu.

Dnia 30.07.2008 o 13:20, Galadin napisał:

Myślisz że dzisiaj nam ktoś wojnę wypowie czy dowiesz się o niej wstając rano i widząc pakujących się sąsiadów, a na horyzoncie grzyb atomowy? :)

Dowiem się wystarczająco wcześnie, żeby podjąć decyzję czy zostać i coś z tym robić, czy zwiewać gdzie pieprz rośnie.
Grzybek atomowy "znienacka", to w dzisiejszych warunkach akt terroryzmu. I państwo, które by go użyło automatycznie postawiłoby się w stanie wojny ze wszystkimi pozostałymi krajami skupionymi w ONZ. Co do tego nie mam wątpliwości.

Dnia 30.07.2008 o 13:20, Galadin napisał:

Ale ta broń miałaby efektywny zasięg do 1000m a nie połowę jak M16 czy 1/3 lub 1/4 jak M4.

Rozumiem o co Ci chodzi. Postulujesz o wyposażanie piechoty w karabiny długolufowe zamiast w pistolety maszynowe. I jedna broń i druga stosowana jest do zupełnie różnych celów. I obie się rozwijają, a różne państwa wyposażają swoje oddziały zarówno w jedno jak i drugie - zależnie od zadań. Wyjątkiem jest chyba tylko UK, która wyposaża zasadniczo w broń długą.
Zauważ, że dzisiejsze wojska albo są mobilne, albo giną. Broń długa nie sprzyja mobilności. Może być przydatna, ale w określonych warunkach. Wszystko zależy od informacji gdzie jest wróg. Jeżeli wiesz gdzie, to broń długa - jak najbardziej. Jeżeli nie wiesz, to raczej krótka. Dlatego w budynkach używa się tylko pistoletów maszynowych. Broń długa nie ma najmniejszego sensu.

Dnia 30.07.2008 o 13:20, Galadin napisał:

PS. Oddziały specjalne bardzo narzekają na Natowski kaliber 5.56 bo zbyt często zdarza
się że pocisk nie przebije szyby, nie unieszkodliwi przeciwnika, itd. :)

Tak, ale zauważ, że pistolety o tym kalibrze są przeznaczane do walki w budynkach. Pocisk nie może przebijać ściany bo może zabić przypadkowe osoby - w tym na przykład zakładników. Wiele zależy też od materiału z jakiego buduje się budynki. Dlatego inną broń się używa na północy, a inną na południu lub w krajach pustynnych. Każda broń to jakiś kompromis między skutecznością, a bezpieczeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 13:58, Olamagato napisał:

Zauważ, że dzisiejsze wojska albo są mobilne, albo giną. Broń długa nie sprzyja mobilności.
Może być przydatna, ale w określonych warunkach. Wszystko zależy od informacji gdzie
jest wróg. Jeżeli wiesz gdzie, to broń długa - jak najbardziej. Jeżeli nie wiesz, to
raczej krótka. Dlatego w budynkach używa się tylko pistoletów maszynowych. Broń długa
nie ma najmniejszego sensu.


Cały korpus US Marines wybrał jako główną broń długie M16A4, mimo że SCAR miał zastąpić ten karabin. A mnie się wydawało że Marines zawsze byli mobilini? :) Mobilność tak, ale najbardziej liczy sie dla oddziałów specjalnych, regularna piechota to coś zupełnie odwrotnego i "cięższego". :) Ale zgadzam się ze stwierdzeniem, że lepiej mieć wyspecjalizowane oddziały do różnych celów niż jedną wielką masę która w niczym nie jest skuteczna. W naszych warunkach wyspecjalizowane małe oddziały wybroniłyby nasz kraj przed każdymi innymi piechociarzami. :)

Dnia 30.07.2008 o 13:58, Olamagato napisał:

Tak, ale zauważ, że pistolety o tym kalibrze są przeznaczane do walki w budynkach. Pocisk
nie może przebijać ściany bo może zabić przypadkowe osoby - w tym na przykład zakładników.
Wiele zależy też od materiału z jakiego buduje się budynki. Dlatego inną broń się używa
na północy, a inną na południu lub w krajach pustynnych. Każda broń to jakiś kompromis
między skutecznością, a bezpieczeństwem.


Wszystkie karabinki typu M16, M4 i pochodne, G36, Beryl, SCAR-L mają ten kaliber, tak zdecydowano dawno temu w NATO. Mają lepszą przebijalność pancerza i celność niż kaliber w kałachach, ale właśnie, energia jest mniejsza. Dlatego obawiałbym się starcia ''''nasi vs ktoś z kałachem''''. No ale to już nie w tym temacie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 13:55, sig. napisał:

/.../ > Ano istnieje , i niestety ma się doskonale (bo żeby je znieść trzeba by najpierw przekonać
państwa nim dysponujące żeby nie zawetowały jego zniesienia, a na to USA czy Rosja nigdy
się nie zgodzą, za często blokowały za jego pomocą takie czy inne przemiany na świecie).

Tyle już rzeczy uchwalano w demokratycznym głosowaniu, ze i zniesienie veto wielkich i mniejszych mocarstw mozna by przeprowadzić. Zapewne zupełnie bez związku z tym byłby fakt, że po zniesieniu prawa veta te mocarstwa mogłyby się obrazić i... przestać płacić na ONZ? zwłaszcza USA sporo płacą. No cóż, ten, kto płaci, ten wymaga. Prawa veta chociażby.

Dnia 30.07.2008 o 13:55, sig. napisał:




Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 13:58, Olamagato napisał:

zdarza
> się że pocisk nie przebije szyby, nie unieszkodliwi przeciwnika, itd. :)
Tak, ale zauważ, że pistolety o tym kalibrze są przeznaczane do walki w budynkach. /.../

Nie. To są karabinki szturmowe, przeznaczone do walki na krótkim, do 400 metrów, dystansie. To obserwacje jeszcze z pierwszej wojny swiatowej o tym zadecydowały. Kaliber 5,6 mm na krótkim dystansie powoduje znaczne obrażenia - przy penetracji z dużą, naddźwiękową prędkością, pocisk wytwarza swego rodzaju "falę uderzeniową", która powoduje, ze kanał pocisku jest sporo "grubszy" niz by to to wynikało ze srednicy pocisku. Niestety (albo stety, zależy od punktu widzenia) pocisk jest lekki i szybko traci prędkość. Ale rany paskudnie sie goją, właśnie ze wzgledu na obszerne zniszczenia tkanki. To miała być broń "humanitarna"...
Nastepna sprawa: żeby pocisk skutecznie obezwładnił przeciwnika natychmiast po trafieniu powinien mieć kaliber około 11 mmm. Mniejsz kaliber może spowodować śmierć, ale nie obezwładnia od razu.
Zob. Kochański, "Broń strzelecka wojsk lądowych" i inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

A szkoda. Bo prawo mamy w wiekszości rodem z PRLu.

Mamy, ale już nie w większości. Masowa produkcja ustaw z ostatnich 14 lat skutecznie to prawo pogrubiła.

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

I nie jest neutralne swiatopoglądowo, tylko lewackie, socjalistyczne.

Jeżeli tak, to prawo dla przykładu amerykańskie musi być ultralewackie i ultrasocjalistyczne. :)

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

Właśnie zmieniłem swój światopoglad. Chcę zostac kanibalem. Wara Ci od moich przekonań!
Innym też wara! Jak zechcę Cie upolować i zjeść, to innym nic do tego.

Ależ mylisz się. Możesz sobie być kanibalem, ale jeżeli zgodnie z prawem ofiary do swoich wolności - żadna z nich nie zgodzi się być przez Ciebie zjedzona, to umrzesz z głodu. Jednak jeżeli znajdziesz sobie sposób na stałe dostawy świeżej "ludziny" tak aby ofiary na rzeź świadomie rezygnowały ze swojego prawa do życia, to nie ma sprawy. Nawet Ci przyklasnę, że tak skutecznie umiesz działać dla swojego przeżycia. :)

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

To sprawa tylko miedzy mną i Toba!

Dokładnie. Jeżeli zgodzę się być Twoją potrawką, to miałbyś pełne prawo mnie zjeść. Oczywiście w normalnym kraju. Bo w Polsce znajdą się od razu obrońcy życia, którzy wezmą moje życie w obronę, skropią je święconką i uratują mnie od śmierci wbrew mej woli. :D

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

A co Ci i innym do tego, ze jestem kanibalem? Że będę polował i zjadał innych?

Co do tego, ze byłbyś kanibalem nic. A co do tego, że polowałbyś na innych ludzi, którzy kanibalami nie są - jak najbardziej bo łamałoby to ich prawa - równe zresztą Twoim.
Ale jeżeli polowałbyś na wyraźnie oznaczonych innych kanibali - nie ma żadnego problemu. Państwo nie powinno się wtrącać poza kwestią bezpieczeństwa obywateli, którzy nie chcą mieć z tym nic wspólnego. Dlatego o strzelaninie na ulicy raczej zapomnij. Zapewne byłyby jakieś enklawy leśne gdzie zamiast paintballa dorośli kanibale mogliby nawzajem na siebie polować. Oczywiście musieliby ponieść koszty transportu, oprawiania i utylizacji niejadalnych resztek (albo ich pogrzebu - zależnie od światopoglądu kanibali jako grupy)

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

Tylko inni kanibale mogą mieć coś do powiedzenia.

Otóż to. W swoich sprawach.

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

Zjedzeni nie będą pisali Historii. Tylko kanibale ;-P

Kanibale będą pisać swoją historię i swoją liturgię. :P
Historię pisze zawsze zwycięska większość. Jeżeli jednak przekonasz większość jakiegoś społeczeństwa do stania się kanibalami - to masz rację. Ta większość, która przeżyje będzie pisała historię.

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

O, przepraszam. Te "związki prawne" także mnie dotycza. I Ciebie też. Dotąd tego nie zauważyłeś?

Zauważyłem, i to wyraźnie. Dlatego jeżeli Tobie przeszkadza małżeństwo z innym homoseksualistą, to nikt Cię nie może do niego zmusić.

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

Eee kpisz, czy o droge pytasz? Toż ja, jako kannibal zabije Cię na Twoje życzenie. Przecież
się zgodziłeś!

Na zabójstwo. Na zjedzenie musi być osobna wyraźna zgoda - jeżeli chcący się zabić nie zadeklarował się też jako kanibal.

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

Nie ma neutralności światopoglądowej.

Nie ma poglądu neutralnego. A to nie to samo. Prawo, które nie wtrąca się w światopogląd i nie różnicuje praw obywateli na tej podstawie, to właśnie prawo neutralne. Prawo ma regulować równe stosunki między obywatelami tu i teraz - względem obowiązków i praw wobec państwa również. Tu nie ma co kombinować. Zarówno kanibal jak i wyznawca hindu mają mieć równe prawa i równe obowiązki wobec państwa, a żaden ich osobisty pogląd nie może górować prawnie nad poglądem drugiego.

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

Chyba, że neutralnością swiatopoglądową nazywasz swój pogląd.

Moje poglądy wcale nie są neutralne. Żadne poglądy dowolnego człowieka nie są neutralne.

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

Nie ma to jak swoje poglądy traktować jako dogmat powszechnie obowiazujacy...

Dlaczego? Twierdzenie z wadliwym założeniem nie ma żadnego znaczenia bo może być zarówno prawdziwe jak i fałszywe.

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

To powiedz mi dlaczego veto istnieje do dzisiaj?

Pokaż mi system prawny w demokracji w którym istnieje powszechne weto dla obywateli. Jedyne ustroje w których weto w ogóle istnieje, to:
1. Dyktatura/monarchia absolutne - i to tylko dla władcy
2. Republika - dla prezydenta (w niektórych demokracjach dotyczy ono tylko stanowienia prawa, więc jest niezwykle ograniczone, np. w Szwajcarii weta nie ma w ogóle).
3. Anarchia
4. Organizacje międzynarodowe - tylko dla samozwańców, którzy te organizacje założyli.

Dnia 30.07.2008 o 13:39, KrzysztofMarek napisał:

Ma się dobrze i nikt nie pragnie zmiany.

To nikt, to niestety nieprawda. Miliony ludzi chcieliby znieść prawo weta Rady Bezpieczeństwa. Tyle, że obywateli państw, które prawo weta posiadają jest po prostu więcej lub są silniejsi militarnie. Każde państwo może indywidualnie znieść swoje prawo weta w tej organizacji. Tyle, że jeżeli jedno z nich tego nie zrobi, to weto nie zniknie. Prawo weta to jedna z zasad ustrojowych - albo się je znosi na samym początku, albo szanse na jego zniknięcie staną się minimalne bo weto to władza. Destrukcyjna, ale władza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.07.2008 o 12:11, kitek0101 napisał:

No płód można osunąć (nie w Polsce, w większości przypadków) chyba, dlatego że nie ma
on układu nerwowego itd. Po prostu niczego nie poczuje.


Ciekawa interpretacja, skąd takie rewelacje? Była ankieta na GS-e Yarra. Mogłeś sie wypowiedziec. Notabene ciekawe wyniki były. Myslę, że temat należałoby ugryźć z innej strony. Aborcja, jako proceder jest czynnością mającą na celu ulatwienie życia urwanych z choinki rodziców, zwolnienie ich z odpowiedzialnosci za czyny itp. Czy w ten sposób buduje się trwałe, spójne i odpowiedzialne społeczeństwo obywatelskie. Czy tak należy robić, że fanaberia 15 letniej niedoszłej matki jest najważniejsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 14:38, Olamagato napisał:

> /.../> Na zabójstwo. Na zjedzenie musi być osobna wyraźna zgoda - jeżeli chcący się zabić nie
zadeklarował się też jako kanibal.

No tak. Bardzo ładnie to wywiodłeś, ale...
Ale kto pyta dziecko, czy chce być wyabortowane albo zeutanazowanego w Holandii? Cisza, spokój, dziecko głosu nie ma, chory czy staruszek po eutanazji mniej lub bardziej dobrowolnej też nie..

Dnia 30.07.2008 o 14:38, Olamagato napisał:


> Nie ma neutralności światopoglądowej.
Nie ma poglądu neutralnego. /.../ Tu nie ma co kombinować. Zarówno kanibal jak i wyznawca hindu mają mieć
równe prawa i równe obowiązki wobec państwa, a żaden ich osobisty pogląd nie może górować
prawnie nad poglądem drugiego.

Aha. To dlaczego tak jest w prawie, że jedni się z nim zgadzają a inni nie? Dlatego, że ich poglądy legły u podstaw tak uchwalonego prawa. Na przykład aborcja, czyli zabijanie płodów. Prawo winno być stosowane wobec wszystkich jednakowo, ale jakie prawo? Zgodne z pogladem ze wolno zabić, czy zgodne z poglądem, ze nie wolno? No i widzisz, żwe od tego sie nie ucieknie.

Dnia 30.07.2008 o 14:38, Olamagato napisał:


> Chyba, że neutralnością swiatopoglądową nazywasz swój pogląd.
Moje poglądy wcale nie są neutralne. Żadne poglądy dowolnego człowieka nie są neutralne.

Tym niemniej maja wpływ na kształt prawa, które właśnie z tego powody neutralne nie jest i nie bedzie.

Dnia 30.07.2008 o 14:38, Olamagato napisał:


> Nie ma to jak swoje poglądy traktować jako dogmat powszechnie obowiazujacy...
Dlaczego? Twierdzenie z wadliwym założeniem nie ma żadnego znaczenia bo może być zarówno
prawdziwe jak i fałszywe.

W tym przypadku nie ma możliwości zweryfikowania prawda to czy fałsz.Czy jest to prawda czy fałsz zależy od światopogladu. Inaczej zależy od założenia.

Dnia 30.07.2008 o 14:38, Olamagato napisał:

/.../ Prawo weta to jedna
z zasad ustrojowych - albo się je znosi na samym początku, albo szanse na jego zniknięcie
staną się minimalne bo weto to władza. Destrukcyjna, ale władza.

Zależy od punktu widzenia, ten zaś zależy od punktu siedzenia. W dawnej Polsce zmuszało to do jednomyślnośći (ale z bezpiecznikiem w postaci sejmiku konfederacyjnego, w którym veto nie obowiązywało, tylko wiekszość).
Teraz mamy dyktat 5 mocarstw - trzech dużych i dwóch średnich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 14:33, KrzysztofMarek napisał:

Nie. To są karabinki szturmowe, przeznaczone do walki na krótkim, do 400 metrów, dystansie.

OK, ale różnica między nimi ostatnio się zaciera.

Obecnie istniejąca broń to mnóstwo stanów pośrednich, wymagań i rozwiązań. Znajdziesz każdą pukawkę od mikroskopijnych wyrzutni długopisowych po armaty morskie największego kalibru. Roztrząsanie co jest lepsze dla jakich przypadków, to w sumie inny temat. No i są lepsze fora do tego niż te dla graczy. :)

Dnia 30.07.2008 o 14:33, KrzysztofMarek napisał:

Ale rany paskudnie sie goją, właśnie ze wzgledu na obszerne zniszczenia tkanki. To miała być broń "humanitarna"...

Nie ma "humanitarnej" broni palnej. Broń humanitarna to pancerz, mur lub sieć. Nikogo na pewno nie zabije jeżeli ktoś się o śmierć nie będzie sam prosił.
Broń palna istnieje w celu wyeliminowania wroga zanim ten dobiegnie do Ciebie i zaatakuje bezpośrednio. A czy eliminacja zagrożenia z jego strony skończy się jego śmiercią czy nie to sprawa dla broni raczej drugorzędna.

Dnia 30.07.2008 o 14:33, KrzysztofMarek napisał:

Nastepna sprawa: żeby pocisk skutecznie obezwładnił przeciwnika natychmiast po trafieniu
powinien mieć kaliber około 11 mmm.

To zależy co rozumie się przez obezwładnienie. Igła, która zatrzyma serce jest również skuteczna. Jeżeli ktoś obmyśli pocisk, którego pęd rozłoży się w momencie uderzenia na metr kwadratowy i tylko zamroczy atakującego, to możnaby powiedzieć o broni humanitarnej. A i to nie eliminuje możliwości złamania kości.

Inną bronią humanitarną jak pokazywał to Monty Python mógłby być głośnik przez które opowiadano by kawały bojowe i w ten sposób eliminowałby zagrożenie ze strony wroga. No, ale jak na razie skuteczność tak "humanitarnej broni" jest niewielka.
Chociaż biorąc pod uwagę globalną skuteczność - na przykład przemiany w Europie Wschodniej - to czy taka niewielka - nie byłbym pewien. Zamiana 10 mln wrogich żołnierzy polskich potencjalnie atakujących Danię na 10 mln żywych sojuszników kierujących broń w przeciwną stronę, to efekt jakiej nigdy nie uzyskała żadna broń palna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 14:55, KrzysztofMarek napisał:

Ale kto pyta dziecko, czy chce być wyabortowane albo zeutanazowanego w Holandii?

No i tu rzeczywiście jest kwestia czy dziecko ma być o coś pytane. Ściślej chodzi o prawa dziecka. I to prawa dziecka jednoznacznie określonego (ktoś kto jest tylko mały lub ma niewykształcony organizm nie musi być dzieckiem). Problem z tymi kwestiami wywodzi się wprost od naszej ludzkiej niewiedzy. Nie wiemy jak traktować istotę, która nie jest jeszcze dorosłym człowiekiem, ba - nie wiemy też jak traktować zwierzęta w całej ich różnorodności. Z dorosłymi świniami się nie patyczkujemy i pozwalamy im się cieszyć życiem dopóki ich nie zamordujemy w celu nażarcia się ich mięsem. Jednak dorosła świnia być może jest bardziej świadoma swojego życia i jego wartości od ludzkiego płodu, noworodka czy nawet niemowlęcia. Dlaczego więc zabijamy świnie? Zwykły egoizm. Egoizm świata dorosłych drapieżników panujących na Ziemi. To jak traktują niedorosłe potencjalne drapieżniki swojego gatunku i czy stosują jakąś selekcję (a stosują), to właśnie ta sprawa. Jedni chcą decydować o powstaniu nowych egzemplarzy i kontrolować ich jakość, a inni nie. Ostatecznie albo powstanie jakiś kompromis, albo drapieżniki się pożrą między sobą i zdanie silniejszego wygra. Zwykły truizm.

Dnia 30.07.2008 o 14:55, KrzysztofMarek napisał:

Teraz mamy dyktat 5 mocarstw - trzech dużych i dwóch średnich.

No bo one rządzą na ten planecie. I cały czas też walczą między sobą. Czasem argumentami, a czasem na śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 15:17, Olamagato napisał:

> /.../ Zwykły egoizm. Egoizm świata dorosłych drapieżników panujących
na Ziemi. To jak traktują niedorosłe potencjalne drapieżniki swojego gatunku i czy stosują
jakąś selekcję (a stosują), to właśnie ta sprawa.

Tak, to jest sedno sprawy: nasz, ludzki egoizm. I to egoizm indywidualny, nie gatunkowy, czy społeczny. Stąd biorą poczatek nasze spory, nas, juz dostatecznie silnych albo jeszcze dostatecznie silnych, zeby upomnieć sie o swój egoizm. Z egoizmu, mordujemy "wrogów", mordujemy niesprawnych przez eutanazje, z egoizmu mordujemy własnych potomków, którzy są zbyt mali, zeby cokolwiek powiedzieć i nazywamy to aborcja. Z egoizmu wreszcie, jeśli to zrobimy, uzasadniamy to jakimiś racjami, które cenimy wyżej niz czysty egoizm.
Te nasze uzasadnienie egoizmu nazywamy światopoglądem.
A jeśli chodzi o efekty obezwładniajace - obezwładnienie jest wtedy, kiedy trafiony przeciwnik nie jest w stanie nas zaatakować. Co do skuteczności igły w sercu - przyniesie smierć, nie obezwładnienie. Znany mi jest przypadek, kiedy amerykański policjant, trafiony w serce (dokładnie w serce!) pociskiem kalibru 8,5 mm wyciągnął rewolwer, oddał sześć strzałów, przeszedł jezdnię, wsiadł do radiowozu i zmarł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 14:38, Olamagato napisał:

Jeżeli zgodzę się być Twoją potrawką, to miałbyś pełne prawo mnie zjeść. Oczywiście
w normalnym kraju.


Tobie się zupełnie już w głowie pomieszało? Modlę się, żebyś nigdy nie został władcą tego kraju (ani żadnego, gdzie miałbym mieszkać). Jeśli kraj, w którym ludzie zjadają się nawzajem (a państwo na to pozwala) nazywasz normalnym, to chyba najwyższy czas udać się na badania. Neurologia, jak sam napisałeś, robi wielkie postępy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 12:02, Młody miro napisał:

> > > /.../ > nie ma mowy nie przeżyjesz nie ma mowy

Odpowiadam: trujące są pary rtęci, bądź rtęć w postaci jonowej. Rtęć metaliczna nie wchłania sie z przewodu pokarmowego - z zastrzeżeniem ,że w przewodzie pokarmowym przechodzi, pod wpływem kwasu solnego, w chlorek rtęci a ten dysocjuje na jony. Jeśli masz niedokwaśność i biegunkę, to rtęć nie przejdzie w chlorek sodu i nie wchłonie sie, bo nie zdąży. Oczywiście, jak masz szczęście. A jak masz szczęście, to przeżyjesz. I przy okazji ostrzeżenie: rozlana rtęć paruje. Dlatego przechowuje sie rtęć pod wodą. Jeśli rozleje sie, trzeba długo wietrzyć a podłogę (lub miejsce, gdzie wciekła) posypać siarka. Siarka wiaże rtęć, która wtedy nie paruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 16:41, zpawelz napisał:

Olamagato wydał się niesmaczny Yarr''owi? ;)

To finał dyskusji, w której uzyłem argumentu, że zostaję kanibalem. Mogę wtedy mieć inne prawa albo inny poglad na prawo i sposób jego stanowienia, zgodne z moim światopoglądem kanibala. I nikomu nic do tego ;-D
Ale nie przejmuj sie, wolę jeść wołowinę i wieprzowinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 17:12, KrzysztofMarek napisał:

> Olamagato wydał się niesmaczny Yarr''owi? ;)
To finał dyskusji, w której uzyłem argumentu, że zostaję kanibalem. Mogę wtedy mieć inne
prawa albo inny poglad na prawo i sposób jego stanowienia, zgodne z moim światopoglądem
kanibala. I nikomu nic do tego ;-D
Ale nie przejmuj sie, wolę jeść wołowinę i wieprzowinę.


W sumie nie wiem czy nie wolałbym ludzkiego mięsa bo nie jadłem ale skoro Ty masz już wyrobione o nim zdanie to ten jeden raz się z Tobą zgodzę, że też w takim razie wolę wolowinę i wieprzowinę. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 16:02, KrzysztofMarek napisał:

Tak, to jest sedno sprawy: nasz, ludzki egoizm. I to egoizm indywidualny, nie gatunkowy, czy społeczny.

Ja tego egoizmu nie rozdzielam. Egoizm całego społeczeństwa czy ludzkości w ogóle, to wypadkowa wszystkich egoizmów indywidualnych. Ale z drugiej strony, gdyby nie nasz "egoizm", to nadal ganiałyby nas po lasach tygrysy szablozębne lub wilki, a na otwartej przestrzeni wydziobywałyby nam oczy orły. To właśnie ten "egoizm" spowodował, że wytępiliśmy wrogów lub sprawiliśmy, że stali się zasadniczo nieszkodliwi dla naszego przeżycia jako gatunku. Chcąc nie chcąc staliśmy się gatunkiem zwycięzców, a nasze instynkty drapieżnika wciąż dają upust w wojnach między nami samymi. A ta konkurencja i walka o "lepsze" nie kończy się tylko na dorosłych osobnikach. Ona zaczyna się już na etapie zarodka i poprzez swoich rodziców. Może Ci się to nie podobać, ale tak właśnie jest. Z drugiej strony liczne doświadczenia naszego gatunku sprawiły, że część z nas potrafi świadomie zrezygnować z pewnych form charakterystycznych dla drapieżnika. Gdyby tak nie było, to nie potrafilibyśmy odczuwać ani współczucia, ani litości, ani postępować bezinteresownie lub dla dobra większości (albo wszystkich). Z trzeciej strony potrafimy w te same wzniosłe idee oblec najbardziej egoistyczne cele pojedynczych osób lub grup.

Dnia 30.07.2008 o 16:02, KrzysztofMarek napisał:

z egoizmu mordujemy własnych potomków, którzy są zbyt mali, zeby cokolwiek powiedzieć i nazywamy to aborcja.

Tak, mordujemy. Często jednak powodów jest więcej niż tylko egoizm. Zamordowanie płodu, które stanie się bardzo kalekim dzieckiem lub na pewno umrze nie mogąc nigdy osiągnąć dorosłości może też być aktem litości bądź miłosierdzia. Narodzenie takiego dziecka może spowodować ogromne nieszczęście nie tylko tego małego człowieka, ale i jego rodziców oraz dalszej rodziny. Konsekwencje mogą być bardzo duże i bardzo negatywne. A nie traciłbym czasu na przypomnienie tego - gdyby nie rzeczywiste historie osób, którym sie to zdarzało i zdarza. Są rodzice, którzy po latach przyznają, że popełnili życiowy błąd, a i są dzieci, które stały się przed śmiercią na tyle inteligentne, że same przyznawały, iż być może lepiej by było gdyby się nie narodziły. Czasem życie za wszelką cenę to okrucieństwo.

Dnia 30.07.2008 o 16:02, KrzysztofMarek napisał:

Co do skuteczności igły w sercu - przyniesie smierć, nie obezwładnienie.

No, ale już nie zaatakuje. Prawda? :)

Dnia 30.07.2008 o 16:02, KrzysztofMarek napisał:

Znany mi jest przypadek, kiedy amerykański policjant

A zdarza się. Ale jakby miał się sześć razy zamachnąć mieczem, to by nic nie zrobił bo do tego trzeba mieć całkowicie sprawne serce.
A co do serca, to pamiętam że pewien gość wypadł przez okno w szpitalu. Serce mu dosłownie pękło od uderzenia (wraz z wylewem do klatki piersiowej), ale miał szczęście. Przeżył bo na operacyjną miał blisko i mu wszystko pozszywali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 16:02, KrzysztofMarek napisał:

A jeśli chodzi o efekty obezwładniajace - obezwładnienie jest wtedy, kiedy trafiony przeciwnik
nie jest w stanie nas zaatakować. Co do skuteczności igły w sercu - przyniesie smierć,
nie obezwładnienie. Znany mi jest przypadek, kiedy amerykański policjant, trafiony w
serce (dokładnie w serce!) pociskiem kalibru 8,5 mm wyciągnął rewolwer, oddał sześć strzałów,
przeszedł jezdnię, wsiadł do radiowozu i zmarł.

Skoro o tego typu broni mowa, to tradycyjnie nasi "domowi wynalazcy" górą. Otóż jeden z oficerów naszej Armii zbudował na kuchennym stole "pocisk" pasujący do pistoletów na standardową NATOwską amunicję 9mm z którego po wystrzeleniu rozwija się woreczek z pieprzem. Efektem ze względu na dużą powierzchnię czołową (już po rozłożeniu się woreczka) jest bokserski nokaut (w najgorszym przypadku zostanie siniak albo podbite oko). Amerykanie nawet chcieli to kupić (sami od lat próbują taki zbudować, a jak im się uda pewnie będziemy je kupować), ale tradycyjnie brakło forsy na zamianę tych kilku istniejących prototypów w masową produkcję (która napewno sprzedawała by się od ręki, bo takim czymś można by w pełni bezpiecznie strzelać w lecącym samolocie (za mała siła przebicia żeby choćby uszkodzić kadłub), co znacznie ułatwiło by starcia z terrorystami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Yarr

> Mam pytanie: jesteś katolikiem, czy prezentujesz jakieś inne wyznanie?
Nie jestem katolikiem chociaż rodzice chrzcili mnie w kościele Bożego ciała w Krakowie. Nie uznaję tego chrztu.
Obecnie nie należę do żadnego wyznania ale ogółem zgadzam się z nauczaniem Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, który polega tylko na Piśmie Świętym.
> Hehe, odstępcza? Od czego odstępcza? Kościół ma prawo wypowiadać się w kwestiach wiary.
> A jeśli są pewne sprawy, które wiary dotyczą, a biorą się za nie politycy, to Kościół
> zupełnie naturalnie zabiera w nich głos.
To co widzę po papiestwie to są tam brane pod uwagę sprawy po za sumieniem wiernych. A co do polityków: Kiedy oni chcieli bądź kiedy przestąpili prawa kościelne ?
> czego Ty oczekujesz? Że ktoś będzie Ci właził na głowę, a Ty będziesz udawał, że nosisz
> kapelusz? Niedoczekanie. I piszesz, że nie interesują Cię czerwoni - ale Ty interesujesz
> ich. Właśnie na takich osobach bazują - nieprzekonanych, whających się. Sianie fermentu
> - to jest ich główna broń. Przecież brednie powtarzane 1000 razy stają się sensownymi
> wypowiedziami... parafrazując słowa dr. Goebbelsa.
Jeżeli czerwoni kazali by mi iść np. do wojska i strzelać do bliźniego swego a za sprzeciw kulka w łeb to wybieram kulkę w łeb. Kiedyś chrześcijan prześladowano za Nerona, Chrystusa pojmali i co mięli podnieść rękę albo wchodzić w kompromis ?

DuX
> "Dokładnie, którymi?
Nie będę się rozpisywał ale za przykład podam: Spowiedź uszna przed księdzem w konfesjonale. Co to jest ? Co to za wymysł ?
> Pewnie i tak mi nie napiszesz na czym to one polegają.
Poczytaj Pismo Święte i porównaj sobie jak powinno być a jak jest w Kościele Rzymsko Katolickim i jak na przestrzeni wieków od założenia kościoła przez Chrystusa doktryny są zmieniane, wyrzucane, itp.itd...


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 18:06, Olamagato napisał:

> /.../ Ona zaczyna się już na etapie zarodka i poprzez swoich
rodziców. Może Ci się to nie podobać, ale tak właśnie jest.

Owszem, to mi sie nie podoba. bo to walka jednostronna - płodu z rodzicami, którzy chcą mieć przyjemność i nic poza tym.

Dnia 30.07.2008 o 18:06, Olamagato napisał:

/.../ Z trzeciej strony potrafimy w te same wzniosłe idee oblec najbardziej
egoistyczne cele pojedynczych osób lub grup.

Tak, tutaj się zgadzamy. Z tym, ze mimo obleczenia w najbardziej wzniosłe idee, wierzą w tę cudowna przemiane jedynie zainteresowani swoim egoizmem. Łatwiej jest im zachować dobre mniemanie o sobie.

Dnia 30.07.2008 o 18:06, Olamagato napisał:



>/.../ Są rodzice, którzy po latach przyznają, że popełnili życiowy błąd, a i są dzieci,
które stały się przed śmiercią na tyle inteligentne, że same przyznawały, iż być może
lepiej by było gdyby się nie narodziły. Czasem życie za wszelką cenę to okrucieństwo.

I, rozumiem, że te dzieci po zrozumieniu, ze lepiej byłoby, gdyby się nie urodziły, naprawiają ten bład samobójstwem? Wtedy uznałbym, że rzeczywiście tak myslą.

Dnia 30.07.2008 o 18:06, Olamagato napisał:


> Co do skuteczności igły w sercu - przyniesie smierć, nie obezwładnienie.
No, ale już nie zaatakuje. Prawda? :)
/.../

Nieprawda. Zanim umrze, zdąży zaatakować. Z pewnością będzie miał więcej czasu, niz ten policjant, który trafiony w serce wyciągnął rewolwer i oddał 6 strzałów. Nie wiem, czy bedzie miał na to 10 sekund wiecej, czy może dwie minuty, albo nawet 5 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się