Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 18.08.2010 o 13:21, Rusty-Luke napisał:

> Dla twojej informacji Autocad kosztuje 20.000 PLN (pełna wersja)
I co w związku z tym? Pytałem dlaczego chleb nie kosztuje 1mln zł skoro sprzedawca może
ustalić dowolną cenę. Nie kosztuje tyle, bo jego [sprzedawcy] zyski są uzależnione od
popytu na towar, a im wyższa cena, tym niższy popyt.


Bzdura jest konkurencja vide Rakowski i uwolnienie cen mięsa


>Natomiast płace pracowników i zarządów

Dnia 18.08.2010 o 13:21, Rusty-Luke napisał:

firm państwowych z reguły nie są uzależnione od popytu na dobra przez nie wytwarzane,


zgoda

Dnia 18.08.2010 o 13:21, Rusty-Luke napisał:

ale środki pochodzą z budżetu, więc firma państwowa nie jest zainteresowana utrzymywaniem
odpowiedniego popytu na swoje towary.


pełna zgoda , państwowa firma skład budowlany w centrum Warszawy przynosiła straty.

>Nie istnieje relacja pomiędzy dobrowolnym wydatkiem

Dnia 18.08.2010 o 13:21, Rusty-Luke napisał:

konsumenta na wytwarzane dobro, a płacami.


również zgoda

Dnia 18.08.2010 o 13:21, Rusty-Luke napisał:

> Bill Gates trzęsie portkami ze strachu twórcy Autocada również :)
O tak, Gates jest monopolistą, bo ludzie cały czas chcą kupować jego Windowsy!


Chcą kupować ? raczej są do tego przymuszani skoro 98% programów jest pisanych pod win , zresztą przejdź się po zakładach pracy i zobacz na czym pracują ludzie zanim zaczniesz znów tworzyć teorie pozbawione podstaw.
To powodzenia w pracy na Linuxie zwłaszcza w jakimś urzędzie lub biurze projektów.

>Zabrońmy

Dnia 18.08.2010 o 13:21, Rusty-Luke napisał:

mu produkcji oprogramowania, w końcu to nieuczciwe, że zarabia tak dużo. Wszyscy powinni
zarabiać po równo.


Czy coś takiego napisałem ? po prostu monopol na dłuższą metę przynosi szkody , zresztą podam lepszy przykład załóżmy że w Polsce jest jedna sieć komórkowa czy myślisz że liczyłaby się z klientem ? po co ? skoro są jedyni i klient może im skoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miało nie być o Kaczyńskim ale się nie da , "gratuluję" Panie Kaczyński wywołał Pan wojnę domową a ten granat który został ciśnięty w tablicę pod pałacem prezydenckim jest jej pierwszym akordem.

Ps. Nie sadzę aby dosięgło Kaczyńskiego długie ramię sprawiedliwości , ale po tamtej stronie jego uczynki zostaną uczciwie osądzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.08.2010 o 18:44, kerkas napisał:

Miało nie być o Kaczyńskim ale się nie da , "gratuluję" Panie Kaczyński wywołał Pan wojnę
domową a ten granat który został ciśnięty w tablicę pod pałacem prezydenckim jest jej
pierwszym akordem.


Tak sobie teraz pomyślałem po spotkaniu ze znajomymi i dyskusji na temat Polski, Europy - właściwie to przez 225 lat, od pierwszego rozbioru czyli od 1772r. do Konstytucji 1997r. nasz kraj stał w miejscu, cofał się, był grabiony, niszczony, od dóbr materialnych po samych ludzi, inteligencję itd. Przełom z początku lat 90 dopiero coś zmienił, ale właściwie ledwie od kilkunastu lat powoli w bólach idziemy do przodu. Tak sobie myślę, że nie ma co narzekać, mogliśmy trafić gorzej jak Białoruś czy kraje bałkańskie.

Ale niestety, widzę że dopóki na kraj wpływ będą miały partie takie jak PIS i jej wielki cesarz to w życiu nie dogonimy zachodu. Dzisiaj w Faktach podano, że żyjemy obecnie na poziomie Szwecji z lat 60 - to jest przepaść. Nasze partie zamiast próbować zreformować kraj wspólnymi siłami, ciągle walczą o swoje wpływy.
Taki Cameron po 100 dniach zdołał przeprowadzić lub zapoczątkować wiele reform w Wielkiej Brytanii, a u nas co się dzieje? Niewiele, albo idziemy w tył poprzez podnoszenie podatków. Jednak mam nadzieję, ponieważ to są dopiero początki, i narzekam tylko dlatego że jestem naocznym świadkiem bolesnego i długotrwałego początku dochodzenia tego państwa do właściwiej pozycji jaką miało wiele lat przed rozbiorami.
Czy to takie trudne żeby prezesi, szefowie wszystkich partii ustalili składy ludzi odpowiedzialne za wprowadzenie reform w wielu sektorach, w której każda partia dorzuciłaby swoje trzy grosze? Dlaczego zwykli ludzie potrafią się skrzyknąć gdy trzeba pomóc powodzianom, a tamte święte krowy nie chcą na siebie patrzeć? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.08.2010 o 18:44, kerkas napisał:

Miało nie być o Kaczyńskim ale się nie da , "gratuluję" Panie Kaczyński wywołał Pan wojnę
domową a ten granat który został ciśnięty w tablicę pod pałacem prezydenckim jest jej
pierwszym akordem.


No już nie przesadzajmy, nikt niczym nie ciskał, tylko jakiś dziadek kolejny wyskoczył a niezłą akcją i pomachał granatem (rozbrojonym całe szczęście, bo jeszcze tylko masakry tam by brakowało i drugi krzyż by tam postawili "dla męczenników pierwszego"), ale co prawda to prawda - farsa trwa i mam już tego szczerze dosyć. Powinni tam wysłać oddział policji czy tam GROMu najlepiej i przenieść krzyż, ew. nadpobudliwych zatrzymać i zamknąć w areszcie/psychiatryku i byłby spokój. A tak to człowiek tylko wstydzi się za rodaków, kraj i to, że jesteśmy pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej przez takie akcje. Heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.08.2010 o 21:53, Outlander-pro napisał:

Powinni tam wysłać oddział
policji czy tam GROMu najlepiej i przenieść krzyż, ew. nadpobudliwych zatrzymać i zamknąć
w areszcie/psychiatryku i byłby spokój. A tak to człowiek tylko wstydzi się za rodaków,
kraj i to, że jesteśmy pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej przez takie akcje. Heh.


Najbardziej to się wstydzę za mój kościół katolicki. Podzielone zdania wśród biskupów, podzielone wśród proboszczów, podzielone wśród samych wiernych. Do tego jak otwieram prasę katolicką to mi się niedobrze robi - wszyscy źli na czele z rządem, chcą krzyż odebrać, a wczoraj jakiś ksiądz na Jasnej Górze powiedział na kazaniu że to nie jest uderzenie w dwie belki drewna tylko w Chrystusa! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.08.2010 o 21:43, Galadin napisał:

> Miało nie być o Kaczyńskim ale się nie da , "gratuluję" Panie Kaczyński wywołał
Pan wojnę
> domową a ten granat który został ciśnięty w tablicę pod pałacem prezydenckim jest
jej
> pierwszym akordem.

Tak sobie teraz pomyślałem po spotkaniu ze znajomymi i dyskusji na temat Polski, Europy
- właściwie to przez 225 lat, od pierwszego rozbioru czyli od 1772r. do Konstytucji 1997r.
nasz kraj stał w miejscu, cofał się, był grabiony, niszczony, od dóbr materialnych po
samych ludzi, inteligencję itd. Przełom z początku lat 90 dopiero coś zmienił, ale właściwie
ledwie od kilkunastu lat powoli w bólach idziemy do przodu. Tak sobie myślę, że nie ma
co narzekać, mogliśmy trafić gorzej jak Białoruś czy kraje bałkańskie.

Ale niestety, widzę że dopóki na kraj wpływ będą miały partie takie jak PIS i jej wielki
cesarz to w życiu nie dogonimy zachodu. Dzisiaj w Faktach podano, że żyjemy obecnie na
poziomie Szwecji z lat 60 - to jest przepaść. Nasze partie zamiast próbować zreformować
kraj wspólnymi siłami, ciągle walczą o swoje wpływy.
Taki Cameron po 100 dniach zdołał przeprowadzić lub zapoczątkować wiele reform w Wielkiej
Brytanii, a u nas co się dzieje? Niewiele, albo idziemy w tył poprzez podnoszenie podatków.
Jednak mam nadzieję, ponieważ to są dopiero początki, i narzekam tylko dlatego że jestem
naocznym świadkiem bolesnego i długotrwałego początku dochodzenia tego państwa do właściwiej
pozycji jaką miało wiele lat przed rozbiorami.
Czy to takie trudne żeby prezesi, szefowie wszystkich partii ustalili składy ludzi odpowiedzialne
za wprowadzenie reform w wielu sektorach, w której każda partia dorzuciłaby swoje trzy
grosze? Dlaczego zwykli ludzie potrafią się skrzyknąć gdy trzeba pomóc powodzianom, a
tamte święte krowy nie chcą na siebie patrzeć? :/


No nie przesadzajmy z tym niszczeniem, do powstania listopadowego to postęp szedł pełną parą, potem do styczniowego była sielanka a dopiero od styczniowego do I wś, zaczęli ostro gnębić w zaborze rosyjskim. Jeśli chodzi o pozostałe zabory to Polacy i Polska aż tak deptana i rozkradana znowuż nie była...

W okresie między wojennym to nasz kraj przeżył boom technologiczny, to co się w wojsku działo z praktycznie niczego to nikomu na świecie się nie śniło. Pistolety vis, karabiny ur, bombowce łoś, armaty boforsa na wyposażeniu ułanów, czołgi (najbardziej zaawansowane technologicznie na świecie (w tamtym okresie) 7tp, a jakiego mieliśmy myśliwca w produkcji... Łooch... P 53 Jastrząb 2, niestety nadeszła wojna i niestety nic z tego nie wyszło... Marynarkę też mieliśmy bardzo nowoczesną, zwłaszcza okręty podwodne... Wspaniałych szyfrantów, dzięki, którym udało się nie przegrać wojny Polsko - bolszewickiej, a potem rozszyfrować Enigmę... Tylko niestety dowództwo do dupy, złą łączność i generałów dezerterów...


Jeśli chodzi o gospodarkę tamtego okresu, to praktycznie z niczego zbudowano port w Gdyni, centralny ośrodek przemysłowy w ramach programu 5 letniego... To wielkie sukcesy II Rzeczpospolitej ale potem przyszła wojna, wiele zostało zniszczone, a za prl-u odbudowywano byle jak, z wielkich projektów to kojarzę tylko pałac kultury...

Także z tej liczby dwustu dwudziestu pięciu lat "niewoli" i stagnacji, ja bym odciął tak ze sto pięćdziesiąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.08.2010 o 23:42, Lordzik_Revanik napisał:

> /.../> Marynarkę też mieliśmy bardzo nowoczesną, zwłaszcza okręty podwodne... Wspaniałych szyfrantów,
dzięki, którym udało się nie przegrać wojny Polsko - bolszewickiej, a potem rozszyfrować
Enigmę... Tylko niestety dowództwo do dupy, złą łączność i generałów dezerterów...

Ech...
Okręty podwodne? Zbudowane nie w Polsce, tylko zagranicą. Szyfranci? A niby kto wyłowił matematyków i wskazał im cel? Ci źli dowódcy? Łączność? Czy można mieć wszystko? A jakie były możliwości ekonomiczne państwa? Tak mi się przypomniało: Stalowa Wola. Od chwili podjęcia decyzji o budowie fabryki do chwili, w której pierwsze działo zjechało z taśmy produkcyjnej, ile minęło czasu? Postaraj się sprawdzić, bo to, o ile wiem, rekord swiata nie pobity do dzisiaj.
Tak, mieliśmy dezerterów. Ale jak policzysz generałów, którzy zginęli prowadząc żołnierzy do walki, do ataku, może znowu będzie rekord świata? Pokaż migenerała, który zginął prowadząc żołnieży do ataku na bagnety...

Dnia 18.08.2010 o 23:42, Lordzik_Revanik napisał:



Jeśli chodzi o gospodarkę tamtego okresu, to praktycznie z niczego zbudowano port w Gdyni,
centralny ośrodek przemysłowy w ramach programu 5 letniego... To wielkie sukcesy II Rzeczpospolitej
ale potem przyszła wojna, wiele zostało zniszczone, a za prl-u odbudowywano byle jak,
z wielkich projektów to kojarzę tylko pałac kultury...

Bez przesady proszę. Czy Ty pamiętasz, jak wyglądała Polska? Gdyby taka Francja miała takie zniszczenia, jak Polska, to dzisiaj byłaby 10 lat za nami. Pewnie, gdyby nie rządy komunistów, mielibyśmy lepiej i to dużo lepiej. Ale nie lekceważ tak tego, co zrobiono.

Dnia 18.08.2010 o 23:42, Lordzik_Revanik napisał:


Także z tej liczby dwustu dwudziestu pięciu lat "niewoli" i stagnacji, ja bym odciął
tak ze sto pięćdziesiąt.

Skąd wzięło się te dwieście piećdziesiąt lat niewoli? Nawet, jak dodać lata 1939-1990 (a nawet do 2010!) to tyle nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 11:20, KrzysztofMarek napisał:

Skąd wzięło się te dwieście piećdziesiąt lat niewoli? Nawet, jak dodać lata 1939-1990
(a nawet do 2010!) to tyle nie wyjdzie.


Ja to napisałem, a dokładnie 225 lat od 1772r do Konstytucji z 1997r - ostatecznie naciągając do 1990r.
Przecież przez ten czas poza 20 leciem międzywojennym ten kraj właściwie nie mógł podejmować swobodnych, niewymuszonych, przyszłościowych decyzji. Nawet w 20 leciu bardziej musieliśmy dbać o bezpieczeństwo naszych granic niż o inne sprawy. A już doszczętne wyniszczenie w II WŚ razem z inteligencją zamordowaną przez sowietów skutecznie nas zblokowało.

Jestem młody, ale pamiętam koniec lat 90, jakiś 1998-9 rok kiedy po raz pierwszy podłączono nam telefon stacjonarny w domu. Mój ojciec ma takie elektryczne nożyce do cięcia metalu - Breslau 1940r - kiedy po raz pierwszy na masową skalę zaczęto doprowadzać elektryczność do polskich domów, nie mówiąc już o wykorzystywaniu narzędzi na prąd co na zachodzie było powszechne? Nie mogę tego znaleźć, ale to wszystko świadczy o tym jak bardzo byliśmy z tyłu i jak bardzo musimy gonić świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 11:38, Galadin napisał:

> /.../ Nie mogę tego znaleźć, ale to wszystko świadczy o tym jak bardzo byliśmy
z tyłu i jak bardzo musimy gonić świat.

Jednym zdaniem: to historia świata zaczyna się właściwie od czasu, który Ty pamietasz?
No to ja pamiętam czasy ruin i leżących niewybuchów bomb. Czyli trochę dłużej. Wiesz może, ile ludności i ile powierzchni zajmował zabór rosyjski? Jak to była część Imperium? Dlatego się pytam, ze dostarczał 1/3 całości wpływów z podatków całego Imperium Rosyjskiego. To świadczy o tym, jak rozwinięte były polskie ziemie, zamieszkałe przez Polaków.
Faktem jest, ze i Niemcy i Rosjanie, wymordowali nam większość inteligencji. Faktem jest, ze i jedni i drudzy zrabowali, co się dało. Faktem jest, że moglibyśmy być dalej w rozwoju, gdyby nie socjalistyczne/komunistyczne mrzonki. Ale nie lekceważ tego, co udało się nam osiągnąć. Mieszkałem jakiś czas we Francji. Widziałem tam domy mające 200, 300, czy 400 lat. Doprowadzono do nich prąd, rury instalacji wodno-kanalizacyjnej na zewnątrz (zimą raczej nie zamarzają, bo jak w Paryżu spadnie 5 cm śniegu to jest katastrofa). Widziałeś w Polsce domy (nie jakieś rekonstrukcje) które mają więcej, niż 100 lat? Bo to niebywała rzadkość. Jeszcze raz napiszę, że gdyby Francja była tak zniszczona jak Polska, to oni byliby dzisiaj za nami. Bo u nich, niestety, też panuje socjalizm, tylko jeszcze nie do końca taki, jaki my mieliśmy.
My czołowki świata nie dogonimy. Nie dogonimy dlatego, że u nas nadal panuje socjalizm. Już bodaj Lenin zauważył, że o zwycięstwie ustroju socjalistycznego zadecyduje wydajność pracy. A nie da się nijak ukryć, że w kapitaliźmie wydajność pracy jest wyższa, bo pracownik zarabia proporcjonalnie do wkładu pracy. Przynajmniej w miarę proporcjonalnie. I dzięki temu "zgniły" kapitalista ma lepiej, ale i robotnik ma lepiej. A w socjaliźmie, związek między wydajnością i płacą został zerwany. Kapitaliści nie mają lepiej, bo ich nie ma, ale pracownicy mają gorzej. Lepiej, ma tylko nomenklatura - urzędnicy państwowi. I tylko wyżsi urzednicy.
To samo dzieje się teraz - Unia jest socjalistyczna, urzędnicy unijni mają lepiej, najwyżsi mają bardzo dobrze. ale to się skończy. Socjalizm upadnie, a Unia Europejska się rozleci. To tylko kwestia czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 11:20, KrzysztofMarek napisał:

> > /.../> Marynarkę też mieliśmy bardzo nowoczesną, zwłaszcza okręty podwodne...
Wspaniałych szyfrantów,
> dzięki, którym udało się nie przegrać wojny Polsko - bolszewickiej, a potem rozszyfrować

> Enigmę... Tylko niestety dowództwo do dupy, złą łączność i generałów dezerterów...

Dnia 19.08.2010 o 11:20, KrzysztofMarek napisał:


Ech...
Okręty podwodne? Zbudowane nie w Polsce, tylko zagranicą. Szyfranci? A niby kto wyłowił
matematyków i wskazał im cel? Ci źli dowódcy? Łączność? Czy można mieć wszystko?


Oczywiście, że nie można mieć wszystkiego ale powiedz mi w której armii na świecie, trzyma się generała, który dwukrotnie zdezerterował? vide. Dąb - Biernacki, mało tego po pierwszej dezercji mianuje się go dowódcą frontu? (Front północ.)

>A jakie

Dnia 19.08.2010 o 11:20, KrzysztofMarek napisał:

były możliwości ekonomiczne państwa?


Wiesz, Niemcami to nie byliśmy, ale arsenał broni to mieliśmy całkiem niezły do wysadzenia (brak łączności i złe zarządzanie zaskutkowało wysadzeniem praktycznie pełnego arsenału, z którego praktycznie niewiele sztuk broni i amunicji zostało rozwiezionych do armii frontowych)

Dnia 19.08.2010 o 11:20, KrzysztofMarek napisał:

Tak mi się przypomniało: Stalowa Wola. Od chwili
podjęcia decyzji o budowie fabryki do chwili, w której pierwsze działo zjechało z taśmy
produkcyjnej, ile minęło czasu? Postaraj się sprawdzić, bo to, o ile wiem, rekord swiata
nie pobity do dzisiaj.


Jakieś dwa lata, może półtora roku, nie wiem czy to rekord ale na pewno bardzo szybko, jednakże pełne funkcjonowanie fabryk i wytwórni w copie planowane było na rok 1941 więc i tak ta produkcja poza rozbudową zakładów w Starachowicach to mało dała w 39. (Tutaj ciekawostka w ramach copu miał zostać wybudowany gazociąg, jednak wojna przerwała budowę ostatniego połączenia: z Ostrowca do Warszawy)

Dnia 19.08.2010 o 11:20, KrzysztofMarek napisał:

Tak, mieliśmy dezerterów. Ale jak policzysz generałów, którzy zginęli prowadząc żołnierzy
do walki, do ataku, może znowu będzie rekord świata? Pokaż migenerała, który zginął prowadząc
żołnieży do ataku na bagnety...


Z pewnością takich generałów będzie mało, ponieważ większość z tych którzy brali udział w walce na bagnety, po jakimś czasie tej walki poddało siebie i jednostki im podległe, bo umówmy się, mimo iż jest to wielkie męstwo to jednak dobry strateg raczej nie daje się okrążyć.

Dnia 19.08.2010 o 11:20, KrzysztofMarek napisał:

>
>
> Jeśli chodzi o gospodarkę tamtego okresu, to praktycznie z niczego zbudowano port
w Gdyni,
> centralny ośrodek przemysłowy w ramach programu 5 letniego... To wielkie sukcesy
II Rzeczpospolitej
> ale potem przyszła wojna, wiele zostało zniszczone, a za prl-u odbudowywano byle
jak,
> z wielkich projektów to kojarzę tylko pałac kultury...

Dnia 19.08.2010 o 11:20, KrzysztofMarek napisał:

Bez przesady proszę. Czy Ty pamiętasz, jak wyglądała Polska? Gdyby taka Francja miała
takie zniszczenia, jak Polska, to dzisiaj byłaby 10 lat za nami. Pewnie, gdyby nie rządy
komunistów, mielibyśmy lepiej i to dużo lepiej. Ale nie lekceważ tak tego, co zrobiono.


No na szczęście nie pamiętam, bo mnie w latach 40 ani 50 (i tak dalej) na świecie nie było, ale wiem jak wyglądała Warszawa po wojnie, widzę jak została odbudowana i nie podoba mi się to.
Jeśli chodzi o Francję to jakby rzeczywiście miała takie zniszczenia jak Polska, albo Niemcy (moim zdaniem też był to poważnie zniszczony kraj w wyniku II wś), to nic by to nie zmieniło, bo Francja nie jest i nie była biednym państwem i na pewno taki Charles de Gaulle uporałby się raz dwa ze zniszczeniami we Francji.

Dnia 19.08.2010 o 11:20, KrzysztofMarek napisał:

>
> Także z tej liczby dwustu dwudziestu pięciu lat "niewoli" i stagnacji, ja bym odciął

> tak ze sto pięćdziesiąt.
Skąd wzięło się te dwieście piećdziesiąt lat niewoli? Nawet, jak dodać lata 1939-1990
(a nawet do 2010!) to tyle nie wyjdzie.

Te 225 lat to kolega Galadin wziął od pierwszego rozbioru do końca komunizmu plus pare latek w te czy we w te.
A ja odpowiedziałem iż, moim zdaniem po pierwszym rozbiorze w Rzeczpospolitej było lepiej, potem po trzecim nie za bardzo, ale potem od kampanii Napoleona do powstania Listopadowego pięknie się rozwijało królestwo polskie, potem dopiero zaczęli nas deptać, aż do powstania Styczniowego, po którym rzeczywiście zaczęto Polaków niszczyć (w zaborze rosyjskim), aż do okresu I wś, gdzie Polacy nagle stali się wartościowym towarem w walce mocarstw, aż do czasu międzywojennego gdzie II Rzeczpospolita kwitła (właściwie to zaczęła kwitnąć i to w wielkich bólach po wojnie Polsko - bolszewickiej) aż nadeszła wojna i część (porty w gdyni i cop przetrwały i były rozwijane/dokańczane) kraju rzeczywiście została porządnie zniszczona. A w okresie komunizmu na początku było odbudowywanie, potem w odwilży post Stalinowskiej sielanka, potem do lat 80 rozwijano przemysł ciężki, trochę przemysłu średniego i budowano dużo bloków (ale reszta kraju była bidna i nie rozwijała się), a jak przyszła wolność to większa część przemysłu okazała się bardzo nierentowna i musiała upaść, choć część udało się uratować, pobudowane bloki okazały się w cale nie zbudowane na lata, a zamiast tego potrzebujące generalnego remontu i na gwałt nowej wentylacji i elewacji, bo inaczej stawały się siedliskiem grzybów i chorób. I dopiero od czasu konstytucji z 97 roku nasz kochany kraj zaczął intensywnie nad sobą pracować.

Podsumowując z okresu od 1772 roku do 1997 roku zdecydowanie należy ująć lata 1772-1792, 1812 -1830 (ja bym jeszcze odjął lata od 1830 do 1863) oraz d 1921 do 1939; co razem daje 169 lat lub 114 lat (okres sielanki między powstaniowej 1830 - 1863, odwilży postalinowskiej 1953-1957, oraz lat 80 i 90 jako tych w których rozpoczyna się faktyczny proces wyzwalania (pooza stanem wojennym 81-83)(nie mówię tutaj o procesie walki o wolność bo choćby protesty w ursusie i Radomiu (tj i wydarzenia marcowe w 68 czy czerwcowe w 56) były znacznie wcześniej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

To świadczy o tym, jak rozwinięte były polskie ziemie, zamieszkałe przez Polaków.


Tak masz rację ale to wszystko osiągnęliśmy przed zaborami. Od Mieszka ciągle były jakieś konflikty, ale wszystko szło do przodu, małymi czy większymi kroczkami. Ale nigdy nie byliśmy tak ubezwłasnowolnieni jak od czasu rozbiorów aż do lat 90 XX wieku. No dobrze, nadal jesteśmy zależni tym razem od UE.

Po prostu przekonałem się, że za bardzo narzekam jak to jest źle, jednak po chłodnym spojrzeniu takie kraje jak Francja, Niemcy, Wielka Brytania oraz skandynawskie czy inne europejskie miały zupełnie odmienne warunki do rozwoju przez ostatnie stulecia. Skandynawski socjalizm się trzyma tylko dlatego, że nigdy nie mieli takich problemów jak Polska.

Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

My czołowki świata nie dogonimy. Nie dogonimy dlatego, że u nas nadal panuje socjalizm.


To jest jasne jak to, że biedak bezdomny nigdy nie dogoni prezesa jakiegoś banku (chyba że wygra w totka ileś tam milionów więc dopiero jego poziom życia się zmieni).

I dlaczego przewidujesz upadek socjalizmu? Też o tym myślałem, ale wydaje mi się że do czasu jakiegoś kolejnego większego światowego konfliktu zbrojnego nic takiego nie nastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

> > /.../ Nie mogę tego znaleźć, ale to wszystko świadczy o tym jak bardzo byliśmy

> z tyłu i jak bardzo musimy gonić świat.
Jednym zdaniem: to historia świata zaczyna się właściwie od czasu, który Ty pamietasz?
No to ja pamiętam czasy ruin i leżących niewybuchów bomb. Czyli trochę dłużej. Wiesz
może, ile ludności i ile powierzchni zajmował zabór rosyjski? Jak to była część Imperium?
Dlatego się pytam, ze dostarczał 1/3 całości wpływów z podatków całego Imperium Rosyjskiego.
To świadczy o tym, jak rozwinięte były polskie ziemie, zamieszkałe przez Polaków.


Ulala. Błąd. Duży błąd. To świadczy o tym jak Rosjanie byli biedni. Albo jakie szlachta może przynosić zyski dla państwa gdy jest opodatkowana. Nie o tym jak Polacy byli zaawansowani, bo byli zacofani w ch*j.

Nasza produkcja rolna mimo OGROMNYCH połaci super żyznej ziemi, w XVIII w ledwo była w stanie dorównać produkcji rolnej we Francji czy Anglii i przez to że dochody z eksportu produktów rolnych drastycznie spadły, również i pozycja Rzeczpospolitej, kurcze miałem bardzo fajne dane w jednym z podręczników ale teraz nie mogę ich niestety znaleźć.

Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

Faktem jest, ze i Niemcy i Rosjanie, wymordowali nam większość inteligencji. Faktem jest,
ze i jedni i drudzy zrabowali, co się dało. Faktem jest, że moglibyśmy być dalej w rozwoju,
gdyby nie socjalistyczne/komunistyczne mrzonki.


Pełna zgoda z mojej strony.

Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

Ale nie lekceważ tego, co udało się nam osiągnąć.


Czego?

Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

Mieszkałem jakiś czas we Francji. Widziałem tam domy mające 200, 300, czy 400
lat. Doprowadzono do nich prąd, rury instalacji wodno-kanalizacyjnej na zewnątrz (zimą
raczej nie zamarzają, bo jak w Paryżu spadnie 5 cm śniegu to jest katastrofa).


No, rzeczywiście sporo się nam udało osiągnąć, a ile to beemek Polacy zespawali, łooch.
:P

Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

Widziałeś
w Polsce domy (nie jakieś rekonstrukcje) które mają więcej, niż 100 lat? Bo to niebywała
rzadkość. Jeszcze raz napiszę, że gdyby Francja była tak zniszczona jak Polska, to oni
byliby dzisiaj za nami.

Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

Bo u nich, niestety, też panuje socjalizm, tylko jeszcze nie
do końca taki, jaki my mieliśmy.


Łoł, łoł prrrrrrr. Bez przesady z tymi przykładami. Kolego, Polska praktycznie przez cały okres swojego istnienia miała średnio przynajmniej jedną wojnę na pokolenie. Całkiem sporo udało się nam wygrać. A Francja? W ciągu całego swojego istnienia, całego tego okresu NIE WYGRAŁA ŻADNEJ WOJNY. Nie miała też ich zbyt wiele na własnej ziemi.

Osobiście uważam, że to, że dało się to tych fajnych domków z przed miliarda lat doprowadzić media to nie jest to wielki sukces. Przy możliwościach technologicznych nawet tych z drugiej połowy dwudziestego wieku praktycznie wszędzie można doprowadzić prąd, wodę itd..

A propos polskich domków. W Polsce od zawsze była dosyć duża migracja ludności, a to przez wojnę, a to na wojnę, a to przez represje, a to do miasta, a to na wieś... W każdym razie nie tak dużo ludzi żyło przez 400 lat w jednym miejscu.
Ale jeśli tak bardzo chcesz przykładów na te 100, 200, 300, czy 400 letnie domki z prądem i mediami to zapraszam do Krakowa. Nawet powiem Ci ciekawostkę, w Krakowie (nie orientuje się w innych miastach przykro mi :( ) mieliśmy wcześniej niż we Francji kanalizacje w domach. A klimat u nas surowszy niż u nich.

Co do wymordowania inteligencji. Owszem całkiem sporo z wielkich Polskich umysłów nam zabito, ale przecież nie wszystkich. Nawet w państwie robotniczym też byli potrzebni. A że za "inteligencję" uważano szlachtę, której bardzo nienawidzono, no cóż przyszła kryska na matyska (czy jak to się pisze)

Jeśli chodzi o zrabowane dobra, to tu się z tobą zgodzę, że część nam ukradli. Ale Polak nie debil, chomikować potrafi, właśnie dzięki takim chomikującym Polakom sporo rzeczy nam nie ukradli, a jeszcze więcej nie zostało zniszczonych. Po za tym, zbójeckim prawem najeźdzcy kraść, mordować, palić, gwałcić.

Co do socjalizmu to się z tobą nie zgodzę bo od czegoś ten plan marshalla był aby socjaliści się nie dostali do zachodniej europy (mogłem się pomylić w planach ale wiem że taki był i wiem że to do tego służył).

Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

My czołowki świata nie dogonimy.


No, to zależy kogo uważasz za czołówkę. Czy Stany, Japonie i Chiny, czy też inne kraje europejskie jak np. Niemcy, Francję, Włochy czy Hiszpanię, Szwecję albo Szwajcarię. Bo tych pierwszych trzech to owszem zgoda, nie dogonimy. Ale już taką Hiszpanię czy Włochy, czemu nie?

>Nie dogonimy dlatego, że u nas nadal panuje socjalizm.

Acha. No tu mnie zaskoczyłeś.

Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

Już bodaj Lenin zauważył, że o zwycięstwie ustroju socjalistycznego zadecyduje wydajność
pracy. A nie da się nijak ukryć, że w kapitaliźmie wydajność pracy jest wyższa, bo pracownik
zarabia proporcjonalnie do wkładu pracy. Przynajmniej w miarę proporcjonalnie. I dzięki
temu "zgniły" kapitalista ma lepiej, ale i robotnik ma lepiej. A w socjaliźmie, związek
między wydajnością i płacą został zerwany. Kapitaliści nie mają lepiej, bo ich nie ma,
ale pracownicy mają gorzej. Lepiej, ma tylko nomenklatura - urzędnicy państwowi. I tylko
wyżsi urzednicy.


No dobra, to że Lenin zauważył to ok. Ale w porównaniu do Chin, to Polska raczej wypada im plus, jeśli chodzi o różne wolności. I zdecydowanie moim zdaniem bliżej Iranowi do wizji socjalistycznej niż nam.

Dnia 19.08.2010 o 13:05, KrzysztofMarek napisał:

To samo dzieje się teraz - Unia jest socjalistyczna, urzędnicy unijni mają lepiej, najwyżsi
mają bardzo dobrze. ale to się skończy. Socjalizm upadnie, a Unia Europejska się rozleci.
To tylko kwestia czasu.


Ajaj, no moim zdaniem lepiej od takiego Ziobry ma na przykład Palikot, który mimo iż nie jest urzędnikiem unijnym ma większe dobra i "ma lepiej", bo stać go na więcej dóbr niż takiego europosła.
Może i unia ma niektóre założenia socjalistyczne, ale dlaczego nie? Dlaczego nie czerpać dobrych wzorców, odrzucając złe? Chociaż moim zdaniem takie pomysły jak jedna strefa czasowa, jeden pieniądz, jedno państwo to bardziej na utopie zachodzą niż na socjalizm. Albo takie wyrównywanie szans między regionami to pomysł rodem z II rzeczpospolitej z planu piętnastoletniego, czyli raczej twardy kapitalizm inwestycja, która ma się zwrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 13:39, Galadin napisał:

Ale nigdy nie
byliśmy tak ubezwłasnowolnieni jak od czasu rozbiorów aż do lat 90 XX wieku. No dobrze,
nadal jesteśmy zależni tym razem od UE.

W zasadzie to teraz jesteśmy bardziej zależni od UE niż po 45 roku byliśmy zależni od ZSRR. Może nie licząc prezydentury Bieruta.

Dnia 19.08.2010 o 13:39, Galadin napisał:

Skandynawski
socjalizm się trzyma tylko dlatego, że nigdy nie mieli takich problemów jak Polska.

Wbrew pozorom, Szwecja wcale nie jest taka socjalistyczna, jak mogłoby się wydawać. Co prawda obciążenia podatkowe są bardzo duże i mają całą masę wydatków socjalnych, ale ich gospodarka jest bardziej liberalna niż średnia światowa. Polecam:
http://mises.pl/blog/2010/06/01/bergstrom-mit-skandynawskiego-dobrobytu/

No i w Polsce też nie mamy socjalizmu. Gospodarka to nie tylko socjalizm i kapitalizm. Mises rozróżniał bodajże 5 typów. W Polsce panuje interwencjonizm i etatyzm.

Dnia 19.08.2010 o 13:39, Galadin napisał:

I dlaczego przewidujesz upadek socjalizmu? Też o tym myślałem, ale wydaje mi się że do
czasu jakiegoś kolejnego większego światowego konfliktu zbrojnego nic takiego nie nastąpi.

Skoro co roku trzeba przeznaczać coraz więcej pieniędzy na obsługę długu publicznego (w tym roku ~35mld), dopłaty do ZUSu i KRUSu, pensje urzędników (których jest coraz więcej) to prędzej czy później wszystko się zawali. Zajmie to trochę dłużej niż upadek państw komunistycznych, ale to też nieuchronne.

Kerkas

Dnia 19.08.2010 o 13:39, Galadin napisał:

Chcą kupować ? raczej są do tego przymuszani skoro 98% programów jest pisanych pod win , zresztą przejdź się po zakładach pracy i zobacz na czym pracują ludzie zanim zaczniesz znów tworzyć teorie pozbawione podstaw.

To powodzenia w pracy na Linuxie zwłaszcza w jakimś urzędzie lub biurze projektów.
Programy są pisane pod Windows nie dlatego, że Microsoft jest monopolistą, ale dlatego, że ludzie wybieraja Windowsa jako najbardziej odpowiedni system dla siebie. Gdyby przerzucili się na Linuxa i Linux zdobyłby odpowiednią pozycję na rynku, to większość programów byłaby pisana pod Linxa. Teraz wystarczy chwila pracy i można sobie dostosować programy pod ten system operacyjny. Jak komuś zależy - to sobie poradzi.
Zresztą nie rozumiesz tego, że brak bezpośredniej konkurencji nie oznacza automatycznie monopolu. Bo jak zdefiniować, kiedy występuje brak konkurencji, a kiedy nie? Jeśli istnieje na danym obszarze tylko jedna piekarnia, z której każdy jest zadowolony (i występuje nasycenie rynku) to czy jest monopol, czy nie? Jaka ilość piekarni przypadająca na jaki obszar jest monopolem?
Z monopolem mamy do czynienia wtedy, gdy państwo lub patent uniemożliwiają pojawienie się konkurencji. Na terenach zalanych czegoś takiego nie ma. Jak nie podobają się ceny, to tak jak wspomniał KM, trzeba było wziąć ciężarówkę i jechać. Gdybyś zarejestrował taką działalność gospodarczą, nie byłoby żadnych problemów. Tyle ode mnie, EoT.

Lordzik_Revanik

Dnia 19.08.2010 o 13:39, Galadin napisał:

A Francja? W ciągu całego swojego istnienia, całego tego okresu NIE WYGRAŁA ŻADNEJ WOJNY.

Nieprawda! Wygrali podczas Rewolucji Francuskiej! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 16:55, Rusty-Luke napisał:

W zasadzie to teraz jesteśmy bardziej zależni od UE niż po 45 roku byliśmy zależni od
ZSRR. Może nie licząc prezydentury Bieruta.


Możliwe, jak słyszę że mamy płacić kary za zbyt duże ilości wywożonych śmieci na wysypiska, lub za to że produkujemy za dużo CO2 to się nóż w kieszeni otwiera. Niech w tej UE dadzą nam 50 lat wynagrodzenia za pozostawienie nas za żelazną kurtyną, to jakoś może uda się stopniowo coś podgonić.
W sumie racja, za Stalina mordowano nam elitę, za UE nasza elita wyjeżdża i pracuje na wyspach, w Niemczech czy w Norwegii - bo tam mają lepszy standard życia, tam dostaną właściwe pieniądze za swoją pracę.

Dnia 19.08.2010 o 16:55, Rusty-Luke napisał:

Skoro co roku trzeba przeznaczać coraz więcej pieniędzy na obsługę długu publicznego
(w tym roku ~35mld), dopłaty do ZUSu i KRUSu, pensje urzędników (których jest coraz więcej)
to prędzej czy później wszystko się zawali. Zajmie to trochę dłużej niż upadek państw
komunistycznych, ale to też nieuchronne.


Czyli i tak to potrwa jakieś 50-100 lat. Dopóki będą możliwości zabierania obywatelom pieniędzy w celu zmniejszania zadłużenia dopóty pasożyt będzie nas doił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:

Łoł, łoł prrrrrrr. Bez przesady z tymi przykładami. Kolego, Polska praktycznie przez
cały okres swojego istnienia miała średnio przynajmniej jedną wojnę na pokolenie. Całkiem
sporo udało się nam wygrać. A Francja? W ciągu całego swojego istnienia, całego tego
okresu NIE WYGRAŁA ŻADNEJ WOJNY. Nie miała też ich zbyt wiele na własnej ziemi.


Zaczynając od "jesieni średniowiecza" bo wcześniej to w sumie Francja była w stanie wojny permanetnej ze samą sobą:

Wojna Stuletnia, 1337 (niektórzy nawet liczą od 1324) do 1453, w całości na terenie Francji, zakończona zwycięstwem Francji.

Wojny Włoskie (1494 - 1559, osiem ich było), niemal w całości na terenie północnej Italii oraz Flandrii, w ogólnym rozrachunku przegrana Francji.

Wojny domowa z hugenotami (1562-1580), siłą rzeczy na terenie Francji, z udziałem Hiszpanii oraz Francji.

Wojna Trzech Henryków (1585 - praktycznie do końca stulecia), czyli kolejna wojna domowa.

Wojna Trzydziestoletnia (dla Francji to jest od 1620 do 1648), która też toczyła się na terenie Francji (pacyfikacja hugenotów), z której Francja wyszła jako główny zwycięzca.

Fronda, wojna domowa we Francji, w następstwie której wybuchła...

Wojna francusko-hiszpańska (1635 - 1659), toczona na południu Francji, zakończona zwycięstem Francji.

Pomniejsze wojenki z Hiszpanią, Holandią, które zbudowały hegemonię Francji. Wiadomo, tego najlepszego się nie lubi i bije razem, potem więc wybucha

Wojna dziewięcioletnia vel wojna z Wielką Koalicją (1688 - 1697), którą Francuzi już się nauczyli prowadzić na ziemi kolegów, zakończona...w sumie nijako, choć Francja zdobywa Alzację.

Wojna o hiszpańską sukcesję (1701-1714), gdy po raz pierwszy Francja walczyła też w Nowym Świecie. Zakończona faktycznym upadkiem Hiszpanii i wyniesieniem Francji jako najpotężniejsze państwo na kontynencie (poza Anglią, która, jak wiadomo, na kontynencie nie leży).

Wojna o polską sukcesję (1734/35), właściwie nic dla Francuzów wielkiego.

Wojna o austriacką sukcesję (1740-1748), znowu dużo szumu, mało efektów.

Wojna Siedmioletnia (1756-1763, a którą niektórzy uważają za pierwszą prawdziwą wojnę światową), kiedy zachwiała się potęga Francji i straciła prawie wszystkie kolonie amerykańskie.

Wielka Rewolucja wraz z wojną z pierwszą koalicją, które w lwiej części toczono we Francji, a następnie
Wojny Napoleońskie,
czyli okres wojen non toper od 1789 do 1815. Muszę mówić?

Rewolucja Lipcowa, 1830.

Rewolucja Lutowa, 1848.

Wojna krymska (1853-1856), zakończona zwycięstwem koalicji (w której też była Francja)

Druga wojna opiumowa (1856-59), wygrana Francji

Wojna francusko-austriacka (1859), zakończona zwycięstwem Francji i powstaniem Włoch

"Awantura meksykańska" (1861-1867), faktycznie ośmieszenie się Francji

Wojna francusko-pruska (1870-71), toczona na terenie Francji, klęska tego kraju.

Komuna paryska (1871).

Szereg innych wojenek, wypraw i awantur kolonialnych, aż po powstanie bokserów, ale...mniejsza o to.

I wojna światowa (chyba nie musze mówić...)

II wojna światowa (również, I hope)

Wojna w Indochinach (czasami zwana pierwszą, co by odróżnić tę toczoną przez Jankesów, 1946-1954), przegrana Francji

Wojna w Algierii (1954-1962), ostatnia przegrana Francji.

Kryzys sueski (1956)

Licząc np. wojny włoskie jako jedną, a nie osiem różnych, daje nam to tak czy siak 30 wojen w przeciągu sześciu stuleci. Faktycznie, Francja bardzo mało wojen toczyła. Rzeczywiście, praktycznie żadna nie miała miejsca na terenie żabojadów. Zaiste, wszystkie Francja przegrała (zaczynając od Wojny Stuletniej, co widać choćby po tym że do dziś Francuzi mówią po angielsku).

Nudziło mi się. Więc policzyłem. Od początku Wojny Stuletniej po kres Wojen Napoleońskich (gdy wykluł się nowy porządek), czyli w trakcie 478 lat, Kraj Lilii przeżył w pokoju, bez wojny domowej, wojny toczonej na własnej ziemi albo w odległych państwach...w pokoju spędził 177 lat. Mogłem się pomylić +/- kilka w te lub we w te. Tak czy siak: 300 lat wojen.

No i patrz...a jakoś inaczej się historia Francji potoczyła...


Następnym razem, zapraszam do poczytania podstawowych choćby podręczników do historii. A następnie troszkę poważniejszych książek, które zburzą choćby mity tej wspaniałej i cudownej II RP (jeśli była tak wspaniała i cudowna, to czemu wdupiła kampanię wrześniową?).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:

No i patrz...a jakoś inaczej się historia Francji potoczyła...


Może dlatego że "ruscy -> bolszewicy -> komuniści" w krajach wschodnich byli znacznie większym złem niż te 300 lat francuskich wojen? :)

A co do II RP i września 1939 - skoro praktycznie żaden kraj w 1939 nie był wstanie stawić czoła Niemcom jak równy z równym to my tym bardziej nie byliśmy do tego zdolni. No przecież nasi z szabelkami na koniach przeciwko tysiącom dział, czołgów i samolotów? I przy nożu wbitym w plecy od Stalina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:

> Łoł, łoł prrrrrrr. Bez przesady z tymi przykładami. Kolego, Polska praktycznie przez

> cały okres swojego istnienia miała średnio przynajmniej jedną wojnę na pokolenie.
Całkiem
> sporo udało się nam wygrać. A Francja? W ciągu całego swojego istnienia, całego
tego
> okresu NIE WYGRAŁA ŻADNEJ WOJNY. Nie miała też ich zbyt wiele na własnej ziemi.


Zaczynając od "jesieni średniowiecza" bo wcześniej to w sumie Francja była w stanie wojny
permanetnej ze samą sobą:

Wojna Stuletnia, 1337 (niektórzy nawet liczą od 1324) do 1453, w całości na terenie Francji,
zakończona zwycięstwem Francji.


Nie prawda, nikt tej wojny nie wygrał, ani Anglia, ani Francja. To że się Francuzom udało zjednoczyć pod koniec i odbić część ziem w Normandii nie oznacza wygranej. Anglicy utrzymali Calais, nie zawarto żadnego pokoju, a królowie Angielscy nadal nosili tytuł królów Francji. Moim zdaniem lepiej na tym wyszła Anglia w ostatecznym rozrachunku.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Wojny Włoskie (1494 - 1559, osiem ich było), niemal w całości na terenie północnej Italii
oraz Flandrii, w ogólnym rozrachunku przegrana Francji.

Wojny domowa z hugenotami (1562-1580), siłą rzeczy na terenie Francji, z udziałem Hiszpanii
oraz Francji.

Wojna Trzech Henryków (1585 - praktycznie do końca stulecia), czyli kolejna wojna domowa.

Wojna Trzydziestoletnia (dla Francji to jest od 1620 do 1648), która też toczyła się
na terenie Francji (pacyfikacja hugenotów), z której Francja wyszła jako główny zwycięzca.

Kolego, wojna trzydziestoletnia była wewnętrznym konfliktem rzeszy w który wmieszały się prawie wszystkie państwa europejskie. W cale nie toczyła się na ziemiach Francuskich tylko na ziemiach (ówczesnej rzeszy), to że Francuzi zagarnęli część ziem nie oznacza, że w niej zwyciężyli.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Fronda, wojna domowa we Francji, w następstwie której wybuchła...

Wojna francusko-hiszpańska (1635 - 1659), toczona na południu Francji, zakończona zwycięstem
Francji.

Gratuluje, nie znałem tej wojny, po zapoznaniu się z faktami przyznaje ci rację jest to pierwsza wojna, którą wygrała Francja w swojej historii.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Pomniejsze wojenki z Hiszpanią, Holandią, które zbudowały hegemonię Francji. Wiadomo,
tego najlepszego się nie lubi i bije razem, potem więc wybucha

Wojna dziewięcioletnia vel wojna z Wielką Koalicją (1688 - 1697), którą Francuzi już
się nauczyli prowadzić na ziemi kolegów, zakończona...w sumie nijako, choć Francja zdobywa
Alzację.

Wojna o hiszpańską sukcesję (1701-1714), gdy po raz pierwszy Francja walczyła też w Nowym
Świecie. Zakończona faktycznym upadkiem Hiszpanii i wyniesieniem Francji jako najpotężniejsze
państwo na kontynencie (poza Anglią, która, jak wiadomo, na kontynencie nie leży).


Moim zdaniem było to tylko mieszanie się w sprawy wewnętrzne Hiszpanii, takie pierdu pierdu, aczkolwiek liczba wojsk po obu stronach wskazuje na wojnę, a więc niech będzie druga zwycięska wojna Francji.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Wojna o polską sukcesję (1734/35), właściwie nic dla Francuzów wielkiego.


Wielka szkoda, że nie udało się tutaj Francuzom wygrać, bo Leszczyński naprawdę wiele mógł dla Polski zrobić...

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Wojna o austriacką sukcesję (1740-1748), znowu dużo szumu, mało efektów.

Wojna Siedmioletnia (1756-1763, a którą niektórzy uważają za pierwszą prawdziwą wojnę
światową), kiedy zachwiała się potęga Francji i straciła prawie wszystkie kolonie amerykańskie.

Wielka Rewolucja wraz z wojną z pierwszą koalicją, które w lwiej części toczono we Francji,
a następnie
Wojny Napoleońskie,
czyli okres wojen non toper od 1789 do 1815. Muszę mówić?


Zważ, że pierwsza koalicja nie została ostatecznie pokonana i przerodziła się w drugą koalicje i tak dalej i tak dalej aż Napoleona w końcu posłano na wyspę św Heleny. Żal chłopaka bo jakby Polaków słuchał i użył Polskiego doświadczenia w walkach z ruskimi to nie pakowałby się na zimę do Moskwy i w ostatecznym rachunku II Rzeczpospolita byłaby być może wcześniej.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Rewolucja Lipcowa, 1830.


Całkiem możliwe że gdyby nie ona to polskie stronnictwa spiskowe mogłyby mniej entuzjastycznie zarzynać białych podczas powstania listopadowego i trochę lepsze by było jego kierownictwo. Jednak 2 dni zamieszek, ciężko nazwać wojną.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Rewolucja Lutowa, 1848.


Jakim cudem uznajesz to za wojnę?

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Wojna krymska (1853-1856), zakończona zwycięstwem koalicji (w której też była Francja)


...Ale nic z tego nie miała. I nie Francuzi a Turcy i Anglicy wygrali tą wojnę. To tak jakby ofensywę w Saarze zaliczyć do wkładu Francji w kampanię wrześniową.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Druga wojna opiumowa (1856-59), wygrana Francji


Ponownie bez żadnych konkretnych korzyści dla Francji.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Wojna francusko-austriacka (1859), zakończona zwycięstwem Francji i powstaniem Włoch


O nie kolego, tak łatwo ci to nie pójdzie. To powstanie Włoch, o którym mówisz było wynikiem bardzo zręcznej polityki Piemontu, która i korzystając z pomocy Francuzów, ale potem i Austryjaków, grając na dwa fronty ugrała sobie tak korzystne dla siebie warunku aby dopiero w 1870 zjednoczyć włochy, a Francja razem z jej garnizonem została wypłoszona z włoch w wyniku procesu jednoczenia. (jest już późno nie chce mi się uzupełniać tego o źródła)

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


"Awantura meksykańska" (1861-1867), faktycznie ośmieszenie się Francji

Raczej zwykła klęska po tym jak amerykanie nastroszyli pióra Francuzi musieli zwinąć ogony i popłynąć do domku.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Wojna francusko-pruska (1870-71), toczona na terenie Francji, klęska tego kraju.


Po genialnej polityce bismarcka nie należało się niczego innego spodziewać jeśli chodziło o Francję, która nie mogła być w stanie dotrzymać pola super nowoczesnej armii zjednoczonej Rzeszy.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Komuna paryska (1871).


I co, to ma być wojna?

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Szereg innych wojenek, wypraw i awantur kolonialnych, aż po powstanie bokserów, ale...mniejsza
o to.

I wojna światowa (chyba nie musze mówić...)


No co z nią, bo jakoś sobie nie przypominam jakoby było to zwycięstwo wojsk Francuskich.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


II wojna światowa (również, I hope)


Jak wyżej, nie Francuzi wygrali tą wojnę.

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Wojna w Indochinach (czasami zwana pierwszą, co by odróżnić tę toczoną przez Jankesów,
1946-1954), przegrana Francji

Wojna w Algierii (1954-1962), ostatnia przegrana Francji.

Kryzys sueski (1956)

Licząc np. wojny włoskie jako jedną, a nie osiem różnych, daje nam to tak czy siak 30
wojen w przeciągu sześciu stuleci. Faktycznie, Francja bardzo mało wojen toczyła. Rzeczywiście,
praktycznie żadna nie miała miejsca na terenie żabojadów. Zaiste, wszystkie Francja przegrała
(zaczynając od Wojny Stuletniej, co widać choćby po tym że do dziś Francuzi mówią po
angielsku).


PO ANGIELSKU?!! Francja jest chyba najbardziej zacofanym narodem wśród wszystkich narodów zachodniej europu jeśli chodzi o naukę innych języków. Tak niewiele Francuzów uczy się innego języka ze względu na mentalność, że to inni mają uczyć się Francuskiego, bo to język miłości i inne duperele jak choćby naleciałości po wspomnieniach o imperium kolonialnym, czy francuskim łokietku (N.B.)

Dnia 19.08.2010 o 19:37, Dexter_McAaron napisał:


Nudziło mi się. Więc policzyłem. Od początku Wojny Stuletniej po kres Wojen Napoleońskich
(gdy wykluł się nowy porządek), czyli w trakcie 478 lat, Kraj Lilii przeżył w pokoju,
bez wojny domowej, wojny toczonej na własnej ziemi albo w odległych państwach...w pokoju
spędził 177 lat. Mogłem się pomylić +/- kilka w te lub we w te. Tak czy siak: 300
lat wojen
.

No i patrz...a jakoś inaczej się historia Francji potoczyła...


Następnym razem, zapraszam do poczytania podstawowych choćby podręczników do historii.
A następnie troszkę poważniejszych książek, które zburzą choćby mity tej wspaniałej i
cudownej II RP (jeśli była tak wspaniała i cudowna, to czemu wdupiła kampanię wrześniową?).

Ależ ja nie uważam że II RP była krajem mlekiem i miodem płynącym. Ale co jak co, to gdyby nie wojna, albo gdyby polska dołączyła do paktu antykominternowskiego to prawdopodobnie bylibyśmy dzisiaj supermocarstwem, taki mieliśmy potencjał. A wdupiono kampanię wrześniową ze względu na to że śmigły nie miał jaj i nie wysłał z trzech samochodów osobowych z po podłączanymi kompresorami na podwoziu i jakimś gazem, nawet na jadzie kiełbasianym (jedyny przetestowany na nowym sposobie dostarczania wirusów w proszku) może i by nie poginęli tam w berlinie, ale taki by ich strach obleciał, że szybciutko by się skończyłą II wś zanim jeszcze się na dobre zaczęła. Dwie takie jednostki jedna w berlinie a druga w moskwie, w razie wojny uruchomić i problem z głowy. Ale nie. Ale nieee. Aleeee nieeee. Nie po to Piłsudski budował instalacje do badań nad bronią biologiczną aby śmigły jej nie użył... ajaj ajaj ajajajajaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:

> > > /.../
Ulala. Błąd. Duży błąd. To świadczy o tym jak Rosjanie byli biedni. Albo jakie szlachta
może przynosić zyski dla państwa gdy jest opodatkowana. Nie o tym jak Polacy byli zaawansowani,
bo byli zacofani w ch*j.

A masz jakiś dowód na to zacofanie Polaków?

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:


Nasza produkcja rolna mimo OGROMNYCH połaci super żyznej ziemi, w XVIII w ledwo była
w stanie dorównać produkcji rolnej we Francji czy Anglii i przez to że dochody z eksportu
produktów rolnych drastycznie spadły, również i pozycja Rzeczpospolitej, kurcze miałem
bardzo fajne dane w jednym z podręczników ale teraz nie mogę ich niestety znaleźć.

Zadałeś sobie trud sprawdzenia, którędy ten eksport mógł wyjść z Polski? Najważniejszy port był w ręku Prus, pozostawała droga lądowa. Przez Prusy? Przez Rosję? Czy przez Austrię?
Czy pamiętasz, że Szwedzi zajęli Kraków i go spalili, łacznie z Wawelem (katedrę uratowano), że Polska przez cały XVIII wiek była polem rozmaitych bitew toczonych przez Szwedów, Rosjan i Prusy? W zasadzie z relatywnie niewielkim udziałem Polaków, za to po stronie i Szwedów i Rosjan i Prusaków? I że Polacy bili się w walkach bratobójczych? A Ty jako przyczynę podajesz to, że produkcja rolna nie dorównywała takiej francuskiej. Pewnie, że nie dorównywała, bo w czasie wojen produkcja spada. A Ty mylisz skutek z przyczyną.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:



Czego?

Odbudowy kraju.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:


>/.../ Łoł, łoł prrrrrrr. Bez przesady z tymi przykładami. Kolego, Polska praktycznie przez

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:

cały okres swojego istnienia miała średnio przynajmniej jedną wojnę na pokolenie. Całkiem
sporo udało się nam wygrać. A Francja? W ciągu całego swojego istnienia, całego tego
okresu NIE WYGRAŁA ŻADNEJ WOJNY. Nie miała też ich zbyt wiele na własnej ziemi.

Gdyby w ostatniej wojnie miała takie zniszczenia jak Polska, to dzisiaj byłaby z tyłu za nami.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:


Osobiście uważam, że to, że dało się to tych fajnych domków z przed miliarda lat doprowadzić
media to nie jest to wielki sukces. Przy możliwościach technologicznych nawet tych z
drugiej połowy dwudziestego wieku praktycznie wszędzie można doprowadzić prąd, wodę itd..

Nie zrozumiałeś . Tak, to nie jest sukces. Ale zauważ, nie trzeba było w tym pokoleniu budować całego domu. Starczyło do takiego starego, 400 letniego, doprowadzić prąd i kanalizację.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:


A propos polskich domków. W Polsce od zawsze była dosyć duża migracja ludności, a to
przez wojnę, a to na wojnę, a to przez represje, a to do miasta, a to na wieś... W każdym
razie nie tak dużo ludzi żyło przez 400 lat w jednym miejscu.

Kpisz, czy o drogę pytasz? Jak ktoś zwalniał mieszkanie, to ktoś inny zajmował gotowe. Ileż to miast popadło w ruinę i straciło mieszkańców? Które to miasta, czy miasteczka? Które są niezamieszkałe?

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:

Ale jeśli tak bardzo chcesz przykładów na te 100, 200, 300, czy 400 letnie domki z prądem
i mediami to zapraszam do Krakowa. Nawet powiem Ci ciekawostkę, w Krakowie (nie orientuje
się w innych miastach przykro mi :( ) mieliśmy wcześniej niż we Francji kanalizacje
w domach. A klimat u nas surowszy niż u nich.

Tak...Wawel spalili Szwedzi w 1702 roku (płonął przez trzy dni) i nadal zapraszasz do Krakowa (byłem w Krakowie, mam tam rodzinę), zeby obejrzał Wawel? Odbudowany, oczywiście. Bo już nie do końca oryginalny.
Ale może lepiej weźmiesz za przykład Gdańsk? Kompletnie zrujnowany. Widziałem, niemal same ruiny. Widziałem Warszawę. Niemal same ruiny.
Ale trzeba je odbudować, bo ludzie muszą gdzieś mieszkać, nie w samych piwnicach. Jak to zrobić? Najpierw zadaj sobie pytanie, ile to wszystko kosztuje, skąd wziąźć surowce i kto to ma robić. Łatwiej jest wybudować nowy dom, niż rozebrać ruiny, wywieźć gruz i wybudować, na miejscu ruin, nowy dom. Ale, żeby wybudować dom, potrzebna jest cegła, skąd ją brać, jeśli cegielnia też zburzona? Skąd wziąźć przewody, jeśli nie ma fabryki kabli (bo zburzona), nie ma nawet miedzi, bo nie ma za co jej kupić, a kopalnię trzeba dopiero wybudować ? Huty zburzone, więc i rur kanalizacyjnych nie ma.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:


Co do wymordowania inteligencji. Owszem całkiem sporo z wielkich Polskich umysłów nam
zabito, ale przecież nie wszystkich. Nawet w państwie robotniczym też byli potrzebni.

Nie byli potrzebni. Gdybyś znał lepiej historię, to byś wiedział, że "należało" zniszczyć starą i wychować sobie nową inteligencję, już posłuszną. Co i robiono.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:

A że za "inteligencję" uważano szlachtę, której bardzo nienawidzono, no cóż przyszła
kryska na matyska (czy jak to się pisze)

Co takiego!? Tak, komuniści ze Związku Radzieckiego nienawidzili polskiej szlachty. Ale "inteligent" i "szlachcic", to nie są pojęcia wymienne. Owszem, szlachcic mógł być inteligentem, ale nie musiał, podobnie, jak i inteligent nie musiał być szlachciem, równie dobrze mógł być chłopem albo mieszczuchem.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:


Jeśli chodzi o zrabowane dobra, to tu się z tobą zgodzę, że część nam ukradli. Ale Polak
nie debil, chomikować potrafi, właśnie dzięki takim chomikującym Polakom sporo rzeczy
nam nie ukradli, a jeszcze więcej nie zostało zniszczonych. Po za tym, zbójeckim prawem
najeźdzcy kraść, mordować, palić, gwałcić.

Ech, dziecinny jesteś. Ruskie nawet szyny kolejowe wywozili. Zrywali tory i szyny wywozili. A ten, kto chomikował, dostawał kulę w łeb, albo bagnetem w brzuch. Albo, już jakiś czas po wojnie, dostawał wczasy na Kołymie, jako spekulant.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:


Co do socjalizmu to się z tobą nie zgodzę bo od czegoś ten plan marshalla był aby socjaliści
się nie dostali do zachodniej europy (mogłem się pomylić w planach ale wiem że taki był
i wiem że to do tego służył).

Możesz się nie zgadzać. I tak faktów nie zmienisz. Przyjmij do wiadomości, że socjalizm polega na przymusowej redystrybucji dochodów. Podatki mamy coraz większe, a z tych podatków Państwo utrzymuje rzeszę zbędnych urzędników i dopłaca wszyskim bezrobotnym, samotnym matkom i tak dalej. Aż zaczyna się to wszystko sypać, tak jak u nas jak i w całej Unii Europejskiej. "Zdobycze ludu pracującego", mówi Ci to coś?

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:

> My czołowki świata nie dogonimy.

No, to zależy kogo uważasz za czołówkę. Czy Stany, Japonie i Chiny, czy też inne kraje
europejskie jak np. Niemcy, Francję, Włochy czy Hiszpanię, Szwecję albo Szwajcarię. Bo
tych pierwszych trzech to owszem zgoda, nie dogonimy. Ale już taką Hiszpanię czy Włochy,
czemu nie?

W miarę postępów socjalizmu w tych krajach moglibyśmy je dogonić i przegonić. Niestety u nas też jest socjalizm i nie damy rady.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:


>Nie dogonimy dlatego, że u nas nadal panuje socjalizm.

Acha. No tu mnie zaskoczyłeś.

A czym? Stwierdzeniem, że u nas jest socjalizm? No to popatrz, ile państwo nam zabiera w podatkach, ilu mamy zbędnych urzędników, ile zasiłków dla różnych kategorii osób i wtedy wyjdzie, ile mamy socjalizmu.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:


>/.../

No dobra, to że Lenin zauważył to ok. Ale w porównaniu do Chin, to Polska raczej wypada
im plus, jeśli chodzi o różne wolności. I zdecydowanie moim zdaniem bliżej Iranowi do
wizji socjalistycznej niż nam.

Eee, byłeś w Chinach?
Bo ja byłem. I wątpię, czy my mamy więcej wolności. Startowali z gorszej pozycji - bo z kompletnego komunizmu, postawili na kapitalizm (z przewodnią rolą partii. Taki paradoks, partia komunistyczna przewodzi w drodze do kapitalizmu) i rozwijają się znacznie szybciej, niż my.
W Iranie nie byłem, nie będę się wypowiadał.

Dnia 19.08.2010 o 14:30, Lordzik_Revanik napisał:


> /.../
Ajaj, no moim zdaniem lepiej od takiego Ziobry ma na przykład Palikot, który mimo iż
nie jest urzędnikiem unijnym ma większe dobra i "ma lepiej", bo stać go na więcej dóbr
niż takiego europosła.
Może i unia ma niektóre założenia socjalistyczne, ale dlaczego nie? Dlaczego nie czerpać
dobrych wzorców, odrzucając złe? Chociaż moim zdaniem takie pomysły jak jedna strefa
czasowa, jeden pieniądz, jedno państwo to bardziej na utopie zachodzą niż na socjalizm.
Albo takie wyrównywanie szans między regionami to pomysł rodem z II rzeczpospolitej z
planu piętnastoletniego, czyli raczej twardy kapitalizm inwestycja, która ma się zwrócić.

Palikot ma pieniądze, ale to on sam podejmuje ryzyko i sam za to ryzyko płaci, jak źle skalkuluje. A Ziobro bierze pieniądze za "dobre wrażenie", które robi. Żadnej odpowiedzialnośći, żadnej pracy (bo siedzenie na odwłoku trudno nazwać pracą) i branie pensji. Niemałej zresztą. Znajdź sobie w internecie, ile dostaje i ile płaci podatku. Ile ma na czysto, ile dostaje na biuro - żyć, nie umierać.
A które wzory socjalistyczne są "dobre"? Ja takich nie znam. Mógłbyś mnie oświecić?
No i prędzej, czy później, Unia Europejska się rozleci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

No i prędzej, czy później, Unia Europejska się rozleci.


Komunizm -> UE -> jaka jest pewność że po rozleceniu się tego barachła "nowi liderzy" nie zaserwują nam tego samego tylko inaczej opakowanego (bo tłum się zachłyśnie i ich wybierze), a za 50 lat zaś wszystko szlag trafi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

> > > > /.../
> Ulala. Błąd. Duży błąd. To świadczy o tym jak Rosjanie byli biedni. Albo jakie szlachta

> może przynosić zyski dla państwa gdy jest opodatkowana. Nie o tym jak Polacy byli
zaawansowani,
> bo byli zacofani w ch*j.
A masz jakiś dowód na to zacofanie Polaków?


Jezus Maria ile ja tekstu musiałbym napisać żeby to od początku do końca wyjaśnić... Łoch! Stary nie zrozum mnie źle, nie jestem jednym z tych co cudze chwalicie a swojego nie znacie, ba sam mam korzenie szlacheckie, więc raczej swoich bym nie gnoił bez powodu. Ale jest tyleee przykładów na polskie zacofanie za czasów pierwszej rzeczpospolitej od Jagiellonów. Bo po za Batorym i Sobieskim to żaden król wybitny nie był. Ale jak mieli dobrze rządzić, jak od przywilejów wydanych przez K R E T Y N A Ludwika Węgierskiego, praktycznie 95% dochodów państwa było w szlacheckiej kieszeni? Żadnych reform przez ponad 100 lat nie udało się wprowadzić do gospodarki, do armii, do systemu finansów, czy choćby do administracji. Liberum veto, które powstało praktycznie rzecz biorąc z przypadku, jako efekt uboczny jednego z przywilei, (naprawdę nie chce mi się przeglądać swoich notatek, dopiero co wróciłem z 3 godzinnej wycieczki rowerowej) uniemożliwiało nawet porządne prowadzenie obrad w sejmie!
A sama szlachta w cale nie lepsza. Produkcja rolna była cholernie zacofana ze względu na to, że była oparta na prawie niewolniczej pracy chłopa (za co później chłop dłuuuugo nienawidził szlachcica), praktycznie bez wykorzystania jakichkolwiek narzędzi, może po za sierpem i ewentualnie motyką. To nie mogło dawać tej samej wydajności co nowoczesne gospodarstwa zachodnie, bo chłop a) nie miał żadnej motywacji do pracy, b) nie miał żadnych narzędzi do pracy, c) nie miał żadnego wynagrodzenia za swoją pracę, d) był przywiązany do szlachcica prawem, niczym pies łańcuchem do budy. Jest jeszcze sporo przykładów już stricte a propos metod wykorzystywanych ale akurat wyleciały mi z głowy.
Wojsko mieliśmy jedno z najmniejszych w europie, oparte o ewentualne "jak szlachta wyrazi zgodę" pospolite, ruszenie, które było niezdyscyplinowane, nie jednolicie uzbrojone, zwykle bez doświadczenia w walce (oczywiście dużo było takich co takowe mieli ale ci raczej na zajazdach się szkolili a nie w regularnej wojnie), husarie mieliśmy dobrą, ale jej była garstka.
Administracje mieliśmy do dupy, podatki nie były ściągane, bo nie było urzędników (za wielu), prawo często na drodze samosądów egzekwowane, ciągłe konflikty między szlachtą (w większości w wyniku zajazdów), no i nasza polska tradycja: bigosować skurwy*ynów, czyli jak to obrady w sejmie kończyły się pościgiem za tym posłem (lub posłami), którzy za pieniądze magnatów (lub obcych mocarstw) krzyczeli liberum veto i spier*alali gdzie pieprz rośnie. Jak w takim pościgu doganiano krzykacza (lub krzykaczów), to zostawał on poćwiartowany, a szlachta rozchodziła się do domów lub na popijawy do znajomych (swoją drogą to były zaj*biste czasy).
Finanse państwowe? Wyobraź sobie, że w czasach I rzeczpospolitej obowiązkiem króla, było za swoje pieniądze się wyżywić, wystawić armię, opłacić urzędników itd. (niektórym to się może to podobać, ale wtedy rozwiązanie to było tragiczne, państwo praktycznie nie było w stanie funkcjonować), tak więc praktycznie nie istniały.

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

>
> Nasza produkcja rolna mimo OGROMNYCH połaci super żyznej ziemi, w XVIII w ledwo
była
> w stanie dorównać produkcji rolnej we Francji czy Anglii i przez to że dochody z
eksportu
> produktów rolnych drastycznie spadły, również i pozycja Rzeczpospolitej, kurcze
miałem
> bardzo fajne dane w jednym z podręczników ale teraz nie mogę ich niestety znaleźć.

Zadałeś sobie trud sprawdzenia, którędy ten eksport mógł wyjść z Polski? Najważniejszy
port był w ręku Prus, pozostawała droga lądowa. Przez Prusy? Przez Rosję? Czy przez Austrię?
Czy pamiętasz, że Szwedzi zajęli Kraków i go spalili, łacznie z Wawelem (katedrę uratowano),
że Polska przez cały XVIII wiek była polem rozmaitych bitew toczonych przez Szwedów,
Rosjan i Prusy? W zasadzie z relatywnie niewielkim udziałem Polaków, za to po stronie
i Szwedów i Rosjan i Prusaków? I że Polacy bili się w walkach bratobójczych? A Ty jako
przyczynę podajesz to, że produkcja rolna nie dorównywała takiej francuskiej. Pewnie,
że nie dorównywała, bo w czasie wojen produkcja spada. A Ty mylisz skutek z przyczyną.


O czym ty mówisz? To nie był najazd mongołów tylko potop szwedzki, owszem może i sporo nakradli, ale całego kraju nam nie spalili, a zboże nie las spokojnie może sobie w ciągu sezonu odrosnąć. Owszem w czasie wojen produkcja rolna spadała ale nie aż tak! Nie wiem skąd Ci się wzięły te Prusy, nie wiem co prusaki miały do naszego eksportu,bo do pierwszego rozbioru to Gdańsk był nasz!

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

>
>
> Czego?
Odbudowy kraju.

>
>/.../ Łoł, łoł prrrrrrr. Bez przesady z tymi przykładami. Kolego, Polska praktycznie
przez
> cały okres swojego istnienia miała średnio przynajmniej jedną wojnę na pokolenie.
Całkiem
> sporo udało się nam wygrać. A Francja? W ciągu całego swojego istnienia, całego
tego
> okresu NIE WYGRAŁA ŻADNEJ WOJNY. Nie miała też ich zbyt wiele na własnej ziemi.

Gdyby w ostatniej wojnie miała takie zniszczenia jak Polska, to dzisiaj byłaby z tyłu
za nami.
>
> Osobiście uważam, że to, że dało się to tych fajnych domków z przed miliarda lat
doprowadzić
> media to nie jest to wielki sukces. Przy możliwościach technologicznych nawet tych
z
> drugiej połowy dwudziestego wieku praktycznie wszędzie można doprowadzić prąd, wodę
itd..
Nie zrozumiałeś . Tak, to nie jest sukces. Ale zauważ, nie trzeba było w tym pokoleniu
budować całego domu. Starczyło do takiego starego, 400 letniego, doprowadzić prąd i kanalizację.


Nie rozumiem, gdzie argument? Jak nie trzeba było w tym pokoleniu budować całego domu <- co to znaczy?

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:


>
> A propos polskich domków. W Polsce od zawsze była dosyć duża migracja ludności,
a to
> przez wojnę, a to na wojnę, a to przez represje, a to do miasta, a to na wieś...
W każdym
> razie nie tak dużo ludzi żyło przez 400 lat w jednym miejscu.
Kpisz, czy o drogę pytasz? Jak ktoś zwalniał mieszkanie, to ktoś inny zajmował gotowe.
Ileż to miast popadło w ruinę i straciło mieszkańców? Które to miasta, czy miasteczka?
Które są niezamieszkałe?


Nie, niezamieszkałe po prostu niszczone. Chodziło mi o to, że w Polsce te domy raz po raz były niszczone, a przez innych potem na ich miejscu budowane inne.

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

> Ale jeśli tak bardzo chcesz przykładów na te 100, 200, 300, czy 400 letnie domki
z prądem
> i mediami to zapraszam do Krakowa. Nawet powiem Ci ciekawostkę, w Krakowie (nie
orientuje
> się w innych miastach przykro mi :( ) mieliśmy wcześniej niż we Francji kanalizacje

> w domach. A klimat u nas surowszy niż u nich.


Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

Tak...Wawel spalili Szwedzi w 1702 roku (płonął przez trzy dni) i nadal zapraszasz do
Krakowa (byłem w Krakowie, mam tam rodzinę), zeby obejrzał Wawel? Odbudowany, oczywiście.
Bo już nie do końca oryginalny.


Obawiam się, że w 1702 roku Wawel nie był już drewniany. Ale nie twierdze, że nie. Wawel w swojej długiej historii płonął nie raz nie dwa, i nie tylko w czasie wojny (z powodu której spłonął 3 razy), ale właśnie w wyniku tego co na tym Wawelu się działo, bo wierz mi polscy królowie mieli fantazję do zabaw w tym zamku, ale nie o niego mi chodziło.Chodziło mi o kamienice, które dawniej były pałacami szlacheckimi, takimi domami na pokaz budowanymi w mieście, żeby pokazać się jaka to nie fajna była szlachta krakowska. One nie raz mają po sto, dwieście, trzysta i więcej lat.

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

Ale może lepiej weźmiesz za przykład Gdańsk? Kompletnie zrujnowany. Widziałem, niemal
same ruiny. Widziałem Warszawę. Niemal same ruiny.
Ale trzeba je odbudować, bo ludzie muszą gdzieś mieszkać, nie w samych piwnicach. Jak
to zrobić? Najpierw zadaj sobie pytanie, ile to wszystko kosztuje, skąd wziąźć surowce
i kto to ma robić. Łatwiej jest wybudować nowy dom, niż rozebrać ruiny, wywieźć gruz
i wybudować, na miejscu ruin, nowy dom. Ale, żeby wybudować dom, potrzebna jest cegła,
skąd ją brać, jeśli cegielnia też zburzona? Skąd wziąźć przewody, jeśli nie ma fabryki
kabli (bo zburzona), nie ma nawet miedzi, bo nie ma za co jej kupić, a kopalnię trzeba
dopiero wybudować ? Huty zburzone, więc i rur kanalizacyjnych nie ma.

Bez przesady, (po raz drugi ich wspomnę, ale trudno), najazd mongołów był tylko jeden i to na południu polski, więc te zniszczone miasta zrównane z ziemią w stu procentach nie były. A w Polsce rzadko kto, bombardował huty i inne tego typu obiekty przemysłowe (rozumiem, że mówisz o II wś), bo nie było takiej potrzeby, z racji tego, że podczas kampanii wrześniowej nie zrobiło by to żadnej różnicy bo i tak front postępował bardzo szybko, a z kolei kiedy to Niemcy byli w defensywie to nie produkowali w Polsce zbrojeniówki, tylko u siebie, więc nie było potrzeby bombardowania kompleksów przemysłowych (myślę o copie), a nawet wyobraź sobie, że nasz niedokończony cop, dokończyli Niemcy.
Kopalni też raczej nie było potrzeby budować bo poprzednie drogi uzyskania tych surowców, nie zniknęły.
Co do pieniędzy, to nie I Rzeczpospolita, żeby ludzie nie płacili podatków, a że w komuniźmie wszystko było wspólne to rach ciach, odbudowano miasta, huty, kopalnie i fabryki, bo nie było już problemu procedur jako takich.

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

>
> Co do wymordowania inteligencji. Owszem całkiem sporo z wielkich Polskich umysłów
nam
> zabito, ale przecież nie wszystkich. Nawet w państwie robotniczym też byli potrzebni.

Nie byli potrzebni. Gdybyś znał lepiej historię, to byś wiedział, że "należało" zniszczyć
starą i wychować sobie nową inteligencję, już posłuszną. Co i robiono.

Panie kolego, inteligencja to nie tylko wielkie umysły ale także profesorowie, nauczyciele, inżynierowie, których nie zabijano bo byli potrzebni, a nawet uważano ich za zwykłych ludzi. Co prawda tę bogatą część, skoszono ale to w przypadku jak opierali się z przejściem na stronę wspaniałej polskiej republiki ludowej. Mój dziadek, babcia, parę ciotek i wujków żyje i ma się dobrze.

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

> A że za "inteligencję" uważano szlachtę, której bardzo nienawidzono, no cóż przyszła

> kryska na matyska (czy jak to się pisze)
Co takiego!? Tak, komuniści ze Związku Radzieckiego nienawidzili polskiej szlachty. Ale
"inteligent" i "szlachcic", to nie są pojęcia wymienne. Owszem, szlachcic mógł być inteligentem,
ale nie musiał, podobnie, jak i inteligent nie musiał być szlachciem, równie dobrze mógł
być chłopem albo mieszczuchem.

Właściwie to są wymienne. Bo każdy szlachcic jak przyszedł komunizm zaliczał się do inteligencji, ponieważ inteligencja to nie była grupa zawodowa, tylko społeczna, a że oprócz tego większość z nich zawodowo zajmowała stanowiska określane mianem "inteligencji", no trudno. Co do bycia inteligentem z kręgu z poza szlachty (właściwie byłej bo w II RP było jakie takie równouprawnienie), to w tę stronę było tak ciężko przejść, że tylko nielicznym się udawało.

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

>
> Jeśli chodzi o zrabowane dobra, to tu się z tobą zgodzę, że część nam ukradli. Ale
Polak
> nie debil, chomikować potrafi, właśnie dzięki takim chomikującym Polakom sporo rzeczy

> nam nie ukradli, a jeszcze więcej nie zostało zniszczonych. Po za tym, zbójeckim
prawem
> najeźdzcy kraść, mordować, palić, gwałcić.
Ech, dziecinny jesteś. Ruskie nawet szyny kolejowe wywozili. Zrywali tory i szyny wywozili.
A ten, kto chomikował, dostawał kulę w łeb, albo bagnetem w brzuch. Albo, już jakiś czas
po wojnie, dostawał wczasy na Kołymie, jako spekulant.

Moje stwierdzenie, dotyczyło Polaków na przestrzeni historycznej wykraczającej poza komunizm.
A w czasie wojny to się działy gorsze rzeczy niż to co opisujesz a ludzie i tak chomikowali różne wartościowe przedmioty np: wartościowe stare księgozbiory, obrazy, i inne działa sztuki i kultury., a że karą za to była śmierć. No cóż, ludzie wtedy mieli wartości, które cenili ponad własne życie.

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

>
> Co do socjalizmu to się z tobą nie zgodzę bo od czegoś ten plan marshalla był aby
socjaliści
> się nie dostali do zachodniej europy (mogłem się pomylić w planach ale wiem że taki
był
> i wiem że to do tego służył).
Możesz się nie zgadzać. I tak faktów nie zmienisz. Przyjmij do wiadomości, że socjalizm
polega na przymusowej redystrybucji dochodów. Podatki mamy coraz większe, a z tych podatków
Państwo utrzymuje rzeszę zbędnych urzędników i dopłaca wszyskim bezrobotnym, samotnym
matkom i tak dalej. Aż zaczyna się to wszystko sypać, tak jak u nas jak i w całej Unii
Europejskiej. "Zdobycze ludu pracującego", mówi Ci to coś?


Ja to jak najbardziej do wiadomości przyjmuję, tylko nie zgadzam się że rzesze urzędników są zbędne, moim zdaniem to prawo nakłada na urzędników za dużo obowiązków i powinno się część z nich zdjąć, prawo uprościć a później zreformować struktury urzędnicze, tak aby mnie wydatków pochłaniały. (zważ na inne priorytety mniej wydatków z mojej strony, z twojej zaprzestanie utrzymywania zbędnych urzędników, efekt ten sam, ale chaos mniejszy i cel przydatniejszy)

Ja osobiście jestem za tym aby państwo pomagało tym, którzy są potrzebujący, ale mądrze i celowo, bo samo pomaganie dla pomagania jest do dupy i należałoby to ukrócić. Jak pomagamy samotnym matkom, to po to żeby mogły stanąć na nogi i same się utrzymać, jak bezrobotnym to tak aby zdobyli pracę, a nie żeby dać kasę, na utrzymanie, jak dajemy ulgi prorodzinne, to nie po to żeby dać (na jedno dziecko), tylko po to żeby się porządnie rozmnażać (na trzecie i więcej), bo to jest rzeczywiście potrzebne.

Co do sypania moim zdaniem nic się w Polsce nie sypie, nie dlatego bo jestem pełen słoneczka Peru, tylko dlatego bo ten cały szum medialny o podnoszeniu podatków, o tym że deficyt rośnie, o tym jakie to paliwo byłoby tańsze jakby państwo nie nakładało super akcyz, to jest o dupe rozbić. Odkąd jesteśmy wolnym państwem to zawsze, każdy rząd (po za pisem o dziwo, ale to zły rząd był), podatki podwyższał. Każdy rząd, zwiększał deficyt, osiągnięcie progu konstytucyjnego nie jest żadnym problemem, próg się po prostu usunie i koniec. Także w sumie nic nowego!

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

> > My czołowki świata nie dogonimy.
>
> No, to zależy kogo uważasz za czołówkę. Czy Stany, Japonie i Chiny, czy też inne
kraje
> europejskie jak np. Niemcy, Francję, Włochy czy Hiszpanię, Szwecję albo Szwajcarię.
Bo
> tych pierwszych trzech to owszem zgoda, nie dogonimy. Ale już taką Hiszpanię czy
Włochy,
> czemu nie?
W miarę postępów socjalizmu w tych krajach moglibyśmy je dogonić i przegonić. Niestety
u nas też jest socjalizm i nie damy rady.
>
> >Nie dogonimy dlatego, że u nas nadal panuje socjalizm.


E tam.

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

>
> Acha. No tu mnie zaskoczyłeś.
A czym? Stwierdzeniem, że u nas jest socjalizm? No to popatrz, ile państwo nam zabiera
w podatkach, ilu mamy zbędnych urzędników, ile zasiłków dla różnych kategorii osób i
wtedy wyjdzie, ile mamy socjalizmu.


No, tyle zabiera bo dużo wydaje, a i tak za mało w stosunku do tego co wydaje. A że w Polsce do rządów pis była moda na obiecywanki i rozdawnictwo, no co ja ci na to poradzę, że dopiero teraz Polacy budzą się z letargu.
Z zasiłkami się zgodzę. Zasiłki dla osób bezrobotnych to kretyństwo, zamiast utrzymywać tonący okręt, to powinno się odciąć gangrenę i dawać pieniądze na kształcenie i poszerzanie kwalifikacji.

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

>
> >/.../
>
> No dobra, to że Lenin zauważył to ok. Ale w porównaniu do Chin, to Polska raczej
wypada
> im plus, jeśli chodzi o różne wolności. I zdecydowanie moim zdaniem bliżej Iranowi
do
> wizji socjalistycznej niż nam.
Eee, byłeś w Chinach?
Bo ja byłem. I wątpię, czy my mamy więcej wolności. Startowali z gorszej pozycji - bo
z kompletnego komunizmu, postawili na kapitalizm (z przewodnią rolą partii. Taki paradoks,
partia komunistyczna przewodzi w drodze do kapitalizmu) i rozwijają się znacznie szybciej,
niż my.

Panie kolego, jak im zabraniają strony w internecie otwierać, protestować przeciwko władzy czy wyrażać swoich poglądów w formie jakiś filmów, czy książek, no to chyba OCZYWISTE jest to, że u nas jest tej wolności więcej. Zobacz tylko na to co się dzieje z krzyżem, przypomnij sobie protesty pielęgniarek, górników, straży granicznej, tirowców itd. to jasnym musi się wydać kto ma socjalizm a kto nie. Oczywiście inną sprawą jest, że oni mają bardziej wolnorynkową gospodarkę... Ale to już inna sprawa.

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

W Iranie nie byłem, nie będę się wypowiadał.
>
> > /.../
> Ajaj, no moim zdaniem lepiej od takiego Ziobry ma na przykład Palikot, który mimo

> nie jest urzędnikiem unijnym ma większe dobra i "ma lepiej", bo stać go na więcej
dóbr
> niż takiego europosła.
> Może i unia ma niektóre założenia socjalistyczne, ale dlaczego nie? Dlaczego nie
czerpać
> dobrych wzorców, odrzucając złe? Chociaż moim zdaniem takie pomysły jak jedna
strefa
> czasowa, jeden pieniądz, jedno państwo to bardziej na utopie zachodzą niż na socjalizm.

> Albo takie wyrównywanie szans między regionami to pomysł rodem z II rzeczpospolitej
z
> planu piętnastoletniego, czyli raczej twardy kapitalizm inwestycja, która ma się
zwrócić.
Palikot ma pieniądze, ale to on sam podejmuje ryzyko i sam za to ryzyko płaci, jak źle
skalkuluje. A Ziobro bierze pieniądze za "dobre wrażenie", które robi. Żadnej odpowiedzialnośći,
żadnej pracy (bo siedzenie na odwłoku trudno nazwać pracą) i branie pensji. Niemałej
zresztą. Znajdź sobie w internecie, ile dostaje i ile płaci podatku. Ile ma na czysto,
ile dostaje na biuro - żyć, nie umierać.


A chciałbyś się tak ku*ić do telewizji jak on? Bo ja nie. A to, że na to wszystko idzie z moich podatków to no cóż, albo się daję z zasady nawet takim szują, albo się nie daje w cale i jednostki wybitne są hamowane. (oczywiście moim zdaniem znacznie lepszym było by zlikwidowanie jakiejkolwiek płacy dla posłów i senatorów bo to jak oni tą pracę wykonują to jest śmiechu warte jak w sejmie nie raz na jakimś czytaniu po 15 osób jest...)

Dnia 20.08.2010 o 11:58, KrzysztofMarek napisał:

A które wzory socjalistyczne są "dobre"? Ja takich nie znam. Mógłbyś mnie oświecić?
No i prędzej, czy później, Unia Europejska się rozleci.


Już cię oświecam dobrym wzorem z socjalizmu jest to że każdy ma prawo do służby zdrowia, do darmowej edukacji i na tym koniec jeśli chodzi o prawa do. Natomiast jeśli się weźmie takie założenia jak wyrównywanie szans między regionami w państwach, jak parcie na przemysł narodowy to widać, że można.

Moim zdaniem stopień rozwoju rodzimego przemysłu jest jak najbardziej zadowalający i znacznie lepszy niż za komuny, autka osobowe produkujemy (tak, tak, i to nie żadne polonezy czy maluchy tylko, ręcznie robione super luksusowe furki), w zbrojeniówce też nam nieźle idzie, mamy jakieś tam kontrakty międzynarodowe, infrastruktura jeśli chodzi o narodowe konsorcja też nie kuleje robimy te drogi na euro, i nie tylko drogi,(tu wolałbym akurat żeby w cale Polacy nie zajmowali się tym, tylko np Chińczycy, bo nie dość, że tanio to jeszcze solidnie i szybko) także nie jest tak źle jak niektórzy to próbują pokazać.

A co do rozlatywania się unii, tutaj wystarczy popatrzeć na stany, które mają więcej regionów niż unia, a jakoś razem się trzymają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się