Zaloguj się, aby obserwować  
Adidas66

Bandziory - gra forumowa w średniowieczu.

147 postów w tym temacie

Nie było dobrze. Ramhael ogłosił się nowym władcą… powiedzmy, że miasta, po tym, jak zabił swojego ojca. A przed nami stali dwaj uzbrojeni strażnicy. Słychać było jeszcze kroki kolejnych, nadbiegających do ans.
- Czy planujesz nas zabić?! – krzyknąłem do Ramhaela. Ten zaczął się obłąkańczo śmiać. Ruszył w stronę ściany, nacisnął jakiś przycisk. Otworzyło się tajne przejście.
- Wyrżnijcie ich – powiedział i wszedł do środka. Bez wahania ruszyłem za nim. Nawet nie myślałem o Lagunie, chciałem zabić tego idiotę. Wbiegłem do korytarza, a za mną zamknęło się przejście. „Mam nadzieję, że nic złego ci się nie stanie, srebrnowłosy…”
Ruszyłem za „nowym Zabłockim”. Różnił się od swego ojca – był zdecydowanie lepszym szermierzem, no i nie był taki tęgi.
Nagle korytarz się skończył. Razem z Ramhaelem staliśmy w łabo oświetlonym pomieszczeniu.
- Zabiję cię, gnido…
- Tylko spróbuj.
Rzuciłem się na niego. Z łatwością uniknął mojego ciosu, ale od razu zadałem drugi, a potem trzeci. Byłem zbyt zdenerwowany, żeby dobrze walczyć… nie mogłem się skupić. Mógł mnie zabić w każdej chwili, ale on się ze mną bawił. Chciał się nade mną znęcać…
- Nie dam ci tego, czego chcesz – powiedziałem. Stałem przy dużym oknie. Obejrzałem się za siebie. Tak, zamek otaczała fosa. „Wspaniale!”.
- Żegnam! – krzyknąłem. Rozbiłem szybę i skoczyłem w dół, do fosy. Kiedy się w niej znalazłem, nurt rzeki, która tworzyła szosę, porwał mnie. Straciłem przytomność…

[Gandalf - trzeba przyznać, że sporo nazmieniałeś, ale robi się coraz ciekawiej :D]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wyjechaliśmy z miasta z krwią na rękach ludzie cały czas krzyczeli „pomocy mordercy”
króla zaczęło mnie to zastanawiać czy jednak Laguna zabił Zabłodzkiego dopełnił swojej niezwykle krwawej i zajadłej zemsty. Potężny nadal pomagał mi chodzić nie miałem sił a ręka z której obcięto palca strasznie piekła i sztywniała jak chciałem coś zrobić
-Nie jestem zdolny do walki na jakiś czas –powiedziałem do wszystkich
-Hm nie dasz rady używać tej ręki tak-powiedział Adidas -dobra słuchajcie jeśli coś będzie chronić Zarima nie mogąc walczyć jest łatwym celem dla naszych wrogów
-Nie ma sprawy –powiedział Potężny
-Jeśli ktoś stanie nam na drodze to wpierw będzie musiał zmierzyć się ze mną –powiedział Michael
Jechaliśmy dalej , opuszczając miasto przyspieszyliśmy widać było że sami chłopi chcą nas ścigać .
-Czego te durnie tak za nami idą przyspieszmy jeszcze –powiedział Łukasz
-Według mnie coś się stało w zamku –powiedziałem
-Tak wszędzie ludzie biegają jak szaleni może Zabłocki nie żyje
-Czyli już nie mamy konkretnego celu naszej bandy
-Cisza jak ktoś chce się odłanczać to dopiero po tym jak dojedziemy do spalonej karczmy i dojdą Laguna i Siekacz .
Docierając na miejsce zrobiliśmy coś na kształt obozu ,Łukasz upolował Dzika za pomocą skleconego z tutejszego drewna łuku, potężny narąbał drewna a reszta rozpaliła ognisko .
-Jak tam palec –spytał Łukasz
-Niezbyt dobrze nie mogę chwycić nawet patyka bez bólu tą ręką –odpowiedziałem
-Jest problem panowie zbójcy 2 z naszych jest prawdopodobnie w rękach wroga lub śmierci ,
Zarim jest rany i nie może walczyć a my straciliśmy naszą broń i ekwipunek-powiedział Adidas patrząc na każdego z nas z osobna .
-Ale jedno jest pewne Zabłodzki nie żyje –powiedział Rafał
-I co z tego był już stary i spasiony a w jego rodzinie jest wiele znacznie młodszych o takim samym charakterze-powiedział Adidas
-Idę pochodzić sobie po okolicy -powiedziałem
-Dobra ale weź ze sobą broń i kogoś na pomoc
-NIE chcę pochodzić sam gdyby co to po prostu do was przybiegnę
Poszedłem w las i spotkałem tego kogoś
-Kolejne problemy Zarim –brak broni –powiedział Zsurim
-Skąd wiesz a tak wogle co ty wyprawiasz zachowujesz się jak cień cały czas cię spotykam i to w najmniej oczekiwanych momentach .
-Dobra nie traćmy czasu –powiedział –masz tu broń swoich towarzyszy i twoją wszystko co wasze jest tu .Wskazał mi konia który miał trochę za dużo bagażu .
-Fajnie ale jest jedno ale przysługa za przysługę-czego chcesz Zsurim nie lubię być twoim narzędziem-powiedziałem patrząc mu prosto w oczy .
-Ty nie ale twoi towarzysze-powiedział z zachwytem
-Tak na pewno ale jeśli będzie to jakiś absurdalne to nie licz że za następnym spotkaniem też będziemy rozmawiać-powiedziałem ze złością wiedziałem że ten człowiek mógł chcieć wszystkiego.
Przed samym obozem zauważyłem że Siekacz wraca cały przemoczony ale bez większych obrażeń Zsurim powiedział do mnie
-Czas przywitać się z twoimi kamratami -powiedział z uśmiechem

[Tak fabuła musi iść do przodu a nie tkwić na jednym miejscu dobrze zrobiłeś Gandaf zabijając Zabłodzkiego]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[a teraz troszkę cofamy czaaaaaaaaaaaaaaaaas :D]

Ocknąłem się. Nadal była noc. Leżałem na brzegu, tuż przy wyjściu z miasta. Widać rzeka mnie tu wyrzuciła. Maiłem szczęście. Zastanawiałem się tylko, czy sprawdzić, co z Laguną, czy ruszyć do miejsca spotkania. Po chwili wahania wybrałem to pierwsze. Poszedłem do miasta.
Już po wejściu słyszałem wołania w stylu „Zabłocki nie żyje! Zabłocki nie żyje! Mamy nowego władcę!”. Pewnie chodziło o tego sukinsyna Rahaela .. „niech ja go tylko dorwę…”.
Jednak na razie miałem większe zmartwienie niż to, kto został nowym władcą Bartoszowic – musiałem znaleźć Lagunę. Miałem nadzieję, że nie dał się znowu złapać.
Pytałem się kilku strażników, jednak nikt nic nie wiedział o moim towarzyszu. Nie miałem sił ani walczyć, ani skradać się, więc postanowiłem spotkać się z moimi przyjaciółmi w spalonej gospodzie.
Wyszedłem z miasta i ruszyłem we właściwą stronę. Po drodze jednak zaczepił jakiś bogaty mężczyzna, który jechał w karocie.
- Haha! Mam zadanie dla takiego biedaka jak ty! A więc słuchaj szczu… - powiedział, ale przerwał mu mój cios. Uderzyłem go pięścią w twarz. Padł nieprzytomny, a jego woźnica uciekł. Ta sytuacja mi sprzyjała – mogłem obrabować karotę. Wziąłem co mogłem, czyli kilka mieczy, trochę biżuterii i złota oraz bardzo ważne jedzenie i włożyłem do worka, który także znalazłem w pojeździe. Ruszyłem w stronę miejsca, gdzie kiedyś stała gospoda.
Nic dziwnego, że ten szlachcic myślał, iż jestem jakimś biedakiem – moja zbroja była cała poobijana i podziurawiona. A szkoda – taka dobra była…
W końcu zauważyłem Zarima rozmawiającego z jakimś dziwnym mężczyzną…

[I prosił bym was, żebyście czasem nie ingerowali AŻ TAK w losy innych :D]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- No nareszcie jesteś, a gdzie masz Srebrnowłosego.- zapytał Adidas
- Został i walczy ze zbirami młodego Zabłockiego.
- No to zgadłem, że Zabłocki nie żyje.
Nagle z oddali wyłonił się Zarim z jakimś mężczyzną, a za nimi kobyła. Podbiegliśmy do nich i pierwsze co zrobiliśmy wzięliśmy swoje rzeczy z konia.
- Ten mąż kim jest?- zapytałem
- Zwę się Zsurim.
- Nowy. No nareszcie jakiś młody.
- Kogoś mi przypominasz.
Mroczna wizja przeszłości zasłoniła mi oczy.

***

10 lat wcześniej. 1 lipca.

- HAHAHAHA. Tato ty to taki jesteś.
- Jaki?
- No taki śmieszny.
Do domu wszedł mężczyzna.
- Co to za wstrętny pan?
Był to Zabłocki.
- Cicho Adam. To nasz gość. Idź na górę.
- Dobrze tato.
Na górze zacząłem się bawić. Usłyszałem głośny krzyk i słowa „ADAM UCIEKAJ!!!”.
Wyskoczyłem przez okno i wylądowałem na sianie. Wsiadłem na klacz i zacząłem uciekać. Kiedy wreszcie znalazłem się w mieście podszedł do mnie pan z dwoma mieczami na plecach.
- Teraz ja będę się tobą opiekować.- powiedział
- Kim pan jest?- zapytałem.
- Jestem Zaner.

***

- Ty jesteś ten sławny Zsurim? Najlepszy uczeń mistrza Zanera.
- Tak. Skąd o mnie wiesz?- zapytał.
- Zaner mi powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Witajcie - powiedziałem do mych towarzyszy, którzy siedzieli we własnoręcznie zbudowanym obozie przy spalonej karczmie.
- Srebrnowłosy? - zapytali się wszyscy jednocześcnie.
- Gdzie byłeś? - zapytał mnie Siekacz.
- Dobrze, że tobie też się udało. - odpowiedziałem. - Ten człowiek - Ramhael - jest chory psychicznie. Zanim udało mi się uciec wyliczał tortury jakie mi sprawi.
- Jak udało ci się uciec?
- Uciekłem przez okno wieży. Ten pies, Ramhael... Przy pierwszej lepszej okazji go zabiję. Ja mu pomogłem, a on odwdzięczył mi się w taki sposób... Gnida...
- Jesteś zmęczony powinien iść spać.
- Tak masz rację - podszedłem do najbliszżego koca i położyłem się.
Powinienem był zobaczyć szaleństwo w jego oczach! - mówiłem sam do siebie - Jednak teraz już za późno... Przepraszam moi towarzysze... - zasnąłem.
[ Teraz chciałbym poczekać na komentarz MG co myślą o moim ruchu. ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Zsuirm jest postacią neutralną jeśli ktoś będzie chciał do nas dołączyć to może się w niego wcielić . Masz trochę racji Kradziej trochę za mocno zaczynamy ingerować w fabule i zmuszać innych do robienia innych rzeczy niż by chcieli ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Na wyrażne życzenie Gandalfa będzie komentarz MG. Dobrze, że go zabiłeś, fabuła ruszyła do przodu, i już mamy nowego wroga, słowem ruch ten w całej rozciągłości popieram. Przychylam się też do prośby Kradzieja by zwolnić, bo zaczyna się robić jak to określił "siekanina", spokojnie, zdąrzymy wszystko zrobić i opisać. A prowadzenie postaci innych jest żeczą naturalną i nie ma w tym nic złego, wszyscy decydujemy o losie całej drużyny, nie tylko własnych postaci.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.04.2007 o 20:06, KonradRębkowski napisał:

[Zsuirm jest postacią neutralną jeśli ktoś będzie chciał do nas dołączyć to może się w niego
wcielić . Masz trochę racji Kradziej trochę za mocno zaczynamy ingerować w fabule i zmuszać
innych do robienia innych rzeczy niż by chcieli ]




[Ja też byłem nieraz zmuszany do napisania czegoś innego jak bym chciał. Miałem napisane kilka fajnych postów które troche dodawały o mojej postaci informacji. Jednak ktoś coś napisał nie tak jak bym chciał no i musiałem zmienić swój post. No to jak się dopadłem nic nikt nie zmienł to napisałem wszystko co w tamtych nie mogło zostać napisane ze względu na fabułe.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W noc kiedy wszyscy spali zastanawiałem się nad Zsurimem. Mistrz zawsze mówił „róbcie tak jak Zsurim, a daleko zajdziecie” albo „ Zsurim nigdy by tak nie postąpił”. Ja chciałem całe życie poznać ten ideał, a tu gdy go poznałem nagle okazuje się, że to zwykła pijaczyna. Czemu Zsurim był taki idealny według Mistrza. Gdy wstawał świt przyglądałem się uważnie Zsurimowi. Najpierw me oczy przykuła jego blizna. Pamiętam, że zawsze gdy uczeń odchodził po roku nauki zostawał naznaczony. Ja uczyłem się 10 lat i nie mam blizny. Czy to wyróżnienie. Może byłem po prostu zbyt genialnym uczniem, albo byłem nie godny tego odznaczenia. Nie wiem i nigdy się nie dowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Razem z Zsurimem siedzieliśmy na polance słońce leniwe wschodziło i zaczynało nas oślepiać
-Co Zarim jesteś zdziwony że do was dołonczyłem -powiedział
-Tak to dziwne z twojej strony zawsze mówiłes że bycie w pojedynke jest lepsze niż w grupie
-No ale teraz już nie ma naszej profesi możemy się trzymać zasad bo są one uczciwe ale za złamnaie nikt nie bendzie na nas wysyłał grupki karnej-odpowiedział blizne miał na polczku troche inną niż ja podobieństwo było duże
-Ja prubowałem tak żyć jak mówił Zaner: przestrzegaj zasad i walcz dla innych , działaj w pojedynke
ale po 4 latach nie mogłem już tak luidzie patrzyli na mnie jak na wyżutka
-Tak to troche denerwuje że jak zobaczą cię w mieście lub wsi to albo uciekają albo gardzą
-Pamientasz jak spotkaliśmy się w warowni w której potem nasz szkolono -powiedział Zsurim zasłonił renką oczy by go nie oślepiało słońce
-Tak to były pierwsze nasz treningi
-Teraz ta warownia nie istnieje a ja znam ludzi którzy nasłali na nią całą armie
Popatrzyłem na niego informacja za którą dałbym sobie uciąć głowe była w zasiengu ręki
-Po to był ten miecz Czarnieckich tak
-Tak Zarim ale to było nie do wymierzania sądów to było jako zabezpieczenie
Teraz zaczynałem dopiero rozumieć czym kierował się Zsurim - Warownia została zniszczona 20 lat temu a on przez cały czas szukał informacji o tym jak? kto ?i po co ?
-Jeszcze jedno Zarim nasz mistrz Zaner wyszkolił kogoś jeszcze po ataku -powiedział
Słońce już weszło na niebio całkowice zapowiadał się słoneczny dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Co myślisz o tym nowym? – spytał Łukasz Adidasa korzystając z tego, że znaleźli się na uboczu.
- Nic na razie nie myślę, zobaczymy co z niego będzie. – odpowiedział zapytany
- Ale przecież go nie znamy, nie możemy brać każdego. – odrzekł Łukasz
- Ciebie też kiedyś nie znałem, kiedyś nie znałem żadnego z was. – odpowiedział Adidas.
- A tak w ogóle to co teraz zamierzasz?
- Przeczekać, wydobrzeć i porządnie się napić, bo wychędożyć nie ma kogo. – z uśmiechem rzekł Adidas.
- Więc wracamy na bagna?
- Na jakiś czas, aż z ręką Zarima nie będzie w porządku. – zaraz poinformował o swej decyzji resztę bandy, która przyjęła wizję odpoczynku z ulgą. Po, pierwszej od dłuższego czasu, spokojnie przespanej nocy wszyscy ruszyli drogą, którą tak dobrze już znali, do jedynego miejsca, w którym mogli czuć się względnie bezpiecznie, podróż tą Adidas postanowił by dowiedzieć się czegoś o Zsurimie.
- Witaj, nie przedstawiono nas sobie. – powiedział Adidas zbliżając konia do wierzchowca Zsurima.
- Witam, nazywam się Zsurim. – odpowiedział nowy
- A moje imię to Adidas, mam przyjemność dowodzić tą zgrają.
- Niełatwe to zadanie.
- Owszem, ale powiedz, co cię do nas sprowadza.
- Stara znajomość.
- Z kim?
- Z kilkoma osobami, których tożsamości wolał bym nie ujawniać. – Adidas postanowił, że musi poważnie porozmawiać z Zarimem. Towarzysze wjechali w mgłę zasnuwającą mokradł, można było powiedzieć, że byli w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Zarim musimy porozmawaić zwolni troche -powiedział Adidas
Kiedy już troche odalilśmy się od reszty grupy zapytał
-Bez crengielni Zarim kim jest ten cały Szurim
-Jest moim bratem -powiedziałem kpiąco
-NIE jestescie braćmi może i macie 2 miecze na plecach i szrame na twarzy ale nie jesteście w żaden sposób spokrewnieni.
-Co ty nie powiesz tak nie jest moim bratem ale w naszej profesi jest to jeden z nielcznych którzy jeszcze żyją
-A Adam
-Daj mi spokuj Adidas pogadamy jak bendziemy na miejscu te sprawy są "zbyt głebokie" by je mówić ot tak sobie
-Ćoś nagle taki tajemniczy a zresztą to wasza profesja po charakterze to jesteście tacy sami -nieufni-
-Powiem ci jak bendziemy na miejscu nie MY powiemy - ja z Zsurimem

Zrozumiałałem jego pytania dopiero po 10 minutach Adiads miał prawo wiedzieć co planujemy razem z Zsurimem
tak naprawde nie znałem Adidasa i reszty zbyt dobrze trzeba sobie wytłumaczyć to i owo i poznać się lepiej.

[ Aroski a raczej Adam był szkolony przez naszego mistrza po ataku na twierdze Solscarów ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I tak zbójcy spędzali dni liżąc rany, trenując, napadając na mniej strzeżonych kupców i opowiadając sobie przeróżne historie.
Siekacz miał nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, ale jednak w końcu ktoś musiał sobie przypomnieć, że mówił, iż kiedyś był strażnikiem Zabłockiego.
- Tajemniczy z ciebie człowiek – powiedział pewnego razu Adidas. – I masz równie tajemniczą przeszłość. Może opowiesz nam, jak to było, kiedy pracowałeś dla tej gnidy, Zabłockiego?
- Wolałbym nie… - mruknął Zgubny i już miał iść w jakieś inne miejsce, żeby tylko nie zaczęli go wypytywać, ale nie zdążył – złapała go silna ręka Potężnego.
- Ale nam o tym opowiesz! – powiedział Łukasz.
Potężny posadził słabszego od siebie Siekacza na pniu.
- Nie ufacie mi, prawda?
- Oczywiście, że ci nie ufamy! Jak moglibyśmy ufać komuś, kto służył naszemu największemu wrogowi! – usłyszał groźny głos naszego herszta, był bardzo podenerwowany.
- Eh… widzę, że nie mam wyboru…
- Rzeczywiście, nie masz…
- Czyli muszę wam o tym opowiedzieć… Wszystko zaczęło się 20 lat temu, zimą. A trzeba wam wiedzieć, ze zima była to sroga. Ludzie nie mieli co jeść, rodzice oddawali swoje – niemalże puste, oczywiście – talerze dzieciom, a każdy zarobiony grosz był niczym błogosławieństwo. Miałem wtedy tylko 5 lat, mój ojciec był wielkim wojownikiem i bohaterem, przynajmniej w naszych stronach. Ale tytuł bohatera wywojował sobie nie mieczem czy toporem, ale iście bohaterskimi czynami.
Na naszą wioskę najechała – wtedy jeszcze niezbyt liczna – armia Zabłockiego, z nim na czele. Spalili nasze domy, zabrali wszystko co mieliśmy – a nie było tego wiele – i odjechali. Ale wzięli mnie ze sobą. Zabłocki chciał wymazać moje wspomnienia o domu rodzinnym i zamienić w swego najwierniejszego sługę.
Tak też zrobił. Szkolono mnie do walki wszelakimi typami broni, uczono pisać, czytać, liczyć. Kiedy tylko osiągnąłem pełnoletniość Zabłocki wcielił mnie do swojej straży przybocznej – najwierniejszego oddziału.
Wykonywałem wszystkie powierzone mi przez niego zadania bez najmniejszego sprzeciwu, bo tak mnie uczono.
Aż do tego pamiętnego dnia…
Trwała wojna pomiędzy Zabłockim, a jakimś innym władcą, którego imienia nie pamiętam. Był to dzień ostatecznej bitwy o twierdzę naszego wroga. Do walki prowadził nas sam Zabłocki. Wszystko szło jak po maśle – zbroje naszych wojowników były całe umazane w krwi wrogów.
Wkroczyliśmy do głównej siedziby wroga. Podzieliliśmy się na dwie grupy – jedna szła z Zabłockim i miała zabić wrogiego władcę, a ta, którą dowodziłem ja – oczyścić resztę zamku.
Kiedy zrobiliśmy, co do nas należało, kazałem moim żołnierzom uporządkować ciała poległych, a sam ruszyłem ku komnacie władcy, z którym walczyliśmy. Wiecie, co tam zastałem? Zabłockiego, gwałcącego ze szczególnym okrucieństwem żonę pokonanego szlachcica… była bezbronna! Ruszyłem jej na ratunek, ale Zabłocki był silniejszy. Powalił mnie i kazał zabrać strażom. Miałem zostać spalony, na szczęście uciekłem w dniu mojej egzekucji. Tak też skończył się etap mojego życia związany z pracą dla Zabłockiego. Nawet nie wiecie, jaki koszmar wtedy przeżyłem… - powiedział Siekacz i ruszył w stronę lasu, żeby się przespacerować.

[teraz trochę gadki ode mnie - jak widzicie, zmieniłem perspektywę pisania na trzecioosobową.
Prosiłym też niektórych z was, żeby starali się pisać BARDZIEJ poprawne posty. Pamiętajcie - sam Word nie wystarczy, żeby napisać wypowiedź bez błędów!
Dobrze by było, żebyśmy spróbowali bardziej czuć się w klimat (jak jeden gośc wyjechał, że jego postać mówi "OK", to myślałem, ze zaraz wykoziołkuję...). To by było na tyle...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Siekacz ma ciekawą historie z jego przeszłości –powiedział Zsurim do mnie
-tak ale każdy z nas ma historie i przeszłość –powiedziałem z przekąsem
-Może kiedyś napiszą o nas blade lub powieść –Łukasz podobno jesteś bardem może byś coś ułożył –powiedział Zsurim uśmiechając się
-Tak ułożę ale wpierw wasza historia panowie –podszedł w tym czasie też Adam i Adidas
-No panowie czas na was jesteście jedynymi którzy nie wyjawili swoich celów -powiedział Adidas
-Właśnie Zarim wiesz co się stało z mistrzem Zanerem?- zapytał Adam
-Nie żyje, został zabity w Barsztowicach strzałem w plecy z kuszy –odpowiedział Zsurim na jego twarzy znowu pojawił się grymas zmartwienia i porażki.
-Wpierw to może powiemy że mamy cel wręcz samobójczy który jest prawie niewykonalny –powiedziałem w tym czasie doszedł jeszcze Siekacz do grupki słuchających
-A Siekacz nasz druhu musze ci podziękować za zabicie Orthanaka –powiedział Zsurim
-Kogo nie znam takiego człowieka –odpowiedział ze zdziwieniem
-Za tamtego na arenie „Pustoszyciela” teraz rozumiesz-powiedziałem
Siekacz uśmiechnął się szczerze
-Dobra to długa historia ale spróbuje ja skrócić -powiedziałem-Nasza historia zaczyna się 20 lat temu jak zniszczono nasz dom ,mieliśmy warownie w której szkolona takich jak my .
-2 miecze i blizna na policzku –powiedział Adidas
-Tak, jak mówiłem warownia została zniszczona przez cała armie kilka rodów połączyło siły by nas zniszczyć obawiali się że zapoczątkujemy nowy ród który ich wchłonie .
Zaczęło się od prostych sposobów typu łowcy nagród i tropiciele za zabicie jakiegoś z nas były dość duże nagrody ,ale większość z tych ataków została udaremniona co wyszło w zły sposób ,ludzie zaczęli się nas bać przestali nam ufać nie byliśmy już mile widziani przez jakichkolwiek ludzi ,nazywano nas rzeżnikami.
Ludzie zorganizowali się tworząc obławę na nas coraz mniej nas było ponieważ często byliśmy zabijani .
-Strzał w plecy z kuszy ?-powiedział Adam
-Tak ponieważ ludzie myśleli że jesteśmy z piekła , w końcu kilku naszych zdradziło przekonani bogactwem i władzą .Nasz kryjówka została odkryta ludzie wysłali na nas wielką armie pełną ludzi kilku rodów w tym Zabłodzkiego .
Zdrajcy weszli w nasze mury mówiąc żebyśmy szykowali się do bitwy , atakowali na nas całymi falami nie dając nawet chwili wytchnienia i odpoczynku ,kiedy nadeszła noc zdrajcy otworzyli bramę nieprzyjaciel zalał nas znowu wycinając w pień nas nasz twierdza została zburzona i teraz są tam tylko zgliszcza i ruiny .
-A zdrajcy co się z nimi stało –zapytał Łukasz
-Są teraz wielkim możnymi różnych rodów Zabłodzki miał Orthanaka który go zabawiał swoją walką –powiedział Zarim
-Nasza cel to zabicie ich jest ich jeszcze 5 dobrze chronieni i posiadających własne gwardie
–powiedział Zsurim
-To szaleństwo wpierw Laguna teraz wy –powiedział Łukasz
-Nie prosimy was o pomoc tak to cel prawie nieosiągalny ale mnie nie wystarczy tylko zabicie zdrajców ja chcę zniszczyć te rody wyciąć wszystkich potomków –powidział Zarim
-Mam jedno pytanie czy wiecie kto zabił Zanera -zapytał Adam
-Pierwszy przeciwnik Siekacza –powiedział Zsurim
-A tamten- nie był zbyt mocnym przeciwnikiem-powiedział Siekacz
-To wszystko- powiedzieliśmy do nich
Rozeszli się ale Adam chciał z nami pogadać
-Może nie wiecie ale mnie szkolił Zaner po ataku –powiedział Adam
-Tak to świetnie to jest nas trójka możesz z nami potrenować jeśli chcesz –powiedział Zarim
-Treningu nigdy nie za wiele ale jedno jeśli chcesz możesz na pomóc w zemście ale lepiej żebyśmy tylko my się w to angażowali –powiedział Zsurim
******
-Źle Adam trzymaj się w rozkroku o tak –powiedział Zarim –dobrze teraz zaatakuj Zsurima
Adam zamachnął się dwoma mieczami w powietrzu atakując trenera który uniknął ciosu
-Tak dobrze pamiętaj że cios pod pachę jest bardzo dobry bo nie ma tam dobrej osłony i możesz też uniemożliwić atak tą ręką –powiedział Zarim
Gdyby ktoś teraz zobaczył miejsce ukrycia bandy zobaczył by 2 ludzi z bliznami na policzku i jednego trenującego walkę 2 mieczami ale nikt nie mógł zobaczyć tego-kryjówka na bagnach była dobrze ukryta i ludzie omijali te miejsce .
[Tak jak powiedział Kradziej można by opisywać z 3 osoby przez to jest bardziej zrozumiale -wiem że za długi post]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po 89 dniach treningu byłem tak dobry, że nawet z Zsurimem walczył bym chociaż pół godziny. Przegrałbym i tak, ale ważne, że bym z nim tyle wytrzymał.
- Idę się przejść.- powiedział Adam.
- Nie potrafisz kłamać. Mów gdzie idziesz, albo cię wyzwę na pojedynek.- oznajmił Zarim.
- Dobra. Mam już dość siedzenia w tym miejscu. Idę pozwiedzać okoliczne wioski.
- Naprawdę. Kłamca z ciebie jest.
- Dobrze już dobrze. Muszę pójść do wioski zabrać sobie jakąś broń.
- Przecież te miecze są świetne.
- Wezmę kuszę.
- Dobra idź już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe co zamierza zrobić -powiedział Zarim i patrzył na odalającego się Adama
-Nie wiesz żeby kogoś zabić ,zabawic sie albo narobić kłopotów dla siebie by mieć trochę zabawy -Powiedział Zsurim-tak za długo tu siedzimy dawno nie miałem okazji walczyć.
-Całkiem nieżle mu idzie trzyma równowage perfekcyjnie , sam też wie gdzie i jak należy atakować -powiedział Zarim patrząc na miecze ukradzione od kowala -Zaner zrobił z niego dobrego szermierza ale nie nauczył go odruchów.
-Ale my go nauczyliśmy teraz nawet jak zatakuje go 6 bendzie miał szanse wygrać-powiedział Zsurim
Nagle podszedł do nas Adidas
-No i co jak wasz uczeń panowie mistrzowie-powiedział uśmiechając się szeroko
-Dobrze miecze umie już trzymać -powiedział Zsurim
-Trzema coś robić karmaci nie możemy siedzieć tak tu bezczynie rozumiem że Adam był szkolony ale już przed waszym treningiem umiał walczyć nie widze celu dalszej nauki -powiedział Adidas
-Tak masz racje ale nie bendzisz musiał długo czekać Adam załatwi wszystko -powiedział Zarim
-Co to ma znaczyć -odpowiedział
-Nasz drogi druh idze właśnie do miejsca publicznego by zabić na oczach wszystkich jakiegoś człowieka ,znudziło go trenowanie zamierza zobaczyć na co go stać -powiedział Zsurim
-Co WY puściliscie go samego wiecie jaka za nasze głowy jest nagroda -krzyknoł Adidas
-za wszystkich 20 tysięcy ,mianowanie tytułu hrabi i majątki ziemskie na roli -powiedział Zarim
-Adidas zobaczysz on wróci ale kłopoty też wrócą jak za starych dobrych lat -powiedział z zachwytem Zsurim
-On nie sprzeda swego życia tanio nawet jeśli zginie to rozejdzie się wieść o rzezniku który wycinał wrogów jak jak łany zboża -powiedział Zarim
-No cóż czas wrucić do interesu -powiedział potęzny w jego oczach była żądza krwi
-Popieram już dawno nie mieliśmy walki -powiedział michaen z uśmieszkem
Teraz znowu jesteśmy w akcji adam na pewno bendzie chciał coś zrobić nie wieże by szedł tam tylko by się zabawic w karczmie i jedno mnie zastaniawiało -po co mu kusza -przecież umie dość dobrze walczyć 2 mieczami
cóz zapytam go jak wróci a wróci na pewno .

[Coś mało widze osób zagląda jeżeli tak ma byc to powoli nie ma sensu ](Gratuluje awansu Aroski)


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Adam wraca. – powiedział Potężny i wyszedł przed chatkę, podobnie postąpiła reszta hanzy. Ich towarzysz wracał w postrzępionym ubraniu, ale żyw i z kuszą na plecach.
- Co tam słychać. – niefrasobliwie powiedział Łukasz, ale głos uwiązł mu w gardle, gdy zobaczył dziwny chłód w oczach Adama. Rozbójnicy teraz dostrzegli, że trzyma w ręce zawiniątko, gdy podszedł bliżej, to co zobaczyli zmroziło im krew w żyłach, Adam trzymał w ręce głowę, ludzką, ociekającą krwią głowę.
- Skąd masz to niezwykłe trofeum? – krzyknął Siekacz z uśmiechem, jednak umilkł pod karcącymi spojrzeniami kamratów, to akurat było oczywiste. Nikt więcej się nie odezwał, Adam bez słowa wszedł do chatki, powiesił oręż na ścianie a głowę zatknął nad drzwiami i usiadł na łóżku, dosiadł się do niego Adidas.
- Co się stało? – spytał
- Nic wielkiego. – wzruszył ramionami Adam
- Opowiadaj. – ponaglił Adidas, a w jego głosie było coś takiego co zmusiło by do składania wyczerpujących zeznań nawet drzewo.
- Chciałem przypomnieć ludziom o naszej hanzie. – rzekł Adam, wzrok Adidasa nadal nie wyrażał zadowolenia ze złożonych wyjaśnień.
- Poszedłem na rynek i poprosiłem płatnerza o kusze, miał je w warsztacie.
- Poprosiłeś oczywiście za darmo. – wszedł w słowo Adidas. – A płatnerz…
- Nie chciał mi jej dać. – zrewanżował się Adam. – To było oczywiście przewidziane.

***
Adam jednym ruchem pozbawił płatnerza głowy i zarzucił kuszę na plecy. Tłum natychmiast podniósł krzyk, bandytę otoczył tuzin strażników, on tylko poprawił miecze zatknięte na plecach, tak by łatwiej się wysuwały.
- Jesteś aresztowany, odłóż broń. – rzekł najstarszy rangą
- To choć i mnie aresztuj. – odpowiedział z wyzywającym uśmiechem Adam. Strażnicy nie kazali długo na siebie czekać, kupą rzucili się na bandytę, i wkrótce dało się posłyszeć tylko wycie stali. Adam wił się i skakał jak fryga i parował i atakował, parował i atakował a strażnicy umierali.

***

- Tak to się mniej więcej przedstawia. – zakończył opowieść Adam.
- No to teraz nie będzie spokoju. – rzekł Adidas.

[Mało kto zagląda bo wszyscy powyjeżdżali na święta, jak wrócą to znów będą zaglądać np. ja, Ildrian, reszta nieobecnych chyba też.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

DURNIU-powiedział Zsurim był wsciekły za to co zrobił Adam
-Wież co zrobiłeś zabiłes 13 ludzi bez powodu o tak sobie nie po to cię uczę razem z Zarimem abyś zabijał dla przyjemności zabijamy kiedy musimy 1 zasada naszej profesi-krzyknał Zsurim i dał kolejny cios otwartą dłonią dla Adama w twarz.
-Ale ......
-Zadnych ale Adam teraz żałuje że uczyliśmy cię-chciał zadać kolejny cios dla winego ale Zarim go powstrzymał
-Zostaw go zbił i już ale jednego nie rozumiem nie miałeś motówu Adam po co to zrobiłeś-powiedział Zarim patrząc dla Adama w oczy
-Ja chciałem żebyśmy wreszczcie coś robili a nie siedzieli tu jak szczury-powiedział odważnie uczeń
-Wtedy kiedy szedłeś mysieliśmy że chcesz pomiścić Zanera zabić tamtego rycerza -powiedział Zarim
-Ja myślałem o tym ale wtedy kiedy zabiłem płatnerza przestałem jagby kontrolować nad sobą -powidział Adam
-Jak mistrz Zaner cię szkolił to mówił o zasadach-zapytał ze wściekłością Zsurim
-ZAMKNI SIĘ Zsurim idzi przejdz się mam dość tego gniewu i tonu jakim zwracasz się do naszego brata-powiedział potężnym głosem Zarim
Zsurim splunoł na ziemie i poszedł szybki krokiem w las
-Ładnie Adam 13 teraz leży w ziemi co chciałeś tym udowodnić -zapytał
-Ja chciałem zobaczyc mordercę Zanera spojrzeć mu w oczy nie zabić -powiedział Adam
-A te zamieszanie z płatnerzem po co ci była kusza ?
Zarim patrzył na niego długo było milczenie które przerywało jedynie szelest mieczy Zsurima który machał nimi jak obłąkany cały czas coś mówiąc głośno .

[Może i masz racje Adidas wszyscy są na święta u kogoś z rodziny jak się skończoł to znowu zacznoł pisać mam nadzieje ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Zabiłeś TRZYNASTU ludzi tak „dla zabawy”?! Co ci się stało?! Zwariowałeś?! Postradałeś zmysły?! – krzyczał na Adama Siekacz. – Nasza banda nie jest chyba bandą obłąkańców, nieprawdaż?! A może nie?! – Adidas próbował go uspokoić, ale twe tylko uderzył go pięścią w twarz. Hersztowi zaczęła lecieć krew z nosa.
Biedny Siekacz nie wiedział co robić, był zupełnie zagubiony. Wiedział, że musi coś zrobić z Adamem, że nie może tego tak zostawić.
Zadecydował.
Wystawił rękę i wskazał palcem na Adama.
- Będziemy walczyć – powiedział.
Wszyscy zgromadzeni momentalnie osłupieli. Zapanowała cisza. Siekacz i Adam patrzyli sobie w oczy.
- On jest dla ciebie za silny, przestań! Nie możecie TUTAJ walczyć… - mówił Adidas, ale Siekacz znowu uderzył go w twarz.
- Nie obchodzi mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować